Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: elvis77 w 16.06.2015, 08:51
-
Mam pytanie. Czy któryś z kolegów może wie co to za choroba,lub co mogło spowodować takie obrażenia. Złapałem takiego 50cm karpia i ma takie rany. Jest to kolejna ryba,bo kilka dni temu inny wędkarz też takiego złapał jednak nikt inny go nie widział.
Dodam tylko,że około tydzień temu było dorybiane,ale jak zapewniał zarząd stowarzyszenia ryby były bardzo ładne i czyste. Mówili mi,że jeszcze takich ładnych nie mieli i dlatego zapłacili 3zł więcej za kilogram. Co ciekawe ryby po zarybieniu wcale nie biorą. Mój karp jest jednym z pierwszych(zerwałem wczoraj dwa
)które udało się złapać. Woda to są takie stawy,sadzawki na ogródkach działkowych,którymi zarządza mini stowarzyszenie wędkarskie na podbudowie związku działkowców.
Mam nadzieję,że to uszkodzenia mechaniczne,a nie jakaś posocznica. Zastanawiajace jest tylko to,że złapane ryby mają podobne uszkodzenia pyska.
(http://images.tapatalk-cdn.com/15/06/15/3dd9031c65bf100503bdf617f8a211be.jpg)(http://images.tapatalk-cdn.com/15/06/15/cbecbcdfecd8b6835cdb9bd89c09ad3a.jpg)
-
Wydaje mi się, że to uszkodzenie mechaniczne. Widać jak uszkodzenie pyska rozciąga się w trójkąt. Choroby to raczej plamy itp. Oby tylko splewka się nie wdała bo to pasożyt okrutny...
-
Widać że coś go atakowało, albo został pokaleczony jak zarybiali/lub jak odławiali je.
Jest teraz jakaś choroba ale to nie wygląda na to co ja widziałem, tutaj na forum u jednego z forumowiczów który pokazywał zdjęcia była ryba chora bo miała czerwone kropki(krosty), łowiłem teraz z piątku na sobote na noc i gość kołomnie wyciągnoł karasia który miał takie kropki. - Widać że typowy mięsiarz bo karaś miał 25 cm i buch go do siatki, to chyba może nie jest taka poważna ta choroba. 8) :fish:
-
Darku ale splewka to troszke inaczej wygląda, zastanawiałem sie po tej ranie na pyasku ale to raczej nie jest to. Myśle że go coś atakowało.
-
Darku ale splewka to troszke inaczej wygląda, zastanawiałem sie po tej ranie na pyasku ale to raczej nie jest to. Myśle że go coś atakowało.
Oczywiście, że inaczej bo to pasożyt podobny do maleńkich płaszczek. Napisałem, żeby się splewka nie wdała i na to trzeba uważać. Jeśli zarybienia (mam nadzieję, że nie) tak poraniły ryby to trzeba zwracać uwagę czy czasem nie przywozi się jakiegoś syfu.
-
Uszkodzenia na pokrywach skrzelowych mogły powstać przy odłowie i przenoszeniu karpi (ocieranie się o twarde przedmioty itd).
Uszkodzenia w pobliżu płetwy piersiowej, też mogą być skutkiem manipulacji technicznych (utknięcie w oczkach sieci), albo skaleczenie (ostra krawędź, atak ptaków).
W przypadku dobrej kondycji i zdrowotności ryb, takie rany nie stanowią istotnego zagrożenia. Gorzej gdy ryby są osłabione i warunki środowiskowe niekorzystne, może pojawić się pleśniawka (Saprolegnioza) lub ryby będą bardziej podatne na pasożyty zewnętrzne.
Splewka (najczęściej karpiowa) może atakować też zdrowe ryby, nieuszkodzone, więc jej związek z ranami ryb nie jest taki bezpośredni.
-
Uszkodzenia na pokrywach skrzelowych mogły powstać przy odłowie i przenoszeniu karpi (ocieranie się o twarde przedmioty itd).
Uszkodzenia w pobliżu płetwy piersiowej, też mogą być skutkiem manipulacji technicznych (utknięcie w oczkach sieci), albo skaleczenie (ostra krawędź, atak ptaków).
W przypadku dobrej kondycji i zdrowotności ryb, takie rany nie stanowią istotnego zagrożenia. Gorzej gdy ryby są osłabione i warunki środowiskowe niekorzystne, może pojawić się pleśniawka (Saprolegnioza) lub ryby będą bardziej podatne na pasożyty zewnętrzne.
Splewka (najczęściej karpiowa) może atakować też zdrowe ryby, nieuszkodzone, więc jej związek z ranami ryb nie jest taki bezpośredni.
A troszkę odbiegając od tematu, Kotwic powiedz czym usuwać splewkę ze zbiornika (mała powierzchnia około 0,4 ha)? Wiem, że jesteś przeciwnikiem chemii ale może coś wiesz więcej na ten temat???
-
W kwestii chorób, w tym roku dużo płoci które łowię ma pełno czarnych kropek.
Niektóre mają tego tyle że aż strach to w rękę wziąć :( okropne.
Czytałem w sieci że to może być czerniawka.
Co to jest dokładnie, jak z tym się walczy.
Posłużę się fotką jakiegoś kolegi z innego forum
(http://img33.imageshack.us/img33/7361/r5g3.JPG)
-
Rany w okolicy pyska nie wyglądały na uszkodzenia mechaniczne. Nie jest to też przypadek jednostkowy. Koledzy z Zarządu zapewniają,że ryby były naprawdę wyjątkowo czyste,pochodziły z jakiegoś instytutu,a nie ze stawu. Będą tam dzwonić,żeby wyjaśnić sprawę. Szkoda,że nie zrobiłem więcej lepszych zdjęć,ale padł mi telefon i nie chciał robić zdjęć z flashem. (http://images.tapatalk-cdn.com/15/06/16/6d4d9244a2bab782af0007b97861ddd6.jpg)
-
Leczenie ryb w zbiornikach naturalnych jest praktycznie niemożliwe i niewykonalne :D
Leczenie ryb w niewielkich stawach jest bardzo trudne, uciążliwe, kosztowne a niekiedy niebezpieczne dla akwenu i żyjątek tam mieszkających. Splewka to pasożyt zewnętrzny, by się go pozbyć trzeba przeprowadzić dezynfekcję ryb i zbiornika. Stosowanie preparatów jako zawiesiny w wodzie akwenu jest ryzykowne, bo nie ma możliwości usunięcia preparatu po wykonaniu kąpieli. Zastosowanie mniejszej ale bezpiecznej dawki, może być nieskuteczne by usunąć pasożyty.
Sensowną radą niech będzie "ręczne" usuwanie splewki z każdej złowionej ryby, nie ma ryzyka dla ekosystemu, nie ma konsekwencji chemicznych, nie ma prawie efektu, jest tylko trochę pracy i zabawy ;)
Czarne plamki na rybach to najczęściej wynik obecności pasożyta i chorobę zwiemy: czerniawka lub czerniaczka pasożytnicza.
Ze znanej mi literatury wynika, że zwierz ten groźny dla człowieka nie jest, ryby zjadać można, choć estetykę takiej chorej ryby znacząco obniża. :D
By była jasność, nie udzielam ryzykownych rad na odległość, zwłaszcza nie mając wielu niezbędnych danych/informacji o wodzie, terenie, stworzeniach wszelakich.
-
Znajomy w tamtym roku poradził sobie ze splewką na zbiorniku o wymiarach około 100 x 50 m. Wiem, że był u niego ichtiolog i że wapnował zbiornik. Może się z tym znajomym spotkam na rybach w lipcu to mogę szczegółowo zapytać. Zrobił też eksperyment i dał karpia około 8 kg (pokrytego mocno splewką) do lekko osolonej wody w 1-2m zbiorniku na ryby. Później mówił mi, że ten karp ozdrowiał.
-
A jest jakiś sposób na wyleczenie czerniaka u populacji ryb na dużym zamkniętym zbiorniku bez dopływu świeżej wody?
-
Nie wiem czy czasami oni do wody coś może dają
Może to było rok temu, jak znajomy wędkarz widział dwie wydry na brzegu które były całe w plamach. Może one coś roznoszą, lub też kaczki moga być zararzone czymś i to przechodzi na ryby.
-
Znajomy w tamtym roku poradził sobie ze splewką na zbiorniku o wymiarach około 100 x 50 m. Wiem, że był u niego ichtiolog i że wapnował zbiornik. Może się z tym znajomym spotkam na rybach w lipcu to mogę szczegółowo zapytać. Zrobił też eksperyment i dał karpia około 8 kg (pokrytego mocno splewką) do lekko osolonej wody w 1-2m zbiorniku na ryby. Później mówił mi, że ten karp ozdrowiał.
Jeżeli chodzi o splewkę to poradziłem sobie z nią na jakieś 3 lata w zbiorniki około 0,5 ha. Mianowicie użyłem chemii ale splewka powróciła po 3 latach (myślę, że coś przenosi ptactwo).
Sprawdzony sposób jaki ja zastosowałem i po około 2 tygodniach nie miałem już z nią styczności aż do teraz. Wcześniej każda płoć oraz karp, którego złowiłem była zarażona.
Zakupiłem środek Dimillin SC i na takową powierzchnię użyłem 0,25 litra na 10 litrów wody. Opryskiwacz w dłoń i pryskałem całą powierzchnię wody. Ja robiłem to podczas lekkiej fali oraz przy padającym lekko deszczu aby dobrze wszystko się wymieszało. Dyszę opryskiwacza trzymałem maksymalnie 5 cm od lustra wody a robiłem to z małej łódki. Nie stwierdziłem żadnego śnięcia ryb. Splewki po 2-3 tygodniach nie było na rybach. Czynność tę wykonywałem po kilku dniach ochłodzenia aby woda nie byłą zbyt ciepła (raczej to był początek września). Mam nadzieję, że komuś się przyda.
-
(http://images.tapatalk-cdn.com/15/06/16/2e4cc862fc499d34045eea16e96ceadd.jpg)
Robią kolejna rybą z tymi samymi objawami. Uszkodzenia mechaniczne zostały niemal wykluczone. Co to kurna jest? Jaki gad to robi?
-
Pierwszy raz coś takiego widze, może głupio to zabrzmi ale tą złowiłeś czy leżała na brzegu :D ?
-
Wygląda, jakby go jakiś forfiter za pysk capnął ???
-
Tę rano kolega wyłowił podbierakiem. Ale właśnie takie ślady mają też te które zostały złapane. Wygląda jak by coś żywcem je zżerało.
-
U mnie w tym sezonie średnio co czwarty karp ma takie rany :( ,niektóre to aż nie miło wziąć do ręki żeby wyhaczyć.Ryby są z jesiennych zarybień i wcześniej tego u nich nie widziałem ,a teraz z każdym wypadem coraz więcej ich łowie.Temat już zgłaszałem strażnikom z naszego koła zobaczymy co z tym zrobią.
Nie jestem pewien ,ale może to być choroba z tego artykułu (zdjęcia z karpiami)
http://oczkowodne.net/strony/chorobyryb.php
-
Tę rano kolega wyłowił podbierakiem. Ale właśnie takie ślady mają też te które zostały złapane. Wygląda jak by coś żywcem je zżerało.
Trochę za ładne te rany na uszkodzenia mechaniczne. Po ataku drapieżnika byłyby bardziej postrzępione i raczej głębsze. Te wyglądają, jak poparzenia. Może jakiś chemiczny syf zalega Wam na dnie. Stąd obrażenia na pyskach (podczas żerowania ryby mają kontakt z tym świństwem). Sugeruję pobrać próbki osadów dennych z różnych punktów zbiornika i zbadać je np. w SANEPIDzie lub IOŚ
Na moje oko nie ma żartów.
U mnie w tym sezonie średnio co czwarty karp ma takie rany :( ,niektóre to aż nie miło wziąć do ręki żeby wyhaczyć.Ryby są z jesiennych zarybień i wcześniej tego u nich nie widziałem ,a teraz z każdym wypadem coraz więcej ich łowie.Temat już zgłaszałem strażnikom z naszego koła zobaczymy co z tym zrobią.
Nie jestem pewien ,ale może to być choroba z tego artykułu (zdjęcia z karpiami)
http://oczkowodne.net/strony/chorobyryb.php
Świetny link Maciek. Dodaję go sobie do zakładek. Przydatna wiedza. Niestety nic mi tu nie przypasowało do zdjęć Daniela.
Może Gienek coś więcej wyduma.
-
Dzięki Panowie. Każdy pomysł się liczy. Też sobie ten link zapisałem,bo może się przydać. Choć już z tej strony korzystałem rok temu,jak w zalewie pojawiła się choroba na wiosnę.
Mateusz to mogło by mieć sens tylko...te ryby były złapane z trzech zbiorników co prawda połączonych ze sobą kanałem i jeden rurą.
Najprawdopodobniej bez badań się nie odbędzie.
-
Dziś znów udało mi się wyskoczyć na rybki, i niestety ale wygląda to coraz gorzej.Na 14 karpików 6 nosiło wirusa (cholera wie jak to nazwać ).Rybki jakby żywcem gniły ,widok bardzo nie przyjemny.Czyżby jakaś epidemia wód centralnej polski ,mam nadzieje że się mylę i rybki poradzą sobie z tym chorubskiem :(
-
Znowu, co jest z tymi rybami. Zobaczę u mnie w weekend jak pojade.
-
Maciek, jeżeli używałes podbieraka i maty, to wysusz je na pełnym słońcu zanim pojedziesz w inne miejsce, aby nie rozprzestrzeniać choroby, choć ze zdjęcia az tak wiele nie widać.
Tylko karpie to mają? Warto zobaczyć skąd pochodził materiał zarybieniowy... Według mnie powinno się tym mocniej zainteresować władze okręgu, napisz do nich maila albo zadzwoń. Zawsze lepiej dać znać (to obowiązek wędkarza wynikający z regulaminu). W UK wirus Koi zdziesiatkował populacje karpi na wielu wodach, wędkarze sami infekowali kolejne zbiorniki. Do dziś jest strach przed ta chorobą.
-
Sprawę zgłaszałem już z dobry miesiąc temu SSR z naszego koła (należą też do zarządu koła) i usłyszałem że już tą sprawą się zajmują, bo nie ja pierwszy to zgłaszam i wcześniejsze sygnały były o karasiach. Wygląda na to, że choroba atakuje różne gatunki ryb.
-
:thumbup: