Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 17.06.2015, 21:51
-
Panowie dzis dowiedzialem sie o nastepnej patologii w naszym kraju
Otoz jeden ze szkodnikow na mojej wodzie zostal zlapany prze staz rybacka przy gosciu straznicy znalezli 4 sandacze po 35 cm szacun straznikom ze gnoja zlapali kupe dobrej roboty zrobili.
Ale tu pojawia sie paranoja dali mu maxymalny mandat podobno jaki moga dac 500 zl
on mandat przyjol i do tego momentu wszystko jest cacy tylko ten gnoj rano znowu wyplynol na ryby z nowu lowi te niewymiarowe sandacze.
Po rozmowie ze straznikami jakimi znam wyjasnili ji ze gosc przyjol mandat a oni nie moga nic zrobic
pytam czemu nie wzieli karty , wedek a oni nie moga bo przyjol mandat
i tak dziad dalej lowi i kusuje
panowie ja tego nie rozumiem
-
No tak. Mandat przyjął a pewnie go i tak nie zapłaci . Potem bedzie się tłumaczył ciężką sytuacją rodzinną, bezrobociem, biedą . Albo pójdzie do psychiatry i go uniewinnią jako chorego.
Nasze prawo jest niedostosowane do mentalności ludzi i ich cwaniactwa . No ale ktoś to prawo tworzy , ktoś kogo wybraliśmy jako naród do tego celu
-
To wykroczenie więc mandat się należał , fajnie dostał bo z górnej półki a w sądzie mógłby powołać się na ciężką sytuacje i mogłoby się to skończyć dużo taniej . Sprzęt mogli mu faktycznie zatrzymać zwłaszcza , że jak mówisz , znowu kombinował . Pozwolenie też chyba mogą odebrać .
-
Jak najbardziej cały sprzęt sprzęt można odebrać, zostawiając pokwitowanie. Odbierania legitymacji już się chyba nie praktykuje, ale kiedyś się też ją odbierało. Można.
-
Nasze prawo jest niedostosowane do mentalności ludzi i ich cwaniactwa.
Święte słowa. W wielu innych krajach nie ma tak durnych przepisów prawa, jak w Polsce. Jednak nie ma tam też tak ogromnej skłonności do kombinatorstwa. Może to wynik naszej trudnej historii, ale ta cecha w naszym narodzie mnie strasznie mierzi.
Wracając do meritum:
według mnie brak innych konsekwencji dla "fana niewymiarowych sandaczy" wynika z zasady, która mówi o możliwości karania jednokrotnie za jeden czyn zabroniony. czyli sprawa została zamknięta w postępowaniu mandatowym i koniec. nie wiem, jak ocenia się wartość pozyskanych ryb / jaki jest przelicznik. jeśli wartość skradzionych (bo tak należy to traktować) ryb nie przekroczyła ustawowego minimum, to jest to tylko wykroczenie.
Jednak chciałbym zobaczyć wypowiedź kogoś, kto mi wytłumaczy dlaczego taki czyn nie wypełnia znamion kłusownictwa, które jest już przestępstwem. W tym przypadku mógłby nastąpić przepadek narzędzi użytych do jego popełnienia.
Czy chodzi o to, że człowiek miał uprawnienia (łowił legalnie) ale złamał tylko regulamin?
Dobrze rozumuję?
-
Niestety ale strażnicy nie mogą i nie mają możliwości zatrzymać sprzętu klusownikom . Jedyna możliwość jaka istnieje to tylko i wyłącznie w sytuacji gdy SSR lub PSR jest na wypadzie z Policją. Wtedy istnieje tylko taka możliwość aby mogli zatrzymać sprzęt i do tego muszą sporządzić protokół z wyszczegolnieniem jaki sprzęt, kiedy i za co został skonfiskowany.
-
Jako członek zarządu PZW miałem przyjemność być w sytuacji zabrania wędki osobie klusujacej przez co narobiłem sobie tylko problemów. Przy każdej takiej sytuacji musi być policja i spisany protokół. Wtedy jest wszystko ok a sprawa trafia do sądu. Inaczej jest tylko problem dla osoby konfiskujacej :/
-
Strażnik ma prawo skonfiskować sprzęt służący do kłusownictwa. Nie musi w tym uczestniczyć policja. Ja takie protokoły przejęcia sprzętu mam u siebie w torbie.
Faktem jest - jak wspomina Ścigacz - że dalsze postępowanie jest na tyle męczące, że spowodowało ono rezygnację z SSR wielu znanych mi kolegów.
Najwyraźniej w tym przypadku PSR wybrała postępowanie mandatowe zamiast sądowego, choć ten czyn również do takiego by się kwalifikował.
A tu też o niewymiarowych sandaczach:
http://stargard.policja.gov.pl/dzielnicowi-kpp/1788-odpowie-za-niewymiarowe-sandacze
-
No to zostałem troszkę nie doinfornowany przez kolegę z SSR :/
-
Z dobrych wiesci dzis uslyszalem od chlopakow, że szkodnika zlapali poraz drugi; nie miał w pisanych jakichs ryb do rejestru
z racji tego ze dzialal w recydywie wniosek przeciwko niemu zostal skierowany do sadu kolezenskiego kola maciezystego, takze jest szansa ze zrobia z nim porzadek.
Z tym ze jak to w Polsce, chlopek na ryby dalej chodzi i lowi - no szok.
-
witam
za przewinienie trzeba ponieść karę, co byś chciał, żeby chłop bez karty wędkarskiej lub uprawnien i za to, że wziął niewymiarowe ryby do domu do więzienia poszedł? złapali i zapłacił karę. a jak ktoś samochodem jedzie i przekracza prędkość to też mu mandat wlepiają, punkty karne a dalej jeździ tak jak jeździł, a on bardziej stwarza zagrożenie dal innych jak i dla siebie. :)
-
witam
za przewinienie trzeba ponieść karę, co byś chciał, żeby chłop bez karty wędkarskiej lub uprawnien i za to, że wziął niewymiarowe ryby do domu do więzienia poszedł? złapali i zapłacił karę. a jak ktoś samochodem jedzie i przekracza prędkość to też mu mandat wlepiają, punkty karne a dalej jeździ tak jak jeździł, a on bardziej stwarza zagrożenie dal innych jak i dla siebie. :)
kolego pyza nierób w moją strone wybiegów interpersonalnych ( co jabym chciał to moja sprawa np. 5000 zł kary za kilo skusowanej ryby drugi raz by tego nie zrobił i tyle.)
a wracając do tematu kto łamie prawo w recydywie nie ma prawa do dalszego łowienia i tyle ......to zwykły kusol !......
-
Mechanizm jest naprawdę bardzo prosty. Jeżeli kara nie odstrasza od recydywy, to należy zwiększyć karę.
-
Pozwólcie, że zadam pytanie, będzie ono z tezą, pytanie odnosi się do karania ogólnie takich przypadków: wędkarz łowi na wodzie stojącej, leżącej na gruncie należącym do gminy lub miasta-samorząd, czyli na wodzie publicznej, nad wodą pojawia się patrol SSR z pobliskiego PZW, pokazując wędkarzowi mapkę wód PZW lub spis wód PZW na którym ta woda widnieje, w PL aby ukarać kogoś za cokolwiek musi do tego istnieć podstawa prawna, wędkarstwo reguluje akt prawny: Ustawa z dnia 18 kwietnia 1985 r.o rybactwie śródlądowym z późniejszymi zmianami. W ustawie tej mamy definicję wędkowania:
"Art. 7. 1. Za amatorski połów ryb uważa się pozyskiwanie ryb wędką lub kuszą, przy czym dopuszcza się, w miejscu i w czasie prowadzenia połowu ryb wędką, pozyskiwanie ryb na przynętę przy użyciu podrywki wędkarskiej.
1a. Ryby przeznaczone na przynętę mogą być wprowadzone wyłącznie do wód, z których zostały pozyskane.
2. Amatorski połów ryb może uprawiać osoba posiadająca dokument uprawniający do takiego połowu, zwany dalej kartą wędkarską lub kartą łowiectwa podwodnego, a jeżeli połów ryb odbywa się w wodach uprawnionego do rybactwa – posiadająca ponadto jego zezwolenie.
2a.Posiadanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 2, potwierdza dokument wydany w postaci papierowej lub elektronicznej przez uprawnionego do rybactwa w obwodzie rybackim określający podstawowe warunki uprawiania amatorskiego połowu ryb ustalone przez uprawnionego do rybactwa wynikające z potrzeby prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej w tym obwodzie rybackim, uwzględniającej w szczególności wymiary gospodarcze, limity połowu, czas, miejsce i technikę połowu ryb. Zezwolenie może także wprowadzać warunek prowadzenia rejestru amatorskiego połowu ryb, a w przypadku wprowadzenia tego warunku – określać sposób prowadzenia tego rejestru."
i teraz pytanie,
co powinien zrobić patrol SSR, czyli o co poprosić wędkarza, w sensie jak powinna przebiegać taka kontrola tego wędkującego. Zakładamy przy tym, że wędkarz łowi przy pomocy jednej lub dwóch wędek, łowi sobie na spławiczek czy inną dozwoloną metodą gruntową, stanowisko wędkarza jest czyste itd.
-
Sprawa nie jest taka prosta. Trzeba najpierw ustalić jaki jest faktyczny stan prawny tej wody. Jeśli jest taj jak mówią strażnicy to aby wędkować należy mieć wszystkie w/w dokumenty.
Jeśli natomiast woda jest gminna przepływowa to wystarczy tylko karta wędkarska bez wniesionych składek,ale obowiązuje nas prawo i regulamin ogólny zawarty w ustawach i odpowiednich rozporządzeniach.
Jest jeszcze trzecia możliwość i tu mam pewne wątpliwości. Otóż woda jest gminna nie przeplywowa typu staw,sadzawka. Tu z koleji nie potrzeba mieć żadnych uprawnień,o ile nie ma jakiś specjalnych zakazów.
Co do postępowania strażników SSR to nie mają oni możliwości ukarania(chyba)
Powinni wezwać Policję,PSR itp.
-
Przyjmijmy, że faktyczny stan prawny jest taki jak wspomniałem, a ustalenie tego stanu wynika z map geodezyjnych z podanymi właścicielami gruntów a także z rozmów z urzędem miasta, gminą, którzy potwierdzają, że omawiane wody leżą na ich gruntach, strażnicy z SSR posiadają tylko tą wspomnianą mapkę lub spis wód zatem sumując jest to woda "stojąca", nie-płynąca w rozumieniu prawa-ustawy, nie jest to także staw, w rozumieniu prawa, bo potocznie niewielkie, płytkie jeziora bardzo często nazywane są stawami, choć z prawnego punktu widzenia nie są to stawy tylko wody stojące.
-
Tylko jeziora przez które przepływa rzeka,mają inny statut prawny.
Jeśli jest jak piszesz to obowiązuje RAPR i wszystkie pozwolenia,których rządami uprawniony do rybactwa,czyli Pzw który najprawdopodobniej dzierzawi ową wodę od gminy.
-
Oczywiście zgoda ze zdaniem, że jeziora przez które przepływa rzeka to mają inny status, bo to są wtedy wody płynące zgodnie z definicją wynikającą z ustawy, ale nasz przypadek tego nie dotyczy, bo omawiamy wody stojące, nie będące stawami, w rozumieniu ustawy, oraz należące do miasta, gminy, zatem są to wody publiczne.
Zatem 1 odpowiedź na zadane pytanie jest taka, że SSR powinna żądać okazania zezwolenia wydanego przez uprawnionego do rybactwa, w tym wypadku PZW, czy ktoś ma inne zdanie lub zgadza się z dotychczasową odpowiedzią?