Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Pyza w 23.06.2015, 12:02
-
Witam wszystkich
Znalazłem dziś na internecie takie zdjęcie Podczas połowów w Wielkiej Brytanii - proszę pamiętać, zasady. Chciałbym spytać kolegów, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii i tam łowią ryby, czy te zasady obowiązują na każdym łowisku i czy są przestrzegane? A może to zdjęcie jest zrobione tylko dla żartów?? Proszę o Wasze opinie
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/274/2719876_10679872_739798039408359_1076723180268551711_o.jpg)
Pozdrawiam serdecznie :D
-
Sczerze to jestem ciekaw reakcji miesiarzy w Polsce na widok takiej informacji na łowisku ; ) :)
-
do kolegi
Sczerze to jestem ciekaw reakcji miesiarzy w Polsce na widok takiej informacji na lowisku ; ) : )
A mięsiarz to ten kto w masarnii pracuję :D? Wytłumacz, bo nie wiem :D
-
To ten, co nie chodzi na ryby, tylko po ryby.
-
No to już wiem :) Ja też czasami lubię przez siebie złowioną rybę wziąć do domu i ją zjeść, więc w pewnym sensie też jestem mięsiarzem :D ale jak już nas tak nazywają to trudno :)
-
Zasady zasadami, ale ostatnio gościłem w Szkocji, to widziałem na własne oczy jak miejscowi brali wszystko, co żywe (nie wymiarowe pstrągi). Na paru jeziorach spotykałem Polaków, którzy wypuszczali ryby, a jak już brali, to zgodnie z wymiarem (oczywiście z Polskim).
-
No to już wiem :) Ja też czasami lubię przez siebie złowioną rybę wziąć do domu i ją zjeść, więc w pewnym sensie też jestem mięsiarzem :D ale jak już nas tak nazywają to trudno :)
Nieeee Kolego @Pyza , nie jesteś mięsiarzem . Mięsiarz , to człek , który bierze wszystko co mu wejdzie na hak . A jak czasem zdarzy mu się , że ryba jakimś cudem dobrze bierze , to burak lata po krzakach , bagażnikach i chowa gdzie się tylko da >:O :thumbdown:
Trzeba rozróżnić inteligentnego wędkarza , który zabiera czasem rybkę na ruszt a imbecyla , który myśli , że jeszcze wszystko jest państwowe - niczyje . Ten znak mi się jak najbardziej podoba , naprawdę chciałbym widzieć miny niektórych imb..j/w jakby coś takiego stanęło na łowisku ;D
-
No to już wiem :) Ja też czasami lubię przez siebie złowioną rybę wziąć do domu i ją zjeść, więc w pewnym sensie też jestem mięsiarzem :D ale jak już nas tak nazywają to trudno :)
Nieeee Kolego @Pyza , nie jesteś mięsiarzem . Mięsiarz , to człek , który bierze wszystko co mu wejdzie na hak . A jak czasem zdarzy mu się , że ryba jakimś cudem dobrze bierze , to burak lata po krzakach , bagażnikach i chowa gdzie się tylko da >:O :thumbdown:
Trzeba rozróżnić inteligentnego wędkarza , który zabiera czasem rybkę na ruszt a imbecyla , który myśli , że jeszcze wszystko jest państwowe - niczyje . Ten znak mi się jak najbardziej podoba , naprawdę chciałbym widzieć miny niektórych imb..j/w jakby coś takiego stanęło na łowisku ;D
Zawsze mógłby się wytłumaczyć, że myślał iż nie wolno brać ryby pod pachę :D
-
Ale i ryby nie mają lekko, mają zakaz wstępu na łowisko.
Znak nr.3
-
Tak spotyka sie takie znaki na łowiskach. Zwłaszcza po napływie emigrantów mięsiarzy.
-
No to już wiem :) Ja też czasami lubię przez siebie złowioną rybę wziąć do domu i ją zjeść, więc w pewnym sensie też jestem mięsiarzem :D ale jak już nas tak nazywają to trudno :)
Nieeee Kolego @Pyza , nie jesteś mięsiarzem . Mięsiarz , to człek , który bierze wszystko co mu wejdzie na hak . A jak czasem zdarzy mu się , że ryba jakimś cudem dobrze bierze , to burak lata po krzakach , bagażnikach i chowa gdzie się tylko da >:O :thumbdown:
Trzeba rozróżnić inteligentnego wędkarza , który zabiera czasem rybkę na ruszt a imbecyla , który myśli , że jeszcze wszystko jest państwowe - niczyje . Ten znak mi się jak najbardziej podoba , naprawdę chciałbym widzieć miny niektórych imb..j/w jakby coś takiego stanęło na łowisku ;D
Pełna zgoda.
-
Te znaki nie są popularne w UK (czyli często spotykane), zazwyczaj na rzekach są rozmieszczone tablice z informacją, że można łowić i potrzebna jest licencja.
To oznakowanie z przekreślonymi rybami powstało po działalności imigrantów z Litwy, Polski i innych krajów, łupiących rzeki i kanały niemiłosiernie. Anglicy bronią sie jak mogą, nie są w stanie zastosować dosadniejszych metod, robią to więc delikatnie...
Jako, że wiekszość złapanych na zabieraniu ryb mówiła 'noł inglisz', czyli nie mówiła po angielsku i utrudniała 'kontakt', zastosowano pismo obrazkowe, z użyciem czerwonego koloru, oznaczającego zakaz :D
-
Witam
Dziękuję koledze Lukowi za to, że wytłumaczył i przybliżył nam o co dokładnie chodzi z tymi znakami :)
Znalazłem jeszcze takie dwa zdjęcia, więc co kraj to obyczaj, co w jednym kraju jest zakazane to w drugim jest wygodą łowienia:
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/284/2888831_10676332_715062398577133_6824756206803081027_n.jpg)
Dla żartu ciekawi mnie czy to obowiązuje dla wielbładów jedno garbowych :D bo zawsze można się wytłumaczyć, że się nie wiedziało, że tyczy się też wielbłąda dwugarbnego ;)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/284/2888832_10959487_793639400719432_8708418264159606493_n.jpg)
Pozdrawiam :)
-
Ja widziałem już w kilku miejscach takie obrazki plus napisy po Polsku typu " Nie ryba na śmierć " :D
-
Trochę na marginesie,- Przypominam sobie reportaż znaleziony w jednym z czasopism o wycieczce wędkarskiej polaków do Kanady. Miało to miejsce dobre 20 lat temu. Po wykupieniu licencji otrzymywało się również tzw. regulamin. Bardzo prosty. W danym okresie czasu z wędkowania wyłączone były całe rzeki lub ich odcinki. Najpewniej chodziło o okresy tarła ryb łososiowatych.
A pod spodem dużymi literami było napisane: Zabijaj tylko tyle ryb ile naprawdę potrzebujesz
To może uświadamiać w jakim My kraju żyjemy, a przede wszystkim w jak wielkim mentalnym średniowieczu nadal tkwimy...
-
Wracając do tematu przez takich mięsiarzy zamieszkujących UK na wielu łowiskach obcokrajowcy są nie mile widziani . Miałem kilka takich przypadków i starałem się wytłumaczyć osoba opiekującym się tym lowiskiem ze przyjechałem tutaj NA RYBY a nie PO RYBY jeśli chce zjeść rybkę to idę do sklepu. Są i przyjazne łowiska i takim przykładem jest Bury Hill Fisheries , na samym wstępie starszy pan siedzący w office przywitał mnie w polskim języku byłem naprawdę mile zaskoczony .
-
Pewnie mówisz o Kenie. Fajny gość choć wcale nie jest taki otwarty na Polaków jakby się wydawało... Slyszałem jego rozmowę kiedyś z jednym Angolem, swoje więc wiem... :D
-
Ale naprawdę nie ma się co im dziwić...