Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Loktok w 24.06.2015, 10:44
-
Czy ma znaczenie na wodach stojących sposób ustawienia wędek (feeder, method/pelet feeder)
Ja dotychczas zawsze ustawiałem pod kątem około 45% - na komercjach mi się ta wersja sprawdzała, ale na PZW jakoś słabo.
Wiele osób ustawia wędki równolegle lub nawet skierowane szczytówką w kierunku wody.
Jakie są za i przeciw takim ustawieniom.
-
Ja ustawiam fedeera prawie równolegle do linii brzegowej. Kąt żyłki 90 stopni zapewnia bardzo dobrą sygnalizację delikatnych brań . Poza tym wtedy nie mam też problemu z ustawieniem tablicy przed wędką
Oczywiście takie ustawienie wędki wymaga odpowiedniej ilości wolnego miejsca za nią bo zacinam w bok , nie może tam być krzaków i trzcin
-
Mnie zastanawia czy sposób ustawienia wędki ma wpływ na prezentację przynęty i ilość brań.
Wyobrażam sobie to tak że kąt pomiędzy żyłką a podajnikiem w przypadku ustawienia w pionie jest mniejszy niż przy ustawieniu w poziomie co może zwiększać ryzyko ocierania się ryb o żyłkę i ich płoszenie w momencie gdy kręcą się przy podajniku.
-
Na wodzie stojącej ustawianie wędek do góry to błąd, gruby błąd... Prawdopodobnie wziął sie od kształtu wygietej rurki antysplataniowej i pomysłu, że ryba będzie wyciągać żyłkę, a my wtedy zacinać.
Tak sie łowi tylko na rzece - bo ryba podchodzi pod prąd, z drugiej strony - i wpierw napotyka na naszą przynętę...
Zobacz ten artykuł: http://splawikigrunt.pl/grunt-szczegoly-50.html
Najlepsze wyniki osiągnie się poprzez dążenie do jak najlepszego zaprezentowania przynęty - a to daje zatopienie żyłki i łowienie ze szczytówką przy wodzie. Nawet na komercji nie połowisz lepiej z wędką skierowaną do góry, ryby będa ale będzie to ułamek tego co przy ułożeniu szczytówek blisko wody.
-
Na wodzie stojącej ustawianie wędek do góry to błąd, gruby błąd... Prawdopodobnie wziął sie od kształtu wygietej rurki antysplataniowej i pomysłu, że ryba będzie wyciągać żyłkę, a my wtedy zacinać.
Tak sie łowi tylko na rzece - bo ryba podchodzi pod prąd, z drugiej strony - i wpierw napotyka na naszą przynętę...
Zobacz ten artykuł: http://splawikigrunt.pl/grunt-szczegoly-50.html
Najlepsze wyniki osiągnie się poprzez dążenie do jak najlepszego zaprezentowania przynęty - a to daje zatopienie żyłki i łowienie ze szczytówką przy wodzie. Nawet na komercji nie połowisz lepiej z wędką skierowaną do góry, ryby będa ale będzie to ułamek tego co przy ułożeniu szczytówek blisko wody.
Dzieki Luk, Znalazłem wszystkie odpowiedzi, których szukałem, nie wiem czemu nie czytałem wcześniej tego artykułu, może tytuł mnie zmylił, nie używam rurki wiec nie zainteresowało mnie czemu jej nie używać :-)
-
Naczytałem się, że to kąt między szczytówką a żyłką jest najważniejszy (podobno najlepszy kąt to 90), więc na wodzie stojącej nie trzeba wcale równolegle ustawiać wędki prawda? Można ją ustawić lekko pod kątem i zarzucać w bok i nie będzie to miało wpływu na efektywność? U mnie ciężko jest znaleźć łowisko, na którym byłoby tyle miejsca żeby wędki ustawiać równolegle :/
Może być tak jak na poniższym obrazku? :D
-
Nigdy nie ustawiam wędek równolegle , wobec zestawów staram się zachować kąt najbliżej 90-ciu stopni ale najczęściej warunki na to nie pozwalają . Nie widzę w tym problemu zwłaszcza przy łowieniu na metodę i mocnych odjazdach . Na wiosnę czy późną jesień , przy pickerku i delikatnych braniach należy dopracować sposób i kąt łowienia , tak aby zmaksymalizować efektywność zacięć .
Oczywiście , że może być tak jak na tym załączonym obrazku :thumbup:
-
Dobry temat :) , A powiedzcie mi przy tak ustawionych wędkach jak na obrazku wysłanym przez masakroff jak byście zacinali brania?. Wędka prosto w górę czy jakoś na boki?. Czy to może mieć bardzo duże znaczenie?. Czasami zdarza się tak że zacinamy niby super branie a jednak tej ryby nie ma na haku. Wiem że może być sporo czynników co może to powodować ,ale czy kąt zacięcia waszym zdaniem może mieć tu duże znaczenie?
-
Nie potrzeba wcale kąta 90 stopni. Ja mam 45 do 70 i łowię bez problemu. Podstawą jest obserwowanie wody. jeżeli w ciagu pieciu minut mogę wprowadzić 4-6 koszyków w inne miejsce i tam łowić, to lepiej obserwowac co się wydarza. Lin i leszcz spławiają sie dokładnie tam gdzie żerują, podobnie jest z karpiem.
Zacięcia sa zawsze takie same, podnosisz wędkę do góry i rozpoczynasz hol. Przy hakach włosowych nie ma absolutnie potrzeby zacinać, chyba że są tępe na maksa ;D
-
Co do pustych zacięć, kiedyś miałem też ten problem i wiązał się on raczej z odróżnianiem ocierania się ryb o żyłkę i innych ruchów sczytówki od właściwego brania lub zbyt dużej przynęty w łowiskach ze sporą ilością drobnicy.
-
Osobiście staram się zbliżyć do kąta 90 stopni ale zazwyczaj łowię ok 70 stopni ze szczytówką jak najbliżej tafli wody. Osobiście docinam lekko branie w kierunku przeciwległym ale popróbuję nie zacinać tylko tak jak mówi Luk podnieść i zacząć hol
-
Zacięcia sa zawsze takie same, podnosisz wędkę do góry i rozpoczynasz hol.
W ubiegłym roku łowiłem nad Wisłą obok starszego wędkarza, który rzekę znał jak własną kieszeń - tzw. wiślany dziadek. Zacinał w ten sposób, że kiedy miał branie opuszczał w kierunku wody (stojącą pod kątem 45 st. w stosunku do jej lustra) wędkę (luzując żyłkę), a następnie "zacinał", choć to zacięcie przypominało raczej podniesienie wędki, o którym piszesz, a następnie holował rybę. Strasznie mnie to zdziwiło. W każdym razie, żadnego brania przy mnie nie stracił.
-
Ja myślę, że zależy też na jakie ryby polujemy. Jeśli na delikatnie skubiące płocie, krąpie i leszczyki przy użyciu koszyczków i dłuższych przyponów, to rzeczywiście kąt 90 stopni da największą czułość.
Jeśli zaś łowimy karpie, liny i inne większe ryby na zestaw samozacinający, to kąt może być znacznie mniejszy/większy (zależy o jakim kącie mówimy :)). Jeśli bowiem o tym pomiędzy żyłką, a szczytówką, to będzie to kąt większy od 90 stopni.
Gwiazda 'komercyjnego' łowienia karpi Andy Findlay często ustawia wędkę tak, że kąt jest bardzo rozwarty. Czasem nawet nie napina żyłki do końca.
Ja również, łowiąc na metodę, nie stosuję ostrych kątów. Wygodniej mi się wtedy siedzi i ogólnie łowi. Mogę siedzieć wrócony w stronę miejsca, w którym łowię.
Lubię łowić ze szczytówką umieszczoną tuż nad lustrem wody.
-
Ja staram się siadać przodem do wody, a wędki lokuję po obu stronach krzesełka. Wtedy szczytówki "schodzą" się przede mną, a rzucam na boki. Prawa wędka na prawo, lewa na lewo. Szczytówki są blisko siebie, a odginają się od siebie. Obserwuję dwie jednocześnie, a jak holuję rybę, to mi raczej w drugą wędkę nie wchodzi.
-
Ja staram się siadać przodem do wody, a wędki lokuję po obu stronach krzesełka. Wtedy szczytówki "schodzą" się przede mną, a rzucam na boki. Prawa wędka na prawo, lewa na lewo. Szczytówki są blisko siebie, a odginają się od siebie. Obserwuję dwie jednocześnie, a jak holuję rybę, to mi raczej w drugą wędkę nie wchodzi.
Mam tak samo.
-
Ja stosuję się do zasady, że najlepszy jest taki kąt, który pozwoli wykorzystać miękkość szczytówki do wstępnej amortyzacji brania (żaby mi wędka do wody nie wpadła) i zarazem ryba pociągając podajnik wygięła szczytówkę jak najłatwiej, czyli stosuje kąt 90 stopni.
Ułożenie wędki zmieniam w zależności gdzie łowię, jak na wprost to wędka równolegle do linii brzegu, jak z boku to prostopadle do linii brzegu.
Jak się teraz nad tym zastanawiam to kąt mniejszy niż 90 stopni (między żyłką, a szczytówką) może być lepszy bo szybciej pokaże pociągnięcie lub zluzowanie żyłki (w zależności czy ryba ucieka od czy do żyłki).