Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Przynęty => Wątek zaczęty przez: Bombay w 01.01.2020, 19:22
-
Witam,
lada chwila rusza sezon na zimowo wiosennego klenia i mam do Was pytanie czy ktoś z Was łowił systematycznie klenie na kulki?
Oczywiście chodzi mi o skuteczne łowienie a nie łowienie sztuka dla sztuki i udowadnianie komuś, że takie a nie inne rozwiązanie jest skuteczne. Dla mnie nr. 1 to groch, nr. 2 mielonka, nr. 3 dendrobena reszta przynęt nigdy nie przyniosła mi ryby większej jak 65cm a o takie tylko mi chodzi.
-
Nie łowie kleni, ale z tego co wiem to lubią owoce i mięsko więc kulki powinny się sprawdzić. Tylko kwestia w jakiej porze roku chcesz stosować kulki bo raczej nie zimą.
-
Kiedyś łowiłem klenie, głównie na Dunajcu i Sanie, ale też na innych mniejszych rzeczkach.
Z tym, że raczej latem i trochę jesienią.
Jak do tego wrócę na pewno wypróbuje kulki i pellety. ;)
Łowiąc głównie karpie zapasy mam niemałe.
Dodałbym do skutecznych przynęt owoce (głównie wiśnie) oraz kiedyś koniki polne i żywce.
A także różnego rodzaju serki.
Miejscowi łowili wielkie klenie w przeszłości także na żabki.
-
Jak do tego wrócę na pewno wypróbuje kulki i pellety. ;)
Pellety sprawdziłem wynik praktycznie zerowe - maksymalnie 25cm kleniki się czepiały zestawów. Wobec tego pellet można uznać za nieskuteczny w momencie gdy inne przynęty przynosiły rezultaty.
Dodałbym do skutecznych przynęt owoce (głównie wiśnie) oraz kiedyś koniki polne i żywce.
A także różnego rodzaju serki.
Miejscowi łowili wielkie klenie w przeszłości także na żabki.
Podałeś klasykę połowów kleni, ser salami zostawiony na 3 dni na słońcu w pudełku rezultaty oszałamiające.
Żabki może i są skuteczne ale nie wiem czy można na nie łowić ze względu na ochronę gatunku.
Wiśnia to sprawdzona przynęta co od lat przynosi rezultaty.
Oczywiście zaraz pojawią się zarzuty, że wędkarstwo oparte o wieloletnie doświadczenia i opisane w wielu publikacjach np. Wyganowskiego to archaizm i trzeba iść z duchem czasu i kupować produkty, które powstały w fabrykach i są otoczone milionami marketingowego bełkotu bo jednak kulka proteinowa o zapachu serka spod jąderka marki Srombaits jest na pewno skuteczniejsza(takie odejście od tematu :P ).
Niemniej, chodzi mi o realne szanse złowienia klenia na kulki. Wiem, że w UK łowią na te przynęty klenie ale w Polsce niekoniecznie daje rezultaty to co jest sprawdzone w UK (np. czerwona pinka czy czerwony biały robak w Wkrze rezultaty zerowe - gdy się doda jej do zanęty to praktycznie płoć i leszcz odchodzi).
-
O łowieniu kleni na czereśnie opowiadał mi ojciec, który tą wiedzę otrzymał od swojego ojca, a ten chyba jeszcze od swojego...
Także skoro są to przynęty (owoce / groch / sery) skuteczne od "wieków" to... po co zawracać sobie głowę jakimiś kulkami ;)
-
Mi w 2017 roku sprawdzały się
Ringersy
(https://sklepdrapieznik.pl/sklep/26830-thickbox_default/kulki-ringers-shellfish-boilies-red-8mm.jpg)
oraz ich odpowiednik od Bait-Tech
(http://www.ukmatchangler.com/match/images/bait/bait-tech/810mmhiviz.jpg)
Klenie o certy łowiłem tylko na kulki czerwone, natomiast żółte to głównie leszcze.
-
Klenie można łowić na kulki, wyniki są bardzo dobre.
Jedno jest jednak pewne, aby kulka działała, trzeba odpowiednio nęcić. Jeżeli używamy zanęty, zaś przynęta jest kulka, to nie zawsze da to efekty. Należy więc kulki odpowiednio pokruszyć i dodać do zanęty, używać siatek PVA i też je wypełniać pokruszonymi kulkami. WIelu wędkarzy nie widzi jak ważne jest spasowanie przynęty i sposobu necenia, dlatego uważają, że coś nie działa. O ile w takiej Metodzie przynęta jest wisienką na torcie, to na rzece musi być raczej jedną z wielu. Ryba powinna mieć możliwość zjedzenia kilku bezpiecznych 'kulek' (lub pelletów, ziaren kukurydzy itp), aby nabrać zaufania.
Skuteczność kulek spada wtedy gdy woda jest zimna, ryby łatwo się sycą. Dlatego wtedy warto przejść na mniejsze rozmiary lub przynęty mięsne - jak białe robaki.
Ogólnie kleń jest oportunistą, zazwyczaj czekającym aż coś się smacznego pojawi mu przed nosem, jednocześnie żyje w stadach, i jeżeli stado ruszy do wyżerki, wtedy jest grubo. Dlatego tak ważne jest dobrze nęcić aby je zwabić. Wg mnie podstawą sukcesu jest przy używaniu zanęty dodanie do niej kruszonych i zmielonych kulek, tak aby ryba mogła wybierać większe kąski i chcieć łyknąć kulki całe. Ja kulki do nęcenia często dociskam w palcach, aby pękały. Dają więcej aromatu i szybciej się rozpadają. Dbam też aby ryba płynąca pod prąd, wpierw spotykała pojedyncze kulki, dopiero potem przynętę. Dlatego część kulek wprowadzam do 5-10 metrów przed zestaw, aby ryba mogła nabrać zaufania. Jednak nie przesadzam z ilością, nauczyłem się, ze obfite nęcenie kulkami, zazwyczaj przynosi odwrotne efekty do zamierzonych. Kilogram więc starcza mi na wiele wypraw :)
Pellet wcale nie musi być gorszy od kulki, jednak na rzece szybko się rozpuszcza, przez co z czasem jego skuteczność maleje. Kulka zaś działa cały czas.
-
reszta przynęt nigdy nie przyniosła mi ryby większej jak 65cm a o takie tylko mi chodzi.
Rekord Polski to bodajże 63 cm :)
Z kleniem jest niestety problem, bo trudno o selektywną przynętę. Już 35 cm ryba łyka gały ciasta 1,5 x 2 cm, więc jak nastawiasz się na > 50 cm, to nie bardzo jak masz odsiać drobniejsze.
-
Duże klenie można selekcyjnie łowić, stosując odpowiednią taktykę. Najważniejsze to zanęcić i poczekać swoje. Godzinę, dwie, nawet cztery. W stadzie kleni najszybsze są mniejsze, i jeżeli takie wpłynie nam w łowisko, najczęściej meldują się na haku te najmłodsze. Największe klenie są ostrożniejsze, nie spieszą się tak. Dlatego dobrze jest im dać pobuszować w nęconym miejscu.
Ogólnie stado brzan, kleni czy leszczy potrafi wpłynąć w nęcone miejsce, po czym płoszy się byle czym. Ryby są ostrożne, tylko w pewne dni żerują jakby w amoku. Normalnie więc jak na dzień dobry napotkają zestaw, miejscówka może pozostać spalona na długie godziny. Jeżeli jednak nie ma tam nic niebezpiecznego, ryby wracają ponownie po jakimś czasie, może być, że będzie to się powtarzać kilka razy.
Wielu moich znajomych ma to samo, są wskazania, zaś brania za 10-15 minut. Oznacza to, że ryba się spłoszyła i wraca :)
Według mnie umiejętność wstrzymania się od wprowadzenia zestawu w nęcone miejsce, co najmniej przez 45 minut, jest bardzo ważną rzeczą. Zresztą dotyczy to nie tylko rzek :)
-
Na środkowej Wiśle i Wieprzu bywa tak że trzeba odstawić wszelkie robactwo , pęczak czy kukurydzę z uwagi na wielkie ilości krąpi dłoniaków które potrafią obrzydzić wędkowanie. Rozwiązaniem zazwyczaj jest groch, duża twardawa kukurydza itp. Ponieważ są kłopotliwe w przygotowaniu i przechowywaniu stosuję często kulki, dumbelsy i pellety. Zazwyczaj przez 2-3 pierwsze dni brania na te przynęty są słabe. Prawdopodobnie dlatego ze ryba ich nie zna. ale mimo to zakładam je konsekwentnie na drugą wędkę. Podczas napełniania koszyczków na obu wędkach dodaję suchego pelletu (2-4mm) do zanęty. Kiedy opuszczam stanowisko strzelam z procy kilka sporych garści grubszego pelletu halibutowego (długo rozpuszcza się w wodzie). Trzeba dać rybie czas na degustację.
Już na drugi, dzień ryba zaczyna coraz lepiej brać na pellety. Biorą na nie klenie, certy, leszcze, jazie i spore krąpie. Klenie łowią się głównie małe ale raz na jakiś czas pojawi się klenisko powyżej kilograma. Przechodzę na kulki i dumbelsy. Zakładam te same które stosuję na wodach stojących, bo lepiej trzymają się na włosie niż zwykły pellet. Zauważyłem, że klenie dobrze reagują na silne zapachy i intensywne kolory. Brania jak to u klenia są zwykle szybkie , "konkretne" i trzeba pilnować kija.
Nie spotkałem się jak dotąd z sytuacją że na danej miejscówce ryba bierze na te przynęty śmiało i chętnie od "pierwszego zarzucenia". Trzeba ją tego nauczyć. Myślę, że to bardzo dobrze, iż tego typu przynęty nie są stosowane przez miejscowych pozyskiwaczy rybiego białka, bo kiedy zaczną to szybko zdewastują do reszty kiepski wiślany rybostan.
-
Lucjan ma dużo racji pisząc o taktyce łowienia. Mały kleń jest łatwy do złowienia i nawet spłoszony szybko wraca na dawne miejsce. Jako pierwszy pojawia się w miejscu nęcenia a podczas odhaczania wręcz żyga zanętą. Duże klenie i jazie są bardzo płochliwe i ostrożne. Dlatego lepiej je łowić z dala od miejsca w którym siedzimy. Zanętę w koszyku ściskamy dosyć mocno aby pracowała dłużej bo klasyczne "przerzucanie" wędki co 4-5 minut może skutecznie wypłoszyć większe ryby. Zazwyczaj dobieram koszyk tak abym mógł rzucić ukośnie z prądem w stronę drugiego brzegu , a uciąg wody przesunął go powoli w miejsce łowienia.
Podczas wyciągania zestawu przez pierwsze 2-3m ciągnę go powoli aby nie płoszyć ryb gwałtownymi ruchami koszyka. To na Wieprzu najlepszy sposób bo jest w miarę czysty i dosyć płytki. Wisła to całkiem inna rzeka i tam wiele zależy od sytuacji na danej miejscówce.
-
reszta przynęt nigdy nie przyniosła mi ryby większej jak 65cm a o takie tylko mi chodzi.
Rekord Polski to bodajże 63 cm :)
Z kleniem jest niestety problem, bo trudno o selektywną przynętę. Już 35 cm ryba łyka gały ciasta 1,5 x 2 cm, więc jak nastawiasz się na > 50 cm, to nie bardzo jak masz odsiać drobniejsze.
W ten rekord nie wierze... w tym roku miałem klenia 67cm na groch i z ciekawości go zważyłem to miał delikatnie ponad 2.5kg.
Klenia nie da się łowić selektywnie trzeba odszukać miejsce gdzie takie bestie się chowają, często pod zwalonymi konarami, blisko brzegu na granicy nurtu i stojącej wody.
Właśnie kłopot jest taki, że łowiąc na Wkrze rekordowe klenie można łowić tylko wiosną albo jesienią - latem gdy kulka mogłaby przynieść najlepsze rezultaty królują kajakarze w efekcie za wyjątkiem czereśni trudno przekonać klenia do brania.
Kulki do methody odpadają bo z doświadczenia moich wynika, że kolorowa minikulka ściąga mini płotki i uklejki chodzi mi raczej o kulki 16mm i większe. Jak macie sprawdzony zapach na klenia to dajcie znać poszukać coś u CC moore
-
Twarde kulki i dumbelsy rzeczywiście budzą zainteresowanie drobnicy ale są dla niej niedostępne. Kiedy podejdzie gruby kleń czy jaź drobnica ucieka a kleń może się zainteresować tym czego nie mogła zjeść drobnica. Jeśli "zna smak" dumbla to weźmie. Żeby tylko zechciał podejść... Co do zapachów to w okresie letnim stosowałem owocowe, ale także halibuta, skisłe masło itp . Nie było większych różnic z tym że na truskawkę bardzo chętnie brały klenie małe i średniaki. Być może na większego truskawka nie zdążyła się doczekać. Jesienią nie mam doświadczeń, a wiosną łowię na groch na włosie albo wprost na haku. Liczę wtedy bardziej na grubego jazia który wiosną uwielbia groszek.
-
W ten rekord nie wierze... w tym roku miałem klenia 67cm na groch i z ciekawości go zważyłem to miał delikatnie ponad 2.5kg.
Już o tym kiedyś pisałem kuzyn na rekord klenia 4.6 kg - San pod Przemyślem.
Długości nie pamiętam, ale tam w okolicy kleń 60 cm ma około 2 kg.
-
Zgadza się. Mój zmierzony i zważony rekord jest mizerny 2,0 kg 60cm. ale potwierdza to co MarioBros napisał. Łowię sporo kleni , wożę nad wodę małą elektroniczną wagę, ale od kilku lat 2 kg nie udało mi się przekroczyć. Może w tym roku się uda.
-
Wiesiu, a próbowałeś kiedyś klenie łowić na ciecierzycę albo czarny bez ;)
-
Na ciecierzycę (z puszki) złowiłem kilka kleni i leszczy ale groch był skuteczniejszy. Używałem jej zazwyczaj kiedy nie miałem grochu. Tam gdzie łowię groch, to standartowa przynęta i zanęta miejscowych wędkarzy.