Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Luk w 15.02.2020, 15:30

Tytuł: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 15:30

Luk nie mając na wierchu tego związku swoich ludzi nic nie zdziałasz w kwestii reform systemowych (ładnie to opisał selektor). Tu jest pies pogrzebany. Myślisz, że natychmiast we wszystkich kołach w Polsce ustawisz odpowiednich swoich ludzi, którzy następnie przejdą do okręgów a później na fotele wierchuszki i będą mieli większość reformatorską? Wiesz ile te próby trwają …  a ile mogą jeszcze potrwać ? … ile kadencji … a co w tym czasie ze zwykłymi wędkarzami na dole …  ile kół oddolnie da radę pokonać układy i sitwę żeby było jak u Ciebie w kole? Nie zapominaj, że druga strona cały czas trzyma rękę na pulsie ;)… Jak napisałeś dyskutujemy … jestem daleki od narzucania swojego zdania na temat związku … takie mam jakie mam … Nie oznacza to jednak że nie można próbować …

Ja mam swoją wizję, według mnie bardzo realną. Otóż porozumienie wędkarzy to nie jest dogadanie się z setką tysięcy ludzi ale z ich przedstawicielami. Więc są karpiarze, wyczynowcy, spławikowcy, feederowcy, ci co łowią muchą, w morzu, ci co zabierają i ci co wypuszczają. W ten sposób można wypracować wspólną linię, i przekonywać odpowiednio innych do jej zaakceptowania. W ten sposób uzyskuje się coś bardzo ważnego - nie jest się jakąś wąską grupą, na przykład chcących no kill - ale wielką. Nawet jeżeli jacyś wędkarze będą się sprzeciwiać, to raczej będą to jednostki. Co bardzo istotne, trzeba każdemu wytłumaczyć jakie są korzyści z danego programu, jakie mamy opcje i możliwości. Bo te są zazwyczaj wielokrotnie mniejsze niż sie ludziom wydaje. To nie jest koncert życzeń ale realne propozycje.

Kolejna sprawa to wybory do władz PZW. Nie rozumiem dlaczego tak wiele osób chce wyważać otwarte drzwi lub nie potrafi znaleźć wejścia, które mają przed nosem. otóż za rok są wybory, i jeżeli wędkarze się dogadają, to wtedy będzie walka o władzę w typowy dla stowarzyszenia sposób. A więc będzie można robić wszystko co w naszej mocy, aby ludzie zagłosowali na dobrych delegatów, ci zaś będą głosowali na naszych kandydatów w okręgach i w ZG PZW. W ten sposób można uzyskać wiele już za rok, w następnych wyborach zaś przejęcie związku powinno być spacerkiem. Przejęcie PZW to już wypłynięcie na szerokie wody. Jak pisał Arek, wtedy można reprezentować interesy wędkarzy w sejmie, prowadzić negocjacje. PZW podobno ma więcej członków, nie wiem czy wielu z Was o tym wie. 650 a nie 630 tysięcy jak mówił mi Sati. Nie pasuje to do obrazu jaki niektórzy malują, co? :)

Dlatego tego typu dyskusje to stworzenie opcji, która przejmie władzę w związku. Bez żebrania o pomoc w sejmie, u jakichś mało znaczących posłów ( Kukiz'15 nic nie może),gdzie na dodatek jeden z reformatorów (który? :) ) mówił o jednej składce na kraj.

Jak PZW będzie wędkarski, to wtedy można odchudzić ZG, powywalać na zbity pysk agentów rybackich jak Czerwiński. Zlecić badania ichtiologom którzy zdecydują się pracować pod wędkarzy, robić badania nastawione na wspieranie wędkarstwa. W ten sposób się walczy o interesy, będąc głównym graczem przy stole. Nie wierzę w pitolenie, że nie można, jeżeli myśliwi uzyskali od państwa tak wiele, to i wędkarze będą mogli. I co z tego, ze tam są niby wpływowi ludzie? U nas na forum mamy też kilka osób z tytułami naukowymi, w Polsce wędkarzy co mają jakąś pozycję czy wpływy też by się znalazło niemało, na dodatek jest nas o wiele więcej :)

Ekolodzy? W takim układzie jeżeli byliby mądrzy, dogadali by się z ZG PZW. Bo silna opcja wędkarska to też i większe ich możliwości. Więc można się dogadać, że oni nam nie dokręcają śruby, i na odwrót, przez co ich wspieramy konkretnymi działaniami w wyznaczonych dziedzinach. Oczywiście jest też opcja dogadania się z rządem.

Teraz o przejęciu władzy w PZW. Wędkarze są tak wkurzeni, że na pewno poszliby do wyborów, jeżeli udało by się do nich dotrzeć. I to właśnie robiliby przedstawiciele którzy zawiązaliby porozumienie. Czyli w Olsztynie przemawiałby od nich ktoś kto zna ich bolączki, zaś w Katowicach ktoś kto tam wie co robić. Zaś obecnie Olsztyniacy nie ufają karpiarzom, zaś karpiarze spinningistom z Olsztyna, wg których należy ryby brać. Karpiarz z Katowic nie chce robić no kill na MAzurach, tak jak ktoś z okręgu olsztyńskiego nie będzie robił jakiś projektów na Śląsku. Dlatego tak ważny jest 'wspólny mianownik'. A wystarczy aby do głosowań poszło z 50 tysięcy osób, które załatwią sprawę. Więc nie trzeba tu 80% frekwencji wcale :)

Jeżeli chodzi o zabieranie ryb, należy zaproponować ludziom zarybienia karpiem w rozmiarze około kilograma i więcej, który byłby wprowadzany do wybranych zbiorników w okręgu, tam gdzie karp im nie zaszkodzi. Zarybienia robione kilka razy w roku spowodowałyby, że ci co zabierają mieliby co brać, i to nie jakieś karpiki po 30 cm ale konkretne ryby. W ten sposób zgodziliby się na taką opcję. Do tego w programie organizacji powinno być zmienianie przepisów odnośnie zarybień. IRŚ wpłynął na zmiany, przez co wielu wód nie można zarybiać karpiem. Dlatego na Śląsku zrobiło się takie bezrybie, gdyż jest tam bardzo duża presja (aglomeracja) a stosunkowo mało zbiorników. Te 5 kilo kroczka na hektar jest beznadziejnie głupie, bo co innego jeziora polodowcowe na północy Polski, a co innego jakieś żwirownie. Spokojnie można takie wody mocniej zarybiać. Powinno to być uzależnione od typu łowiska. Zwłaszcza, że ten karp długo w takiej wodzie miejsca by nie zagrzał ;) Kto dzisiaj proponuje coś takiego? Nikt praktycznie... Dodam, że Czesi zarybiają swoje wody karpiem bardzo mocno i jakoś nie słychać aby coś strasznego się u nich działo. Za to w Polsce, gdzie mamy takich mądrali rybakoznawców, co przed karpiem ambitnie bronią, jest syf i degradacja kompletna. Więc na pewno można takie podejścia wypośrodkować. Czy na Dzierżnie, gdzie karp się rozmnaża, są jakieś problemy? Woda i tak jest tak brudna, tyle metali ciężkich jest w osadach, że jest ona raczej bezklasowa. I ciężko jest tam znaleźć miejsce do wędkowania, choć łowisko jest trudne, bo zarasta i głębokość jest spora. Takie propozycje ktoś teraz tworzy? Jasne, że nie, bo no killowcy chcą narzucić swą wolę tym co zabierają (karpia wpuścić tak, ale odławiać raczej nie), zaś spinningiści co karpia nie lubią, chcą zakazać zarybień nim. Co jest hipokryzją totalną, bo najważniejszą rybą w ekosystemie jest szczupak, którego chcą tłuc. Dlatego trzeba szukać kompromisu, który zadowoli wszystkich,  niż z sobą walczyć i mieć wielkie nic cały czas. Karp pozwoli odetchnąć drapieżnikom, do tego to ryba tania co ma spore przyrosty, więc jest to idealny kandydat na gatunek o który można oprzeć naprawę wód :)

I tak się powinno działać, mniej więcej. W PZW, we władzach powinni się znaleźć odpowiedni ludzie, więc trzeba ich wybrać już za wczasu, nie zaś szukać po czasie. Dlatego to byłby plan przejęcia władzy w PZW, gdzie dane osoby miałyby wizję stanowisk. Tacy ludzie wtedy mają o co walczyć. I jest to coś normalnego, bo społecznie to można popracować kilka godzin w tygodniu, nie zaś być prezesem okręgu. A spora liczba okręgów tak ma. Jak taki prezes może piastować takie stanowisko jeżeli nie jest opłacany? To jest wręcz zmuszanie go do tego aby kombinował,  poprzez diety i kilometrówki,  potem można go szantażować, mając haki. Komuna chędożona :facepalm:

Jakby co ja nie mam zamiaru kandydować na żadne stanowisko, natomiast z chęcią bym widział w PZW pewne osoby, jak np. Satiego. Niestety, taka opcja wielu się nie spodoba, gdyż zazdrość i zawiść są silniejsze niż rozsądek.

Czy to jest science-fiction? Jak się okazuje dla wielu tak, gdyż postawa obywatelska i dbanie o wspólne dobro nie jest naturalne dla Polaków. Żyje w nas wciąż komuna mentalna, która dla wielu nie jest niczym złym. Niestety. Dla mnie to porozumienie to jest coś, co powinno nastąpić już dawno temu, a tu nawet nikt nie spróbował. Sati się miota osamotniony, kilka innych osób również. Możemy zerknąć na polską scenę polityczną aby zauważyć, że w Polsce można stworzyć partię polityczną, która w krótkim okresie czasu jest w stanie przejąć władzę lub być sporą siłą jako opozycja. PO, Samoobrona, PiS to proste przykłady. PO powstało w 2001 roku a w 2007 już jest u władzy. Polacy więc lubią coś nowego , i to przemawia za tym chociażby, że coś takiego by się przyjęło.

Teraz powinniśmy zastanowić się co można uzyskać poprzez przejęcie PZW, a co poprzez trwanie w tym syfie, gdzie sitwa prowadzi politykę prorybacką w związku który z nazwy jest wędkarski. Według mnie to jakby porównać ile można skosić kombajnem a ile sierpem. Kombajn będzie praktycznie zawsze opcja lepszą. Dlatego nie rozumiem tego pędu aby machać sierpem lub kosą (albo scyzorykiem w przypadku niektórych). Czym innym są protesty pod sejmem a czym innym negocjacje władz związku, który zrzesza 650 tysięcy wędkarzy i ma ich pełne poparcie i pełnomocnictwo. Logicznym jest, że więcej może silny związek jako trzon wędkarskiego lobby. Dlatego to jest kierunek dla nas najlepszy - przejąć władzę w PZW anie bawić się w podchody i inne hocki-klocki.

Należy zrozumieć, że nie dokona się to samoistnie, gdyż ludzie mają do PZW wiele zastrzeżeń i słusznych pretensji, do tego jest parcie aby zemścić się na związku. Nie na sitwie która za wszystko odpowiada, ale na związku. To pokazuje jak ludzie błądzą i jak bardzo nie rozumieją podstawowych rzeczy. Dlatego takie porozumienie byłoby związane również z wielka akcją uświadamiającą. Jeżeli porozumienie byłoby wypadkową interesów wszystkich grup wędkarskich, ciężko byłoby o jakąkolwiek opozycję. To jak Solidarność w 1988 roku. Czy ktokolwiek, oprócz komunistów ub zwolenników socjalizmu  realnego, było przeciw Solidarności? Wg mnie podobnie byłoby tutaj.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 16:24
1. Podaj w punktach KONKRETNY PLAN a pójdę za Tobą wszędzie.
KONKRETNY plan do REALIZACJI.
Bo to powyżej co koncert życzeń i za tym nikt nie pójdzie... nie chcę tego krytykować bo nie od tego tu jestem. Wystarczy przeczytać STATUT i selektor już o tym pisał...

NIE ma żadnych przedstawicieli spinningistów, mięsiarzy, muszkarzy itd poza PZW.
Kto ma się z kim porozumiewać jak prawnie NIKOGO NIE MA. Jest jakiś Polski Związek Spinningistów? itd...

Podaj nazwy tych organizacji. Kto (konkretnie KTO) ma się z kim spotykać, po co i gdzie?) gdzie mamy się spotykać na ulicy? w kawiarni? W siedzibach tych organizacji?

Co mają jakieś istniejące inne organizacje do PZW i do jego wewnętrznych spraw? Inne organizacje mają "wchodzić" do PZW poprzez swoich ludzi i przejmować władzę oficjalnie? Przecież to jest niezgodne z prawem.

Wymień nazwiska NASZYCH LUDZI na których mamy głosować ( potrzeba tysiące nazwisk) - co to są NASI ludzie? Skąd ich weźmiesz i JAK będziesz  ich REALNIE w stanie KONTROLOWAĆ po wyborach. CO ZROBISZ jak ci wybrani dogadają się z sitwą i staną się ICH częścią.

2. Co zrobisz OSOBIŚCIE jak ci wybrani powiedzą SPADAJ LUK na drzewo.
Wyobraź sobie rok powiedzmy 2022 i słyszysz to co powyżej i proszę zamieść teraz post z 2022 roku z odpowiedzią na moje pytanie:

"LUK poszliśmy za Tobą, uwierzyliśmy Tobie, zrobiliśmy wszystko co chciałeś. Nowi delegaci nas olewają, sitwa ich opanowała - zrób coś. Bo to był Twój plan i miało być dobrze."

Możesz mi udzielić odpowiedzi na moje pytanie które padnie w 2022 roku?

Edytowałem, dodałem i nadal czekam na odpowiedź.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Alek w 15.02.2020, 16:45
Napiszę co ja bym zrobił. NIC, bo co w takim przypadku można zrobić? Jest pewna opcja, pracochłonna, wymagająca poniesienia wysokich kosztów i dla zwykłego śmiertelnika poza zasięgiem. Wystarczyłoby mieć na każdego z nowo wybranych HAKA :) Metoda nad wyraz skuteczna. Nieważne jaki mamy system polityczny, sprawdzała się za komuny, stosowana jest do  dzisiaj. Szantaż, kompromitujące materiały, łapówka itd stosowane po cichu przyniosą zamierzone cele :) Na nucie patriotycznej  nie ma co grać, bo to nie te zagadnienie.
Przepraszam za OT, ale nie mogłem się powstrzymać.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 16:46
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 16:50
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 16:55
Dzięki Luk z ten wątek :thumbup:. Jeżeli dobrze zrozumiałem to proponujesz (jeżeli się mylę to mnie popraw) poniższe kroki w celu reformy PZW:

1. Porozumienie wędkarzy
2. Wybór odpowiednich ludzi, którzy znaleźliby się we władzach PZW
3. Przeprowadzenie akcji uświadamiającej

Wyjdźmy od tego i może niech się wypowiedzą inni wędkarze co do samego planu oraz poszczególnych jego punktów. Bez liczenia tych tysięcy … bez urazy ...
Do czego zmierzam … żeby w końcu sami wędkarze ułożyli wspólny plan działań zmierzający do zreformowania PZW … i jak sam pisałeś rozpowszechnienie tego różnymi kanałami informacyjnymi … nic nas to nie kosztuje przecież … wyjdzie przed tymi wyborami to dobrze … nie wyjdzie to należy to kontynuować do następnej kadencji ...
Myślę, że podawanie nazwisk naszych ludzi nie jest przez jakiś czas konieczne. Chodzi o stworzenie planu. Taki plan należy rozpowszechnić w miarę szybko w środowisku wędkarskim różnymi kanałami właśnie po to żeby zainteresować tym wędkarzy i zdobyć naszych ludzi. Jak wypali to będzie to efekt kuli śniegowej. Przydałby się jedynie nazwijmy to początkowy "lider" tego rozpowszechniania … np. nasze Forum …. ? później zacznie się ustalanie i i dogadywanie i nazwisk ….  później akcja informacyjna na całego ...
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 17:11
Ja nie mam absolutnie zamiaru mówić jak ma wyglądać porozumienie, bo te się osiąga na skutek negocjacji stron, a je mogę być co najwyżej głosem jednej z wielu :) Dlatego trzeba się zebrać i ustalić takie rzeczy, i o to mi właśnie chodzi. Ja nie jestem czarodziejem co wszystko zrobi za kogoś, do tego nie mam takiej motywacji, bo po pierwsze to masa czasu i wyrzeczeń różnego rodzaju. Po drugie aby to robić trzeba mieć siłę i chęci, takowych na tę chwila nie posiadam.

Chciałem pokazać tylko, że to możliwe i że warto spróbować.

Warto też pomyśleć, co taki Sati musi robić aby coś osiągnąć. Mam wrażenie, że wiele osób nie ma nawet chęci aby wczuć się w to, co taka osoba jak on musi przejść, ile przeszkód na swej drodze musi pokonać. To jak być w SSR. Większość wypala się tam i ucieka, ponieważ mało kto się czuje dobrze, kiedy większość wędkarzy traktuje ich jak zło konieczne, ma pretensje lub jest agresywna. A przecież tutaj trzeba mieć sporą odpowiedzialność, tak więc można sporo stracić (np. w zęby dostać lub być włóczonym po sądach). Aby coś robić trzeba mieć motywację. Jedna to odpowiednie zarobki, dlatego wykonujemy taką a nie inną pracę zazwyczaj. Inną motywacją - a o tą chodzi też w społecznictwie - jest gratyfikacja słowna, czyli uznanie. Dlatego w dobrych firmach menadżerowie wiedzą jak zarządzać zespołem, chwaląc ludzi. Wielu woli mniej płatną pracę ale gdzie się ich chwali, niż zamordyzm i słuchanie ciągle co się robi źle itd. Dlatego tak łatwo się wypalić działając społecznie. Myślę, że mamy z tym problem jako Polacy, jesteśmy nieufni i nie lubimy innych chwalić, co jest znów wypadkową zazdrości i zawiści. Dla wielu robić coś społecznie to bycie frajerem, być kontrolowanym to też dla sporej grupy coś niedopuszczalnego (szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie). Niestety, jest to pozostałość po PRL-u, który niczym Lenin okazuje się wiecznie żywy :)

Baco, warto pomyśleć co zrobić aby takie porozumienie wypaliło :)

Jak pisałem wcześniej, nawet jak się osiągnie częściowo cele, to już będzie to sukces. Chociażby jak się pogoni sitwę. Tym bardziej, że taki Bedyński nie powinien mieć w ogóle szans na piastowanie jakichkolwiek stanowisk w PZW, po tym co zrobił. Ordynacja wyborcza jest zmieniona i można go ustrzelić, niczym prosiaka w chlewiku, nigdzie nie ucieknie. Trzeba tyko zagłosować. Bo to jakby Jaruzelski był prezydentem dzisiaj (gdyby nie umarł). Sytuacja trudna do wyobrażenia, nie miałby najmniejszych szans. W PZW jednak takie hece są możliwe.

Co z tego, że ja 'wiem' co robi Bedyński? To wędkarze z okręgu mazowieckiego mają wiedzieć. A oni nie dość, że tego nie wiedzą, to jeszcze nie rozumieją, co można uzyskać poprzez wybory w związku. Dlatego pokazać ludziom to już sukces. Ale nie zrobi tego jedno forum lub jakaś mała fundacja. Tu trzeba pierdyknąć z grubej rury ;D
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 17:24

Co z tego, że ja 'wiem' co robi Bedyński? To wędkarze z okręgu mazowieckiego mają wiedzieć. A oni nie dość, że tego nie wiedzą, to jeszcze nie rozumieją, co można uzyskać poprzez wybory w związku. Dlatego pokazać ludziom to już sukces. Ale nie zrobi tego jedno forum lub jakaś mała fundacja. Tu trzeba pierdyknąć z grubej rury ;D

Co proponujesz jeżeli to nie jakąś tajemnicą :D
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 17:30
.
Myślę, że podawanie nazwisk naszych ludzi nie jest przez jakiś czas konieczne. Chodzi o stworzenie planu. Taki plan należy rozpowszechnić w miarę szybko w środowisku wędkarskim różnymi kanałami właśnie po to żeby zainteresować tym wędkarzy i zdobyć naszych ludzi. Jak wypali to będzie to efekt kuli śniegowej. Przydałby się jedynie nazwijmy to początkowy "lider" tego rozpowszechniania … np. nasze Forum …. ? później zacznie się ustalanie i i dogadywanie i nazwisk ….  później akcja informacyjna na całego ...

Tu raczej bym się skłaniał aby był to projekt 'wszystkich' a nie kogoś. Jak pisałem, zazdrość i zawiść są tu bardzo mocną przeszkodą, i wielu nie przełknie niczego co pochodzi z naszego forum lub od jednej osoby. Sati też ma wielu wrogów jakby co :)

Gdyby ludzie zrozumieli, że tutaj walczymy o rzeczy nadrzędne, ze trzeba schować urazy do kieszeni, przynajmniej na jakiś czas, to już byłby postęp. Ja nie mam problemu się podpiąć pod projekt innej fundacji, musi to być jednak projekt dobry. To co dla mnie czy dla Ciebie jest oczywiste i rozsądne, nie musi być takie dla kogoś innego. Dlatego tu jest sprawą podstawową ogarnięcie porozumienia, metod postępowania, celów i tak dalej. Czym zadowolić tych co ryby zabierają, tak aby jednocześnie chronić drapieżniki? Ja nie wiem jak takie rozmowy się potoczą :)

Są niezadowoleni wędkarze na Mazurach, głównie z okolic Pisza, są ludzie z okręgu mazowieckiego, nawiedzanego przez rybaków i doświadczanego plagami - jak Czerwiński czy Bedyński, są okręgi na południu, gdzie karp jest bardzo popularny, są rejony, gdzie jest dużo wód górskich. Już przynależność do okręgu sprawia, że interesy się różnią. W Olsztynie nie trzeba wód no kill, bo jeziora spore mają duże możliwości produkcyjne, zaś sam okręg ma zaledwie 9000 osób, natomiast w takim Opolu, gdzie ludzi w PZW jest 24 tysiące a wody maja małą powierzchnię, trzeba zarządzać w inny sposób. Dlatego zamiast z sobą walczyć, jak to ma miejsce, o przysłowiowego 'karpia', lepiej się porozumieć. Teraz ten z Opola drze koty z gościem z Olsztyna i za cholerę nie potrafią znaleźć co ich łączy (80%), ale skupiają się na tym co ich różni (20%). A łowić będą na wodach w swojej okolicy przecież...



Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 17:40

Co z tego, że ja 'wiem' co robi Bedyński? To wędkarze z okręgu mazowieckiego mają wiedzieć. A oni nie dość, że tego nie wiedzą, to jeszcze nie rozumieją, co można uzyskać poprzez wybory w związku. Dlatego pokazać ludziom to już sukces. Ale nie zrobi tego jedno forum lub jakaś mała fundacja. Tu trzeba pierdyknąć z grubej rury ;D

Co proponujesz jeżeli to nie jakąś tajemnicą :D

Ja nic, bo to nie mój okręg, a Bedyński to nie jest mały misio, co zębów nie ma, to raczej grizzly :) Ktoś kto tyle zawojował w PZW i nie został zmieciony po drodze, ma mega układy, koneksje. Gra jest o sporą kasę tutaj, dlatego to nie jest sprawa zwolnienia ze stanowiska jakiegoś nieudacznika.

Dlatego aby walnąć w niego trzeba zastosować zasadę 'I Herkules dupa kiedy wrogów kupa'. Samemu lepiej nie startować...
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 17:46

Dlatego tu jest sprawą podstawową ogarnięcie porozumienia, metod postępowania, celów i tak dalej. Czym zadowolić tych co ryby zabierają, tak aby jednocześnie chronić drapieżniki? Ja nie wiem jak takie rozmowy się potoczą :)


Luk w jaki sposób miałoby wyglądać to ogarnięcie porozumienia itd... czy w formie spotkań wędkarzy, liderów nazwijmy to środowisk wędkarskich czy może coś innego? Kto miałby to robić?
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 17:55
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?

Cyt."potrzeba tysiące nazwisk"
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 18:01
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?

Cyt."potrzeba tysiące nazwisk"

Przecież to propozycja LUKa nie moja.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 18:17
Luk w jaki sposób miałoby wyglądać to ogarnięcie porozumienia itd... czy w formie spotkań wędkarzy, liderów nazwijmy to środowisk wędkarskich czy może coś innego? Kto miałby to robić?

W sumie to bardzo proste. Jeżeli się dobierze grupę znających temat ludzi, to można wypracować porozumienie, które zadowoli wszystkich, jednych może mniej, innych bardziej.  Następnie trzeba to spisać, dać do oceny jakimś autorytetom prawnym, ichtiologicznym etc. Potem należy to przekazać szerszemu gronu wędkarzy, tym co są zaangażowani (niech będzie, że będzie to liczba 300). Należy założyć stronę WWW, na fejsie. I zacząć przedstawiać cały program wędkarzom. Jeżeli to samo powtórzy 30 youtuberów, pojawi się to na wielu forach, grupach dyskusyjnych, ludzie pójdą jak w dym, bo za tym będą stać ludzie znani i lubiani :) Jeżeli 90% podpisało petycje o wędkarzu rekreacyjnym na tak, to musi to zadziałać :) Na dodatek tutaj nie przemawia do wszystkich jeden czy dwóch gości, ale kilkudziesięciu na raz.

Plusem byłoby też to, że mając swoją tubę propagandową, można ogarniać wiele rzeczy zanim się przejmie PZW. Tak więc można nagłaśniać wały, zatrucia wód itp. Dodatkowo można wywrzeć presję na branżę wędkarską, aby poparła zmiany, bo jedziemy na jednym wózku. Może się okazać, że będzie to bardzo mocne wsparcie, zaś tam gdzie go nie będzie, można ujrzeć kto nie chce poprawy, kto ma jakieś związki z sitwą. Wtedy łatwiej będzie je osłabić. Można jednocześnie wziąć się za rybackich naukowców, wytoczyć ciężkie działa, przetłumaczyć prace ichtiologów brytyjskich lub czeskich, tak aby wykazać, że to co chce IRŚ, to często (nie zawsze, bo mają i racje w wielu sprawach) jest nierozsądne.

Ja bym nawet był za tym, aby osoby najbardziej zaangażowane (absolutnie nie mówię o sobie), miały wsparcie finansowe (ze zbiórek). Jeżeli nasi forumowicze zrzucili się na nową stronę, dając grubo ponad 4 tysiące złotych (wielkie dzięki, wkrótce odpalamy nową stronę, ale o tym sza :) ), to i tu znalazłyby się środki.

Coś takiego musiałoby mieć odpowiednie ramy prawne, czyli być fundacją lub stowarzyszeniem. Tak aby decydował o wszystkim głos ludzi należących do niej, czyli zarząd. Jak się osiągnie cele, to można wtedy taką organizację rozwiązać, lub prowadzić ją dalej, tak aby też dbała o interesy tych, co w PZW nie są.



Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 18:50
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?

Cyt."potrzeba tysiące nazwisk"

Przecież to propozycja LUKa nie moja.

Nadal nie kumam ...
Cyt."Wymień nazwiska NASZYCH LUDZI na których mamy głosować ( potrzeba tysiące nazwisk"

Nazwiska ludzi ok.
Ale to w nawiasie...
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 19:07

Coś takiego musiałoby mieć odpowiednie ramy prawne, czyli być fundacją lub stowarzyszeniem. Tak aby decydował o wszystkim głos ludzi należących do niej, czyli zarząd. Jak się osiągnie cele, to można wtedy taką organizację rozwiązać, lub prowadzić ją dalej, tak aby też dbała o interesy tych, co w PZW nie są.

Cyt. Luk
Co z tego, że ja 'wiem' co robi Bedyński? To wędkarze z okręgu mazowieckiego mają wiedzieć. A oni nie dość, że tego nie wiedzą, to jeszcze nie rozumieją, co można uzyskać poprzez wybory w związku. Dlatego pokazać ludziom to już sukces. Ale nie zrobi tego jedno forum lub jakaś mała fundacja. Tu trzeba pierdyknąć z grubej rury...”

Luk piszesz wcześniej, że nie zrobi tego forum lub jakaś mała fundacja i trzeba pierdyknąć z grubej rury. Teraz piszesz, że coś takiego musiałoby mieć odpowiednie ramy prawne, czyli być fundacją lub stowarzyszeniem. Czyli podzielasz mój pogląd z poprzedniego wątku, że jednak organizacja posiadająca osobowość prawną (np. fundacja) najlepiej nadaje się do tego celu? … tzn. do zawarcia porozumienia wędkarzy i wspierania reform? Czy wg Ciebie taka fundacja miałaby jedynie na celu porozumienie wędkarzy?
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 19:17
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?

Cyt."potrzeba tysiące nazwisk"

Przecież to propozycja LUKa nie moja.

Nadal nie kumam ...
Cyt."Wymień nazwiska NASZYCH LUDZI na których mamy głosować ( potrzeba tysiące nazwisk"

Nazwiska ludzi ok.
Ale to w nawiasie...

Ten co głosuje musi wiedzieć kto jest NASZ.
Zagłosowałbyś na kandydata Sierżanta w wyborach w PZW, skoro nie masz najmniejszego pojęcia kto to jest itd...
Chyba nie...
A teraz spójrz:

(https://forumdialogu.eu/wp-content/uploads/sites/2/2019/06/4-Juni.jpg)

Dlaczego pytam LUKa co będzie jak nas zdradzą i co im LUK zrobi?
Dlatego:

(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/A7Zk9kuTURBXy81ZTE4MDI4Yy05NWMyLTQwYTEtODI3Yy00MzE0ZDc0MzU1MDQuanBlZ5GVAs0DBwDDw4GhMAE)

Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć, jak są jakieś niejasności to zapraszam na priv.

Pozdrawiam serdecznie



Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 19:31
Baca nie żebym się czepiał.
Ale ostanio napisałeś że wystarczy 300 ludzi .
A teraz piszesz tysiące.

To twoim zdaniem ilu w końcu trzeba tych ludzi...?

I nadal twierdzę, że potrzeba 300, gdzieś napisałem inaczej?

Kto pisze o tysiącach? ja?

Cyt."potrzeba tysiące nazwisk"

Przecież to propozycja LUKa nie moja.

Nadal nie kumam ...
Cyt."Wymień nazwiska NASZYCH LUDZI na których mamy głosować ( potrzeba tysiące nazwisk"

Nazwiska ludzi ok.
Ale to w nawiasie...

Ten co głosuje musi wiedzieć kto jest NASZ.
Zagłosowałbyś na kandydata Sierżanta w wyborach w PZW, skoro nie masz najmniejszego pojęcia kto to jest itd...
Chyba nie...
A teraz spójrz:

(https://forumdialogu.eu/wp-content/uploads/sites/2/2019/06/4-Juni.jpg)

Dlaczego pytam LUKa co będzie jak nas zdradzą i co im LUK zrobi?
Dlatego:

(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/A7Zk9kuTURBXy81ZTE4MDI4Yy05NWMyLTQwYTEtODI3Yy00MzE0ZDc0MzU1MDQuanBlZ5GVAs0DBwDDw4GhMAE)

Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć, jak są jakieś niejasności to zapraszam na priv.

Pozdrawiam serdecznie



Kiedyś to rozwiązano tak;

Nie czujesz o co pytam...

Wpierw piszesz że 300 ludzi wystarczy do przejęcia pzw.
Potem Lucek ze trzeba głosować na konkretnych ludzi.
Poczym piszesz aby Lucjan napisał nazwiska owych konkretnych ludzi...
Po czym w nawiasie piszesz potrzebnych tysiące nazwisk...... i z toku rozmowy wynika mi że ty pisałeś o tysiącach nazwisk a nie Lucek..

Niewiem może sie mylę ale tak to mi wychodzi.

Nie mniej jednak podzielam zdanie aby coś zrobić w pzw trzeba tysiące ludzi a setki to w okręgu coś zrobią a nie w skali kraju.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 19:42
Ten z lewej na dole to chyba wędkuje ... :)
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 19:42
Cytat:
"Wpierw piszesz że 300 ludzi wystarczy do przejęcia pzw.
Potem Lucek ze trzeba głosować na konkretnych ludzi.
Poczym piszesz aby Lucjan napisał nazwiska owych konkretnych ludzi...
Po czym w nawiasie piszesz potrzebnych tysiące nazwisk...... i z toku rozmowy wynika mi że ty pisałeś o tysiącach nazwisk a nie Lucek.."
Koniec cytatu.

Odróżnij tylko "przejęcie PZW" od "głosowania na konkretnych ludzi". LUK pisze o czym innym i ja o czymś innym.

PS. obecnie związkiem trzęsie garstka, dosłownie garstka. I założę się, że nikt tu nie będzie w stanie podać nawet jednego nazwiska... I proszę nazwisk słupów itp. tu nie wpisywać...
Dla kumatych: realna władza w związku znajduje się poza organami statutowymi, są oczywiście przenikania itd. ale związane z szczupłą bazą kumatych...
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 19:45
Ten z lewej na dole to chyba wędkuje ... :)

Tamten to już nie był na rybach bardzo dawno, już nie jeździ itd.
Realnie to wędkuje ten drugi (ten trzeci co go masz na myśli), był na rybach (jak co roku bywa) całkiem niedawno.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 19:47
Cytat:
"Wpierw piszesz że 300 ludzi wystarczy do przejęcia pzw.
Potem Lucek ze trzeba głosować na konkretnych ludzi.
Poczym piszesz aby Lucjan napisał nazwiska owych konkretnych ludzi...
Po czym w nawiasie piszesz potrzebnych tysiące nazwisk...... i z toku rozmowy wynika mi że ty pisałeś o tysiącach nazwisk a nie Lucek.."
Koniec cytatu.

Odróżnij tylko "przejęcie PZW" od "głosowania na konkretnych ludzi". LUK pisze o czym innym i ja o czymś innym.

PS. obecnie związkiem trzęsie garstka, dosłownie garstka. I założę się, że nikt tu nie będzie w stanie podać nawet jednego nazwiska... I proszę nazwisk słupów itp. tu nie wpisywać...
Dla kumatych: realna władza w związku znajduje się poza organami statutowymi, są oczywiście przenikania itd. ale związane z szczupłą bazą kumatych...

Wiesz co ta twoja garstka to realnie wybrana władza. W głosowaniach demokratycznych.
Mają pełny mandat do realizacji tego co im sie zamarzy.

I teraz w drugą strone aby ten proces odwrócić w sposób demokratyczny i w obecnym statusie trzeba to zrobić identycznie jak oni.
Tylko ze swoimi ludźmi.
I do tego trzeba tysiące ludzi od samego dołu.
I tyle w temacie.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.02.2020, 20:37
Ja nie będę wypowiadał się w tym temacie celem jego "rozruszania". Możliwe, że padnie sporo ciekawych propozycji zmian dotyczących PZW albo prawa.

Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden "mały", ale ważny aspekt. Co trzeba zrobić w Polsce, aby w ogóle myśleć o zmianie prawa, bo Polska to nie np. Szwajcaria :P ?

Pierwsza kluczowa rzecz (na marginesie o której bardzo złe zdanie ma np. Paweł Kukiz, a i ja mam podobne zdanie w tym temacie :P) jest to inicjatywa ustawodawcza !!!!

Aby móc mówić o zmianie polskiego prawa projekt zmian musi być przede wszystkim "wniesiony" pod obrady Sejmu oraz musi być on wniesiony przez właściwe podmioty. Musi to być np. minimum grupa 15 posłów...albo 100 tysięcy obywateli. Musicie więc np. albo przekonać grupę minimum 15 posłów do zmiany prawa albo znaleźć 100 tysięcy wędkarzy, którzy podpiszą się pod projektem gotowych zmian, które zostaną przez Was zaproponowane.

Tak wygląda ten proces:

http://opis.sejm.gov.pl/pl/procesustawodawczy.php

Oczywiście zmienia się obowiązujące już prawo. Dlatego też musicie podać konkretne zmiany obowiązujących w Polsce przepisów. Wędkarstwo jest w całości regulowane ustawą z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym i wydanymi na jej podstawie rozporządzeniami (zakładka "Akty wykonawcze" na stronie internetowej podanej niżej)

http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19850210091


Musicie więc napisać, który np. artykuł ustawy, rozporządzenia (albo też cała ustawa lub rozporządzenie) jest według Was "zły". I jakie Wy proponujecie zmiany w tym zakresie. Dodatkowo musicie napisać jak te Wasze zmiany wpłyną na państwo, czyli jakie one będą mieć skutki finansowe, społeczne i prawne oraz skąd wziąć pieniądze na Wasze zmiany.


Jak musi wyglądać projekt zmian prawa, który jest składany przez obywateli, a więc i wędkarzy, to znajdziecie na tej stronie: (tam są wszystkie aktualne obywatelskie inicjatywy ustawodawcze, znajdujące się właśnie w Sejmie):

http://orka.sejm.gov.pl/proc8.nsf/0/0F0AF1FC671F7BC8C1257F180052F244?Open


Jestem ciekawy Waszych propozycji dotyczących zmian. Przede wszystkim jednak chciałbym dowiedzieć się:

1) Jak w łatwy sposób przekonać 100 tysięcy wędkarzy albo 15 osobową grupę posłów do swoich pomysłów ?
2) Czy Wasze zmiany spowodują np. powstanie nowych miejsc pracy, czy może utratę przez określone grupy osób ich obecnych miejsc pracy (musicie to opisać w skutkach społecznych swojego projektu zmian) ?
3) Czy Wasze zmiany będą mieć wpływ na podatki i inne obciążenia finansowe tzn. czy np. państwo będzie zarabiać na tym co chcecie zmienić albo też czy społeczeństwo odczuje "ulgę" w Waszych zmianach i będzie musiało płacić mniej na rzecz państwa, aniżeli było to przed wprowadzeniem Waszych zmian (musicie to opisać  w skutkach podatkowych i finansowych)
4) Kto z Was zorganizuje pozyskanie 100 tysięcy podpisów wędkarzy ? Nie mogą to być jednak podpisy wirtualne, bo ktoś musi spisać dane z dowodu osobistego, a ktoś inny pod tym się podpisać.
5) Kto z Was zorganizuje projekt zmian (tzn. gotowy projekt zmian konkretnych przepisów), który przedłoży się w Sejmie albo wcześniej pokaże np. grupie 15 posłów, aby oni to poparli i je wnieśli w Waszym imieniu ?
6) Z racji tego, że nie działacie w imieniu PZW, ale ogólnie wędkarzy (obywateli) to właściwe byłoby zorganizowanie się, aby łatwiej Wam było działać np. w stowarzyszenie lub fundację. I teraz kto z Was się tego podejmie ? Kto będzie we władzach i będzie wszystko załatwiał ? W jakim mieście będziecie mieć swoją siedzibę ? Jaki będziecie mieli statut ? Jakie będą Wasze cele statutowe ? W jakim mieście będą Wasze spotkania (zebrania, walne zgromadzenia) ? Kto będzie to wszystko organizował (np. wynajęcie sali pod obrady) i następnie składał do KRS (sądu) Wasze wszystkie uchwały wraz podpisami ?  itp. itd.

Oczywiście nie musicie się organizować, aby "wprowadzać zmiany". Tylko tu też pojawia się pytanie kto będzie robił wszystko to o czym mowa jest wyżej ? Celowo napisałem o zmianach prawa, a nie PZW, bo na tym się znam i wiem jak to w praktyce wygląda. Na PZW to powinien znać się każdy z Was, więc tam o propozycje zmian będzie Wam dużo łatwiej. Dlatego jestem ciekawy Waszych propozycji zmian dotyczących wędkarstwa oraz PZW.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 20:39
Luk piszesz wcześniej, że nie zrobi tego forum lub jakaś mała fundacja i trzeba pierdyknąć z grubej rury. Teraz piszesz, że coś takiego musiałoby mieć odpowiednie ramy prawne, czyli być fundacją lub stowarzyszeniem. Czyli podzielasz mój pogląd z poprzedniego wątku, że jednak organizacja posiadająca osobowość prawną (np. fundacja) najlepiej nadaje się do tego celu? … tzn. do zawarcia porozumienia wędkarzy i wspierania reform? Czy wg Ciebie taka fundacja miałaby jedynie na celu porozumienie wędkarzy?

Fundacja lub stowarzyszenie musi być, Arek to kiedyś solidnie wytłumaczył, bez tego jesteśmy jakąś grupą nieformalną, co nic nie może, łatwo się podzieli itd. Jednak ja po swoich doświadczeniach z fundacjami zrozumiałem, że najlepiej jest wpierw zawiązać porozumienie, a potem robić fundację. Jak będzie na odwrót, to często 'prezes' zaczyna bawić się w Wałęsę i za chwilę ludzie uciekają :) Tutaj zaś trzeba by powiedzieć sobie jasno jakie mamy zamiary, poprzeczka ustawiona wysoko, z całych sił próbujemy szukać porozumienia. Bez solówek. Na celu jest dobro wędkarstwa i przyszłość.

Baco, słusznie prawisz o Wałęsie i Kaczyńskim, o tym co się stało później. Gdyby prawica i nowe centrum w 1989 i 1990 roku się porozumiało, SLD nigdy by nie powróciło do władzy, za to wielu dygnitarzy partyjnych oglądałoby świat zza krat. Ale chłopaki się pożarli, Geremki, Kuronie i Michniki myśleli że są głosem narodu i i najbardziej moralni, Mazowiecki się obrażał, Wałęsa uważał, że to on jest najważniejsza osobą, bo praktycznie sam rozwalił komunę. Inni też się gryźli, zwłaszcza byli oburzeni, ze Wałęsa co zdania sklecić nie umie jest prezydentem a oni nie. Warto zerknąć ile partii wtedy było - zatrzęsienie. A SLD zawiązał sojusz partii lewicowych (i tak byli po jednych pieniądzach) i wszystkich pozamiatał, pomimo, że prawica dostała więcej głosów ogólnie.

Tu jasne, że mogłoby być podobnie. Dlatego zarząd fundacji/stowarzyszenia mógłby wszystko rozsądnie regulować i dbać o dyscyplinę. Byle doprowadzić sprawę do końca :)

A kogo należałoby usunąć z PZW w pierwszej kolejności lub sprawić aby poszli w odstawkę? To proste jak drut, tych co chcą teraz zjazdu nadzwyczajnego. Kilkadziesiąt nazwisk, podanych jak na talerzu. Niestety, Satiego mało kto słuchał, ludzie wolą bzdurzyć o jednej składce na kraj lub winić za wszystko PZW, że za mało zarybia. Dlatego trzeba jak dzieciom pokazać wszystko od A do Z, kto tu rozdaje karty, jak się zarządza majątkiem związku, jakie zrobiono wały. Jak będzie nas dużo, to wtedy nas nie ruszą, a ludzie się wściekną i zagłosują jak należy. Bo na takiego Bedyńskiego czy Ziemieckiego głosowałby tylko szaleniec.

Tak na marginesie to bardzo ważne jest w PZW aby na zebraniach wyłaniać delegata, który ma robić to czego chce większość. Nie w ten sposób, że nikomu się nie chce, i funkcje tę obejmuje pan Mietek, którego potem się przekupuje obiadkiem zakrapianym wódą i dietą. To kolejna rzecz której wędkarze nie rozumieją. To musi być wędkarz z krwi i kości, najlepiej mający stałą pracę, na tyle dobrze płatną, że nie da się kupić dietą. Bedyński po wygranych wyborach zrobił ciekawą rzecz, zwiększył ilość diet za zebrania z dwóch do trzech. Tak się wygrywa wybory - kupując delegatów, bo to im się więcej dostawało, judaszom.

Tak na marginesie, jeżeli wędkarze nie wiedzą jak się głosuje, jak to jest, że sitwa jest w PZW, to mówimy o sytuacji dramatycznej. Niby wszyscy umieją czytać i pisać, pokończyli szkoły, o rybach co drugi wie 'wszystko' a zachowują się jak analfabeci ze wsi, co w mieście byli raz, na wycieczce do zoo. To można szybko naprawić, zwłaszcza jak się będzie promować akcję głosowania w mądry sposób. Gdyby obowiązywała stara ordynacja wyborcza, mielibyśmy ciężko, ale teraz mamy szeroko otwarte drzwi, przez które trzeba 'tylko' przejść.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 20:46
Ja nie będę wypowiadał się w tym temacie celem jego "rozruszania". Możliwe, że padnie sporo ciekawych propozycji zmian dotyczących PZW albo prawa.

Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden "mały", ale ważny aspekt. Co trzeba zrobić w Polsce, aby w ogóle myśleć o zmianie prawa, bo Polska to nie np. Szwajcaria :P ?

Pierwsza kluczowa rzecz (na marginesie o której bardzo złe zdanie ma np. Paweł Kukiz, a i ja mam podobne zdanie w tym temacie :P) jest to inicjatywa ustawodawcza !!!!

Aby móc mówić o zmianie polskiego prawa projekt zmian musi być przede wszystkim "wniesiony" pod obrady Sejmu oraz musi być on wniesiony przez właściwe podmioty. Musi to być np. minimum grupa 15 posłów...albo 100 tysięcy obywateli. Musicie więc np. albo przekonać grupę minimum 15 posłów do zmiany prawa albo znaleźć 100 tysięcy wędkarzy, którzy podpiszą się pod projektem gotowych zmian, które zostaną przez Was zaproponowane.


Masz absolutną rację. Dlatego gdyby przejąć władzę w PZW, to na koniec roku można dać wszystkim kołom listę do podpisania z propozycją zmian prawnych. Jeżeli co szósty opłacający składkę to podpisze, jest 100 tysięcy. Odpowiednia oprawa wiele by tu pomogła. Sukces gwarantowany. Obecnie jest to niewykonalne, warto zerknąć na petycję 'Stop sieciom w PZW'. 8800 podpisów to jest wynik żenujący. Nawet gdyby Kolendowicz użył pomocy youtuberów, portali wędkarskich, nie wierzę, że byłoby to więcej niż z 30-40 tysięcy.

I między innymi dlatego uważam, że droga do reform powinna prowadzić przez odzyskanie PZW. Bo wtedy mamy wielkie mozliwości i nie ma nas kto blokować. Wszelkie inne opcje to sytuacja, gdzie PZW jest tą blokadą, która nie sposób wręcz ominąć. Do tego dla parlamentarzystów, rządu i instytucji to PZW jest głosem wędkarzy a nie jakaś 'opozycja'. Według mnie to najkrótsza dorga aby odnieść pełny sukces.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.02.2020, 21:06
Dla mnie osobiście najkrótszą drogą to jest zebranie kasy i zlecenie komuś napisania zmian przepisów, ewentualnie napisanie ich samemu. Wówczas wszystko jest robione za free. A potem przedłożenie zmian albo komisji sejmowej albo też grupie 15 posłów i przekonanie ich do tych zmian. Wówczas Wasze zmiany trafiają pod obrady całego Sejmu i jest szansa na szybkie zmiany. Aby to zrobić nie trzeba się w ogóle organizować.

"Troszkę" dłuższa droga to przejęcie władzy w Zarządzie Głównym PZW. Przypominam tylko, że ZG PZW składa się z ponad 30 osób, a więc musicie mieć tam swoją większość. Mamy ponad 40 okręgów PZW w Polsce w których również musicie mieć swoją większość. Aby więc móc przedkładać rządzącym zmiany, takie jakie Wy chcecie musicie dokonać sporych zmian w PZW.

Jednocześnie należy pamiętać, że PZW to głównie działalność rolnicza (rybacka) korzystającą z określonych zwolnień podatkowych, a przejawiająca się m.in. prowadzeniem zakładów zarybieniowych, hodowli ryb itp. itd.), a więc wszystkie Wasze postulaty "oddzielenia" rybactwa od wędkarstwa z natury rzeczy nie wchodzą w grę, bo działacie wówczas na niekorzyść PZW, łamiąc statut jednocześnie. Postulaty muszą być więc "właściwe", aby nie "uderzały" one również w działalność PZW. Jednocześnie musicie zaproponować skąd weźmiecie kasę w PZW na jego dalsze działanie? Czy z samych składek chcecie utrzymać wszystkie wody należące do PZW, a jeżeli nie to których zbiorników chcecie się pozbyć, bo kosztują Was za dużo? Czy chcecie np. prowadzić odłowy gospodarcze na niektórych wodach, aby móc utrzymać aktualny stan posiadania wód w PZW, czy też może chcecie jeszcze prowadzić również hodowlę ryb, celem dalszej sprzedaży ryb na potrzeby rynku. To wszystko musicie wziąć pod uwagę. 

 
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 21:07


Musicie więc napisać, który np. artykuł ustawy, rozporządzenia (albo też cała ustawa lub rozporządzenie) jest według Was "zły". I jakie Wy proponujecie zmiany w tym zakresie. Dodatkowo musicie napisać jak te Wasze zmiany wpłyną na państwo, czyli jakie one będą mieć skutki finansowe, społeczne i prawne oraz skąd wziąć pieniądze na Wasze zmiany.


Jestem ciekawy Waszych propozycji dotyczących zmian. Przede wszystkim jednak chciałbym dowiedzieć się:

1) Jak w łatwy sposób przekonać 100 tysięcy wędkarzy albo 15 osobową grupę posłów do swoich pomysłów ?

Odpowiadam.

Jeżeli przejmie się władzę w PZW, wtedy będzie można użyc pieniędzy związku aby powołać grupę prawników, która taki projekt ułoży (to dawno powinno byc zrobione, na restaurację sezonową w OM wydano 1.7 miiona złotych, kasa jest). Obecnie taki Kaczyński czy Morawiecki nie piszą ustaw, robią to prawnicy za nich. Tutaj byłoby podobnie :) Do tego można dogadać się z IRŚ już wcześniej, i zamiast iść na udry, porozumieć się, tak aby zaakceptowali zmiany w ustawie, przede wszystkim wprowadzenie do niej pojęcia wędkarstwa, jak i opracowanie modelu gospodarki wędkarskiej, obok rybackiej. My rybakom nie wchodzimy w drogę, co robią na swych wodach to ich działka. Zarybienia dalej by były, może trochę mniejsze. Ważne aby ruszyć z miejsca. MOżna by tez pomóc naukowcom aby wybrnęli z pułapki konsekwencji, w jaką się władowali (musza udowadniać wciąż, że gospodarka zrównoważona jest OK, kiedy nie jest). Uważam wręcz, że byłoby im to bardzo na rękę. Zwłaszcza, że w IRŚ też musi być zmiana warty, bo ci co dowodzą mają swoje lata jakby nie było.

Można przede wszystkim opracować projekt rozwoju turystyki wędkarskiej, z którego korzystałyby gminy. Zamiast funduszy z programów rybackich, można użyć funduszy programów środowiskowych lub służących do rozwoju małego biznesu, aby sprawić, że mogłyby powstawać ośrodki, które żyłyby w dużej mierze z wędkarzy. Jakby nie było, takie MAzury wcale nie mają wielu wód należących do PZW. W czym tkwi różnica pomiędzy modelem rybackim a 'turystycznym'? Wędkarze nie chcą łowić ryb aby je tylko zeżreć, podstawą jest łowienie ryb sporych, które wcale zeżarte być nie muszą. Niby mały szczegół a jednak :) Obecnie siwe dziady uważają, ze to oni mają rację, aczkolwiek absolutnie nie rozumieją wędkarzy. Oni pamiętają wędkarstwo z lat 70 i 80-tych.

Kolejna rzecz to wsparcie producentów ryb, tak aby mogli wspierać potrzeby PZW. Mowa o silnych zarybieniach karpiem i innymi gatunkami. W ten sposób można wskazać, że można skierować się w stronę hodowli karpia, jak Czesi. Zamiast odgazowywać dno sieciami, można produkować karpia. Jest w tym pieniądz i może powstać wiele miejsc pracy tutaj, bo jest nad czym pracować. Obecnie duża część karpia przeznaczonego do sprzedaży świątecznej, jak i narybku, pochodzi z Czech. Dlaczego nie z Polski? Dlaczego nie rzucać karpia w dużej ilości do wybranych zbiorników, w których nie wyrządzi on szkód? Jeżeli wędkarze chcą mięsa, to niech je dostaną, jednocześnie odpuszczając cennym gatunkom rodzimym. Dla mnie to proste jak drut. Dzięki temu rozwijać się może sam IRŚ.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 21:21

Jednocześnie należy pamiętać, że PZW to głównie działalność rolnicza (rybacka) korzystającą z określonych zwolnień podatkowych, a przejawiająca się m.in. prowadzeniem zakładów zarybieniowych, hodowli ryb itp. itd.), a więc wszystkie Wasze postulaty "oddzielenia" rybactwa od wędkarstwa z natury rzeczy nie wchodzą w grę, bo działacie wówczas na niekorzyść PZW, łamiąc statut jednocześnie. Postulaty muszą być więc "właściwe", aby nie "uderzały" one również w działalność PZW. Jednocześnie musicie zaproponować skąd weźmiecie kasę w PZW na jego dalsze działanie? Czy z samych składek chcecie utrzymać wszystkie wody należące do PZW, a jeżeli nie to których zbiorników chcecie się pozbyć, bo kosztują Was za dużo? Czy chcecie np. prowadzić odłowy gospodarcze na niektórych wodach, aby móc utrzymać aktualny stan posiadania wód w PZW, czy też może chcecie jeszcze prowadzić również hodowlę ryb, celem dalszej sprzedaży ryb na potrzeby rynku. To wszystko musicie wziąć pod uwagę. 


Arek, dlatego warto się oprzeć o karpia :) Jest to klucz do sukcesu wg mnie.

Teraz o finansach związku. Jeżeli ludzi w PZw przybyło 20 tysięcy, to spokojnie przy dobrym gospodarowaniu przybędzie ich o 50 a nawet 100 tysięcy, jak nie więcej. Wtedy kasy ze składek też będzie więcej.  Wzrost o 50 tysięcy to 10 milionów złotych, przy składce średniej 200 zeta.

Czy potrzeba aż takiej ilości ludzi w ZG? Wg mnie absolutnie nie. W PRL zawsze było sporo ludzi w komisjach, radach i tak dalej. W USA milionowe miasto ma 15 radnych (w tym część piastuje ten urząd społecznie!), w Polsce kilka razy więcej ma miasto o połowę mniejsze.
Jeżeli doprowadzono by do zmian w ustawie, to wtedy model wędkarski nie oznaczałby zarybień, tak jak jest to teraz. Dlaczego PZW sieciuje wody mazurskie? Jednym z powodów właściwych jest to, że wędkarzy tam jest mało, i wody by nie utrzymali. Jeżeli jednak nie trzebaby zarabiać tak dużo, wtedy koszty stają się do udźwignięcia. Do tego jest to na rękę gminom, które może wspierać PZW. Rybne wody to magnes dla wędkarzy, a więc wzrastają wpływy z turystyki. Ośrodki zarybieniowe mogłyby się przestawić na produkcję karpia, amura, a także takiej brzany :) Oczywiście nie całkowicie, bo zarybień nie można wyeliminować. Na pewno jednak polscy wędkarze poradzą sobie z wielkimi ilościami karpia, maja oni wielkie możliwości. Nawet wtedy by nie narzekali na podwyżki składek!

Ale to moje wywody, są znacznie mądrzejsi o de mnie, którzy by pomyśleli w najlepszy dla wędkarzy sposób. Po to właśnie ma być ZG, aby odpowiednio kierował. Nie muszą to być sami wędkarze, bo to, że ktoś dobrze łowi szczupaki, nie znaczy, że potrafi zarządzać. Takie stanowiska mają być dla idealnych kandydatów, mających wiedzę, umiejętności i wykształcenie, nie dla jakiś krewnych czy pociotków, co to niby wszystko wiedzą, ale jak w Olsztynie nie potrafili się wywiązać z operatu i jest tam teraz źle. Dlatego można zatrudniać menadżerów, co wszystko pozałatwiają. Dlatego PZW może mieć wielką siłę. Teraz siedzi tam sitwa i wszystko jest zrobione tak, aby było koryto, przy którym dziady się mogą paść.

Zmiana statutu PZW oczywiście byłaby obowiązkiem. Świat wyglądałby inaczej  od razu po takich zmianach :)
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.02.2020, 21:28
Lucjan masz rację, że trzeba zmienić PZW i masz pomysł jak to zrobić. Masz też rację, że trzeba wprowadzić właściwych ludzi na stanowiska. Podstawowa różnica zdań między nami polega na tym, że w mojej ocenie bardzo trudno jest obecnie przeprowadzić takie zmiany, a proponowane przez Ciebie zmiany przy dobrych wiatrach wymagają kilku lat, jak nie więcej. Natomiast Ty masz bardziej optymistyczne stanowisko odnośnie zmian :beer: 
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 21:34
6) Z racji tego, że nie działacie w imieniu PZW, ale ogólnie wędkarzy (obywateli) to właściwe byłoby zorganizowanie się, aby łatwiej Wam było działać np. w stowarzyszenie lub fundację. I teraz kto z Was się tego podejmie ? Kto będzie we władzach i będzie wszystko załatwiał ? W jakim mieście będziecie mieć swoją siedzibę ? Jaki będziecie mieli statut ? Jakie będą Wasze cele statutowe ? W jakim mieście będą Wasze spotkania (zebrania, walne zgromadzenia) ? Kto będzie to wszystko organizował (np. wynajęcie sali pod obrady) i następnie składał do KRS (sądu) Wasze wszystkie uchwały wraz podpisami ?  itp. itd.

Kto się tego podejmie? Tego to nie wiem ale nie wyobrażam sobie żeby spośród 600 tys. wędkarzy nie znalazł się ktoś chętny ;). Zresztą jak napisał Luk przed założeniem fundacji wskazane jest pewne porozumienie się wędkarzy. Dlatego pisałem wcześniej o przeprowadzeniu akcji informującej o planach dotyczących wprowadzenia reform … ale to dotyczyło pojedynczych wędkarzy bez zamysłu utworzenia fundacji … Kurna jak nie ma chętnych to zgłaszam się jako pierwszy ale nie na eksponowane stanowisko :) … jako zwykły robol do organizacji fundacji i załatwiania spraw w tym zbieranie kasy dla fundacji … znam się na tym bo działałem w podobnym temacie (i nie jest to takie straszne jak się wydaje) … nie chce żadnej kasy … mogę to robić społecznie dla dobra polskiego wędkarstwa … tylko przy założeniu że siedziba będzie w wawa ... Tak więc na wawe macie pierwszego pracownika.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 21:47
Aby cokolwiek został przegłosowane w Sejmie, musi trafić "na listę rozsyłaną do posłów". "Szef klubu" o tym decyduje jak posłowie mają głosować.
Posłowie prawie zawsze nie znają ustaw nad którymi głosują. Głosują "w ciemno", czy jak ktoś mi kiedyś powiedział "na pałę". Podnoszą rękę i nie wiedzą zazwyczaj za czym, zwykle nie mają bladego pojęcia o co chodzi.

Nawet nad najlepszą naszą ustawą nikt z głosujących nie będzie się zastanawiał nawet 3 sekund.

Problem 15 posłów jest do załatwienia i tu by nie było niemożliwych do przejścia trudności. Dużo tu zależy od czasu do końca kadencji i wielu innych trudnych dziś do przewidzenia okoliczności... Jednym słowem jest to do zrobienia w tym bajzlu.

Ale rozpoczynanie czegoś bez gwarancji powodzenia jest marnowaniem czasu i zawodzeniem ludzi którzy uwierzyli, że ma to sens.
Aby cokolwiek się udało należy wpierw zapewnić większość sejmową i to jest problem.
Dlaczego nie będzie tej większości - bo stopień świadomości politycznej wędkarzy jest równy zero. Politycznie znaczymy zero.
Logicznym jest, że tylko podniesienie się ze stanu zero spowoduje, że zwykły, nic nie znaczący samodzielnie poseł, poczuje ZYSK ze wsparcia naszego środowiska (opisane w wielki skrócie na potrzeby chwili...)

Można owszem "narobić szumu" projektem ustawy, zmianami itp. Ale to tego nie potrzeba zbierać 100tys głosów, wystarczy 15 posłów.  Tylko jak mnie doświadczenie nauczyło - to nie ma sensu, jest to tylko propaganda i zyski medialne.

Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 21:57
6) Z racji tego, że nie działacie w imieniu PZW, ale ogólnie wędkarzy (obywateli) to właściwe byłoby zorganizowanie się, aby łatwiej Wam było działać np. w stowarzyszenie lub fundację. I teraz kto z Was się tego podejmie ? Kto będzie we władzach i będzie wszystko załatwiał ? W jakim mieście będziecie mieć swoją siedzibę ? Jaki będziecie mieli statut ? Jakie będą Wasze cele statutowe ? W jakim mieście będą Wasze spotkania (zebrania, walne zgromadzenia) ? Kto będzie to wszystko organizował (np. wynajęcie sali pod obrady) i następnie składał do KRS (sądu) Wasze wszystkie uchwały wraz podpisami ?  itp. itd.


Myślę, że jak się ludzie porozumieją, to problemow nie będzie. Zwłaszcza, że jak się sprawę odpowiednio nagłośni, to będą darowizny, będą też ludzie, co będa chcieli pomóc. Podstawą jest stworzyć coś dużego, nie zaś niszowego.  Jasne, że będa problemy, kiedy ich nie ma? Ja na przykład uważałem, że będzie bardzo trudno zrobić nową stronę, ale Mateo udowodnił, że wcale tak być nie musi :)

Arek, to co piszesz nie jest największym problemem. Tym jest ludzka mentalność. Czy damy radę przełknąć dumę i współpracować? Czy ludzie się nie podzielą? Czy komuś nie przyjdzie do głowy 'zarobić' i wyrolować innych? Ja nie wiem, jednak uważam, że powinniśmy podołać. Podstawą musi być przejrzystość i jasne finanse takiej organizacji. Bez tego zawsze zaczyna się walka o tron, o kasę, wpływy, fejm. DLatego między innymi jest tak ważne, aby nie było prezesa co innych bierze pod swe skrzydła. To musi być wspólny projekt, z demokratycznie wybranymi władzami. Musi decydować większość, nie zaś pojedyncze jednostki.

Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.02.2020, 22:01
Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...

Baco, widzisz - pokazujesz bardzo właściwe rzeczy :thumbup: Wyobraźmy sobie, że namawiamy wędkarzy, aby poszli do swych posłów i powiedzieli im co chcemy. Do każdego posła by ktoś poszedł, do niektórych dziesiątki osób :) Wyobrażacie sobie co by się działo? Czy ktoś by nas mógł zlać ciepłym moczem?

To jest przykład działań, jakie możemy zastosować z wielkim powodzeniem. Jestem pewny, że wachlarz możliwości się na tym nie kończy a zaczyna. Dlatego jest różnica być małą organizacją a wielką. Duży może więcej :)
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 22:19
Pytanie za 100 pkt. - kto z nas kiedykolwiek rozmawiał ze swoim posłem? Skoro nic nie robimy to mamy to co mamy.
Kto oprócz mnie ma swojego ( swoich posłów ) do których może iść. Których zna od lat, którzy jego znają...

Baco, widzisz - pokazujesz bardzo właściwe rzeczy :thumbup: Wyobraźmy sobie, że namawiamy wędkarzy, aby poszli do swych posłów i powiedzieli im co chcemy. Do każdego posła by ktoś poszedł, do niektórych dziesiątki osób :) Wyobrażacie sobie co by się działo? Czy ktoś by nas mógł zlać ciepłym moczem?

To jest przykład działań, jakie możemy zastosować z wielkim powodzeniem. Jestem pewny, że wachlarz możliwości się na tym nie kończy a zaczyna. Dlatego jest różnica być małą organizacją a wielką. Duży może więcej :)


Drogi LUK - NIC by się nie działo.
Czy myślisz, że ja nie chodziłem (chodziliśmy)?
Czy myślisz, że przyjście nawet 20 osób "z ulicy" do biura poselskiego coś zmienia? Przecież zastać tam kogoś to czasami cud, a już posła to prawdziwe szczęście.
Widzisz brałem udział w protestach w których brało udział i dziesiątki czy setki tysięcy ludzi i po władzy spływało to jak po kaczce. Jeszcze nas pałowali i inwigilowali jak za PRL albo i gorzej...
Czasami zastanawiam się dlaczego NIC się nie zmienia - dlatego, że wyobrażenia Polaków o demokracji to wytwór propagandy TV i poza TV i Internetem Polacy w niczym nie biorą udziału i nie mają zielonego pojęcia o polityce...
Polacy żyją w złudzeniach medialnych - kompletnym medialnym matriksie. Po prawdzie: w reklamach jest więcej prawdy niż w programach publicystycznych w mediach czy internecie. Może czas zacząć DZIAŁAĆ zamiast powielać w swoich postach medialny polityczny MATRIX.
Piszę to wszystko z ciężkim sercem ale prawdę muszę pisać bo Was wszystkich cenię i Wasze starania. Cenię niezmiernie, że chce się wam coś robić. Moją rolą jest pisać prawdę i was ostrzegać itd.

Poza powyższym.
Pojedynczy poseł politycznie jest zerem. Pojedynczy poseł NIC nie znaczy i NIC sam nie zrobi. Większość tego towarzystwa NIC nie umie i Samodzielnie NIC nie zrobi ze strachu, duża część to kukły.. Po co do nich chodzić z prośbą?

Z jaką ofertą? Co im możemy dać?
Ich tylko interesuje co im możemy DAĆ.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 22:24
Polacy żyją w złudzeniach medialnych - kompletnym medialnym matriksie. Po prawdzie: w reklamach jest więcej prawdy niż w programach publicystycznych w mediach czy internecie. Może czas zacząć DZIAŁAĆ zamiast powielać z swoich postach medialny polityczny MATRIX.


Dokładnie Stary Baco :thumbup:
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 15.02.2020, 22:54

Arek, to co piszesz nie jest największym problemem. Tym jest ludzka mentalność. Czy damy radę przełknąć dumę i współpracować? Czy ludzie się nie podzielą? Czy komuś nie przyjdzie do głowy 'zarobić' i wyrolować innych? Ja nie wiem, jednak uważam, że powinniśmy podołać.
Wprawdzie nie jestem Arek :) ... tyle pytań i żadnej odpowiedzi ... Luk zostaw to na boku i nie myśl o tym .. . pomyśl tak … a jak nie zrobimy tego … to nigdy się nie dowiem czy udało nam się czy nie … będę myślał o tym latami i pluł sobie w brodę że nie spróbowałem ...  A teraz wybieraj … Niebieska lub Czerwona pigułka ... :)
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.02.2020, 23:05
Odpowiedzi na pisma obywateli posłom piszą pracownicy ich biur. Na dyżurach poseł rzadko bywa. Często można z rok chodzić i go nie zastać. Jak pracownik biura wie, że przyjdzie jakiś oszołom, ewentualnie sprawa jest mocno skomplikowana lub niemedialna, to się mówi obywatelowi, że pan poseł jest w Warszawie, czy gdziekolwiek indziej - nawet wówczas, gdy pan poseł sobie siedzi w swoim biurze i przysłuchuje się rozmowie :)

Żaden poseł nigdy się nie zapozna ze sprawą skomplikowaną, a taką jest ta o której my tu mówimy, no chyba, że jest to jakaś jego osobista sprawa, sprawa znajomego albo sprawa na której może się wybić w lokalnych mediach. Możliwe też że został wybrany głosami mieszkańców miejscowości turystycznej, którym zależy na turystyce wędkarskiej, to wtedy może "działać" w ich imieniu.

Przez "działanie" rozumiem przekazanie informacji od mieszkańców/mieszkańca do mediów, zwykle przed kamerką z lokalnej TV, ewentualnie na portalu internetowym popularnym w gminie. Jego dalsze działanie ograniczają się prawie zawsze do napisania interpelacji do właściwego ministra, zajmującego się daną kwestią. Urzędnik ministerstwa w 99% przypadków odpisze mu, że wszystko jest w porządku (bo jakby było inaczej, przecież nie będzie krytykował swojego szefa oraz partii rządzącej, która go tam zatrudnia :P) a jak jest źle, to nie jest to winą jego szefa i radzi panu posłowi skierować swoje pytania do innego ministra, tego "właściwego". Ten właściwy stosuje tę samą procedurę :beer: Ten teoretyczny kraj oparty jest bowiem na 2 podstawowych zasadach, czyli zasadzie spychologizmu oraz zasadzie "Co złego to nie my". Oczywiście należy pamiętać, że postulaty zmian musi jeszcze zaakceptować szefostwo albo wodzostwo partii ;) 

Sprawy wędkarzy, nazwijmy to ogólnopolskie, nie budzą zainteresowania posłów. Po pierwsze głosy wędkarzy z całej Polski są "nieprzeliczalne". Tzn. gdy któryś z posłów zaproponuje mi świetne warunki zmian pod wykonywanie mojego hobby, czyli wędkarstwa, a jednocześnie będzie debilem - dodatkowo reprezentującym partię, której nie cierpię - to na niego nie zagłosuję. Nigdy. Nawet jak mi zapewni, że okazy będę łowił każdego dnia :P Dlaczego? Bo jest debilem i nic tego nie zmieni :D Poza tym np. posła z Gdańska nie interesuje to co się dzieje w Krakowie, bo nikt z tamtego regionu nie będzie mógł na niego głosować.

Co innego jest z rybakami. Przykładowo P. Kukiz wraz z kolegą z partii chcieli, aby Sati oraz reszta osób będąca na rozmowach w Sejmie zaczęli współpracować z rybakami, którzy na nich głosują...w zakresie zmian ;D Jest o tym mowa na tym filmie z wizyty w Sejmie. Głosy rybaków są bowiem "przeliczalne", gdyż stanowią oni grupę zawodową, która będzie głosować właśnie za tymi, którzy chcą im " zrobić dobrze", a rybacy mają na utrzymaniu swoje rodziny. Oczywista oczywistość, mająca wpływ na to kto z kim będzie walczył w imieniu wędkarzy za wprowadzeniem ich postulatów.

Zostaje więc nam jedynie szybka i łatwa droga zmian, czyli "zmiany poprzez zmiany w PZW". Ja osobiście twierdzę, że łatwiej już przekonać całą partię zasiadającą w Sejmie do zmian, aniżeli dokonać samych zmian w PZW, no ale jest to moje osobiste zdanie i nie każdy musi się z tym zgadzać :P
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 23:09
Z tego co się dziś dowiedziałem podobno do 5 lat w kształcie jakim obecnie znamy pzw przestanie istnieć.
Także podobno bedzię jakaś modernizacja.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 15.02.2020, 23:22
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.


Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 15.02.2020, 23:50
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.

To że emisariusze starego porządku mają większość to pewne.
Teraz tylko czekać kiedy w sposób legalny wrócą do władzy.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Stary Baca w 15.02.2020, 23:54
Na razie to wygląda tak, że stara gwardia atakuje "nowy" Zarząd Główny i zaraz wróci na swoje stare miejsce. Wydaję mi się, że wraca tam nie po to, aby coś reformować i zmieniać w sposób diametralny związek  :P Podstawową zasadą jest bowiem to, że nie atakujesz władz stowarzyszenia, spółek, jak nie masz szans na większość głosów, a "lista poparcia", którą ktoś wrzucił w sieć (de facto robiąc sobie przy okazji z tego tytułu całą masę problemów) pokazuje, że stara gwardia już teraz ma większość głosów i co najważniejsze są to głosy z największych okręgów w Polsce. Wystarczy, że dla bezpieczeństwa przekupią innych i już mają powrót do władz - i to w sposób bezproblemowy. Za to "nowy" ZG ma problem, bo nie ma już czym przekupić innych na swoją stronę. Musiałby powywalać kogoś z najwyższych władz w PZW, którzy przecież i tak przeszliby do opozycji. Dlatego ktoś z władz PZW wymyślił desperacki krok wrzucenia list poparcia do internetu. To pokazuje jak ludzie mają słabe pojęcie o działaniu pewnych mechanizmów. Powiem prościej. Tego tak się nie robi. Robi się to inaczej. To jest amatorszczyzna skutkująca w dodatku narażeniem się na odpowiedzialność. Dlatego też nie wierzę w zmiany w PZW, bo na razie to nowy ZG musi się nieźle nagimnastykować, aby nie stracić władzy.

Kiedyś muszę to napisać, więc napiszę teraz. Z wielkim smutkiem...
Marzymy o władzy w PZW a żaden szeregowy członek PZW nie ma najmniejszego pojęcia o "walce o władzę" o mechanizmach, statucie itd.. Kompletnie go to nie interesuje.  W oczach działaczy jesteśmy stadem w zagrodzie nad którym ktoś musi mieć władzę sprawowaną kijem.
Niczego nie rozumiejąc i nie chcąc zrozumieć (nie chcąc niczego nowego się mozolnie uczyć) będziemy zawsze stadem  którym mądrzejsi będą "zarządzać kijem wiedzy i sprytu".

Nasz los jest spowodowany stanem naszej wiedzy i brakiem jakichkolwiek umiejętności w tym społecznych.
600 000 facetów dumnych ze swej inteligencji, sprytu itd. załatwionych przez garstkę psychopatów i agentów.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: selektor w 16.02.2020, 00:08
Już teraz w necie widzę wszędzie groźby podjęcia środków prawnych przeciwko osobie, która udostępniła w ZG PZW  tę "listę poparcia". Tym działaniem zrobiono straszny burdel, który nic konkretnego nie przyniósł, bo nie mógł, tylko same problemy. Tym bardziej, że zgodnie ze statutem PZW w nadzwyczajnym zjeździe uczestniczą delegaci uprawnieni do brania udziału w ostatnim zjeździe zwyczajnym :beer: 

Ktoś sobie dobrze to wszystko przemyślał i legalnie w sposób demokratyczny chce przejąć władzę. Mając już teraz większość może śmiało atakować. Zawsze łatwiej się atakuje, aniżeli broni, bo zawsze jest możliwość przekonania kogoś do "właściwego" głosowania w zamian np. za udział we władzach.

Dlatego ciągle powtarzam, że zarówno liczba okręgów, jak i sposób wyboru władz w PZW, to czysty debilizm, który hamuje jego zmiany i prawidłowe działanie. SB-cy to sobie dobrze wymyślili już w czasach komuny. Generał Grabowski był szefem wszystkich wędkarzy w PZW przez ponad 20 lat. Pomógł mu w tym właśnie taki, a nie inny statut oraz ordynacja wyborcza, wynikająca z totalnego rozbicia PZW na drobne części. 

Jednak dziś to już nawet reformatorzy PZW nie dostrzegają tego, że ten cały burdel związany z PZW wynika właśnie z liczby okręgów, również tych małych, które prawidłowo funkcjonują. To jest "praprzyczyna" wszystkich problemów PZW. Nic innego. Jednak dziś ten problem to już widzą jedynie "fani jednej składki", a myślałem, że blisko 3 lata pisania o tym coś zmieni. Skoro nie zmienia, to trzeba to wziąć na klatę i liczyć się z takimi sytuacjami w przyszłości, bo tak to po prostu działa.   
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.02.2020, 07:37
Macie słuszne zastrzeżenia. Jednak znów - przejęcie władzy w PZW oznacza automatyczną naprawę związku. Wyobraźcie sobie co mamy teraz - my nie wiemy prawie nic o finansach, problemach, zagrożeniach. Te rzeczy dla wędkarzy są obszarem zastrzeżonym. I to należy zmienić. W UK ludzie mają większe zaufanie, aczkolwiek Angling Trust mocno ostatnio oberwał, od wędkarzy. Ale to chyba tylko pomogło ustawić związek w jeszcze lepszym porządku :) Co roku są robione dokładne rozliczenia, tak więc wiadomo na co idą pieniądze...

Jest też inny aspekt. Nie wiem czy zauważacie, że mentalność Polaków każe do państwa podchodzić jak do jakieś organizacji mafijnej. Na przykład jak się państwu nie płaci, to jest dobrze, zaś jak płacić trzeba, to jest to haracz. I tu jest kolejne źródło problemów. Wg mnie wędkarstwo w Polsce, przy obecnej eksploatacji zasobów (jakimi są ryby), jest po prostu zbyt tanie. Przede wszystkim nie płacimy nic państwu. Dlatego należy szukać rozwiązań, gdzie państwo ma coś z wędkarzy. Idealną propozycją jest zastąpienie karty wędkarskiej licencją, roczną, tygodniową lub dzienną. Wtedy państwo dostaje fundusze, które może przeznaczyć na odpowiednie cele. W ten sposób można zarówno określić liczbę wędkujących, teraz jest to wróżenie z fusów plus mnożenie tego przez siłę wiatru, jak i sprawić, że każdy wykupując dokument podpisuje regulamin który w ten sposób akceptuje :) Tak więc każdy ma obowiązek zapoznać się z nim, a tam będa rzeczy nowe, ponieważ sytuacja nad wodami się zmienia.

PZW nie powinno traktować państwa jako dojnej krowy, ale uzmysłowić wędkarzom, że to część dbania o polskie wody. Im więcej opłacających licencję, tym lepiej dla państwa (więcej  kasy) i dla wędkarzy (większe środki). Do tego karta wędkarska to komunistyczny relikt, który należy usunąć, bo teraz mamy kontynuację PRL-u, bo tak nakazuje ustawa, pisana też w PRL-u.

Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.02.2020, 08:10
Lucjan masz rację, że trzeba zmienić PZW i masz pomysł jak to zrobić. Masz też rację, że trzeba wprowadzić właściwych ludzi na stanowiska. Podstawowa różnica zdań między nami polega na tym, że w mojej ocenie bardzo trudno jest obecnie przeprowadzić takie zmiany, a proponowane przez Ciebie zmiany przy dobrych wiatrach wymagają kilku lat, jak nie więcej. Natomiast Ty masz bardziej optymistyczne stanowisko odnośnie zmian :beer:

Ja jestem optymistą, ale umiarkowanym :) Doskonale zdaję sobie sprawę jakie tu mogą wystąpić problemy, związane będą one z ludźmi. Dlatego osoby zawiązujące porozumienie, jak również ci co później do organizacji będą wstępować, muszą rozumieć jaką mają odpowiedzialność. Chodzi o to aby projektu nie rozbijać ani nie torpedować go. Wszelkie różnice zdań powinny być wyjaśnione i przegłosowywane, każdy zaś powinien być na tyle odpowiedzialnym, że uszanuje głos większości, bez obrażania się i odwracania rzycią.

Jeżeli się ustali plan działania wspólnie, to wtedy jest spora szansa, ze każdy będzie to robił, bo to jest coś na co się zgodził. W przypadku gdyby ktoś założył fundację i chciał aby go inni wspierali, to tak już to nie działa. Ponieważ założyciel czyli prezes sam chce decydować często. Dlatego tak załatwiona sprawa powoduje automatyczną marginalizację projektu. Tu każdy ma mieć swoją część chwały, aby było sprawiedliwie, do tego przyświeca nam wspólny cel wyższy. A pojedyncza osoba często ma swoje widzimisię, i jak ktoś myśli inaczej, to jest przeszkodą, mowa o szefie organizacji który podejmuje decyzje autokratycznie. Tu zaś powinno się wszystko przegłosowywać, lider nie powinien być zbyt mocny. Bo zazdrość i zawiść mogą zniweczyć wszystko. Tak to jest w społeczeństwach doświadczonych socjalizmem realnym, dlatego lepiej nie prowokować takich sytuacji. Dodatkowo komuna mentalna powoduje, że wielu chce władzy nad innymi, móc patrzeć na nich z góry. Tak jak pokazuje to Miś Barei, gdzie nawet najniższy w hierarchii chce mieć swoje piec minut i zademonstrować innym swą wyższość. O ile w krajach zachodnich to problemem nie jest, w takim jak nasz jest sporym.

Cały projekt musiałby być i tak rozbijany na działanie w okręgach, więc liczba osób potrzebnych do prowadzenia akcji musi być nawet większa niż 300 w skali kraju. Do tego okręgi to też 'walka o tron' ale w mniejszym wydaniu. Nie wiem czy wiecie, jakie są czasami gambity... W okręgu katowickim na przykład Iwański wspiera no kill, jest natomiast członkiem sitwy, na liście chcących zjazdu nadzwyczajnego, a więc do odstrzału. Jego główny przeciwnik to też były milicjant i kawał sukinsyna, przeciwny no kill, zajadły wróg koła z Dzierżna. Chce być prezesem okręgu. Typ człowieka, któremu nie powinno się powierzać żadnej władzy. Więc tu trzeba bardzo mocno lawirować. Bo nie można wesprzeć ani jednego ani drugiego. Zaczyna się więc polityka i różnego rodzaju zagrywki. Okręg mazowiecki to jeszcze większa sieć zależności, Bedyński podobno wcale nie jest tu 'epicentrum' sitwy. Do tego to tutaj właśnie gra jest o najwyższe stawki. Dlatego wyobrażam sobie, że też trzeba by prowadzić odpowiednią grę. Tak więc byłoby co robić.

Największym sprzymierzeńcem jak i wrogiem mogą być sami wędkarze. Dlatego tak ważne aby mieć wyważony i wspólny program. W który idealnie się wpisuje zarybianie karpiem na potęgę wybranych zbiorników :) Wtedy mało kto będzie przeciwny, zaś energia powinna być olbrzymia, gdyż byłby projekt konkretnych zmian. Bez idiotyzmów w stylu jednej składki na Polskę czy szkodzących interesom wędkarzy petycji o wędkarzu rekreacyjnym.

A co do długości trwania tego projektu. Nie czarujmy się, aby w Polsce coś zmienić, doprowadzić do stanu takiego, aby nasze wody były porównywalne swymi zasobami z wodami innych krajów UE, potrzeba wielu lat wytężonej pracy. Dlatego właśnie trzeba myśleć w kategoriach sporych, nie małych, jak to mówią trenerzy umysłu - 'you have to think big'. To jest wg mnie najkrótsza z możliwych dróg.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 16.02.2020, 10:46
Lucjan masz rację, że trzeba zmienić PZW i masz pomysł jak to zrobić. Masz też rację, że trzeba wprowadzić właściwych ludzi na stanowiska. Podstawowa różnica zdań między nami polega na tym, że w mojej ocenie bardzo trudno jest obecnie przeprowadzić takie zmiany, a proponowane przez Ciebie zmiany przy dobrych wiatrach wymagają kilku lat, jak nie więcej. Natomiast Ty masz bardziej optymistyczne stanowisko odnośnie zmian :beer:
Owszem, zgadzam się z tym, lecz nie w całości. Jeśli będziemy siedzieli i tylko mówili, opierając wszystko na tym, że nie da się ruszyć, że trzeba na to czasu, to będziemy tkwili w tym po uszy. A nawet mając perspektywę kilku lat na zmiany (pozytywne) to trzeba się ruszyć z taką akcją. Jak to ktoś kiedyś powiedział, że nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
A w pierwszej kolejności, tak jak wspomniał Luk - trzeba doprowadzić do porozumienia wszystkich grup wędkarskich. Zgadzam się z tym, że będzie trzeba się ugiąć, zrezygnować z pewnych rzeczy, ale mając porozumienie, zjednoczoną grupę wędkarzy i odpowiednio rozpropagowane wśród YouTuberów, możemy liczyć na sukces.
Sam jestem w "gorącej wodzie kąpany", chciałbym teraz-już-natychmiast, ale wiem, że na ruszenie takiego betonu, trzeba czasu.
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Robin w 16.02.2020, 11:47

Największym sprzymierzeńcem jak i wrogiem mogą być sami wędkarze. Dlatego tak ważne aby mieć wyważony i wspólny program. W który idealnie się wpisuje zarybianie karpiem na potęgę wybranych zbiorników :) Wtedy mało kto będzie przeciwny, zaś energia powinna być olbrzymia, gdyż byłby projekt konkretnych zmian. Bez idiotyzmów w stylu jednej składki na Polskę czy szkodzących interesom wędkarzy petycji o wędkarzu rekreacyjnym.

A co do długości trwania tego projektu. Nie czarujmy się, aby w Polsce coś zmienić, doprowadzić do stanu takiego, aby nasze wody były porównywalne swymi zasobami z wodami innych krajów UE, potrzeba wielu lat wytężonej pracy. Dlatego właśnie trzeba myśleć w kategoriach sporych, nie małych, jak to mówią trenerzy umysłu - 'you have to think big'. To jest wg mnie najkrótsza z możliwych dróg.
Luk po takiej wieloletniej degradacji polskich wód i jego rybostanu potrzebny jest pewien impuls nazwijmy to „rybny” … i tu masz całkowitą rację … Co do UE...  w niektórych krajach nie jest już tak różowo z różnych przyczyn (nie wnikam szerzej w zachowanie niektórych wędkarzy, którzy jadą tam jedynie po mięcho >:() … W Szwecji gdzie bardzo często łowię złowienie okonia 40+ czy 50+ jeszcze ileś tam lat temu nie było wielkim problemem … teraz jest to bardzo trudne w niektórych wodach … Szwedzi to widzą i wprowadzają swoje „reformy” … wprowadzają na pewne gatunki ryb m.in. limity ilościowe (szczupak) … Jednak w porównaniu z naszym bezrybiem jest to dla nas wędkarskie eldorado … i przez taki pryzmat duża rzesza polskich wędkarzy patrzy na te sprawyReformujący ten związek też muszą mieć to na uwadze … bo jak to przegapią to i przysłowiowy karpik nie pomoże … myślę, że wielkim sukcesem byłoby powrócenie do stanu polskiego rybostanu z lat 70-80 w których to jeszcze można było w miarę połowić (biała ryba i drapieżniki) …
Tytuł: Odp: Porozumienie wędkarzy - czyli sposób na szybkie i trwałe zmiany
Wiadomość wysłana przez: Luk w 17.02.2020, 07:56
Jakby co, to za PRL-u często zarybiano solidnie, zwłaszcza zakładowe wody, od początku 2001 roku bodajże wprowadzono ograniczenia (poprawka do ustawy), wtedy też wiele wód można było zarybić zaledwie ilością 5 kg kroczka  na hektar. Spowodowało to szybkie zmniejszenie się populacji karpia, potem gatunków innych, które odczuły presję, zaczęły się zmniejszać stada tarłowe. Na Śląsku było to szczególnie odczuwalne.

Naukowcy rybaccy nie rozumieją chyba do dziś, że zmniejszając zarybienia karpiem, spowodowali drastyczny spadek liczebności innych gatunków, zwłaszcza drapieżnika. Według mnie nie przemyślano do końca tego typu ograniczeń, zwłaszcza w ujęciu wód podlegających silnej presji wędkarskiej. Podobno okręg katowicki zarybiał karpiem wielokrotność tego co trafia dzisiaj do wody. Gdyby ktoś pomyślał, jaka presja jest na wodzie 20 hektarowej, lub chciał to uwzględniać, to wtedy można by zarybiać w całkiem inny sposób. Dziwi mnie również bezczynność tutaj władz okręgowych. Podobno Katowice mają sporo siana na koncie, jak widać zamiast siedzieć na kasie niczym kura na jajach, mogli zapłacić za jakieś badania, tak aby pokazać, że pewne wody można zarybiać silniej. I nie chodzi o wszystkie wody czy zaporówki, ale zbiorniki mniejsze. Bo tego brakuje obecnemu modelowi gospodarki rybackiej - elastyczności. Jakby ktoś naprawdę myślał tylko o jeziorach mazurskich i pod nie tworzył przepisy.