Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: Luk w 07.07.2015, 09:01
-
Ten post dotyczy artykułu Gienka, czyli Druida zamieszczonego w numerze trzecim magazynu Spławik i Grunt http://splawikigrunt.pl/articles/MagazynSiG_3_2015.pdf
Ciekawi mnie jak podchodzicie do takiego typu nęcenia i jakie macie efekty. Nęcenie długotrwałe zawsze dawało Wam dobre rezultaty? Kombinuję, jak zanęcić jakieś miejsce na Tamizie lub na Sonning i nie wiem dokładnie ile dni nęcić i jakimi dawkami. Czy dwa lub trzy razy to już coś, czy całkowicie niewystarczająco? Nęcić co dwa dni też jest dobrze?
;) Myślę tez, że warto uzyskać bezpośrednio od autora artykułu jakieś dokładniejsze wskazówki...
-
Jak jeszcze miałem dużo czasu , dobre parę lat temu to często nęciłem na Odrze . Niestety , rzeka na odcinku gdzie łowię jest dość bystra i kilkudniowe nęcenie nastręczało zawsze sporo problemów . Najważniejszą rzeczą przy długotrwałym nęceniu na rzece jest pogoda . Wielu wędkarzy to bagatelizuje a potem woda się podniesie , zmieni się nurt i zanęta popłynie do morza . Trzeba spojrzeć na prognozy pogody na najbliższe parę dni aby się potem mocno nie zdziwić . Kolejną fundamentalną rzeczą jest miejsce , zauważyłem , że sypanie w przypadkowym miejscu ( mowa o nadającym się miejscu ) jest o wiele mniej skuteczne niż ściśle wypracowana miejscówka , taka ogarnięta z obserwacji .
Miałem na Odrze takie dwie bankówki , tam zawsze ryby chodziły a zwłaszcza gdy nęciłem długotrwale . Wiele razy wyniki takich zabiegów przerastały moje najśmielsze oczekiwania oraz mój sprzęt . Jedno z miejsc to była rozmyta główka , cholernie trudne miejsce do łowienia i to było jego największą zaletą ;) . Drugie to opaska kończąca się przykosą - brzany brały olbrzymie . Według mnie najlepszym towarem do takiego nęcenia są ziarna , ja upodobałem sobie kukurydzę i groch . Można sypnąć pszenicy , konopi czy tam jakiegoś pęczaku ale to mniejsze ziarna i mogą na miejsce ściągać drobnicę . Dzisiaj jakbym zabierał się do takiego nęcenia dodałbym jeszcze jakiegoś twardego pelletu rybnego , halibuta itp . Jeżeli chodzi o ilości towaru , to sprawa indywidualna . Nie raz dosypywałem ziaren gdy brały wielkie leszcze czy wchodziły karpie , że nie wspomnę o brzanach jak chodziły wahadłowo , wymiatały co do ziarenka - wiem bo pływałem z maską . Luk , u Ciebie jest dużo głodnych ryb , na Twoim miejscu nie bałbym się jednorazowo wrzucić 6-8 litów zanęty . Znam ludzi co jednorazowo wrzucają i 15-ście litrów , ja jednak zawsze oscylowałem w okolicach 4-5 l. Co do dodatków , atraktorów nie będę pisał bo znasz się Luk na tym lepiej ode mnie .
-
Ubiegłeś mnie z tym tematem i zadajesz wszystkie nurtujące mnie pytania :D Sam czekałem na artykuł Gienka ale to dopiero pierwsza część a na dodatek na wszystkie aspekty odpowiedziałem negatywnie :D
Będę teraz ok 2 tygodni na działce i w tym czasie chciałbym nęcić miejscówkę na małym jeziorku. Niestety będzie też w tym nęceniu przerwy jeden dzień w tygodniu. Chciałem najpierw wykorzystać zamrożone zapasy pęczaku, pszeniczki i kukurydzy(koński ząb) do nęcenia ale nie wiem ile na początku tego wrzucić. Niestety rybostan to zagadka trochę bo byłem na tym jeziorze dwa razy w zeszłym roku i raz złowiłem 3 linki(jeden wymiar tylko) i 3 okonie a za drugim razem tylko ładną krasnopiórkę. Podobno leszcz tez tam jest ale przede wszystkim nastawiam się na lina. Upatrzyłem miejscówkę w lesie z dala od biwakowiczów i raczej ciężką do łowienia ale jeszcze jej nie wypróbowałem i nie wy gruntowałem(widziałem tam spław więc tam posłałem po ok 250gram peczku, pszenicy i kuku). Wczoraj zanęciłem tam pierwszy raz i teraz będę nęcił dopiero dalej od jutra. Czy takie nęcenie może już przynieść jakieś skutki jak pierwsze będzie w pon rano a drugie w środę wieczorem. Potem już będę starał się rano ok 8-9 godziny(ale wtorek znów bedzie przerwa). Uważam że ma to sens mimo że czasem porcja pójdzie rano a czasem wieczorem i że będą sporadyczne przerwy jedno dniowe. Zastanawia mnie czy zmiana miejsca o 10-15 metrów w ta czy w tamtą ma jakieś znaczenie? Pytam bo dopiero po wy gruntowaniu i pierwszej sesji w czwartek/piątek ustalę dokładną miejscówkę. Zamierzam stopniowo zwiększać porcję od powiedzmy 1kg do 2kg ale raczej nie więcej chyba że ryby mnie pozytywnie zaskoczą. Myślę potem jeszcze o zwiększaniu frakcji(łubin/groch).
Jak się zachować jak idziemy łowić... rzucić trochę ziarna na początek czy najpierw zacząć łowić i nęcić mało i często? Czy wielkie znaczenie ma to ze moja pora nęcenia to będzie 8-9 a sam na ryby przyjdę od 5 do 10.
Ogólnie jestem zielony w tym temacie więc mógłbym tych moich wątpliwości wylewać tonami ale może zobaczymy jak temat się rozwinie
-
No właśnie - ostatnio nęciłem delikatnie na Tamizie dwa dni, wiem, że to mało, ale w nocy na zasiadce nie było w ogóle brań. Co prawdza nikt nie łowił - ale trochę się wystraszyłem, że może ziarna odstraszają ryby. Gienek fajnie podaje co i jak, mam jednak problem z tym ustaleniem co będzie działac a co nie (jakie zarna i pellety), no i najważniejsze - ilość. Na Tamizie jest sporo ryb, jednak mi się na kilku nockach nie udało złowić więcej niz 5 sztuk leszczy. Czyli szału wcale nie bylo. Myślę o zamrożeniu kul ziaren, aby łatwo było je rzucać. Najgorsze jest to, ze tak daleko mam do Tamizy :( Może nęcenie większymi ilościami co dwa dni będzie lepsze?
:thumbup: Dzięki Jędrula za wskazówki!
-
W przeszłości łowiłem dość często na rzekach, wiele razy w miejscach gdzie łowiło mało wędkarzy (szczególnie San i Dunajec, gorzej na Wiśle) Nęcenie na nich nie jest proste. Niesamowicie zależy od szybkości nurtu, konkretnej miejscówki, stanu wody, i warunków atmosferycznych. Najlepsze efekty miałem jak się jechało nad rzekę na tydzień lub dwa. Przy krótkich wypadach było dużo trudniej. Wtedy jak znałem miejscówki ryb to najważniejsze było nęcenie w koszyczkach zanętowych.
-
Myślę o zamrożeniu kul ziaren, aby łatwo było je rzucać.
Uważaj,bo zamrożone ziarna pływają
-
Myślę o zamrożeniu kul ziaren, aby łatwo było je rzucać.
Uważaj,bo zamrożone ziarna pływają 
Słusznie ale żwirek załatwi sprawę :D
-
Dzięki.Właśnie się nad tym zastanawiałem z czym mieszać takie ziarna przed zamrożeniem. Jednak nadal nie mam przekonania czy nie będą za lekkie i nie odpłyną z prądem.
-
Ziarna zamrożone nie pływają - pływa tylko lód który je łączy ze sobą. Wrzucenie zamrożonej porcji ziaren w formie kuli na stojącej wodzie będzie działać-lód będzie topniał i uwalniał ziarna które opadną na dno.
Ale na płynącej wodzie zanim lód stopnieje może razem z ziarnami zwyczajnie odpłynąć i może być problem.
Jeśli kiedykolwiek nęciłem w Sanie ziarnami to była to gotowana pszenica którą nęciłem w spokojnych, głebokich rynnach-strzelałem z procy lub rzucałem ręką.
Taka pszenica byłą wyśmienitą zanętą na klenie-pamiętam taki dzień-nęciłem tylko 2 dni a na trzeci dzień na dwa feedery nie mogłem się wyrobić-brały jeden za drugim.
-
Słuszne masz wątpliwości ale nęcenie w jakimś silniejszym nurcie nie ma kompletnie sensu . Trzeba wybierać takie miejsca aby tego nurtu było jak najmniej . Można nęcić na główce w klatce i łowić w warkoczu , mamy tam powiedzmy dwie przestrzenie ( nurt i spokojna woda ) , to według mnie najskuteczniejsze łowisko . Warto wspomnieć też o samych klatkach , zwłaszcza klatce do której wchodzi główny nurt - stołówka dla ryb . Jest o czym pisać , rzeki to temat rzeka :) Co do mrożenia , doskonały sposób ale trzeba zachować dwie podstawowe zasady . Mianowicie , dodajemy obciążenie i nie lepimy kul . Robimy ( jak to mówił mój śp.znajomy ) płaskie laczki . Kształt powinien być eliptyczny ale nie za płaski , tak aby ''laczka '' nie podnosiło - należy obciążenie umieścić dokładnie jak w koszu do metody . Można też , ten sam efekt uzyskać mieszając ziarna z klejem do robali .
-
Necenie dlugotrwałe na rzekach a na wodach stojących to zupelnie inna bajka. Rzeki to temat ryzykowny bo wystarczy kilka dni deszczu, przybór wody i nasz trud idzie w niwecz. Na rzekach nie warto stosować drobnej i lekkiej zanety bo szybko sie rozproszy na większym obszarze dna. Najlepiej nęcic w głębszych dołach albo jeśli rzeka uregulowana w klatkach miedzy główkami - jedynie trzeba wtedy sprawdzić głębokość i czy nie ma za dużo mułu
Bardzo wiele zależy od pogody . Teraz w tym upale przestałem nęcić. Na mojej miejscówce nęconej od ponad 2 miesięcy ryba stoi w toni nad ziarnem, tak jakby go pilnowała. Zaliczyłem 3 sesje od 20 do 24 i nic nie złowiłem - ale napatrzyłem się na wiry , na grzbiety wystające z wody. Leszcz wynurzał się pokazujac ciała do połowy - tak jakby chciał mi powiedziec cześć :). Półmetrowe jazie pływaja przy samym brzegu wystawiając grzbiety i zbieraja małe muszki i mszycez powierzchni, poruszaja się leniwie jakby sennie
Widać wyraźnie że ryba nie żeruje bo nie wyskakuja z dna zadne bąbelki. Od 3 dni nie sypię ziarna, czekam na zmianę pogody
-
Kamień włożony do kuli mrożonego ziarna załatwia sprawe pływalności. Ja mrożę podsuszone ziarno polane tylko syropem, taka kula tonie bez kamienia
-
Kolega @Druid , podjął jedno z ważniejszych spostrzeżeń . Te witające się z nami leszcze nie zwiastują nic dobrego , w ubiegłych latach to zaobserwowałem . Nie jest to regułą , bo na jeziorach z tym jest różnie to jednak na rzece w 9-ciu przypadkach na 10 sprawa jest przechlapana .
-
Fajny temat
Troszke w życiu poneciłem i powiem tak nęcić można i owszem dużo i bardzo dużo tylko pytam czy taka droga to ma pozwolić złowić rybę czy wydać kase dać robote nęcocemu i zadowolenie ah łowie w neconym miejscu........
Otóż ja osobiści uważam że miejsce czyli dobór miejsówki to podstawa po prostu trzeba wyczaić miejsca gdzie ryby żerują i tam strać się podać towar którym nęcimy ryby mają różne miejscówki zależy to od pory roku , pogody , warunków w danym akwenie. Nie powiem trzeba poświęcić troszkę czasu na obserwacje wody by dobrać odpowiednie miejsce.
Przykład z życia wywóz 250mb górka stoki ku południu lekkie spady wyniesienie z 8mb do 5,5 na obszarze 10mb po długości czyli klasyczny grzbiet .
pytanie gdzie ustawić łowisko klasyk powie na spadzie inny na górce - a ja powiem na styku pod górką i tu trzeba precyzyjnie z sądować miejsce aby towar nie poszedł w mół pod górkę lub nie rozproszył się w koło.
Pora nęcenia też jest bardzo ważna rano , wieczór - moim zdaniem to zależy od czasu ale jedną zasadę przyjmuje dzień przed łowieniem nie nęce i jak chce łowić rano to najlepiej nęcić wieczorem ot lata tak robie i łowie ryby.
Co do towaru Gienek to fajnie już parę razy opisał - ja powiem na co kogo stać tym nęci i tyle - dla mnie miejsce to podstawa a potem jakość towaru
-
Na rzekach w 80% stosowałem zasadę Mjmaćka odnośnie szukania najpierw miejscówek ryb potem nęcenia (nieraz jest to łatwe, nieraz b. trudne). Na stawach często podobnie, ale nieraz trzeba było zaczynać od zera bo ryby nie dawały znaku życia gdzie są, a miałem tylko kilka godzin czasu. Na jeziorach: Mazury i Kaszuby (Wigry, Mokre, Raduńskie, Długie itp.) najlepsza metoda: nawiązanie "kontaktu" z miejscowymi a potem dopiero nęcenia i łapanie.
-
Witajcie. Trochę odświeże temat. (Kogo leszcze z rzeki nudzą niech nie czyta 8) )
Obecie panuje sezon zamkniety na rzekach do połowy czerwca więc mam sporo czasu na przygotowanie i miejsca i siebie pod nęcenia długotrwale. Pojęcie to jest mocno względne. Ja celuję w okres 3tygodni. Celem jest leszcz, brzana i (daj Boże) karp. Mowa o rzece więc jej ciąg i uksztaltowanie dna może się zmienić po opadach jednak chce zaryzykować te parę godzin i złociszy.
Tu pojawiają się następujące pytania:
1)sondowanie dna - jak? Nie posiadam żadnej długiej tyczki(a taka by się nadała). W składziku mam tylko 4m i feedery. Odległość między 7-10m od brzegu. Jak zlokalizować przykładowy dołek o ile takowe są bo z obserwacji wynika iż dno jest dość równe, bez zaczepów i większych różnic. Jeśli ich nie ma, to czy macie jakieś wskazówki dotyczące lokowania towaru? Będę się starał by towar przemieszczał się oczywiście jak najmniej(dociążanie i odpowiedni kształt).
2)nęcenia - czym? Celuję w kukurydzę, kaszę kukurydzianą, płatki różnej maści i odpady cukiernicze, konopie, groch, różne mixy zanęt będących w zamrażarce, makarony preparowane, glina, ziemnia, żwir. Robaki białe, kastery i pellet tłusty jako wzbogacenie chciałbym sypać w ost. fazie nęcenia z racji dokręcenia apetytu(3ost. dni nęcenia - dzień pauzy - pierwsza zasiadka)
3) Pora nęcenia - kiedy? Nastawiam się na zasiadki od 18stej-7ej. Ja optuje za godziną 18stą. Czytam jednak w wątku iż necenie wieczorne da ryby rano(?). Jest to odwrotne do moich doświadczeń lecz może jest coś o czym powinienem wiedzieć.
4) Ilość - ile? Stado leszczy odkurzy 2-3kg w 10min. Jaka porcja? Ja celuje w 5-6kg towaru + ziemia, żwir. Czy to nie za mało? Wiem, to jedno z pytań na które ciężko dać odpowiedź. Rzeka i tak po czasie zniesie resztki i nie ma mowy o gniciu. Mówimy o leszczach które wymiarem nie schodzą poniżej 60cm więc potrafią zjeść sporo.
Czuję iż takiej populacji nie przekarmię nawet 15kg towaru więc gdzie jest ten złoty środek między wydanymi pieniędzmi, czasem a efektami(teoretycznie gdyż może z tego nie wyjść kompletnie nic po 5dniowych deszczach).
Dziś jestem w stanie wyciągnąć max 6szt takiego leszcza z racji(chyba) niewystarczającej ilości towaru w łowisku a biorąc pod uwagę czerwiec, kiedy leszcz trze się tutaj o tej porze może być ciężko.
Mam nadzieję iż wasze doświadczenie pomoże w takiej "operacji" o ile ktoś jest skłonny się wypowiedzieć i dać wskazówki.
Ehh dosyć tego pisania.
Pozdrawiam Pany i czekam!
-
Nęciłem od wtorku do niedzieli poprzedniego tygodnia około 1/3 wiadra mieszanką kuku,bobik.Na ryby miałem siadać od poniedziałku,ale jak to często bywa plany sie pokrzyżowały i czas znalazłem dopiero w środe,czwartek,piątek.Moje wędkowanie ,zaczynało sie o różnych godzinach wczesno rannych i po poludniowych,ale nie nocnych co jest moim celem w tym tygodniu i następnym.Dodam,że nęcenie odbywało się między godz 9-12 w dzień.Przez te 3 dni łowiąc po pare godzin wchodził leszcz do 1,5kg po kilka sztuk i trafiły się dwa liny.Dziś o 9 rano zrobiłem z kolegą zasyp w postaci pół wiadra wyżej wymienionej mieszanki ,plus pół wiadra łubinu którego użyłem pierwszy raz .Moje pytanie do bardziej doświadczonych ,,ziarnowców,, czy jest sens już dziś siadać na nocke czy zacząć od jutra ?.Moje łowisko to 42 hektarowe jezioro na mazurach o sporej populacji leszcza w rozmiarach od 1kg do 3kg.
-
Tak naprawdę to łowisko nęcisz już od jakiegoś czasu ;),nocka w takie upały to najlepsza pora na zasiadkę ,także śmiało możesz atakować :beer:
-
Spędziłem już kilka nocek po długotrwałym nęceniu i wyniki są w miare,ale zastanawia mnie jedna rzecz.Leszcz nie żeruje prawie w ogóle nocą,brania są albo w dzień albo od 4 do 7 rano.Sypiemy ziarno w godzinach 9 do 12 maksymalnie,czy jest możliwe żeby stada aż tak się najadały za dnia ,żeby nocą nie żerować?.W poprzednich latach ,kiedy nie używałem ziarna ,brania były od zmierzchu do 23 przeważnie ,pózniej świt.
-
Nie sądzę żeby stado się przejadło ;),rybka migruje po wodzie nie jesteś w stanie utrzymać jej w jednym miejscu cały czas :beer:
-
Na moich jeziorach leszcz w nocy nie żeruje, a raczej w godzinach 8-20, także u Ciebie może być podobnie.
-
U siebie też nigdy leszcza w nocy nie złowiłem.
Proszę stosować interpunkcję i wielkie litery.
-
To dziwne, u mnie na wszystkich jeziorach, na których łowię, zawsze w nocy leszcze brały :-\