Spławik i Grunt - Forum
INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: S76 w 29.03.2020, 14:43
-
Witam Panowie,
poszukuję maszynki jak w temacie - do niedużych, amatorskich prac glazurniczych, do cięcia gresu (głównie technicznego) oraz płytek ściennych. Docinane będą płytki o długości nie przekraczającej 40 cm, myślę, że wystarczy przecinarka o długość cięcia 600 mm. Po wstępnym przejrzeniu ofert wpadło mi w oko coś takiego:
https://allegro.pl/oferta/maszynka-do-ciecia-glazury-plytek-walmer-mgl-600-9049807648
Czy ktoś z Was posiada taką przecinarkę i mógłby się wypowiedzieć na jej temat? Ewentualnie jakieś inne propozycje?
Nie ukrywam, że nie chciałbym kupić bubla, który przestanie ciąć po przecięciu 2-3 płytek gresowych :facepalm:. Na zakończenie dodam, że w miarę możliwości chciałbym się zamknąć w kwocie 250 zł.
Pozdrawiam
Sławek
-
Ja używam z tej firmy tylko żółtą płaciłem coś koło 300 zł . Używam około 8 lat i jeszcze działa, raz na jakiś czas dokupię nowy nożyk , dużą zaletą są prostokątne prowadnice.
Mam ten model https://allegro.pl/oferta/reczna-przecinarka-do-plytek-ceramicznych-mgm-8947505861
-
Myślę, że nie nadziejesz się na bubla. Kiedyś sprzedawałem takie maszynki i nigdy nikt nie wrócił z reklamacją.A pracowały sporo, bo były brane do firm. Czasami ktoś kółko tnące dokupił. Akurat do nich były dostępne. Jeśli wybierzesz coś innego sprawdź, czy będą dostępne kółka.
-
Na niektórych gresach kółka tnące szybko padają.
Walmer przy łamaniu grubszych/twardych płytek mocno cierpi na prowadnicach, powstają luzy, zaczyna brakować precyzji.
Na plus rolka tnąca na łożysku.
Z tańszych konstrukcji dość niezła jest przecinarka Proline.
Kółka tnące są na tulejach, a nie łożyskach, ale można je również dokupić bez problemu.
Generalnie nie są to sprzęty do zastosowań profesjonalnych, ani do gresów.
-
To nie jest profesjonalny sprzęt , do twardszych gresow i ostatnio modnych dużych formatów to już rostawiam piłę . Przy cięciu trzeba zwrócić uwagę na parę rzeczy ,nożykiem rysujemy raz i nie ciśniemy mocno, a przy łamaniu tych trochę twardszych płytek jedna ręka przytrzymuje z góry a druga łamie płytkę .
-
Jak już kupisz maszynkę lub piłę, to polecam zainteresować się, takimi klipsami (np. RAIMONDI) . Płytki położysz zawsze idealnie :-X
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/23_29_03_20_4_24_54.jpeg)
-
Te klipsy to już dzisiaj standard. Przy dużych formatach rzekłbym niezbędne. :)Polecam w razie czego Kubalę.
-
Też używam kubalę. Biorę zawsze 1 mm, a fugę w razie co ustalam krzyżykami.
-
Panowie, dziękuję wszystkim za rzeczowe odpowiedzi :thumbup: :thumbup:.
Na tą chwilę jestem już zdecydowany na zakup przecinarki "Walmer". Jestem przekonany, że do moich amatorskich prac będzie wystarczająca - w grę wchodzi cięcie płytek małych i średnich o grubości 6-8 mm.
No i dziękuję za podpowiedzi odnośnie klipsów - szczerze mówiąc nie wiedziałem, że istnieją takie rozwiązania.
Pozdrawiam
Sławek
-
Spoko fajnie jak byś się pochwalił efektami prac :D w razie jakichś problemów śmiało pisz, może damy radę coś pomóc.
-
Rafallub900, przyznam szczerze, że mam już na swoim koncie kilka drobnych prac glazurniczych - podłoga (+ cokoliki) w kotłowni, trochę płytek ściennych. Wykonanie amatorskie, ale nigdy nic nie pękło ani nie odpadło, a podłogę w kotłowni robiłem 10 lat temu. Natomiast moją bolączką zawsze było docinanie płytek. Kupiłem kiedyś jakąś tanią maszynkę w Castoramie i to był duży błąd - po kilku godzinach prób i zmarnowaniu ileś płytek maszynka poszła w odstawkę a ostatecznie wszystkie docinki robiłem szlifierką kątową z tarczą diamentową.
Aktualnie będę miał do poprawy / uzupełnienia (po glazurniku partaczu :facepalm:) cokoły w kilku pomieszczeniach nowego budynku. Czeka mnie także płytkowanie (na szczęście od podstaw) balkonu. Docinek będzie sporo a nie chcę się już męczyć z kątówką - nie jest to przyjemne cięcie a i sama precyzja cięcia dość dyskusyjna.
Jak tylko się ociepli zabieram się za balkon - obiecuję wrzucić fotki z realizacji :D.
Jeszcze raz dziękuję za porady :thumbup:.
Pozdrawiam
Sławek
-
Lata temu do prac domowych kupiłem coś tego rodzaju:
https://allegro.pl/oferta/przecinarka-pila-do-glazury-plytek-1800w-tarcza-8357406621 (https://allegro.pl/oferta/przecinarka-pila-do-glazury-plytek-1800w-tarcza-8357406621) pierwszy lepszy link, moja już jest bardzo stara ale wciąż mi służy.
Do cięcia na mokro (tarcza zanurzona się w pojemniku z wodą). Używam do cięcia glazury, klinkieru, gresu itd. Przewaga nad typową maszynką z kółkiem to cięcie twardszych materiałów, odcinanie wąskich pasków płytki do 2 cm, wycinanie wcięć w płytkach np. pod rury C.O. i fazowanie płytek pod kątem 45o. Nie lubię plastikowych narożników i zwykle fazuję płytki i szczelinę wypełniam fugą. Tradycyjnej maszynki z kółkiem używam sporadycznie. Do prostych, szybkich cięć na pół itp.
Proponuję rozważyć czy nie lepiej kupić takiego. Nie wiem, czy każda ma opcję ciecia na mokro ale według mnie to podstawa. Ta z linku chyba ma pojemnik na wodę.
-
Do prac typowo "domowych" mogę polecić jesli chodzi o "na mokro" Norton Clipper.
Sam posiadam od kilku lat coś takiego + dobra tarcza https://allegro.pl/oferta/norton-clipper-tt200em-przecinarka-glazury-2-tarcz-7845556733 (https://allegro.pl/oferta/norton-clipper-tt200em-przecinarka-glazury-2-tarcz-7845556733)
Zrobiła już robotę w kilku mieszkaniach i dalej wszystko z nią ok. Nawet teraz jak ja siedzę na czterech literach kolega nią robi sobie łazienkę i chwali.
Nie trzeba się bawić ze szlifierką do docinania "wzorków" a i syfu sporo mniej.
Tyle że hałasu więcej niż przy ręcznej więc i ręczną warto mieć. Tu nie polecę bo w pracy używam jakiejś ze 20 letniej niemieckiej na której już nie ma żadnego napisu / loga ale nie do zajechania :-)
Link z przykładem przypadkowy.
-
Panowie, dziękuję za kolejne sugestie :thumbup:.
Wezmę i taką maszynę pod uwagę, choć raczej skłaniałem się ku przecinarce ręcznej. Temat do głębszego przemyślenia.
Pozdrawiam
Sławek
-
Jak taras to coś takiego niedawno robiłem
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_30_03_20_10_48_05.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_30_03_20_10_47_42.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_30_03_20_10_47_08.jpeg)
-
Jak już kupisz maszynkę lub piłę, to polecam zainteresować się, takimi klipsami (np. RAIMONDI) . Płytki położysz zawsze idealnie :-X
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/23_29_03_20_4_24_54.jpeg)
Teoretycznie tak. Jednak płytki powinny w 85-90% procentach mieć kontakt kleju z podłogą. Widziałem roboty 'fachowców', co używali tych systemów na nieprzygotowanej podłodze, i o ile było równo, to pukając było słychać echo. W ten sposób w przyszłości mogą popękać, zwłaszcza przy punktowym uderzeniu, nawet jak są z porcelany. Dlatego moim zdaniem wylewka jest nieodzowna, chyba, że się wie co się robi :)
-
Nie potrzebne punktowe uderzenie.
Płytki pękające po stanięciu na kant/róg bez specjalnego "znęcania się nad nimi" nawet w kapciach.
To standard jak robotę robili janusze z firmy Verdol...szybko, tanio , na odpie$%ol :P i kleju brakło im pod kantem/rogiem.
Zwłaszcza jak jeszcze nie zdążyli położyć fugi :D
-
Jeżeli kupujesz maszynkę, to ważne aby była mocna, czyli elementy miała z metalu a nie plastiku. Ta rączka, której używamy do przyciskania aby płytka pękła, musi być mocna i mieć dobry nacisk. Zaś element który opiera się na płytce, nie powinien jej kaleczyć. W ten sposób można spokojnie ciąć twarde płytki z porcelany, bez męczenia się.
To na co należy zwrócić uwagę, to długość. Wg mnie uniwersalna maszyna pozwala ciąć płytki o wymiarze 60 cm, to dziś standard (płytki 60x30 i 60x60 cm). Już wielkość sprawia, że raczej powinny być mocne. Mniejsze są natomiast lepsze do mniejszych płytek, zwłaszcza tych tradycyjnych, ceramicznych (15x15, 10x20, 30x30cm). Tu można kupić już konkreta za małe pieniądze.
Polecam położyć maszynke sobie na stole lub stoliku, jakimś blacie, wtedy robota idzie szybko, nie trzeba się ciągle schylać i tłuc kolanami :)
Lata temu do prac domowych kupiłem coś tego rodzaju:
https://allegro.pl/oferta/przecinarka-pila-do-glazury-plytek-1800w-tarcza-8357406621 (https://allegro.pl/oferta/przecinarka-pila-do-glazury-plytek-1800w-tarcza-8357406621) pierwszy lepszy link, moja już jest bardzo stara ale wciąż mi służy.
Do cięcia na mokro (tarcza zanurzona się w pojemniku z wodą). Używam do cięcia glazury, klinkieru, gresu itd. Przewaga nad typową maszynką z kółkiem to cięcie twardszych materiałów, odcinanie wąskich pasków płytki do 2 cm, wycinanie wcięć w płytkach np. pod rury C.O. i fazowanie płytek pod kątem 45o. Nie lubię plastikowych narożników i zwykle fazuję płytki i szczelinę wypełniam fugą. Tradycyjnej maszynki z kółkiem używam sporadycznie. Do prostych, szybkich cięć na pół itp.
Proponuję rozważyć czy nie lepiej kupić takiego. Nie wiem, czy każda ma opcję ciecia na mokro ale według mnie to podstawa. Ta z linku chyba ma pojemnik na wodę.
Według mnie nie trzeba tego kupować, chyba, że się chce ciąć płytki pod kątem 45 stopni, ale to wyższa szkoła jazdy. Dobra ręczna maszyna do cięcia poradzi sobie praktycznie ze wszystkim, resztę się robi flexą :) Dla kogoś kto robi to sporadycznie to raczej tylko sporo problemów. Jest masa czyszczenia, trzeba kombinowac z wodą, ostrze się szybki tepi, zwłaszcza na porcelanie (a tanie nie jest).
Mokre maszynki to też wolniejsza robota. Nie mówię o specjalistycznym użyciu do pewnych rzeczy. Ja korzystam z Rubiego i nie mam problemu, ucięcie pasków 2 cm też wchodzi w grę. A przeciąć pytkę wzdłuż to chwila moment :) Przy mokrej pile trwa to bardzo długo, do tego cięcie nie jest równe. Dobra ręczna maszyna tnie tak, że nie widać 'od góry' różnicy praktycznie, tak równa jest płytka :)
-
Nie potrzebne punktowe uderzenie.
Płytki pękające po stanięciu na kant/róg bez specjalnego "znęcania się nad nimi" nawet w kapciach.
To standard jak robotę robili janusze z firmy Verdol...szybko, tanio , na odpie$%ol :P i kleju brakło im pod kantem/rogiem.
Zwłaszcza jak jeszcze nie zdążyli położyć fugi :D
Taki przypadek to już masakra, jeżeli pęka coś po nadepnięciu :o
Ja poprawiałem kuchnię, która kosztowała bagatela 40 tysięcy funtów. Na podłodze piękne płytki z porcelany, 60 x 60 cm, białe, o ładnym połysku (50 funtów za m2). I co trzecia pęknięta, czasami mocno, że były pajęczyny. Angole skorzystali z systemu, aby było równo, ale robili to na 'placki', do tego podłoga była nierówna, nie wylali niczego. Pęknięcia pojawiały się po miesiącu po oddaniu kuchni, i na około 40 płytek, kilkanaście miało paskudne pęknięcia, co na białej podłodze wyglądało fatalnie.
-
Jakość krawędzi po cięciu maszynką wodną to 10% kwestia użytej maszyny i 90% kwestia dobrej tarczy. Kwestię umiejętności tu pominąłem bo jak ktoś ma smykałkę to nie potrzeba lat, kilka cięć i załapie co i jak tyle że będzie mu szło wolniej.
A jak ktoś jej nie ma to i maszyną za ogromne pieniądze nie utnie równo.
Czyszczenie maszyny wodnej to raptem kilka minut. A wierz mi esteta jestem i narzędzia lubię mieć w stanie czyściutkim :P Ostrożność tylko tam gdzie silnik/elektryka. Reszta szlauf/prysznic i jazda (oczywiście grubsze nieczystości najpierw do śmieci)
Za to użycie szlifiery do cięcia to czyszczenie całego mieszkania i żadne folie, foliowe drzwi itd nie pomogą. Pył i tak pójdzie wszędzie tylko w różnej "warstwie".
Co do placków... można i tak robić tam gdzie klejem trzeba sobie wypoziomować powierzchnię. Idzie kleju sporo. Ale dla mnie placki to aplikacja kleju w takiej ilości , bo potem przy dobijaniu płytki klej rozszedł się równomiernie pod całą płytką.
A widziałem speców którzy dawali pod płytkę 30x60 5 placków kleju, ledwo docisnęli że pod płytką był przeciąg i tylko potem pod kanty klej, żeby klient nie widział...szkoda gadać :facepalm: :)
No, ale zboczyliśmy ciut na szeroką wodę co zapewne autorowi zrobi mętlik w głowie a nie to jest celem wątku 8)
-
Dziwi mnie takie klejenie na placki. To naciąganie klienta na koszty. Wylewka samopoziomująca wychodzi dużo taniej niż dobry klej, a przy dużych formatach chyba nikt nie używa najtańszego.
Maszynkę weź taką, jak Ci serce podpowiada. Opinii tutaj znajdziesz tyle samo co forumowiczów. Słusznie ktoś kiedyś zauważył, że tutaj są ludzie lekko skrzywieni :P
Jak nie wierzysz, to zapytaj jaką wędkę kupić. Najlepiej dla poczatkujacego ;D
-
Powierzchnię pod płytki jeżeli jest potrzeba to zawsze rownam , pod systemy klej elastyczny grzebień na podłogę i na płytkę . Przy układaniu podłogi trzeba szczególnie zwrócić uwagę na wypełnienie. Ja używam dobrej jakości kleju przy dużych formatach wysokoelastyczny i trochę rzadszy wtedy ładnie płytka siada i łatwiej ja wypoziomowac,a i mile widziane jest jak spod płytki wyjdzie na boki trochę kleju wtedy mamy pewność o dobrym wypełnieniu. Do prostych okazjonalnych prac ta reczna maszynka na pewno wystarczy, do flexa tarczę typu turbo (np rubi czy adim coś koło 100zl i gresy ładnie tnie)
-
Warto też zainwestować w dysk polerski do gresu, tylko trzeba flexa z regulacją obrotów. Daje to nam możliwość wyrównania ostrych krawędzi i wtedy cięta strona wygląda jak oryginalna :D
o coś takiego
-
Powierzchnię pod płytki jeżeli jest potrzeba to zawsze rownam , pod systemy klej elastyczny grzebień na podłogę i na płytkę . Przy układaniu podłogi trzeba szczególnie zwrócić uwagę na wypełnienie. Ja używam dobrej jakości kleju przy dużych formatach wysokoelastyczny i trochę rzadszy wtedy ładnie płytka siada i łatwiej ja wypoziomowac
Napiszę trochę o swoich doświadczeniach.
Klej elastyczny został stworzony z myślą o drewnianych podłogach, które pracują. W UK to 90% przypadków (tu nawet nowe domy się stawia się z użyciem drewnianych belek podłogowych, na które się kręci płyty). Normalnie jednak klej elastyczny ma wielką wadę. Mianowicie zachowuje się jak guma, i często można się zdziwić, że płytki się lekko rozjechały. Bo powracają na swe miejsce, w przeciwieństwie od zwykłego kleju. Tu milimetr, tam pół, i jest nierówno. Dlatego odradzam ten klej komuś kto zaczyna a ma podłogę betonową. Zwykły zrobi swoje najlepiej, do tego jest tańszy (bo nie ma substancji powodujących jego elastyczność). Nie mówię nawet o ścianach, bo to strata pieniędzy a gorzej się pracuje. Nadmiar kleju jest też trochę trudniejszy do usunięcia, z kafli, z narzędzi. Jak ktoś wie o co kaman, to inna sprawa :)
A co do maszynki mokrej. Można jej użyć zamiast flexy, faktycznie mniej brudzi. Ala ja rozpatruję możliwość robienia tego typu docinek na zewnątrz :) A samo cięcie maszynką? Na moim Rubim mam miarkę do 30 cm, i przecięcie płytki zajmuje mi sekundy. Ta po przecięciu jest czysta i gotowa do położenia. Przy wodnej pile tniemy długo, brudzimy się, mamy brudną płytkę, którą trzeba wytrzeć. Więc jest o wiele więcej pracy. Ja sam mam trzy maszyny do cięcia z Rubiego, jedną do cięcia płytek do 90 cm, drugą do 60 cm. I moja mokra piła siedzi w pudle od 5 lat chyba, a sporo kuchni i łazienek zrobiłem.
Kolejna sprawa to rozmiar takiej piły. Zwykłe są małe, i ciężko się tnie na nich duże płyty, bo nie ma miejsca. Kiedyś miałem dużą piłę Rubiego do cięcia na mokro, ale była to maszyna wielka jak stodoła, i w sumie kłopotliwa w użyciu, choć cięła pięknie, była z prowadnicą. Ale masa zachodu z tym była, nie mówiąc o przechowywaniu.
Nie mam zamiaru nikogo pouczać, nie odbierajcie tego w ten sposób. Po prostu piszę o swoich doświadczeniach. Polecam kupno dobrej maszyny do cięcia ręcznego, wtedy jest naprawdę łatwiej. Oczywiście jak się tnie płytki pod kątem, to mokra maszyna jest lepsza i wręcz nieodzowna.
-
Dziwi mnie takie klejenie na placki. To naciąganie klienta na koszty. Wylewka samopoziomująca wychodzi dużo taniej niż dobry klej, a przy dużych formatach chyba nikt nie używa najtańszego.
To jest nie tylko naciąganie na koszty, to jest nieprawidłowe. W UK poprawiam czasami roboty po artystach, i jestem w szoku co robią. W kabinie natryskowej, czy mokrej łazience (wet room) płytki na ścianie musza mieć 90% kontaktu klejem ze ścianą. Po przyciśnięciu powstaje bariera, która jest nie do pokonania dla wody, do tego się fuguje. A tu klient ma przeciek. Pomijam silikony, położone fatalnie. Ale co się okazało. Płytki były klejone na placki, i woda ciekła między ścianą a płytką, bo miała tyle miejsca (przeciek był po źle zrobionej hydraulice). Na ścianie były piękne ślady, po uciekającej wodzie. Szok :o Artysta położył kafle w miarę ładnie, było prosto. Ale miał nierówne ściany, stąd taktyka 'na placki'. Do tego w kilku miejscach wykruszyła się fuga, bo było jej zbyt mało, nie miała się czego trzymać.
Ogólnie zasada jest prosta, aby dobrze kleić, trzeba mieć prosta ścianę, podłogę. Dlatego od wielu lat prostuję ściany, wtedy klejenie jest bajką i idzie jak z płatka. Natomiast na nierównej ścianie można polec i się wściec.
W UK standardy są bardzo niskie. Większość łazienek wygląda fatalnie lub kiepsko. Nie spotkałem jeszcze żadnej, gdzie są równe silikony. Nawet w sklepach, mających wystawy z drogim jak pies sprzętem, robią je palcem, byle jak. A cieknące brodziki czy wanny to coś tak normalnego, jak świecące słońce na niebie. Tu nie ma Niemców budowlańców praktycznie w ogóle. Bo by dostali zawału :)
-
Klej elastyczny używam przy dużych formatach gresow, zresztą jest zalecane przez producenta ,że względu małej nasiakliwosci materiału . Często też jest ogrzewanie podłogowe w części mieszkania lub całości i wtedy ta podłoga pracuje. Na tarasy też jest dobry bo w Polsce jest duża różnica temp lato zima i dłużej poleży elastyk. A z tym odksztalcaniem kleju faktycznie trochę więcej zachodu, trzeba dobrze gęstość dobrać ,spiąć klipsami, wyklinowac przy ścianie. Ale jest pewność, że nie trzasnie. Zadowolony inwestor = nowe zlecenia.
-
Masz zupełną rację, często taki klej jest potrzebny. Ogólnie jednak teraz producenci dokładnie opisują do czego dany klej służy. Do ogrzewania podłogowego musi mieć specjalne składniki, i na opakowaniu jest to wskazane. Teraz nawet mam jeden klej za 10 funtów worek, który mieszam z klejem droższym (mieszam szybkoschnący tani z lepszym wolnoschnącym). Ten klej w opisie ma to, że nie jest do porcelany. Niby mała rzecz, ale wskazuje, że do tego trzeba czegoś innego. Na zewnątrz trzeba dobrego kleju, zwłaszcza w Polsce, gdzie temperatury mogą być bardzo niskie.
W ostatnich latach w UK nastąpił wysyp różnego rodzaju klejów do płytek. Są szare i białe, elastyczne i 'sztywne', do podłogówki, szybkoschnące i wolnoschnące. Droższe i tańsze. Można zwariować :)
-
Masz zupełną rację, często taki klej jest potrzebny. Ogólnie jednak teraz producenci dokładnie opisują do czego dany klej służy. Do ogrzewania podłogowego musi mieć specjalne składniki, i na opakowaniu jest to wskazane. Teraz nawet mam jeden klej za 10 funtów worek, który mieszam z klejem droższym (mieszam szybkoschnący tani z lepszym wolnoschnącym). Ten klej w opisie ma to, że nie jest do porcelany. Niby mała rzecz, ale wskazuje, że do tego trzeba czegoś innego. Na zewnątrz trzeba dobrego kleju, zwłaszcza w Polsce, gdzie temperatury mogą być bardzo niskie.
W ostatnich latach w UK nastąpił wysyp różnego rodzaju klejów do płytek. Są szare i białe, elastyczne i 'sztywne', do podłogówki, szybkoschnące i wolnoschnące. Droższe i tańsze. Można zwariować :)
Mieszając kleje w ten sposób otrzymujesz mieszankę o niewiadomym działaniu.
Większość klejów dostępnych u nas ma napis "mrozoodporny" itp. A tak naprawdę, to najważniejsze jest kładzenie płytek na zewnątrz na pełny klej, a nie na jednostronny grzebień. Jeśli położysz na grzebień odrobina wody wejdzie pod spód, niewielki mróz rozsadzi i posadzka się stopniowo rozleci.
Drugą ważną sprawą na zewnątrz jest kładzenie płytek z niewielkim spadkiem dla odprowadzenia wody.
-
Mieszając kleje w ten sposób otrzymujesz mieszankę o niewiadomym działaniu.
Działanie jest bardzo dobre :) Mieszam w skali 2:1 około, tyle lepszego kleju i tańszego. W ten sposób nie wysycha on tak szybko, można mieszać większą ilość, którą się wyrobi. Do tego po położeniu, dość szybko płytki przestają się ruszać, i można je szybciej czyścić, fugować.
Problem tańszych klejów to grubsza granulacja. Przez to ciężej się je miesza, po godzinie robią się w wiadrze czy pojemniku grudy. Natomiast lepszy klej daje dobrą konsystencję. Wielu uważa, że szybkoschnący klej to szybsza robota. A to nieprawda, bo klej potrafi wiązać już po godzinie, dwóch. Dlatego trzeba go rozrabiać w małych ilościach. Dlatego domieszka działa tak dobrze.
A chodzi mi o typowe aplikacje wewnątrz, w łazienkach głównie.
-
Jeśli Ci działa dobrze, Twój zysk :thumbup: Ale nie powinno się tak robić. A że się robi, to wiem.
-
Koledzy, jeżeli byśmy postępowali słowo w słowo z tym co jest napisane przez producenta na opakowaniach to nasze roboty trwałby o wiele dłużej. Nie ma co się oszukiwać. Nie chodzi tylko o prace wykończeniowe :)
-
Ale dlaczego nie powinno? 8)
Zerknijmy na zalecenia producentów. Aby przygotować podłoże musisz użyć ich środka X, do wyrównania ściany ich masy równującej Y i tak dalej i dalej. Jakby chcieli sprzedać jak najwięcej swoich rzeczy :)
A przecież po zmieszaniu takich klejów nie powstanie jakaś nitrogliceryna w proszku :) Klej po prostu wolniej wiąże, i jest tańszy. Do tego widzę, że ten tani klej w UK to Mapei (te same worki). Jest tańszy, ale po zmieszaniu z lepszym Mapei, jest gitara. A producent raczej o niczym nie informuje w instrukcji aby klejów nie mieszać. Gdyby był taki, co wiąże w 6 godzin a nie w 3. Ale wszystkie mają chyba tę samą specyfikację. Po 3 godzinach można po nich chodzić.
Niestety, na Wyspach wciąż jest mało sklepów z dobrym wyborem klejów i fug. Dlatego muszę kombinować. Na przykład specjalistyczne sklepy nie mają często kleju szybkoschnącego, który nie jest elastyczny, lub kosztuje krocie. W jednej jest biały, a nie szary (biały jest droższy o 3-4 funty na worku).
-
Dam wam przykład z pianką uszczelniającą. Aby ona dobrze chwyciła, powierzchnię należy spryskać wodą. Wiedza tajemna. Qrwa, na każdej tubie tak jest napisane. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktoś tak robił. Gdy mówiłem o tym mojej ekipie przy budowie domu, patrzyli na mnie jak na idiotę. I oczywiście, gdy się tylko odwróciłem, robili po swojemu. Efekt był taki, że łazienki miałem wykończone dopiero dwa lata po wprowadzeniu się, więc widziałem, jak pianka odlazła od wszystkich framug/cegieł. Więc wziąłem ją wyciąłem, spryskałem wodą ze spryskiwacza, uszczelniłem ponownie. Cud. Jak to się stało? Żeby oderwać piankę, to trzeba ją wyrwać z kawałkiem muru, a przedtem sama odłaziła.
Ludzie często opierają się na doświadczeniu. "20 lat tak robię i nie będziesz mnie pouczał". I robi 20 lat tak samo, jak za pierwszym razem, czyli źle.
-
Producenci i różne (mniej lub bardziej wiarygodne) źródła trąbią, że najlepiej używać od jednego producenta itp itd. Producent chce sprzedać jak najwięcej - oczywiście, że chce, po to istnieje. Ale....
Zdarzyło mi się już kleić płytki na suchym betonie zagruntowanym gruntem firmy X klejem firmy Y. Niby grunt to grunt, ulotkę przeczytałem, żadne fanaberie czy cuda, klej też nie, wszystko w terminie ważności itp. Ale płytki, kładzione na tym gruncie, po przygrzaniu w nie przez słońce PRZEZ SZYBĘ (bo to w salonie było) odeszły mi po niespełna miesiącu i musiałem je po prostu ściągnąć bo głucho pykały i położyć na tym miejscu nowe. W sąsiednim pokoju te same płytki, to samo nasłonecznienie, ten sam klej, ale grunt inny - nic im nie jest już 10 lat z okładem. Na podłogówkę nie ma jak zwalić, bo jej nie ma. Czary.
Więc, materiał nie stanowi często dużej kwoty, stanowi są robocizna. Jak kładę płytki, chcę mieć PEWNOŚĆ, że nic im nie będzie, bo stracę płytki, grunt, klej i poświęcony czas, a do tego będę partaczem.
Ale oczywiście każdy swój rozum ma i niech go używa :)
-
Ludzie często opierają się na doświadczeniu. "20 lat tak robię i nie będziesz mnie pouczał". I robi 20 lat tak samo, jak za pierwszym razem, czyli źle.
Nie wspominając np o moczeniu płytek przed położeniem, bo "on tak od 20 lat robi....". Tyle, że robił wtedy na zaprawie mieszanej z różnych cudów, a nie na kleju.
-
Ludzie często opierają się na doświadczeniu. "20 lat tak robię i nie będziesz mnie pouczał". I robi 20 lat tak samo, jak za pierwszym razem, czyli źle.
Nie wspominając np o moczeniu płytek przed położeniem, bo "on tak od 20 lat robi....". Tyle, że robił wtedy na zaprawie mieszanej z różnych cudów, a nie na kleju.
Pamiętam, jak za komuny rodzice odebrali mieszanie w bloku i fachowiec kazał wszystkie płytki na noc do wody włożyć. :)
Po kilku latach remont łazienki i płytki dalej siedziały jak przyspawane. ;D
-
Co do placków jak pisałem miałem na myśli takie kładzenie by te placki rozeszły się pod płytką w taki sposób by nie było pod płytką nigdzie powietrza a klej pokrył całą powierzchnię.
Wiele razy spotykałem się z "żądaniem" klienta by nie równać podłogi samopoziomem tylko równać klejem niedoskonałości. Przyczyny różne, od braku czasu na schnięcie samopoziomu po przekonanie klienta "bo pan zenek powiedział" że tak ma być i już. Swoją opinię można wyrazić ale się przecież kłócić nie będziesz :)
Co do "rejonizacji"... u nas kładzenie płytki na płytki nie do pomyślenia. Niemcy wręcz się w tym lubują twierdząc że tak będzie całość mocniejsza. A i jak ściana czy podłoga choć ciut nie równa to się nie dotkną i każą równać, bo w szkole ich nauczyli na grzebień i twierdzą że nie da się wyrównać klejem, wprost mówią że "nie umiem"...
A naród niby solidny, niby dokładny, a jak byście zobaczyli jak potrafią spartolić i twierdzić że jest ok to by Wam oczy wyszły na wierzch.
Co kraj to obyczaj i się tego nie przeskoczy :)
-
W Polsce nazwa grunt to coś, co w UK określa się mianem PVA. Przy czym jest to gęste, i normalnie zaleca się rozcieńczenie do typowych aplikacji w stosunku 1:5 z wodą (wtedy mamy grunt). Problem w tym, że PVA nie ma tych samych właściwości. Są takie, które kosztują 30 funtów za 5 litrów, jak i takie co schodzą do 8 fuli za tę samą objętość. Stąd różne ich działanie. Mam to widoczne przy plastrowaniu (tynkowanie na mokro, czymś gładziopodobnym). Pomalowana bardzo dokładnie ściana, i co? niektóre miejsca wysychają o wiele szybciej. A jak się używa tego drogiego środka? Wszystko schnie równo. I wiadomo skąd różna cena :)
Dam wam przykład z pianką uszczelniającą. Aby ona dobrze chwyciła, powierzchnię należy spryskać wodą. Wiedza tajemna. Qrwa, na każdej tubie tak jest napisane. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktoś tak robił. Gdy mówiłem o tym mojej ekipie przy budowie domu, patrzyli na mnie jak na idiotę. I oczywiście, gdy się tylko odwróciłem, robili po swojemu. Efekt był taki, że łazienki miałem wykończone dopiero dwa lata po wprowadzeniu się, więc widziałem, jak pianka odlazła od wszystkich framug/cegieł. Więc wziąłem ją wyciąłem, spryskałem wodą ze spryskiwacza, uszczelniłem ponownie. Cud. Jak to się stało? Żeby oderwać piankę, to trzeba ją wyrwać z kawałkiem muru, a przedtem sama odłaziła.
Ludzie często opierają się na doświadczeniu. "20 lat tak robię i nie będziesz mnie pouczał". I robi 20 lat tak samo, jak za pierwszym razem, czyli źle.
Dobry przykład jak nie robić pewnych rzeczy. Ale uwierzcie mi, w UK takie rzeczy to pikuś. To co się tu wyrabia przechodzi ludzkie pojęcie. Jakiś czas temu była sprawa jakości nowych domów, pod klucz. Klienci naliczyli w typowym domu z czterema pokojami (4 bedroom house)...700 usterek. Średnio na każde pomieszczenie czy ogród, garaż, przypadało ich 50. Masakra! :o
To jest powszechna rzecz, buduje się szybko i byle jak. Klienci nie mają możliwości kontrolowania prac na różnych ich etapach, mogą co najwyżej reklamować coś jak dom jest ukończony. I chłopaki jadą z koksem, budują w ekspresowym tempie - hajs, hajs, hajs...
-
Wiele razy spotykałem się z "żądaniem" klienta by nie równać podłogi samopoziomem tylko równać klejem niedoskonałości. Przyczyny różne, od braku czasu na schnięcie samopoziomu po przekonanie klienta "bo pan zenek powiedział" że tak ma być i już. Swoją opinię można wyrazić ale się przecież kłócić nie będziesz :)
Mam inne zdanie. Wyceniam pracę w odpowiedni sposób, odpowiadam za jakość. Jeżeli jednak miałbym 'jeść zupę widelcem', to bym doliczył do tego stosowną opłatę. Bo to koszmar tak pracować :) Ogólnie wylewka schnie do 4-5 godzin, i jest super równo, co gwarantuje jakość i solidność. Jeżeli klient tego nie rozumie, to jest grubo. Bo zapewne wymaga super jakości :)
Powiem Wam, że w UK jest o tyle dobrze, że klienci są ogólnie zdyscyplinowani i wyrozumiali. Płacą, nie kłócą się, nie żądają zniżki 10 czy 20% za jakąś mini wadę, widoczną z użyciem lupy. W Polsce jest koszmar, przy czym się uspokoiło, bo nie ma bezrobocia i fachowca trudno znaleźć. Ale wróci to wkrótce do normy :)
-
Ale jak klient upiera się przy swoim bo ma 10 worków kleju za darmo od szwagra, który się budował dwa lata temu, trzymał klej na mrozie potem i w końcu dał?
Mówisz że powinno być inaczej, mówisz że nie dasz gwarancji a on dalej swoje? Zrezygnować z roboty bo nie zgadza się z Twoimi przekonaniami?
Robisz jak klient chce bo musisz utrzymać rodzinę. Skoro tłumaczysz, mówisz, a on dalej swoje to będziesz się kopał z koniem?
Nie mówię tu o robieniu dużych powierzchni. Mam na myśli jakąś łazieneczkę, korytarzyk...
Nie mówię tu też o dużym formacie.
Da się to zrobić przecież, da się też tak by nie było luzów , by klej wypełnił całość. Ale jest całą rzesza januszy którzy nie umieją tak zrobić. Dadzą 5 placków , oprą płytkę na szczytach placków, napchają pod ranty by nie było widać i heja do przodu.
Ogólnie temat rzeka i już z maszynką do cięcia ma niewiele wspólnego :-)
-
Ja już od paru lat używam polskich produktów firmy greinplast na pewno mogę polecić kleję, grunty, hydroizolacje i farby wew . Jak ktoś będzie miał okazję to polecam spróbować .
-
Norbas, spoko, rozumiem. Ja na coś takiego się raczej nie zgadzam, ewentualnie jest to częścią wyceny. Gdyby nie było co robić, to wiadomo, na bezrybiu i rak ryba. Ogólnie jednak przyznasz, że musisz włożyć w taką robotę więcej pracy.
-
Norbas, spoko, rozumiem. Ja na coś takiego się raczej nie zgadzam, ewentualnie jest to częścią wyceny. Gdyby nie było co robić, to wiadomo, na bezrybiu i rak ryba. Ogólnie jednak przyznasz, że musisz włożyć w taką robotę więcej pracy.
Owszem, muszę. Jednak w PL jest trochę inaczej niż w DE czy UK. Tutaj są jeszcze problemy z płaceniem, targowanie się, szukanie dziury w całym byle by zbić cenę.
Jak trafiam na takich klientów to jesli mogę sobie pozwolić na ekstrawagancję to po prostu więcej od nich zleceń nie przyjmuję. Robię swoją robotę najlepiej jak potrafię i żegnam się na niedowidzenia ale z uśmiechem na ustach.
Klient myśli że się uśmiecham bo zarobiłem, a ja się uśmiecham bo wiem, że już się nie spotkamy :)
Bywa jednak różnie z robotą tak jak teraz więc mając nowego klienta który ma po prostu takie widzimisię jeśli tłumaczenia nie skutkują to robię jak on chce zaznaczając , że to na jego odpowiedzialność. W końcu to jego "kawałek podłogi" i skoro mu lepiej na duszy że będzie się czuł wszechmocną siłą decyzyjną na tym swoim kawałku to na siłę go nie będę uświadamiał by spadło mu poczucie "jegości"...
-
Dlatego właśnie lubię pod tym względem UK, bo różnica w podejściu do budowlańca jest olbrzymia. Nie biorę zleceń od Pakistańczyków i Hindusów, skupiam się raczej na brytyjskiej klasie średniej. Pozwala mi to być w dobrych stosunkach z klientami potem, bo ja ich traktuję dobrze, a oni mnie :) Nigdy nie miałem problemu z otrzymaniem należności za wykonaną pracę, za to otrzymałem wiele bonusów, finansowo-alkoholowych :)
-
No w końcu pełnowartościowy temat, oczywiście oprócz tych wędkarskich. Miałem jesienią zabierać się za budowę domu nad Bugiem, więc interesuję się takimi mądrymi radami. :thumbup:
-
Tomek, rzuć temat, pomożemy. :)
-
Tomek, rzuć temat, pomożemy. :)
Spokojnie, na tą chwilę jestem na etapie złożenia wniosku o warunki zabudowy(czekam) i w fazie projektu domu(też czekam na warunki zabudowy) i mapki wysokościowej (też czekam na warunki zabudowy). Niestety to co się teraz dzieje w Polsce może moje plany pokrzyżować i w tym roku nie ruszę z niczym, a miałem w planie coś tam w ziemi podłubać około września-października. Temat budowlany jak najbardziej potrzebny, myślę że bardziej niż te wszystkie polityczne, mniej emocji wzbudza. ;)
-
Nieźle się temat rozwinął, normalnie po popcorn zaraz pójdę!
Czytam, czytam i aż nie wierzę, takie historie i zalecenia, że szok ???
Wole wiele nie pisać, bo "20 lat doświadczenia" zostało źle odebrane :P
Tak się jeszcze zastanawiam.
Założyciel tematu zamierza trochę drobnych prac glazurniczych zrobić, a następnie wziąć się za balkon...
Klejenie płytek na zewnątrz, to plaga jakich mało.
Żeby to faktycznie dobrze zrobić i mieć spokój na wiele lat, to trzeba naprawdę doświadczenia, czasu, bardzo dobrej chemii i sporo kasy na wszystko to, co będzie pod płytkami. W innym wypadku, to... 3-5 lat i od nowa :-[
Nie lepiej iść w kierunku aplikacji żywicy epoksydowej czy coś w ten deseń?
Trochę niższe koszta jednak, a trwałość wysoka, no i naprawdę ciężko to zepsuć - tak myślę ... ;)
-
Czesiu, nie łap mnie za słówka. Przecież wiesz, o co mi chodziło ;)
-
Czesiu, nie łap mnie za słówka. Przecież wiesz, o co mi chodziło ;)
Wiem, wiem. Przepraszam :-[
Lanie wody na piankę, to nie jest taki dobry pomysł. Chyba, że mówimy o zwilżeniu "klejonych" elementów i zwykłej, niezbyt drogiej pianie.
Dobre jakościowo pianki przy zbyt dużej wilgoci lub wodzie zaczynają "wariować", czyli puchnąć ponad miarę, a także tracą przez to swoją wytrzymałość, gęstość, inne cechy. Przy pianoklejach do g/k, do murowania czy też pianach 60 sekund trzeba wręcz unikać wody.
Najważniejsze, to pozbycie się pyłów, zabrudzeń i np odpadających tynków,zapraw przed pianowaniem. W sumie przed aplikacją zapraw, klejów czy farb również :)
Zamiatanie, odkurzanie czy gruntowanie, to najczęściej pomijane czynności.
Efekt jest taki, że piana złapie przykładowo futrynę, ale muru już nie, bo był tam tylko pył i syf.
-
Mówiłem o zwilżeniu muru, nie pianki ;D
-
Tak w temacie fuszerek. Robię teraz mieszkanko inwestor zabudował sobie balkon i poprosił żeby zrobić elewacje na gładko oraz poprawić glify bo trochę krzywe i coś przy oknach mu się czarne pokazywało :)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_31_03_20_6_16_17.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_31_03_20_6_16_38.jpeg)
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_31_03_20_6_17_07.jpeg)
Kilka warstw kleju około 4 cm :'(
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/3704_01_04_20_9_27_38.jpeg)
-
Witam Panowie,
zakładając temat nie sądziłem, że wątek aż tak się rozrośnie i to w ciągu 2 dni. Jeszcze raz dziękuję za pomoc i zaangażowanie. Sprawę zakupu przecinarki przemyślałem i ostatecznie zamówiłem maszynkę ręczną Walmer o długości cięcia 800 mm:
https://allegro.pl/oferta/maszynka-do-ciecia-glazury-plytek-walmer-mgm-800-9049908017
Wziąłem dłuższą, bo kto wie, czy w przyszłości nie będzie jeszcze innej roboty z użyciem większych płytek.
Jak chodzi o klejenie płytek to nie wyobrażam sobie klejenia na "placki", szczególnie w przypadku, gdy mówimy o płytkach podłogowych. W swoich amatorskich realizacjach zawsze równomiernie rozprowadzam klej na całej powierzchni płytki, dzięki czemu nigdy nic nie pękło :D. Zresztą moja pierwsza realizacja to było wypłytkowanie fundamentu o wymiarach 2x1 m, na którym stanął ciężki kocioł na ekogroszek oraz 400L bufor.
Co do balkonów - oczywiście mam świadomość, że balkon przed płytkowaniem musi być odpowiednio przygotowany a same płytki muszą być przyklejone z użyciem kleju wysokoelastycznego ;). Te prace już zostały wykonane, pozostaje przyklejenie gresu.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Sławek
-
Panowie,
zamówiona przecinarka dziś przyszła. Na próbę przeciąłem 2 odpadowe płytki - gres techniczny i płytkę ścienną. Po tych dwóch pierwszych cięciach mogę tylko powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z zakupu i bardzo żałuję, że 10 lat wcześniej nie zainwestowałem w taką maszynkę ;D.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za udział w dyskusji.
Pozdrawiam
Sławek
-
Niech Ci służy. Pamiętaj, że prawdziwy budowlaniec musi opić nowy zakup :beer: :P
-
A dziękuję bardzo :-). Wprawdzie jestem bardziej majsterkowiczem niż budowlańcem z "krwi i kości" ale trunek już czeka :beer:.
Pozdrawiam
Sławek