Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: barjab w 26.04.2020, 06:32
-
Witam serdecznie
Na wstępie zaznaczę, że wędkarzem jestem początkującym (w zeszłym roku trenowałem bat, w tym rozpocząłem przygodę z metodą). Moje dwa dotychczasowe wypady z metodą na komercję wyglądały bardzo podobnie. Zaczynałem od rana - odpowiednio ok. 9 i ok. 7 rano. Po kilku "szybkich" koszyczkach celem zwabienia ryb o dziwo zaczynały się brania i zabawa - za pierwszym razem miałem 6 solidnych brań - 2 karpie i karaś zostały wyciągnięte, 1 karp i 1 prawdopodobnie karaś spadły mi przy podbieraniu, 1 ryba spadłą chwilę po zacięciu, za drugim w podobnym okresie wyciągnąłem 4 karpie i karasia. Niestety w obu przypadkach po ok 3 godzinach (odpowiednio ok 12 i 10) brania kompletnie ustawały - próbowałem zmienić zanętę (1. do pelletu z halibuta poszłą resztka piernikowej zanęty, 2. do pelletu skrettinga poszedł pellet z halibuta), sprawdziłem to co miałem dostępne na przynętę, probowałem łowić bliżej - i kompletnie nic (nawet puknięcia), jak by ktoś zakręcił kurek z rybami.
Nie chcę tu powoływać się za bardzo na osiągnięcia sąsiadów, bo wpatrzony w szczytówkę mógłbym przegapić podbieranie wieloryba 2 metry obok, ale wydawały mi się jeszcze skromniejsze. Wędkarz obok wyciągnął przy mnie 2 karpie na klasyczny feeder, a słysząc rozmowę dowiedziałem się, że drugi sąsiad przez cały dzień miał tylko jedno branie.
Wiem, że złotej recepty nikt tu mi nie da (chociaż może?) Ale czy takie sytuacje są "normalne"? Czego jeszcze mógłbym spróbować aby emocje trwały nieco dłużej?
Może ryby są po pewnym czasie po prostu przekarmione? Tylko, jeżeli nawet ja ograniczę częstość przerzucania (robię to co 5 max. 15 minut - brania jak były to albo od razu po wrzuceniu albo w większości po max. 5 minutach) to nie mam wpływu na to co inni wrzucają do wody - więc czy ma to sens?
Pozdrawiam
-
Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć że takie dni gdy rybki gryzą cały dzień są rzadkością

Najczęściej jest tak jak piszesz, z tym że po południu brania następują falami po parę sztuk i wielkie żarcie bliżej wieczora (podobnie jak rano). Zmiany przynęt i miksów spowodują jedynie wydłubanie paru rybek ale raczej nie spowodują ciągłych brań.
Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
-
Cześć, lowię na metodę 6 lat i przestoje sa normalne. Wszystko zależy od wielu rzeczy - ile ryb jest w danym zbiorniku, jaki rybostan, czy PZW czy komercja, jakie sa zwyczaje rybek. Zazwyczaj lowię caly dzien 10 h i zawsze jest okres ok. Południa totalnej ciszy . Zmiana przynęt ani zawartości koszyka nie pomaga. Po prostu ryba robi sobie przerwę lunchowa i tyle. Podobnie pod wieczór dorabiam towar do koszyka a tu nagle całe łowisko (zwykle ok. 3-3.5 ha komercja)staje i praktycznie nic nie poradzi człowiek. Ani zmiana dystansu ani zmiany zawartości koszyka, sposobu nabicia nie pomogą. Jeśli widać aktywność ryby w innej części zbiornika albo efekty u sąsiadów to można dalej kombinować a jak nie to ewentualnie spróbować pellet waglera czy pellet feedera.
Z opisu wynika, że używasz pelletu. Może rybki wolą zanete czystą. Zacznij może tak 1 pojemnik czysta zaneta, 1 pellet raczej o małej zawartości tłuszczu typu coarse i zaneta tez typu MMM bądź inna nie tłusta halibutowa. Woda nie jest jeszcze ciepła. 1 zestaw czysta zaneta druga pellet. Potem na 1 zestawie miks 50/50. Jak to nie pomoże rotuj kolorami przynęt, rozmiarami (teraz u mnie pobierają maks 8 mm ale różnie to bywa zależy od łowiska), może dopal lava czy innym smuzacym dipem lub zmień częstotliwość zarzucania. Słowem kombinuj. Czasem lowilem 2 dni pod rzad w tym miejscu i z dnia na dzien preferencje ryb ostro sie zmienialy i trzeba to mieć na uwadze.
-
Też jestem początkujący i z doświadczeń nad wodą wiem, że rybki też robią sobie przerwę. I nic nie pomoże, ani kombinacja przynętą, ani kombinacja zanętą. Jeszcze nie miałem takiego dnia, żeby brały przez cały dzień.
Zresztą, nam też należy się wypoczynek, bo i ręka zacznie bolec od ciągłego "wyciągania" i wzrok zacznie szwankować wpatrując się wiecznie w szczytówkę. To jest czas na relaks (skromny posiłek), odsapnięcie i podziwianie przyrody, aby być w pełni sił gdy .... znowu się zacznie.
Pozdrawiam.
-
Często jest też tak, że nic się nie dzieje, a potem nagle brania zaczynają się na całym zbiorniku.
-
Ja od siebie polecam zmianę odległości łowienia.
-
Bardzo dziękuję za odpowiedzi! Pytałem, gdyż obawiałem się, że popełniam jako początkujący wędkarz jakiś kardynalny błąd i stąd te przestoje ale rozumiem, że taka sytuacja to nic nadzwyczajnego.
Raz jeszcze pozdrawiam!
-
Musisz Kolego próbować na różnych odległościach i z różnymi przynętami . Niestety złotej reguły nie ma :D
Trzeba kombinować i mieć duuużo cierpliwości .
Czasami łowi się cały dzień , a czasami wracasz do domu o kiju .
Ważne jest jeszcze poznawanie i obserwacja łowiska , oraz jeśli to możliwe rozmowa z wędkarzami z łowiska , czasami zdradzą pewne sekrety .
Połamania :beer: :fish: :sun:
-
Musisz się jeszcze sporo nauczyć jeżeli zaczynasz, nie obwiniaj się jakby co za nic, bo nie było źle ;) Obecnie bardzo często ryby podnoszą się z dna, jeżeli się robi cieplej, i dlatego może spadać liczba brań. Trzeba wiedzieć jak żeruje karp, i się tu dopasować. Na przykład gdy jest cieplej i jest on w wyższych warstwach wody, dobrze jest łowić tam gdzie jest płycej. Wtedy często ryba zanurkuje aby się pożywić tym co tam zapodaliśmy, bo jest to metr niżej, a nie dwa, jak w dalszej części. Kolejna rzecz to donęcanie miejscówki po wygasłych braniach. Zdejmujesz podajnik do Metody, zakładasz koszyk i wprowadzasz kolejne 4-6 porcji grubszego towaru. A może ryba się odsuwa z tego miejsca? Nęć kolejne i tam łów, wcześniej stosując zasadę nęcenia punktowego 4-6 koszykami.
Wg mnie ostatnią rzeczą która powinienes robić, jest zmiana zanęty. Bo jak miałeś ryby to nie to jest problemem. Przyczyn może być wiele, ze ryba przestaje współpracować, jest też dużo innych uwarunkowań. Np na takiej Batorówce, która jest mała zaporówką, na dnie jest koryto dawnej rzeki, tam jest prąd wody, często tam jest więcej ryby. Inaczej jest na wodzie gdzie tego nie ma, karp może być chętniej przy brzegu lub tam gdzie wieje wiatr. Dlatego polecam jak najwięcej czytać czy oglądać filmów, szybko zaskoczysz co i jak, po czym sam wprowadzisz pewne rzeczy w życie i będzie git :) A wracając do zanęty, wielu wędkarzy w niej widzi podstawę sukcesu. A ważniejsza jest technika/strategia, miks to rzecz drugorzędna tak naprawdę.
-
Komercja na którą uczęszczam, jest częścią działających stawów hodowlanych - w dodatku przepływa przez nią rzeczka. Starałem się łowić celując w stare koryto mniej więcej, w części nawietrznej i w miarę skromnych możliwości rzucając w ten sam punkt. Aczkolwiek przepływ wody jest tam problematyczny bo z tego co widzę ze zbiornika głównego są chyba ze 3 odpływy - w koryto rzeczki oraz do dwóch zbiorników hodowlanych nieopodal.
Faktem jest, że pierwszego dnia koło południa karpie zaczęły się kotłować przy jednym z odpływów praktycznie pod samym brzegiem ale (oczywiście zupełnie niepotrzebnie) jakoś głupio mi było zarzucać na 2m od brzegu (raz całkiem spory karp przepłynął niemal na wyciągnięcie ręki).
Uwaga z zanętą celna - bo brania były tylko nagle i całkowicie się skończyły.
Raz jeszcze dziękuje.
-
Ja mam inna radę dla kolegi, bo o ile karpie czy karasie potrafią stanąć i przestać żerować, o tyle dobrze jest ten czas przestoju zainwestować w inne ryby.
Płoć, wzdręga, czasem jaź często stoją w toni i bardzo dobrze reagują na opadająca przynętę. Zestaw klasyczny z dłuższym przyponem, robak, kukurydza, pellet 6 mm, i koszyczek z siatki z dużym oczkiem. Chodzi o to by zaneta plus dodatki w momencie uderzenia o wodę uwolniły się z koszyczka i towar który będzie opadać na dno, a trzymając wędkę w ręce po zarzuceniu w docelowe miejsce, twoja przynęta będzie opadać po łuku i znajdzie się w centrum tej manny z nieba dla ryb... Warto szukać w ten sposób i polować na okazale płocie czy wzdręgi, jeśli są one interesującym gatunkiem dla Ciebie rzecz jasna.
A druga wędka dalej łowić metoda z wszelkimi kombinacjami :D
-
Korzystając z okazji - jaką długość żyłki stosujecie przy metodzie? Mam żyłkę 0.28 ale na mój kołowrotek (Spro Passion 740 w wersji Match) wchodzi 60m i się zastanawiam czy aby na pewno kołowrotek nie za mały kupiłem (wędka Jaxon Pro Method Feeder 20-60 polecana na tut. forum)?
-
Kołowrotek ok, tylko masz płytką szpulę (do matcha). Dokup głęboką. Ja używam takiej żyłki. Co prawda większość Ci napisze, że za grubo ;)
-
Za grubo ;) Większość żyłek jest dodatkowo przegrubiona, więc masz może 0,30 - 0,31. Te 60 m powinno wystarczyć, jesli nie rzucasz ponad 40 m.
-
Na taką żyłkę to ja pranie wieszam :D :D :D
-
O tych szpulach też myślałem (nawet przed zakupem kołowrotka) ale z ich dostępnością nie jest za różowo (nie wpadłem na to aby sprawdzić wcześniej). Jak bym miał zmieniać żyłkę to na coś 0.23-0.22 wtedy powinno wejść ok. 100m - czy taka grubość jest przez was stosowana?
-
Ja używam 0,2
-
Ja używam 0.2 i 0.22 na mocniejszy zestaw na grubego zwierza. Niby przegrubiona jest a 0.2 weszło równe 300 metrów gdzie wg producenta nie powinno. Na ren zestaw karpie do 10 kg nie robia wrażenia. Ci innego te hesiotry zapewne z Kamienia ale tam gdzie jeżdżę 0.2 czyli realnie o.22 starcza z nawiązką
-
Nie za gruba, tez obawialem się ze 0.28 jest przesadzona a to dragon wiec pewnie ponad 0.3 śmiało. Wyniki są i to bardzo tajne od plotek do grubych karpi, a sama wytrzymałość żyłki pozwala mi łowić w zaczepach bez utraty podajnika.
-
A co powiecie na taką sytuację. Wchodzę ze szwagrem na małą komercje gdzie miejsca były zajęte i trzeba było siadać w najpłytszej jego części, głębokość 1.20 m dno płaskie.
On siadł na metodzie i koszyku, z pelletem na włosie. Cały czas kombinował z zapachami i na odchodne po 4 h jeden karpik.
Ja natomiast jakaś gotowa czerwona zanęta z dodatkiem płatków owsianych i kaszy mannej plus kuku z puszki. Co jakiś czas kulka ręką do wody. Na kuku nie brało nic, dopiero na czerwonego wchodziły srebrne karasie których wyjąłem chyba z 6 sztuk ( do 20 cm) i dwa amury do 40 cm.
Mi wyważenie spławika i wygruntowanie wagglera zajęło ze 40 minut. Tylko ja na tym spławiku wyjmowałem ryby. Szwagier wrzucił swoją metodę w moje nęcone miejsce i nic.
Kilka dni temu szwagier wyjął na te same przynęty jakieś 17 ryb.
Brania były dla mnie bardzo delikatne, lekko podnoszone lub lekko przytapiane.
Pytanie dlaczego na tym stawie 70x30 m tylko ja wyjmowałem ryby?
Jedyne co przychodzi mi do głowy to miałem przypony 0.08 które mi się zerwały pod koniec łowienia a po założeniu 0.16 skończyły się brania i się zwinęliśmy, tak więc nie do końca jestem pewny czy to była zasługa subtelnego przyponu.
Jakieś pomysły?
-
Odpowiedz tkwi chyba w tym co było przynętą. Ryba chętniej interesuje się tym czym jest karmiona niż kulkami czy pelletami.
-
Odpowiedz tkwi chyba w tym co było przynęta. Ryba chętniej interesuje się tym czym jest karmiona niż kulkami czy peletami.
Na dwadzieścia parę wędek tylko ja?
-
Nie ma na to reguly,
-
O tych szpulach też myślałem (nawet przed zakupem kołowrotka) ale z ich dostępnością nie jest za różowo (nie wpadłem na to aby sprawdzić wcześniej). Jak bym miał zmieniać żyłkę to na coś 0.23-0.22 wtedy powinno wejść ok. 100m - czy taka grubość jest przez was stosowana?
Generalnie żyłka główna powinna być ciut grubsza od przyponu. Przy metodzie jednak nie całkiem się to sprawdza. Krótki przypon "na sztywno" - ryba potrafi urwać 0,22 przypon a nie 0,20 żyłkę główną. Wynika to z szarpania przez rybę krótkiego przyponu.
Żyłka główna 0,22 - 0,23 przy maksymalnej grubości przyponu 0,22 powinno być OK.
Żyłki różnych producentów o tej samej, rzeczywistej średnicy mają podobną wytrzymałość. Niezależnie od tego, co producenci piszą na opakowaniu.
Wielu producentów zaniża grubość żyłki, np. Dragon, Trabucco, i wielu innych (ok 2 setki) zawyżając ich wytrzymałość, co nie znaczy, że są złe. Ale nie mają tych deklarowanych parametrów. Z kolei dla żyłek takich firm jak Derennan, Preston czy Daiwa producencj podają rzetelne, a nawet ciut gorsze parametry, niż w rzeczywistości.
Żyłka 0,22 - 023 to do 3,5 kg wytrzymałości
Żyłka 0,20 to do 3 kg wytrzymałości.
Spróbuj obciążyć twoją wędkę 3 kg i podnieść. Nie odpowiadam za uszkodzenia ;)
-
Co do przyponów cenna uwaga bo miałem z tym spory problem (tzn. z doborem) - stosuję obecnie żyłkę Drennan'a i na suwmiarce (prawidłowo wyskalowany do innych celów analog) wymiar się zgadza.