Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Mateo w 14.07.2015, 23:19
-
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/gigantyczny-sum-wylowiony-z-wisly-ryba-rzucala-nami-po-calej-rzece,173791,1,0.html
-
Gigant!
Dobrze że wrócił do wody. Szacunek łowcy się należy!
-
Rzeczny potwór ;)
-
Wlasnie czytałem o tym na rejsie 😃 piękny olbrzym
-
Piekny okaz
-
Hoho. To już kawał rybska. Kapitalne sumisko.
Fajnie wiedzieć że w naszych rzekach nadal pływają takie okazy.
Ehh, z całą pewnością są jeszcze większe. Znacznie większe...Tylko jak się do nich dobrać :)
-
Ehh, z całą pewnością są jeszcze większe. Znacznie większe...Tylko jak się do nich dobrać :)
Jak to mówią Grześ... z prądem łatwiej :D :D :D
-
Piękny sum, pomnik przyrody, takie ryby powinny być prawnie chronione.
-
Gratulacje dla łowcy! Piekna ryba i ważne, że wróciła do wody :)
http://plock.gazeta.pl/plock/1,35681,18353036,ale-sum-w-wisle-ponad-2-5-m-prawie-100-kg-pan-jacek-darowal.html?v=1&obxx=18353036&offset=19&order=najfajniejsze&page=2#opinions
przeczytajcie komentarze pod artykułem... nie wiem czy śmiać się czy płakać.....
-
Gratulacje dla łowcy! Piekna ryba i ważne, że wróciła do wody :)
http://plock.gazeta.pl/plock/1,35681,18353036,ale-sum-w-wisle-ponad-2-5-m-prawie-100-kg-pan-jacek-darowal.html?v=1&obxx=18353036&offset=19&order=najfajniejsze&page=2#opinions
przeczytajcie komentarze pod artykułem... nie wiem czy śmiać się czy płakać.....
Przeczytałem...
W jakim kraju My mieszkamy... Nie wiem czy większość tych komentarzy to zawiść ,czy po prostu zwykła ciemnota...
-
Hejterów w internecie nie brakuje bo ludzie na forach czują się anonimowi, a zawsze łatwiej kogoś strollować niż pogratulować.
Osobiście uważam, że część tych opinii jest niestety słuszna...
Zawsze gdy pojawia się artykuł o złowionym niesamowicie dużym drapieżniku zastanawiam się, co się z tą rybą dalej po wypuszczeniu dzieje.
Moim zdaniem drapieżnik po wypuszczeniu jest w dużo gorszej sytuacji niż taki karp, amur, leszcz itd.
Ryba spokojnego żeru gdzieś na uboczu sobie "dojdzie" - odpocznie, a zapas energii uzupełni poprzez pokarm, który ma w miarę łatwo dostępny. Drapieżnik musi polować aby uzupełnić energię - jeśli nie ma jej w dostatecznej ilości w chwili polowania --> jest nieskuteczny --> nie może się pożywić --> jeszcze bardziej traci siły i coraz trudniej mu o pokarm --> :(
To jest oczywiście moja osobista opinia (chciałbym poznać też Waszą).
Nie zmienia ona mojego podejścia do ryb - dalej łowię (w tym też drapieżniki). Dalej ryby wypuszczam i popieram wypuszczanie.
-
Złowiłem kilka drapieżników, które nosiły na sobie ślady po kotwicach i dobrze się miały. Nie widziałem też nigdy padniętego drapieżnika (poza jakąś przyduchą na wiosnę). Wniosek z tego taki, że wypuszczona ryba wróci do zdrowia. A teraz zejdźmy na ziemię - bardziej prawdopodobny z tego wniosek jest taki - że praktycznie żaden ze złowionych drapieżników nie wrócił już do wody, by można było ocenić, czy taki eksperyment by przeżył ;)
-
Hejterów w internecie nie brakuje bo ludzie na forach czują się anonimowi, a zawsze łatwiej kogoś strollować niż pogratulować.
Osobiście uważam, że część tych opinii jest niestety słuszna...
Zawsze gdy pojawia się artykuł o złowionym niesamowicie dużym drapieżniku zastanawiam się, co się z tą rybą dalej po wypuszczeniu dzieje.
Moim zdaniem drapieżnik po wypuszczeniu jest w dużo gorszej sytuacji niż taki karp, amur, leszcz itd.
Ryba spokojnego żeru gdzieś na uboczu sobie "dojdzie" - odpocznie, a zapas energii uzupełni poprzez pokarm, który ma w miarę łatwo dostępny. Drapieżnik musi polować aby uzupełnić energię - jeśli nie ma jej w dostatecznej ilości w chwili polowania --> jest nieskuteczny --> nie może się pożywić --> jeszcze bardziej traci siły i coraz trudniej mu o pokarm --> :(
To jest oczywiście moja osobista opinia (chciałbym poznać też Waszą).
Nie zmienia ona mojego podejścia do ryb - dalej łowię (w tym też drapieżniki). Dalej ryby wypuszczam i popieram wypuszczanie.
Jedyny problem to zbyt długi czas holu. Ale w obecnej dobie nowoczesnego i specjalistycznego sprzętu kilkugodzinne hole już prawie się nie zdarzają. To dotyczy jedynie przypadków zahaczenia sumów na przypadkowe zestawy.
Sum po relatywnie krótkim holu szybko dochodzi do siebie, Bez problemu.
Pisałem już o fakcie złowienia tej samej ryby w ciągu jednego dnia. Rozumiem że może wydawać się to mało prawdopodobne ale to zdecydowanie jest fakt sprzed kilku lat. Na naszej rodzimej odrze.
Mam gdzieś też informacje o porównywalnie dużym sumie złowionym w latach 80tych w zbiorniku Vranowskim. Ryba ta bodajże w czasie kilkunastu dni, kilka razy była na haku. Oczywiście w końcu sum został wyholowany. Szczegółów już nie pamiętam.
W wolnej chwili na pewno odszukam ten materiał i umieszczę w tym wątku.
Jeżeli hol jest możliwie krótki i sprawny to naprawdę mały problem dla ryby.
Przecież jeszcze większe ryby są łowione i wypuszczane. Mam na myśli jesiotry. Chyba Wszyscy z Was oglądali filmy o łowieniu w rzece Frasier. Śmiem wątpić czy jakiekolwiek jesiotry tam padają wskutek złowienia. Ryby są tam czipowane, prowadzone są rejestry ich połowu, notowane przyrosty itd...
-
Czytałem sporo o przypadkach gdy ryba wypuszczona już za chwilę gościła u kogoś innego w podbierku. Kilka razy było to o sumie (na omercjach w UK!), o brzanach, karpiach oczywście...
Nie wierzę, że ryby zdychają po holu - jak twierdzą fahowcy z WW lub PZW (prezes okręgu poznańskiego - ichtiolog z wykształcenia). Oczywiście, że trzeba brać pewne warunki pod uwagę, dysponować tez odpowiednim sprzętem... Jeżeli łowimy sumy - to warto mieć sposób na to jak zwrócić im wolność, podobnie jest ze szczupakami. Warto mieć matę lub dużą folię, wypychacz itp. Zwłaszcza kiedy woda jest ciepła trzeba myślec o rybie - bo w takiej wodzie szczupak jest bardzo słaby. W Polsce jeszcze nie ma odpowiedniej wiedzy, ale to kwestia czasu... :)
Jakby co podam sposób jednego wędkarza na mądre uwalnianie ryb.
Hol - po doholowaniu zostawiamy rybę na dwie minuty w podbieraku aby odpoczęła, przygotowujemy miejsce do zmierzenia, odhaczenia
Usuwamy przynętę rybie z pyska, ponownie umieszczamy ją w wodzie na 2 minuty,szykujemy wtedy sprzęt do zrobienia zdjęcia, zważenia i zmierzenia
Ważymy, mierzymy, robimy zdjęcie - i znów do wody na 2 minuty
Wypuszczamy
Wiem, że nie zawsze da się to zrobić (sum) - ale spokojnie można stosowac do innych gatunków ryb. jeżeli jest gorąco i są upały - stosujmy podbieraki, zwłaszcza przy łowieniu szczupaków - bo wtedy właśnie można tej rybie dać odpocząć, a jest ona wtedy bardzo słabiutka. Każdy powinien miec na uwadze, że 'pomnik przyrody' może się pojawić u niego - warto mieć zaplanowana akcję. Karp i lin nie potrzebują takich zabiegów, leszcz raczej też nie. Ale inne ryby jak najbardziej.
-
Złowiłem kilka drapieżników, które nosiły na sobie ślady po kotwicach i dobrze się miały.
Mój ojciec opowiada, że w latach 60 złapał około metrowego szczupaka, który miał wbitą wielką kotwicę po lewej stronie pyska, tak, że tylko lekko rozchylał szczęki prawą stroną ;) Nie przeszkadzało mu to upolować płotkę zawieszoną u mojego ojca na haku ;)
Oczywiście chodziło mi o ekstremalnie ciężki, długi hol bardzo dużej ryby. Jeśli czytam "ryba rzucała nami po całej rzece" to rozumiem, że hol był ciężki tak dla wędkarza jak i ryby ;)
-
A oto wspomniana ciekawostka dotycząca pewnego suma:
"Mowa o powtarzanych próbach złowienia 54,2kg olbrzyma w jednym ze zbiorników na Węgrzech niedaleko Pecsu. Wszystko zdarzyło się w krótkich odstępach czasu jednemu wędkarzowi. Pierwszy raz sum wziął na błystkę 14 czerwca. Szybko się jednak uwolnił i najwyraźniej nie wyciągnął z przygody żadnych wniosków, bo 21 czerwca o godz 12:30 wziął ponownie na tę samą błystkę w tym samym miejscu. Po ponad godzinnym boju znowu udało mu się uwolnić, kiedy wędkarz ciągnął go z osęką wbitą w grzbiet do łodzi. Uciekł z hakiem i głęboką krwawiącą raną na grzbiecie. I coś nieprawdopodobnego , jeszcze tego samego dnia ledwie zdążył się pozbierać, zachciało mu się dżdżownicy na haku. Podczas holowania krwawiąca rana zdradziła z kim wędkarz ma do czynienia. Sum jednak znowu miał szczęście w walce i odzyskał wolność. Po kilku dniach 25 czerwca o godz 21 ponownie dał się skusić migotliwej błystce i tym razem był to jego definitywny koniec."
Cytat pochodzi z książki "abc wędkarza" Jan Sedlar. 1990r.