Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: krzewi7 w 13.05.2020, 21:35
-
Jak wygląda sprawa kiedy mam zaklipsowana żyłkę i pobierze mi większa sztuka. Podczas odjazdu zdejmuje żyłkę z klipsa i po wytarganiu ryby na nowo ustawiam odległość??
-
Po zaklipowaniu zaznacz kawałek żyłki markerem przed klipem i po problemie. Albo licz ile robisz obrotów korbką kołowrotka.
-
Możesz oznaczyć to zaklipowane miejsce markerem na żyłce ( czy. Specjalny pisak, węzełek czy inna chytra sztuczka na łowienie na tym samym dystansie )
-
Ja używam kijów dystansowych, mam z Matrixa, urządzenie genialne w swojej prostocie. Odmierzam długość wędki jako odległość między kijami, a następnie ilość przeciągnięć od kijka do kijka, razy odległość między nimi.
Np, łowię na 24 metrze, biorę kijki, między nie kładę pickera 3,0 metra, następnie odmierzam 8 razy odległość od kijka do kijka, klipuje i wracam na 24 metr. Lepszego i prostszego sposobu nie ma.
Dla osób które łowią dystansowo, jak 70, 80 metrów i dalej zabawa w liczenie obrotów w ogóle nie wchodzi w grę, natomiat zmieniając często odległość łowienia w trakcie sesji, można dostać oczopląsu i pogubić się w kreskach namalowanych markerem. Kijki rządzą ;)
-
Jak wygląda sprawa kiedy mam zaklipsowana żyłkę i pobierze mi większa sztuka. Podczas odjazdu zdejmuje żyłkę z klipsa i po wytarganiu ryby na nowo ustawiam odległość??
Kolego , nie wiem co masz na myśli "większa sztuka" i jak "często" czy też jak dużo tych sztuk tam pływa . Uwierz mi że im częściej jeździsz nad wodę tym więcej zdobywasz wiedzy i doświadczenia a to przekłada się na zdobytą wiedzę i wyniki .
Ja nie mam kijków dystnansowych i takowych na razie nie potrzebuję ale ponoć inni chwalą sobie ten wynalazek .
Fajnie jest na początku wysondować sobie miejscówkę na której chce się łowić i sprawdzić czy gdzieś nie ma ukrytych podwodnych gałęźi, grążeli czy jakichś zaczepów które mogą utrudnić Ci hol ryb gdy taka będzie chciała się tam schować a co za tym idzie zaplątać zestaw . Są takie specjalne ciężarki do sondowania dna ale zwykła oliwka też może Ci pomóc zbadać "teren" .
Co do klipsa to jest prosta sprawa , kiedy już "wypatrzysz" sobie miejsce w które chcesz rzucać zestaw celujesz w to miejsce , po zarzuceniu zestawu cofasz wędkę do tyłu/ za siebie trzymając kij oczywiście w górze . Kij wtedy pobiera żyłkę a Ty w tym momencie klipujesz i zwijasz żyłkę kładąc ją na podpórki i w ten sposób masz kilka metrów zapasu a to spokojnie wystarczy Ci żeby zapanować nad "większą sztuką" .
Możesz oczywiście tak zrobić "na sucho" bez koszyczka z zanęta i przyponu zakładając właśnie ciężarek/oliwkę i poćwiczyć sobie celne rzucanie , panowanie nad wędką/amortyzację i to o czym wsześniej wspomniałem .
Ważne też jest odpowiednie ustawienie hamulca w kołowrotku , a żeby klips nie uszkadzał żyłki gdy ta już dotrze do klipsa możesz w klips włożyć cienką gumkę do włosów i przyciąć ją na długość klipsa żeby sobie tam siedziała :-[ Takie gumki w kolorze czarnym można sobie np. kupić w Rossmanie . Są bodajże różne grubości, najlepiej wybrać najcięższą bo w tej szparze klipsa nie ma zbytnia dużo miejsca.
-
Najlepiej to klipować żyłkę, zkładając gumkę na szpulę i potem na klips. Nic się nie uszkadza, przy rzutach amortyzuje, a duża ryba zerwie i nie trzeba się stresować, czy zdążymy wypiąć z klipa.
-
Wg mnie kijki dystansowe to mus. Dawniej unikałem ich użycia, ale po pewnym czasie zrozumiałem jak wiele tutaj dają :)
Jedna z opcji to taka, że łowisz na danym dystansie, który przenosisz na kije, i masz daną odległość, np. 12 'wrapów' (12x 3.6 metra, czyli około 42 metrów). Możesz łowić z klipem, gdy zdejmiesz z niego żyłkę, to wtedy za pomocą kijów znów powracasz do tej samej odległości. Jednak nocą, przy rzadszych zarzutach, możesz oznaczyć odległość i po zarzucie zdjąć żyłkę z klipa. W ten sposób nie stresujesz się, ze przy ostrym odjeździe ryba 'zabierze' wędkę. Za każdym razem po prostu powtarzasz tę samą czynność, oznaczając dystans na kijkach.
Plusem kijów jest tez to, że jeżeli badasz dno lub łowisz w danym miejscu nęcąc, możesz powrócić tam za jakiś czas, i łowić dokładnie w tym samym punkcie. W ten sposób na koniec sesji donęcasz miejsce, i następnym razem masz większe szanse na kontakt z rybą.
Ja kupiłem kijki dystansowe z Prestona z 6 lat temu, i uważam to za świetna inwestycję. Nie da się ich zepsuć, a sznurek o długości 3.6 metra pozwala mi je ustawić bez przymierzania wędki o tej długości. Coś co wg mnie trzeba mieć (nie tej firmy ale ogólnie takie ustrojstwo).