Spławik i Grunt - Forum

SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: kamilmer w 19.05.2020, 14:58

Tytuł: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: kamilmer w 19.05.2020, 14:58
Witam
Mam teraz kosz do podbieraka Drennan Speedex Carp 18", i wyjęcie z siatki haczyka który się w nią wbił to zabawa na kilka minut, najczęściej kończy się odciętym przyponem i założeniem nowego. Chcę kupić nowy kosz i zastanawiam się czy Acolyte Landing Net zachwalany przez producenta jako "seriously hook resistant and designed to release rare hook ups much more easily and quickly" jest faktycznie taki haczyko-odporny. Czy ktoś z obecnych na forum używa tego kosza i jest w stanie coś więcej powiedzieć na jego temat?



Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 19.05.2020, 16:00
Warto używać haczyków bezzadziorowych. Tańsze rozwiązanie :D :beer:
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 19.05.2020, 16:06
Nie jest "seriously hook resistant".
Używałem na kilku wypadach spławikowych i raz haczyk wbił sie w szew i musiałem odcinać, raz też haczyk(nr18) wbił się w czarne włókno siatki. Nie jest ono tak czepliwe jak siatka w  tanich podbierakach, ale da się.
Ta ramka z napisem Acolyte po kontakcie z leszczami wygląda słabo, wymaga prania jakąś szczoteczką.
Nie ma ani wow, ani tragedii.

Wysłane z mojego SM-G985F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: kamilmer w 19.05.2020, 18:31
Dzięki za odpowiedzi. Grzegorz mógłbyś przesłać 2 zdjęcia ze zbliżeniem na włókna siatki?
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 19.05.2020, 19:13
Jasne, ale wieczorem jak wrócę z pracy.

Wysłane z mojego SM-G985F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 19.05.2020, 21:17
Jakbyś chciał w oryginalnej rozdzielczości podeślij maila na priv. Siatka w dotyku przypomina siatki na warzywa, ale przez splot jest sztywniejsza. Zdjęcie makro(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20200519/640b4b7b51946ddb51466336c73ac21b.jpg)
A tu normalne
Wysłane z mojego SM-G985F przy użyciu Tapatalka
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20200519/4225adbf34721f3d970320b4b718a62a.jpg)
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: kamilmer w 19.05.2020, 22:05
Grzegorz, bardzo dziękuję, takie w zupełności wystarczą. Chyba jednak wybiorę któregoś żyłkowego Prestona gdzie nie ma szans na wbcie się haka w siatkę.
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 19.05.2020, 22:37
Ponoć Drennan bezieczniejszy dla ryb od żyłkowych, więc może warto raz na jakiś czas poświęcić przypon.

Wysłane z mojego SM-G985F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: kkza w 19.05.2020, 23:36
Kamil jeżeli wypuszczasz ryby i dbasz o ich kondycję to nie używaj żyłkowego podbieraka. Owszem jest lekki i nie łapie zapachu ale węzełki potrafią pozbawić rybę łusek.
Tytułowy podbierak posiadam i, moim zdaniem, splot siatki pozwala na łatwiejsze wyjęcie z niej haczyka z zadziorem.



Warto używać haczyków bezzadziorowych. Tańsze rozwiązanie :D :beer:

Jeśli nie używałeś to spróbuj.
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: KamilR w 19.05.2020, 23:54
Ja używam Daiwa Tournament Litepower Rubber Landing Net. Nie jest to najlżejszy kosz ale jest cały gumowany, oczka na tyle małe że nie zrywają push stopów, nie śmierdzi i nie przyjmuje śluzu, wystarczy ją przepłukać i nie zdarzyło mi się wbić haczyka. Zaczepić o oczko tak ale nie wbić. I zdecydowałem się na nią w dużej mierze ze względu na gumowany materiał który jest bezpieczny dla ryb. No i szybko wysycha.
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: Biały w 20.05.2020, 10:49
Ten hook resistanse dotyczy tylko haków bezzadziora. Widziałem u kolegi tą matnie i jest strasznie ciężka może przy krótkich sztycach nie zrobi różnicy ale takich powyżej 4m to już tak.
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: kamilmer w 20.05.2020, 13:43
Skoro mówicie że podbieraki żyłkowe tak kaleczą ryby a ten acolyte też dość mocno "łapie" haki, to chyba zostanę przy swoim koszu  Drennan Speedex, i po prostu od czasu do czasu zmienię przypon. Haki bezzadziorowe stosuje przy metodzie jednak przy feederze klasycznym zostanę przy wersji z mikro-zadziorem.
Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: grzegorz88 w 20.05.2020, 15:04
Nie jest tak, że łapię dużo. Na kilkadziesiąt ryb  dwa zahaczenia to nie jest jakiś wynik dyskwalifikujący.

Wysłane z mojego SM-G985F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: Henodus w 20.05.2020, 15:36
Ten hook resistanse dotyczy tylko haków bezzadziora. Widziałem u kolegi tą matnie i jest strasznie ciężka może przy krótkich sztycach nie zrobi różnicy ale takich powyżej 4m to już tak.
Potwierdzam, przy sztycy drennan acolate 4 m czuć wagę tego kosza. Zastanawiam się nad zakupem "pływaka".
Druga sprawa to odporność na rozerwania samej siatki. Wyplatanie płetwy odbytowej karpia 3-4 kg kończy się zazwyczaj rozerwaniem siatki, żeby nie kaleczyć ryby.

Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Acolyte Landing Net - warto czy nie warto?
Wiadomość wysłana przez: Koń w 22.05.2020, 14:01
Ja używam Daiwa Tournament Litepower Rubber Landing Net. Nie jest to najlżejszy kosz ale jest cały gumowany, oczka na tyle małe że nie zrywają push stopów, nie śmierdzi i nie przyjmuje śluzu, wystarczy ją przepłukać i nie zdarzyło mi się wbić haczyka. Zaczepić o oczko tak ale nie wbić. I zdecydowałem się na nią w dużej mierze ze względu na gumowany materiał który jest bezpieczny dla ryb. No i szybko wysycha.

Też używam tych koszy. Jak dla mnie są świetne, najmniejszy rozmiar daje radę przy delikatnej sztycy Robinsona, nawet w 4 m. Największy dobrze współgra z mocarną Tubertini, nawet w 4,5 metra. Ale wtedy wiadomo, trzeba już się dobrze zaprzeć. Kapitalnie się czyszczą (poza materiałem przy obręczy), ale można swobodnie lecieć je myjką ciśnieniową, i wtedy nie ma raczej problemów w ogóle.