Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Luk w 19.07.2015, 21:52
-
Chcę się podzielić z Wami czymś, czego świadkiem byłem wczoraj.
Wybrałem się na nockę na łowisko Walthamstow Reservoirs. Jako, że karpiarze mieli zawody (półfinał mistrzostw UK) - łowisko gdzie chciałem łowić :( było zajęte i wylądowałem w miejscu mało obiecującym. Siedziałem obok przejścia pod nasypem kolejowym, i uwagę zwróciły głosy dochodzące z nasypu. W UK łażenie po linii kolejowej jest zabronione i oznacza wysokie kary, sa one zazwyczaj totalnie odgrodzone. Mężczyzna i dwie kobiety, ze sprzętem wędkarskim i namiotem, jakimś grillem itp. przeszli przez ogrodzenie... na łowisko. Po czym władowali się na brzeg łowiska które było niedostępne dla wędkarzy. Rozbijanie obozowiska te sprawy...
To miejsce jest płatne - i takie wtargnięcie jest niczym włamanie (oczywiste,że nie wykupili pozwolenia). Na dodatek włądowali się tam, gdzie nie mogli. Oczywiście - pojawili się rengersi opiekujący się łowiskiem, i pikniku z rybami nie było (minęły dwie godziny około). Co ciekawe wesoła trójka chciała wracać nasypem, co bailiffa totalnie zaskoczyło i kazał im wyjść tak jak się wychodzi - wyjściem.
To byli Polacy. Było mi po prostu wstyd. Na spodniach mam naszywkę Polish Anglers Association z polską flagą i było mi głupio.
Wiele można mówić, że Anglicy czy Niemcy nas źle traktują, ale takiej bezczelnej jazdy nie widziałem jeszcze, Angole byli w totalnym szoku. To tak jakby się włamać komuś do domu i sobie robić na bezczelnego kolację. Niestety, na pewną opinię sobie zasłużyliśmy i to słusznie niestety. Szok... :o
-
Pamiętaj kolego że debili nie brakuje nigdzie. Ciekawe co sobie myśleli? Chcieli klusowac? Pewnie nadzgani?
Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka
-
Nic sobie nie myśleli... "Pocieszenie" jedynie takie, że podobne akcje odstawiają młodzi Anglicy np. w Krakowie. Ale trzeba przyznać, że. Polacy na swoją opinię sobie na obczyźnie zasłużyli.
-
Lucjan niepotrzebnie się wstydzisz za innych. W każdym narodzie są ludzie rozumni, z kulturą, ale trafiają się również bezmózgi, bydło, jakie Ty mogłeś dzisiaj obserwować. Przykładowo Angole też potrafią nieźle namieszać - zwłaszcza na zagranicznych wczasach. Nie ma co się wstydzić za innych, zwłaszcza jak samemu jest się w porządku :thumbup: ;)
-
Ale to nie byli pijani goście. Normalnie wyglądający ludzie, to jest ciekawe. Może małżeństwo z córką?
-
Moim zdaniem po prostu nie mają pojęcia jak wygląda wędkowanie w UK , może nie są tam długo i myślą że tam taka sama ,,dzicz" jak w Polsce . Wątpię że ten facet był wędkarzem, po prostu amator
-
Bardzo przykre...ciekawi mnie czy rozmowa Twoja z nimi by coś dała.
Ja odkąd są wakacje ciągle walczę z młodzieżą. Przyjeżdżają nad wodę się wyszaleć jak dzikie bestie.......tylko k..... ch. ......pijani.......mam wrażenie, że tych normalnych to już nie ma. Mój synek ma 10 lat i często mu tłumacze, że tak nie wolno ........ale nie chce ze mną jeździć nad wodę. ...i nie dziwie się ...
-
Niestety tak jest wszędzie,dlatego nie lubię lata nad wodą
-
Oni nie sprawiali w ogóle wrażenia osób pijących, wyglądali dobrze - facet i dwie kobiety. Jakby to byli jacyś krzykacze, nawaleni - coś tam możnaby zrozumieć. Tutaj jednak było to działanie z premedytacją, na bezczelnego. Ot, wbijamy się nad wodę, na krzywe ryło, łażąc po torach kolejowych (samo chodzenie po nasypie jest niebezpieczne). Na miejscu kobiet od razu wiedziałbym, że tak nie wolno, nawet będąc totalnym laikiem w wędkarskich sprawach. Jak dla mnie to totalna próba łowienia za darmo - porównywalna z kradzieżą lub włamaniem.
-
Myślę, że wiem co zastanawia Luka i dlaczego tak, a nie inaczej zatytułował ten wątek.
Zapewne ci właśnie ludzie nie zrozumieliby nawet, gdybyś wytłumaczył im o co chodzi. Dla nich i dla wielu innych naszych rodaków tego typu postawy i działania nazywane są "zaradnością". Być może nawet przewodnik tej grupki - pan/mąż/ojciec był dumny, że udało im się tamtędy przejść i byłby jeszcze bardziej dumny, gdyby udało im się połowić.
Ja kiedyś byłem w Austrii na nartach. Był to chyba już kwiecień, więc dość ciepło. Na wolnym powietrzu był darmowy koncert grupy Scorpions.
Kiedy przybyliśmy, sporo widzów stało już przed sceną. Na samym końcu spotkaliśmy austriackiego taksówkarza, który niedawno gdzieś nas wiózł. Kolega, z którym byłem, zapytał taksówkarza dlaczego stoi z tyłu i nie stara się dostać bliżej sceny. Tan odparł, że nie może, bo przecież niedawno przyszedł, więc tu jest jego miejsce. Z przodu stoją Ci, którzy przyszli wcześniej. Mój towarzysz spojrzał na niego z politowaniem i kiwnął na mnie, byśmy zaczęli przeciskać się do przodu. Kiedy już przecisnęliśmy się pod samą scenę, okazało się, że są tam prawie sami Polacy. Słyszałem komentarze stojących za nami Austriaków. Przykro było je słyszeć. Mój kolega ich nie rozumiał. Krzyczał "Scorpions!", podczas gdy na scenę wyszli jacyś młodzi hip-hopowcy, grający jako support.
Zapewne wielu z tych polskich turystów chwaliło się potem i może chwalą się do dziś dnia, jak to udało im się dostać pod samą scenę.
Zaradność, spryt, obrotność? Czy może brak kultury, zuchwalstwo i prostactwo?
-
Prawdą jest , iż Polacy to wyjątkowy naród , ludzie którym nie wystarcza słowo mówione albo pisane . W wielu przypadkach dochodzą tylko kary , mandaty czy inne grzywny . Różnimy się mocno od większości nacji tym właśnie , że pewne proste komunikaty czy informacje nie docierają do naszych twardych dysków na czas . To tak , jakby Polak w pewnych momentach swojego życia znajdował się w innym , alternatywnym , sobie tylko znanym świecie . To naprawdę zaskakujące spotkać kogoś takiego w samolocie , plaży czy restauracji . Szczególnie ciekawe są zachowania naszych rodaków w samolotach gdy lecą na wakacje . Normalnie jakby intelektualnie wrócili do czasów przedszkolnych , z tą jednak różnicą , że często ważą cztery/pięć razy więcej niż wspomniany przedszkolak i właśnie skończyli pić wszystko co kupili na bezcłówce . Ale nie tylko Polacy są mistrzami zamieszania , drugie ( według mnie ) miejsce zajmują angole , wyjątkowo wkurwia...enerwujacy naród , jak wypiją to jakby w nich diabeł tasmański wstąpił . Niestety na pudle , na pierwszym miejscu z Polakami stoją dziarsko Rosjanie , normalnie ręce opadają . Nasi wschodni sąsiedzi są równie pomysłowi jak my , aczkolwiek lubią czarny humor i szczególnie gustują w siłowaniu się na rękę ... :thumbdown:
-
Byłem kiedyś w Berlinie z wizyta u przyjaciół, odwiedziłem pewną wystawę. Stojąc przed samym wejściem czekałem na znajomych, mieliśmy sie spotkać bowiem w tej części miasta. Aby obejrzeć ekspozycję, trzeba było zapłacić bodajże 2 Euro. Ale nie było nikogo sprzedającego bilety - był zrobiony z przezroczystego pleksi box, gdzie wrzucało się kasę. Szły grupy Niemców, byli jacys Amerykanie, Czesi, Słowacy, Francuzi... Wszyscy cztytali info o opłacie, wrzucali kasę do boksa i po sprawie. Przyszła grupka Polaków. Jak zobaczyli, że nikt nie sprawdza, szybko obejrzeli się w lewo, prawo i... weszli bez płacenia. Stałem tam dłużej - i sytuacja sie powtórzyła z inna grupą rodaków! :D
-
Słyszałem, że we Francji np. czasem rolnicy wystawiają worki z ziemniakami czy innym dobrem, stawiają puszkę z ceną i jak ktoś chce, płaci za worek i go sobie zabiera. Mnie jako Polakowi wydaje się to opowieścią z innej galaktyki...
-
Są na świecie dwie rzeczy niezwyciężone armia czerwona i polski turysta >:O
-
Mam brata w Dublinie i podobne zachowanie występuje tam na lotnisku. Od pewnego czasu można tam zakupić butelki z woda mineralną za 1 euro, które wrzuca się do plastikowego boxu. Nikt tego nie pilnuje, stoiska z ta woda są w kilku miejscach. Oczywiście nasi rodacy biora po kilka butelek wody i idą dalej nie płacąc za nie.
-
Rzecz z dzisiaj. Polak na rzece Trent został upomnany przez wędkarzy z UK, że ryb zabierać nie wolno, pakował do vana 50 kilo ryb. Jako, że nie rozumiał po angielsku - pozował do zdjęć z martwymi rybami. Część ryb nieprzeżyła... :-\
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/540/Qhh7WT.jpg) (https://imageshack.com/i/f0Qhh7WTj)
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/538/AF76MS.jpg) (https://imageshack.com/i/eyAF76MSj)
-
Panowie jaka ja historie slyszalem na wlasne uszy hm.. o malo sie nie polalem ze smiechu
bylem kiedys na wczasach w egipcie rano wybralismy sie na wycieczke i jak to bywa autokar od hotelu do hotelu jezdzil po turystow
podjezdrza pod hotel wsiadaja 4 osoby skacowane ledwo zywe
i dyskusja i zowu podjezdrzaja pod kolejny hotel a tam tekst zaznacze ze autokar dobre 10 min jechal
Jeden gosc do drugiego o to ten zajebisty hotel bylem w nim na basenie porobic sobie zdjecia z zona
ten drugi pyta poco a ten mu odpowiada bo u nas jest hujnia i niebede syfu pokazywal rodzinie a tu ameryka
ty ale tu chybamz, polgodziny plaza szles a ten 45 min ale warto
i co na to powiecie.........
-
Rzecz z dzisiaj. Polak na rzece Trent został upomnany przez wędkarzy z UK, że ryb zabierać nie wolno, pakował do vana 50 kilo ryb. Jako, że nie rozumiał po angielsku - pozował do zdjęć z martwymi rybami. Część ryb nieprzeżyła... :-\
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/540/Qhh7WT.jpg) (https://imageshack.com/i/f0Qhh7WTj)
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/538/AF76MS.jpg) (https://imageshack.com/i/eyAF76MSj)
:(
Kiedyś już na forum zarzucono mi, że oceniam ludzi po wyglądzie, więc tym razem pominę kwestię aparycji tego pana.
A propos języka... Czasem zastanawiam się jak to możliwe, że człowiek w sile wieku, mieszkający kilka lat w obcym kraju, nie czuje potrzeby nauczenia się paru słów w lokalnym języku.
Zadziwiające jest też to, że ktoś, kto wybiera się na ryby, nie wie jakie obowiązują tam przepisy. Nie boi się, że może zostać ukarany. Czyżby niedobór szarych komórek i połączeń między nimi?
-
Przepraszam, ale różowe kapciochy mówią wszystko...
-
Ten gosciu moglby kolo piora zrobic temu kto upublicznia jego wizerunek ale pewnie tez tego nie zrobi bo nie zna angielskiego :P
-
Kiedyś oglądałem na Travelu program o jakiejś wysepce bodaj na Karaibach. Przestępczość zerowa, zupełny brak policji...Nikt domu na klucz nie zmyka, bo w drzwiach zamków nikt nie ma. Pewna kobieta która osiedliła się tam kilka lat wcześniej musiała na dłużej wyjechać na kontynent. Po powrocie była bardzo zaskoczona tym że pod jej nieobecność domem ktoś się opiekował, było posprzątane, i nawet nie wiedziała kto to zrobił :)
Wybryk tego gościa nad Trentem nawet nie wiem jak skomentować... Dno, żenada.
-
No cóż, pozwolę sobie nie zgodzić się z generalizowaniem, które tutaj zaczęło się pojawiać, a obserwacje mam ze sporego kawałka świata. Dlaczego?, ano:
1. w każdej nacji znajdziesz "kozaka" jak tych opisanych przez Lucjana - po prostu jesteśmy najbardziej wyczuleni na rodaków. No może tych ze Szwajcarii, Nowej Zelandii i chyba Austrii jest nieco mniej (i generalnie Azjatów - ale to już kwestia korzeni kulturowych)
2. siła kozaczenia jest wprost proporcjonalna do liczebności grupy i wieku zbliżonego do lat dwudziestukilku - choć próba "wbicia" się stada angielskich emerytów do kolejki przed autobusem na Maderze nikogo z miejscowych zbytnio nie dziwi
3. poziom kultury osobistej jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu alkoholu we krwi (żadna to nowość) - choć przyznać muszę, iż swego czasu grupka "sprutych" Japończyków była bardziej wystraszona niż kozacka ;)
4. no i urlop w dziwny sposób wyłącza czy raczej przesuwa ludziom granice tzw "normalnych zachowań". Niestety im bardziej dla danej nacji "egzotyczne" wakacje są nieosiągalne / są nowością / rzadkością tym bardziej te granice się rozmywają, a ponieważ żyjemy w kraju gdzie jest to ciągle niezwykłe to trafiamy na niechlubny świecznik. Podobnie Rosjanie, Rumuni itp.
I jeszcze taka jedna uwaga - wędrując po świecie najbardziej nie lubię (bez urazy) niemieckich i angielskich emerytów oraz rosyjskich nowobogacich chyba dlatego, że jest ich najwięcej i czują się jakby świat istniał jedynie po to by im usługiwać. I choć to również generalizowanie, to wnioski sa potwierdzane przez wielu podróżników. Nie zmienia to faktu, że najbardziej "bolą" "kozaczący" rodacy - zawsze jest mi wstyd jak to opisał Lucjan....
-
WoJan, masz rację. Nie chciałem wcale generalizować i pisać jacy straszni są Polacy, każdy z nas. Może faktycznie tytuł jest trochę mylący - ale byłem w szoku odnośnie zachowania trójki Polaków na łowisku. Sam fakt, że włazi się w taki sposób, na oczach kilku wędkarzy, świadczył o bardzo dużej bezczelności i bimbania sobie z prawa własności, ustawianych tablic etc. Ktoś założył wątek dlaczego takie dziwne tablice są ustawiane na niektórych łowiskach ( rysunki z przekreślonym człowiekiem z rybą pod pachą, rybą na grillu...). Właśnie dlatego.
Inny przykład to Polak ktory ładował do samochodu siatkę pełną ryb. Ja wiem jak się czuli Angole którzy to widzieli - mnie by też to przeraziło i bolało. A nie jest wcale to odosobniony przypadek. W ostatnich gazetach pisano o 13 Polakach, którzy na pewnym łowisku karpiowym ustawili prawie 300 samołapów - haków na żyłce. Kilka karpi bezczelnie władowali do worów na oczach innych wędkarzy! Złapano ich, juniorzy wędkarscy spędzili zaś godziny ściągając kłusownicze narzędzia...
Bycie kozakiem wcale nie musi być tylko złe, tutaj chciałem pokazać jak strasznie można być bezczelnym, udawać, że się nie rozumie przepisów. To co boli to fakt, że praca nas, Polaków w Polish Anglers Association i innych grupach czy klubach zostaje często przekreślona przez takie właśnie osoby i ich czyny. To co zrobi 50 osób w przeciągu długiego czasu jeden idiota może zniszczyć w oka mgnieniu.
A co do Anglików, to jasne, że święci nie są :D Poziom inteligencji mlodzieży jest często zatrważający, co widać właśnie w zachowaniu się turystów, z których wielu to prymitywni, 'kozaczący' troglodyci...
-
Mi się wydaje że taki ktoś nawet jeśli zna angielski to w takim momencie nie przyzna się do tego bo niby po co.
Znam wielu Polaków co auta od szwabów ściągają i podczas kontroli nigdy się nie przyznają że niemiecki znają i czasami nie dostają mandatu bo psom nie chce się tłumacza ogarniać choć jest to bardzo rzadki przypadek lecz zdarza się.
-
Przepraszam, ale różowe kapciochy mówią wszystko...
Moja córeczka ma takie same klapki ale wypuszcza wszystkie rybki.
Tak więc nie oceniaj po obuwiu...
:P
-
Dobra, przepraszam :P
-
Witam! ten ktoś to ja... Pyza ;)
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1636.0 (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1636.0)
Mnie to nie dziwi zachowanie tych Polaków, bo przecież w każdym narodzie znajdą się tacy ludzie jak oni. a że traktują nas tak za granicą, to znalazłem takie coś:
http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/26508/Polscy-wedkarze-to-nie-klusownicy (http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/26508/Polscy-wedkarze-to-nie-klusownicy)
Przez głupi wyczyn grupki ludzi od razu potępiany cały naród, co jest dla mnie bez sensu. przez ileś lat, to Angielscy kibice byli na pierwszym miejscu w kwestii zachowania; bójki, zadymy na mieście i stadionach. Polscy kibice od nich wzieli przykład i też są w czołówce.
Luk faktycznie masz zdanie na temat kolegi kłusownika, ale niestety opublikowanie przez kogoś jego zdjęcia to raczej jest naruszenie jego prywatności. zastanawia mnie to czy ten gościu pomimo wyrażenia zgody na zrobienie zdjęć był poinformowany w jakim celu będą one wykorzystane...
Polak dla Polaka jest bratem w kraju, ale już za granicami jest się wrogiem, ponieważ tam toczy się walka o pieniądze, lepsze stanowisko i lepszy dobrobyt. takie jest moje zdanie.
Za granica oczerniają nas a wystarczy byś sobą i być w porządku wobec siebie i innych, a nie przejmować, wstydzić się swojego pochodzenia i wybrykami swoich braci za granicami naszego kraju. wstyd wstydem, ale na to się już nic nie poradzi jeśli chce się pracować w innym, lepszym, bogatszym kraju.
Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam ale to jest tylko moje zdanie. każdy ma prawo do własnego zdania.
i na podsumowanie mojej wypowiedzi zamieszcze jeszcze raz na tym forum piosenkę:
"Jesli ktoś jest mądry,nie znaczy,że ktoś inny musi być głupi....
Ale jesli ktoś jest bogaty,to znaczy,że ktoś inny musi być biedny "
Stefan Pacek
-
Pyza, ten gość z artykułu to Rado, czyli prezes PAA ;D Właśnie po to powstał ten klub aby bronić dobrego imienia Polaków i Polski. Bo jasna sprawa, że nie każdy będzie ładował 50 kilo ryb do vana i 'kleił' głupa. Zrobiliśmy tyle, że znają już nas, były o nas artykuły w prasie brytyjskiej, kilka filmów, tak więc wiele sie ociepliło na 'froncie'. Niestety, zachowania niektórych osób są poniżej krytyki. Jeżeli ktoś zabiera ryby w takiej ilości (jeszcze żeby to był szczupak poniżej 65 cm na co pozwala regulamin EA ale nie łowiska!), to nie jest normalny. Bo wiadomo, że w każdym innym kraju europejskim są inne przepisy. Skoro koleżka jeździ samochodem na brytyjskich blachach, to znaczy, że co nieco musiał już liznąć. Doskonale wie, że ryb nie wolno zabierać, po prostu udaje 'głupiego' i jest na maksa bezczelny.
Wyobraźcie sobe, że macie klubowe łowisko 'no kill', o które dbacie i na którym łowicie. I od jakiegoś czasu wyniki są coraz gorsze i gorsze. Aż tutaj widzicie gościa, co ładuje siatkę ryb do samochodu. Ciekawi mnie jaka byłaby wasza reakcja? Ja rozumiem Angoli, to, że obawiają sie o swoje wody. Ja sam mam awersję czasem i mocno się zastanawiam czy pokazywać pewne miejsca na filmie czy też nie...
Co jest jeszcze ważne, to fakt, że jesteśmy gośćmi w UK, Holandii czy Niemczech. I nic nie zwalnia nas od przestrzegania i respektowania prawa każdego kraju. Opowieści o tym, że 'gdzieś Angole też zabierają ryby' albo, że też zachowują się w jakiś sposób są słabym usprawiedliwieniem. Ja uważam, że każdy z nas jest ambasadorem naszego kraju. Niestety, trudno jest budować dobrą opinię, bardzo łatwo za to ją zepsuć.
I przyznam szczerze, że nie obchodzi mnie wizerunek tego człowieka na zdjęciu. Dal się sfotografować Angolowi, na dodatek w takiej pozycji. Teraz ma problem, bo jego adres jest znany juz i policji, i EA, sami Polacy już pukali do jego drzwi żądając wyjaśnień. Nie ma i nie będzie miał lekkiego życia. I dobrze, w ogóle mi go nie żal. Jeżeli ma jaja, to powinien oficjalnie przeprosić, przyznać się do winy i zapłacić karę...
-
Niestety Luk masz rację.
A ilu takich jest na naszych wodach ... Taka jest natura wielu wędkarzy w Polsce, to co robią u nas przenoszą na zachowania za granicą.
Niestety nie dotyczy to tylko typowych "mięsiarzy" i "miejscowych - w większości kłusowników" ale i teoretycznie normalnych i wykształconych ludzi.
To jest głębszy problem mentalności Polaków. Np.: mam 2 kolegów, ludzi wykształconych, na stanowiskach, posiadających sukcesy w pracy i w wędkarstwie i w innych hobby (jeden instruktor lotów, drugi min. hodowca róż). Spędziłem z nimi sporo czasu (wspólne wędkowanie, imprezy integracyjne) i w szczerych rozmowach przyznali się, że oni także ładowali ryby w hurtowych ilościach do bagażnika - Wisła, Dunajec, (przy mnie na szczęście tego nie robili) i niestety nie widzieli w tym nic złego. ... :( :( :( Nawet tak cenne i rzadkie gatunki jak brzany. A łowili ryby w takich ilościach jak Ty na filmach. Albo wędkarze z wiosek nad Sanem, w lecie fajni kumple nad wodą, na jesieni super-kłusownicy, znający idealnie stanowiska ryb. Niby prawie wszyscy bezrobotni, ale każdy miał jakąś robotę "na czarno", czasami w Niemczech.
-
Luk przyznaje Ci rację, że za swoją głupotę trzeba ponieść konsekwencje i karę. ale myślę, że ten pan mimo poniesionej kary i tak dalej będzie robić to samo, bo jak raz się już zacznie - to działa jak narkotyk - jak dla niego raz pod wozem a raz na wozie. i myślę, że na tym nie przestanie i tak będzie robił to dalej.
pozdrawiam
Sylwek :)
-
Następny popis naszego rodaka http://www.pudelek.pl/artykul/81586/polak_aresztowany_za_wlozenie_penisa_do_otworu_na_listy/