Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Recenzje i prezentacje => Wątek zaczęty przez: Syborg w 24.06.2020, 18:56
-
Czasem to można pync, przeglądając "fachowe" strony z testami sprzętu wędkarskiego. Najgorsze jest jednak to, że naiwni wędkarze czerpią z takich stron wiedzę.
Oto kapitalny przykład, czyli test kołowrotka Okuma Ceymar FD 30: http://www.test-wedkarski.pl/test-kolowrotka-okuma-ceymar-fd30/.
Z jakim problemem spotkali się nasi recenzenci? Ano z takim, że testowany kołowrotek dramatycznie kiepsko nawija linkę, brrr! Oto cytat: "Jakież było nasze zaskoczenie, gdy Okuma dotarła do nas…! Ci z Was, którzy śledzą nasz profil na Facebooku, wiedzą już zapewne, o co nam chodzi. Kołowrotek otrzymaliśmy z umieszczoną już na szpuli żyłką. Nawój nas przeraził. Kołowrotek za blisko 200 złotych, nawijający linkę tak przeciętnie, żeby nie rzec – tragicznie".
Skandal, skandal! Ale nie po to fachowcy są fachowcami, żeby ufać tym, którzy im tę linkę nawinęli, więc zrobili to ponownie, ale własnoręcznie, czyli fachowo. I jakie wnioski? Proszę: "Na nic zdały się kolejne przewijania, czy eksperymentowanie zarówno z żyłką jak i plecionką. Na szpuli, w każdym przypadku, powstawał niezbyt elegancki stożek".
Czyli dupa blada, bo nawet fachowcom nie udało się poprawić fabryki. Nawój do bani, niestety - takie wnioski wyciągnie wędkarz zainteresowany tym kołowrotkiem.
A jaka jest prawda? Taka, że ten kołowrotek bardzo dobrze nawija linkę, wystarczy tylko wyregulować wysokość szpuli podkładką, co jest normą, nawet w drogich kołowrotkach. Gdyby "fachowcy" dodali jedną czy dwie podkładki, im oczom ukazałaby się pięknie nawinięta linka, a test miałby jakąś wartość merytoryczną.
Bądźcie czujni, bo diabeł nie śpi.
-
To jest dobre :)
' W kwestii wykonania – w oczy kole brak jakiejkolwiek, drugiej szpuli"
Co ma wykonanie do braku drugie szpuli?
-
Ale pewnie ci "znafcy" testerzy yutuberzy pewnie nie wiedzą w jakim celu te podkładki znajdują się w kartonie. :)
-
Jeżeli Okuma nie dała podkładek to mają rację. Mam stare modele Travertine i dość nowy Axeon Baitfeeder, w obu nie było podkładek (generalnie okuma tylko odświeża kołowrotki dodając lub odejmując łożyska i zmienia kolorystykę).
Mam też z 10 kołowrotków Daiwa Ninja LT różne rozmiary i wszystkie miały podkładki w standardzie.
-
A może powinni napisać, że w zestawie nie ma podkładek, ale gdyby dołożyć jedną lub dwie, to nawój będzie bardzo dobry?
Po drugie, "niewyregulowana" szpula to nie wada fabryczna, więc recenzując sprzęt, trzeba zrobić wszystko, co można, żeby uzyskać najlepszy efekt. Gdyby napisano: "nawój jest kiepski, mimo wszelkich regulacji", wtedy wszystko jasne.
-
Prawda jest taka, że im niższa szpula, tym trudniej wyregulować nawój, bo nawet cienka podkładka dużo zmienia, a tak się składa, że Ceymary XT 1000 i 2000 mają wyjątkowo niskie szpule (te wielkości na pewno), ale nie rozmiar 3000, ten testowany.
Oto mój tysiączek z wyregulowaną wysokością szpuli:
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/1216_24_06_20_7_30_55.jpeg)
Moim zdaniem, prawie ideał.
-
Przeczytałem ten test z czystej ciekawości. Gdyby nie Wy nawet nie zwróciłbym na niego uwagi. Z moim zboczeniem zawodowym czytając testy podchodzę do nich jak do opinii biegłego :) I w tym przypadku podsumowanie testu (wnioski) nie pokrywa się z wcześniejszą częścią testu. Nie bardzo więc rozumiem, jak ktoś w podsumowaniu testu może pisać, że:
-"ceymar nad wodą radzi sobie bardzo dobrze"
-"warto czasem dopłacić za coś sprawdzonego i niezawodnego. Okuma Ceymar jest naszym zdaniem kołowrotkiem wartym uwagi"
- "ze względu na swoją wagę, nada się on świetnie również do metody odległościowej oraz bolońskiej"
gdy wcześniej pisał, że:
-"Nawój nas przeraził. Kołowrotek za blisko 200 złotych, nawijający linkę tak przeciętnie, żeby nie rzec – tragicznie....Na nic zdały się kolejne przewijania",
- "Minusem jest według nas hamulec w Ceymarze...przy niewielkim rozmiarowo kołowrotku to bardzo ważna cecha"
- "Do tego wyjątkowo irytujący dźwięk terkotki który sprawia że odnosimy wrażenie, jakby cały kołowrotek miał się zaraz połamać w naszych dłoniach"
Pomijam w tym miejscu realny stan tego, co by nie było, dość popularnego na naszym forum kołowrotka, a skupiam się na logice, której często brak w internetowych testach. Nie wiem jak Wy, może to ja jestem jakiś dziwny, ale jakbym miał w rękach do testowania kołowrotek z przerażającym nawojem, wywierający wrażenie, że "zaraz miałby się połamać w dłoniach" i do tego ze słabym hamulcem, to w życiu nie doszedłbym do wniosku, że "warto czasem dopłacić za coś sprawdzonego i niezawodnego". Ludzie mamy rok 2020 w internetach, a nie 1998 ;)
-
Arek, słuszne uwagi.
Powiem szczerze, byłem przekonany, że testerzy zrobili wszystko, żeby poprawić nawój, i skrzywiłem się, patrząc na ten kołowrotek. Jednak pomyślałem sobie, że to na bank brak podkładki, no i kupiłem. Takie testy przeglądają ludzie, którzy nie mają pojęcia o jakichś podkładkach i regulacjach, więc mogą się zniechęcić do zakupu, patrząc na tak wymowne zdjęcia.
Teraz najlepsze: na pewnym znanym forum ludzie piszą tak: Ceymar całkiem fajny, gdyby nie ten fatalny nawój w stożek :)
-
A potem ktoś kupuje jakiegoś gniota bo mu "znafca" yutuber powiedział że ten plastyk fantastyk jest " najlepszejszy " na świecie. Zadziwiające jest dla mnie jak dużo ludzi wierzy w przekaz medialny.
-
Janusz, czemu się dziwisz. Dawniej ludzie wierzyli słowu pisanemu, teraz przekazowi medialnemu. :)
-
Można znaleźć fajne i rzeczowe recenzje kołowrotków, ale niestety są to produkcje "zagramaniczne".
Testy, które krążą na polskich stronach, to delikatnie mówiąc żenada :(
Nie ma żadnych konkretów odnośnie budowy, nikt nie robi porównania do konkurencyjnych modeli, nie są omawiane, ani prezentowane rozwiązania zastosowane w konstrukcji. Pierdzielą tylko ile ma łożysk (ale jakiej jakości i gdzie- to już nie), jak się składa korbka i czy ma fajny kolor ::)
Potem kolejne pitu-pitu i okazuje się, że to będzie świetnie wydane 200zł ???
Przepraszam za brutalną szczerość, ale tyle to kosztuje szpula do średniej jakości młynka lub też korbka, którą przypadkiem połamałem.
W tańszych konstrukcjach największą wartość ma relacja ceny do jakości, tudzież trwałość. To jednak cechy, które są widoczne dopiero po 20-30 wypadach na ryby, a nie pięciu machnięciach kijem i rzutami z woblerem 10g czy jakąś gumą. Oczywiście można kupić trwały czy też przyjemnie pracujący sprzęt za kwotę 150, 200, czy tam 400zł.
A w tych recenzjach, mam wrażenie, że tylko sponsoring. Jakiego g*wna by w ręce autor nie wziął, to tylko "dobry, dobry" i "fajny,fajny".
Można wysnuć jeden wniosek- czego nie kupię, to będzie "dobre i fajne" :facepalm:
Poza tym błędy i bzdury są tak rażące, że śmiem twierdzić, iż recenzenci nie mają bladego pojęcia o tym co piszą i co recenzują.
Przykład z regulacją nawoju, do której odnosi się Jacek, doskonale to obrazuje. Co najbardziej smutne, to fakt, że wystarczy przejrzeć i przeczytać instrukcję dostarczaną wraz z kołowrotkiem by korygować nawój, smarować/oliwić tudzież jak transportować bądź przechowywać sprzęt. Tam naprawdę wiele pisze ;)
Najbardziej smuci mnie również dostępność wiedzy o sprzęcie na firmowych stronach takich potentatów jak Shimano, Daiwa czy Okuma. Trochę danych katalogowych (zazwyczaj z błędami, albo niekompletne), jakieś opisy "z d*py" i na tym koniec. Czasem pojawi się filmik on-line, np na Shimano Polska, wyskakuje koleś, wystylizowany jak pajac i nawija taki makaron na uszy, że nie da się obejrzeć więcej niż 10 min.
Przykre to trochę.
Wyobraźmy sobie sytuację, że człowiek, który niedawno zaczął przygodę z wędkarstwem dowiedział się od znajomych, że Shimano robi dobre młynki. Odpala kompa czy tłucze już w telefon i szuka informacji. Gdzie najłatwiej? Na stronie domowej producenta oczywiście- co jest całkowicie logiczne. A na stronie brednie nie z tej ziemi, jak np Nexave FE to nowa generacja doskonale znanego Nexave FD, zębatki mikro- modułowe są gwarancją pięknej pracy... :facepalm: Strona uaktualniania chyba raz na pół roku- brak informacji i spisu modeli, które są dostępne od kilku m-cy już w sklepach.
Przypuszczam, że pytanie młodego stażem, napalonego wędkarza, typu : czym się różni Stradic od Sustaina, i dlaczego warto dopłacić do tego drugiego rozłożyłoby na łopatki całą kadrę zarządzającą w Shimano.
Smutne to....
-
Czesiu, rozłożyłeś system na łopatki :thumbup:
-
Czesiek jak piszesz smutne ale niestety prawdziwe. :bravo:
-
Wielu recenzentów czy testerów kroczy po uszy w mule.
W ciągu ostatnich kilku tygodni w dwóch sytuacjach byłem raz pośrednim, raz bezpośrednim świadkiem podczepiania ryb pod przynętę X, która była złowiona nie dość, że na przynętę innego producenta to jeszcze kompletnie innego rodzaju. Chodzi oczywiście o spinning.
Myślę, że słowo "żenada" jest tu mocno minimalistyczne.
-
Kiedyś podobnie reklamowali błystki obrotowe nie pamiętam firmy Kolendowicz z Taszarkiem, bodajże w filmie "Jezioro obfitości". Taszarek założył super killera błystkę i komentarz mistrz w pierwszym rzucie na killera wyciąga pięknego okonia. Pokazują okonia a z pyska wystaje mu twister. Oni pewnie nawet nie oglądają tych filmów.
-
Jezioro obfitości da sie oglądać :) wystarczy wyłączyć dźwięk i wychodzi z tego całkiem dobry film wędkarski lat 90tych.
-
To w tym potem leżą pokotem szczupaki na trawie?
Doskonała lektura z cyklu - jak to wytępili w jeziorach piękne szczupaki :(
Jasne, to były inne czasy. Wtedy w zdumienie wprawiały gumofilców wymiary ochronne.