Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Luk w 31.08.2020, 09:40
-
Od jakiegoś czasu łowię na żyłki Daiwa Sensor i Hypersensor, głównie z racji tego, że jest niedroga i jest jej sporo na szpuli, więc można obsłuzyć sezon jedna taką szpula o sporej pojemności. Jednak o ile nie mam problemu z właściwościami tej żyłki jak wytrzymałość, rozciągliwość, to jest jeden mankament. Po jakimś czasie staje się ona słabsza. Pęka w rękach po zawiązaniu węzła lub czasami nawet bez węzła. Jest to bardzo frustrujące, zwłaszcza jak odpływa nam ryba z całym zestawem czy podajnikiem. Hypersensor który miał u mnie 2-3 lata, i przetrzymywany był w folii i zamknięciu, bez dostępu światła słonecznego, tym bardziej jest podatny na takie osłabienie, i jeszcze szybciej w warunkach atmosferycznych i przy działaniu wody i słońca staje się kruchy. O dziwo żyłka na kręciole Drennan Red Range, a więc czymś z najniższej półki, która nawinięta była pięć lat temu jest wciąż dobra, i trudno mi to wytłumaczyć.
Ogólnie trzeba nad wodą sprawdzić siłę żyłki i przed łowieniem następuję konieczność pozbycia się około 5-10 metrów, aby dotrzeć do żyłki która nie pęka w rękach i jest rozciągliwa (brak sprężystości powoduje jej pękanie). Oczywiście mówimy o żyłkach do pewnej grubości, bo trudno sprawdzać żyłkę te metodą jak się ma coś o grubości 0.40 mm :)
Miałem jedną sesję, gdzie żyłka na dwóch kręciołach do feedera jak i żyłka z Angling Direct (firmowana jako AD właśnie), pękały mi w rękach. Wszystkie trzy, pojechałem do domu po kilku straconych rybach, które popłynęły z zestawami.
I zacząłem szukać i sprawdzać różne żyłki. I co się okazuje? Że to nie tylko Daiwa Sensor czy Hypersensor się tak zachowuje, ale inne żyłki również. Na przykład żyłka AD 0.14 mm (Angling Direct) pękała w rękach na szpuli około 300 metrowej przez około 150 metrów, dopiero później miała normalne właściwości! Pękały też mi Shimano Aero, żyłka Maver Jurassic, Drennan Supplex, ESP. Nie każda tak bardzo jak Hypersensor może, ale każda była osłabiona.
Więc czy na pewno robimy dobrze, kierując się właściwościami żyłki świeżej? Wg mnie o wiele lepiej zwracać uwagę na to jakie ona ma parametry po jednej lub dwóch sesjach? To jak z samochodem, nowemu można robić recenzję i skupiać się na różnych rzeczach, jednak jedną z najważniejszych jest ilość usterek jaką dany model ma, jak często się psuje. Tu powinno być podobnie.
Dlatego chciałbym Was nakłonić do testów, aby żyłkę którą macie na kołowrotku po sesji czy kilku, sprawdzić w ten sposób. Próbujemy ją rozerwać w normalny sposób, jak nie możemy, to zawiązujemy węzeł, zwykły, i wtedy rozrywamy. Jak pęka, to usuwamy metr czy dwa i znowu robimy próbę na węźle. Sami możecie często zauważyć, że łatwo jest taką żyłkę przerwać, co może mieć wpływ na wyniki, zwłaszcza jak mamy rybę która jest spora. Więc po takich testach napiszcie jaka żyka się Wam rwała lub nie, jakiej średnicy. Jeżeli pękała, to ile metrów musieliście jej usunąć z kręcioła. Warto też napisać o porze roku i miesiącu w którym była nawinięta i wykorzystywana.
Mam jedno wytłumaczenie - że żyłki po kontakcie z wodą tracą część swoich parametrów (pytanie jak bardzo), jednak może być to spowodowane również sposobem przechowywania żyłki, zwłaszcza w niskiej temperaturze. Sklep wędkarski w którym wyłączone jest ogrzewanie zimą (np. podczas weekendu), lub kontener którym jest ona transportowana w zimnej porze, to warunki które mogą powodować, że dana żyłka ma skrócony żywot, i często nie będziemy nawet o tym wiedzieć. Bo jak prześledzić transport czegoś z Japonii aż do momentu gdy produkt znajduje się w naszym posiadaniu? Oclenie może trwać sporo (po obydwu stronach), zaś często jest nacisk aby towar docierał na początku wiosny (więc transport ma miejsce zimą właśnie).
Dlatego możemy tu zrobić pewne porównanie i zrobić pewien ranking. Prosiłbym tylko aby nie pisać jakiej żyłki używacie, i że się 'sprawdza', bo nie o to w tym wątku chodzi. Trzeba sprawdzić trwałość żyłki właśnie poprzez test na rozrywanie na węźle, po sesji lub kilku (bo przyjmujemy, że nowa żyłka przerwać się nie da lub będzie to trudne przy małych średnicach) i wtedy pisać. Bo wielu nawet nie wie, że żyłka jest dużo słabsza bez testu z węzłem. U mnie dramat przy żyłce z Angling Direct polegał na tym, że przy matchu rwała się ona przy próbie przesunięcia stoperów spławika, a była to jej trzecia czy czwarta sesja dopiero!
I jeszcze jedno. Większość żyłek pochodzi z Japonii z jednej lub kilku fabryk. Niech nie zaskakuje ilość podobnych do Hypersensora, bo wiele firm ma podobne szpule (raczej identyczne), co wskazuje na ten sam ich rodowód. Może więc dojdziemy tu do jakichś ciekawych wniosków? Ta żyłka z Angling Direct przypominała mi Sensora na maksa, podobnie jak Shimano Aero. Czy będą mieć te same cechy? :-\
-
Mam tą żyłkę z 3 sezony już nawinięta, co prawda używana sporadycznie kilka razy w sezonie ale oprócz skręcania nie zauważyłem zbytnio spadku wytrzymałości.
-
Mam tą żyłkę z 3 sezony już nawinięta, co prawda używana sporadycznie kilka razy w sezonie ale oprócz skręcania nie zauważyłem zbytnio spadku wytrzymałości.
Ja mam podobnie, skręca się, ale to z powodu podajników, poza tym nie jest źle.
-
Może przyczyna nie leży po stronie żyłki, a firmy Angling Direct?
Piszesz, że kupowane były w AD i jedna była ich żyłką firmową.
Może sposób przechowywania przez AD wpływa w niekorzystny sposób na właściwości żyłki?
-
W warunkach domowych dość łatwo zrobić test. Wystarczą dwa haki, jednego podwiesić, drugiemu dodać reklamówkę a do torby wsadzić produkty z kuchni. Każdy ma cukier, mąkę ect.
Jakbyśmy taki test chcieli trochę standaryzować to proponuję ustalić długość żyłki oraz rodzaj węzła. Czasami mam dni, że mogę góry przenosić a czasami siły mi brak także test w ręce na pewno nie jest miarodajny.
-
Może przyczyna nie leży po stronie żyłki, a firmy Angling Direct?
Piszesz, że kupowane były w AD i jedna była ich żyłką firmową.
Może sposób przechowywania przez AD wpływa w niekorzystny sposób na właściwości żyłki?
Problem osłabionej żyłki zauważyłem dawno, dobrych kilkanaście lat temu. Nie znałem wtedy AD i nie sądzę żeby ich produkty, w tamtym czasie, masowo docierały na polski rynek.
-
Hypersensor który miał u mnie 2-3 lata, i przetrzymywany był w folii i zamknięciu, bez dostępu światła słonecznego, tym bardziej jest podatny na takie osłabienie
Czy ja dobrze czytam/rozumiem? Żyłka zabezpieczona w ten sposób szybciej się starzeje niż taka co leży w otwartym pudełku na słońcu itp?
Mam HS 0,26 już chyba 3 lub 4 sezon na młynku. W tym roku bardzo mało łowiłem,wędki leżą w piwnicy w pokrowcu. Na dniach posprawdzam jej wytrzymałość:)
-
U mnie się nic takiego nie dzieje. Lucek, a może u Ciebie w wodzie coś pływa, co żyłkę osłabia?
-
U mnie się nic takiego nie dzieje. Lucek, a może u Ciebie w wodzie coś pływa, co żyłkę osłabia?
Stawiam na Brzany 8)
-
:D
-
Dla mnie żyłki to temat rzeka.
Daiwa HS, którą naprawdę sporo osób używa mi zupełnie nie odpowiada, a poza tym miałem nawet jedno opakowanie, że rwała się jak nić.
Nie wiem czy to wina złego składowania w sklepie, błędów produkcji i nie jestem w stanie tego zdiagnozować.
Często zdarza mi się holować większe/silniejsze ryby, często na jednej zasiadce takich ryb jest więcej niż jedna :P 8).
Hyper Sensor słabo to znosi, nawet 0,28. Wg mnie nie nadaje się na takie łowienie.
Po każdym takim "twardym" łowieniu trzeba wycinać spory kawałek żyłki. W zasadzie najbezpieczniej jest odciąć cały odcinek, na którym odbywała się walka z rybą, co pokrywa się mniej więcej z odległością, na jakiej się łowi. W przeciwnym wypadku żyłka robi się na tym odcinku wyraźnie słabsza, zaś fragment najmocniej zdewastowany nawet "czuć w palcach".
Wiele ta żyłka nie kosztuje, więc uzupełnić szpulę kołowrotka na nowo to niewielki koszt, ale za dużo z tym babrania i kombinowania dla mnie.
W sumie miałem 4 szpule tej żyłki.
Jedna była felerna i rwała się w rękach. Poleciała do kubła, nie wpadłem na to, by odwinąć 300m i sprawdzić czy kolejne metry są ok ;)
Inne dawały radę, ale to tak na łowienie leszczyków i karpików czy linków, na pewno nie na kilka bonusów jednego dnia.
Może źle trafiałem, może źle nawinąłem, ciężko stwierdzić.
Wg mnie nie nadaje się na intensywne łowienie, na większe ryby- za szybko się "zużywa".
Jeśli komuś się sprawdza w sytuacjach, o których napisałem wyżej, to szczerze zazdroszczę. Po 4 szpulach nie mam ochoty kupować kolejnej i sprawdzać, czy akurat ta będzie dobra.
Przerzuciłem się na inne żyłki, nic z nich nie odcinam i nie myślę często o wymianie.
-
Też miałem tą Daiwę HS 0,24 i w rękach rwałem po kilku miesiącach, wywaliłem do śmieci, na szczęście ryby nie zerwałem. Już nie kupiłem następnej, na ten sezon kupiłem Dragon match end feeder 0.28. Żyłka taka sobie zapamiętuje kształt, jest przegrubiona, ale bynajmniej jest mocna, wiążę zawsze polomarem i zawsze wywalam do kosza kawałek po łowieniu.
-
U mnie hyper sensor 0.26 po sezonie stał sie mega kruchy, nawet w dotyku nie jest śliska, a jakby chropowata. I tak jak u Ciebie dało się rwać rękami na węźle. Ta, kóra jest na oryginalnej szpuli wygląda jak nowa i tak samo sie zachowuje.
-
Kurde, pany. Tyle jest fatalnych opinii o tej żyłce, że chyba na razie miałem szczęście, ale kusić losu nie zamierzam.
Czesiu, a na co się przerzuciłeś? Ostatnio sporo kabanów ciągasz na jednej zasiadce, fakt. Co więc dobrze znosi takie przeciążenia?
-
Sam miałem kilka razy taka loterie. Świeża szpula rwała się jak nitka. Miałem też żyłki, które zachowywały swoje właściwości przez kilka sezonów dość intensywnego użytkowania na młynkach. Często identyczne szpule kupione w tym samym dniu w jednym sklepie jedna była ok druga szła od razu do kosza.
Miałem felerne szpule Hypera, aero i paru innych producentów. Zastanawiam się, czym jest to spowodowane. Lipna partia, oszczędności, problem na linii konfekcjonowania czy złe warunki przechowywania w magazynie, sklepie czy w trakcie transportu.
Problem tyczy się też plecionek.
-
Kurde, pany. Tyle jest fatalnych opinii o tej żyłce, że chyba na razie miałem szczęście, ale kusić losu nie zamierzam.
Czesiu, a na co się przerzuciłeś? Ostatnio sporo kabanów ciągasz na jednej zasiadce, fakt. Co więc dobrze znosi takie przeciążenia?
Dwa typy. Kolejność przypadkowa.
1.
https://www.korum.co.uk/products/line-and-braid/korum-feeder-line
Lepiej wypadają większe średnice, czyli 0,28 i 0,30. Żyłka ta jest stosunkowo sztywna i chyba ma także niedużą rozciągliwość. Jest mało podatna na skręcenia. Daje rady na większych dystansach, dobrze sygnalizuje, co też jest jakimś plusem. Znosi naprawdę wiele. Można wyjąć 10 kabanów z większej odległości na jednej sesji i nie odciąć nawet metra :facepalm: :-[ Na następnej wyprawie znów to samo :P
Mam chyba na 5 szpulach (kilka średnic, różne kołowrotki). Najintensywniej eksploatuje 0,26 i 0,30.
Rzekomo jest spowinowacona z Reflo od Prestona.
Szpule po 250m są przyjemne i pozwalają obniżyć koszt, bo jak się pokombinuje z podkładem, to są dwa odcinki po 125m co jest wystarczające ;)
2.
http://www.browning-fishing.com/Reviews/Entries/2020/8/28_CENEX_METHOD_MONO.html
Żyłka ta jest już ładnych parę lat na rynku (było inne opakowanie), wcześniej była niedoszacowana jeśli chodzi o średnicę, obecnie trzyma wymiar.
Ma kamuflażowe barwy (kilka kolorków na zmianę), nie wiem czy to zaleta, ale umówmy się, że nie przeszkadza. Jest bardziej miękka niż Korum, całkiem nieźle tonie, nawet gdy pokryta jest grubą warstwą różnego dziadostwa, które nigdy nie zostało usunięte :P Również niezbyt podatna na skręcenia, nawet po ostrych odjazdach.
Naprawdę mocna i można się pokusić w jej wypadku, by zejść nieco z używaną średnicą. Nie wiem czy są to parametry wytrzymałości jakimi chwali się producent (zapewne nie), ale wg mnie i tak znacznie powyżej średniej.
0,24 przekręciłem ponad 2 sezony na metodzie, i nadal była bardzo wytrzymała. Wymieniłem jednak, bo wyglądała jak psu z gardła wyjęta, i dawało to pewne poczucie niepewności.
Mam 3 średnice na 4 szpulach z różnych młynków. Najbardziej eksploatuje 0,24 i 0,22.
Oczywiście mam świadomość, że ktoś może kupić i będzie lipa.
Ja jednak na przestrzeni ostatnich kilku lat kupowałem te dwie żyłki w różnych sklepach, w odstępach czasowych i w różnych średnicach. Za każdym razem były ok i miały te same cechy.
-
Mam szereg różnych żyłek o wieku 10-15 lat. Używam ich czasem do jakiś testów lub jako podkład i w większości nie zauważyłem aby ich wytrzymałość na zerwanie była jakaś niska. Mam też żyłkę ponad 25 letnią, której wytrzymałość obecnie na zerwanie jest znacznie większa niż deklarowana przez producenta. Ale miałem też żyłki, które rwały się bardzo łatwo.
Żyłki przechowuję bez dostępu światła i bez opakowania w typowo domowych warunkach.
Podczas łowienia żyłki zmniejszają swoją wytrzymałość na zerwanie. Wynika to z dwóch podstawowych powodów:
1. z obciążeń podczas holu ryb i podczas zarzucania ciężkich zestawów,
2. ze starzenia powodowanego przez czynniki atmosferyczne typu słońce i prawdopodobnie wodę.
Obciążenia podczas zarzucania ciężkich zestawów dotyczą niewielkich odcinków rzędu 1,5 długości wędziska. Te odcinki warto od czasu do czasu odcinać, szczególnie kiedy średnica żyłki jest mniejsza.
Obciążenia podczas holu dotyczą całej zarzuconej żyłki, ale najdłużej w czasie występują przy jej końcu. Powodują one wydłużanie się żyłki zależne od jej rodzaju, obciążeń w stosunku do wytrzymałości i czasu trwania. Po wyholowaniu ryby wydłużenie może być duże, rzędu więcej niż 10%. Żyłka po czasie skraca się, ale nie do końca i pozostaje trwale dłuższa niż na początku.
Wydłużenie następuje kosztem zmniejszenia średnicy, a to powoduje osłabienie wytrzymałości żyłki. Trwałe wydłużenie zależy także od czasu obciążenia, a więc najbardziej osłabiana żyłka jest od strony jej końca. Zmiana wytrzymałości spowodowana wydłużeniem jest mniej więcej równa procentowo trwałemu przyrostowi długości żyłki.
Nadmierne obciążenie żyłki podczas holu może też powodować trwałe zmiany strukturalne obniżające wytrzymałość na zerwanie.
Z pewnością poszczególne typy żyłek różnią się odpornością na czynniki starzenia powodujące stopniowe zmniejszenie ich wytrzymałości na zerwanie. Nie sądzę jednak aby przechowywanie ich w niskiej temperaturze wpływało na przyspieszenie tego procesu.
:)
-
Czesiu, dzięki :thumbup:
-
Pisałem o tym w temacie dotyczącym fluo z Shimano - m.in. po rozmowie kiedyś tam z osobą pracującą dla Arkemy. Te wszystkie nasze testy są mało miarodajne. O ile wszystko zrozumiałem, choć chemię ostatnio miałem w ogólniaku (i mogę coś pomieszać z pojęciami za co z góry przepraszam), to na przykładzie fluocarbonu do wytłoczenia żyłki niezbędny jest granulat z jakiegoś tam polifluorku. Na przykładzie fluo "bazę" produkuje kilka firm na świecie. Jest ona odporna na ścieranie, korozje, różne temperatury. To wiem z opinii biegłych z budownictwa, że istnieje coś takiego, jak chyba wytrzymałość resztkowa, ale tu już wchodzę na teren inżynierów i wytrzymałości materiałów, a na tym się kompletnie nie znam, dlatego nie będę robił z siebie wszechwiedzącego, więc mogłem już teraz walnąć się z tym określeniem. Tak czy siak chodzi o wytrzymałość i każda z tych firm wytłaczających fluo ma możliwość zwiększenia wytrzymałości na rozciąganie w zależności od technologii produkcji, jak i zwiększenia odporności na ścieranie. Każda firma ma więc inną recepturę.
Podobnie jest w przypadku produkcji żyłek. Problemem są jednak koszty. Ciągłe poszukiwanie jak najlepszych składników kosztuje. Dlatego często tnie się na kosztach, bo do łowienia w przezroczystej wodzie wymagane są inne składniki, jak i do łowienia wśród skał są wymagane inne składniki, w morzu co innego, w słodkiej wodzie co innego. Proces produkcji jest cholernie skomplikowany. I nie ma czegoś takiego jak jedna żyłka/fluo do każdych warunków. Kureha chwali się w swoich prospektach, że tylko przy jednej linii technologicznej (pewnie tej najdroższej) używa aż dwóch rodzajów granulatu, który w ostateczności poprawia wytrzymałość na węźle i wytrzymałość na rozciąganie w ich fluo. Mówimy tylko o jednej linii, a najwięksi na świecie mają ich kilka, bo truizmem jest napisać, że cena zwykle odzwierciedla jakość.
To nie jest prawda, że fluocarbon się nie rozciąga. Rozciąga się, oczywiście nie aż tak jak żyłka. Może to być wynikiem celowego zabiegu producenta albo błędu w produkcji, który nikt tego nie wie, ale według osoby, która mi o tym mówiła zdarza się i to nierzadko :P Podobno istotny jest nawet np. sposób nawijania na szpule - te "hurtowe". Im tańszy towar, tym mniej uwagi się temu poświęca, bo najważniejsze jest to, ile firma wędkarska zapłaci producentowi. A dla firmy wędkarskiej najważniejsze jest sprzedać towar, który na "pierwszy rzut" oka wędkarza będzie wywoływał pozytywne wrażenie, bo zarówno producenci, jak i firmy wędkarskie baaaaardzo dobrze wiedzą :) jak długo ich towar zachowa swoją charakterystykę, bo kwestia "długowieczności" jest jednym z podstawowych testów każdego producenta. Tylko chyba łatwiej jest zrzucić winę na promieniowanie UV, wilgoć, czynniki atmosferyczne, czy co tam jeszcze chodzi w temacie żyłek i fluo, aniżeli na to, że ten typ tak już ma :P
Dwa kilometry żyłki Daiwy za 70 zł w Polsce musi przenieść się na jakość. I teraz po co firmy wędkarskie zlecają produkcję tak dużych szpul ? Na pewno nie po to, aby inne droższe towary im nie schodziły :P
-
No to się narwałem pół wieczoru.
Jestem szczęśliwym posiadaczem jednej, szczęśliwej szpuli Daiwa HS 0,26 kupionej na wiosnę zeszłego roku w sklepie internetowym. Faktyczna średnica tej żyłki to 0,25 mm a wytrzymałość zmierzona na początku ok. 4,1 KG.
Nie miałem z nią nigdy żadnych problemów ani niespodziewanych zerwań, co zdarzało mi się z TrabuccoT-Force XPS Feeder - 0,22 (nota bene przegrubiona do 0,24 mm) oraz z Preston Reflo Sinking Feeder Mono.
Poważyłem dzisiaj jej wytrzymałość na wszystkich kołowrotkach, na których ją mam. Tj. na sześciu.
Na początku sezonu nawijałem nową żyłkę albo przewijałem ją od tyłu (cóż Poznaniak jestem). Łowię niewiele, średnio raz w tygodniu ryby 1,5 - 8 kg, ż przewagą tych do 4,5 kg, kilka do kilkunastu na sesję. Metoda, podajniki do 50 g, najczęściej 30 g. Łowię głównie na dwóch komercjach, na każdej używam innych wędek z kołowrotkami, więc częstotliwość łowienia spada o połowę.
Metoda "pomiaru": Po odcięciu najbardziej sfatygowanego przez rzuty odcinka żyłki 1 - 1,5 m, wiązałem krótkie odcinki 10 - 15 cm z obustronną pętelką easy loop. Jedna pętelka do wagi wędkarskiej, druga do jakiegoś pręta, w tym przypadku uchwyt igły. naprężanie żyłki stopniowe a nie nagłe szarpnięcie.
Wyniki samego mnie zaskoczyły, bo żyłka niemal nie straciła na wytrzymałości: 3,7 - 4,1. Odrzuciłem 2 outsidery 2,6 i 4,5.
Z ciekawości sprawdziłem wytrzymałość Preston Reflo Sinking Feeder Mono 150m / 0,23 po sezonie używania. Ok 3 KG, przy początkowej dla świeżej żyłki 3,5 KG.
Mierzyłem też kiedyś po sezonie użytkowania wytrzymałość Dragon Specialist Pro Carp&Feeder 300m / 0,23 (faktyczna grubość 0,25) na odcinku 40 m. Wyszło mi 3,5 KG, przy początkowym wyniku niemal 5 KG.
Tak, że uważam, że żyłka Daiwa HS na MOJEJ szpuli jest naprawdę rewelacyjna.
Jednak myślę, że przy tej cenie dbałość o powtarzalność parametrów produkcyjnych jest słaba. Zapewnienie jakości, utrzymywanie limitów jakościowych, kontrola jakości dostawców itp. kosztuje. A tak albo się uda albo i tak idzie na rynek a nie w kanał.
-
Sprawdziłem kilka szpul z nawiniętą Daiwą HS. Wiązałem klasyczny supełek (który wydaje mi się, że wystarczająco osłabia żyłkę), a także sprawdzałem bez supełka. Nie używałem wagi, tudzież innych wysublimowanych metod. Po prostu chciałem zerwać żyłkę w rękach, bo takie przypadki kilku kolegów opisało.
0,28 mm (kupiona w Drapieżniku: 2016-08-30): ostatni raz nawinięta na 2 szpule 2 lata temu. Ma za sobą kilkanaście większych komercyjnych rybek (ok 10-12kg). Mocna, nic się nie rwie (na obu szpulach). Podobna sytuacja z tą na fabrycznej szpuli.
0,26 mm (kupiona w AD: czerwiec 2019): krótko jej używałem, raczej nieuzasadniony zakup. Dałem ją tacie, ale nie kojarzę bym miał z nią problemy wytrzymałościowe. Tata mój holuje ryby dość siłowo, kijem którym pewnie i fiata 126p by z wody wyciągnął. Jemu zdarza się tą żyłkę zerwać ;)
0,23 mm (kupiona w Drapieżniku: 2018-03-08): na dwóch szpulach nawinięta 2 lata temu, na 1 szpuli nawinięta w zeszłym roku. 2 "wcześniejsze" szpule były dość mocno eksploatowane na komercyjnych karpiach w przedziale 2-8 kg (oczywiście co jakiś czas odcinam końcowe 2-3 m). Nie czuję różnicy między wytrzymałością między świeższą, a wcześniej nawiniętymi. Żyłka mocna, ciężka do zerwania. Celowo je zostawiłem, gdyż chciałem porównać jak to wygląda. Śmiało posłuży jeszcze sezon, choć na moich wodach PZW nie za bardzo mam jak ją nadwyrężać, więc może i ze 2-3 sezony :D :D :D
0,18 mm (kupiona w Drapieżniku: 2020-01-18): nawinięta na dwóch szpulach. Jedna używana do spławika (sporadycznie :(), druga do feedera. Żyłka jak to 0,18 mm... można ją zerwać, ale nie czuję żeby była słaba i nie mógłbym jej zaufać.
Reasumując: użytkuję Daiwę HS od 4 lat. Jeszcze nie zdarzyło mi się, bym stracił rybę przez tą żyłkę. Nie pamiętam sytuacji, by strzeliła. Serio! Nie wyobrażam też sobie jak można tak niefartownie trafić, by rwała się w rękach (więcej bym takiej żyłki nie kupił). Ja kupiłem 3 (no, w sumie 4) szpule z których jestem mega zadowolony :)
-
......
Jednak myślę, że przy tej cenie dbałość o powtarzalność parametrów produkcyjnych jest słaba. Zapewnienie jakości, utrzymywanie limitów jakościowych, kontrola jakości dostawców itp. kosztuje. A tak albo się uda albo i tak idzie na rynek a nie w kanał.
W Stilonie (miałem w nim trzyletni epizod życiowy) za komuny partie niezgodne z normą były krojone i w takiej postaci sprzedawane "prywatnej inicjatywie" do produkcji linek do suszenia bielizny :-)
A dzisiaj? Jako że liczy się tylko kasa to kto wie- może i taki towar idzie na półki.
Produkcja poliamidowych włókien tekstylnych (przy której pracowałem) nie wiele różni się od produkcji żyłek (wydział żyłki tylko odwiedzałem)- i zapewniam was, że produkcja wymaga olbrzymiego nacisku na jakość na każdym etapie produkcji.
Istnieją setki momentów produkcji, w którym można spieprzyć końcowy produkt, nawet pomieszczenia produkcji są klimatyzowane, najmniejsza nieszczelność instalacji i związana z tym obecność tlenu to kilka ton odpadu.
Albo przykładowo etap rozciągania: każde włókno poliamidowe po wytłoczeniu z filiery (blok metalu z mikro-otworkiem) to nieuporządkowana struktura molekuł.
Dopiero po etapie rozciągania włókno otrzymuje wymagane strukturę/właściowości, dane włókno można rozciągać z różną siłą która ma kolosalny wpływ na właściwości żyłki (monofilament).
Bardziej rozciągnięta będzie miała większą odporność na zrywanie ale będzie "sztywniejsza", na węzłach przykładowo będzie "krucha" no i oczywiście będzie mnie "rozciągliwa".
Można by tak wiele pisać jak spieprzyć żyłkę w fabryce.
-
Hypersensor który miał u mnie 2-3 lata, i przetrzymywany był w folii i zamknięciu, bez dostępu światła słonecznego, tym bardziej jest podatny na takie osłabienie, i jeszcze szybciej w warunkach atmosferycznych i przy działaniu wody i słońca staje się kruchy. O dziwo żyłka na kręciole Drennan Red Range, a więc czymś z najniższej półki, która nawinięta była pięć lat temu jest wciąż dobra, i trudno mi to wytłumaczyć.
Luk, a nie pomyślałeś, że to może złe przechowywanie? W folii, bez dostępu powietrza. Ja swoje szpule przechowuję w w szafie na szpuli ze swobodnym dopływem powietrza. I nic się z żyłką nie dzieje.
-
Może przyczyna nie leży po stronie żyłki, a firmy Angling Direct?
Piszesz, że kupowane były w AD i jedna była ich żyłką firmową.
Może sposób przechowywania przez AD wpływa w niekorzystny sposób na właściwości żyłki?
Wszystkie żyłki były kupowane w różnych miejscach, a kruchość cechuje przede wszystkim Sensora i Hypersensora. Moi znajomi mają te same obserwacje, kupując te żyłki w innych miejscach. Jeszcze mieszkając w Londynie przed sesją ucinałem z 10 metrów żyłki (na rzece) aby dotrzeć do fragmentu który miał normalną wytrzymałość. Nie zakładałbym wątku, gdyby chodziło tylko o jedną żyłkę z jednego źródła :)
-
Luk, a nie pomyślałeś, że to może złe przechowywanie? W folii, bez dostępu powietrza. Ja swoje szpule przechowuję w w szafie na szpuli ze swobodnym dopływem powietrza. I nic się z żyłką nie dzieje.
Ale ja nie trzymam ich w próżni ale w szafce :) Do tego żyłka z AD była nawinięta tego samego dnia, a wygląda łudząco podobnie jak Hypersensor. Tak jak sugeruje koko miałem na nich hol silnych ryb, tylko że ze szpuli 300 metrów rwałem w rękach ponad 150 metrów, a więc ponad sto nie brało udziału w holu i była nawinięta na szpulę i przykryta warstwą tej żyłki, a mimo to się rwała. Bez kontaktu z wodą.
Do tego co pisze Maciek - faktycznie są szpule które trzymają parametry i żyłka po nawinięciu jest OK, jednak trwa to tylko jakiś czas. Sesja, dwie lub kilka i jest konieczność usunięcia kilkunastu metrów.
Najbardziej jednak pasuje mi to co pisze koko, że żyłka po holu ryb 'dostaje' i wtedy traci swą wytrzymałość. Bo może kontakt z wodą ją osłabiać jeszcze. Co do niskiej temperatury - zauważyłem, że o wiele szybciej żyłka zużywa się zimą, tutaj na każdej sesji przewiązuję zestawy aby byc pewnym holu. Latem ma to rzadziej miejsce.
Moje obserwacje nie dotyczą tylko żyłek z rodziny Sensorów którymi łowię brzany, ale i tych do pellet agglera czy feedera. Mam obecnie Daiwę HP 4,6,8,10,12 i 15 lb, i wszędzie jest to samo. O dziwo czasami jakiś kołowrotek ma tę żyłkę nawiniętą i ma ona wciąż swoje właściwości, i tego właśnie nie rozumiem. Bo można by zwalić winę na przykłąd na zaczepy, z którymi ma sięczęsto do czynienia na rzece i wtedy żyłka jest poddana maksymalnym naprężeniom lub nawet zerwana siłowo. Ale nie miało to miejsca w feederze czy spławiku.
Jeden z moich znajomych, zresztą forumowicz - maniek, na jednej sesji na Trencie dostał prawie ataku szału, bo nawinął na kręcioły Hypersensora i stracił dużą brzanę. Zapytałem go ile sesji ma tę żyłkę, to była bodajże druga czy trzecia. Pokazałem mu test z supłem i jego zerwaniem, i nie mógł uwierzyć oczom, bo żyłka 12 lb pękała na węźle bez użycia sporej siły, nie rozciągała się, na odcinku kilkunastu metrów. Pluł sobie w brodę, że wszedł w tę Daiwę, bo wcześniej cały czas nawijał Maximę i miał ją wiele sesji i nic się nigdy nie działo.
Panowie, napiszę jeszcze raz. Test z rwaniem żyłki na węźle robiłem różnym żyłkom w tym roku i każda po sesji lub kilku miała obniżoną wytrzymałość (aczkolwiek niektórym trzeba było wyciąć tyko kilka metrów a nie 10-15 jak w Sensorach). Uważam, że test bez węzła jest nieadekwatny, bo czasami żyłki nie da się rozerwać w rękach, pęka za to z łatwością jak się zrobi supeł.
-
Kurde, Lucek. Jak mam zaczep, to przy jego zrywaniu ciężko mi utrzymać szpulę kołowrotka w ręce...
-
Mi również. Nie oznacza to jednak, że często żyłka się rwie szybko w zaczepie, bez wielkiej walki. Do tego ja straciłem kilka ładnych ryb w ten sposób (teraz zaś chucham na zimne), i nie wymyśliłem tego sobie. Zresztą kilka osób też się fatalnie wypowiada o Hypersensorze i pękanie żyłki w rękach nie jest bajką :)
A problem polega na tym, że tylko na pewnym odcinku żyłka jest słabsza. Więc po jednym zerwaniu mamy spokój na jedną sesję lub kilka. Można to przeoczyć, ja się zorientowałem po pewnym czasie.
A sposób pakowania żyłek takich jak Shimano Aero, Daiwa Sensor czy Prologic każe mi się domyślać, że pochodzą z jednej fabryki (te same długości na szpulach dużych), więc może cała gama żyłek ma ten sam problem?
-
Może przyczyna nie leży po stronie żyłki, a firmy Angling Direct?
Piszesz, że kupowane były w AD i jedna była ich żyłką firmową.
Może sposób przechowywania przez AD wpływa w niekorzystny sposób na właściwości żyłki?
Wszystkie żyłki były kupowane w różnych miejscach, a kruchość cechuje przede wszystkim Sensora i Hypersensora. Moi znajomi mają te same obserwacje, kupując te żyłki w innych miejscach. Jeszcze mieszkając w Londynie przed sesją ucinałem z 10 metrów żyłki (na rzece) aby dotrzeć do fragmentu który miał normalną wytrzymałość. Nie zakładałbym wątku, gdyby chodziło tylko o jedną żyłkę z jednego źródła :)
Dlatego nie warto kombinować z wynalazkami 😂
ESP Syncro Loaded, Gardner Sure Cast lub Sufix Feeder Mono
Łowie na nie od dawna i takich niespodzianek nigdy nie było.
-
Ostatnie pytanie.
Luk, odtłuszczasz żyłkę, żeby lepiej tonęła? Bo ja nigdy.
-
Ja też nie odtłuszczam :)
Wczoraj na nocce przerabiałem zestawy, i Shimano Aero (żyłka 12 lb) potrzebowały wycięcia 2-3 metrów, bo pękała na węźle. Na węźle, nie w rekach jakby co. Na pewno więc miała obniżoną wytrzymałość.
-
Ja po 5 latach testów wydania mnóstwa kasy. Wracam do tego co miałem pod ręką od samego początku. Czyli stroft GTM i to zarówno na przypony jak i strzałówki. Żyłka nie zawiodła mnie ani razu a jakieś resztki z przed 5 lat są lepsze od nowych żyłek które używałem. Pewnie na rynku są jakieś nowości które mogą być lepsze ale nie mam już ochoty testować. Szpula 1000 m wychodzi ceno nie najgorzej nie mówiąc już o przyponach ale wtedy kupuje po 200 m.
Trochę nie w temacie ale po wielu testach haków z oczkiem wróciłem do Drenana WGS - nowe nie koniecznie znaczy lepsze myślę ,że za kolejne 10 lat te produkty dalej mogą kosić konkurencje ;)
-
Nie wiem, co Wy macie z tą Hyper Sensor. Patrzcie, co dzisiaj przytachałem na brzeg z mniej więcej 60 metrów.
Dla mnie zerwanie tej żyłki (0,28mm) na zaczepie to jest naprawdę spory wysiłek. Muszę trzymać kołowrotek za szpulę mocno i zrobić z pięć sporych kroków w tył. Z tym drągiem robiłem z 10-15 kursów po 10 kroków w tył. Po prostu wlokłem go po całym dnie zbiornika i jeszcze zahaczałem o jakieś kamulce czasem. Mało tego. Najpierw na tym zaczepie zerwałem podajnik. Drąg był pewnie dobrze w dnie już zagrzebany, więc udało mi się go trochę wyrwać, poczułem, że ruszyło, ale żyłka strzeliła. Potem na tej już mocno rozciągniętej żyłce go wyjąłem na brzeg. Ze swoim przyponem (szkoda, że bez podajnika Dart od Haldorado) i ze... sporym rybim okiem przygwożdżonym haczykiem do konaru :-\
Podbierak to Guru 50 cm.
-
Duży wpływ na żywotność żyłki mają przelotki.
W spiningu czuć różnice między Fuji Alconite a Fuji Sic.
Im gorsze przelotki tym więcej syfu zbierają, który działa na żyłkę jak pasta polerska.
-
Duży wpływ na żywotność żyłki mają przelotki.
W spiningu czuć różnice między Fuji Alconite a Fuji Sic.
Im gorsze przelotki tym więcej syfu zbierają, który działa na żyłkę jak pasta polerska.
Dlatego po każdym wędkowaniu przelotki powinno się przetrzeć mokrą szmatką. Minuta roboty - żyłka mniej zniszczona a jeśli wyczyści się też blank poczucia estetyczne podczas następnego łowienia o wiele lepsze 8)
Osobiście do federowania na Wiśle używam od paru lat Mikado Nihonto Carp 0,22 w nawojach 600m z uwagi na pojemność młynków. Złego słowa nie mogę powiedzieć - koszyki 120g z towarem latają aż miło (i co najważniejsze żyłka po zarzucie zostaje w jednym kawałku). Co prawda nie zarzucam ich zbyt siłowo (bo nie ma takiej potrzeby).
Mam za to "problem" z żyłką do katapultowania cięższych zestawów (koszyki 150g + towar i ciężarki circa 200g) w okolice głównego nurtu. Obecnie używam trzydziestki karpiowej od Kongera. Na jej wytrzymałość również nie narzekam - siłowo daje radę kłopotem jest to że na wysokiej wodzie nurt ściąga zestawy. Próbowałem wcześniej 0.25 od Prologica co okazało się klęską - żyłka rwała się na węźle jak nitka.
Obecnie myślę nad zakupem czegoś takiego:
https://allegro.pl/oferta/dragon-zylka-guide-select-camo-green-600m-0-28mm-8819756020 (https://allegro.pl/oferta/dragon-zylka-guide-select-camo-green-600m-0-28mm-8819756020)
Czy 0.02 milimetra zrobi większą różnicę? Czy po prostu przejść na plecionkę a jeśli tak to jaka jest minimalna średnica niezbędna do zarzucania takich zestawów bez zbytniej obawy o jego zerwanie?
-
Każda z wymienionych przez Ciebie żyłek jest sporo przegrubiona. Czyli jak masz napisane 0,25, to jest spokojnie 0,28.
-
Mikado o której piszesz to względnie poprawna żyłka szczególnie biorąc pod uwagę cenę niemniej przegrubiona o dwie/trzy setki.
-
Czy po prostu przejść na plecionkę a jeśli tak to jaka jest minimalna średnica niezbędna do zarzucania takich zestawów bez zbytniej obawy o jego zerwanie?
Ja bym spróbował na plecionkę. Sam używam jej na Wiśle, aczkolwiek nie do tak dużych obciążeń. Do Twoich wymagań zastosowałbym plećkę 0,12 lub nawet 0,14 plus przypon strzałowy z żyłki 0,28
-
Przypon strzałowy będzie mu ściągać w nurcie, może lepiej kawałek grubej feeder gumy.
-
Dziękuję za odpowiedzi :thumbup: Chyba jednak węża w kieszeni chwilowo zduszę i "zainwestuję" w Stroft GTM 0,28 na jednym młynku.
https://allegro.pl/oferta/zylka-stroft-gtm-0-28-mm-500m-moc-7-30-kg-6391245004 (https://allegro.pl/oferta/zylka-stroft-gtm-0-28-mm-500m-moc-7-30-kg-6391245004)
Natomiast na drugim młynku nawinę plecionkę 0,14mm. Tylko zastanawiam się nad feder-gumą... Rozumiem że jest potrzebna do uelastycznienia zestawu. Czy długi grubo ponad metrowy przypon z żyłki nie wystarczy by spełnić tą funkcję?
-
Sam przypon będzie za mało, będziesz rozrywał pyski rybom przy zacięciu. Jeśli nie chcesz stosować strzałówki to używaj ochraniacza na palec bo plecionka Ci go pokaleczy (zwłaszcza przy tak dużych koszykach)
-
Strofty też są przegrubione o około 2 setki. Jeżeli kupisz 0.28 będziesz wędkować 0.30
-
Sam przypon będzie za mało, będziesz rozrywał pyski rybom przy zacięciu.
Zamierzam wypróbować zestaw na sztywno (za radą Luka) więc zacięcie raczej nie będzie stanowiło problemu. Jak nie będzie wyników to przeproszę się z feeder gumą.
Strofty też są przegrubione o około 2 setki. Jeżeli kupisz 0.28 będziesz wędkować 0.30
:-\ Rozumiem... A jakiej marce można zaufać (chodzi o nawój minimum 350 metrów) jeśli chodzi o średnicę żyłki?
-
Ja aktualnie idę w markę Katran. Mam Synapse Citron 0.23 na dwóch kołowrotkach. Póki co same plusy. Nie przegrubiona (na oko) bardzo wiotka, miękka i gładka. Nie jest tytanem mocy ale nadrabia powyższymi.
-
Ja po 5 latach testów wydania mnóstwa kasy. Wracam do tego co miałem pod ręką od samego początku. Czyli stroft GTM i to zarówno na przypony jak i strzałówki. Żyłka nie zawiodła mnie ani razu a jakieś resztki z przed 5 lat są lepsze od nowych żyłek które używałem. Pewnie na rynku są jakieś nowości które mogą być lepsze ale nie mam już ochoty testować. Szpula 1000 m wychodzi ceno nie najgorzej nie mówiąc już o przyponach ale wtedy kupuje po 200 m.
Trochę nie w temacie ale po wielu testach haków z oczkiem wróciłem do Drenana WGS - nowe nie koniecznie znaczy lepsze myślę ,że za kolejne 10 lat te produkty dalej mogą kosić konkurencje ;)
Stroft GTM prawie zawsze był świetny. W latach 90-tych był super o ile był świeży a różnie z tym bywało. Niemieckie żyłki od lat 70 były dobre, czasami bardzo dobre. Przegrubiony tak jak zawsze i na to należy brać poprawkę. Niektóre serie odporne na starzenie a niektóre nie, nie wiem z czego to wynika. Cena jakość(pewność towaru) i trwałość wychodzi korzystnie tylko trzeba uważać na zleżały towar.