Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Przynęty => Wątek zaczęty przez: boguss1982 w 11.09.2020, 07:58
-
słoninka, styropian , kabanosy , ser żółty , skisłe masło , kiszona kukurydza :-X ...... to rzeczy (zapachy) , które teoretycznie nie powinny rybom kojarzyć się z pokarmem. Wiadomo jednak , że jest inaczej. Nie chce sie zagłębiać w szczegóły i dociekać, czy jest to spowodowane
jedynie ciekawością , czy całkowicie innym sposobem odbioru zapachów bądź smaków przez ryby.
Na jaką przynętą łowiliście , która według was miała bardzo dziwny zapach bądź smak ?
-
Kukurydza moczona w wiśniówce. Potrafi otworzyć wodę w zimne okresy ;)
-
1. red agressor
2. brutal fish
3. skunk shit
-
1. red agressor
2. brutal fish
3. skunk shit
patrząc na nazwę myślę że to zapachy, które należy trzymać w podwójnym opakowaniu, bądz w komórce w ogrodzie, gdyż każda nieszczelność grozi eksmisją z domu :)
Mario mógłbyś nieco opisać zapach, w kilku słowach ? :beer:
-
1. red agressor ----> coś strasznego, chyba z buraka, nie polecam bo żona Cię do domu nie wpuści, u mnie zero efektów
2. brutal fish ----> śmierdząca ryba, coś tam karpi połapałem ze 2 lata temu, już podeschło i nie działa
3. skunk shit ----> Hit w latach 2016-2017, śmierdziuch z Chytila (Czechy), od 2 lat nie łowiłem na to
-
1. red agressor ----> coś strasznego, chyba z buraka, nie polecam bo żona Cię do domu nie wpuści, u mnie zero efektów
Potwierdzam w 100%
Ja kupiłem kiedyś mielonkę, tylko raz zabrałem na ryby, nie odważyłem się wracać do domu, z otwartym pudełkiem.
-
Miałem kiedyś bardzo bardzo dziwną sytuację na zepsutą wątróbkę (smród total). Zamiast sumów brały jak szalone karpie. Dwa udało mi się wyciągnąć. Woda PZW i nocka w planach miała być na suma. A tu dupa zbita.
Ponieważ nie miałem tego towaru zbyt wiele to szybko polowanie na wąsacza się skończyło.
Zastanawiam się czy karp lubi........ padlinę? Nikt mi nie wierzy ale tak było.
-
Karp to i na śledzika się nie obrazi 😁 a i na nereczkę też się trafił 😉
-
Mam znajomego - emeryt dorabia jako stróż nocy.
Na terenie Jego "zakładu pracy" jest staw z min. dużymi karpiami.
Jak Mu się chce na nockę zarzuca wędki z wątróbką.
I karpie nawet 15 kg+ się trafiają.
Podobną sytuacje miałem 40 lat temu. Stóż łowił na gliniance należącej do cegielni.
Tylko ten nie na wędki ale przywiązywał żyłkę do wierzby i czasem byka - karpia wytargał (i zjadł).
-
Miałem kiedyś bardzo bardzo dziwną sytuację na zepsutą wątróbkę (smród total). Zamiast sumów brały jak szalone karpie. Dwa udało mi się wyciągnąć. Woda PZW i nocka w planach miała być na suma. A tu dupa zbita.
Ponieważ nie miałem tego towaru zbyt wiele to szybko polowanie na wąsacza się skończyło.
Zastanawiam się czy karp lubi........ padlinę? Nikt mi nie wierzy ale tak było.
Wątroba to mega przynęta na każdą rybę. Nie tylko sumy i węgorze ją lubią, przepadają za nią karpie, leszcze, klenie, jazie i nawet płocie. I potwierdzam, jak wątroba nabierze zapaszku, to jest bardziej skuteczna. Ogólnie przeszkadza mi to babranie się śmierdzącym mięsie, więc odpuszczam tę przynętę.
Jeżeli chodzi o red agresora, to już wolę śmierdzącą wątrobę od tego badziewia. Miałem kiedyś kukurydzę od Bagema i niedokręconą zostawiłem w garażu. Teściu, z którym mamy wspólny garaż mi zadzwonił, że chyba zapomniałem tam jakieś ryby, bo wejść nie można :D
-
red agressor - na komercjach łowię na toto dość regularnie karpie, karasie i liny.
Do zapaszku idzie się przyzwyczaić :P
Stosuję pellet z dziurką 8mm, mielonkę oraz kuku.
-
Tik-tak i kabanosy wszelkiej maści.
-
Teściu mi kiedyś opowiadał, że karpie nęciło się opalanym nad ogniskiem krowim kopytem. Serio.
Red Agressor - u mnie trzymany w szczelnym wiaderku, w szczelnej torebce strunowej (takiej po pelletach). A płyn w butelce PET.
Raz zrobiłem zanętę na dworze, przeniosłem ją do garażu - w domu była dosłownie z 10 sekund. Córka wchodzi do domu i pada na podłogę. "Jezu, co tu się stało?!". I odruchy wymiotne :D
-
Uwielbiam ten zapach.
-
Michał karpie na krowie kopytka pieczone ,a liny na świńskie ,czytałem kiedyś w starych WW. spory artykuł na temat tych specjałów ;),ponoć mega skuteczne ale kto to teraz praktykuje :)
-
Nikt, albo niewielu. Bo Unia większości rzeczy zakazuje. Dlatego też z czasem zapomina się o dawnych przynętach.
-
Sądzę, że bardziej tu lenistwo wchodzi w grę - po co bawić się (masowo, nie mówię o entuzjastach) w przygotowywanie przynęt, skoro w sklepie cała ściana przeróżnych?
-
Nikt, albo niewielu. Bo Unia większości rzeczy zakazuje. Dlatego też z czasem zapomina się o dawnych przynętach.
nie wiem czy tutaj Unia odgrywa taką rolę, ja bym bardziej stawiał na dostępnośc takich kopytek .
-
Regularnie łowię certy na wątróbkę i wręcz nie ma porównania do innych przynęt a przy okazji wątróbka opiera się uklejom, które potrafią zepsuć łowienie np. na białe robaki.
Kukurydzę kiszę i to mocno. Im bardziej śmierdzi tym lepsze efekty.
-
Śmierdzące, "rzadkie" przynęty zanęty.
Moja zanęta miętusowa - skład: mielona wątróbka, mielone surowe szprotki + rozmoczony pelet na suma/węgorza, to podsuszałem mąką i bułką tartą- wiaderko do wyrzucenia.
Gotowane czerwone - "patent" kumpla - każdemu zdarzyło się, że czerwone (prawdziwe gnojaki nie dendroshit) na letnim słońcu się "ugotowały" - robi się wodnista śmierdząca papka, jak to dodatkowo postoi 2, 3 dni to smród nieziemski, kumpel "gotował" na słońcu celowo tak pół słoika czerwonych z ziemia i dodawał do zanęty - na pewno nie zaszkodziło, czy miał jakieś lepsze efekty - nie wiem wg mnie porównywalne do nas, ja nigdy na to się nie zdecydowałem.
Białe z rzeźni - to inne robaki lub inny smród niż "hodowlane" białe sprzedawane w sklepie - braliśmy je z rzeźni, po uboju skóry były składowane w takim garażu, bunkrze - jak się nabierało, to przyjeżdżali po odbiór. Białych było tam masa ale smród taki, że nie dało się podejść- mieliśmy taką łopatkę na 2, 2,5 metrowym trzonku i tym na zmianę nabieraliśmy białych. Smród był taki, że kilka razy ktoś wymiotował, a raz konduktor chciał nas wysadzić z pociągu mimo tego, ze robale były w wiadrze i dodatkowo w 2 workach.
Jelita kurzęce - kilka razy stosowałem ani razu nie złapałem ryby.
Ciasto z krwią - lokalny specyfik z Otmuchowa tylko tam się z tym spotkałem, brały świetne ryby przy rzeźni, która odpady/ścieki puszczała do rowu a rowem płyneły 50m do Nysy. W rowie szerokości metra i głębokości 50 cm widywało się 50,60 cm ryby...
żółtka/jajka/niedorobione jajka w latach 80tych kumpla ojciec pracował w ubojni drobiu, jak ktoś patroszył kurę nioskę, to wie, że ma w sobie jajka od takich prawie "gotowych" do malutkich kuleczek, samych żółtek. Ubojnie tego nie wywalały tylko szło to na jakież mączki, proszki. Kumpla ojciec miał do tego nieograniczony dostęp i tym nęcił i łowił przepiękne (jak na tamte czasy) 15, 18 kg karpie, leszcze, węgorze amury, tylko nie pamietam jak je przygotowywał na hak- chyba je gotował i obwiązywał nitką. A 10 lat później weszły do PL kulki proteinowe ze składem....
Każdy człowiek na swój próg dziwności - dla wielu ludzi "dziwną", obrzydliwą przynętą jest pijawka, wątróbka czy jelita :). Moja żona np. nienawidzi zapachu "prawdziwej" melasy - zaraz ją bierze na wymioty.
-
Muszę trochę zweryfikować swoje odczucia odnośnie "zapachu" red agressor firmy Bag`em :P
Niestety kuku pakują w słoiczki z miękkiego plastiku :facepalm:
Coś mi się przesunęło w bagażniku i słoiczek został trochę zgnieciony, a przez to wyciekła odrobina eliksiru w półkę boczną z EVA >:O
Śmierdzi mi w aucie jakby coś zdechło kilka razy :facepalm:
Całe szczęście, że to mój osobisty pojazd, a nie małżonki 8) :P
-
Człowieku... To już zostanie z Tobą na zawsze :D
-
Hmmm... A myślisz, że fakt, iż ludzie się za mną oglądają i tak dziwnie patrzą, to jednak nie jest kwestia mego niewątpliwego uroku osobistego i przystojności, a raczej kwestia "bukietu" red agressor? :P
-
Hmm... :D