Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: ledi12 w 03.10.2020, 13:46
-
Cześć :)
Dotarła do mnie druga karpiówka. Wpadłem na pomysł, żeby przerobić jedna na spomba i sobie porządnie zanęcić na dystansie (Łowisko na którym robię zasiadki ma 22 hektary). Czy jest sens związać zestaw np. na jakiejś agrafce, żeby szybko zmieniać pomiędzy spombem a np. ciężkim podajnikiem do metody (Tak właśnie łapie na karpiówkach) ? Ciekawi mnie, czy ktoś wcześniej korzystał z podobnego rozwiązania.
-
Czy jest sens... Może i byłby. Przypon strzałowy zakończony krętlikiem z agrafką, do której zamiennie zapinasz spomba, albo lidera z podajnikiem do metody. Tylko łącznik (tutaj agrafka z krętlikiem) musi być odpowiednio mocny, np.: https://allegro.pl/oferta/agrafka-z-kretlikiem-lozyskowanym-spinn-lock-dr-9592500182.
Mam zrobione zamiennie spomb i marker na plecionce. Ale to wędka typowo do spombowania.
Pojawia się też pewien problem, w przypadku zamiany przyponu i spomba - jeśli "strzałówkę" mamy zakończoną krętlikiem to zestaw przestaje być bezpiecznym. A to za sprawą krętlika, który będzie uniemożliwiał zsunięcie się podajnika, w przypadku zerwania linki głównej/przyponu strzałowego.
-
Ja tak robię. Po prostu odcinam zestaw z bezpiecznym klipsem i wiąże do spomba. Całość zajmuje mniej niż 5 minut. I najlepsze że spombuje na Shimano tx-9 3 lbs, leci spokojnie 80 metrów, aż ludzie podchodzą i się pytają co to za wędka ;) ale nie powiem przelotki skwierczą ;)
-
Myślałem o czymś takim:
Czerwony - Krętlik/agrafka
Niebieski - Gumowy stoper (Zestaw pół-przelotowy)
Fioletowy - Podajnik
Z czego pierwsza agrafka to właśnie miejsce w którym bym przepinał. Druga agrafka/krętlik to przypon.
(https://i.imgur.com/l8CbQGn.jpg)
-
Tylko tak jak pisałem - przedstawione rozwiązanie przestaje być zestawem bezpiecznym. A raczej nie powinniśmy do tego dążyć.
-
Tylko tak jak pisałem - przedstawione rozwiązanie przestaje być zestawem bezpiecznym. A raczej nie powinniśmy do tego dążyć.
W sensie łatwo zrywalny ?
-
Mam na myśli sytuację, w której następuje zerwanie linki głównej/przyponu strzałowego i ryba odpływa z wbitym hakiem, podajnikiem, przyponem zakończonym krętlikiem i fragmentem linki głównej. W takim przypadku ryba nie ma możliwości pozbycia się podajnika przez zsunięcie go z linki, ponieważ blokuje go krętlik.
W najlepszym wypadku pływa tak dopóki nie pozbędzie się całego "balastu", a w najgorszym wspomniany podajnik blokuje się w jakimś zaczepie, zawadzie i ryba zachowuje się jak pies na łańcuchu.
Dlatego zestaw powinien być w taki sposób budowany, by w przypadku zerwania się linki, ryba miała możliwość szybkiego pozbycia się obciążenia (ciężarek/podajnik) i pływała tylko z kawałkiem linki, którego z czasem pozbędzie się razem z haczykiem.
-
Zakładając, że dodałbym strzałówke z grubej pletki na której następowałaby wymiana to prawdopodobieństwo urwania zestawu nad pierwszą agrafką tuż nad podajnikiem jest raczej znikome. Nie chwaląc się od początku mojej zabawy z gruntem, żyłka czy tez przypon nigdy nie strzeliło. Obym nie wykrakał :D
-
Taka kombinacja oczywiście ma sens i można ją z powodzeniem stosować, tym bardziej, że nie trzeba dodatkowego kija. Ale są pewne ale...
Martinez ma rację, że taki zestaw nie będzie już bezpieczny dla ryb. Tutaj jednak jeżeli użyjesz haków bezzadziorowych, wszystko powinno być w porządku. Ryba powinna się uwolnić. Ryzyko aby pękła żyłka główna jest bardzo małe, powinien strzelić przypon lub odcinek łączący. Więc w przypadku gdy masz Metodę, to nie stosuj leadcora. Proponuję abyś dobrał sobie odcinek z fluorocarbonu, którego wytrzymałość będzie niższa niż żyłki głównej. Do zarzucania spombem i tak potrzebujesz mocnej żyłki. Więc bazowałbym na lince głównej 0.26 mm, a na odcinek łączący wybrał fluorocarbon 0.25 mm. Fluorocarbon dobrze tonie, więc powinien się dobrze sprawdzić :)
Co do samego nęcenia spombem to nalezy pamiętać, że nasz zestaw powinien być ściągany po łuku w naszą stronę. Więc spomb zanęci nam miejsce dalej niż wyląduje sam zestaw, gdyż po otwarciu jego zawartość opadnie pionowo w dół. Więc im łowimy dalej, tym ta różnica będzie większa, podobnie jak robi się głębiej. Więc ten odcinek łączący powinien mieć czasem metr, a czasem dwa. W innym wypadku zestaw znajdzie się poza strefą nęcenia. Wyjściem jest tu na przykład podczas nęcenia spombem zrobić krok do tyłu lub dwa.
Kolejna rzecz to zastosowanie takiego patentu. Ma on sens głównie jak nie korzystamy z kijków dystansowych. Jeżeli posiadamy te, to warto połączyć to z zakupem wędki do spodowania, która będzie również służyła za kij do odnajdywania najlepszych miejsc do ulokowania zestawu. Kij do spoda, duży kręcioł z plećką i mamy zestaw do badania dna i jego głębokości ( z markerem). Ja na wielu łowiskach znajduję miejsce z twardszym dnem lub bez zielska, i tam nęcąc mam o wiele większa szanse na rybę. Bardzo często twardsze dno to stoki górki, która nie ma takiej warstwy mułu (ten zbiera się w dołkach wpierw). Nęcąc spombem nalezy pamiętać, że robimy dywan zanętowy, i jego lokalizacja ma bardzo duże znaczenie. To czym nęcimy jest doskonale widoczne na twardym dnie, w przeciwieństwie do mułu, w którym się zapada. Zestawy też mają odealną prezentację :)
W UK feedrowcy łowią głównie na komercjach, które są kopane w oczywisty sposób (płaskie dno aby łowisko było równe pod zawody i nie gromadziło ryb w pewnych jego miejscach). Dlatego nie używają kija do spoda. Jednak karpiarze szukają idealnych miejsc, bo wiedzą jak to jest ważne, oni łowią na wodach bardziej naturalnych, lub raczej nie robionych pod wędkarzy (wszelkiego rodzaju wyrobiska piachu, żwiru czy gliny). Dlatego jak będziesz chciał łowić lepiej i przekroczyć pewien próg, to rozpatrz kupno kija do spoda, ten patent z podczepianiem rakiety pod karpiówkę to coś raczej tymczasowego. Na łowisku Badshot Lea Big Pond łowiłem kilka razy ze znajomymi, i miałem zazwyczaj lepsze wyniki niż oni. Między innymi dlatego, że jako jedyny szukałem twardego dna.
Ale ten patent o którym piszesz ma inne też zastosowania. Można bowiem zanęcić miejscówkę koszykiem szybko na danym dystansie. To często lepsze niż spomb, bo jest cichsze, do tego towar zostaje rozsypany na dnie, nie zaś opada z powierzchni. Odpinamy więc podajnik z żyłką łączącą od żyki głównej, i podczepiamy koszyk. I zrobione :)
-
Mam na myśli sytuację, w której następuje zerwanie linki głównej/przyponu strzałowego i ryba odpływa z wbitym hakiem, podajnikiem, przyponem zakończonym krętlikiem i fragmentem linki głównej. W takim przypadku ryba nie ma możliwości pozbycia się podajnika przez zsunięcie go z linki, ponieważ blokuje go krętlik.
W najlepszym wypadku pływa tak dopóki nie pozbędzie się całego "balastu", a w najgorszym wspomniany podajnik blokuje się w jakimś zaczepie, zawadzie i ryba zachowuje się jak pies na łańcuchu.
Dlatego zestaw powinien być w taki sposób budowany, by w przypadku zerwania się linki, ryba miała możliwość szybkiego pozbycia się obciążenia (ciężarek/podajnik) i pływała tylko z kawałkiem linki, którego z czasem pozbędzie się razem z haczykiem.
To o czym piszesz nie powinno się odnosić do haków bezzadziorowych. Ryba z nich się powinna uwolnić bez problemu. O ile prawdopodobieństwo zerwania żyłki głównej jest małe ( w odpowiednio zrobionym zestawie), to w przypadku gdy już ryba pływa z podajnikiem i kawałkiem żyłki, to jak ten utkwi w zaczepie, rybia się wypnie. Inaczej będzie z zadziorowcami.
Ogólnie wiele zestawów jest 'niebezpiecznych', bo każdy spławikowy stanowi dla ryby problem w przypadku, gdy rwie się żyłka główna. A i karpiowe mogą być niebezpieczne, jak chociażby te z leadcore'mi. Dlatego użycie haków bezzadziorowych ma sens tutaj :)
-
Właśnie Luk, nie sprecyzowałem, że mam na myśli haki z zadziorem. Z bezzadziorowymi, czy może nawet i z mikrozadziorem nie powinno być problemu. Tylko Kolega Ledi nie określił, jakich haków używa.
-
Nawet z bezzadziorowcami różnie bywa. Wczoraj tak mi się w karpika wbił, że normalnie jak gwóźdź w drewno. Nie byłem w stanie palcami ruszyć i musiałem wyrwać szczypcami. Jakoś w chrząstkę, plus odpowiednio się zakleszczył na kolanku.
Co nie zmienia faktu... że taki to już "sport". Starajmy się jak najmniej rybom szkodzić, ale nie popadajmy w paranoje, bo inaczej pozostanie nam tylko sprzedanie wędek i strzelenie sobie w łeb.
-
Zestaw ma być bez żadnych krętlikow czy innych cudów powyżej ciężarka i tyle w temacie. To, że użyjesz grubiej plecionki czy żyłki nic nie zmienia.
-
Zestaw ma być bez żadnych krętlikow czy innych cudów powyżej ciężarka i tyle w temacie. To, że użyjesz grubiej plecionki czy żyłki nic nie zmienia.
Kozi, teraz wytłumacz to łopatologicznie dlaczego tak niby ma być :)
Skoro są takie rzeczy jak leadcore'y, to znaczy, że nie wszystkie zestawy karpiowe są bezpieczne, a jednak się ich używa. Wiele zestawów w ogóle jest 'niebezpiecznych'. Rozumiem ideę bezpiecznego klipu (uwalnia ciężarek w trakcie holu lub zawady), jednak za cholerę nie kumam po co takie obostrzenia, że niby niczego nie ma być za ciężarkiem. A co się niby wydarzy? 8)
Potem mamy regulaminy, wg których karpie można tylko łowić 'po karpiowemu', bo inne techniki są złe i szkodliwe dla ryb, i jak łowisz na przykład feederem, to jesteś szkodnik i morderca karpi. Kaman, co to za karpiowi puryści wymyślili? :P
-
Nawet z bezzadziorowcami różnie bywa. Wczoraj tak mi się w karpika wbił, że normalnie jak gwóźdź w drewno. Nie byłem w stanie palcami ruszyć i musiałem wyrwać szczypcami. Jakoś w chrząstkę, plus odpowiednio się zakleszczył na kolanku.
Co nie zmienia faktu... że taki to już "sport". Starajmy się jak najmniej rybom szkodzić, ale nie popadajmy w paranoje, bo inaczej pozostanie nam tylko sprzedanie wędek i strzelenie sobie w łeb.
Dokładnie Michał. Wiele rzeczy może rybom zaszkodzić. Nie wiem czy jest sens skupiać się na jakichś sporadycznych przypadkach, które się mogą wydarzyć raz w roku. A bezzadziorowiec powinien się łatwo wypiąć rybie. W sumie najwięcej haków wyjmuję brzanom, i te czułe ryby dają sobie radę, a zestawy często są blokowane a same haki mają zadzior. Karp to jedna z najsilniejszych ryb i do tego bardzo wytrzymała.
A z ciekawostek - dwa razy miałem sytuację, gdzie zerwałem karpie - raz łowiąc wagglerem a raz tyczką, gdzie pękła mi żyłka główna i ryba poszła z zestawem - i po jakimś czasie zestaw wypłynął kawałek dalej, bez ryby już :) Mowa o niecałej godzinie. W sumie to bardzo rzadko wyjmuję rybom stary hak z pyska, raczej jest to coś 'świeżego'.
-
Nie chcę nikogo piętnować, ale słowa Luk-a o "purytaniźmie" znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Kiedyś siedziałem sobie na No-Kill pod Tarnowem, karpiówki rzucone i delektuję się okolicznościami przyrody. Nie do końca było miło, bo w pewnym momencie słyszę fragment rozmowy, który tyczył się łowienia na tymże łowisku innymi metodami, aniżeli karpiowe. A na koniec padło stwierdzenie "pierd!@#ni feederowcy". Więc wszędzie widać podziały i niemalże animozje pomiędzy wędkarzami.
Przepraszam za o/t, ale tak to właśnie wygląda.
-
Nie stosuje bezpiecznych klipsów ponieważ nie łowię na "zrywkę". Używam tylko i wyłącznie ciężarów przelotowych (ta sam metoda działania co koszyk metody). Jeśli za ciężarkiem będzie krętlik lub coś innego blokującego ciężarek i zerwiemy zestaw za nim to automatycznie ryba pływa z przyponem i ciezarkiem do czasu aż nie pozbawi się haczyka. Jeśli ciężarek wejdzie w jakieś zasady to automatycznie ryba jest uwięziona. W co do leadcorów to czemu nie są bezpieczne dla ryb? Osobiście nie stosuje bo wolę grubą strzalowke. Sam łowię na feedera, zawsze znajdzie się wędkarz któremu coś nie będzie pasować więc nie ma co uogólniać.
-
To może najwyższy czas wymyślić taki podajnik grubą rurką, żeby mała agrafka przez niego się przecisnęła.
4mm średnicy powinno wystarczyć dla systemików szybkiej wymiany przyponów.
-
Wystarczy nie używać żadnych krętlikow, agrafek...
-
Wystarczy nie używać żadnych krętlikow, agrafek...
Ale wracamy do punktu wyjścia, czyli nie jest to szybka przeróbka spomba na metodę.
-
Można montować pętla w pętlę wtedy nie trzeba nic ucinać.
-
Dzięki za opinie Panowie, szczególnie Tobie Lucjan za obszerne wyjaśnienie odnośnie spombowania :) Łowisko na którym chciałem spombować jest tym samym gdzie złapałem karpie 9/7kg podczas nocki. Łapane było karpiówką z metodą z rzutu. Po prostu grubo nabijałem podajnik i rzucałem ile fabryka dała ok 90-100m. Zestaw się moczył 2-3h i odjazd. Chyba zostanę przy tej opcji, ew. doczepie strzałówkę, żeby wykręcić lepszy rzut..
-
Można montować pętla w pętlę wtedy nie trzeba nic ucinać.
Ale w takiej sytuacji ryba pływać będzie z pętlami żyłki a nie krętlikiem. Ja nie wierzę, że ryba się nie wyczepi z bezzadziorowca mając jako przeciwwagę podajnik czy ciężarek.
A co do leadcorów, to przy ciężarku przelotowym, gdy strzeli żyłka główna, ryba i tak pływa z tym wszystkim. Nie wiem czy w ogóle jakieś karpie giną z tego powodu. Jak już to taki leszcz może nie dać sobie rady, karp jest silny jak wół. Wielu przesadza też z tym dbaniem o karpie. Bo to jedna z najbardziej wytrzymałych ryb. Nie żebym tu proponował coś brutalnego, po prostu uważam, że za bardzo się tym niektórzy przejmują. Martwe karpie widuje się raczej tylko wiosną, jak wirusy się uaktywniają lub w okresie tarła.
-
Po pętlach z żyłki podajnik spadnie a po krętliki czy agrafce już nie. To czy karp będzie pływał z kawałkiem leadcora czy też strzalowki lub żyłki wielkiej różnicy nie robi. Ważne żeby nie było na nim ciężarka. A to czy ryba się wypnie z haczyka to takie oczywiste nie jest, a większość używa haków z zadziorami.