Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: wichajster w 09.08.2015, 22:31

Tytuł: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 09.08.2015, 22:31
Chodzi mianowicie o to jak dobierać spławiki, ich gramature, układ obciążenia na zyłce, kształt spławika, może nawet materiał z którego zrobiony jest spławik aby zakotwiczyć go w danym miejscu.. Wiem ze można np przegruntować zestaw o jedną srucinę sygnalizacyjną ale wiadomo tracimy wtedy na czułości.. Proszę o wasze rady

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.08.2015, 23:34
Wiele zależy od tego jak łowisz, na jakiej głębokości. 

Ogólnie można zrobić tak, że założy się cięższy spławik. Jeżeli łowisz insertem, zamień go na prosty spławik, lub z oliwką w dolnej części korpusu. To już bardzo pomoże.

Jeżeli chcesz kombinować, to oczywiście zwiększenie gruntu pomoże, Ściągnięcie śrucin do dołu to konieczność. Jeżeli nie chcesz przedłużyć przyponu zbyt mocno, to dodaj śrucinę, co będzie leżeć na dnie. O wiele lepiej stracić na czułości, ale zatrzymać zestaw.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 09.08.2015, 23:46
Czyli obciążenie główne ściągam jak najniżej tak? Wydawało mi się ze właśnie powinno być wyżej bo przy powierzchni jest największy uciąg

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 09.08.2015, 23:46
Łowie na jeziorze gdzie głębokość nie przekracza 2 m, zestaw przegruntowany tak żeby przynęta leżała na dnie ale bez sruciny sygnalizacyjnej. Spławiki Drennana z Serii Crystal i pawie pióro, przynęta kukurydza.

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.08.2015, 23:59
No to musisz ściągnąć śruciny do przyponu, zwiększyć lekko grunt (5-10 cm), niech śrucina sygnalizacyjna leży na dnie. Zamiana spławika na cięższy pomaga, bo więcej ołowiu zaczyna kotwiczyć zestaw...
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 10.08.2015, 01:38
Cieszy mnie, że temat wagglerowy odżył, bo na forum dominuje jednak wędkarstwo gruntowe :)

Wiatr, fala i prądy mogą być różne. Małe, średnie i wielkie.
Jeśli mimo wielkiego prądu, znacznie utrudniającego łowienie spławikówką, bardzo chcemy nadal łowić na spławik, to należy się liczyć z tym, że nasze zabiegi będą niestety musiały wpłynąć ujemnie na czułość zestawu.
Nie ma innego wyjścia. Coś kosztem czegoś. W tym wypadku stabilność kosztem czułości.

Łowiąc czułym zestawem, nad którym nie mamy kontroli narażamy się na całkowity brak brań. Łowiąc zestawem mniej czułym, ale bardziej stabilnym, zapewne części brań nie zauważymy, ale coś tam zawsze złowimy. Lepiej więc złowić cokolwiek, niż nie mieć brania w ogóle.

Ogólnie rzecz biorąc sukcesywne zwiększanie gruntu oraz kładzenie na dnie coraz większej ilości ciężarków jest metodą, którą zwykle się stosuje.

Założyłem kiedyś taki sam temat pt. "Waggler na wietrze" -> http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1344.0

Jeśli będziesz nad wodą z konkretnym zestawem, napotkasz na określone warunki, zastosujesz pewne modyfikacje w zestawie i nadal będziesz miał problem ze stabilnością zestawu, to opisz dokładnie cały swój zestaw oraz to, co robiłeś, by go zakotwiczyć, a my z pewnością coś wymyślimy! :)
Musisz jednak bardzo dokładnie opisać swój cały zestaw. Podać głębokość, rodzaj i gramaturę spławika, ilość, gramaturę i rozmieszczenie śrucin.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 10.08.2015, 07:01
Super! dzięki wam za wskazówki

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 10.08.2015, 13:31
Mam jeszcze pytanie odnośnie pellet wagglerów i carp wagglerów drennana z serii crystal.. Dzisiaj nad wodą zauważyłem ze np na 5g splawiku  widnieje napis 5g-0, i rzeczywiście gdy poslakem zestaw do wody bez żadnego obciążenia spławik był dowazony idealnie a gdy dołożylem srucinę 0,3g spławik był ledwo widoczny, prawie tonal.. Wiec tutaj moje pytanie jak poprawnie używać tych spławików? Czy łowi się nimi na zasadzie przegruntowanego zestawu? Ze zakładamy np srucinę 1g i zwiększamy grunt aż spławik pokaże nam się na powierzchni? sam nie wiem

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Adeptus w 10.08.2015, 14:50
Są to spławiki do łowienia z opadu dlatego nie montuje się żadnego ołowiu na żyłce. Pellet waggler to specjalna metoda poczytaj sobie temat:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=117.msg46882#msg46882 (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=117.msg46882#msg46882)
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 10.08.2015, 15:00
Rozumiem, dzięki

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Dyzma w 10.08.2015, 17:01
Zapomnieliście dodać jeszcze jedną bardzo ważną rzecz bez której zestaw nigdy nie będzie stał stabilnie konieczne jest skuteczne zatopienie żyłki pomiędzy szczytówką a spławikiem.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Merkusz w 10.08.2015, 18:17
Czasami to się gruntuje i głównym obciążeniem zaraz przy krętliku ale to są rzadkie przypadki ( duża odległość i głębokość i fala) .
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: grzegorz07 w 10.08.2015, 20:00
Ja uważam ,że przy fali gra rozmiar spławika i tu się nie oszuka większa fala większy spławik będzie stabilniejszy i wolniej będzie płyną. A grupowanie ołowiu przy przyponie nie kładąc go na dnie wcale nie zwolni zestawu. Rozkładając obciążenie na żyłce uważam , że zestaw układa się łuk i normalnie  trzyma się równo, a grupowanie ołowiu pomaga podczas gdy mamy prądy dołem i nie chcemy żeby zestaw nam pobijało do góry.
  A do całkowitego zatrzymania zestawu stosuję łezkę ołowianą która jest większa niż obciążenie spławika. wtedy kładziemy obciążenie na dnie napinamy żyłkę i wszystkie brania są zatapiane.
   
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 10.08.2015, 20:46
Po dzisiejszym wypadnie stwierdzam że to Chyba najtrudniejsza metoda jaka do tej pory łowilem :/ i znowu nad wodą napotkał mnie wiatr i fale.. Łowilem na głębokości 2m, spławik z pawiego pióra ok. 30cm, 4g + 0,8g. Na zyłce obciążenie główne w postaci 2 srucin 0,25g i zaraz przy kretliku jedna ta sama srucina sygnakizacyjna.. Łowienie rozpocząłem od gruntownia czyli skupilem całe obciążenie przy kretliku i gdy obciążenie było tuż nad dnem przeniosłem jedna srucinę na połowę przyponu a resztę na połowę odległości między splawikiem i kretlikiem.. Tylko gdy zarzucał zestaw na początku niby spławik był trochę bardziej wynurzony tak jakby jedna ze srucin leżała na dnie ale po chwili chował się tak jakby było ona nadal nad dnem :/ wydaje mi się ze może fala przytapiala spławik? Może popełniłem jakiś błąd w gruntowniu?

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Pyza w 10.08.2015, 23:03
Witam wszystkich
co do Waggler method - walka z falą i wiatrem, to zdam raport z jutrzejszego wędkowania, jakie użyłem spławiki i obciążenie do nich, bo jutro tzn o trzeciej w nocy wybieram się nad wodę i poświęce cały dzień łowienia metodzie odległościowej. Muszę sobie poprzypominać kilka rzeczy. Bo to będzie 1 raz w tym roku łowienie na Wagglera na odległość. Byłem już w piwnicy przygotowałem się starannie: dwie odległościówki, kulki 8mm pod włos i pelecik 6mm i 8mm pod gumkę, przetarłem na sicie glinę, podszedłem do tego poważnie.  Tylko na to będę łowił, bez żadnego robactwa. Może uda mi się zrobić jakieś fajne fotki :)
ps. od początku roku łowię przeważnie na metodę, muszę się zabrać za wędkowanie w bardziej aktywny sposób, jaką jest metoda odległościowa :)

(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/293/3028981_20150810_185555.jpg)

pozdrawiam
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 10.08.2015, 23:04
:thumbup:
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 12.08.2015, 12:42
Ktoś coś? Jakieś rady? może jakaś inna metoda gruntowania?

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.08.2015, 17:35
To o czym piszesz, to przesuwanie się spławika z zestawem zakotwiczonym, na fali. Daje to efekt jakby tonięcia, bo spłąwik znoszony jest w bok. Powinieneś mieć jakiś lepiej wystający nad wodę spławik wtedy, o dłuższej antence.

Jednak przede wszystkim sprawdź czy zatapiasz dobrze żyłkę, bo wygląda na to, że robi się łuk. Normalnie nie powinno to tak wyglądać jak opisujesz, dzieje się tak raczej gdy  pozwalasz na zrobienie się łuku, i żyłka ciągnie spławik.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 12.08.2015, 22:12
Wiesz co też mi się tak wydaje.. Gdy chce zwinąć zestaw rzeczywiście pokazuje się łuk na wodzie i to chyba jest problem.. Musze albo przed każdym łowienie odluszczac żyłkę albo dalej rzucać żeby mieć większy zapas na zatopienie żyłki przy zwijaniu.. Wielkie dzięki za rady trzeba próbować dalej..

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.08.2015, 22:21
albo dalej rzucać żeby mieć większy zapas na zatopienie żyłki przy zwijaniu..
No właśnie. Z ciekawości spróbuj oszacować ile metrów żyłki podciągasz w celu zatopienia żyłki.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: wichajster w 12.08.2015, 22:22
Tak zrobię..

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: matchless w 19.08.2015, 09:27
Jeśli mogę, wtrącę kilka istotnych kwestii. Jeśli w łowisku występują prądy lub wieje silny wiatr, które znoszą nam spławik, należy przede wszystkim użyć cięższego spławika. W wędkarstwie obowiązują, tak jak w innych dziedzinach czyste prawa fizyki. Nie należy bać się dużych gramatur. Ja, łowiąc np. na zalewie rybnickim stosuję spławiki od 10 do nawed 20 gram. Przy występujących prądach i dużej fali, łowiąc na 30-50 metrach musimy zastosować odpowiednio ciężki zestaw. Mimo to, wcale nie eliminuje on brań i skutecznego odławiania jakiejkolwiek ryby, nawet 10 cm płotek, które taki spławik wciągają jednym ruchem pod wodę - wszystko to kwestia wyważenia spławika, prawidłowego wygruntowania zestawu jak również jego budowy.

Jeśli chodzi o położenie dużej ilości obciążenia na dnie - tego, szczególnie podczas złych warunków należy się wystrzegać. Takie coś działa jak kotwica, co przy źle zatopionej żyłce i dużej fali po prostu prowadzi do zatapiania spławika. Efekt ten bardzo dobrze można obserwować na rzekach, gdzie podczas przepływanki występuje na danym odcinku pewna różnica głębokości. Jeśli nasz zestaw napływa na miejsce płytsze i obciążenia zaczyna szorować po dnie, spławik momentalnie chowa się pod wodą. Obciążenie go zatrzymuje a nurt ciągnie w drugą stronę, stąd jego przytapianie. Na jeziorach, stawach takie warunki rzecz jasna nie występują, jednak efekt ten choć mniej zawuażalny to występuje. Dlatego też, na dnie z reguły kładziemy tylko niewielką śrucinę sygnalizacyjną (z reguły, przypadków jest wiele i trudno tutaj uogólniać), reszta obciążenia czy to w postaci oliwki czy niewielkich śrucin odpowiednio rozłożona wędruje na żyłkę.

Kolejna niezwykle istotna kwestia - żyłka. Żyłka powinna być jak najmniejszej średnicy. Tą, rzecz jasna musimy również dobrać do ryb, które chemy odławiać i zestawu. W każdym razie, żyłka małej średnicy (tutaj również fizyka) stawia o wiele mniejszy opór. Jest mniej podatna na działanie fali i prądów ale również zdecydowanie lepiej się zatapia. Jeśli mimo wszystko sprawia nam problemy - traktujemy ją płynem do mycia naczyć rozcienczonym wodą. Najlepiej zorganizować sobie buteleczkę z jakimś atomizerem, dzięki temu takim roztworem pryskamy szpulkę co jakiś czas. Stary i sprawdzony sposób, bardzo popularny - nie trzeba w tej kwestii nadmiernego kombinowania. Pomaga i spełnia zadanie, ryb nie odstrasza.

Jeśli chodzi o kwestie technicznych umiejętności to warto wspomnieć o zarzucaniu. Jeśli obierzemy sobie punkt łowienia na 30 metrze to zawsze musimy sprawdzić, czy danym zestawem jesteśmy w stanie zarzucić co najmniej 5 metrów dalej. Warunki są zmienne - to raz, dlatego warto mieć pewien zapas. Po drugie - skuteczne zatopienie żyłki i jej prostopadłe ułożenie względem brzegu i wędkarza gwarantuje tylko przerzucenie o co najmniej kilka metrów zestawu i odpowiednie zatopienie żyłki poprzez włożenie szczytówki w wodę, kilka porządnych ruchów korbką kołowrotka i energicznym, pewnym ruchem wędki w górę. Nie machamy wędką w górę i w dół w powietrzu, w ten sposób tylko wyciągamy żyłkę z wody, która znów opada na powierzchnię. Ten ruch ma odbyć się z włożoną szczytówką w wodę a zakończyć się dosłownie 20 cm nad powierzchnią. Wtedy prawidłowo i dobrze zatopimy żyłkę.

Moim zdaniem wystarczy zastosować kilka, bardzo prostych zabiegów i trzymać się kilku zasad a łowienie będzie przyjemne. Wiatr i prądy nie powinny sprawiać problemów nawet podczas łowienia na dużych dystansach.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Marcin w 19.08.2015, 21:14
Jeśli mimo wszystko sprawia nam problemy - traktujemy ją płynem do mycia naczyć rozcienczonym wodą. Najlepiej zorganizować sobie buteleczkę z jakimś atomizerem, dzięki temu takim roztworem pryskamy szpulkę co jakiś czas.
Faktycznie, żyłka lepiej tonie po czymś takim. Z tym, że mam jedno "ale" już jakiś czas temu na forum pisane był, że płyn do mycia naczyń wypłukuje smar z rolki kabłąka, a ten przestając się kręcić podczas zwijania żyłki powoduje jej niemiłosierne skręcanie. Lepszym sposobem niż pryskanie z atomizera byłoby raczej użycie gąbki lub szmatki.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 20.08.2015, 00:51
Dzięki matchless za wartościowy wpis!

Jeśli mogę, wtrącę kilka istotnych kwestii. Jeśli w łowisku występują prądy lub wieje silny wiatr, które znoszą nam spławik, należy przede wszystkim użyć cięższego spławika. W wędkarstwie obowiązują, tak jak w innych dziedzinach czyste prawa fizyki. Nie należy bać się dużych gramatur. Ja, łowiąc np. na zalewie rybnickim stosuję spławiki od 10 do nawed 20 gram. Przy występujących prądach i dużej fali, łowiąc na 30-50 metrach musimy zastosować odpowiednio ciężki zestaw. Mimo to, wcale nie eliminuje on brań i skutecznego odławiania jakiejkolwiek ryby, nawet 10 cm płotek, które taki spławik wciągają jednym ruchem pod wodę - wszystko to kwestia wyważenia spławika, prawidłowego wygruntowania zestawu jak również jego budowy.
Faktycznie, przy takich warunkach nie należy bać się dużych spławików. Jeśli łowimy na dużej wodzie z silną falą i silnymi prądami, to nie ma innego wyjścia.
Tu dodam jeszcze informacje dla adeptów spławika.
Nie należy jednak sądzić, że odpowiednio wyważony duży i bardziej wyporny spławik będzie równie czuły jak spławik mniej wyporny.
Przy tej okazji podłączam do tematu inny ciekawy wątek na temat wyporności i czułości spławików -> http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=478.0
Często spotyka się argumentację, że skoro na spławik 20 gramów złowiła się płotka 10 cm, to znaczy, że jest to bardzo czuły zestaw. Nie do końca oddaje to istotę sprawy. To, że złowimy takie rybki nie znaczy, że na spławik mniej wyporny nie złowilibyśmy ich znacznie więcej :)

Jeśli chodzi o położenie dużej ilości obciążenia na dnie - tego, szczególnie podczas złych warunków należy się wystrzegać. Takie coś działa jak kotwica, co przy źle zatopionej żyłce i dużej fali po prostu prowadzi do zatapiania spławika. Efekt ten bardzo dobrze można obserwować na rzekach, gdzie podczas przepływanki występuje na danym odcinku pewna różnica głębokości. Jeśli nasz zestaw napływa na miejsce płytsze i obciążenia zaczyna szorować po dnie, spławik momentalnie chowa się pod wodą. Obciążenie go zatrzymuje a nurt ciągnie w drugą stronę, stąd jego przytapianie. Na jeziorach, stawach takie warunki rzecz jasna nie występują, jednak efekt ten choć mniej zawuażalny to występuje. Dlatego też, na dnie z reguły kładziemy tylko niewielką śrucinę sygnalizacyjną (z reguły, przypadków jest wiele i trudno tutaj uogólniać), reszta obciążenia czy to w postaci oliwki czy niewielkich śrucin odpowiednio rozłożona wędruje na żyłkę.
Tutaj wszystko zależy od wyporności tej części spławika, która wystaje nad wodę. Oczywiście, należy założyć, że żyłka jest dobrze zatopiona i nie jest bardzo podatna na działanie fali oraz prądów.
Im bardziej wyporna część wystająca nad wodę, tym więcej obciążenia będzie można położyć na dnie. Trzeba bowiem mieć świadomość, że fala działa również na sam spławik (nie tylko na żyłkę), przesuwając go. Tak więc, jak napisał matchless, jeśli antenka będzie zbyt mało wyporna, a zestaw mocno zakotwiczony, to spławik będzie nam znikał pod wodą.
Z kolei zbyt mała kotwica może skutkować tym, że ruch samego spławika będzie przesuwał zestaw.
Inaczej będzie się z kolei zachowywał zestaw w przypadku stopniowego jego przegruntowywania. Niektórzy tę metodę również stosują w walce z falą i prądem. Stopniowo zwiększają grunt, kładąc na dnie kolejne śruciny. Coraz więcej spławika zaczyna wystawać nad wodę, zaś pomiędzy częścią leżącą na dnie a spławikiem żyłka przyjmuje coraz bardziej płaski (skośny) przebieg. W końcu dochodzi do momentu, w którym całość się stabilizuje, zaś wystający nad wodę nadmiar spławika zostaje skorygowany przez napierający prąd.

Kolejna niezwykle istotna kwestia - żyłka. Żyłka powinna być jak najmniejszej średnicy. Tą, rzecz jasna musimy również dobrać do ryb, które chemy odławiać i zestawu. W każdym razie, żyłka małej średnicy (tutaj również fizyka) stawia o wiele mniejszy opór. Jest mniej podatna na działanie fali i prądów ale również zdecydowanie lepiej się zatapia. Jeśli mimo wszystko sprawia nam problemy - traktujemy ją płynem do mycia naczyć rozcienczonym wodą. Najlepiej zorganizować sobie buteleczkę z jakimś atomizerem, dzięki temu takim roztworem pryskamy szpulkę co jakiś czas. Stary i sprawdzony sposób, bardzo popularny - nie trzeba w tej kwestii nadmiernego kombinowania. Pomaga i spełnia zadanie, ryb nie odstrasza.
Przy tej z kolei okazji przypomniał mi się też ciekawy wątek, w którym zawarłem rozważania na temat grubości żyłki a jej zatapialności.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=176.0

Jeśli chodzi o kwestie technicznych umiejętności to warto wspomnieć o zarzucaniu. Jeśli obierzemy sobie punkt łowienia na 30 metrze to zawsze musimy sprawdzić, czy danym zestawem jesteśmy w stanie zarzucić co najmniej 5 metrów dalej. Warunki są zmienne - to raz, dlatego warto mieć pewien zapas. Po drugie - skuteczne zatopienie żyłki i jej prostopadłe ułożenie względem brzegu i wędkarza gwarantuje tylko przerzucenie o co najmniej kilka metrów zestawu i odpowiednie zatopienie żyłki poprzez włożenie szczytówki w wodę, kilka porządnych ruchów korbką kołowrotka i energicznym, pewnym ruchem wędki w górę. Nie machamy wędką w górę i w dół w powietrzu, w ten sposób tylko wyciągamy żyłkę z wody, która znów opada na powierzchnię. Ten ruch ma odbyć się z włożoną szczytówką w wodę a zakończyć się dosłownie 20 cm nad powierzchnią. Wtedy prawidłowo i dobrze zatopimy żyłkę.
Warto też dodać, że dobrze jest, aby po zarzuceniu żyłka utworzyła lekki łuk (nie była w linii prostej). Kiedy jest wiatr, to on wykona za nas tę czynność. Kiedy wiatru nie ma, to możemy sami zarzucić w taki sposób, żeby żyłka opadła na wodę lekkim łukiem.
Łatwiej jest wtedy ją zatopić niż w przypadku, gdy biegnie ona prosto.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: marian190975 w 20.08.2015, 09:35
Na wiatr i falę poszukaj spławika w rodzaju TRAPER G11, świetnie sprawdzają się w takich warunkach, część nad korpusem wykonana z pręcika węglowego stawia bardzo mały opór fali, spławik nie przesuwa się tak łatwo i nie podskakuje na fali. Ja używam spławika hand made u mnie pręcik ma ok. 25 cm, antenka ok. 5 cm - rurka tzw. leszczowa, a całkowita długość to ok.  40 cm. Pewien czas temu straciłem podobny Sensasa, był długości 47 cm z czego sam pręcik to co najmniej połowa jego długości. Taki spławik  bardzo dobrze sygnalizuje brania,  a  w szczególności podnoszone,  podniesienie przez rybę śruciny sygnalizacyjnej powoduje  uniesienie się spławika o co najmniej połowę długości pręcika, widać z kilkudziesięciu metrów.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: marian190975 w 20.08.2015, 10:32
Mój spławik nie tylko na falę
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: matchless w 20.08.2015, 10:38
Jeszcze jedna kwestia dotycząca spławików na trudne warunki mi się przypomniała. Ja, łowiąc np. na Pławniowicach, Goczałkowicach, Rybniku przy bardzo dużej fali stosuję spławiki jak najdłuższe. Średnio jest to 45-55 cm. Znam jednak osoby, które używają spławików nawet 70-80 cm! (to nie żart). Takie długie spławiki mają zastosowanie przy łowieniu podczas dużej fali (żyłka jest naturalnie niżej, pod powierzchnią) i oczywiście analogicznie podczas łowienia na dużych dystansach -50-80 metrów (to też nie żart). Z reguły nie ma oczywiście takiej konieczności, jednak zdarzają się sytuacje, kiedy ryb należy szukać bardzo daleko np. na zalewie rybnickim, by trafić w strefę ciepych prądów wodnych, gdzie przebywają duże leszcze lub na Goczałkowicach, gdzie w niektórych miejscach 40-50 metrów od brzegu jest po kolana wody. Wtedy trzeba sięgać po naprawdę duży kaliber. W każdym razie, długi spławik z pewnością poradzi sobie lepiej podczas fali i intensywnych wiatrów. Będzie się lepiej zarzucało jak i jego stabilność powinna być dużo większa. Takie spławiki są jednak rzadkością, głównie robi się je samemu z trzciny, pawiego pióra itp, robią je też domorośli fachowcy. Jak tyko spotykam takie spławiki w sklepach od razu kupuję kilkanaście sztuk.

Kolega wyżej podał dobre przykłady. Spławik ze zdjęcia bardzo dobry na trudne warunki.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: focathrone w 30.05.2022, 11:15
No to musisz ściągnąć śruciny do przyponu, zwiększyć lekko grunt (5-10 cm), niech śrucina sygnalizacyjna leży na dnie. Zamiana spławika na cięższy pomaga, bo więcej ołowiu zaczyna kotwiczyć zestaw...
Czy dobrze rozumiem, że 75-80% obciążenia ciągle ma być przy spławiku, a po prostu reszta ma być nad przyponem? Jeśli chciałbym zakotwiczyć taki zestaw to to 20-25 % obciążenia utrzyma spławik? Powiedźmy typu driftbeater. Ostatnio łowiłem na płytkim łowisku, kilkadziesiąt cm głębokości, występował prąd, czasami wiatr, a na dnie roślinność. Przyznam, że się namęczyłem :)
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 30.05.2022, 12:19
Dużo zależy od tego jaki jest Twój driftbeater. Z mojego doświadczenia 3ld+3g sprawdza się najlepiej, lżejsze wersje są znoszone przez fale. Rozłożenie śrucin zależy od tego jak mocno wieje i zwykle wystarczy podwójny krętlik nad przyponem do wyważenia antenki, im mocniej tym więcej przesuwam od spławika do przyponu. Taki zestaw bardzo dobrze pokazuje brania podnoszone bo spławik wyskakuje aż do korpusu :)

Używam takiego https://www.expertfloat.pl/expert/splawik-expert-203-56-403-1050
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: focathrone w 30.05.2022, 12:42
Ja się ogólnie zastanawiałem nad Driftbeaterami od Drennana, one nie są dociążane i występują w gramaturze od 2 - 4,5 g (przynajmniej takie widziałem). Myślałem również nad ewentualną możliwością wykorzystania ich do lift method i pójściem z prawie całym obciążeniem na dół. Naczytałem się na ten temat, ale obawiam się trochę czy taki zestaw nie będzie mi się plątał. Póki co próbowałem zastosować zmodyfikowany zestaw do lift method, który pokazywał Anglik na YT, chodziło o to żeby niejako kotwicą była nieduża śrucina, która zmienia wynurzenie spławika od całej antenki do tylko czubka, oczywiście przegruntowany itp. Z racji tego wszystko było lekkie, a owa śrucina nie była w stanie utrzymać spławika przy dryfcie. W teorii było fajne, ale w miejscu z dryftem się nie sprawdziło. Na łowisku, gdzie chciałbym użyć driftbeatera, nie lokuję zestawu daleko od brzegu, i jak wspominałem jest płytko. Czy przy takich warunkach przy dryfcie jest konieczność użycia tak ciężkiego spławika jak wspominałeś?
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: koko w 30.05.2022, 15:38
Łowienie spławikiem podczas dużego dryfu wody, a do tego jeszcze kiedy mocno wieje jest trudne. :(

Nie napisałeś czy łowiąc zatapiasz żyłkę od szczytówki do spławika. Jest to bezwzględna konieczność i szczytówka powinna być w wodzie na głębokości poniżej dryfu.

Dryf powierzchniowy przemieszcza zestaw działając na spławik (fala nie), a zakotwiczenie wywołuje przytapianie spławika. Trudno jest wszystko pogodzić, ale dużo daje dobranie odpowiedniego spławika oraz zestawu. :D

Pogląd wielu wędkarzy, że przeniesienie obciążenia w pobliże przyponu powoduje mniejszy dryf zestawu mija się z rzeczywistością, tak nie jest. :o
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875

Tego rodzaju zmiana wpłynie natomiast korzystnie na zmniejszenie przytapiania spławika, jeśli zestaw jest przegruntowany i się sam zakotwiczy lub zakotwiczymy świadomie.

Idealny spławik na spowolnienie dryfu, a także na większą łatwość zakotwiczenia celowego zestawu, to długa i cienka antena obejmująca warstwę dryfu powierzchniowego wody oraz duża powierzchnia korpusu spławika. Sama wyporność spławika wpływa zmniejszenie dryfu tylko o tyle o ile wpływa na jego powierzchnię. ??? Tak więc możemy mieć spławik o mniejszej wyporności, ale jednocześnie o większej powierzchni i będzie on lepszy pod tym względem od tego większego. Najmniejszą powierzchnię w stosunku do wyporności ma kształt kuli, a więc korpusy podłużne będą lepsze. :)

Moim zdaniem zwiększanie wyporności spławika nic nie zmieni.
Temat jest bardzo szeroki i trudny do krótkiego przedstawienia. Przeczytaj poniższe artykuły omawiające te problemy.

https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=21235.0
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=20763.msg554928#msg554928

 :)
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 30.05.2022, 15:58
Ja się ogólnie zastanawiałem nad Driftbeaterami od Drennana, one nie są dociążane i występują w gramaturze od 2 - 4,5 g (przynajmniej takie widziałem).
Tak się składa, że mam te driftbeatery Drennan, jest wietrzna pogoda i mam sporo wolnego czasu na ryby :D Porównam takie same zestawy ze spławikiem Drennan i Expert. Mam po dwie gramatury jeśli dobrze pamiętam, jedne z dociążeniem wstępnym a drugie bez.

Myślałem również nad ewentualną możliwością wykorzystania ich do lift method i pójściem z prawie całym obciążeniem na dół. Naczytałem się na ten temat, ale obawiam się trochę czy taki zestaw nie będzie mi się plątał.


Mnie się plącze więc Twój też prawdopodobnie będzie. Zestaw z całym dociążeniem na dole musi mieć spławik mocowany przelotowo i dopiero wtedy nie będzie się plątał.

Łowię z 90% dociążenia pod spławikiem, antenkę dociążam podwójnym krętlikiem nr 16 albo 18 i widzę każde zdecydowane branie. Przynętę kładę na dnie lub wisi blisko dna i kiedy ryba chwyci przynęte spławik błyskawicznie się wynurzy.


Póki co próbowałem zastosować zmodyfikowany zestaw do lift method, który pokazywał Anglik na YT, chodziło o to żeby niejako kotwicą była nieduża śrucina, która zmienia wynurzenie spławika od całej antenki do tylko czubka, oczywiście przegruntowany itp. Z racji tego wszystko było lekkie, a owa śrucina nie była w stanie utrzymać spławika przy dryfcie. W teorii było fajne, ale w miejscu z dryftem się nie sprawdziło.

Miałeś zły spławik tzn miał za grubą antenkę i dlatego go znosiło. Świetny model na wietrzną pogodę https://www.expertfloat.pl/expert/splawik-expert-203-75-051-1107?search_query=203-75&results=5


Łowienie spławikiem podczas dużego dryfu wody, a do tego jeszcze kiedy mocno wieje jest trudne. :( Nie napisałeś czy łowiąc zatapiasz żyłkę od szczytówki do spławika. Jest to bezwzględna konieczność i szczytówka powinna być w wodzie na głębokości poniżej dryfu.

Dlatego to lubię bo trzeba kombinować, żeby połowić :) Przed takim łowieniem warto umyć żyłkę płynem do mycia naczyń i oczywiście zatapiać bo bez tego każdy zestaw będzie spływał.


Pogląd wielu wędkarzy, że przeniesienie obciążenia w pobliże przyponu powoduje mniejszy dryf zestawu mija się z rzeczywistością, tak nie jest. :o
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875

Piszę na podstawie własnych obserwacji a robiłem to nie raz bo łowienie z wagglerem to 90% moich wyjazdów. Kiedy wiatr się wzmaga przeniesienie jednej małej śruciny nad przypon spowalnia spływ zestawu.


Moim zdaniem zwiększanie wyporności spławika nic nie zmieni.
Temat jest bardzo szeroki i trudny do krótkiego przedstawienia. Przeczytaj poniższe artykuły omawiające te problemy.

Bardziej wyporny spławik jest zwyczajnie dłuższy i będzie miał większy korpus. Woda płynie najszybciej w wierzchniej warstwie i korpus zanurzony głębiej stawia mniejszy opór. Sama zmiana na cięższy model o takiej samej długości z pewnością niczego nie zmieni.
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: focathrone w 30.05.2022, 16:24
Jestem bardzo ciekawy tych testów z Driftbeaterami, które przeprowadzisz. Byłoby super jakbyś się podzielił wynikami :)
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: koko w 30.05.2022, 21:50



Pogląd wielu wędkarzy, że przeniesienie obciążenia w pobliże przyponu powoduje mniejszy dryf zestawu mija się z rzeczywistością, tak nie jest. :o
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875

Piszę na podstawie własnych obserwacji a robiłem to nie raz bo łowienie z wagglerem to 90% moich wyjazdów. Kiedy wiatr się wzmaga przeniesienie jednej małej śruciny nad przypon spowalnia spływ zestawu.

Jeśli nie wierzysz, że ulokowanie obciążenia głównego zestawu w pobliżu dna nie zmienia prędkości dryfu w stosunku do prawie całego obciążenia przy spławiku, to wykonaj na łowisku doświadczenie opisane w poniższym wpisie:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875



Moim zdaniem zwiększanie wyporności spławika nic nie zmieni.
Temat jest bardzo szeroki i trudny do krótkiego przedstawienia. Przeczytaj poniższe artykuły omawiające te problemy.

Bardziej wyporny spławik jest zwyczajnie dłuższy i będzie miał większy korpus. Woda płynie najszybciej w wierzchniej warstwie i korpus zanurzony głębiej stawia mniejszy opór. Sama zmiana na cięższy model o takiej samej długości z pewnością niczego nie zmieni.

Miałem napisać, że praktycznie niewiele zmieni wymiana na duży spławik, a nieściśle napisałem, że nic nie zmieni. :thumbup:

Zakładając wymianę spławika na tego samego typu, ale na dwa razy większą wyporność, to szacunkowo jego powierzchnia zwiększy się ok. 1,5 razy dla pękatego do ok. 2 dla bardzo podłużnego.  Zmniejszenie prędkości dryfu w stosunku do lżejszego będzie zależało od tego jaką długość antenki lub jeszcze korpusu obejmuje dryf. Można to zmniejszenie oszacować na rząd 10% dla obu typów korpusów w stosunku do spławików mniejszych. Oczywiście przy założeniu, że dryf nie obejmuje części korpusu.
 
Driftbeatery o większej wyporności mają dłuższe antenki i w zależności od lokalnych warunków może wystąpić sytuacja, że dla nich warstwa dryfu wody nie obejmuje części korpusu, a dla lżejszych już tak i z tego powodu te z krótszą antenką mają warunki do szybszego dryfu.

Opór jaki stawia antena w wodzie z dryfem powierzchniowym w jej długości nie jest większy od oporu jaki stawia korpus wraz z żyłką do przynęty. Oba są takie same. :o
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 30.05.2022, 23:30

Pogląd wielu wędkarzy, że przeniesienie obciążenia w pobliże przyponu powoduje mniejszy dryf zestawu mija się z rzeczywistością, tak nie jest. :o
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875

Piszę na podstawie własnych obserwacji a robiłem to nie raz bo łowienie z wagglerem to 90% moich wyjazdów. Kiedy wiatr się wzmaga przeniesienie jednej małej śruciny nad przypon spowalnia spływ zestawu.

Jeśli nie wierzysz, że ulokowanie obciążenia głównego zestawu w pobliżu dna nie zmienia prędkości dryfu w stosunku do prawie całego obciążenia przy spławiku, to wykonaj na łowisku doświadczenie opisane w poniższym wpisie:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=623.msg301875#msg301875


Piszemy o czymś innym bo ja nie przenoszę część a nie całość/większość.

Tu nie chodzi o wiarę lub jej brak bo zaufania do tego co piszesz mi nie brakuje. Nie możemy jednak zapominać o położeniu i ukształtowaniu zbiornika które będzie miało wpływ na lokalne prądy. Każde miejsce może potrzebować lekkiej modyfikacji.


Driftbeatery o większej wyporności mają dłuższe antenki i w zależności od lokalnych warunków może wystąpić sytuacja, że dla nich warstwa dryfu wody nie obejmuje części korpusu, a dla lżejszych już tak i z tego powodu te z krótszą antenką mają warunki do szybszego dryfu.

Prościej już nie można tego wyjaśnić :) Dlatego warto mieć kilka rozmiarów i dostosować się do sytuacji.


Jestem bardzo ciekawy tych testów z Driftbeaterami, które przeprowadzisz. Byłoby super jakbyś się podzielił wynikami :)

Podzielę się wszystkim jeśli tylko pogoda pozwoli. Dziś miało być wietrznie a okazało się, że nie wiało w ogóle :( Do soboty włącznie bedę codziennie na rybach i trafię na wietrzny dzień :)
Tytuł: Odp: Waggler method - walka z falą i wiatrem
Wiadomość wysłana przez: koko w 31.05.2022, 09:21
W nawiązaniu do poprzedniego mojego wpisu chciałbym wyjaśnić szerzej dlaczego przesunięcie obciążenia w pobliże dna nie zmniejsza dryfu zestawu. :)

Otóż siła naporu pochodząca od dryfu powierzchniowego wody obejmującego antenkę spławika jest taka sama jak suma sił oporu działających na korpus oraz żyłkę od korpusu do przynęty i oczywiście znajdujące się tam obciążenie.

Siła działająca na antenkę i wywołująca dryf zestawu zależy od prędkości tego dryfu. Jeśli prędkość ta byłaby równa prędkości dryfu wody, to siła działająca wynosi zero. Spławik unoszony byłby swobodnie przez wodę.
Tak jednak nie może być, bo opór stawia reszta zestawu, która nie znajduje się w strefie dryfu wody. Prędkość dryfu zestawu musi więc być mniejsza od dryfu wody.

Siła naporu na antenkę jest największa kiedy prędkość dryfu zestawu wynosi zero, a siła oporu jest największa kiedy prędkość dryfu zestawu byłaby równa dryfowi wody.
Ustala się więc samoistnie prędkość dryfu zestawu na taką, przy której siła naporu na antenkę jest równa sumie oporów dla tej prędkości wszystkich innych elementów zestawu.
Największy udział ma tutaj powierzchnia korpusu. Im mniejsza jest powierzchnia antenki objętej dryfem wody i większa powierzchnia oporów, tym prędkość dryfu zestawu jest mniejsza w stosunku do dryfu wody.

Przemieszczenie obciążenia głównego z położenia bliskiego spławika na bliską dna nie zmienia powierzchni oporu zestawu i w obu położeniach woda nie płynie. Przemieszczenie nie może więc spowodować zmniejszenia prędkości dryfu zestawu.

 W praktyce możemy mieć różne sytuacje. Przykładowo przy prądach wstecznych przebiegających nieco niżej pod powierzchnią i przy krótkich antenkach zwiększenie powierzchni korpusu spławika może spowodować efekt odwrotny, czyli zwiększenie dryfu zestawu. :o