Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: selektor w 27.11.2020, 16:34
-
Oj długo zbierałem się do tego tematu dotyczącego "tanago". Temat ten nie dotyczy PZW, zarybień, czy też ogólnie polskiego systemu racjonalnej gospodarki rybackiej :P
Zwykle jak jestem gdzieś poza Polską, to interesuje mnie też lokalna kultura wędkarska. Dlatego później śledzę sobie już w Polsce jej historię oraz rozwój. Kiedyś o tym już tu na forum wspominałem, a niedawno dane mi było sobie o tym przypomnieć z racji tego, że ostatnio udało mi się porozmawiać z teściem mojego kolegi (przez tłumacza ;) ), który to kolega wyemigrował z Polski do Osaki, ożenił się z Japonką i do dziś tam mieszka. I rodzina jego małżonki mocno kultywuję pewną japońską tradycję. Japończycy wręcz ubóstwiają się we wszelkiej miniaturyzacji do bonsai, po miniaturowe akwaria, kończąc na elektronice. Myślę, że "tanago" przy obecnej technologii i ciągłej pogoni za okazami jest ciekawym tematem, jak i ogólnie pomysłem na wędkarstwo. Poza tym w ten sposób kultywuje się też tradycję wędkarską. Łowienie "mikro" ryb na mikro "uklejówki" też może dawać przecież dużo frajdy. 99,9% wędkarzy idąc na ryby idzie z nadzieją złowienia jak największych okazów ryb. Jednak są na świecie pasjonaci wędkarstwa, wręcz cała kultura wędkarska, która skupia się na łowieniu ryb - tych małych, wręcz jak najmniejszych. Są więc wędkarze, którzy za cel obierają sobie złowienie jak najmniejszej ryby i właśnie temu poświęcają całą taktykę, przygotowanie sprzętu itp.
W wolnym tłumaczeniu "tanago" to "ryba na dłoni". W dawnych bowiem czasach zawody w łowieniu tanago wygrywał ten, kto po ich zakończeniu miał jak najwięcej, jak najmniejszych ryb położonych na dłoni. I ci najlepsi w łowieniu mikroryb byli (i nadal są) darzeni olbrzymim szacunkiem w społeczności japońskich wędkarzy, aczkolwiek dziś młodzi wędkarze powoli odchodzą od tej tradycji i uważają tych od tanago za świrusów ;) Dziś bowiem za prawdziwe "okazy" tanago uważa się te, które wielkością odpowiadają monecie jednego jena, który ma średnicę 20 mm https://en.wikipedia.org/wiki/1_yen_coin
Japońska kultura łowienia "tanago" dotyczy więc łowienia mikro ryb na mikro sprzęt wykonywany przez japońskich rękodzielników. Kultura ta tradycją sięga czasów, które w Japonii określa się okresem Edo (sięgającym początków XVII w.). Można by rzec, że ten sposób łowienia był jednym z pierwszych udokumentowanych połowów czysto sportowych (C&R), który w Japonii uprawiały osoby z wyższej klasy, aniżeli chłopi. A należy pamiętać, że ówczesna feudalna Japonia była złożona w większości z chłopów. Poza nimi byli jeszcze mieszczanie i uprzywilejowana klasa samurajów. Oczywiście dwór cesarski i warstwa arystokracji dworskiej też była, ale oni nie mogli opuszczać dworu w Kioto. Samurajowie i dwór nie mieli też prawa zajmować się pracą fizyczną, więc ci raczej nie łowili. Jednak Tanago uprawiali np. potężni feudałowie https://pl.wikipedia.org/wiki/Fudai-daimy%C5%8D
Tak więc to nie był sport dla chłopów, a raczej dla odpowiednika naszej szlachty. Jednak do dziś nie ma jasności odnośnie powodów dla których powstała kultura tanago, czy to był ogólny zakaz parania się pracą fizyczną tych najbogatszych, czy też może to, że wędkarstwo dla samego sportu było tam w pewnym okresie zakazane, czy też że niewielką wędeczke można było wszędzie schować i mogło się po prostu pójść na ryby aby odpocząć, tak by nikt o tym nie wiedział. Nie wiadomo. Jednak tanago łowiło się wówczas, co oczywiste, nie na żyłki, ale na ludzkie włosy, a dokładnie na włosy kobiece. Legenda mówiła, że jak kobieta Cię kochała, to jej włos idealnie nadawał się właśnie na połów ryb tanago ;)
Obecnie mamy już rękodzieła cenami sięgającymi dobrych wędek światowych producentów (wystarczy popatrzeć na spławiki z pierwszego filmu, aby zobaczyć ile pracy kosztuje ich stworzenie ;) ).
W Japonii jest obecnie kilkanaście gatunków ryb, które określa się mianem "tanago". Są to m.in. różanki, tanakie oraz rybki z rodzaju Acheilognathus. Największa "tanago" to kanehira, zaś najmniejsze "tanago" osiągają długość około 2 cm. Złowienie tych jak najmniejszych jest naprawdę dużym wyczynem i wymaga sporego doświadczenia oraz odpowiedniego sprzętu. Trzeba być bardzo dobrym m.in. w skutecznym zacięciu takiej ryby. Celem tanago nie jest więc złowienie jak największej ryby, ale właśnie tej jak najmniejszej. Dlatego sprzęt jest też tworzony pod te jak najmniejsze rybki. Mamy więc mikro spławiki i haczyki oraz wędki umożliwiające skuteczne zacięcie i "hol" nawet 2 cm ryby. Częstą praktyką jest m.in. własnoręczne ostrzenie haczyków pod mikroskopem. W dodatku przynęta też musi być odpowiednia do wielkości ryby i jeszcze musi kusić mikrorybki do jej spróbowania. Przy łowieniu tanago używa się różnego rodzaju past (ciast na bazie glutenu do kupienia w sklepie wędkarskim), ochotek, żółtek jaj itp.
Przechodząc do ryb to największą tanago jest kanehira
https://www.nies.go.jp/biodiversity/invasive/DB/detail/50470e.html
Wśród tanago wyróżnia się jeszcze różne tanakie np.
https://www.nies.go.jp/biodiversity/invasive/DB/detail/50690e.html
oraz ryby z rodzaju Acheilognathus np. Zenitanago
https://www.nies.go.jp/biodiversity/invasive/DB/detail/50500e.html
Tak jak polskie różanki, które są zależne m.in. od małży, tak i tanago są bardzo wrażliwe na zmiany środowiskowe. Dlatego w Japonii niektóre gatunki tanago podlegają ochronie ścisłej i nie można ich łowić.
Ten typ łowienia ma swoich wielbicieli również w Stanach Zjednoczonych (tam ten sposób łowienia nazywa się "microfishing"). Są tam więc pasjonaci, którzy np. tworzą sobie listę mikro gatunków do złowienia i jeżdżą od stanu do stanu w celu złowienia określonego gatunku mikrorybek z listy. Te listy potrafią mieć np. ponad 100 pozycji. Często też sprzęt do mikro połowów - od haczyków, po spławiki - sprowadzają właśnie z Japonii.
Może ta kultura i u nas w niedalekiej przyszłości znajdzie pasjonatów, biorąc pod uwagę potencjał naszych wód :P
-
Tu wrzucam przykładowe filmy z połowów, produkcji sprzętu itp. Część z nich ma angielskie napisy + "automatyczne" polskie.
-
Fenomenalny wpis :bravo: :thumbup:
Zupełnie szczerze przyznam, że nie słyszałem o takim łowieniu. Po lekturze teksu, zabieram się za filmiki O:)
Naszła mnie taka luźna myśl, że PZW chyba mocno inspiruje się kulturą japońską i łowieniem tanago :) Jest wiele zbiorników w PL, na których Japończycy byliby wniebowzięci :D Ba! Mogłoby się nawet okazać, że mają zbyt mocarny sprzęt... :D
-
Fajny wpis.
A ja łowie mikrorybki, w dzikich stawkach na wiosnę. Tylko, że moje sa większe - do 10 cm.
Najmniejsze dwie sztuki miały chyba po 3,5 cm (słonecznice).
Mam zbiornik gdzie pływaja i mniejsze (widziałem przy powierzchni).
Wiosna 2021, jak dożyje, zapoluje na coś jeszcze mniejszego.
Kawałek bambusa - mam, mikro spławiki są, haki 20 też.
Miejscówka -jest. Na hak dam teraz ... pół pinki. ;)
-
Mirek podobno najlepsza przynęta na takie okazy to ziarnko maku :P
-
thx
wlasnie rozważałem ziarno gorczycy ;)
-
Super wpis Arek! :thumbup:
Ja oglądałem dawniej ten film, i tu jest ładnie pokazane jak łowią Japończycy. Po prostu kosmos!
Polecam zwłaszcza 13-tą minutę :)
-
Super, to się douczę ;)
-
Rewelacyjny post. :beg:
Wszystko u nich nano. :P
-
Ja oglądałem dawniej ten film, i tu jest ładnie pokazane jak łowią Japończycy. Po prostu kosmos!
Fajny film :thumbup:
Tam w 4 minucie są podane ciekawe przykłady haczyków z jakiejś japońskiej książki z XVIII w. A teraz zerknijcie sobie na haczyki jakie znaleziono w Egipcie. Haczyk nr 61, ten bezzadziorowy - pierwszy od lewej, to jego wiek jest określany gdzieś na "mniej więcej" 3000 rok.... przed naszą erą, a pozycja z zadziorem nr 72 pochodzi "mniej więcej" z okresu 1550–1292 p.n.e
(https://images90.fotosik.pl/447/e9051952dd1b2a6bgen.png)
Źródło: A. Diab, The Hook as a Fishing Tool in Ancient Egypt, IAJFTH https://ijaf.journals.ekb.eg/article_95602.html
-
Jest jeszcze piękna japońska metoda łowienia na muchę - Tenkara. Niestety w Polsce tylko na wodach nizinnych.
Właśnie sprzęt sobie zamówiłem u Pana Lee.
-
Tak równie ciekawa metoda :thumbup: popularniejsza też od łowienia tanago. Tenkara ma sporo fanów w Chinach, Stanach, Kanadzie czy Nowej Zelandii.
-
Oglądając te filmy, nie wiem dlaczego, ale przypomina mi się scena z filmu S. Spilberga p.t.: 1941, w której to Japończyk próbując wsunąć odbiornik radiowy przez właz do środka łodzi podwodnej, zadaje sobie pytanie: Jak to zmniejszyć? :P