Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: JaroW w 05.01.2021, 15:05
-
Witam
Chciałbym zapytać szanownych forumowiczów co z tymi dziwnymi układami zrobić.
Mieszkam w Oświęcimiu gdzie stykają się ze sobą dwie rzeki Soła oraz Wisła.
Należę do koła wędkarskiego miasto Oświęcim i nie mogę łowić w Wiśle chociaż płynie ona w Oświęcimiu.
Przyczyna jest taka że nasze koło wędkarskie nadal należy pod woj. bielskie , a go już dawno nie ma.
Po zmianie na małopolskie nadal tkwimy w bielskim.
Co ciekawe śląskie wchłonęło bielskie więc do rzeczy.
Kupując wkładkę PZW nie mogę łowić w Wiśle bo to rejon śląskiego PZW.
Mamy kanał Dwory , Przeciszów co należą do małopolski ale woda to już nie .
Jak bym chciał łowić w tych zbiornikach wodnych muszę opłacać składki u nas i na śląsku.
o co kaman?
Pozdrawiam .
-
Kolego to nie żadne układy, tylko podziały wód są takie a nie inne i nie maja nic wspólnego z podziałem administracyjnym, podobna sytuacja jest na Kanale Gliwickim gdzie kanał mający długość 42 km w większości należy do Okręgu Opolskiego w tym do Katowickiego tylko 8 km. Ktoś kiedyś tak to podzielił a teraz żadeń Okręg nie ma ochoty oddać co nie swoje. :)
-
Granice okręgów PZW nie mają nic do granic województw czy powiatów. Być może otaczające Ciebie okręgi są w porozumieniach i prawdopodobnie możesz dostać bezpłatne zezwolnie na nie.
-
Kolego Zbigniewie, bezpłatnie ? Niestety ale trzeba płacić.
-
A to lipa... u mnie przylegające są na szczęście bezpłatne
-
ale nie dziwne to jest że PZW bielskie nadal istnieje chociaż Bielsko -Biała jest na śląsku teraz razem z Żywcem.
To jaki jest podział jak wody są na terenie Oświęcimia.
Powinno być dozwolone łowienie od strony małopolski , a jak mają wędkarze łowiący na rzekach granicznych
np ze Słowacją *chyba że nie wolno*,Czechami *chyba że nie wolno*
cytat z PZW
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
UWAGA: Bielska składka okręgowa nie upoważnia do wędkowania na wodach jakiegokolwiek innego okręgu.
Każde z zawartych przez okręg porozumień wymaga odrębnej opłaty.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kasa kasa się tylko liczy
http://www.katowice.pzw.org.pl/cms/17463/%EF%BF%BD_porozumienia_2017 (http://www.katowice.pzw.org.pl/cms/17463/%EF%BF%BD_porozumienia_2017)
Pozdrawiam.
-
A tutaj jest mapa tego dziwnego okręgu
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/1123/pliki/wody_otwarte_okregu.pdf (http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/1123/pliki/wody_otwarte_okregu.pdf)
I zerkając na powyższą mapkę tam gdzie jest Chełmek i Oświęcim kolor zielony można zobaczyć idiotyzmy PZW. :facepalm:
-
Przecież tak jest od 10 leci.
Pzw to normalne....
-
ano, i taki chłoporobotnik jak ja musiał mieć dopłaty do:
- bielskiego, jak łowiłem na Skawie
- krakowskiego jak łowiłem w dół Wisły od Smolic i dalej
kupowało się pozwolenia ... :(
-
Kiedyś było fajnie, bo było porozumienie, a teraz mamy Okręg Katowice, Bielsko i Częstochowa a żeby tego było mało to Kraków i Opolski. Jeszcze z 5 lat temu była chociaż symboliczna dopłata.
-
Kiedyś było fajnie, bo było porozumienie, a teraz mamy Okręg Katowice, Bielsko i Częstochowa a żeby tego było mało to Kraków i Opolski. Jeszcze z 5 lat temu była chociaż symboliczna dopłata.
Nie wiem jak jest w innych krajach ale nie można by tak zrobić >>
kupujesz składkę PZW i łowisz w całej Polsce.
Przecież nie wyłowie sąsiadowi rybek z innego rejonu .Wystarczy nie zabierać złowionych ryb.
:fish: :fish: :fish:
Ps. Polski Związek Wędkarski a nie Bielski ani Katowicki
napisane jak byk PZW ale co tam to tylko moje dywagacje... ::)
-
Ja z Wisły nie zabrałem w życiu żadnej :fish:, ze Skawy w sumie też. Nic im nie zjadłem.
-
Nie wiem jak jest w innych krajach ale nie można by tak zrobić >>
kupujesz składkę PZW i łowisz w całej Polsce.
Przecież nie wyłowie sąsiadowi rybek z innego rejonu .Wystarczy nie zabierać złowionych ryb.
:fish: :fish: :fish:
Ty może sąsiadowi nie wyłowisz, ale właściciele mobilnych przetwórni ryb w busach i przyczepach kempingowych już zacierają ręce.
Poza tym okręg okręgowi nie równy i pod wieloma innymi względami (chociażby finansowymi) nie jest to dobre rozwiązanie.
-
Kiedyś kiedyś w zamierzchłych czasach o. katowicki miał darmowe porozumienie z bielskim i częstochowskim, każdy mógł u każdego łowić, później bielsko się zbuntowało bo gumofilce im ryby wyjadały i wprowadzili opłatę 50% za porozumienie, rok poźniej to samo zrobiły medaliki, i teraz ja z Mysłowic na jeden kraniec okręgu katowickiego mam 50km na Wisłę w Jankowicach, na drugi kraniec 100km na graniczną Odrę na której mogę łowić aż do Kędzierzyna do ujścia Kanału Gliwickiego, ale na samym kanale już łowić nie mogę bo to opolskie, jedynie na krótkim odcinku od portu do Dzierżna. Aha, jeszcze zalew Wolbromski wchodzi do katowickiego :facepalm: tak jak JaroW pisze, ja mogę w Oświęcimiu łowić na Wiśle, a On na Sole, i siedząc razem na ujściu Soły do Wisły musimy łowić w innych rzekach ;D chore ale cóż poradzić.
-
Kiedyś kiedyś w zamierzchłych czasach o. katowicki miał darmowe porozumienie z bielskim i częstochowskim, każdy mógł u każdego łowić, później bielsko się zbuntowało bo gumofilce im ryby wyjadały i wprowadzili opłatę 50% za porozumienie, rok poźniej to samo zrobiły medaliki, i teraz ja z Mysłowic na jeden kraniec okręgu katowickiego mam 50km na Wisłę w Jankowicach, na drugi kraniec 100km na graniczną Odrę na której mogę łowić aż do Kędzierzyna do ujścia Kanału Gliwickiego, ale na samym kanale już łowić nie mogę bo to opolskie, jedynie na krótkim odcinku od portu do Dzierżna. Aha, jeszcze zalew Wolbromski wchodzi do katowickiego :facepalm: tak jak JaroW pisze, ja mogę w Oświęcimiu łowić na Wiśle, a On na Sole, i siedząc razem na ujściu Soły do Wisły musimy łowić w innych rzekach ;D chore ale cóż poradzić.
No tak ale to jest bezzsens PZW
wyobraź sobie takie coś
Wisła w Warszawie a mogą tylko łowić wędkarze z Gdańska a już miejscowi nie.
Medaliki vs Gumofilce :thumbup:
Pozdrawiam.
-
Kiedyś kiedyś w zamierzchłych czasach o. katowicki miał darmowe porozumienie z bielskim i częstochowskim, każdy mógł u każdego łowić, później bielsko się zbuntowało bo gumofilce im ryby wyjadały i wprowadzili opłatę 50% za porozumienie, rok poźniej to samo zrobiły medaliki, i teraz ja z Mysłowic na jeden kraniec okręgu katowickiego mam 50km na Wisłę w Jankowicach, na drugi kraniec 100km na graniczną Odrę na której mogę łowić aż do Kędzierzyna do ujścia Kanału Gliwickiego, ale na samym kanale już łowić nie mogę bo to opolskie, jedynie na krótkim odcinku od portu do Dzierżna. Aha, jeszcze zalew Wolbromski wchodzi do katowickiego :facepalm: tak jak JaroW pisze, ja mogę w Oświęcimiu łowić na Wiśle, a On na Sole, i siedząc razem na ujściu Soły do Wisły musimy łowić w innych rzekach ;D chore ale cóż poradzić.
Pamiętam czasy jak przyjeżdżał pociąg z katowic na przystanku w pietrzykowicach było czarno od wędkarzy....
Potem cała ta Chmara ruszała na lód do zarzecza.
Raz naliczyłemponad 200 chłopa na lodzie.
Trzy takie sezony i okonie się u mnie skończyły w jeziorku....
-
ja pamietam tłumy rozbite na brzegach Dunajca, namioty i przyczepy kampingowe - w większości rzeczywiście przetwórnie, jak sie to mówiło Ślązacy i Krakusy ... masakra, w której w pewnym stopniu za młodu uczestniczyłem (choć limitów się trzymałem w prawie 100% :( )
-
Nie ma się co wstydzić konsumpcji złowionych ryb, sam w ciągu roku zabieram ok 5 dużych leszczy 55-65cm głównie z goczałkowic, karpia dp 45cm w zasadzie każdego bo to jest typowa ryba-mięcho, i tyle, reszta gatunków ląduje spowrotem w wodzie. W moim kole mamy staw licencyjny 5.5ha powierzchni, dopłata 150zł i limit 10 ryb, staram się ten limit wyłapać, staw ultra zadbany i rybny bo samego karpia ok 3T rocznie leci.
-
Nie ma się co wstydzić konsumpcji złowionych ryb, sam w ciągu roku zabieram ok 5 dużych leszczy 55-65cm głównie z goczałkowic, karpia dp 45cm w zasadzie każdego bo to jest typowa ryba-mięcho, i tyle, reszta gatunków ląduje spowrotem w wodzie. W moim kole mamy staw licencyjny 5.5ha powierzchni, dopłata 150zł i limit 10 ryb, staram się ten limit wyłapać, staw ultra zadbany i rybny bo samego karpia ok 3T rocznie leci.
Jesteś zadowolony z tego rybnego marketu.....
Twoi koledzy są zadowoleni z tego marketu rybnego......
-
A potem dziwne twierdzenia typu "Panie, tu ryb ni ma"...
-
Kiedyś było fajnie, bo było porozumienie, a teraz mamy Okręg Katowice, Bielsko i Częstochowa a żeby tego było mało to Kraków i Opolski. Jeszcze z 5 lat temu była chociaż symboliczna dopłata.
Pytanie brzmi dla kogo było fajnie. Na pewno nie dla okręgu który się stara i dba o wody. To smutna prawda. Sama sprawa rejestrów połowowych jest tu istotna, im więcej wędkarzy z porozumień, co nie oddają rejestrów, tym mniej danych i 'gorszy' operat. Wędkarze chcą przywilejów, o obowiązkach jest cicho.
I nie mam do ciebie pretensji. Po prostu dobry okręg nie daje dostępu do swych wód za friko, bo traci na tym wędkarz tego okręgu. Jako Opolanin za cholerę bym nie chciał porozumienia z Katowicami, bo każdy ode mnie wie co 'Ślązacy' robili nad naszymi wodami, zwłaszcza na Turawie czy Otmuchowie. Więc jak porozumienie to tyko kasa, sorry, ale takie są realia. 'Wszystkie wody nasze są' to hasło jak się z nich korzysta i czerpie korzyści, ale jak trzeba o nie zadbać, to nagle już wody są niczyje.
Koło Elektrownia w okręgu opolskim ma zadbane wody, w efekcie czego nie ma tam miejsca w weekendy. Ci co tam harują, mają problem z miejscem. Więc teraz niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego oni powinni chcieć porozumień. Według mnie to nawet powinni mieć przywileje w stosunku do innych wędkarzy z okręgu, z innych kół. Takie Śródlesie 2 czy Malina 2 powinny mieć połowę miejsc zarezerwowanych dla członków tych kół lub dla tych wędkarzy, co są z kół z którymi mają podpisane porozumienia.
Tak naprawdę większość biadolenia w sprawie porozumień to chęć łowienia za darmo. Wiem, staję się teraz bardzo niepopularny, ale warto skupić się nad tym, jak to wszystko ma działać. Tak po prostu nie można funkcjonować. Ten co zasuwa i się stara ma 'mieć', nie zaś robić 'ku chwale ojczyzny', bo dla kogoś 300 zeta za składkę to drogo.
Według mnie od dawna powinien obowiązywać system, gdzie ci co dużo robią, mają dużo przywilejów, ci zaś co nie robą nic, przywilejów nie mają. Zwłaszcza, że wędkarze z innych okręgów w nosie mają rejestry połowowe. Ja bym zrobił tak, że każdy 'obcy' ma zapłacić kaucję 100 zeta, która zostaje mu zwrócona po oddaniu wypełnionego rejestru połowowego, na swój koszt wysłanego na adres okręgu. A u nas jest cały czas socjalizm, i masy wędkarzy, chcących jeszcze większego rozdawnictwa. Bo im się należy, bo to 'ich wody'. Oczywiście nie jak trzeba o nie zadbać, posprzątać 8) A rejestry są złe, bo to 'biurokracja' albo 'zamordyzm'.
W przypadku osób mieszkających na pograniczu okręgów, powinna być możliwość wykupienia porozumienia ze zniżką 50%. Jednak tutaj bym stosował specjalne pozwolenie, ze specjalnymi limitami (50% tego co można w okręgu), przekroczenie których by skutkowało dodatkową opłatą.
Nie czarujmy się, wędkarstwo nie może być tanie. Większość okręgów ma tylko jednego ichtiologa. W okręgu opolskim to ponad 130 wód, w tym ponad dwadzieścia rzek. Jak jeden gość ma zadbać o te wody? To jak w klinice kardiochirurgii mieć jednego lekarza. Tak się nie da działać, tak można robić tylko 'papierową' gospodarkę opartą o 'papierowe' stany ryb. Kto to rozumie? 8) I jeszcze ma być taniej?
-
Nie ma się co wstydzić konsumpcji złowionych ryb, sam w ciągu roku zabieram ok 5 dużych leszczy 55-65cm głównie z goczałkowic, karpia dp 45cm w zasadzie każdego bo to jest typowa ryba-mięcho, i tyle, reszta gatunków ląduje spowrotem w wodzie. W moim kole mamy staw licencyjny 5.5ha powierzchni, dopłata 150zł i limit 10 ryb, staram się ten limit wyłapać, staw ultra zadbany i rybny bo samego karpia ok 3T rocznie leci.
Jesteś zadowolony z tego rybnego marketu.....
Twoi koledzy są zadowoleni z tego marketu rybnego......
Traktuje to jak komercję którą mam dostępną cały rok, każda ryba powyżej 65cm musi wrócić do wody, więc i okazy są. Jak mam zapłacić za karpia 15zł w auchanie to wolę go złapać samemu w tej samej cenie.
-
Nie ma się co wstydzić konsumpcji złowionych ryb, sam w ciągu roku zabieram ok 5 dużych leszczy 55-65cm głównie z goczałkowic, karpia dp 45cm w zasadzie każdego bo to jest typowa ryba-mięcho, i tyle, reszta gatunków ląduje spowrotem w wodzie. W moim kole mamy staw licencyjny 5.5ha powierzchni, dopłata 150zł i limit 10 ryb, staram się ten limit wyłapać, staw ultra zadbany i rybny bo samego karpia ok 3T rocznie leci.
Jesteś zadowolony z tego rybnego marketu.....
Twoi koledzy są zadowoleni z tego marketu rybnego......
Traktuje to jak komercję którą mam dostępną cały rok, każda ryba powyżej 65cm musi wrócić do wody, więc i okazy są. Jak mam zapłacić za karpia 15zł w auchanie to wolę go złapać samemu w tej samej cenie.
Jak w tej samej cenie :facepalm: oczywiście pozostałe koszty utrzymania tego stawu nie są dla Ciebie ważne, ważne że zapłaciłeś 150 zł i wyciągnąłeś 10 karpi wartych minimum 200 zł. ???
-
Gdyby koszta skoczyły do 200 to i licencja na niego kosztowałaby 200, nie licz w tym czynu w wysokości 70zł, w nim są zawarte takie rzeczy jak koszenie, śmieci, konserwacja stanowisk etc. Czyn co roku zapłacić trzeba, licencję jak kto chce.
-
Kiedyś było fajnie, bo było porozumienie, a teraz mamy Okręg Katowice, Bielsko i Częstochowa a żeby tego było mało to Kraków i Opolski. Jeszcze z 5 lat temu była chociaż symboliczna dopłata.
W przypadku osób mieszkających na pograniczu okręgów, powinna być możliwość wykupienia porozumienia ze zniżką 50%. Jednak tutaj bym stosował specjalne pozwolenie, ze specjalnymi limitami (50% tego co można w okręgu), przekroczenie których by skutkowało dodatkową opłatą.
Nie czarujmy się, wędkarstwo nie może być tanie.
Witaj Lucjan
ale nie zrozum mnie źle zrozum dziwność
Wisła u mnie nie jest w województwie śląskim tylko płynie z obu stron w małopolskim a Chełmek dopiero graniczy ze śląskim.
Wg ciebie moje PZW jest gorsze od innego i dlatego mam dopłacać do wód w mojej miejscowości ?
Rzeka Soła i Skawa są dopływami Wisły i np u nas na Sole jest zrobiony próg wodny żeby nie było cofki z Wisły ale próg nie jest przystosowany do przepuszczenia ryb w górę rzeki Soły .
Jak w bielskim na Sole zarybią to cała ta ryba spływa do Wisły jak podniosą tamy na zaporze w Czańcu.
chodzi o anormalne użytkowanie wód ...
Soła nie ma już ryb bo jest wyregulowana bez przytamków zakoli bez głębokich dziur.
Na brzegach ogromne kamienie siatką zabezpieczone ...
A szkoda gadać... >:(
-
Nie odbieraj mojego wpisu jako pretensji :) Dotyczył on 'fajnych' czasów kiedy były porozumienia. W Twoim przypadku powinieneś mieć możliwość wykupienia taniego 'porozumienia'. I masz rację, że często jest bezsensownie. Bo takie jest PZW, zarządzane przez leśnych dziadów. Z tego co wiem, to pewne porozumienia dla wędkarzy z rejonów przygranicznych okręgów są, jak widać nie u Ciebie.
Jak skostniały jest statut i jego zapisy najlepiej świadczy punkt, który mówi, że można należeć do jednego koła. W ten sposób nie ma konkurencji między kołami, bo każdy korzysta z wód okręgu, do tego jest sporo kół, co się nie opiekuje żadnymi wodami. I ci goście wbijają się na wody, na których często jest gospodarz. W Opolu, w zarządzie okręgu jest część gości z kół, co nie mają żadnej wody pod sobą. I ci ludzie uwalają wnioski kołom, co o wody dbają. Tak więc bezsensów jest bez liku. A w ZG siedzą tacy fachowcy, co pytają wędkarzy w filmie na YouTube, co mają reformować. Siedzą tam tak długo i nie wiedzą :facepalm:
Jeden wielki cyrk :)
-
zerknij LUK na mapke
Chełmek ,Broszkowice ,Oświęcim , Dwory ,Bobrek ,Babice Gromiec to małopolska
reszta na lewo to śląskie.
to o co kaman że nie mogę łowić...
cytuje wiki
Dwory Drugie – wieś w Polsce, położona w województwie małopolskim, w powiecie oświęcimskim, w gminie Oświęcim
W latach 1975–1998 wieś administracyjnie należała do województwa bielskiego.
Osada powstała jako folwark Dworów I (głównych). Wzmiankowany jest za właścicieli Jaworskich, Malczewskich (XVIII w.) a na końcu Hallerów. Pod koniec XIX wieku, jako część parafii Włosienica, stanowią równocześnie przysiółek tej jednostkowej gminy, określany wówczas Machnatami.[potrzebny przypis]
Obecnie również funkcjonuje formalny podział Dworów Drugich na Machnaty i Żaki. Na terenie Dworów Drugich znajduje się kanał żeglugowy mający w przyszłości umożliwić żeglugę Wisłą od Oświęcimia do Krakowa i Gdańska. W 1993 roku wybudowano tu stopień wodny wraz ze śluzą na styku Dworów i Dworów Drugich.
i te całe wody są śląskie HAHAHAH
-
Problem jest taki, że okręgi nie zawsze pokrywają się z województwami wg starego podziału administracyjnego. W tym przypadku ktoś powinien to załatwić. Niestety, wędkarze są dla działaczy PZW, nie odwrotnie. Masz kontakt z kimś z koła u siebie? Wiesz dlaczego tak to zrobili? Może jest jakaś furtka? Wg mnie powinniście u siebie mieć dostęp do tych rzek za jakąś symboliczna opłatę, np. 20 zeta.
-
:facepalm:
Masz 1000% racji ale
muszę płacić pasibrzuchom z PZW tu i tu pełna składkę..bo się nie dogadują na szczeblu związków.
a do Wisły mam niedaleko parę min jazdy.
:(
-
no to promuje nasze wody ;)
https://dziennikpolski24.pl/kanalem-dwory-mialy-plywac-barki-z-weglem-od-lat-jest-nieuzywany/ar/3481269 (https://dziennikpolski24.pl/kanalem-dwory-mialy-plywac-barki-z-weglem-od-lat-jest-nieuzywany/ar/3481269)
cytat z tej strony powyżej
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko wędkarze się cieszą
Na razie Kanał Dwory jest rajem dla wędkarzy. – Są dobre warunki do wędkowania, ryb jest sporo, bo woda spokojna – chwali miejsce nad kanałem Henryk Chweduk z Rudy Śląskiej, który przyjeżdża tu regularnie wędkować. Żadnej barki tutaj nie widział. – Czasami przepłynie jakiś kajak czy łódź – dodaje.
W kanale są okonie, sumy, liny, sandacze, leszcze i szczupaki. – Ostatnio trafił mi się 60-centymetrowy szczupak – podkreśla inny wędkarz, Jan Skrzypiec.
Miejsca nad kanałem są w użytkowaniu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Katowicach. – Mamy umową na 15 lat – mówi Jarosław Brzeziński z katowickiego PZW, który organizuje tutaj nawet międzynarodowe zawody. – Wtedy mamy gości z różnych stron Europy – zaznacza Brzeziński. Atutem kanału jest to, że bez problemu można nad nim wyznaczyć np. 100 miejsc dla wędkarzy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
zapraszam...
:thumbup: :thumbup: :thumbup:
-
:( współczuję wędkarzom z Oświęcimia
przykład z przeszłości, 10 lat do tyłu:
łowię sobie zarybienówkę + małe wzdręgi/płotki w lipcu na stawie w Jaworznie (sekcja pzw), brania co pewien czas bo od zarybienia upłyneło "już" ze 3 miesiące, rozmowa dziadków (po ok. 60 lat) - emerytów górniczych przez komórki:
- jak rybki?
- ok, jak tu złowię tu limit, jadę na Makowiska
- a Wisła?
- na Dworach bierze leszcz
- to jedziemy na pare nocek ...
-
Rok temu jak wypuszczałem szczupłego 63cm na środkowym - Hubertus II - to dziadek 5m obok mało zawału nie dostał i mnie zwyzywał.
-
Znowu ktoś z jedną składką na kraj wyskoczył...
Oj, długo jeszcze trzeba będzie ludzi uświadamiać :(
-
Temat składki na kraj , jest wręcz coraz bardziej popularny w rozmowach wędkarzy . A przez międzyjnymi tutaj przywołany przyklad chorych okregów i ich pozwoleń.
-
Temat składki ogólnokrajowej to raczej najwięcej u leśnych dziadków jest poruszany ,młodzież chcę wód no kill jest nadzieja na lepsze ,ale minie jeszcze sporo czasu :facepalm:
-
Składka na cały kraj ma sens.
Podział na wiele małych kół, mających w opiece jeden czy kilka zbiorników także.
Nawet połączenie dwóch powyższych byłoby realne.
Nierealne jest płacenie 300zł za możliwość łowienia przykładowo w 50 zbiornikach przez 365 dni w roku i z możliwością zabierania ryb. To się nie może udać i się nie udaje. Taka sama jest sytuacja z Zus czy Nfz.
Niech przykładem będzie komercja.
Załóżmy, że opłata wynosi 30-40zł za jeden dzień. Jeśli właściciel wpadłby na pomysł zezwolenia rocznego i dzięki temu policzył taniej za dniówkę (20-25zł), okazałoby się, że zezwolenie to koszt 7000-9000zł. Bez możliwości zabrania ryby !
Co jeszcze ciekawsze, właściciele łowisk prowadzą tak lukratywne biznesy, że wspomagają się sklepikiem, sprzedażą piwa, restauracją, dodatkową sprzedażą ryb itp.
-
Jedna składka to nie tylko coś, czego chcą wędkarze starsi. Ci mający 30-40 lat też są za tym w dużej części. Jak dla mnie praktycznie każdy, kto tego chce, jest przykładem osoby, która nie rozumie ani prawa jakie obowiązuje, związanego z tym modelu gospodarki wodami, jak również i tego, że o wody trzeba dbać. I nie zrobi się to samo z siebie, ale ktoś musi tu tyrać. Więc fani korzystania z owoców czyjeś pracy mają chrapkę na lepsze wody, w imię jakiegoś dziwnego 'należy mi się'. Tak jest właśnie z Polakami, im się należy. To jest właśnie komuna mentalna, ludzie są przyzwyczajeni, ze ktoś im wszystko podsuwa pod nos. Zamiast zastanawiać się jak robić aby było lepiej, oni żądają aby pod nos podstawić im lepszy produkt niż ten obecnie. I to w tej samej cenie, czyli śmiesznych 300 zeta w przybliżeniu.
Niestety, aby wody były dobre, trzeba o nie zadbać, a to wiąże się ze środkami, jakie trzeba tu przeznaczyć. W Polsce prowadzi się papierowa gospodarkę wodami, na papierze ryba jest, w realu zaś jest odwrotnie. Więc trzeba zejść na ziemię i widzieć, że należy walczyć z przyczynami a nie skutkami. Do tego nasze wody są zdegradowane i trzeba je odbudować. To też oznacza przeznaczanie większych środków na ten cel. I powinni się tym zająć specjaliści, czyli ichtiolodzy. A tych jest jak na lekarstwo.
Niestety, niewiedza wśród wędkarzy jest olbrzymia. W dużej mierze to wina samego PZW, które na pewno nie edukuje, choć to ich główny cel statutowy. Wiedza odnośnie tego co robić jest skąpa, i trudno ją znaleźć gdziekolwiek. Dlatego tak wielu wędkarzy błądzi. Do tego samo PZW to możliwość do usadowienia się przy korycie, więc wielu szuka drogi aby się tam zahaczyć. I potem taki 'reformator' rozpoczyna śpiewkę, że GR Suwałki powinno istnieć. Tak, bo dzięki niemu jest więcej kasy na diety i różne dodatki. Jak chociażby coroczne 'karpiowe', gdzie sobie działacze podwajają dietki. A co, przecież ciężko pracują. Potem pytają co mają zmieniać, tak się zapracowali, że nie wiedzą :P 8)
-
Składka na cały kraj ma sens.
Podział na wiele małych kół, mających w opiece jeden czy kilka zbiorników także.
Nawet połączenie dwóch powyższych byłoby realne.
Czesiek, problem w tym, że jak zadbasz o wodę, to chcesz mieć do niej dostęp. A tu go nie będzie, bo na zadbanym zbiorniku będzie masa wędkarzy. Więc trzeba by to jakoś rozwiązać. Przy jednej składce wędkarze będą mieli 'wyje..ane', bo po co się męczyć? Według mnie sama idea okręgów jest ze wszech miar niesprawiedliwa, gdyż jest masa kół, co nie opiekuje się wodami, za to korzysta z owoców czyjeś pracy. i jeszcze ci goście decydują, mają swoich delegatów, często ludzi w zarządzie. Im to odpowiada, bo ich koło nie musi 'marnować' kasy na opiekę nad łowiskiem, można sobie robić zawody, imprezki i takie tam.
Ogólnie jedna składka ma sens, jak dorośniemy i staniemy się społeczeństwem obywatelskim. A do tego jeszcze długa droga :) Póki co króluje podejście 'płacę i wymagam', połączone z 'nie można być frajerem'.
Warto też się skupić nad problemem rejestrów połowowych. W przypadku jednej składki trzeb to w jakiś sposób ogarnąć. Pytanie tylko jak? Wg mnie na wielu akwenach, zwłaszcza jeziorach na północy Polski, wystarczy wpisywać odłowione szczupaki, węgorze czy sumy. Ale inaczej będzie na takich rzekach.
Nie zapominajmy też, że rejestr połowów może być czymś więcej niż wykazem ile się zabrało. Powinno się tam wpisywać uwagi, jak np. 'duża ilość skarłowaciałej wzdręgi'. Pisał o tym dawniej Mateo. W ten sposób można robić samemu akcje mające na celu rozwiązanie problemu. Limitować ilość zabieranego drapieżnika, nakazywać zabierać drobnicę, odławiać ja sieciami. My z tego w ogóle nie korzystamy. Bo jakiś 'ktoś' ma to zrobić za nas. Bo przecież płacimy aż 300 zeta za rok :)
-
Składka na cały kraj ma sens.
Podział na wiele małych kół, mających w opiece jeden czy kilka zbiorników także.
Nawet połączenie dwóch powyższych byłoby realne.
Czesiek, problem w tym, że jak zadbasz o wodę, to chcesz mieć do niej dostęp. A tu go nie będzie, bo na zadbanym zbiorniku będzie masa wędkarzy. Więc trzeba by to jakoś rozwiązać. Przy jednej składce wędkarze będą mieli 'wyje..ane', bo po co się męczyć? Według mnie sama idea okręgów jest ze wszech miar niesprawiedliwa, gdyż jest masa kół, co nie opiekuje się wodami, za to korzysta z owoców czyjeś pracy. i jeszcze ci goście decydują, mają swoich delegatów, często ludzi w zarządzie. Im to odpowiada, bo ich koło nie musi 'marnować' kasy na opiekę nad łowiskiem, można sobie robić zawody, imprezki i takie tam.
Ogólnie jedna składka ma sens, jak dorośniemy i staniemy się społeczeństwem obywatelskim. A do tego jeszcze długa droga :) Póki co króluje podejście 'płacę i wymagam', połączone z 'nie można być frajerem'.
Warto też się skupić nad problemem rejestrów połowowych. W przypadku jednej składki trzeb to w jakiś sposób ogarnąć. Pytanie tylko jak? Wg mnie na wielu akwenach, zwłaszcza jeziorach na północy Polski, wystarczy wpisywać odłowione szczupaki, węgorze czy sumy. Ale inaczej będzie na takich rzekach.
Nie zapominajmy też, że rejestr połowów może być czymś więcej niż wykazem ile się zabrało. Powinno się tam wpisywać uwagi, jak np. 'duża ilość skarłowaciałej wzdręgi'. Pisał o tym dawniej Mateo. W ten sposób można robić samemu akcje mające na celu rozwiązanie problemu. Limitować ilość zabieranego drapieżnika, nakazywać zabierać drobnicę, odławiać ja sieciami. My z tego w ogóle nie korzystamy. Bo jakiś 'ktoś' ma to zrobić za nas. Bo przecież płacimy aż 300 zeta za rok :)
W pełni rozumiem i nie neguję niczego.
Obecnie to jest niemożliwe i zapewne długo jeszcze nie będzie. Pomijając zachowania ludzi i społeczną dojrzałość, ja wskazuję na śmieszną cenę składki za możliwość wędkowania i zabierania ryb. Przy tak niskich opłatach ciężko o porządki, dbałość, strażników, odpowiedni rybostan itd. Jakby nie patrzeć, ciężko też o kulturę nad wodą i możliwość rozróżnienia tych, którzy przyjechali na ryby, od tych, którzy po ryby.
Gdyby dać szansę hajerom ze Śląska za 300zł plądrować wody w całym kraju, to wiem chyba lepiej od Ciebie jak by to wyglądało :P
Jak to było...? Tanio i dobrze? ;)
-
Znowu ktoś z jedną składką na kraj wyskoczył...
Oj, długo jeszcze trzeba będzie ludzi uświadamiać :(
Witaj
Proszę uświadom mnie... bo ja nie rozumiem czemu nie mogę łowić na łowiskach PZW w całej Polsce.
Bo ryb jest mało czy za mało płace roczną składkę ?
Zrozum nie biorę ryb z PZW.
Wystarczy statutowo zmienić
*Jeżeli wędkarz z poza rejonu łowi to wypuszcza.*
Jadę na wakacje gdzieś w Polskę i sobie łowię bo płace składki należę do PZW i łowię i pyk :fish: do wody
A nie wszędzie papierki kasa kasa kasa.
Czy szanowne koło wędkarskie ze śląskiego PZW zarybia Wisłę w okolicach Oświęcimia ?
Bo zawody fajnie się robi jak kanał został zbudowany na potrzeby żeglugi a rybki same wpadną do Wisły z innych rzek. /np:Soła,Skawa, /
Dla mnie to bezsens jako mieszkańca tego rejonu żebym latał po kołach wędkarskich i opłacał bo tak trzeba.
Mam swoje koło wędkarskie 300m od domu.
Zrozumcie wreszcie ten bezsens .
Przykładowo Wisła w Krakowie pod Wawelem
a wędkarze z Katowic sobie łowią bo mogą
a wędkarze z Krakowa nie mogą bo muszą opłacić w Katowicach dodatkową opłatę za wędkowanie u siebie.
Pozdrawiam.
ps : Jak myślicie ile tej ryby znajdzie się w Wiśle ? Wystarczą mocne opady kilkudniowe i puszczą wodę na tamach.
http://www.pzw.org.pl/15/wiadomosci/210400/60/zarybianie_wod_okregu_102020 (http://www.pzw.org.pl/15/wiadomosci/210400/60/zarybianie_wod_okregu_102020)
http://www.pzw.org.pl/15/cms/17339/zarybienia (http://www.pzw.org.pl/15/cms/17339/zarybienia)
https://faktyoswiecim.pl/fakty/sola-przekroczyla-w-oswiecimiu-stan-ostrzegawczy/ (https://faktyoswiecim.pl/fakty/sola-przekroczyla-w-oswiecimiu-stan-ostrzegawczy/) << 2017rok
https://oswiecim.naszemiasto.pl/stany-alarmowe-na-wisle-sole-i-skawie-przekroczone-ludzie/ar/c1-2273634 (https://oswiecim.naszemiasto.pl/stany-alarmowe-na-wisle-sole-i-skawie-przekroczone-ludzie/ar/c1-2273634) 2014rok
https://oswiecim.naszemiasto.pl/mieszkancy-szykuja-sie-do-nadejscia-fali-powodziowej/ar/c1-1882481 (https://oswiecim.naszemiasto.pl/mieszkancy-szykuja-sie-do-nadejscia-fali-powodziowej/ar/c1-1882481) 2013rok
https://faktyoswiecim.pl/fakty/powodz-goczalkowice-zwiekszyly-zrzut-wody-o-ponad-100-procent/[/b] << 2010 rok
:fish: :fish: :fish:
-
Wyliczenia dotyczące kwoty podał Ci powyżej Czesiek.
Tak schodząc na ziemię myślę, że składka roczna na cały kraj powinna oscylować w granicach 3000, żeby to miało jakikolwiek sens. Oczywiście zakładając, że byłyby te pieniądze przeznaczane na opiekę nad zbiornikami. A przecież nie są. Więc na tym można tę dyskusję zakończyć.
Może inaczej. Może np. uprawiasz coś u siebie na działce.
Wyobraź sobie ogródki działkowe. Powiedzmy jest ich 500. Każdy ma swoją działeczkę, sobie sadzi, dba lub nie. Rocznie płaci jakąś tam składkę do Związku Działkowców, czy czegoś takiego.
A teraz sobie wyobraź, że nagle postanowiono, by każdy dalej sobie swój ogródeczek uprawiał w ramach tej składki, ale dostęp do plonów już byłby wspólny. Wszyscy działkowicze korzystają wspólnie z owoców swojej pracy. Wszak komunizm to jest wspaniały system, w którym nie ma biednych ludzi i krezusów.
Tak, ja też wtedy miałbym w piździe pracę na swoim kawałku ogródka, żeby potem bydło mi wpadło i wszystko zeżarło, zadeptało i na koniec nasrało pod krzakiem w kącie działki.
Edit: jeszcze jedno.
Punkt w regulaminie, że przyjezdny nie może zabierać ryb miałby JAKIKOLWIEK sens, gdyby na każdym zbiorniku były codziennie przynajmniej jeden raz kontrole, a kara za wzięcie ryby liczona byłaby w tysiącach.
Ponieważ wielu z nas całymi latami nie miało żadnej kontroli, a za zabranie ryby niewymiarowej/z łowisk NK/ w okresie ochronnym... grozi... praktycznie nic, to również i dyskusję na temat tej propozycji możemy od razu zakończyć.
-
Zrozum nie biorę ryb z PZW.
Wystarczy statutowo zmienić
*Jeżeli wędkarz z poza rejonu łowi to wypuszcza.*
No dobra, a jak realnie sprawdzić takich jak Ty, czy Wy na 100% nie zabieracie ryb? Sądzę, że w Polsce 99,9% wędkarzy oficjalnie powie, że nie zabiera ryb, jak będzie tylko trzeba. Nie zrozum mnie źle, nie atakuje Ciebie, bo doskonale rozumiem sytuację w PZW i jego patologię organizacyjną.
Jednak problem jest dużo bardziej złożony, chociażby taki kto ma to wszystko kontrolować, jak PZW bardzo nie lubi dawać pieniążków na ochronę ryb?
PSR w Katowicach, bo to chyba jest Wasza właściwość miejscowa, zatrudnia...13 strażników PSR ;D Średnia wieku tam to niecałe 60 lat ;D. 1 strażnik ma tam do skontrolowania dziennie kilkaset hektarów wód. Za średnią pensję 2,5 tysięcy złotych musisz dymać po nocach, krzakach, w deszczu, z ryzykiem boreliozy za wędkarsko-kłusowniczą patologią :beer:
Na Mazurach, ale nie tylko, PSR po cichu "współpracuje" z użytkownikami rybackimi. Takich przykładów mogę tam podać wiele. Przymykają oko na każde naruszenia prawa ze strony użytkowników wód w zamian za różnego rodzaju gratisy. Dziwicie się im ? Co niektórzy są tam nawet "zatrudnieni" po godzinach swojej pracy, będąc jednocześnie przecież funkcjonariuszem publicznym zajmującym się...kontrolą użytkownika. Natomiast obecnie w niedofinansowanej i bez jakichkolwiek istotnych uprawnień SSR, są sami ideowcy (którym naprawdę zależy na rybach) lub Ci którym zależy na samej adrenalince związanej z kontrolą albo też patologia lub koledzy działaczy.
Skala nieudacznictwa w zarządzaniu PZW wręcz powala. Jednak to rozumiem, bo najważniejsi w tym stowarzyszeniu są działacze - poprzez ilość okręgów oraz ilość stanowisk. Niczym w PRL-u każdy musi się tam czuć niezbędny.
Przecież Wy tutaj podajecie gotowe rozwiązania problemów, które są odgórnie do przeprowadzenia w max 1 rok. Czemu się tego odgórnie nie robi ? Proste, bo uderzy to w aktualne struktury PZW, a one są nie do ruszenia.
-
Proszę uświadom mnie... bo ja nie rozumiem czemu nie mogę łowić na łowiskach PZW w całej Polsce.
Bo ryb jest mało czy za mało płace roczną składkę ?
Zrozum nie biorę ryb z PZW.
Wystarczy statutowo zmienić
*Jeżeli wędkarz z poza rejonu łowi to wypuszcza.*
Jadę na wakacje gdzieś w Polskę i sobie łowię bo płace składki należę do PZW i łowię i pyk :fish: do wody
A nie wszędzie papierki kasa kasa kasa.
Problem polega na tym, ze PZW to stowarzyszenie a nie prywatna firma. Składki są niskie, bo w założeniu reszta miała być wykonana w formie pracy członków tegoż stowarzyszenia. Kto tę prace wykonuje? No właśnie...
Zerknij jak sie traktuje polskie rzeki, jak Odra, Wisła czy Bug. Wędkarze nie wiedzą nawet jaki tam jest operat, to znaczy jaka gospodarka jest określona. Nie wiemy praktycznie nic o stanie ichtiofauny. A okazuje się ze taka brzana jest już trzykrotnie mniej liczna niż 30 lat temu. Zarybia sie na potęgę jaziem, cholera wie po co. Nie ma praktycznie żadnej ochrony tarlisk, budowy krześlisk. Wszystko zaś sprowadzono do zarybień. A tych wędkarze nawet nie potrafią często skutecznie przeprowadzić i nie rozumieją, że mogą one równie dobrze pomagać jak i szkodzić.
W innych krajach nie spacyfikowano wód, u nas to się dokonuje każdego roku. Dlatego wody trzeba odbudować. Dokonać audytu, ustalić nowe zasady, limity, chronić gatunki cenne, odbudować stada tarłowe. Do tego trzeba wodę chronić. I nawet jak się ryb nie zabiera, to wciąż jest to mało pieniędzy.
W Polsce wędkarze praktycznie nic nie płacą państwu. To kolejna rzecz jaką musimy rozumieć. Opłaty dzierżawne sa zazwyczaj niskie, a tu trzeba utrzymać PSR, ichtiologów, urzędników, tych z WIOŚ, co wody kontrolują w przypadku zatruć, tych z Polskich Wód. Więc skąd na to wszystko wziąć pieniądze?
Nie możemy tylko żądać. Ty może masz dobre zamiary, ale suma sumarum tez żądasz aby co ktoś załatwił. A prawda jest taka, że to wędkarze z twojego miasta dali ciała, że takie rzeczy się dzieją. Nie walczyliście o dostęp do wód, to inni was ograli, taka jest prawda. I nie mam do ciebie pretensji, pokazuję tylko, że wędkarze nie interesują się wodami zupełnie, patrząc byle mieć jak największy dostęp do wód, za jak najmniejsze pieniądze. I ktoś im ma to załatwić. Więc widzisz, nie walczysz nie masz. I nikt nie będzie ci robił dobrze, bo wielu chce zrobić dobrze sobie. Między innymi ci, co siedzą w PZW.
Zobacz co się dzieje w Polsce. Wiele rzeczy powinno być innych, ale nie jest. Samo prawodawstwo odnośnie wód to pokaz jak można coś zlewać. Mamy gospodarkę wodami dopasowaną do realiów PRL-u, z idiotycznymi celami (jak wyżywienie narodu), i nikt tego nie zmienia. W takim UK wszystko samo z siebie się nie zrobiło, wędkarze walczyli o swoje. U nas za to jest postawa roszczeniowa. Ktoś ma dać, zapewnić. Ale kto? Zerknij, nawet jako wędkarze nie mówimy jednym głosem, jesteśmy podzieleni na wiele odłamów, grup, plemion. Nie rozumiemy się nawzajem, nie chcemy wypracować wspólnego stanowiska. Nie chcemy przede wszystkim naprawiać. Zdecydowana większość wędkarzy żąda, aby PZW samo się zreformowało. To jakby chcieć od alkoholika, aby sam przestał pić, mając stały dostęp do alkoholu. To nie zadziała. Dlatego trzeba działać :)
W Twoim przypadku powinieneś zebrać grupę ludzi od siebie, i napisać odpowiedni wniosek do władz okręgu, aby zapewniono wam dostęp do tej rzeki czy kanału, na zasadzie małej partycypacji finansowej. Powinieneś sprawić, ze delegat twojego koła będzie tego wniosku bronił. Szukajcie wsparcia. I zapewniam, ze jest to do zrobienia. Bo ty jesteś częścią PZW, i jak chcesz coś mieć, to musisz o to zadbać. Bo dopiero jak wydoroślejemy i dojrzejemy, to wtedy władze związku same z siebie będą walczyć o nasze prawa. Zerknij co się stało w okręgu mazowieckim. Za 1.7 miliona zbudowano sezonową smażalnie ryb, z pieniędzy pochodzących ze składek wędkarzy! Widzisz jakiś zysk z tej operacji? Czy wędkarzom to się opłacało? Absolutnie nie. Wprowadzili rybaków na Zalew Zegrzyński, i ta sama sytuacja... Ale to nie tylko PZW. Zobacz dzisiejsze standardy. Partia rządząca realizuje program 'rodzina na swoim'. Tworzy się na siłę spółki skarbu państwa, gdzie zasiadają krewni polityków lub oni sami, zarabiając horrendalne sumy, często nie mając nawet wiedzy i umiejętności, aby takie stanowisko piastować. To jest powszechne, i społeczeństwo się nie burzy. Więc nie dziw się, że w PZW są takie same cyrki. Dlatego tu musisz działać, albo raczej musicie. Bo mówienie, ze powinno być tak czy siak niewiele da niestety.
Najlepsze jest to, ze gdyby wędkarze oczyścili PZW z sitwy i przejęli związek, czyniąc go wędkarskim, to wtedy mielibyśmy lobby wędkarskie o niesamowitej mocy. To nie jakaś fundacja z 8 tysiącami lajków na facebooku, to organizacja mająca 600 tysięcy członków, po naprawie wielu więcej. Tutaj my możemy mówić czego chcemy. Na razie jednak w naszym imieniu przemawia lobby rybackie, którego PZW jest częścią.
Dlatego przyszłość jest w usamodzielnieniu się kół, które same decydować będą jak prowadzić swoje wody. To one mają rywalizować ze sobą o wędkarza, i o jego składki. W obecnym systemie mamy takie mały PRL, gdzie pomimo 'wysiłków', każdy ma wielkie gie, oprócz tych u władzy, którzy usadowili się przy korycie. Wiem, że jeden z dyrektorów biura okręgu, nieważne jakiego, ale nie tego największego, zarabia na rękę około 10 tysi, a ma jeszcze kasę z innych źródeł, bo można sporo zakombinować. Jak on dostaje tyle, to ile ma dostać prezes, jego zastępcy i cała ta czereda? Dlatego zarządzanie centralne jest do rzyci. To lokalni wędkarze mają decydować o swoich wodach. I tak powinno być i w tym przypadku. Ale trzeba pamiętać, że przywileje ida w parze z obowiązkami. Wędkarze jednak tego nie chcą. I to też możnaby zrozumieć, gdyby przynajmniej chcieli wybrać dobre władze. Ale oni tego nie robią, nawet nie rozumieją jak działają wybory w PZW. I dlatego sitwa ma nas w garści i robi co chce.
-
Tak schodząc na ziemię myślę, że składka roczna na cały kraj powinna oscylować w granicach 3000, żeby to miało jakikolwiek sens. Oczywiście zakładając, że byłyby te pieniądze przeznaczane na opiekę nad zbiornikami. A przecież nie są. Więc na tym można tę dyskusję zakończyć.
Nie mogę się z tym zgodzić ;)
Badania akt sądowych (czyli realnych spraw) w jednym z sądów w Olsztynie (czyli "z terenu" gdzie jest zapewniony powszechny dostęp do wielu wód) dotyczące właśnie kłusownictwa (również tego wędkarskiego, bo brak zezwolenia i nietrzymanie się wymiarów, limitów, okresów ochronnych, to nic innego jak KŁUSOWNICTWO!), a które to badania przeprowadzone były swego czasu przez dr Narodowską z katedry kryminologii i polityki kryminalnej Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, pokazują że ludzie nie będą płacić wysokich składek, a po prostu przerzucą się na kłusownictwo, czyli m.in. na wędkowanie bez zezwolenia.
W Giżycku na etacie PSR są bodajże 4 osoby. W Mrągowie też są bodajże 4 osoby na etacie. W Rucianem-Nidzie jest tam ich jeszcze mniej (ogólnie mamy więc niewielu kontrolujących). Brak powszechnej kontroli (przy ogromnej ilości wód) oraz "kulawy" system kar umożliwia tam kłusownictwo prawie każdemu. Dlatego też prawie każdy tam kłusuje, zarówno bogaty jak i biedny, zarówno "chłop ze wsi", jak i "miastowy" np. właściciel hotelu. Tworzą oni swoistą konkurencję dla patologii rybaków, którzy robią co chcą. Do tego dochodzą jeszcze zwykli, szarzy wędkarze, którzy oficjalnie też konkurują o ryby z patologią rybacko-kłusowniczą, o czym świadczy sławne tam powiedzenie "jak ja nie wezmę, to rybak weźmie" i wszystkie te grupy łącznie składają się na polski system zarządzania wodami ;D :facepalm:
Nie wystarczy więc dowalenie wysokich składek, bo to nic nie da :beer: Poza tym dla wielu ludzi wędkarstwo, jest to jedynie hobby, choć daje ono im możliwość zapełnienia zamrażarek. Wielu z Was potrafiło nie wędkować po kilkanaście lat, bo były ważniejsze sprawy na głowie, aniżeli maczanie kija w wodzie w poszukiwaniu ryb. I myślicie teraz, że ludzie powszechnie "rzucą się" do opłacania wysokich składek ? Moim zdaniem nie. Jak nie przestaną wędkować, to przerzucą się na kłusownictwo (m.in. łowienie bez zezwolenia).
I przykład funkcjonowania komercji, w tym konkretnym przypadku, jest przykładem totalnie z dupy, chociażby z tego powodu, że 99% komercji to stawy (często jeszcze ogrodzone). Funkcjonowanie komercji z pozostałymi wodami można porównać do kontroli biletów w pociągu i tramwaju. Gdzie jest trudniej uniknąć kontroli i nie kupować biletu ? Czy w pociągu, czy też może w tramwaju ? Aby niekomercyjne wody mogły prawidłowo funkcjonować niezbędne są inne rzeczy, aniżeli wysokie składki, przy znacznej ilości chętnych do ich uiszczania (a tak chyba nadal jest patrząc po statystykach PZW) :beer:
Jedna składka na cały kraj przy obecnych limitach, braku kontroli i właściwej rejestracji połowów, to zagłada dla każdej wody w Polsce. I to jest oczywista oczywistość.
Obecnie jednak spokojnie dałoby się pogodzić jedną składkę na cały kraj (i to wcale nie jakąś super wysoką, bo taką może opłaciłoby z 5% obecnie wędkujących na wodach PZW, a reszta przerzuciłaby się oficjalnie na kłusownictwo) z:
- powszechnymi wodami typu No Kill;
- regulaminami kół premiującymi koła opiekujące się wodami, a nie wszystkich mięsojebców z całego kraju oraz pseudodziałaczy;
- ścisłą rejestracją połowów wraz z powszechnymi badaniami ichtiologicznymi zbiorników;
- właściwym systemem limitów i okresów ochronnych (a obecnie jest to totalna patologia);
- powszechnym i właściwym (po badaniach) ustanawianiem obrębów ochronnych na zbiorniku, czyli miejsc stałego tarła oraz rozwoju narybku, jak i miejsc zimowania ryb.
- właściwym system kar dyscyplinarnych obowiązujących w PZW (łamiesz wspólne porozumienie, na mocy którego wstąpiłeś do stowarzyszenia, to mówiąc dosadnie wypie.....lasz z niego, jeżeli tego nie potrafisz uszanować - proste)
- prawidłowym finansowaniem strażników i przeznaczaniem kasy przede wszystkim na ochronę ryb, w tym na organizację tarlisk i ochronę naturalnego tarła, a nie na samą organizację PZW.
Oczywiście wszystko to jest czystą fantastyką, która nigdy się nie sprawdzi, ale od tego też jest forum, aby sobie pofantazjować :P
-
Ależ Arku... Przecież doskonale o tym wiem. Może cytując mnie nie przeczytałeś (za późno dopisałem) mój edit:
Edit: jeszcze jedno.
Punkt w regulaminie, że przyjezdny nie może zabierać ryb miałby JAKIKOLWIEK sens, gdyby na każdym zbiorniku były codziennie przynajmniej jeden raz kontrole, a kara za wzięcie ryby liczona byłaby w tysiącach.
Ponieważ wielu z nas całymi latami nie miało żadnej kontroli, a za zabranie ryby niewymiarowej/z łowisk NK/ w okresie ochronnym... grozi... praktycznie nic, to również i dyskusję na temat tej propozycji możemy od razu zakończyć.
Fakty, FAKTY, są takie, że drobne stowarzyszenia dzierżawiące zbiorniczki po 1-3 ha mają składki przeważnie wyższe niż roczna opłata w PZW na cały okręg. A i tak pracują w nich ludzie za darmo.
A ludzie mówiący o jednej składce na cały kraj chcieliby oczywiście, by jej wysokość przy tym nie wzrosła. No... może z 50 zł.
-
:beer:
Tylko jedna uwaga. Drobne, małe stowarzyszenia wędkarskie w Polsce obecnie stać jest jedynie na dzierżawę stawów i innych niewielkich zbiorników. Na nic więcej ich nie stać. Dlatego 90% tego typu stowarzyszeń, to de facto stowarzyszenia w których podstawową rybą jest karp.
I to też trzeba sobie w końcu uświadomić, bo ludzie mają marne wyobrażenie o rzeczywistości. No chyba, że te stowarzyszenia mają "plecy", czytajcie "znajomości", aby móc wygrać konkurs, bo i to się zdarza w Polsce i to wcale nie rzadko :facepalm:
Przykładowo za jednym z najlepszych łowisk w Polsce, czyli Dorzeczem Parsęty, stoi Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty, tworzony przez przynajmniej kilkanaście gmin, które uznały że da się zarabiać na wędkarzach. Mamy więc lokalny samorząd, który z publicznych środków inwestuje w wędkarstwo.
Gminy te w konkursie ofert na użytkowanie obwodu rybackiego zaoferowały prawie dwukrotnie więcej na zarybienia aniżeli 2 okręgi PZW, de facto konkurujące ze sobą w tym samym konkursie. Na marginesie obecnie Dorzecze Parsęty pobiera dotacje i inne środki publiczne (również zagraniczne) i przeznacza je na odbudowę tarlisk na rzece, jak i na ochronę ryb
https://gk24.pl/zwiekszenie-droznosci-korytarzy-ekologicznych-dorzecza-parsety-wideo/ar/c8-15365973
https://www.ckps.lasy.gov.pl/aktualnosci/-/asset_publisher/q36V141HqFOx/content/sztuczne-tarliska-na-parsecie
Któryś z działaczy PZW fajnie to skomentował, że jeżeli ktoś w PZW kiedykolwiek wpadłby na pomysł wydania kilku milionów złotych na budowę tarlisk m.in. poprzez sypanie żwiru do rzeki, to już w dniu następnym zostałby odwołany :)
Do czego zmierzam ? Parsęta jest dobrym przykładem na to jak prawidłowo funkcjonuje stowarzyszenie związane z wędkarstwem. Jednak kasa na organizację wędkarstwa, nie bierze się tam jedynie ze "składek" wędkarzy, a są to głównie gminne pieniądze.
W konkursie na użytkowanie tego obwodu rybackiego organizowanym przez "tamtejsze" RZGW Dorzecze Parsęty zaoferowało kwotę ponad 500 tysięcy złotych jako nakłady na zarybienia. Na forum jest temat, w którym opisywałem jak mniej więcej wygląda taki konkurs i jakie warunki trzeba spełnić, aby go wygrać https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=13533.0 - obecnie są już nowe przepisy, ale mało co tam się w nich zmieniło ;)
PZW okręg w Poznaniu zaoferował w tamtym konkursie około 350 tysięcy złotych, zaś okręg PZW w Szczecinie troszkę ponad 300 tysięcy złotych.
I teraz powiedzcie mi jak duże musiałyby być składki w stowarzyszeniu i ile to stowarzyszenie musiałoby liczyć osób, aby mogło ono "na lekko" przeznaczyć kwotę ponad 300 tysięcy złotych, aby móc wygrać taki konkurs ?
Oczywiście to nie są jedyne wydatki, jakie stowarzyszenie musiałoby ponieść, aby móc wygrać konkurs na użytkowanie obwodu rybackiego (każdego, nie tylko dużego). Mamy więc jeszcze dodatkowo do poniesienia kwotę proponowanego przez oferenta czynszu dzierżawnego, doświadczenia w prowadzeniu gospodarki rybackiej i dysponowania odpowiednią bazą gwarantującą zarybienie odpowiednim materiałem (a więc np. dostępu do wylęgarni itp.), zatrudnionego ichtiologa na etacie, kasy i etatów na zabezpieczenie obwodu przed kłusownictwem - co przecież też przekłada się realnie na posiadaną gotówkę i środki należące do danego stowarzyszenia.
I teraz kto dziś w Polsce jest w stanie konkurować z PZW i dużymi gospodarstwami rybackimi w konkursach na użytkowanie obwodów rybackich ? Małe stowarzyszenia wędkarzy ? Nie bądźmy śmieszni ;) Mając 100 członków i składki nawet po 500 zł jedyne co możemy sobie mieć to stawy, siurki, czy inne małe zbiorniki.
-
Witam
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
Ale czemu z góry zakładacie Panowie że Polacy będą kradli ryby.
Jeżeli nawet to co nie ma kar odpowiednich jak się złapie delikwenta..
Wystarczy nawet zrobić testowo na rok lub dwa .
Ja nie rozumiem porównań z ogródkami działkami.
Dla mnie wody PZW to są wody ogólnodostępne dla każdego ...czyli nasze dobro wspólne.
A nie z góry zakładanie że jestem złodziejem i zabiorę rybę.
Ja nie chce jechać na twoją wodę i ci wyłapać ryby bo ja np chciałbym z tobą połowić wspólnie podzielić się doświadczeniem.
Nie musi być do razu tzw rzeźnia. Może trochę moje wody są oklepane jak dla mnie , a inne są ciekawsze.
Dla mnie liczy się wspólne wędkowanie poznanie nowych kolegów niźli jakaś chora rywalizacja.
U mnie nikt w kole wędkarskim nie łowi metodą /mają swoje stare metody/
Kończąc te wywody powiem tak w zeszłym roku 2020 pojechałem na komercje Ochaby pod borem tam gdzie był Luk.
I połowiłem piękne sztuki ale
Panowie obok na stanowisku pokazali buractwo wyśmiewając moje wędki ,zanęty, żyłkę... itp.
Po prostu żenua. :facepalm:
Pozdrawiam wszystkich klubowiczów i dziękuję za wypowiedzi. :thumbup:
-
Ale czemu z góry zakładacie Panowie że Polacy będą kradli ryby.
Bo dlaczego stan obecny miałby się nagle zmienić?
-
Ale czemu z góry zakładacie Panowie że Polacy będą kradli ryby.
Bo dlaczego stan obecny miałby się nagle zmienić?
Bo ja np zaczynam od siebie...
Łowiąc na wodach PZW nie biorę żadnej ryby.
-
Ty wypuszczasz - jak prawie wszyscy tutaj. Ale nad wodami niestety zdecydowana większość bierze wszystko, co złowi. Ogranicza tylko pojemność bagażnika. I zanim się mentalność zmieni tak, że większość wędkarzy będzie wypuszczać, jeszcze wiele lat upłynie. Kontrole też się same z siebie nie pojawią - ktoś musi wyłożyć grube pieniądze, żeby tak się stało.
-
Witam
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
Ale czemu z góry zakładacie Panowie że Polacy będą kradli ryby.
Jeżeli nawet to co nie ma kar odpowiednich jak się złapie delikwenta..
Wystarczy nawet zrobić testowo na rok lub dwa .
Ja nie rozumiem porównań z ogródkami działkami.
Dla mnie wody PZW to są wody ogólnodostępne dla każdego ...czyli nasze dobro wspólne.
A nie z góry zakładanie że jestem złodziejem i zabiorę rybę.
Ja nie chce jechać na twoją wodę i ci wyłapać ryby bo ja np chciałbym z tobą połowić wspólnie podzielić się doświadczeniem.
Nie musi być do razu tzw rzeźnia. Może trochę moje wody są oklepane jak dla mnie , a inne są ciekawsze.
Dla mnie liczy się wspólne wędkowanie poznanie nowych kolegów niźli jakaś chora rywalizacja.
U mnie nikt w kole wędkarskim nie łowi metodą /mają swoje stare metody/
Kończąc te wywody powiem tak w zeszłym roku 2020 pojechałem na komercje Ochaby pod borem tam gdzie był Luk.
I połowiłem piękne sztuki ale
Panowie obok na stanowisku pokazali buractwo wyśmiewając moje wędki ,zanęty, żyłkę... itp.
Po prostu żenua. :facepalm:
Pozdrawiam wszystkich klubowiczów i dziękuję za wypowiedzi. :thumbup:
Porównanie z ogródkami działkowymi jest najlepszym porównaniem, jakie do tej pory czytałem na tym forum. To lustrzane odbicie zachowania naszych rodaków nad moimi wodami PZW.
Pytasz, czy wędkarze będą kradli? Nie wiem, ile masz lat i jak długo łowisz ryby, ale z mojego 35-letniego doświadczenia powiem Ci, że polscy wędkarze w olbrzymiej większości kradli, kradną i będą kradli ryby. Nie powstrzyma ich nic i nikt, oprócz wysokich kar i częstych kontroli, których nigdy nie było i chyba nie będzie :(
-
Witam
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
Ale czemu z góry zakładacie Panowie że Polacy będą kradli ryby.
Jeżeli nawet to co nie ma kar odpowiednich jak się złapie delikwenta..
Wystarczy nawet zrobić testowo na rok lub dwa .
Ja nie rozumiem porównań z ogródkami działkami.
Dla mnie wody PZW to są wody ogólnodostępne dla każdego ...czyli nasze dobro wspólne.
A nie z góry zakładanie że jestem złodziejem i zabiorę rybę.
Ja nie chce jechać na twoją wodę i ci wyłapać ryby bo ja np chciałbym z tobą połowić wspólnie podzielić się doświadczeniem.
Nie musi być do razu tzw rzeźnia. Może trochę moje wody są oklepane jak dla mnie , a inne są ciekawsze.
Dla mnie liczy się wspólne wędkowanie poznanie nowych kolegów niźli jakaś chora rywalizacja.
U mnie nikt w kole wędkarskim nie łowi metodą /mają swoje stare metody/
Kończąc te wywody powiem tak w zeszłym roku 2020 pojechałem na komercje Ochaby pod borem tam gdzie był Luk.
I połowiłem piękne sztuki ale
Panowie obok na stanowisku pokazali buractwo wyśmiewając moje wędki ,zanęty, żyłkę... itp.
Po prostu żenua. :facepalm:
Pozdrawiam wszystkich klubowiczów i dziękuję za wypowiedzi. :thumbup:
Porównanie z ogródkami działkowymi jest najlepszym porównaniem, jakie do tej pory czytałem na tym forum. To lustrzane odbicie zachowania naszych rodaków nad moimi wodami PZW.
Pytasz, czy wędkarze będą kradli? Nie wiem, ile masz lat i jak długo łowisz ryby, ale z mojego 35-letniego doświadczenia powiem Ci, że polscy wędkarze w olbrzymiej większości kradli, kradną i będą kradli ryby. Nie powstrzyma ich nic i nikt, oprócz wysokich kar i częstych kontroli, których nigdy nie było i chyba nie będzie :(
ale czy to ważne ile mam lat ile łowie co robię i jaki sprzęt posiadam .
nie zrozum mnie źle twoje stereotypy do niczego nie doprowadzą.
trzeba to zmienić a nie tkwić i opowiadać że Polak to nawet rybie nie przepuści.
a młodzież to od kogo ma się nauczyć ...
a starzy to od kogo wzorce mieli brać.
z zachodu czy wschodu.
no kill to chyba nie polskie jest.
-
Stereotypy? Kolego, to najprawdziwsza prawda dziejąca się aktualnie nad wodami!
Po drugie nie pytałem, ile masz lat, ile łowisz ryby i czym- czytaj ze zrozumieniem.
Reszta Twojego postu to taka czcza gadanina powtarzana od lat, że trzeba to, trzeba tamto. No trzeba i co z tego wynika?
-
Stereotypy? Kolego, to najprawdziwsza prawda dziejąca się aktualnie nad wodami!
Po drugie nie pytałem, ile masz lat, ile łowisz ryby i czym- czytaj ze zrozumieniem.
Reszta Twojego postu to taka czcza gadanina powtarzana od lat, że trzeba to, trzeba tamto. No trzeba i co z tego wynika?
a to czy czytałeś cały post od początku...
więc nie unoś się niepotrzebnie.
Ty jesteś w tej właśnie uprzywilejowanej grupie i co może sobie pojechać na kanał Dwory.
-
Stereotypy? Kolego, to najprawdziwsza prawda dziejąca się aktualnie nad wodami!
Po drugie nie pytałem, ile masz lat, ile łowisz ryby i czym- czytaj ze zrozumieniem.
Reszta Twojego postu to taka czcza gadanina powtarzana od lat, że trzeba to, trzeba tamto. No trzeba i co z tego wynika?
a to czy czytałeś cały post od początku...
więc nie unoś się niepotrzebnie.
Ty jesteś w tej właśnie uprzywilejowanej grupie i co może sobie pojechać na kanał Dwory.
Za stary jestem na unoszenie się przy takich dyskusjach. I tak, czytałem wątek od początku, ale nie interesuje mnie ten kanał.
-
Obecnie jednak spokojnie dałoby się pogodzić jedną składkę na cały kraj (i to wcale nie jakąś super wysoką, bo taką może opłaciłoby z 5% obecnie wędkujących na wodach PZW, a reszta przerzuciłaby się oficjalnie na kłusownictwo) z:
- powszechnymi wodami typu No Kill;
- regulaminami kół premiującymi koła opiekujące się wodami, a nie wszystkich mięsojebców z całego kraju oraz pseudodziałaczy;
- ścisłą rejestracją połowów wraz z powszechnymi badaniami ichtiologicznymi zbiorników;
- właściwym systemem limitów i okresów ochronnych (a obecnie jest to totalna patologia);
- powszechnym i właściwym (po badaniach) ustanawianiem obrębów ochronnych na zbiorniku, czyli miejsc stałego tarła oraz rozwoju narybku, jak i miejsc zimowania ryb.
- właściwym system kar dyscyplinarnych obowiązujących w PZW (łamiesz wspólne porozumienie, na mocy którego wstąpiłeś do stowarzyszenia, to mówiąc dosadnie wypie.....lasz z niego, jeżeli tego nie potrafisz uszanować - proste)
- prawidłowym finansowaniem strażników i przeznaczaniem kasy przede wszystkim na ochronę ryb, w tym na organizację tarlisk i ochronę naturalnego tarła, a nie na samą organizację PZW.
Oczywiście wszystko to jest czystą fantastyką, która nigdy się nie sprawdzi, ale od tego też jest forum, aby sobie pofantazjować :P
Niestety, w obecnym czasie to naprawdę fantastyka. Prawda jest brutalna, co najmniej połowa wędkarzy w Polsce żąda taniego dostępu do wód, i uważa, że się im on należy, bo wody są państwowe, czyli nasze wspólne. Oczywiście nie oznacza to, że ktoś tu będzie nad tymi wodami zasuwał, 'nasze wspólne' odnosi się do zbierania owoców czyjeś pracy tylko. Tak jak w PRL-u, dokładnie. Wielu kradło i miało w nosie swój zakład pracy, im się należało. Najlepsze jest tu 'prawo' wynikające z tego faktu, że 'a on te zabierał/kradł, więc dlaczego mam być gorszy'?
W przypadku wędkarzy do zabierania nawołują nie tylko ci, co mają wykształcenie podstawowe. Robią to ci ze średnim jak i wyższym. Oni nie chcą widzieć argumentów, że trzeba normalnej gospodarki wodami. Udają i udawali od lat, że nie widzą pogarszającego się stanu wód, a załamanie jest od lat 90-tych, to będzie ponad dwadzieścia lat. Szczytem perwersji jest tu pytanie włodarzy z ZG, co mają zmieniać.
Jaro, nie myśl, że cię atakujemy. My po prostu wiemy co się dzieje, widzimy to od wielu lat, staramy się coś zmienić. I łatwo nie jest. I głównie właśnie przez pazerność ludzką, nic innego. Prowadzimy najbardziej idiotyczna gospodarkę wodami, gdzie zarybia się rybą (karpiem w tym przypadku), który zostaje zaraz po wpuszczeniu odłowiony. Jest to praktyka powszechna jak Polska długa i szeroka. Zamiast dac rybie podrosnąć i mieć co łowić, zżera się małe karpiki. Dla mnie każdy, kto bierze w tym udział i uważa to za normalne, jest po prostu tępą dzidą. Więc wiesz jak ciężko się przebić? A wystarczy podnieść wymiar do 40 cm i wody po zarybieniu pilnować, aby nagle okazało się, że mamy dwa razy więcej ryb w wodach. Ale nie przemówisz do tych ludzi, na zebraniu cię obsobaczą jeżeli nie będziesz miał wsparcia. I najlepsze jest to, że ci sami co wyławiają te karpiki, uważają, ze ryb nie ma bo się nie zarybia. Równie dobrze jakiś rolnik mógłby się bulwersować, że nic mu nie wyrosło, choć nie zasiał. Bo przecież powinno, nieprawdaż?
-
Stereotypy? Kolego, to najprawdziwsza prawda dziejąca się aktualnie nad wodami!
Po drugie nie pytałem, ile masz lat, ile łowisz ryby i czym- czytaj ze zrozumieniem.
Reszta Twojego postu to taka czcza gadanina powtarzana od lat, że trzeba to, trzeba tamto. No trzeba i co z tego wynika?
a to czy czytałeś cały post od początku...
więc nie unoś się niepotrzebnie.
Ty jesteś w tej właśnie uprzywilejowanej grupie i co może sobie pojechać na kanał Dwory.
Za stary jestem na unoszenie się przy takich dyskusjach. I tak, czytałem wątek od początku, ale nie interesuje mnie ten kanał.
A jak Robinson zrobi zawody zamiast w Rajsku obok Oświęcimia
a w Dworach to ciebie nie zainteresuje >?
Pozdrawiam.
-
Stereotypy? Kolego, to najprawdziwsza prawda dziejąca się aktualnie nad wodami!
Po drugie nie pytałem, ile masz lat, ile łowisz ryby i czym- czytaj ze zrozumieniem.
Reszta Twojego postu to taka czcza gadanina powtarzana od lat, że trzeba to, trzeba tamto. No trzeba i co z tego wynika?
a to czy czytałeś cały post od początku...
więc nie unoś się niepotrzebnie.
Ty jesteś w tej właśnie uprzywilejowanej grupie i co może sobie pojechać na kanał Dwory.
Za stary jestem na unoszenie się przy takich dyskusjach. I tak, czytałem wątek od początku, ale nie interesuje mnie ten kanał.
A jak Robinson zrobi zawody zamiast na Rajsku w Oświęcimiu
a w Dworach to ciebie nie zainteresuje >?
Pozdrawiam.
Nie biorę udziału w zawodach i nie mam zamiaru tego robić.
-
Luk Ja ciebie rozumiem ale nikt z tym nic nie zrobi...
dlatego napisałem ... PZW to beton
a ja jestem jeden co ten problem pokazał
i zaraz wypisują koledzy właśnie najmniej zainteresowani żeby cokolwiek zmienić
bo są ze śląskiego okręgu albo spoza.
Nikt nie napisze jak jest
bo Oświęcim siedzi na Rajsku albo Krukach
i resztę mają gdzieś.
a jeszcze ciekawsze jest to że Rajsko wynajęte jest w dzierżawę od śląskiego PZW.
*więc młyn na wodę* :facepalm:
Tak jak napisałeś LUK
na zebraniu cię obsobaczą jeżeli nie będziesz miał wsparcia.
-
Niestety, tacy są ludzie... Ogólnie trzeba samemu walczyć, i zapewniam, że można ugrać wiele. Twój problem mają i inni wędkarze z tego rejonu, więc wniosek ma jak najbardziej szanse być uznanym. Na przykład za 20 eta od osoby, możecie żądać dostępu do tej tylko rzeki. Uważam, że PZW przy poparciu pewnej liczby wędkarzy się zgodzi, bo to przecież jest niesprawiedliwe co się tam dzieje.
Ale musisz zrobić ty pierwszy krok raczej. Oświęcim i okolice to powinno być minimum kilkuset wędkarzy, i zapewne każdy poparłby taki projekt. Ale trzeba z nim wystąpić. I tu masz właśnie jak na dłoni pokazany przykład, że można coś zrobić ale nikt tego nie chce. Zapewniam, ze w twoim kole nie będziesz zwymyślany. Tu trzeba tylko dobrze uderzyć.
Nie wiem czy wiecie, ale w okręgu opolskim uwalono ponad dziesięć wniosków na zebraniu zbiorczym tylko dlatego, ze nie miały uzasadnienia. Nie dość, że wędkarze nie wiedzieli jak napisać wniosek (wstyd na maksa), to na dodatek ich delegaci tego nawet nie bronili! A mieli okazję dopisać uzasadnienie. Wg mnie masa rzeczy nie ma miejsca, bo nikt tu nic nie robi. A potem mówi, że go uwalono. A wniosek po prostu w takiej formie nie może zostać rozpatrzony.