Spławik i Grunt - Forum
INNE => Humor => Wątek zaczęty przez: Krzysztof-Chodzież w 13.08.2015, 09:55
-
Witam
Ponad miesiąc trzymalem w pojemniku rosówki,dokarmiałem je,zwilżałem; ale pewnego dnia nie zamknąłem szczelnie pojemniczka, bo te upały,a niech mają więcej powietrza sobie myśle.Dzisiaj zachodze do garażu patrze a pojemniczek puściutki.Syn się pyta co tam tata szukasz ?a ja mówie że rosówki.W garażu ?pyta,no w garażu mówie,to taki nowy gatunek.
Smiechu co niemiara. ;D(od garażu do trawnika jakieś 30 metrów;ciekawy czy doszły)
-
No to ładna ucieczka... :D
-
Albo ktoś je zjadł :P :D
-
Kiedy początkowałem, umieściłem rosówki (albo czerwone - już nie pamiętam) razem z białymi.
W szybkim tempie zostały tylko białe. Wtedy nauczyłem się, że tych dwóch nie należy zostawiać razem :o
-
No to ładna ucieczka... :D
Ładna ucieczka to jest jak pinka się rozejdzie po lodówce,
i dowiadujemy się o tym 5 min przed wyjazdem z domu. :)
-
No to ładna ucieczka... :D
Ładna ucieczka to jest jak pinka się rozejdzie po lodówce,
i dowiadujemy się o tym 5 min przed wyjazdem z domu. :)
Gorzej dowiedzieć się od żony albo dziewczyny. ;D
-
Pamiętam jak miałem naście lat. W okresie wakacyjnym wysyłano mnie do szkoły w Anglii. Tuż przed wylotem porobiłem sobie zgrzewarką paczki z białymi robakami, które wcześniej wyhodowałem na mięsie w garażu. Umieściłem je w lodówce.
Nie mieliśmy wtedy jeszcze telefonów, więc pisywaliśmy listy.
Pewnego dnia otrzymałem list od rodziców, w którym tata napisał - "Mateo, Twoje robaki rozlazły się po całej lodówce i mama..." Nie wiem dokładnie co tam dalej było napisane, ale wyglądało na to, że mama nie była zadowolona :)
-
Gdy byłem nastolatkiem łapałem rosówki zarobkowo. To znaczy - zanosiłem je do sklepu wędkarskiego a facet płacił mi sprzętem. W ten sposób dorobiłem się pierwszego porządnego kołowrotka Ryobi :)
Zbierałem najczęściej 300 rosówek w jeden wieczór tak od północy do 2giej . Niestety po jakimś czasie ubyło ich znacznie na okolicznych trawnikach i byłem zmuszony szukać nowych terenów. Jeden kolega powiedział mi że bardzo dużo jest na cmentarzu więc wybraliśmy się tam w dwójkę . Rzeczywiście było ich mnóstwo ! A jakie wypasione !
Niestety - przy trzeciej wyprawie nagle zabłysły reflektory policyjnych latarek a my skuci wylądowaliśmy na komisariacie posądzani o satanizm i niszczenie nagrobków
Całe szczęście oficer dyżurny był wędkarzem i gdy zobaczył enerdowski sadzyk prawie pełen rosówek kazał sobie pół odsypać i puścił nas wolno :)
-
Hehe :)
Fajnie się to wspomina :)
-
Niestety - przy trzeciej wyprawie nagle zabłysły reflektory policyjnych latarek a my skuci wylądowaliśmy na komisariacie posądzani o satanizm i niszczenie nagrobków
Całe szczęście oficer dyżurny był wędkarzem i gdy zobaczył enerdowski sadzyk prawie pełen rosówek kazał sobie pół odsypać i puścił nas wolno :)
A to łotr z tego policjanta :D
-
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ilu policjantów wędkuje, całe mnóstwo ;).
Druid Ty to widzę, miałeś multum pomysłów, no i bardzo fajny dotyczący zarobkowania, w dzisiejszych czasach komu by się chciało latać w nocy po cmentarzu, no ale masz co wspominać ;) :thumbup:.
-
A mi się przypomniało jak za bajtla nałapaliśmy z kolegą pijawek. Były bardzo duże i miały być naszą super przyjętą na następny dzień. Wsadziliśmy je do słoika wypełnionego do połowy wodą. W pokrywce gwoździkiem zrobiłem 3 małe dziurki żeby miały powietrze. Rano wstaję, patrzę a słoik pusty. Przez dwie noce bałem się spać bo myślałem, że jak zasnę to pijawki wyjdą z kryjówki i wyssają mi całą krew :-) :-D
-
Kiedyś tam, przed zawodami, postanowiłem wykąpać pół litra pinki, bo pachniała jak Reksio w deszcz. W mieszkaniu to było, więc posiłkowałem się odzieżą żonki - wydziubałem z szuflady pończoszaną podkolanówkę, tzw. "zabijacza namiętności" i wpakowałem w to pinkę. Co robi pinka, kiedy ucieka, to wiecie. Ja napiszę tylko, że dziurawa pończocha, pinka i mokry zlew, to żywioł...
Jak już ogarnąłem temat, to wziąłem drugą podkolanówkę. I historia się powtórzyła - pinka jak Hunowie atakowała każdą szparkę ;)
Ponieważ jestem pragmatykiem (nie wierzę w gaz i prąd, bo ich nie widziałem ;)), kupiłem sobie w sklepie takie podkolanówki i powiedziałem, że one są moje i proszę ich nie ruszać.
Efekt - już ich nie odzyskałem, za to dostałem opeera, że firma nie taka i dziadostwo w ogóle, bo się same podarły...
-
Witam
Ponad miesiąc trzymalem w pojemniku rosówki,dokarmiałem je,zwilżałem; ale pewnego dnia nie zamknąłem szczelnie pojemniczka, bo te upały,a niech mają więcej powietrza sobie myśle.Dzisiaj zachodze do garażu patrze a pojemniczek puściutki.Syn się pyta co tam tata szukasz ?a ja mówie że rosówki.W garażu ?pyta,no w garażu mówie,to taki nowy gatunek.
Smiechu co niemiara. ;D(od garażu do trawnika jakieś 30 metrów;ciekawy czy doszły)
mam nadzieję, że to nie pouciekały tej wielkości rosówki, bo to dopiero byłby szok dla rodziny i sąsiadów :D
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/295/3055741_1503290_611846932210921_1893307353_n.jpg)
-
Mi z kompostownika też zniknęły robale. Potem znalazłem winowajce w postaci zaskronca. Wywalilem go z nadzieją, że juz będzie ok, ale niestety pojawił się kolejny :(
-
Nie wiedziałem że zaskroniec może żreć robaki . To były jakieś małe zaskrońce ?
-
Tak, male. Nie jestem ekspertem od węży, ale wraz z pojawieniem sie zaskronca duże robaki zniknęły. Skojarzylem więc, że to jego sprawa.
-
Możliwe że gdzieś blisko albo w samym kompostowniku samica zaskrońca zlozyła jaja, one szukają do tego takich miejsc. Nie pocieszę Cię bo może ich być jeszcze więcej
-
Domyslilem się. Dzieki Gienku za mentalne wsparcie i połączenie się w bólu :)
-
No tak,bo w kompostowniku jest jak w terarium. Wilgotno i ciepło. Fajne jajka mają te "węże". Takie "pieczarkarnie".
Może to były
krety lub inne gryzonie,a zaskroniec na nie się zasadził. 
-
Witam
Ponad miesiąc trzymalem w pojemniku rosówki,dokarmiałem je,zwilżałem; ale pewnego dnia nie zamknąłem szczelnie pojemniczka, bo te upały,a niech mają więcej powietrza sobie myśle.Dzisiaj zachodze do garażu patrze a pojemniczek puściutki.Syn się pyta co tam tata szukasz ?a ja mówie że rosówki.W garażu ?pyta,no w garażu mówie,to taki nowy gatunek.
Smiechu co niemiara. ;D(od garażu do trawnika jakieś 30 metrów;ciekawy czy doszły)
mam nadzieję, że to nie pouciekały tej wielkości rosówki, bo to dopiero byłby szok dla rodziny i sąsiadów :D
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/295/3055741_1503290_611846932210921_1893307353_n.jpg)
Na suma na Ebro robaczek jak ta lala