Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Przynęty => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 18.01.2021, 09:13
-
Panowie co roku pojawiają się w sprzedaży coraz to nowe smrody.
Zastanawiające jest to że uw smrody są na tyle atrakcyjne dla ryb że rybki to pobierają....
Sukces ostrej kiełbasy mocno przetarł droge ku tym zapachą.
Potem pojawilo się skisłe masło.
Myślę iż ta nowość w wodzie powoduje zaciekawienie dla ryb.
Z tym że nie wszystkie te nuty działają.
-
Ukiśnięty muł, liście na dnie śmierdzą podobnie więc dla ryb to naturalny smród.
-
Może smrodek kojarzy się rybkom z naturalnym pokarmem typu robactwo, małże czy inne ustrojstwa i chętnie takie coś pobierają 🤔
-
Z tym że nie wszystkie te nuty działają. ---> racja, a nawet więcej, mialem nie jeden przypadek gdzie niby taka sama nazwa kulki/pelletu/waftersa wyprodukowana przez różne firmy ---> a jedne działają a drugie gorzej albo wcale :o ;)
-
Zamiast kupować kolejne nowości ,spróbuję stworzyć coś swojego kulki ala ziemniak solony gotowany dipowany w różnych smakach ,zaoszczędze dolarów i nerwów nad wodą :P
-
Tu pewnie powinien wypowiedzieć się jakiś naukowiec od ryb, ale czytałem, że u ryb wyróżnia się taki gen, który naukowcy po angielsku określają mianem "novelty seeking" (poszukiwanie nowości). I niektóre osobniki mają poziom tego genu wyższy, inne niższy. Skutkuje to tym, że te z wyższym poziomem tego genu są dużo bardziej "odważniejsze" i np. jako pierwsze zaatakują, spróbują itp. Na całym świecie jest już sporo badań w tym zakresie.
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26792109/
Wspomina też o tym np. dr hab. P. Oglęcki z SGGW na ostatnim filmie dotyczącym sandacza znajdującym się na youtubie na kanale Kamil Łysy Wąż Walicki.
Szczególnie karpie są ciekawskimi stworzeniami na co też jest masa badań. Dlatego m.in. tak dużym sukcesem okazało się wymyślenie przez Anglików metody pellet waggler.
-
Arku ,pierwsze słyszę o genie poszukiwania nowości u ryb :o,to mnie pan zaskoczył :beer:
-
Część ludzi na pewno taki ma :)
-
Ten sam gen występuje u samic gatunku ludzkiego, też lubią testować nowe kolory i zapachy ;D
-
Cobi - u kobiet jest on nad wyraz rozwinięty ;)
-
Część ludzi na pewno taki ma :)
W psychologii jest coś takiego :)
https://en.wikipedia.org/wiki/Novelty_seeking
Arku ,pierwsze słyszę o genie poszukiwania nowości u ryb :o,to mnie pan zaskoczył :beer:
Już kiedyś czytałem takie badania i to nie raz. Natomiast ostatnio przypomniał mi o tym dr hab. P. Oglęcki na tym filmie (tak od 9 minuty)
-
Szczególnie karpie są ciekawskimi stworzeniami na co też jest masa badań. ----> Ja tam nie badacz ;), ale moge potwierdzić że "czasami+" nawet minimalna zmiana w zestawie zaneta/przyneta (eksperyment - "stworzenie nowej kombinacji zapachu) zwiększała wyraźnie liczbę brań średnich karpi (5-14 kg).
Co niektórzy koledzy z forum mogli to zobaczyć na własne oczy ;)
-
Jeden z kolegów ostatnio wrzucił tu na forum świetny film odnośnie zapachów i tego jak one działają (będą kolejne części)
-
super :), i ja pooglądam bardzo chętnie w dłuższej chwili wolnej
-
Odpowiadając bezpośrednio na pytanie: " Dlaczego agresywne zapachy sprawdzają się w wędkarstwie..."
Uważam, że dlatego, ponieważ ryby - mam na myśli ryby spokojnego żeru, w tym karpie - mają bardzo mocno rozwinięty zmysł węchu i dlatego są tak podatne na różnego rodzaju zapachy identyfikowane przez nie w wodzie. Nie odkrywam nieznanych lądów uważając, że między innymi dzięki zmysłowi węchu są w stanie przeżyć w środowisku wodnym. Coraz większa presja wędkarska, coraz to większa ilość nowych, agresywnych - lecz nie tylko - zapachów wprowadzana przez wędkarzy do wody działa mniej lub bardziej na zmysły u ryb i działać będzie.
-
Arek fajny film.
Co myslisz o fragmeńcie 5:30....
-
Jeden z kolegów ostatnio wrzucił tu na forum świetny film odnośnie zapachów i tego jak one działają (będą kolejne części)
No nareszcie coś ciekawego i dającego do myślenia. Warto było czekać bagatela 4 m-ce za czymś co wniesie coś pouczającego do mojego wędkarstwa. To lubię - szacun :bravo: :beer: :thumbup:
-
Arek fajny film.
Co myslisz o fragmeńcie 5:30....
Maćku to pytanie raczej do np. technologa żywności ;) Ja się na tym kompletnie nie znam ;)
Natomiast dla mnie najciekawszy jest jednak fragment o pop-upach (8:30).... i ich szkodliwości dla środowiska, bo co by nie było, to często wyrzucamy "zużyte" popki do wody lub na brzeg.
Autor filmu mówi o dużej szkodliwości pop-up'ów dla zwierząt. Mówi też, że z tych które nie mają w sobie korka, to 99% na rynku jest produkowanych z użyciem materiału izolacyjnego przeznaczonego do m.in. rur, jak i podwodnych rurociągów, a który to materiał jest produkowany przez tą firmę https://www.3m.co.uk/3M/en_GB/company-uk/
To dzięki niemu popki są wyporne. Dlatego poleca, jak już ktoś chce łowić na pop-upy, przynęty na bazie kulek korkowych. Nie wiem ile w tym prawdy, ale daje to do myślenia ;)
-
Panowie, a czy to że rybom potrafi pasować zarówno wanilia, truskawka, kryl oraz skisłe masło to nie jest dowód właśnie na to, że im wszystko jedno, a marketing zapachowy łowi głównie nas - wędkarzy? 8)
-
Nie, to raczej jest wynik wielokrotnych testów, o czym wspomina też autor filmu, że często jest to łut szczęścia, bo np. dana rzecz jest przeznaczona dla ludzi i okazuje się, że ryby też to bardzo lubią - co wychodzi właśnie po długich testach. Gdyby rybom było wszystko jedno, to hodowcy ryb nie mieliby problemów z karmieniem ryb. Nie zmienia to faktu, że wędkarskie firmy stale powiększają swój asortyment właśnie po to, aby łowić wędkarzy i jak widzę np. taką "japońską kałamarnicę" to padam ze śmiechu ;)
-
Panowie, a czy to że rybom potrafi pasować zarówno wanilia, truskawka, kryl oraz skisłe masło to nie jest dowód właśnie na to, że im wszystko jedno, a marketing zapachowy łowi głównie nas - wędkarzy? 8)
Sęk w tym, że im to wszystko pasuje, ale nie jednicześnie tak samo ;)
-
Panowie, a czy to że rybom potrafi pasować zarówno wanilia, truskawka, kryl oraz skisłe masło to nie jest dowód właśnie na to, że im wszystko jedno, a marketing zapachowy łowi głównie nas - wędkarzy? 8)
To samo usłyszałem oglądając jakiś wywiad z Davidem Prestonem :) Pewnie jest to część marketingu związanego z promocją przynęt fjuka.
Jednak dało mi to do myślenia i jakiś czasu temu przestałem się bawić w szukanie tych "magicznych" smaków i zapachów, a wyniki mam wcale nie gorsze. Mam 3-4 zanęty oraz pellety które mi się sprawdzają, do tego mix kolorowych waftersów Ringersa, robaki i kukurydza. Zacząłem się skupiać na dokładności, wytypowaniu miejsca, czytaniu wody, kombinowaniu z miejscem łowienia, a nie zmianami zanęty itd. Uważam, że to była słuszna decyzja, jednak każdy ma swoją drogą do osiągania sukcesów i łowienia okazów, więc sami musimy decydować jak chcemy łowić :)
-
90% sukcesu to podanie i prezentacji przynęty przy metodzie. To czy kulka będzie miała zapach truskawki czy ananasa raczej ma znikomy wpływ. Ważniejsze jest czy będzie leżała na dnie, balansowała czy może unosiła się parę cm nad dnem. W arsenale trzeba mieć przynęty które różnie się zachowują w wodzie a nie 50 różnych smaków i wszystkie np tonące.
-
Zależy od wody i danego dnia.
Ja miałem przypadki na komercjach gdzie dopiero wyszukanie właściwego zestawu zaneta/przyneta dało wiekszą ilośc brań.
Łącznie ze znanym tu łowiskiem - Pod Borem.
Kto nie szukał i nie znalazł, łowił mało albo wcale.
Tyle z moich doświadczeń.
-
Zgadzam się z tobą Kozi :beer:,słusznie prawisz :bravo:
-
90% sukcesu to podanie i prezentacji przynęty przy metodzie. To czy kulka będzie miała zapach truskawki czy ananasa raczej ma znikomy wpływ. Ważniejsze jest czy będzie leżała na dnie, balansowała czy może unosiła się parę cm nad dnem. W arsenale trzeba mieć przynęty które różnie się zachowują w wodzie a nie 50 różnych smaków i wszystkie np tonące.
Nie zgodze sie z tym.
Przez dwa lata mocno przerzucam duże ilości przynęt...
Przykład
Jedno łowisko ten sam czas trzy rodzaje kulki 15mm truskawka.
Na jedną biorą na pozostale ni pika...
Nie wpomne o innych przynętach kolorach przynęt oraz wyporności....
Do przynęty musi grać to czym sypiemy ta truskawka inaczej będzie chodziła na dywanie z kuku , pelletu lub mixu partykuł.
Kolor podkładu w stosunku do koloru przynęty robi robote.
Dotego dodam rodzaj dna gdzie łowimy.
I wracamy do metody te same zasady.
Przynęta to kąsek a esencja to towar w koszyku.
Najważniejsza rzecz przynęta nie powinna przeszkadzać w zassaniu.
Czyli skladowych jest kilka.
Od miejsca
Od ilości ryb
Od środowiska
Od pogody
Od przynęty
....... także jak dla mnie przyneta nie może przeszkadzać.
-
A ja - też nie.
I przykład z pzw.
Łowisko sekcyjne w moim mieście.
Znałem tam praktycznie wszystkie stanowiska.
Lato, 20 wędkarzy, wszyscy łowią na kuku.
A ryby wyciąga tylko dwóch (nie ja).
Czemu tak było?
Po jakimś czasie sie dowiedziałem.
Kuku gotowane w wodzie z olejkiem o pewnym zapachu.
Jakoś to dla ryb miało znaczenie ...
-
Co do nut rynek matką wynalazków....
A ryby to nie ludzie.
W 90 % przypadków oko kupujacego prowokuje do zakupu.....
A nie zdrowy rozssadek.
Umiar ma znaczenie i pojawia się ale....
Także w mojej torbie mam kilka klasyków, kilka nowości , i kilka przynęt może w końcu ją założe....
Ostatnie lata skupiam się na ilości przynęt ( mocno redukuje a i tak ķoło 30 mam na sezon do przerobienia )oraz na całościowym podejściu do tematu. Czyli przynęta zanęta - to musi grać.
-
Nikt zgadzać się ze mną nie musi. Nie twierdzę tez, że zapach czy kolor przynęty nie ma żadnego znaczenia ale jest napewno ułamek składowy "sukcesu". Pisze o sprawdzonych przynętach a nie jakiś wynalazkach z meusa czy innego tego typu syfu. Dobry towar w podajniku, sprawdzone przynęta na włosie i jeśli ma brań kombinuje z prezentacją lub zmieniam miejsce.
-
Na filmach Przemka Solskiego, czy też oglądając Dess Shipa na kanale Feeder Fans widać, że Ci konkretni zawodnicy poszli w jednoczesne sprawdzanie kilku taktyk, a nie dążenie z uporem maniaka do znalezienia ulubionej tego dnia przynety. Oglądając ich stoliki można zauważyć pellety typu skretting/coppens 6/8 mm, paczke różnokolorowych wafrtersów, puszkę kukurydzy i może jeszcze u Przemka jakieś robaczki leżą na stole.
Główna rolę gra tu taktyka, potrafią w jednym momencie obsługiwać kilka lini, gdzie sprawdzają różne taktyki i na zasadzie eliminacji dowiadują się co tego dnia najlepiej leży rybom.
O ile w przypadku metody, i łowisk komercyjnych staram się korzystać i bazować z ich wiedzy, to jednocześnie łowiac na stawach dzikich albo stowarzyszeniu moją taktykę opieram na klasyku, gdzie siłą są ziarna, robaki, pellety owszem również też, ale głównie zestawy helikopterowe lub klasyczne.
Warto mieć opanowane w jakimś podstawowym stopniu każda z tych metod Feederowych i naprzemiennie nimi rotować. Wbrew pewnej modzie i standardom, klasyczne podejście może też dać wspaniałe wyniki na komercji, głównie białoryb.
Jeśli chodzi o smaki to ja osobiście częściej używam śmierdziuchów typu spicy sousage od Sonu czy robin red od Dynamite. Słodko to klasyka czyli Ringers.
-
Podsumowanie całego mojego wędkarskiego dorobku.
Wszystko jest ważne!
- zanęta
- przyneta
- sposób prezentacji przynęty
- miejscówka
- warunki atmosferyczne danego dnia i nieraz poprzednich
Jeden z tych czynników nie zagra - nie ma łowienia lub jest słabo. Jak już jadę na ryby to po to żeby połowić.
Jak chcę tylko odpocząć i podziwiac przyrodę: spaceruję, biegam lub przedzieram sie przez krzaczory nad rzeką
--> bez wędek, tylko z aparatem (w komórce) ;)
-
Na filmach Przemka Solskiego, czy też oglądając Dess Shipa na kanale Feeder Fans widać, że Ci konkretni zawodnicy poszli w jednoczesne sprawdzanie kilku taktyk, a nie dążenie z uporem maniaka do znalezienia ulubionej tego dnia przynety. Oglądając ich stoliki można zauważyć pellety typu skretting/coppens 6/8 mm, paczke różnokolorowych wafrtersów, puszkę kukurydzy i może jeszcze u Przemka jakieś robaczki leżą na stole.
Główna rolę gra tu taktyka, potrafią w jednym momencie obsługiwać kilka lini, gdzie sprawdzają różne taktyki i na zasadzie eliminacji dowiadują się co tego dnia najlepiej leży rybom.
O ile w przypadku metody, i łowisk komercyjnych staram się korzystać i bazować z ich wiedzy, to jednocześnie łowiac na stawach dzikich albo stowarzyszeniu moją taktykę opieram na klasyku, gdzie siłą są ziarna, robaki, pellety owszem również też, ale głównie zestawy helikopterowe lub klasyczne.
Warto mieć opanowane w jakimś podstawowym stopniu każda z tych metod Feederowych i naprzemiennie nimi rotować. Wbrew pewnej modzie i standardom, klasyczne podejście może też dać wspaniałe wyniki na komercji, głównie białoryb.
Jedna zasada czy na tych wodach można stosować inny pellet niż pokazują... lub tylko od gospodarza łowiska...
U nas jadąc przez komercje można walić wszystkim ile sie chce i czego sie chce...
Z tąd rybska obsrane w nuty , kolory , kształty są i kapryszą.....
Nie wypowiadam się o angielskich wodach bo ich nie znam.
Masz racje na dzikich wodach caly kram kolorowy może miec problem w stosunku do ziaren....ale nieraz mam tak że cos zapodam i wejdzie.
-
Jak już jadę na ryby to po to żeby połowić.
[/b]
Jak chcę tylko odpocząć i podziwiac przyrodę: spaceruję, biegam lub przedzieram sie przez krzaczory nad rzeką
--> bez wędek, tylko z aparatem (w komórce) ;)
:bravo:
Uważaj bo to niezbyt popularne podejście. ;D
-
Wody PZW które mam sprawdzone,to w 90 procentach dwa kolory żółty i czerwony ,ze śmierdziucha halibut, kryl,crab i mieszanka redhalibut- truskawka pellet mocno tłusty świetnie pracujący w wodzie ,reszta to ziarna i robactwo i to mi się sprawdza ,odszedłem od wynalazków a miałem ich mnóstwo ,poprostu szkoda mi na to kasy i zdrowia
-
Wody PZW które mam sprawdzone,to w 90 procentach dwa kolory żółty i czerwony ,ze śmierdziucha halibut, kryl,crab i mieszanka redhalibut- truskawka pellet mocno tłusty świetnie pracujący w wodzie ,reszta to ziarna i robactwo i to mi się sprawdza ,odszedłem od wynalazków a miałem ich mnóstwo ,poprostu szkoda mi na to kasy i zdrowia
Pełna zgoda to klasyki co podałeś.
Ja bym spróbował raka oraz anansa - wpierw natura , potem chemia.
Ananas coś ma w sobie po truskawce to dobra u mnie nuta.
-
Co do zapachów przynęt nie wiem czy jest on tak ważny, równie dobrze może działać kolor (maslo-bialy, kielbasa-czerwony, itp.). W przypadku kiedy intensywne kolory nie działały ratowało sytuację użycie np. feeder bait epidemia o brązowym kolorze który nie pachnie tak instensywnie. Co do zalewajek to nie zauważyłem zbytniej skuteczności w przypadku przerwy w braniach przy dodaniu ich do zanęty (słodki, smierdziuch, mix- bez znaczenia), jak i polewanie załadowanego podajnika.
Na innym zbiorniku przynęta musiała być po prostu koloru jaskrawego (sprawdzałem ananas, słodka kukurydzę, skisłe masło), ciemniejsze/ bardziej naturalne nie przynosiły sukcesu.
-
Ananas,wanilia,scopex mam ,do testu na ten sezon Maćku jest mączka rakowa i białe suszone w melasie ,mam dobre przeczucia ;)
-
Ananas,wanilia,scopex mam ,do testu na ten sezon Maćku jest mączka rakowa i białe suszone w melasie ,mam dobre przeczucia ;)
Raka sprubój ostatnie lata w naszych zbiornikach pzw to plaga. Wszystkie ryby co go przełkną na nim sie pasą.
-
Dziękuje Maćku :thumbup: :beer:,muszę poszukać ale zamiast kulki wolałbym pellet o smaku raka ,zapewne coś znajdę ,kiedyś dobre opinie miał Homar/Rak z TD
-
Dziękuje Maćku :thumbup: :beer:,muszę poszukać ale zamiast kulki wolałbym pellet o smaku raka ,zapewne coś znajdę ,kiedyś dobre opinie miał Homar/Rak z TD
Raków na rynku do wyboru .... jest moc.
-
Dziękuje Maćku :thumbup: :beer:,muszę poszukać ale zamiast kulki wolałbym pellet o smaku raka ,zapewne coś znajdę ,kiedyś dobre opinie miał Homar/Rak z TD
Zajrzyj na stronę Carp Gravity. Właśnie będą wprowadzać nową serię na ten sezon pod nazwą Bio Rak. Kulki, popki, pellety etc. Czytałem skład i powiem, że może to być bardzo ciekawa opcja. Podobnie, jak Zołza, Stawberry Spirit albo Wild Krill.
-
Z produktami Pawła się już troszkę znamy Seba :beer: ;),ale faktycznie , jest to jedna z najciekawszych opcji :)
-
Ja potestuje masiva.
-
Ukiśnięty muł, liście na dnie śmierdzą podobnie więc dla ryb to naturalny smród.
Kwas masłowy powstaje w procesie fermentacji a rozpad gnilny jest w środowisku beztlenowym.
Raczej kojarzy się z łatwym źródłem pożywienia, częściowo rozłożone i nie wymaga wiele nakładu na trawienie. Sam też może służyć jako źródło energii.
-
a ja to bym taką :fish: chciał złowić:
https://menway.interia.pl/obyczaje/nauka/news-radiodonty-czym-naprawde-byly-drapiezniki-doskonale,nId,4994304#iwa_source=worthsee
-
Co do zapachów przynęt nie wiem czy jest on tak ważny, równie dobrze może działać kolor (maslo-bialy, kielbasa-czerwony, itp.).
Czy zapach jest ważny ? Uważam, że jak najbardziej. W latach 90-tych Norwegowie robili badania m.in. na dorszach. Trupki z makreli na haczyku wabiły dorsze z odległości...700 metrów. Wyszło im też, że sam zapach trupków utrzymywał się w wodzie jeszcze przez blisko 7 godzin .....i nadal wabił ryby. To tak odnośnie węchu ryb ;) Problem w tym, że np. na komercji mamy zupę i każdy dorzuca do niej swoje własne składniki. Poza tym choć ryby tam jeść muszą, to też się uczą pewnych zachowań przy C&R.
Kiedyś ten temat mocno mnie interesował. Gadałem z ichtiologami, rozmawiałem z handlowcami, czytałem badania. Ideałem byłoby, aby atraktant zawierał związki, które wywołują zachowanie poszukiwania pożywienia u ryb przez dłuższy czas. Dlatego wiele mądrych głów uważa, że większość towaru, która obecnie jest na rynku, jest z przeznaczeniem dla wędkarzy, a nie ryb ;) Z drugiej strony wielu uważa też, że np. same naturalne składniki nie zawsze będą odpowiednie, bo "czas uwalniania zapachu", jest w tym przypadku po prostu za krótki.
Ja tam uważam, że na brania ryb wpływa zbyt wiele czynników, aby w sposób jednoznaczny powiedzieć, że decyduje o tym jedynie np. zapach, czy kolor. Moim zdaniem (co wynika też z badań) oprócz stanu głodu danej ryby, kwestii związanych z przyszłym tarłem, rodzajem zapachu przynęty i jego koncentracją, rytmem dobowym ryby, doświadczeniem danego osobnika nabytym latami, światłem, temperaturą, dostępnością pokarmu (w tym jego smakiem, rozmiarem, kształtem, a nawet teksturą - vide expander ;)) decyduje jeszcze cała masa innych czynników, więc nie starczy nam życia, aby to dokładnie rozkminić ;)
-
Był czas,że dużo eksperymentowałem z zapachami. Przesadzałem celowo z ilością,dawałem i korzenne i ostre czosnkowe i bardzo słodkie waniliowe. Wnioski mam takie,że zapach ma swoją siłę w zależności od pory roku w wodzie. U mnie wygląda to tak,że zimna woda-zapach korzenny lub rybny,ale bardziej korzenny. Ciepła woda,to śmierdziuch i czosnek,bardzo ciepła - mocna słodycz i rybne. Sęk w tym,że żeby nasz zapach był w ogóle wyczuwalny w wodzie (mam na myśli węch ludzki),lepiej go podać jako silnie stężony roztwór.
W wodzie ciężko jest przebić się przez jej naturalne wonie,zwłaszcza przy mulistym dnie.
Kto pływa łodzią i choć raz powąchał muł na kotwicy,wie,że jest to tak specyficzne w zapachu (nie mylić z siarką),że i pare litrów oleju rybnego nie zdominuje go.
Osobiście uważam,że upatrywanie sukcesu w zapachu to ślepa uliczka. Może on nam pomóc,ale nie jest najważniejszym czynnikiem.
Dużo jest opinii,że można przesadzić z zapachem.
Prywatnie uważam,że nie można uzyskać takiego stężenia woni typu wanilia,cynamon,czy rybnego,żeby odstraszyć tym ryby.
-
Kiedyś ten temat mocno mnie interesował. Gadałem z ichtiologami, rozmawiałem z handlowcami, czytałem badania. Ideałem byłoby, aby atraktant zawierał związki, które wywołują zachowanie poszukiwania pożywienia u ryb przez dłuższy czas. Dlatego wiele mądrych głów uważa, że większość towaru, która obecnie jest na rynku, jest z przeznaczeniem dla wędkarzy, a nie ryb ;) Z drugiej strony wielu uważa też, że np. same naturalne składniki nie zawsze będą odpowiednie, bo "czas uwalniania zapachu", jest w tym przypadku po prostu za krótki.
Wreszcie właściwa interpretacja :D
Zapach pomaga ale nie jest niezbędny do tego żeby łowić. Kiedy nie mam brań często pomaga dip marcepanowy Stilla, ale tylko na płocie. Robaki przecierane w atraktorze Cherry’N Berry Marcela były bardziej skuteczne na liny. Cynamon otwierał wodę w małej żwirowni i płocie brały jak w amoku. Pszenica truskawkowa ściągała leszcze prawie niemożliwe do złowienia w inny sposób.
-
Wody PZW które mam sprawdzone,to w 90 procentach dwa kolory żółty i czerwony ,ze śmierdziucha halibut, kryl,crab i mieszanka redhalibut- truskawka pellet mocno tłusty świetnie pracujący w wodzie ,reszta to ziarna i robactwo i to mi się sprawdza ,odszedłem od wynalazków a miałem ich mnóstwo ,poprostu szkoda mi na to kasy i zdrowia
Pełna zgoda to klasyki co podałeś.
Ja bym spróbował raka oraz anansa - wpierw natura , potem chemia.
Ananas coś ma w sobie po truskawce to dobra u mnie nuta.
Aromat ananasa to estry kwasu masłowego. To nie jest przypadek, że aromat ten często jest bardzo skuteczny, podobnie jak skisłe masła i Nbutyrici.
-
Ja nie podzielam opinii, że mocne zapachy dobrze działają. Wybrane zapachy tak, ale nie koniecznie mocne. Polskie zanęty w których jest masa aromatu wcale nie otwierają wody ale często ją zamykają.
Musimy rozumieć, że nasz zmysł zapachu nijak sie ma do tego u ryby. To jak porównać wewnętrzną antenę radiową do wielkiej anteny satelitarnej. Ryba ma doskonały węch i po prostu rozróżnia wiele rzeczy. Wg mnie grę często robią śmierdziuchy na bazie mięsa, które ryba kojarzy odpowiednio, do tego owocowe czy słodkie jak jest ciepło. W wielu przypadkach ryba przyzwyczajona do pułapek będzie zwracać uwagę na to co nowe, ale tu też trzeba mieć pewien wgląd. Przy sporej populacji karpia na komercji, wątpliwe jest aby używana przez jednego czy dwóch wędkarzy przynęta czy zanęta spowodowała, że ryba się uczy, no chyba, ze jesteśmy mega skuteczni i 'skłujemy' sporo ryb. Taki aromat konopi czy kukurydzy konserwowej działa cały czas skutecznie. Zauważcie jednak, że to, co odnosi się do zanęt czy pelletów (te działają cały czas dobrze), nie musi do kulek. Dlaczego? Ponieważ te zalegają na dnie bardzo długo, mogą się zepsuć na dnie jak ryba tego nie ruszy. Wg mnie przy nęceniu negatywnym ryzyko 'zużycia' zapachów jest małe, inaczej jest jak się przesadzi. Przy brzanach najgorszą rzeczą jaka się może przytrafić, to gość co karpiuje, i przenosi to na rzekę. Sypanie kulek to zazwyczaj zabójstwo miejscówki lub całego odcinka. Do tego wielu stosuje idiotyczną taktykę donęcania gdy nie mają brań. Przestałem łowić na Collingham, bo mi to przeszkadzało. Siadało się na takiej miejscówce po takim siewcy kulek i brań brak, choć ryba się spławia dalej. Dla mnie to oczywisty przekaz, że na dnie zalega masa towaru, który ryba omija szerokim łukiem. Najlepsze są połowy na otwarcie sezonu na trencie. Blank goni blank, brzanę mają nieliczni, i jest to około 1 na 10 jak nie mniej!
Kolejną rzeczą jest wiara. Może sie niejeden tu pukać po głowie, ale wg mnie to bardzo ważna rzecz. Jak wierzymy, że coś działa, to nadajemy temu moc. Obecnie większość sportowców ma psychologów lub 'magików' od pracy z umysłem. Należy wyobrażać sobie dobre wyniki, miejsce na podium, wywiad po zajęciu pierwszego miejsca itp. Po prostu jest to programowanie podświadomości. Sam się zastanawiam, czy nie nastąpiło to z MMM z Sonu. Steve Ringer skomponował mieszankę o podobnej nazwie dla Dynamite'a, kto o niej słyszał i na nią łowi? A podobny Sensas UK? W Polsce jakoś Match Method Mix rządzi, i sam miałem w tym maleńki udział. Niesamowite było to, że po mojej przeprowadzce łowiłem brzany na pellety pikantna kiełbasa, która nigdy sie nie sprawdzała takiemu Bartkowi i uznawał ją za kiepską. Łowiliśmy razem i jemu trudno było to zaakceptować, dziwił się :) U mnie działała doskonale, niestety, Sonubaits nie poszedł za ciosem i nie zrobił kulek o tym zapachu. Jest kilka aromatów pikantna kiełbasa, ale tyko jeden to ten killer, właśnie z Sonu. Ten z Bait-techa jest kiepski, u mnie nie działał. W dużej mierze powodem mógł być to mój brak wiary, bo spotkał mnie tu spory zawód - tylko nazwa jest ta sama, zapach całkiem inny.
Zapewniam, że to, co daje sukcesy sportowcom, da i wędkarzom. Wg mnie właśnie nowe zapachy mają taką moc, jaką im sami nadajemy. Jestem pewien, że każdy z Was to zauważa w mniejszym lub większym stopniu :) Zwłaszcza jeśli ktoś nam coś poleci, bo ma na to wyniki. Jest to siła sugestii, programującej naszą podświadomość. Uważam, że przynętą o wielkiej mocy teraz są waftersy Przemka Solskiego jak i te pomarańczowe braci Ringersów. I jak dla mnie to będą podstawowe przynęty w tym roku, dlatego, że mam do nich wielkie zaufanie :)
-
Ja też się z tym zgodzę, że wiara czy to w przynętę, czy w coś zupełnie innego czyni cuda :) Czasami łowię na przynęty które moim kolego na danej wodzie nie dawały żadnych efektów, ja natomiast łowiłem z sukcesem bo wierzyłem-lubiłem-ją. Co do mocnych zapachów mam mieszane uczucia raz działają raz nie, zależy chyba od miejsca i upodobań ryb. Mi osobiście SS od sonu bardzo się sprawdza sie.
-
Kolejną rzeczą jest wiara. Może sie niejeden tu pukać po głowie, ale wg mnie to bardzo ważna rzecz. Jak wierzymy, że coś działa, to nadajemy temu moc. -----> dobre :D
Może i mam wiarę jak coś kupuję (zaneta / przynęta). ;)
Jak zaczynam łowić i testować to już opieram się na wynikach ----> tylko racjonalizm.
-
Na wodzie stojącej jestem dosyć ostrożny przy dodawaniu zapachów i raczej robię to w trakcie łowienia kiedy nie ma brań i trzeba coś zmienić.
Na rzece natomiast uważam, że mocny zapach pomaga. Na Wiśle często stosuję wanilię która latem bardzo dobrze tam działa. Kto powiedział, że to zapach płociowy ? Tam gdzie łowię wabi wszystkie karpiowate z okolicy. Dolewam do zanęty stęzonego koncentratu w płynie do wyrobów cukierniczych który kupuję na allegro w bańkach po 1-1,5l. Zdarzyło się , że przez nieuwagę chlustnąłem na raz prawie 2 szklanki czyli 3 x więcej niż zwykle. Zapach walił tak, że aż w nosie kręciło. Szkoda mi było wyrzucić VdE więc postanowiłem spróbować. Okazało się , że działa znakomicie i już po kilku minutach miałem leszcze w łowisku. Uważam, że na rzece nie trzeba się bać intensywnie pachnących dodatków. Prąd wody rozmywa i zabiera wszystko tworząc długą ścieżkę zapachową dla ryb. Oczywiście trzeba wcześniej sprawdzić co konkretnie działa na danej wodzie a potem heja....
Natomiast oszczędny jestem w dodawaniu dodatków sycących. Wystarczy 3-4 kukirydze, pelleciki lub połówki gotowanego grochu , albo kilka białych za kazdym razem dołożyć do koszyka aby przytrzymać ryby tam gdzie łowię. Przy słabszym żerowaniu dodaję to co 3 - 4 rzut. Staram się utrzymywac tempo przerzucania na początek co 2 min a potem stopniowo do ok co 4 min rzut. W końcu kiedy się zmęczę interwały są dłuższe.
-
Na Wiśle często stosuję wanilię która latem bardzo dobrze tam działa. Kto powiedział, że to zapach płociowy ?
Kiedyś pewien mądry człowiek udzielił mi sporo informacji i sam podsunął szereg badań, z których wynikało, że np. płoć i lin nie są mocno podatne na manipulacje pokarmowe np. z aminokwasami (a jest to istotne, bowiem aminokwasy budują białka i to właśnie całkowita eliminacja aminokwasów w wielu badaniach powodowała spadek brań ryb, choć różne aminokwasy różnie działają na ryby - jedne stymulująco, drugie odstraszająco). Dlatego też płoć i lin nie są zbytnio wybredne.
Nie mogę znaleźć na szybko teraz tych wszystkich badań, ale np. po tabelkach numer 5 i 6 w tym badaniu można zauważyć, że w przypadku karpia, a już szczególnie amura, można łatwo popsuć sobie brania niewłaściwym doborem towaru ;)
https://www.researchgate.net/publication/227497407_Taste_preferences_in_fish
Aromat ananasa to estry kwasu masłowego. To nie jest przypadek, że aromat ten często jest bardzo skuteczny, podobnie jak skisłe masła i Nbutyrici.
Bardzo dobra uwaga o maślanie butylu :thumbup: Z tego co wiem, to znajduje się on też w paszach dla ryb
https://patents.google.com/patent/WO2006126889A1/en