Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: radek8 w 10.03.2021, 01:25
-
1. Czym różni się łowienie na methodę od łowienia na klasyczny feeder?
2. Kiedy łowić na methodę a kiedy na klasyka?
-
1. Koszykiem
2. Klasyk pod robaki, metoda pod kulki, pellety.
-
1. Wiem, że w methodzie podajnik a w klasyku koszyk.
2. I tylko taka jest różnica? Bo z tego co wiem to na robaki też można łowić na methodę (bardziej na martwe).
-
Nie methoda a Metoda. Nie ma takiego słowa jak methoda :)
-
Metoda w istocie to kupka drobnego pelletu z zanętą lub bez, a na szczycie przynęta jak wisienka na torcie. Przyponik 10cm. Ryba zasysa , podnosi łeb i już mały, ostry bezzadziorowy haczyk ma w dolnej wardze. Podajnik umożliwia powstanie takiego właśnie kopczyka pelletu. Na dnie prawie go nie widać bo jest zasypany zanętą.
Klaszyczny feeder to pole zanęty powstałe po kolejnych rzutach koszyka i gdzieś na tym polu na luźnej żyłce lezy sobie haczyk z przynętą. Przypon długi np 40-100 cm. (czasem więcej). Ryby podpływają zasysają przynętę, wypluwają itd. My tego na ogół nie zaobserwujemy. Dopiero gdy ryba odpływa z przynętą w pysku widzimy sygnalizację na szczytówce. Jeśli koszyk jest cięższy , a szczytówka sztywniejsza to ryba zwykle już jest zacięta.
Metoda to przede wszystkim karp, karaś, leszcz, lin , amur, jesiotr chociaż oczywiście trafiają się przyłowy innych ryb.
Klasyk to wszystkie karpiowate i nie tylko , włączając wszelaką drobnicę.
-
Wydaje mi się, że kolega chciał się raczej dowiedzieć kiedy decydujecie się na łowienie klasykiem, a kiedy metodą, co decyduje o wyborze danej techniki. Sam za wiele nie podpowiem, bo klasykiem nie łowiłem od kilku ładnych lat, ale też chętnie dowiedziałbym się w jakich warunkach klasyk wydaje się lepszą opcją niż metoda. Na pewno będzie na to mieć wpływ: gatunek i wielkość ryb na które się nastawiamy, pora roku, głębokość łowiska.
-
Dla mnie metoda jest skuteczniejsza od klasyka i to wynika z budowy zestawu. I koniec. Klasyk tylko wtedy, gdy nie da się łowić na metodę, czyli:
- bardzo duże głębokości
- łowienie bez użycia zanęty czy drobnego pelletu (ale można użyć siatki PVA wtedy)
- bardzo miękkie dno
-
Ja z kolei stosuję więcej klasyka,ale ze względu na charakter moich łowisk, o których wspomniał już Michał ,głębsza woda ,muł czy więcej zarośli,metode raczej używam na wodzie z czystszym dnem i sprawdza się bardzo dobrze,także według mnie warto stosować obydwa sposoby ,bo są równie dobre :beer: ,co do pór roku późna jesień czy wczesna wiosna to raczej u mnie tylko klasyk ;)
-
Co to znaczy duże głębokości? Pytam z ciekawości bo ja łowię methodą na 15m głębokości, bez żadnych siateczek PVA i łowię na tej wodzie dużo więcej niż klasykiem, a zawsze rozkładam dwie wędki i próbuję zarówno klasykiem jak i methodą. W zeszłym sezonie tylko raz zdażyło mi się na tej głębokiej żwirowni że skuteczniejszy był klasyk -wczesna wiosna myślę że wtedy ryby wolały przynętę podaną na wolno opadającym długi przyponie. Łowiłem na tej wodzie jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt razy i poza tym jednym razem zawsze skuteczniejsza była methoda, ostatni raz byłem 30 grudnia i na klasyka brania leszczy były trudne do zauważenia na szczytówce a przy mehodzie pełne mocne wygięcia szczytówki.
-
Co to znaczy duże głębokości? Pytam z ciekawości bo ja łowię methodą na 15m głębokości, bez żadnych siateczek PVA i łowię na tej wodzie dużo więcej niż klasykiem, a zawsze rozkładam dwie wędki i próbuję zarówno klasykiem jak i methodą. W zeszłym sezonie tylko raz zdażyło mi się na tej głębokiej żwirowni że skuteczniejszy był klasyk -wczesna wiosna myślę że wtedy ryby wolały przynętę podaną na wolno opadającym długi przyponie. Łowiłem na tej wodzie jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt razy i poza tym jednym razem zawsze skuteczniejsza była methoda, ostatni raz byłem 30 grudnia i na klasyka brania leszczy były trudne do zauważenia na szczytówce a przy mehodzie pełne mocne wygięcia szczytówki.
Super wiadomość, że da się tak łowić:) Chwilę wcześniej założyłem temat o metodzie w głębszych zbiornikach, będę wdzięczy za podzielenie się w nim swoim doświadczeniem ;)
-
Nikt nie wspomniał i łowieniu w rzece :o. Tam przede wszystkim klasyk, bo z tym głównie kojarzy mi się rzeczny feeder, no chyba że nurt jest znikomy, więc śmiało można zastosować Metodę. Znajomy w zeszłym sezonie, łowił na Metodę w Odrze w klatkach między główkami i miał świetne wyniki kleniowe.
-
Tak jak napisali koledzy wcześniej metoda to punkt towaru z przynętą, większe prawdopodobieństwo samo zacięcia czy ogólnie pobrania ryby, tzw. pułapka. Jeżeli oczywiście nie utknie nam np. w mule czy roślinach gdzie zupełnie zniknie. Ogólnie metoda dobrze sprawdzi się na łowiskach gdzie nie ma zbyt dużego nurtu, na kamienistych czy piaszczystych ogólnie twardszych podłożach, bez dużej roślinności. Przewaga klasyka nad metodą jest, gdy mamy głębsze łowisko o zamulonym dnie, ewentualnie gdy wspominamy o nurcie. Koszyczek może lekko się zanurzyć bądź nawet zniknąć w mule ale przy opadaniu przynęta ładnie nam pracuje, do tego przy uderzeniu o dno rozsypie troszkę zanętę. Natomiast przynęta na dłuższym przyponie będzie dalej pracować, nie zniknie np. w mule. Sporo osób przeciąga zestaw lekko po zarzuceniu. Gdy chodzi o nurt, to prąd porusza przynętą prowokując rybki wymywa zanętę itd..
-
A co to jest klasyk? Czy helikopter to klasyk? Jak jest definicja klasyka? Bo trudno zrozumieć o co chodzi czasami, padamy ofiarą nieprecyzyjnych określeń. Może ustalmy, że klasyk to wszystko inne niż Metoda?
Wg mnie trzeba brać pod uwagę rozmiar ryb na które sie nastawiamy. Metoda to ryby średnie i duże, inne zestawy feederowe to łowienie 'wszystkiego'. Więc można zacząć od określenia na jakie ryby się nastawiamy :)
-
Jako klasyk traktuje osobiście stary poczciwy feeder, a czy to będzie helikopter czy skrętka to dla mnie bez różnicy, metoda jest specyficzna według mnie
-
A co to jest klasyk? Czy helikopter to klasyk? Jak jest definicja klasyka? Bo trudno zrozumieć o co chodzi czasami, padamy ofiarą nieprecyzyjnych określeń. Może ustalmy, że klasyk to wszystko inne niż Metoda?
Wg mnie trzeba brać pod uwagę rozmiar ryb na które sie nastawiamy. Metoda to ryby średnie i duże, inne zestawy feederowe to łowienie 'wszystkiego'. Więc można zacząć od określenia na jakie ryby się nastawiamy :)
Trochę Luk przesadzasz z tą precyzją określeń i nawet sam się trochę w tym zapętliłeś.
"Może ustalmy, że klasyk to wszystko inne niż Metoda?" No nie. Bo wtedy pod pojęciem klasyka rozumielibyśmy też np. spinning czy spławik i wszystkie inne metody połowu.
Trzeba trochę czytać intencje zadającego pytanie. Ja to czytam jako pytanie, kiedy stosujemy w feederze podajnik do metody a kiedy koszyk.
Wariacji zastosowania koszyka jest chyba więcej, niż w przypadku podajnika do metody.
Co do terminologii dołączam się do Luka. Nie używajmy pojęcia methoda. Albo Method Feeder albo Metoda albo nawet metoda, jeśli wynika to z kontekstu dyskusji.
-
"Metoda" to też badziewne słowo, bo jakkolwiek słownik stawia znak równości między wyrazami "method", a "metoda" to przecież Anglikom raczej nie chodziło dosłownie o to, że łowią "taką metodą" tylko powinniśmy to raczej sobie tłumaczyć jako... "specjalne podejście do tematu" albo "łowienie sprytnym sposobem" 8)
No ale jak już czujemy w Polsce konieczność nazywania wszystkiego po naszemu to pewnie trudniej wymyślić coś lepszego i krótszego niż "metoda".
Wracając do tematu - zarówno kulek proteinowych jak i pelletu używało się do połowu karpi już dobre 20 lat temu - długo zanim u nas wybuchło "methodowe" szaleństwo.
Jednak charakterystyczny koszyk oraz krótki przypon z włosem to już faktycznie nowum.
Ja jedynie nie wyobrażam sobie łowienia płoci na metodę, natomiast cała reszta białorybu może być równie skutecznie łowiona oboma sposobami. Pewnie dobrym pomysłem jest mieć dwie wędki z dwoma sposobami budowy zestawu i zwyczajnie przetestować na danej wodzie co się sprawdza, a co nie.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego na komercji zestaw helikopterowy miałby być porażką - to że 99% wędkarzy używa tam protein to chyba nie znaczy, że rybom zmienia się zapis DNA i traktują robaki jako truciznę?
-
Trochę Luk przesadzasz z tą precyzją określeń i nawet sam się trochę w tym zapętliłeś.
"Może ustalmy, że klasyk to wszystko inne niż Metoda?" No nie. Bo wtedy pod pojęciem klasyka rozumielibyśmy też np. spinning czy spławik i wszystkie inne metody połowu.
Ale chyba wiadomo, że chodzi o łowienie feederem a nie matchówką 8)
"Metoda" to też badziewne słowo, bo jakkolwiek słownik stawia znak równości między wyrazami "method", a "metoda" to przecież Anglikom raczej nie chodziło dosłownie o to, że łowią "taką metodą" tylko powinniśmy to raczej sobie tłumaczyć jako... "specjalne podejście do tematu" albo "łowienie sprytnym sposobem" 8)
Anglicy używają dłuższej nazwy - method feeder a rzadziej krótszą, the method. I chodzi dokładnie o ten typ podajnika a nie o słowo metoda. Nasze słownictwo ogólnie jest badziewne, bo mamy już nazwy funkcjonujące, które są nie do przyjęcia w wędkarstwie. Nie da się użyć tu słowa karmnik, bo brzmi fatalnie. Dlatego spolszczamy nazwę angielską i jest OK. Dając jej dużą literę wiadomo o co chodzi dokładnie. Łowienie 'methodą' to trochę gwałt na języku polskim. Bo odmieniamy to słowo z literą h w środku. Więc jak napiszemy normalnie metodą to już jest dużo lepiej.
A co do klasyka. Nie zapędzajmy się w mody. Bo jest taka właśnie, aby nazywać klasykiem to, co jest dopuszczone przez regulamin MŚ. Nie słyszałem o tym, aby gdzieś było to uznane za klasyczne, sugerując, że jest coś znów uznanego za nowatorskie. I właśnie cholera wie o co komu chodzi :) Czy chcemy łowić skutecznie czy chcemy koniecznie łowić wg reguł 'międzynarodowych'. Ja przynajmniej zgłupiałem. Wielu wędkarzy nie ma pojęcia, że nie ma żadnego na zachodzie klasycznego feedera, a chyba tak się im wydaje. A niektórzy jakby chcą uchodzić za swojego rodzaju dżentelmenów lub nawet tych lepszych, co używają tylko 'old schoolowych' rzeczy i Metody nie tkną. Sami jednak używają nowości na maksa :) Są też tacy co uważają, że Metoda to samozacięcie i coś niegodnego wędkarza, który sam ma zacinać.
Więc przynajmniej na forum to uporządkujmy. Niech klasyk to będą zestawy feederowe które nie są Metodą. Właśnie przez głupie przepisy w Polsce zniknął waggler. Był bat, tyczka, teleskop ze spławikiem a potem odległościówka. Bo wyczynowcy dopasowali to do siebie (ich regulamin też do doskonałych nie należy). I najpopularniejsza technika spławikowa zniknęła. To samo może tu być z pewnymi zestawami, które nagle znalazły się 'pomiędzy'.
-
Dla mnie klasyk to zawsze był zestaw z koszykiem i dłuższym przyponem.
-
Nie zagłębiając się dalej w meandry nomenklatury ani przepisy zawodnicze, na potrzeby łowienia amatorskiego to dla mnie klasyk to jest koszyk z haczykiem i przynętą oddaloną od zanęty podanej w koszyku, nieważne czy 10 czy 150 cm a metoda, kiedy haczyk z przynętą jest zatopiony w zanęcie. Przynajmniej w chwili zarzucania ;)
-
A hybryda bądź pellet feeder to waszym zdaniem wciąż to samo co metoda, czy może inna kategoria jednak? :D
Albo koszyczek przelotowy z przyponem od metody... Tak dziwny twór to będzie klasyk (bo koszyczek) czy jednak metoda (bo krótki przypon i podoobna zasada działania)? :D :D
-
Im dalej w las tym ciemniej 8) ;D
Jak dla mnie słowo klasyk może oznaczać zestawy z regulaminu międzynarodowego, byśmy tylko nie dzielili czegoś na Metodę i klasyka, bo pomijamy wiele dobrych zestawów i się szufladkujemy. Przykład z zaszufladkowaniem spławika jest dla mnie bardzo wymowny, bo zniknął w Polsce waggler. Swojego czasu rzesza wyczynowców wmawiała wszystkim w Polsce, ze jak łowić matchówką to tylko odległościówką. W skomplikowany bardzo sposób, wymagający nie dość, że sporego kombinowania, to jeszcze mieszania zanęt, ziem i glin i lepienia kul. Jakby nie można było łowić z białymi tylko czy kukurydzą. Zniknęła technika nęcenia 'mało i często', będąca podstawą wędkowania, nęcenie było tylko pozytywne. Potem była masa artykułów w pismach z serii 'jak ożywić miejscówkę' itd. Wędkarze nie rozumieli, ze odsuwanie się ryb w trakcie łowienia to normalne ich zachowanie i rotacja miejscami w których się łowi to coś normalnego. Pokazał swą bezsilność Górek na wodzie z karpiem 1-2 kilo, gdzie ten siedział w toni, a wyczynowiec uparł się by je łowić odległościówką. Połowił dopiero na koniec dnia, jak karp zszedł do dna. Wagglerem miałby wyniki z opadu od samego początku, a nęceniem mało i często zwabiłby je w wiele miejsc, w tym w okolice brzegu. Ale przecież odległościówką trzeba łowić na odległościach :)
Stąd istotne jest abyśmy myśleli a nie się szufladkowali pomiędzy jeden zestaw a drugi, jakby nie było tych pomiędzy. Helikopter to zestaw który służył głównie do łowienia płoci, i jego skuteczność była spora dzięki krótkiemu przyponowi i podaniu zanęty i partykuł blisko przynęty. A tak w MŚ powstały przedłużki do montażu koszyka, aby obejść głupie zapisy. Bo przynęta bliżej koszyka właśnie dawała w danych warunkach więcej brań. Pomyślcie więc co by się działo, gdyby stwierdzić, że tak trzeba łowić. Koniecznie długi przypon i koniecznie feeder link, bo tak łowi ten czy tamten wyczynowiec. Pakowanie się w ślepy zaułek.
I nie mam żadnych pretensji do autora posta, po prostu zaczyna się moda, w której ludzie pewnych rzeczy nie rozumieją. Angole mają najwięcej zestawów feederowych i są pomysłodawcami większości z nich, ponieważ u nich wyczyn jest bardzo mocno rozwinięty i aby wygrać trzeba umieć kombinować. Stąd na przykład tyle patentów z Guru, która to firma wymyśla coraz to więcej rzeczy, aby być jeszcze bardziej skutecznym. I chodzi o skuteczność wg mnie nad wodą, a nie o noty za styl. Inny przykład to użycie plećki w feederze. W Irlandii, gdzie ich jeziora są zasobne w płoć, leszcza i hybrydy, łowi się skuteczniej na 20-30 metrach plecionką właśnie, można wyholować więcej ryb dzięki temu. I wcale to nie było modne 10-15 lat temu, ale stało się lat temu 4-5. Do tego stopnia, ze ekipa feederowa Anglii stosuje to bardzo często. Ale nie zrobi tego z karpiami i komercjami, bo zakazują tego regulaminy łowisk w UK.
Więc my sami powinniśmy umieć się dopasować zestawem, i wiedzieć kiedy użyć tego opartego na krótkich przyponach a kiedy na długich. Klasyk, czyli zestaw z dłuższym przyponem świetnie się sprawdza przy łowieniu leszcza, na wodzie stojącej i płynącej. Można też tu dorównać Metodą, ale w pewnych momentach tylko. Lin zaś lepiej zareaguje na zestawy z krótkim przyponem, aczkolwiek i klasyk będzie miał swoje zalety w pewnych przypadkach. Kwestia na co polujemy, na co łowimy i jak nęcimy. Ważne aby nie uznać, że albo łowimy z koszykiem i długim przyponem, albo Metodą. Bo jest wiele opcji pomiędzy. Jak helikopter, który właśnie pozwala korzystać z zalet możliwości nęcenia zanętą i partykułami, jak i z krótkiego przyponu. Na Bury Hill swojego czasu miałem ponad 50 sporych leszczy w ciągu dnia, używając zestawu z koszykiem i przyponem 30 cm. I to łowiąc jedną wędką. Nigdy nie udało mi się pobić tego rekordu, czy to zestawem z dłuższym przyponem czy Metodą. Łowiłem klasykiem czy było to 'nieklasyczne'?
-
Lucjan,nie znam Cię osobiście,ale tak coś czuje,że w rozmowie na żywo,chyba nie ma opcji wejść Ci w słowo co ? 😉
Myślę,że ciężko uporządkować terminologię techniki zwanej klasykiem. To może być zarówno rurka antysplątaniowa,jak i skrętka. Dla większości,klasyk jest łowieniem z koszykiem na skrętce.
Co do tematu głównego,to sam po sobie stwierdzam,że granica praktyczności i uniwersalności łowienia z koszykiem i na Metodę,zaciera się. Na to i na to można łowić te same ryby. Metodą na głębokiej wodzie,ciężej jest mi łowić płocie,bo ciężej mi zrobić właściwy miks na 8-10m,ale to tylko w tym przypadku. Leszcze bez problemu idą na Metodę i z 11m głębokości.
Kwestia indywidualna i umiejętności dobrania mieszanki.
-
Lucjan,nie znam Cię osobiście,ale tak coś czuje,że w rozmowie na żywo,chyba nie ma opcji wejść Ci w słowo co ? 😉
Nie, nic z tych rzeczy :) Wrażenie z internetu, w rzeczywistości jestem oazą łagodności.
Temat poruszyłem, bo zaczynam obserwować coraz częstsze używanie tego terminu, i właśnie dla wielu jest albo Metoda albo klasyk i nic więcej. Więc warto wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak klasyk, są zaś inne zestawy też oprócz tego.
Co zaś się tyczy Metody, to powstała ona z myślą o łowieniu karpi na komercjach. Więc nie jest to technika do wszystkiego, bo nie wpasowuje się w łowienie ryb mniejszych lub ich przekroju. Więc jest to technika na 'grubszego zwierza'. Termin 'matchówka' oznacza kij spławikowy o specyficznym ugięciu, zazwyczaj długości 3.9 metra, służący do połowu wszystkiego. Ukuty został w Anglii, bo zawody na kanałach czy innych wodach były rzeczą powszechną i łowiło się ryby małe lub bonusy jak leszcz, lin lub kleń. Więc klasyk to coś odpowiadającego tutaj takiemu łowieniu wszystkiego. Ale w UK słowo match zmeniło znaczenie w ostatnich 20-30 latach, bo teraz jest utożsamiane z łowieniem na komercjach w dużej mierze, a więc karpi. Matchówka więc już tu nie pasuje, bo hol trwa zbyt długo. W Polsce znów dla wielu matchówka to odległościówka, a to tylko odmiana kija wagglerowego, często dopasowana do łowienia na rzekach.
Więc terminy ewoluują, ważne abyśmy się nie zapętlili w tym wszystkim. Jest moda na zestawy z koszykiem, bez rurki (tej nie nazwałbym klasykiem) ale nie wykreślajmy z arsenału innych zestawów. Bo jeśli padnie pytanie Metoda czy klasyk, to jak na nie odpowiedzieć? Zapewniam, że płoć i większe ryby doskonale się łowi helikopterem również a sam zestaw się nie plącze.
I jeszcze jedna rzecz. Takie zapętlanie się i powielanie czegoś na ślepo świadczy o nieznajomości działania zestawów często. Warto więc wiedzieć nie tylko kiedy dany zestaw jest skuteczny, ale dlaczego jest tak dobry. Łowię brzany na rzece Trent, i często śmiać mi się chce jak widzę jak ludzie budują zestawy. Są tak skomplikowane, zawierają tyle komponentów, że w zimną noc zmontowanie takiego to spora operacja. Nie trzeba tak robić wcale. Nie bez kozery masa wyczynowców z UK, mówi o tym, że ich zestawy są przede wszystkim proste, jak i taktyka którą stosują, wielu zaś mówi, że im prościej tym lepiej. Dlatego nie komplikujmy sobie pewnych rzeczy :) Im prościej tym lepiej. Dla mnie więc pytania jak to w tytule wątku dotyczą nie samych zestawów ale sposobu ich działania.
-
Dzięki wielkie za liczne odpowiedzi.
Po tym co przeczytałem to takie wyciągnąłem wnioski:
-Płytkie, niemuliste i równe dno, dużo większych ryb-metoda. (większość brań mocnych)
-Głebokie wody, każdy rodzaj dna, średnie ryby(słabsze brania)-klasyczny feeder (koszyk).
Jeśli z czymś się bardzo mylę to napiszcie.
Aha i oczywiście to nie jest na zasadzie, że tego należy się sztywno trzymać tylko, że takie najczęściej są wybory.
-
Generalnie jest tak jak piszesz.
Ale trzeba wziąć tez pod uwagę że w jednym dniu ryba będzie reagowała braniem dopiero po przesunięciu zestawu czyli klasyk a w innym dniu lepsza będzie prezentacja typowa dla metody. Kilkukrotnie się spotkałem z czymś takim na wiosnę przy połowie płoci + 25 cm że kolega obok łowił metodą ja koszykiem , na włosie to samo w koszykach to samo, a brania tylko na metodę. Innym razem ryby brały tylko po podciągnięciu zestawu i wtedy metoda nie działała.
-
Cześć. Chciałbym się przyłączyć do tematu i jednocześnie przywitać, gdyż jest to mój pierwszy post tutaj. Jestem początkującym wędkarzem, za mną jedynie 3 sezony wyjazdów na łowiska wyłącznie komercyjne, gdzie od początku łowiłem na metodę. W tym sezonie postanowiłem swoich sił spróbować na wodach PZW i tu rodzą się moje wątpliwości co do metody łowienia. Łowić w tym sezonie będę głównie na wodach stojących (żwirownia i zalew) i mam dylemat odnośnie łowienia na metodę a klasycznym feederem tj. zestaw zrobiony na skrętce z koszykiem zanętowym i 50 cm przyponem.
1 pytanie: Po wstępnym rozeznaniu, tak jak napisałem wyżej, moim głównym zbiornikiem będzie żwirownia powierzchnia ok. 2ha, maksymalna głębokość to 4 m. W zbiorniku dużo ciekawych gatunków ryb - karpie, amury, liny, jesiotry. Dno zbiornika wydaje mi się, że bez większej roślinności, nie zdarzały się zaczepy, ogólnie miejscowe koło PZW dba o ten zbiornik. Jaką metodę polecalibyście na taki zbiornik? Pierwsze wrażenia mam takie, że więcej obcierek i wskazań miałem na klasycznego feedera, niż na metodę. W klasycznym feederze jako przynętę używałem czerwonego robaka, białego, zaś do nęcenia zanęty (czosnek i skisłe masło) z małą domieszką gliny i pinki. Z metodą kombinowałem - podajnik 30g Aperio rozmiar L, zanęta o grubej frakcji słodka (typowo karpiowa) odrobinę domieszana gliną i przynęty - od dumbelsów aż po kulki proteinowe o różnych smakach - przez 6 godzin wędkowania, żadnego wskazania. Zestaw klasyczny na żyłce 0,24, metoda na plecionce 0,14. Być może wina leży tutaj w zbyt dużym podaniku do metody?
2 pytanie: nęcenie feeder a metoda. Wiadomo, że przy klasycznym feederze istotną rzeczą jest zanęcenie wybranego przez nas miejsca. W tym celu stosuje się glinę z różnego rodzaju robactwem w formie kul, wałków lub najprostszego wypełnienia koszyka. Rozumiem, że rzucając klasyczny zestaw z przynętą, w koszyku ma się znajdować wyłącznie sama zanęta, czy też może być zmieszana z gliną? Czy regułą w klasycznym feederze przy nęceniu wstępnym jest podanie towaru wyłącznie na mieszance gliny/ziemii z robactwem?
3 pytanie: jak założenia klasycznego feedera odnośnie stosowania gliny/ziemii w celu zubożenia pokarmu, które ma zapewnić stałe zainteresowanie ryb ma się do łowienia na metodę, gdzie do podajnika stosuje się pellety, zanętę w czystej postaci? Jestem laikiem w tej kwestii i ta kwestia jest dla mnie niejasna?
4 pytanie: zdaję sobie sprawę, że na wodach PZW, gdzie jestem kompletnym nowicjuszem będzie o rybę ciężej niż na wodach komercyjnych. Jakie są wasze sprawdzone sposoby na wstępne nęcenie w łowieniu na metodę? Czy iść w kierunku procy strzelając grubszym pelletem, czy lepiej sprawdzą się rozwiązania klasycznego feedera w formie walków, kul?
-
Postaram się odpowiedzieć na 3 pytanie. Nie trzeba zubażać zanęty w przypadku metody. Wystarczy zamontować mniejszy podajnik i podawać mniej towaru. W ofercie wielu firm znajdziesz podajnik small/micro
Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka
-
Coś ciekawego i praktycznego
-
Hm, a czym to się różni od helikoptera ze zwykłym koszyczkiem jako ciężarkiem?
-
Głównie to szybkością zmiany zestawu i wygodą