Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Bartek J23 w 25.08.2021, 19:46
-
Koniec PZW?
-
Oby nie. Mnie Luk przekonał - upadek PZW = totalny chaos na wodach. To by się na pewno skończyło jeszcze gorzej. PZW jest potrzebne, tylko mordy wewnątrz są do wymiany.
-
Oj obawiam się, że po ewentualnym upadku PZW najwięcej stracą zwykli wędkarze. Tam na górze struktur zarządzających i tak sobie ktoś na tym dobre lody ukręci. >:O
-
Nie ma szans na upadek....teraz. Za kilkadziesiąt lat jak najbardziej. Poza tym dziś są np. Mazury, które są kroplówką dla ZG PZW.
Jakoś okręgowi PZW w Toruniu jeszcze niedawno Wody Polskie przedłużyły umowy na użytkowanie obwodów często na 20 lat (i więcej), więc wędkarze w PZW jeszcze przez wiele lat będą mieć gdzie łowić i na co płacić. Przecież zarządzający Wodami Polskimi nie mają zamiaru wziąć na siebie ciężaru obowiązków wynikających z konieczności realizacji racjonalnej gospodarki rybackiej na wszystkich wodach śródlądowych Polski. Dlatego nie stresowałbym się upadkiem PZW. Są inne problemy, takie jak np. brak reform w PZW (bo PZW nigdy odgórnie się nie zreformuje). Po latach zauważył to zarówno Lucjan, jak i Paweł z Wędkarskiej Przygody. Dlatego słusznie nawołują oni do powszechnego udziału w wyborach. Może te nawoływania przyniosą jakiś efekt.
Pamiętajcie, że polska rzeczywistość wędkarska często nie jest taka, jak się ją publicznie opisuje ;) Cała ta gównoburza wyszła z Torunia w związku z treścią pisma pewnego prezesa z PZW. O dziwo niedługo są też wybory w PZW, więc trzeba pokazać gawiedzi zrzeszonej w PZW oraz rybakom w organizacji przez siebie założonej, jak się walczy o ich dobro. Problem jest jednak taki, że wędkarze kompletnie nie zrozumieli przesłania Pana Prezesa i uznali że walczy on wyłącznie w imieniu rybaków, choć de facto działa on przede wszystkim w imieniu PZW chcąc zachowania wód dla PZW. Ot kuriozum ;) W polskim wędkarstwie i zarządzaniu wodami kuriozum goni kuriozum. Stąd też jest tak ciekawie, jak i przaśno ;)
-
U mnie w kole, gdzie było sporo młodzieży w tym roku już nikogo nie zostało. Część zrezygnowała z braku ryb, a część co łowiło na wysokim poziomie przeszło do innych kół ze względu na rywalizację i opłaty za starty na zawodach.
Ciekawe jak to wszystko długo pociągnie, wg mnie maks 5 lat albo zostaną same dziadki co płacą najmniej za kartę, a biorą najwięcej, bo nie widzę nic co by było na lepsze.
To tak jak z 500+ obecnie, niby miało pomóc, a notujemy najgorsze wyniki dzietności - no i płacimy za to wszyscy...
-
U mnie w kole, gdzie było sporo młodzieży w tym roku już nikogo nie zostało. Część zrezygnowała z braku ryb, a część co łowiło na wysokim poziomie przeszło do innych kół ze względu na rywalizację i opłaty za starty na zawodach.
Ciekawe jak to wszystko długo pociągnie, wg mnie maks 5 lat albo zostaną same dziadki co płacą najmniej za kartę, a biorą najwięcej, bo nie widzę nic co by było na lepsze.
To tak jak z 500+ obecnie, niby miało pomóc, a notujemy najgorsze wyniki dzietności - no i płacimy za to wszyscy...
I co najciekawsze, zniszczenie PZW nic nie zmieni na lepsze a jedynie pogorszy. Bo o ile jeszcze niewielkie grono wód w pzw jest dobrze zadbane jak trafi w prywatne ręce to już nie będą ani tanie ani bogate w rybostan.
A co do młodzieży, niestety ale to dziś młodzież ma dużo więcej pieniedzy jak 10-20 czy 30 lat temu. Mało kto mógł sobie pozwolić na przełomie lat 2002/2005 np. na kupno nokii 3310 za 400zl, dziś większość dzieciaków ma iPhone za 2k lub szajsunga za 3k. W wielu domach są komputery, czasem jak u mnie trzy, w każdym domu jest TV z pełnym dostępem do kanałów, internetem itd. dlatego argument że zezwolenie za 100-150zl to dużo mija się z faktem. Zezwolenia na przestrzeni lat tak nie zdrożały by były przeszkodą. Popatrzcie na parkingi przed liceami są pełne aut z gowniakami i twierdzicie że ludzie nie mają pieniędzy?
Poprostu wędkarstwo umiera. Umiera bo ludzie zamiast myśleć o rybach cały czas gonią za modą, sprzętem, nowymi chińskimi kijami po 1000zl i zapominają by poprostu łowić.
Ilu z was ojcowie zabrało swojego syna na ryby i zainteresowało go tym? Pokazało co gdzie i jak. Co to jest ciernik, co to jest karaś złoty itd? Dziś większość z was idzie na łatwiznę, pojechać na staw hodowlany, lej po koparce wypełniony wodą bez ichtiofauny zato z duza ilością kroczka. Tak wygląda rzeczywistość wędkarstwa a zarzucanie teoriami że nie ma ryb w pzw itd to tylko bełkot, bo nie odkryje Ameryki jak powiem że większość wód w Polsce jest zniszczona przez nadmierne wykorzystanie i większość takich gospodarstw np. szwaderki także ma problemy z rybostanem.
Nie widzę, przyszłości dla wędkarstwa jak dla wielu innych dyscyplin. nikt jego promuje, nikomu nie zależy a zrzucanie odpowiedzialności tego stanu na pzw to ignorancja i bezmyślność bo równie dobrze można powiedzieć, że słabe wyniki w nauce to wina szkoły np..
Zniszczenie PZW tego nie zmieni, poprostu brakuje ludzi z wizją a jest masa ludzi co krzyczy, rzuca hasłami koniec PZW. Chciałbym zobaczyć minę kolegów z Torunia jakby im przyszlo płacić za każde łowisko jakie mają w cenie zezwolenia oddzielnie Wisłę, Drwęcę, masę jezior na Pomorzu brodnickim bo pierwsze co ale PZW straci najlepsze wody a te zostaną zaorane sieciami i kosmicznie drogimi zezwoleniami. Tak już się dzieje.
Z resztą wielu z nich zapomniało jak PZW straciło Wisłę, Drwęcę w wyniku oszustw w zarybieniach. Było taniej? Było lepiej? Ułuda idiotów, że zniszczenie PZW poprawi stan
-
Poprostu wędkarstwo umiera. Umiera bo ludzie zamiast myśleć o rybach cały czas gonią za modą, sprzętem, nowymi chińskimi kijami po 1000zl i zapominają by poprostu łowić.
Wędkarstwo umiera? Chyba to w wersji z PRL-u :) Bo dawniej wędkarza dowartościowała żona która dostawała ryby do 'zrobienia' lub sąsiedzi, którym się imponowało połowem, teraz wędkarze dowartościowują się w inny sposób. I gonienie za modami nie ma tu nic na rzeczy, to wręcz bardzo dobra rzecz, wskazana, gdyż wymusza częste zakupy, a to znów jest woda na młyn wędkarstwa.
Po prostu należy rozumieć, że za PRL-u i w latach 90-tych nie było wielu form rozrywki, kto pamięta co to był 'internet' gdy łączyło się z siecią modemem z pół minuty, a zdjęcie ściągało dwie? Teraz po porostu jest więcej opcji dla młodego człowieka, dlatego aby zainteresować go wędkarstwem trzeba czegoś więcej. Należy przede wszystkim mieć zasobne w ryby wody, i robić szum w mediach społecznościowych, aby dzieciaki chciały pokazywać się z rybami i rywalizować między sobą (bo wędkarstwo opiera się w dużej mierze na rywalizacji). Ale fachowcy pokroju dziedzica Misia z Opola, specjalisty d/s młodzieży tego nie rozumieją, i idą w pracę z młodzieżą na modłę tej z PRL-u, co jest nieporozumieniem i pokazuje ich oderwanie od rzeczywistości.
Nie widzę, przyszłości dla wędkarstwa jak dla wielu innych dyscyplin. nikt jego promuje, nikomu nie zależy a zrzucanie odpowiedzialności tego stanu na pzw to ignorancja i bezmyślność bo równie dobrze można powiedzieć, że słabe wyniki w nauce to wina szkoły np..
Widać z której epoki pochodzisz :)
Po pierwsze, to promowanie wędkarstwa odbywa się poza PZW, i robią to doskonale youtuberzy czy ci, co zarządzają forami, portalami czy grupami na facebooku. To dzięki nim tak się to wszystko kręci, i PZW właśnie nie robi tego czego trzeba. Najważniejsze zaś to wiedzieć, że za patologię nad wodami odpowiadają włodarze PZW. To oni z tego związku stworzyli zaplecze dla tych, co pod pretekstem społecznictwa robią szmal i to gruby. Tak, w takich kołach się pracuje społecznie i często jest to ciężka praca, ale nie ma wsparcia od okręgu i od ZG. Nie chroni się wód, nie ma nawet parcia na to, aby zaostrzyć przepisy w związku, jest teraz doskonała wymówka, że 'prawo jest złe'.
Prosta rzecz. Ostatnio na fajsie prezes okręgu zamojskiego Wiater narzekał 'do mnie', że nie będzie komu piastować stanowisk w kołach, bo się ludzie nie garną, nie chodzą na zebrania i wybory. Ten sam gość nie ma u siebie łatwo dostępnej ordynacji wyborczej i żadnej informacji o wyborach! Wędkarz więc nie wie o tym, że powinien zagłosować, do tego nie ma żadnej kampanii wyborczej, więc nie ma żadnego programu wyborczego skierowanego do wędkarza. Tyko jasnowidz i Chuck Norris wiedzą, jaki program ma prezes Wiater i jego ekipa:) Więc jak do cholery ma wędkarz iść na wybory? Do tego czy przypadkiem obecny prezes i jego kumple nie wygrywają wyborów w cuglach? I gdzie jest ta edukacja, wpisana w cele statutowe? Skoro Wiaterek jest prezesem czwartą czy piątą kadencję (sic!) to przecież nie można zwalać na poprzedników, ze nie edukowali. I to jest właśnie jeden z wielu dowodów na to, jak ryba się psuje od głowy - to włodarze związkowi odpowiadają za obecny stan rzeczy. Bo patologie są skutkiem, oni są przyczyną. I nie róbmy jaj, że PZW jest OK. To chora organizacja pełna sitwiarskich praktyk, gdzie największą paranoją jest to, ze ZG prowadzi działalność gospodarczą, niezgodną z interesem szeregowych członków.
-
Koniec PZW?
Mnie takie filmy załamują. Bo Paweł przekazuje postawę typową dla dzisiejszego wędkarza, skulić głowę i czekać na to, co zgotują nam albo rybaccy dyrygenci pokroju prezesa Purzyckiego lub inni artyści z Polskich Wód, które są też w sojuszu z rybakoznawcami.
Bzdurą jest, ze Polskie Wody zrobią co chcą, ta opcja wydarzy się tylko jak wędkarze nie będą reagować i zachowywać się jak niewolnicy, co ma miejsce teraz :facepalm: Rządzi PiS, partia populistyczna, i silny protest związku do którego należy 600 tysięcy ludzi sprawi, że szybko urzędasy podpiszą co trzeba. Niestety, ale mało kto mówi o tym otwarcie, że to właśnie obecni włodarze przykładają ręce do tego by PW nie przedłużało umów, bo jadą cały czas w stronę, gdzie wędkarze są przeciwko nim ( a raczej oni są przeciwko wędkarzom). A pomagają im w tym mało nieświadomi niektórzy, jak fundacja z południa, która sama podjudza PW do takiego zachowania. Naiwnie wierząc, że jak przyjdzie do podejmowania decyzji, to ktoś będzie się kierował rozsądkiem i dobrem społecznym :) I wody bez opiekunów będą nagle zasobne w ryby, co miałoby znamiona cudu. Nie, tutaj zapadnie decyzja polityczna po myśli tych co u koryta.
Dlatego trzeba właśnie iść na wybory i zagłosować. I to proste jak. Nie za ludźmi, ale za rzeczami. Należy przede wszystkim opowiedzieć się za wyprowadzeniem rybaków z PZW. W ten sposób kończy się koryto dla społeczników pokroju Heliniaka czy Misia. I teraz najważniejsze. Jeśli władze PZW będą zabiegać aby jak najwięcej członków było w związku, to wtedy co muszą robić? Tak, mieć coś do zaproponowania, czyli rybne wody, a więc wreszcie zacząć dbać o to, aby łowiska były zasobne w ryby a wędkarze zadowoleni. Rzecz o którą dzisiejsze zarządy okręgów czy ZG nie dbają.
-
U mnie w kole, gdzie było sporo młodzieży w tym roku już nikogo nie zostało. Część zrezygnowała z braku ryb, a część co łowiło na wysokim poziomie przeszło do innych kół ze względu na rywalizację i opłaty za starty na zawodach.
Ciekawe jak to wszystko długo pociągnie, wg mnie maks 5 lat albo zostaną same dziadki co płacą najmniej za kartę, a biorą najwięcej, bo nie widzę nic co by było na lepsze.
To tak jak z 500+ obecnie, niby miało pomóc, a notujemy najgorsze wyniki dzietności - no i płacimy za to wszyscy...
Nie ma co się dziwić, bo nikt od co najmniej 20 lat nie poświęca młodzieży należytej uwagi (tyle ile pamiętam). Zrobienie zawodów na dzień dziecka to mi się tylko kojarzy. Szkółki? Nauki w mniejszych grupach? Pokazanie jakiś podejść, taktyk, trików? Zapomnij ;) Na odwal, że odbębnione i PZW coś dla dzieci zrobiło. Ja właśnie się uczyłem takiego prawdziwego wędkarstwa u ludzi, którzy chcieli w nas to zaszczepić. Miasto miało pasjonatów, którym udostępniło staw 1ha i dawało jakieś niewielkie pieniądze na zarybienia. Dołączenie do szkółki wędkarskiej na tym stawie wymagało 15 złotych (które potem były podstawą zakupu nagród na zawodach szkółki) i zdjęcia dla dzieci do 16 roku życia, jak byłeś zaangażowany w życie trochę mocniej to do 18 roku. Dostawałeś papierową kartę członkowską. Przyjeżdżali opiekunowie wody, tłumaczyli, pokazywali proste rzeczy jak chociaż rozkłady śrucin, ustawienie zestawów gruntowych z koszykiem i tym podobne pierdoły. Podpowiedzi dawały wyniki a my byliśmy nakręceni na więcej. To ma właśnie tak działać i to siedzi we mnie do dziś. Ja sam nie opłacam PZW nie widzę w tym sensu, bo nie dokładam do systemu, który nie działa i nie chce się zmieniać. Pamiętajmy, że oprócz łapania tlenu wyniki nad wodą również są ważne, zwłaszcza na początku wędkarstwa, o co na zbiornikach administrowanych przez PZW niezmiernie ciężko dla nastolatków. Pamiętajmy, że nie wszyscy ludzie mają czas biegać po zebraniach, angażować się w wybory i aktywnie żyć wędkarstwem (pomimo, że chcieliby bardzo). O wszystko w związku trzeba się bić, o wszystko szarpać, we wszystko wkładać hektogodziny pracy. Ludzie nie robią tego z prostego względu. Wędkarstwo jest hobby, formą spędzania wolnego czasu i jeżeli mam do wyboru i walić głową w mur u bram PZW, a pojechać na ryby oczywiście, że wybiorę to drugie, ponieważ chce zwyczajnie odpocząć zamiast mnożyć problemy. U nas zarząd jest głuchy, niby przyjmie do wiadomości, nic z tym nie zrobi, ma swoje mocne zaplecze, którym organizuje imprezki i zabawy. Dodam, że nie mamy nawet 1 zbiornika NK w okolicy.
-
Na temat PZW się nie wypowiem, ale ja jestem zwolennikiem tworzenia się towarzystw wędkarskich, które opiekują się jedną lub maksymalnie kilkoma wodami. Jest już w Polsce wiele takich stowarzyszeń, mają się dobrze dbają o rybostan. Tylko żeby wędkarze zabierali rybki w odpowiednich ilościach, czyli tyle ile mogą zjeść, a nie karmić całe osiedla. No ale to już oddzielny temat.
-
Poprostu wędkarstwo umiera. Umiera bo ludzie zamiast myśleć o rybach cały czas gonią za modą, sprzętem, nowymi chińskimi kijami po 1000zl i zapominają by poprostu łowić.
Wędkarstwo umiera? Chyba to w wersji z PRL-u :) Bo dawniej wędkarza dowartościowała żona która dostawała ryby do 'zrobienia' lub sąsiedzi, którym się imponowało połowem, teraz wędkarze dowartościowują się w inny sposób. I gonienie za modami nie ma tu nic na rzeczy, to wręcz bardzo dobra rzecz, wskazana, gdyż wymusza częste zakupy, a to znów jest woda na młyn wędkarstwa.
Po prostu należy rozumieć, że za PRL-u i w latach 90-tych nie było wielu form rozrywki, kto pamięta co to był 'internet' gdy łączyło się z siecią modemem z pół minuty, a zdjęcie ściągało dwie? Teraz po porostu jest więcej opcji dla młodego człowieka, dlatego aby zainteresować go wędkarstwem trzeba czegoś więcej. Należy przede wszystkim mieć zasobne w ryby wody, i robić szum w mediach społecznościowych, aby dzieciaki chciały pokazywać się z rybami i rywalizować między sobą (bo wędkarstwo opiera się w dużej mierze na rywalizacji). Ale fachowcy pokroju dziedzica Misia z Opola, specjalisty d/s młodzieży tego nie rozumieją, i idą w pracę z młodzieżą na modłę tej z PRL-u, co jest nieporozumieniem i pokazuje ich oderwanie od rzeczywistości.
Nie widzę, przyszłości dla wędkarstwa jak dla wielu innych dyscyplin. nikt jego promuje, nikomu nie zależy a zrzucanie odpowiedzialności tego stanu na pzw to ignorancja i bezmyślność bo równie dobrze można powiedzieć, że słabe wyniki w nauce to wina szkoły np..
Widać z której epoki pochodzisz :)
Po pierwsze, to promowanie wędkarstwa odbywa się poza PZW, i robią to doskonale youtuberzy czy ci, co zarządzają forami, portalami czy grupami na facebooku. To dzięki nim tak się to wszystko kręci, i PZW właśnie nie robi tego czego trzeba. Najważniejsze zaś to wiedzieć, że za patologię nad wodami odpowiadają włodarze PZW. To oni z tego związku stworzyli zaplecze dla tych, co pod pretekstem społecznictwa robią szmal i to gruby. Tak, w takich kołach się pracuje społecznie i często jest to ciężka praca, ale nie ma wsparcia od okręgu i od ZG. Nie chroni się wód, nie ma nawet parcia na to, aby zaostrzyć przepisy w związku, jest teraz doskonała wymówka, że 'prawo jest złe'.
Prosta rzecz. Ostatnio na fajsie prezes okręgu zamojskiego Wiater narzekał 'do mnie', że nie będzie komu piastować stanowisk w kołach, bo się ludzie nie garną, nie chodzą na zebrania i wybory. Ten sam gość nie ma u siebie łatwo dostępnej ordynacji wyborczej i żadnej informacji o wyborach! Wędkarz więc nie wie o tym, że powinien zagłosować, do tego nie ma żadnej kampanii wyborczej, więc nie ma żadnego programu wyborczego skierowanego do wędkarza. Tyko jasnowidz i Chuck Norris wiedzą, jaki program ma prezes Wiater i jego ekipa:) Więc jak do cholery ma wędkarz iść na wybory? Do tego czy przypadkiem obecny prezes i jego kumple nie wygrywają wyborów w cuglach? I gdzie jest ta edukacja, wpisana w cele statutowe? Skoro Wiaterek jest prezesem czwartą czy piątą kadencję (sic!) to przecież nie można zwalać na poprzedników, ze nie edukowali. I to jest właśnie jeden z wielu dowodów na to, jak ryba się psuje od głowy - to włodarze związkowi odpowiadają za obecny stan rzeczy. Bo patologie są skutkiem, oni są przyczyną. I nie róbmy jaj, że PZW jest OK. To chora organizacja pełna sitwiarskich praktyk, gdzie największą paranoją jest to, ze ZG prowadzi działalność gospodarczą, niezgodną z interesem szeregowych członków.
Kompletna bzdura, nie rozumiem takich wywodów oraz daleko idących interpretacji. Propagowanie wędkarstwa przez nabrzmiałych youtuberów, co niczym małpy parodiują siebie nawzajem albo odkrywają coś co już jest znane? Mam przykład z okolicy tj. PZW nowe miasto co roku są fajne zawody dla dzieciaków na dzień dziecka i każdy dostaje nagrodę i przez to zachęca interesuje a youtuberow to zostawmy sobie samych bo umiejętność lepienia pelletu i nabijania w foremki nie jest żadną promocja.
Miałem przyjemność kiedyś spotkać nad Wisłą Pawła z "spławik znad Wisły" powiedział do mnie takie słowa, narzekają ci co łowić nie potrafią, że ryby nie ma i coś w tym jest. Bo ludzie zamiast myśleć o łowieniu ryb i skupieniu się na tym co jest skuteczne próbują na siłę wymusić by łowić tak jak na filmach promocyjnych.
To nie interesuje młodych bo raz jest bardzo drogie, dwa skomplikowane i najważniejsze w 99% nieskuteczne w innych miejscach jak staw hodowlany.
Pzw jest tak dobre jak wedkarze je tworzący. Zrzucanie odpowiedzialności na dziadków miesiarzy jest tylko zepchnięciem odpowiedzialności z swoich ramion na inne ręce. A płacze, żale przelewane przez youtuberów, jakiś gamoni podpisanych wyłącznie nickem na forach wędkarskich jest tylko prawdziwym obrazem podejścia do życia, to potężnie żałosne.
Pisanie, że trzeba coś zmienić, walczyć z układem, dożynać watahę to tylko pisanie, które nic nie zmienia. Masz pomysł zrealizuj i nie zmuszaj do pisania swoich personalnych wywodów bo to trochę... Dziecinne. Jak moim zdaniem podkulenie ogona i wyjechanie z kraju a potem zmuszania wszystkich do swojej wizji
-
Bombay pieprzysz takie farmazony, że ręce opadają.
-
Poprostu wędkarstwo umiera. Umiera bo ludzie zamiast myśleć o rybach cały czas gonią za modą, sprzętem, nowymi chińskimi kijami po 1000zl i zapominają by poprostu łowić.
Wędkarstwo umiera? Chyba to w wersji z PRL-u :) Bo dawniej wędkarza dowartościowała żona która dostawała ryby do 'zrobienia' lub sąsiedzi, którym się imponowało połowem, teraz wędkarze dowartościowują się w inny sposób. I gonienie za modami nie ma tu nic na rzeczy, to wręcz bardzo dobra rzecz, wskazana, gdyż wymusza częste zakupy, a to znów jest woda na młyn wędkarstwa.
Po prostu należy rozumieć, że za PRL-u i w latach 90-tych nie było wielu form rozrywki, kto pamięta co to był 'internet' gdy łączyło się z siecią modemem z pół minuty, a zdjęcie ściągało dwie? Teraz po porostu jest więcej opcji dla młodego człowieka, dlatego aby zainteresować go wędkarstwem trzeba czegoś więcej. Należy przede wszystkim mieć zasobne w ryby wody, i robić szum w mediach społecznościowych, aby dzieciaki chciały pokazywać się z rybami i rywalizować między sobą (bo wędkarstwo opiera się w dużej mierze na rywalizacji). Ale fachowcy pokroju dziedzica Misia z Opola, specjalisty d/s młodzieży tego nie rozumieją, i idą w pracę z młodzieżą na modłę tej z PRL-u, co jest nieporozumieniem i pokazuje ich oderwanie od rzeczywistości.
Nie widzę, przyszłości dla wędkarstwa jak dla wielu innych dyscyplin. nikt jego promuje, nikomu nie zależy a zrzucanie odpowiedzialności tego stanu na pzw to ignorancja i bezmyślność bo równie dobrze można powiedzieć, że słabe wyniki w nauce to wina szkoły np..
Widać z której epoki pochodzisz :)
Po pierwsze, to promowanie wędkarstwa odbywa się poza PZW, i robią to doskonale youtuberzy czy ci, co zarządzają forami, portalami czy grupami na facebooku. To dzięki nim tak się to wszystko kręci, i PZW właśnie nie robi tego czego trzeba. Najważniejsze zaś to wiedzieć, że za patologię nad wodami odpowiadają włodarze PZW. To oni z tego związku stworzyli zaplecze dla tych, co pod pretekstem społecznictwa robią szmal i to gruby. Tak, w takich kołach się pracuje społecznie i często jest to ciężka praca, ale nie ma wsparcia od okręgu i od ZG. Nie chroni się wód, nie ma nawet parcia na to, aby zaostrzyć przepisy w związku, jest teraz doskonała wymówka, że 'prawo jest złe'.
Prosta rzecz. Ostatnio na fajsie prezes okręgu zamojskiego Wiater narzekał 'do mnie', że nie będzie komu piastować stanowisk w kołach, bo się ludzie nie garną, nie chodzą na zebrania i wybory. Ten sam gość nie ma u siebie łatwo dostępnej ordynacji wyborczej i żadnej informacji o wyborach! Wędkarz więc nie wie o tym, że powinien zagłosować, do tego nie ma żadnej kampanii wyborczej, więc nie ma żadnego programu wyborczego skierowanego do wędkarza. Tyko jasnowidz i Chuck Norris wiedzą, jaki program ma prezes Wiater i jego ekipa:) Więc jak do cholery ma wędkarz iść na wybory? Do tego czy przypadkiem obecny prezes i jego kumple nie wygrywają wyborów w cuglach? I gdzie jest ta edukacja, wpisana w cele statutowe? Skoro Wiaterek jest prezesem czwartą czy piątą kadencję (sic!) to przecież nie można zwalać na poprzedników, ze nie edukowali. I to jest właśnie jeden z wielu dowodów na to, jak ryba się psuje od głowy - to włodarze związkowi odpowiadają za obecny stan rzeczy. Bo patologie są skutkiem, oni są przyczyną. I nie róbmy jaj, że PZW jest OK. To chora organizacja pełna sitwiarskich praktyk, gdzie największą paranoją jest to, ze ZG prowadzi działalność gospodarczą, niezgodną z interesem szeregowych członków.
Kompletna bzdura, nie rozumiem takich wywodów oraz daleko idących interpretacji. Propagowanie wędkarstwa przez nabrzmiałych youtuberów, co niczym małpy parodiują siebie nawzajem albo odkrywają coś co już jest znane? Mam przykład z okolicy tj. PZW nowe miasto co roku są fajne zawody dla dzieciaków na dzień dziecka i każdy dostaje nagrodę i przez to zachęca interesuje a youtuberow to zostawmy sobie samych bo umiejętność lepienia pelletu i nabijania w foremki nie jest żadną promocja.
Miałem przyjemność kiedyś spotkać nad Wisłą Pawła z "spławik znad Wisły" powiedział do mnie takie słowa, narzekają ci co łowić nie potrafią, że ryby nie ma i coś w tym jest. Bo ludzie zamiast myśleć o łowieniu ryb i skupieniu się na tym co jest skuteczne próbują na siłę wymusić by łowić tak jak na filmach promocyjnych.
To nie interesuje młodych bo raz jest bardzo drogie, dwa skomplikowane i najważniejsze w 99% nieskuteczne w innych miejscach jak staw hodowlany.
Pzw jest tak dobre jak wedkarze je tworzący. Zrzucanie odpowiedzialności na dziadków miesiarzy jest tylko zepchnięciem odpowiedzialności z swoich ramion na inne ręce. A płacze, żale przelewane przez youtuberów, jakiś gamoni podpisanych wyłącznie nickem na forach wędkarskich jest tylko prawdziwym obrazem podejścia do życia, to potężnie żałosne.
Pisanie, że trzeba coś zmienić, walczyć z układem, dożynać watahę to tylko pisanie, które nic nie zmienia. Masz pomysł zrealizuj i nie zmuszaj do pisania swoich personalnych wywodów bo to trochę... Dziecinne. Jak moim zdaniem podkulenie ogona i wyjechanie z kraju a potem zmuszania wszystkich do swojej wizji
Za ten post - powinien być wylot z forum Pany admini.
Drogi Panie Bombay....
cyt.":Pzw jest tak dobre jak wedkarze je tworzący. Zrzucanie odpowiedzialności na dziadków miesiarzy jest tylko zepchnięciem odpowiedzialności z swoich ramion na inne ręce."
Nie wiesz co piszesz.... jeste w tej organizacji 31 lat - znam ją u siebie od podszewki - szkoda mi cie że masz taki bałagan w głowie.
cyt." jakiś gamoni podpisanych wyłącznie nickem na forach wędkarskich jest tylko prawdziwym obrazem podejścia do życia, to potężnie żałosne."
To co ty tutaj robisz.... drogi nicu - miej jaja podpisz się z imienia nazwiska podaj adres koła do którego należysz...
Jesteś tak samo gamoniem - jak my wszyscy w takim razie tu piszący.
Pozdrawiam życze :sun:
-
Kompletna bzdura, nie rozumiem takich wywodów oraz daleko idących interpretacji. Propagowanie wędkarstwa przez nabrzmiałych youtuberów, co niczym małpy parodiują siebie nawzajem albo odkrywają coś co już jest znane? Mam przykład z okolicy tj. PZW nowe miasto co roku są fajne zawody dla dzieciaków na dzień dziecka i każdy dostaje nagrodę i przez to zachęca interesuje a youtuberow to zostawmy sobie samych bo umiejętność lepienia pelletu i nabijania w foremki nie jest żadną promocja.
Miałem przyjemność kiedyś spotkać nad Wisłą Pawła z "spławik znad Wisły" powiedział do mnie takie słowa, narzekają ci co łowić nie potrafią, że ryby nie ma i coś w tym jest. Bo ludzie zamiast myśleć o łowieniu ryb i skupieniu się na tym co jest skuteczne próbują na siłę wymusić by łowić tak jak na filmach promocyjnych.
To nie interesuje młodych bo raz jest bardzo drogie, dwa skomplikowane i najważniejsze w 99% nieskuteczne w innych miejscach jak staw hodowlany.
Pzw jest tak dobre jak wedkarze je tworzący. Zrzucanie odpowiedzialności na dziadków miesiarzy jest tylko zepchnięciem odpowiedzialności z swoich ramion na inne ręce. A płacze, żale przelewane przez youtuberów, jakiś gamoni podpisanych wyłącznie nickem na forach wędkarskich jest tylko prawdziwym obrazem podejścia do życia, to potężnie żałosne.
Pisanie, że trzeba coś zmienić, walczyć z układem, dożynać watahę to tylko pisanie, które nic nie zmienia. Masz pomysł zrealizuj i nie zmuszaj do pisania swoich personalnych wywodów bo to trochę... Dziecinne. Jak moim zdaniem podkulenie ogona i wyjechanie z kraju a potem zmuszania wszystkich do swojej wizji
Jedyna, wielka bzdura, której można się dopatrzeć to Twój odklejony od rzeczywistości wywód. O tych zawodach właśnie pisałem i tylko moją teorię potwierdzasz :D Co z tego, że dziecko przyjdzie po nagrodę skoro jak sam wspominasz na PZW trzeba umieć łowić, bo wody ma zdewastowane i tyle. Ktoś tym dzieciakom musi co i jak, a PZW ma to w d... ;) Mówisz rady od osoby, która korzysta jakby nie było z jednej z lepszych wód w Polsce są fair względem całej rzeszy wędkarzy i wyznaczają trend? Wisła jest jedną z rzek, która potrafi bronić się sama, nie każdy zbiornik taki jest. Wypracowywanie sobie jakiegoś porządnego wypadu tygodniami wcale nie świadczy o wielkim kunszcie i umiejętności łowienia tylko powinno bardziej smucić. Podziwiam Was, fanów, którzy z zaniedbania zrobili sobie wyzwanie. Smutne i śmieszne zarazem. Wędkarstwo jest bardzo drogie? Myślę, że koszt niejednej gry przewyższa zestaw startowy dla adepta, więc takie głodne kawałki na usprawiedliwienie to możesz raczej sobie zostawić :) Tylko ja masz go wtajemniczać w super rybne wody PZW i chociaż zmuszać do codziennego nęcenia przez dwa tygodnie w jednym miejscu wiadrem zanęty to oczywiście, że skutecznie go zniechęcisz i wtedy zaczyna robić się drogo. To są realia. Potwierdzając moją tezę wcale nie musi być staw hodowlany, żebyś porządnie połapał bez tygodniowych przygotowań. Wystarczy spojrzeć na zbiorniki NK, wody klubowe, zadbane jeziora w formie NK trzymane przez prywatnych właścicieli. Szwecję też będziesz bojkotował za zachowany rybostan? BO PRAWDZIWI WĘDKARZE ŁOWIĄ TYLKO W PZW, RESZTA NIE UMIE. :D
Jeżeli układ w PZW Ci pasuje to się jego trzymaj. Mi nie bardzo, bo jednostki i nawet małe grupy nie mają siły i mocy, żeby cokolwiek zmienić, a zamiast pływać w tym zgnitym systemie wolę iść na ryby. Ludzi z wizją nie brakuje, tylko mafia trzyma się blisko stołków. Pełno dobrych pomysłów padało na zebraniach, petycjach, prośbach, tylko związek na w d.... ich realizację ;) To tam się baw dobrze Panie Wędkarz ze znaną osobowością nie używający wcale nicku na forum :)
-
Bombay nie wierzę! Normalnie qurwa nie wierzę 🤮
-
Miałem przyjemność kiedyś spotkać nad Wisłą Pawła z "spławik znad Wisły" powiedział do mnie takie słowa, narzekają ci co łowić nie potrafią, że ryby nie ma i coś w tym jest.
Normalnie jak bym Dziemianowicza słyszał... ryb jest od groma, tylko wędkarze nieudacznicy łowić nie potrafią... :facepalm:
-
Dzięki forum i youtubowi poznałem masę pasjonatów wękarstwa. Dzięki tego typu nośnikom dużo łatwiej się komunikować nie mówiąc o świadomości ,że są gdzieś ludzie myślący podobnie bez względu na wiek. Bombay jeśli dla Ciebie zawody na dzień dziecka to promocja wędkarstwa to gratulacje.
W mojej rodzienie jak daleko i szeroko sięgnąć nie łowił nikt. Moja cała wędkarska wiedza to ineternet i głównie kanały Mrk.cz haldorado a później kanał Luka. Na bazie tego miałem możliwość testowania porównywania i wyciągania własnych wniosków. Mimo ,że łowiłem już wiele lat przed powszechnym dostępem do interenetu to nie potrafiłem prawie nic. Co z tego ,że w większości przypadków Ci youtuberzy łowią głównie na komercjach a ja wcale przecież technika, taktyka nie wiele się zmienia. Nie rozumiem umniejszania ludziom łowiącym na komercjach , jeśli chcesz możesz również tam łowić... a jeśli nie to jaki problem.
-
Nie ma chyba wątpliwości że za ogólną degrengoladą związku stoją jego przywódcy. Ci ludzie rządzą po kilka kadencji. Jeśli nie wymaga się od członków obecności na zebraniach. Jeśli ucina się ludzi z inicjatywą. Jeśli informacje na temat finansów okręgów są tajne dla członków. Jeśli koło w sprawie wody którą się opiekuje ma do powiedzenia nic. To nie może być mowy o prężnym związku. Władze do tego dążyły żeby jak najmniej wędkarzy interesowało się sprawami związku. Utrwalono w wędkarzu świadomości że jedyny kontakt z władzami kół należy mieć tylko przy opłacaniu składki .
Wysłane z mojego ASUS_X00TD przy użyciu Tapatalka
-
Niestety nie tak szybko nastąpi koniec - powstanie Wód Polskich dawało jakąś nadzieję, na demonopolizacje wędkarstwa i zmiany, niestety macki związku sięgają bardzo głeboko i znów nic się nie zmieni, PZW nadal będzie miało monopol i wszystkich w d...
Więc kolejne wybory i kolejne pseudozmiany.
Pojawiają się informacje, że władze PZW "dofinansowują" przeróżne media, youtuberów, pismaków itd., żeby obrzucały błotem władze związkowe, a jednocześnie straszyły jak to będzie źle jak PZW się rozpadnie, skończy się związek to koniec wędkarstwa. Związek MA TRWAĆ - a ludzi się wymieni ze swoich na swoich :D.
Więc na wybory !!! PZW trwa - zmienimy władze :D i wszystko się zmieni... a jak nie to za 5 lat znów zmienimy władze :)
Na moje szczęście mieszkam na Śląsku gdzie jest, chyba, najwięcej komercji i najróżniejsza forma własności / dzierżawy wód - mam wybór i widzę, że PZW tez może się starać, też może być dobrze jeśli ... jest konkurencja.
A jak nie ma konkurencji to hulaj dusza niech szaraki biorą co jest i sobie pomarudzą
-
Jeśli nie wymaga się od członków obecności na zebraniach.
Mało, że nie wymaga. Przeważnie się o tych zebraniach nie informuje albo informuje tak, żeby nikt przypadkiem nie zauważył.
-
Niestety nie tak szybko nastąpi koniec - powstanie Wód Polskich dawało jakąś nadzieję, na demonopolizacje wędkarstwa i zmiany, niestety macki związku sięgają bardzo głeboko i znów nic się nie zmieni, PZW nadal będzie miało monopol i wszystkich w d...
PZW nie ma "macek" poza związkiem. To mit. Mało kto dziś poważnie traktuje PZW w ramach jakichkolwiek rozmów na jakimkolwiek szczeblu wyższym niż gmina. Jednak to nadal jest związek, który składa się z ponad pół miliona osób. To nadal jest związek, który corocznie obraca milionami złotych pochodzącymi ze składek członków, z rybactwa i innego rodzaju usług. To nadal jest największy użytkownik rybacki w Polsce. Stąd też się z nim rozmawia, choć lobbing i siła przebicia PZW jest bliska zeru. Działacze PZW panicznie boją się kontroli ze strony państwa, nieprzedłużania umów itp. dlatego też siedzą cicho i ostatnią rzeczą jaką chcą robić, to sprzeciwiać się państwu. Dlatego interes szarych wędkarzy w PZW musi być zawsze zgodny z interesem działaczy. Siedzenie cicho i robienie wszystkiego co chce państwo, to nie są jakieś mityczne macki.
A PZW wygrywa w całej Polsce konkursy na użytkowanie obwodów rybackich (konkursy na dzierżawę zbiornika) z trzech powodów. PZW:
1) ma olbrzymie pieniądze,
2) ma doświadczenie w gospodarowaniu wodami (które bierze się pod uwagę w konkursie),
3) "wygrywa" (w znaczeniu że zarządza przez dziesiątki lat) też z uwagi na istnienie ustawowego prawa pierwszeństwa przy przedłużeniu umowy na użytkowanie obwodu rybackiego.
Tylko dlatego.
W przypadku dużych zbiorników z PZW mogą w Polsce jedynie konkurować największe gospodarstwa rybackie, a nie jakieś małe stowarzyszenia, które nie mają szans na przejęcie dużego zbiornika, gdy konkurentem w konkursie będzie PZW lub duże gospodarstwo rybackie. Dlatego jest on monopolistą.
Majątek PZW, to majątek na który społecznie pracowały pokolenia Polaków. Wiele osób z całej Polski za darmo harowało, aby PZW miał tak duży majątek jak dziś. Majątek PZW, to majątek zabrany w czasach PRL innym i przekazany mu przez państwo. Komuniści uznali, że muszą mieć stowarzyszenie wędkarskie pod ścisłą kontrolą i każda konkurencja dla niego była niezgodna z duchem socjalizmu. Ośrodek zarybieniowy w Łopusznej, siedziba ZG w Warszawie to jedne z wielu przykładów tego, jak dygnitarze komunistyczni w PRL obdarowywali PZW. Majątek PZW, to majątek pochodzący ze składek, ale też w znacznej części z gospodarczych odłowów rybackich. Dlatego PZW jest monopolistą.
Mając tak duży majątek przy istnieniu ustawy z 1985 r. regulującej rybactwo i wędkarstwo w jednym, a promującą dużych użytkowników rybackich "wykorzystujących produkcyjne możliwości wód" (jak to stanowi ta ustawa) PZW jest po prostu monopolistą. Musi być nim. UOKIK też to kilka lat temu zauważył i nakazał PZW zmiany w regulacjach dotyczących opłat dla zrzeszonych i niezrzeszonych.
PZW nie ma "macek". PRL już dawno upadł, a macki to PZW miał w czasach PRL. PZW ma dziś kasę i lata praktyki w zarządzaniu wodami. Dlatego jest dziś monopolistą. Państwo nie bierze pod uwagę tego, jak ta praktyka w gospodarowaniu wodami w rzeczywistości wygląda. Dla państwa liczy się to, że dokumenty związane z prowadzeniem np. racjonalnej gospodarki rybackiej, się zgadzają. I tyle. Jeszcze przez wiele lat PZW będzie monopolistą.
A to jak dziś wygląda PZW jest połączeniem braku zaangażowania w jego działalność szeregowych członków PZW, działań komunistycznych dygnitarzy w czasach PRL oraz Służb Bezpieczeństwa PRL w 1989 r. i w czasach po 1989 r. (np. totalne rozbicie PZW na małe podmioty; ordynacja wyborcza i sądownictwo dyscyplinarne, które są tak skonstruowane, aby kilku łebskich gości mogło siedzieć na stołkach do końca życia - zarówno ordynacja, jak i sądownictwo dyscyplinarne mają mało wspólnego z istotą samorządności). Dlatego PZW jest monopolistą, bo ludzie płacą, a potem mają wywalone na to co się tam dzieje, więc trudno, aby nie tworzyły się kliki dla których jedynym celem jest władza i związana z tym kasa.
-
Macki PZW polegają na tym, że stworzone zostało prawo, które zabezpiecza interesy monopolisty na wiele wiele lat.. Nikt nie Twierdzi, że ingerencja jest bieżąca - żrą się malutcy na dole i forach netowych, duzi ustawili się na lata.
Ot przykład - wybory podnieta wygra ten czy ten, program taki czy inny, a Ci u władzy już wiedzą kto wygra, a co ważniejsze nie ważne kto wygra kasa będzie się zgadzała :)
Przykład ustawionego dużo lat w tył prawa poprzez macki PZW:)
Rozstrzyganie konkursów co ma decydować ??
Miary niemierzalne - doświadczenie - no niemierzalne, można samemu zdecydować kto jest lepszy i ma lepsze doświadczenie, ale jakby ktoś się trafił z doświadczeniem i nie daj boże płacił więcej to musi być pała -pierwszeństwo - nie do podważenia.
A po co ktoś dał takie prawo - po to, żeby związek trwał - ciekawe czy sięgały tu właśnie te macki...?
Kompletnie nie rozumiem dlaczego tylko i wyłącznie PZW przeprowadza egzaminy na kartę wędkarską ???
Karta jest dokumentem ogólnopolskim, a egzaminuje jedno ze stowarzyszeń - największe, ale są tereny gdzie PZW jest marginesem - dlaczego wszystkie stowarzyszenia wędkarskie nie mają takiego prawa ? Czyżby dlatego, że kandydat musi iść do PZW i wpada w sieć, jest złapany kolejny klient. Jest zielony nie wie o co chodzi - pytanie płaci Pan składkę - oczywiście i tak się kręci biznes.
Wielu szarych szeregowych członków stowarzyszenia PZW myśli że chodzi o ryby, wody, hobby podnieca się wyborami :) G.. prawda chodzi o kasę i brak zmian. zmiany typu czy ten czy ten nie są zmianami bo związek trwa i szkodzi.
Za komuny tez co rusz były demokratyczne wybory, ale nic się nie zmieniało bo kandydaci byli odpowiedni... W PZW działa to identycznie od lat 90tych.
PZW i tak w końcu się rozpadnie - podejrzewam, że po kawałku wody przejmą prywatni zarządcy i mniejsze Stowarzyszenia i będzie normalnie - konkurencja. Wiem, że wielu ludzi, którzy żyją z PZw to nie pasuje dlatego straszą rozpadem - bez PZW wody wyschną i ryby wymrą ale to wierutne bzdury. Wody zarządzane przez prywatnych właścicieli mają się w większości przypadków o niebo lepiej niż te pod zarządem PZw.
-
Poprostu wędkarstwo umiera. Umiera bo ludzie zamiast myśleć o rybach cały czas gonią za modą, sprzętem, nowymi chińskimi kijami po 1000zl i zapominają by poprostu łowić.
Wędkarstwo umiera? Chyba to w wersji z PRL-u :) Bo dawniej wędkarza dowartościowała żona która dostawała ryby do 'zrobienia' lub sąsiedzi, którym się imponowało połowem, teraz wędkarze dowartościowują się w inny sposób. I gonienie za modami nie ma tu nic na rzeczy, to wręcz bardzo dobra rzecz, wskazana, gdyż wymusza częste zakupy, a to znów jest woda na młyn wędkarstwa.
Po prostu należy rozumieć, że za PRL-u i w latach 90-tych nie było wielu form rozrywki, kto pamięta co to był 'internet' gdy łączyło się z siecią modemem z pół minuty, a zdjęcie ściągało dwie? Teraz po porostu jest więcej opcji dla młodego człowieka, dlatego aby zainteresować go wędkarstwem trzeba czegoś więcej. Należy przede wszystkim mieć zasobne w ryby wody, i robić szum w mediach społecznościowych, aby dzieciaki chciały pokazywać się z rybami i rywalizować między sobą (bo wędkarstwo opiera się w dużej mierze na rywalizacji). Ale fachowcy pokroju dziedzica Misia z Opola, specjalisty d/s młodzieży tego nie rozumieją, i idą w pracę z młodzieżą na modłę tej z PRL-u, co jest nieporozumieniem i pokazuje ich oderwanie od rzeczywistości.
Nie widzę, przyszłości dla wędkarstwa jak dla wielu innych dyscyplin. nikt jego promuje, nikomu nie zależy a zrzucanie odpowiedzialności tego stanu na pzw to ignorancja i bezmyślność bo równie dobrze można powiedzieć, że słabe wyniki w nauce to wina szkoły np..
Widać z której epoki pochodzisz :)
Po pierwsze, to promowanie wędkarstwa odbywa się poza PZW, i robią to doskonale youtuberzy czy ci, co zarządzają forami, portalami czy grupami na facebooku. To dzięki nim tak się to wszystko kręci, i PZW właśnie nie robi tego czego trzeba. Najważniejsze zaś to wiedzieć, że za patologię nad wodami odpowiadają włodarze PZW. To oni z tego związku stworzyli zaplecze dla tych, co pod pretekstem społecznictwa robią szmal i to gruby. Tak, w takich kołach się pracuje społecznie i często jest to ciężka praca, ale nie ma wsparcia od okręgu i od ZG. Nie chroni się wód, nie ma nawet parcia na to, aby zaostrzyć przepisy w związku, jest teraz doskonała wymówka, że 'prawo jest złe'.
Prosta rzecz. Ostatnio na fajsie prezes okręgu zamojskiego Wiater narzekał 'do mnie', że nie będzie komu piastować stanowisk w kołach, bo się ludzie nie garną, nie chodzą na zebrania i wybory. Ten sam gość nie ma u siebie łatwo dostępnej ordynacji wyborczej i żadnej informacji o wyborach! Wędkarz więc nie wie o tym, że powinien zagłosować, do tego nie ma żadnej kampanii wyborczej, więc nie ma żadnego programu wyborczego skierowanego do wędkarza. Tyko jasnowidz i Chuck Norris wiedzą, jaki program ma prezes Wiater i jego ekipa:) Więc jak do cholery ma wędkarz iść na wybory? Do tego czy przypadkiem obecny prezes i jego kumple nie wygrywają wyborów w cuglach? I gdzie jest ta edukacja, wpisana w cele statutowe? Skoro Wiaterek jest prezesem czwartą czy piątą kadencję (sic!) to przecież nie można zwalać na poprzedników, ze nie edukowali. I to jest właśnie jeden z wielu dowodów na to, jak ryba się psuje od głowy - to włodarze związkowi odpowiadają za obecny stan rzeczy. Bo patologie są skutkiem, oni są przyczyną. I nie róbmy jaj, że PZW jest OK. To chora organizacja pełna sitwiarskich praktyk, gdzie największą paranoją jest to, ze ZG prowadzi działalność gospodarczą, niezgodną z interesem szeregowych członków.
Ja nie chce nic mówić, ale walne musi być ogłoszone do publicznej wiadomości czyli muszą być powiadomieni członkowie(np. korespondencyjnie, na tablicy ogłoszeń, na stronie internetowej)przynajmniej 21 jeden dni przed terminem. I nie można tego ominąć, bo jasno i wyraźnie mówi o tym statut. Poza tym PZW Zamość to jeden z lepszych okręgów PZW w PL i naprawdę tam chłopaki prężnie działają i dla mnie są wzorem do naśladowania.
Nie wiem czy udzielasz się społecznie, ale wydaje mi się, że raczej nie, bo byś wiedział jak to wygląda w rzeczywistości .Zdecydowana większość ludzi ma na wszystko wywalone wrotki i nauczona jest tylko wymagać. To nie jest tylko problem zebrań PZW. Większość stowarzyszeń, klubów, organizacji działa na zasadzie kilku "idiotów", którzy poświęcają swój czas, pieniądze, zdrowie z zaznaczeniem społecznie. I choćbyś błagał na kolanach, to nie znajdziesz chętnych żeby pomóc. Często ze znajomymi zastanawiamy się czym jest to spowodowane i chyba gdzieś jako społeczeństwo nie odrobiliśmy lekcji przy transformacji i ten duch społeczny, zaangażowanie w spólne sprawy gdzieś się to wszystko z nas ulotniło.
-
Jasne że musi być ogłoszone info o zebraniu. Ale czy nie można tego ogłoszenia wstawić też na stronę koła? Są koła które wywieszają takie informacje tylko na tablicy. Nie mam nic przeciwko tablicy ale chyba też nie powinno nikomu przeszkadzac info w internecie.
Wysłane z mojego ASUS_X00TD przy użyciu Tapatalka
-
Szpadel, ja nie rozumiem jak można mówić, że ludzie się nie udzielają, skoro nikt nie wychodzi im naprzeciw? Przecież trzeba wytłumaczyć młodemu wędkarzowi, dlaczego ma głosować i brać udział w zebraniach. Więc zadam pytanie - gdzie PZW to tłumaczy? Odpowiedź brzmi - nigdzie. To jakby wymagać od kogoś aby znał matematykę, kiedy w szkole jej nie uczą. Kolejna rzecz - to czy takie zebranie daje konkretne przełożenie na jakość wód? W okręgu opolskim kołom uwalono wnioski, a jedno usłyszało, że prezydium ich wodę no kill uczyniło wodą z której się zabiera. Jest sens chodzić na zebrania jak wadze okręgu cię zlewają i uwalają cię na każdym kroku?
Ludzie, zrozumcie, że tu trzeba naprawdę edukacji aby ludzie mieli pojęcie jak to wszystko działa. Że ryby nie biorą się z zarybień tylko, że wypuszczanie ma sens, bo wtedy są stada tarłowe i ma co się wytrzeć. Do tego to koło ma decydować o swej wodzie a nie jakiś palant prezes, który 'uważa, że...' Dziedzic Miś za rozwalenie tego no killa, co zaowocowało likwidacją koła, w efekcie czego zbiornik stracił opiekuna, ryby zostały zeżarte i teraz nie ma się kto tam pracować, powinien zostać postawiony przed sądem. Ale jest inaczej, przed sądem postawiono władze koła Elektrownia, najlepszego koła w okręgu, które ma pod sobą 6 zbiorników, w tym 3 no kille. Mając 650 członków, silny SSR. I poszły nagany i zawieszenia dla włodarzy tego koła za nic (powodem było to, że Tomek Kocoń atakował prezydium i był z tego koła), podczas gdy ci, co kradli narybek sandacza, dostali nagankę. I jest sens chodzić na zebrania?
I to jest problem właśnie, bo my tu rozumiemy pewne rzeczy, ale zwykli wędkarze niekoniecznie. Trudno zrozumieć matematykę ot tak, tu trzeba wyjaśnień, ćwiczeń. Tak samo ze świadomością wędkarzy - ona sama się nie pojawi :) Tu trzeba działań, popartych przykładami. A tego nie ma. I co do okręgu zamojskiego, to ja pisałem o łamaniu przepisów przez włodarzy okręgu, jak i ukrywaniu ordynacji wyborczej czy terminów zebrań. I sorry, ale tekst, że koło ma poinformować o zebraniach jest słaby. To okręg ma portal internetowy, fejsa i osobę w biurze, która ma płacone za pracę. I to oni mają to ogarniać a nie koła, które pracują społecznie, i tam się haruje za 'Bóg zapłać'. Więc jak wymagać, to od tych co biorą pieniądze, pochodzące ze składek. Bo inaczej to będzie wszystko poustawiane na głowie. Po to płacimy na biuro i zarząd, aby robili co mają robić!
I pamiętajmy, że nie ma kampanii wyborczej w PZW. Wędkarz nie ma żadnego wyboru, jak już, to może zrobić rewolucję w kole. A to zrobią jednostki a nie co drugi zrzeszony. Prawda jest taka, że wędkarz nie ma żadnego wyboru, nikt go o nic nie pyta, po czym wybrany przez garstkę działaczy prezes robi co chce. W zamojskim trochę więcej dla wędkarzy, w mazowieckim prawie nic. To jest chore. I co do zamojskiego okręgu, to nawet nie wiadomo, czy prezes Wiater startuje w wyborach :) To są jaja, i na pewno nie ma to nic wspólnego z normalnością.
-
A co do wygrywania przetargów przez PZW. Ważną kwestią jest to, że okręgi mają ośrodki zarybieniowe, co daje im przewagę nad konkurencją. Jest to ważny czynnik przy wyborze dzierżawcy.