Spławik i Grunt - Forum
INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Lewapiks w 30.08.2021, 14:10
-
Witam, z powodu, że moje zimowe przebiegi są znikome i raczej tylko po mieście to przymierzam się do zakupu opon całorocznych. Nie wynika to z oszczędności tylko z wygody, nie chce mi się dwa razy w roku wymieniać, targać po garażach itp. itd. Jeśli używacie takich opon to napiszcie jakie macie doświadczenia i ewentualnie polećcie jakieś fajne wielosezonowce. Z góry dzięki.
-
Goodyear Vector 4 seasons, kupiłem na wiosnę i tyle mogę powiedzieć, że w lecie nie widzę różnicy z sezonówkami. Przy czym jakoś ekstremalnie ich nie testowałem :D, bo jeżdżę raczej spokojnie. Głównie miasto, trochę na ekspresówkach, jeden wypad do Białegostoku w mocnym deszczu. Sam jestem ciekaw, jak będzie zimą.
-
Goodyear Vector 4 seasons, kupiłem na wiosnę i tyle mogę powiedzieć, że w lecie nie widzę różnicy z sezonówkami. Przy czym jakoś ekstremalnie ich nie testowałem :D, bo jeżdżę raczej spokojnie. Głównie miasto, trochę na ekspresówkach, jeden wypad do Białegostoku w mocnym deszczu. Sam jestem ciekaw, jak będzie zimą.
Konkret, dzięki.
-
Ja też w tym roku planuję kupić opony całoroczne. Jest wiele negatywnych opinii na ich temat ale ja wychodzę z założenia, że jak 18 letnie zimówki* dały radę tej zimy to wielosezon też da radę.
*Kupiłem auto z dodatkowym kompletem zimówek, nie były posieknięte, mają bieżnik to nie sprawdziłem nawet z którego są roku. Przy stałym napędzie quattro jeździło się normalnie. Po sprawdzeniu w tym roku daty produkcji włosy stanęły mi dęba na głowie, mają po 18 lat :facepalm:
-
Mam caloroczne Matadory w busie juz 5 ty rok , zrobilem na nich okolo 70 tys , glownie autostrada i troche po miscie. Jak byly nowe to nie bylo roznicy z zimowkami . Jednak lato i slonce nie sluzy gumie i nie sa juz tak przyczepne jak kiedys, chociaz bieznika jeszcze sporo. Ogolnie polecam , nastepny tez bedzie wielosezon.
-
Ja też w tym roku planuję kupić opony całoroczne. Jest wiele negatywnych opinii na ich temat ale ja wychodzę z założenia, że jak 18 letnie zimówki* dały radę tej zimy to wielosezon też da radę.
*Kupiłem auto z dodatkowym kompletem zimówek, nie były posieknięte, mają bieżnik to nie sprawdziłem nawet z którego są roku. Przy stałym napędzie quattro jeździło się normalnie. Po sprawdzeniu w tym roku daty produkcji włosy stanęły mi dęba na głowie, mają po 18 lat :facepalm:
Ja mam zupełnie odwrotne spostrzeżenia. Widzę, że coraz więcej ludzi jeździ na wielosezonach, a i opinie o nich bardziej przychylne i pozytywne.
-
Panowie,jeżeli macie zimy prawdziwe u siebie,to dajcie sobie spokój z wielosezonówką.
Ruszyć na śniegu ruszycie,gorzej z hamowaniem.
W firmie przerabiamy i crossclimaty i Vectory i weatherproofy. Na dużym śniegu tak sobie,na błocie pośniegowym tragedia.
Najtańsze zimowe semperity dużo lepsze niż premium wielosezon na śniegu.
Ale,na mokrą nawierzchnię,dobry wielosezon jest świetny.
Podsumuję to tak,wielosezony jedynie premium i tylko na małą ilość śniegu ,który krótko poleży.
-
Jeździłem kilka lat na Nokian Weatherproof. Jeżdżę głównie po mieście i trochę ekspresówki. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę. W zimę nie widziałem różnicy w stosunku do zimówek, latem może trochę głośniejsze. Ogólnie byłem zadowolony. Jak w obecnym aucie będę zmieniał opony to też wezmę wielosezonowe.
-
Jeśli jeździ się mało i nie mieszka w górach to wielosezon ma sens.
Miałem kiedyś wielosezonowe w aucie służbowym i jak dla mnie zimą był dramat, a latem hałas.
Prywatnie mam dwa komplety kół, zima i lato .
I tego się będę trzymał :D
-
Od trzech samochodów używam opon całorocznych, ale... jeżdżę do 10 tys. km rocznie (praca, ryby i urlopy) i u mnie w zasadzie zim nie ma. W poprzednim aucie miałem Barumy. Przez kilka lat jeżdżenia nie widziałem w nich zużycia - polecam.
Obecnie mam Nokiany chyba weatherproof, ale jeżdżę na nich dopiero rok.
Nie wiem, jakich rozmiarów opon potrzebujesz, ale zwróć uwagę na oznaczenie XL (eXtra Load) na oponie. Takie opony są mocniejsze i wytrzymalsze (do dostawczaków, małych busów, lekkich ciężarówek, SUV-ów), ale jednocześnie są bardziej twarde (mniejszy komfort jazdy) i może lekko głośniejsze od takich samych, ale bez oznaczenia XL. XL jest duży wybór i ich cena - od opon bez XL - jest niższa.
-
Obecnie w moim samochodzie i żony mamy po dwa komplety opon. Ale gdyby w którymś kończyły by się oba komplety naraz to kupiłbym całoroczne.
Robimy rocznie po 5 - 8 tys km a śniegu w ciągu całej zimy to u nas może przez 20 dni. Staram się wymieniać co pół roku, żeby zimówki też zdążyły się trochę zużyć zanim się zestarzeją. Jednak w górach lub w bardziej śnieżnych rejonach to pewnie zostałbym przy dwóch kompletach.
-
Napiszę krótko.
Panowie spróbujcie na śniegu hamować na oponach wielosezonowych i typowo zimowych. Przy ruszaniu i napędzie na jedną oś może wielkiej różnicy nie odczujecie, ale przy hamowaniu możecie bardzo się zdziwić. Od lat jeżdżę na dobrych oponach zimowych(auto ze stałym napędem 4x4)i nikt mnie nie namówi na opony całoroczne. Na śniegu inna jazda. Wychodzę z założenia, że bezpieczeństwo nie ma ceny.
-
Śmigam od 3 sezonów na całorocznych kleber quadraxer 2 jak dla mnie spoko w zimę sobie radzą na autostradzie nie ma tragiedii. Szczerze mogę polecić
-
Lepsze opony całoroczne niż 2 komplety i czekanie z wymianą na pierwszy śnieg. Ja wymiany robię w połowie października, jeśli nie ma jeszcze upałów i w połowie kwietnia. Ale co roku po pierwszym śniegu jadę do pracy ze średnią prędkością 35 km/h, przez tych, co z wymianą opon czekali właśnie na ten moment.
Jakbym mieszkał w Białymstoku, to nawet bym się nie zastanawiał ale w Poznaniu sumaryczny, roczny opad śniegu jest może z 50 cm.
Jak zimą jakiś czas leży śnieg to na mojej drodze osiedlowej, gdzie jest ograniczenie do 30 km/h a na głównej to może 2-3 razy w roku.
-
Panowie, ustalmy jedno.
Na suchą nawierzchnię w zimie wielosezony będą pewnie ok, chociaż nigdy nie miałem. Różnica ogromna jest na śniegu i o to mi chodzi. Podczas ostatniej zimy jeździłem po torze (specjalnie nie odśnieżonym ) Mieliśmy auta na oponach letnich, wielosezonowych i zimowych. Polecam każdemu spróbować. Różnice kolosalne. U mnie na Podlasiu zimy są dłuższe i bardziej śnieżne więc jak dla mnie wybór jest oczywisty. Dwa komplety kół. :)
-
A jak się mają te wielosezonowe do letnich na śniegu?
-
Zerknijcie choć by na to mały teścik https://www.wyborkierowcow.pl/opony-caloroczne-w-porownaniu-z-oponami-sezonowymi-test/ (https://www.wyborkierowcow.pl/opony-caloroczne-w-porownaniu-z-oponami-sezonowymi-test/)
-
A jak się mają te wielosezonowe do letnich na śniegu?
Letnie na śniegu to dramat , wielosezonowe mają bieżnik taki ala traper i lepiej auto ciągnie ;)
-
Takiej kolosalnej roznicy to nie ma , pod warunkiem ze opona jest nowa swieza, pozniej jak latem ja slonce przygrzeje, na zime jest juz gorzej . Tragedii jednak nie ma a w kopnym sniegu to tylko lancuchy :P Sory za brak polskich znakow.
-
A jak się mają te wielosezonowe do letnich na śniegu?
Tomek, wielosezonowe lepeij zachowywały się na śniegu. Różnica bardzo odczuwalna. Nie pamiętam konkretnych marek opon jakie mieliśmy założone. Na pewno były to jednak produkty premium.
Co do powyższego testu. Goodyear to wysoka półka opon, zabrakło jednak w teście zimowej opony z tego samego segmentu. ;) Wysoki model opony wielosezonowej być może dorówna średniej jakości oponie zimowej. Na pewno jednak nie dorówna tej z górnej półki. Wybór należy do kierowcy, nikogo nie namawiam, czy też nie zniechęcam do używania opon zimowych.
Takiej kolosalnej roznicy to nie ma , pod warunkiem ze opona jest nowa swieza, pozniej jak latem ja slonce przygrzeje, na zime jest juz gorzej . Tragedii jednak nie ma a w kopnym sniegu to tylko lancuchy :P Sory za brak polskich znakow.
Tragedię widzę co zimę jak auta na letnich oponach próbują ruszyć spod świateł, o próbach hamowania nawet nie ma co wspominać.
-
Piszac kolosalna roznica mialem na mysli trakcje wielosezonowych i typowych zimowek , letnie opony zima czy nowe czy stare , robia sie twarde jak kamien.
-
Panowie, opony całoroczne nie są dobre, mają raczej parametry pośrednie, a jak wiadomo co jest do wszystkiego - jest do niczego...
Mamy bardzo różne typy opon: miękkie - wysoka trakcja, ale już o wiele większe zużycie, twarde - przeciwieństwo, rózne rodzaje bieżnika - ciche, głośne, dobrze odprowadzające wodę (nie podrzucają jej w górę), wykonane z różnej gumy, puste (z dentką) lub pełne, przystosoeane do wysokich prędkości, komfort, pisania a pisania 
Opony dobieramy pod względem wielu czynników, a jeśli nie mamy budżetu to wybieramy po prostu z tych tańszych
, które no, jak wiadomo, nie dadzą nam dużych możliwości - wysoka prędkość i cisza, komfort, dobra trakcja, odprowadzanie wody, jakość gumy, wygląd, szybkość ścierania gumy...
-
Ja prosiłem o polecenie jakichś opon wielosezonowych, a czy są do niczego czy też nie, nie mnie oceniać. Żona w swoim Clio ma wielosezony już dwa lata (budżetowe - jakieś Vikingi) i śmiga na nich bez problemu nawet jak spadnie śnieżek. Ja w swoich autach zawsze miałem dwa komplety opon klasy premium (zawsze nowe), ale w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać nad sensem takiego rozwiązania w moim przypadku, gdzie jazda w zimie u mnie polega na dojeździe 5km do pracy i przy lepszej pogodzie oczywiście wypady wędkarskie. A moje ostatnie zimówki jakie miałem, Yokohama straciły 50% bieżnika po 10 000 km (dwóch latach), bo latały po asfalcie przez 5 miesięcy, wszyscy wiemy jakie mamy zimy, a zimówki klasy premium znikają w oczach. Dlatego proszę użytkowników o polecenie konkretnego modelu opon. Interesują mnie opinie ludzi, którzy jeżdżą na takich oponach, a nie teoretyczne rozważania kierowców, którzy wielosezonówki na oczy nie widzieli. Dodam tylko, że te opony są produkowane przez największych producentów na świecie i są droższe zarówno od letnich jak i zimówek (ale to pewnie przez to ,że są do niczego).
-
Jeżeli ktoś jeździ głównie po mieście do pracy i z powrotem i nie musi pokazywać jaki z niego rajdowiec, to wielosezonowe są dla niego.
Po drodze nasłucha się, jakie one złe i nie dobre, bo albo ktoś powtarza zasłyszany bełkot, albo mantrę tych którzy na tym tracą, pojedźcie założyć takie opony to dopiero bedzie gadanie jakie one beznadziejne, no bo przecież przez kilka lat nie będziecie tam już przyjeżdżać 2x do roku wymieniać zima/lato.
Ja polecam crossclimaty.
Odradzam scorpion verde.
Gadanie, że jak jest coś do wszystkiego, to jest do niczego tutaj nie pasuje.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
-
Na dużym aucie (dłuższe trasy) mam założone TOYO Celsius, na oponie Made in Japan, po założeniu nawet garaż nie śmierdział "chńszczyzną"- polecam.
-
Kwestia zimy w danym rejonie,ale powiem anegdote,może da to niektórym do myślenia.
W pracy ktoś wpadł na fantastyczny pomysł i każde u nas auto służbowe ma wielosezonówki.
Fakt markowe,bo przerabiałem i crosslimaty i vectory. Wszystko pięknie ładnie ,do pierwszego większego śniegu. Jeszcze na świerzym różnicy względem zimówki za dużej nie ma,ale na ubitym śniegu jest tak sobie z ruszaniem i dużo gorzej z hamowaniem. Teraz hit,wielosezony po około 15tyś km. gorzej się zachowują na mokrym,a do kolejnej zimy nawet nie dotrwają,bo ich żywotność kończy się po 35-40tyś.km. W tamtym roku ,jeździłem służbówką z takimi oponami o przebiegu koło 30tyś km w zimę i to była dla mnie trauma. Głupie 20km,a jechałem przyklejony do szyby,bo akurat była śnieżyca.
Jedni chcą przepłacać za wielosezony,ja bym najchętniej oddał je w zamian za dobrą zimówkę,która nawet latem,świetnie się prowadzi.
Wielosezon dla tych co malutko jeżdżą i to nie po śniegu.
Alek dobrze mówi,to jest nasze bezpieczeństwo,oraz innych na drodze.
-
Kwestia zimy w danym rejonie,ale powiem anegdote,może da to niektórym do myślenia.
W pracy ktoś wpadł na fantastyczny pomysł i każde u nas auto służbowe ma wielosezonówki.
Fakt markowe,bo przerabiałem i crosslimaty i vectory. Wszystko pięknie ładnie ,do pierwszego większego śniegu. Jeszcze na świerzym różnicy względem zimówki za dużej nie ma,ale na ubitym śniegu jest tak sobie z ruszaniem i dużo gorzej z hamowaniem. Teraz hit,wielosezony po około 15tyś km. gorzej się zachowują na mokrym,a do kolejnej zimy nawet nie dotrwają,bo ich żywotność kończy się po 35-40tyś.km. W tamtym roku ,jeździłem służbówką z takimi oponami o przebiegu koło 30tyś km w zimę i to była dla mnie trauma. Głupie 20km,a jechałem przyklejony do szyby,bo akurat była śnieżyca.
Jedni chcą przepłacać za wielosezony,ja bym najchętniej oddał je w zamian za dobrą zimówkę,która nawet latem,świetnie się prowadzi.
Wielosezon dla tych co malutko jeżdżą i to nie po śniegu.
Alek dobrze mówi,to jest nasze bezpieczeństwo,oraz innych na drodze.
Dokładnie...
Jechałem samochodem ze znajomym, który miał założone wielosezonówki.
Akurat tego dnia była szklanka na drodze... MASAKRA.
Na kilku zakrętach lecieliśmy bokiem
, niby śmieszne, ale akurat wtedy nikogo nie było na drodze, ale gdyby ktoś był to na stówę byśmy nie wyrobili...
Ruszać musieliśmy "na czuja" - kontrolować gaz tak, żeby złapać trakcję (najczęściej najniższe obroty).
Hamowanie 500m przed skrzyżowaniem 
Mocniejsze przyhamowanie kończyło się straceniem trakcji i ślizgiem.
Kierowcy pukali się w głowę co my robimy.
Dobrze, że policji nie było gdzieś po drodze 
Zajechaliśmy do miasta i od razu pojechał na wulkanizacje je wymienić 
Pierwszy rok: wiosna, ok, lato - ok, jesień - ok, zima - średniawo, było mało śniegu, więc dawały jakoś radę.
Następny rok: wiosna, w miarę, lato, ok, jesień - na deszczu trochę lipa, zima - katastrofa totalna, historia powyżej 
Tak jak ktoś wspomniał - opony dla tych, co mało jeżdżą.
-
Na dużym aucie (dłuższe trasy) mam założone TOYO Celsius, na oponie Made in Japan, po założeniu nawet garaż nie śmierdział "chńszczyzną"- polecam.
Ken Block jednak nie reklamuje badziewia
-
"Szybcy i wściekli" też wiedzieli na czym jeździć :-P
-
Jeżdżę cztery lata na goodyear vector (clio IV) . Przejechane 38 tyś km , głównie miasto. Jeszcze co najmniej rok dadzą radę. Do jazdy głównie po mieście, gdzie o duży śnieg trudno, zdecydowanie polecam. Wcześniej przez 18 lat zmieniałem wiosną i jesienią i zawsze był dylemat kiedy zmienić, bo czasami w marcu było ciepło a w kwietniu śnieg.
-
Osobiście jeżdżę dwa lata już na oponach KLEBER 205/60R16 96H Quadraxer2 XL, moje przebiegi do 10 tyś. rocznie. Dały radę w zimę jak spadło trochę śniegu i jestem z nich zadowolony.
-
Panowie, a jak się mają wielosezonowe do letnich w ciepłych porach roku? Chodzi mi głównie o przyczepność do suchej i mokrej nawierzchni, hałas, mniej zużycie, bo przy niewielkich przebiegach i tak warto opony zmienić, ze względu na wiek.
-
Na mokrym jest rewelacja,bardzo dobre trzymanie.
Na suchym,lepsza jest letnia opona.
Mam porównanie np.z Continentalem eco6 i allsezon,albo z Michelinem pilot sport4 i crossclimat +.
W tym i w tym przypadku,na mokrym lepszy jest wielosezon.
Wielosezny mają agresywniejszy bieżnik,to też lepiej sobie radzą w piachu,czy na szutrze.
To tak odnośnie rybek.
-
Hałas jest większy niż w typowych letnich bo bieżnik jest bardziej agresywny, ale to też dużo się ma od nawierzchni i jakości asfaltu. Jak jadę w Niemczech jest przeważnie cicho ,ale jak tylko wjadę na A2 miejscami, jest głośno jakby łożyska hałasowały. Co do hamowania nie wypowiem się , nie testowałem nigdy tego tak dogłębnie, ale jakby coś było nie tak, to bym na tym nie jeździł. Tak jak pisałem wcześniej ,następne też zakładam wielosezony i polecam.
-
Jeżdżę na wielosezonowych chińskich imperialach 225/40/18 przebieg 40kk co prawda w audi a4 w quattro, nie kupię już opon letnich czy zimowych. Dlaczego? A nawet dlatego ze ważnym czynnikiem jest to żeby opona nie była stara. A ważne jest żeby byla w miarę nowa i miała swoje właściwości bo pamiętajcie ze może to byc nawet opona letnia na zimę jednoroczna niż zimowa która ma już 8lat na zimę. Wiec lepiej co 4-5 lat kupić nowa wielosezonowa.
Pozdrawiam!
-
Co do Chinskich opon to kiedys polasilem sie na komplet opon Goodride -sa sliskie na mokrym , wrecz niebezpieczne , nigdy wiecej .
-
Miałem kiedyś jakieś chińskie opony bo podobno miały być dobre :) Po deszczu nie dało się jeździć bo samochód pływał po drodze. Wtedy wyleczyłem się z tanich opon i zwracam uwagę na parametry przyczepności do podłoża i zużycia paliwa.
-
Kwestia zimy w danym rejonie,ale powiem anegdote,może da to niektórym do myślenia.
W pracy ktoś wpadł na fantastyczny pomysł i każde u nas auto służbowe ma wielosezonówki.
Fakt markowe,bo przerabiałem i crosslimaty i vectory. Wszystko pięknie ładnie ,do pierwszego większego śniegu. Jeszcze na świerzym różnicy względem zimówki za dużej nie ma,ale na ubitym śniegu jest tak sobie z ruszaniem i dużo gorzej z hamowaniem. Teraz hit,wielosezony po około 15tyś km. gorzej się zachowują na mokrym,a do kolejnej zimy nawet nie dotrwają,bo ich żywotność kończy się po 35-40tyś.km. W tamtym roku ,jeździłem służbówką z takimi oponami o przebiegu koło 30tyś km w zimę i to była dla mnie trauma. Głupie 20km,a jechałem przyklejony do szyby,bo akurat była śnieżyca.
Jedni chcą przepłacać za wielosezony,ja bym najchętniej oddał je w zamian za dobrą zimówkę,która nawet latem,świetnie się prowadzi.
Wielosezon dla tych co malutko jeżdżą i to nie po śniegu.
Alek dobrze mówi,to jest nasze bezpieczeństwo,oraz innych na drodze.
2 rok zdzieram zimówki, średnia to 15000 km rocznie, jak się skończą to kupie nowe zimowe i... nie narzekam nawet w lecie, większe spalanie? Śmiech, za tę różnice mam wymianę opon wiec na jedno wychodzi. W deszczu zachowują się lepiej niż letnie, nie mówiąc o częstej u nas gołoledzi. Żadnego wielosezonu, znajomy ma i mówi że czuje się niepewnie na drodze przy marznących mżawkach.