Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Leszczomaniak w 25.09.2021, 18:50
-
Witam,
Mam do was pytanie o rzecz która bardzo mnie nurtuje i sam już nie wiem czy robię dobrze czy nie. Chodzi o to czy po zarzucaniu zestawu z metoda na klipie po odłożeniu wędki na podporki powinno się jeszcze naciągać żyłkę ruszając kołowrotkiem. Teoretycznie po uderzeniu w dno szczytówka się prostuje i trzeba ją zwinąć coby naprezyc. Z drugiej strony widziałem film solskiego w którym stanowczo stwierdzał że po zarzuceniu nie wolno ruszać kołowrotka. Pytanie więc jak w takim wypadku naprezyc żyłkę? Czy rzeczywiście obracanie kolowrotkiem to błąd?
-
Jeśli jest potrzeba napiąć szczytówkę , to nie wiem czemu miałby być problem żeby zrobić to kołowrotkiem. Jeśli mam krótką podpórkę to napinam kołowrotkiem , a jak długą , to przesuwam wędkę.
-
Możesz naprężyć tak, żeby nie przesunąć podajnika i po kłopocie.
-
Podstawa - bardzo dobrze tonąca żyłka.
Mam średnią tonącą, bardzo mnie irytuje
-
To stwierdzenie zapewne dotyczyło kręcenia kołowrotkiem podczas opadania podajnika.
-
Na płytkiej wodzie często odkładając masz już żyłkę naprężoną. Na głębszej, po opadnięcia podajnika na dno szczytówka się prostuje, potrzeba jednak kilku chwil do zatopienia całej żyłki. Nie powinno się w czasie zatapiania żyłki naprężać szczytówki, aby przyspieszyć zatapianie. To musi zająć chwilę. Na niezatopioną jeszcze linkę działa zwykle siła wiatru, układając ją w łuk. Nie warto dodawać dodatkowej siły mogącej przesunąć podajnik. Warto obserwować, jak zatapia się linka od strony podajnika i schodzi się z żyłką zatopioną od strony szczytówki. Po całkowitym zatopieniu linki, łuk się likwiduje i linka ustawia się w linii prostej do podajnika i to jest moment, żeby odpowiednio napiąć szczytówkę. Przy odpowiednio ciężkim podajniku w stosunku do delikatności szczytówki, można delikatnie napinając zestaw pomóc w zatopieniu linki ale napięcie to powinno być zawsze słabsze, niż to przy całkowitym zatopieniu linki.
-
Przerabiałem ten temat. Według mojej opinii i doświadczeń z metodą musisz wyczuć swój zestaw. Ja zawsze po zarzuceniu zestawu podciągam żyłkę, by przenieść sygnalizację brań na szczytówkę - na tym to polega. Dla mnie kluczowe jest jedno - wyczuć moment w podwijaniu żyłki w którym będziesz czuć, że ciągniesz podajnik a nie samą żyłkę. Jest to kwestia wprawy, wagi podajników, dna na którym leży podajnik itp itd...
-
Ważna jest technika rzutu, nie może być to zbyt siłowe ani za wysoko. Podajnik musi lekko wpaść, przy zbyt mocnym rzucie odbija podajnik i robi się sporo luzu. Mam jeszcze taki nawyk że jak koszyk wpadnie to zanurzam szczytówke na chwilę pod wodę , mam wrażenie że wtedy żyłka szybciej się zatapia.
-
Masz rację. Wyczucie zestawu to bardzo ważny element. Ale zauważ, przy jakim naprężeniu szczytówki przed zatopieniem linki podajnik się już przesuwa w stosunku do tego po pełnym zatopieniu linki. Kiedyś błędnie myślałem, że to kwesta "zacementowania" się podajnika w dnie ale to powodują dodatkowe siły na linkę dryfującą po powierzchni. Linka pływająca po powierzchni jest i tak dość naprężona, żeby wskazać branie, pomimo wyprostowanej szczytówki. Mówili o tym Przemek i Dawid a ja to tylko potwierdzam. Dlatego przy żyłce szybko-tonącej można pozwolić jej najpierw zatonąć i potem naprężyć zestaw, przy innych można im przed ostatecznym zatonięciu linki bardzo delikatnie pomóc naprężając lekko szczytówkę. Zasadą nr 1 jest, żeby w żadnym momencie po zarzuceniu podajnika do metody nie przesuwać go po dnie.
-
Technika rzutu z klipem to temat na osobny wątek, ze zrywaniem szczytówki włącznie. Jeśli zdarzy mi się wykonać za mocny/wysoki rzut i i podajnik odbije i spadnie kilka metrów bliżej, to powtarzam rzut. Przy prawidłowym rzucie na głębszej wodzie od razu zatapiam szczytówkę i patrzę, kiedy linie zatopienia od strony szczytówki i podajnika się zejdą. To jest moment do ostatecznego ustawienia naprężenia szczytówki.