Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: cthulhu w 02.11.2021, 20:24
-
Myślę o sprawieniu dzieciakowi na Mikołaja wędki takiej już z kołowrotkiem. Póki co od dwóch lat syn śmiga na baciku, ładnie kosi uklejki (nie muszę martwić się o zapas na miętusy obecnie :P), ale może pora z czasem uderzyć na coś większego.
Przyszłej wiosny kończy siedem lat i akurat zabrałbym go na jakieś płotki na bajoro na spławik.
Myślę by mu sprezentować jakiś nieduży teleskop, który automatycznie byłby pod spławik. Moglibyście cosik polecić? Najlepiej jakiś zestaw z kołowrotkiem i po niedużych pieniądzach.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/2742_02_11_21_8_06_53.jpeg)
Na zdjęciu jego pierwsza ryba z ubiegłego roku. W tym roku poczuł na wędce coś większego niż ukleja i widać było, że złapał bakcyla kiedy ryba mu zerwała zestaw :)
-
Dla jednego nieduże pieniądze to 100 dla innego 1000 ;)
Ja bym kupił matcha 390 plus jakiś młynek 2500 .
Może jakieś fajne używki z naszej giełdy ;)
-
To siedmiolatek i kij 3,90 to może go przewrócić ;)
Ja swojemu pierwszą spławikówkę kupiłem jak miał 9 lat trójskład kompozytowy Cormoran float 3,30 . Do tego nauka rzucania na trawniku ;)
Teleskopy są ciężkie i nieporęczne, jeden plus to wygodne w transporcie ....
-
Jak łowi na bata to da spokojnie radę , większy problem to może być opanowanie młynka ;)
-
Krótki bacik to idealna wędka w takim wieku i daje szansę złowienia największej ilości ryb.
-
Trochę trudno doradzić, nie wiedząc czym synek dotąd łowił i ile udźwignie. 7 lat to niewiele ale 2 lata doświadczenia w tym wieku to bardzo dużo.
Jeśli chłopiec nauczył się już sam zakładać przynęty, to można go uczyć łowienia z dna batem z donęcaniem, chyba, że macie to już za sobą.
Odradzam "wędki do łowienia" z marketów z kołowrotkiem, za psie pieniądze i psiej jakości.
Jeśli chcesz go nauczyć łowienia z kołowrotkiem z dna, to kup mu jakąś lekką wędkę, tak do 3 - 3,30m i lekki kołowrotek.
Mam do oddania za pół darmo kij JAXON Selection Tele 390 IM7; 5-25g; 7 sections; 6 przelotek; transp. 90cm, Waga: 232 g
ale dla siedmio latka wydaje mi się trochę za duży. No chyba, że jest mocarz i z batami o podobnej wadze sobie radził.
-
Moje typy:
Jeśli na siłe tekeskop to https://www.decathlon.pl/p/zestaw-dla-poczatkujacych-ufish-240/_/R-p-311352?mc=8577301 (https://www.decathlon.pl/p/zestaw-dla-poczatkujacych-ufish-240/_/R-p-311352?mc=8577301)
160g wagi, wyrzut 10-30 gram, 2.40m długości z kołowrotkiem, raczej lichym ale w tych pieniądzach, raczej bez płaczu.
Polecał bym jednak pickerka lekkiego 143gramy o długości 2,4m do 30 gram wyrzutu i dł. Transportowej 135cm. Koszt to około 109 zł https://robinson.pl/produkty/wedka-stinger-picker/ (https://robinson.pl/produkty/wedka-stinger-picker/)
(Zakładając najtwardszą szczytówkę spokojnie wyrzuci spławik)
I zwieńczenie Kołowrotek Robinson Maxcore 7+1 łożysk za około 78zł
To sprzęt na dłużej, ale i nieco droższy.
-
Dzięki za porady. Właśnie o taki zestaw mi chodziło jak ten Robinson.
Obecnie syn łowił na bacika 4m na żyłce 12mm, haczyk 18.
Póki co tylko na rzece i same uklejki pozą tą jedną zabłąkana większą rybą, która mu zerwała zestaw.
Przynętę sam potrafi zakładać. Mowa o białych. Natomiast uklejki to czasem sam odhaczy, a czasem ma z tym problem.
Wędkę chciałbym nową ponieważ to na prezent i obiecałem mu że w przyszłym roku będzie miał taką z kołowrotkiem.
Jeśli ciężko będzie mu go opanować to z tym nie ma krzywdy bo wędka zaczeka sobie na stosowną chwilę, a do tej chwili będzie mógł dalej łowić na baciku.
-
Wędkę chciałbym nową ponieważ to na prezent i obiecałem mu że w przyszłym roku będzie miał taką z kołowrotkiem.
Jeśli ciężko będzie mu go opanować to z tym nie ma krzywdy bo wędka zaczeka sobie na stosowną chwilę, a do tej chwili będzie mógł dalej łowić na baciku.
W normalnym przypadku powiedziałbym że bat o metr dłuższy byłby optymalnym wyborem ale jak ojciec obiecał wędkę z kołowrotkiem to tej obietnicy złamać nie powinien nawet jakby na jedzenie brakowało. Ja optowałbym za leciutkim feederem/pickerem 3,0 - 3,3 max. Nawet w takiej rzece z szybkim nurtem na pewno da się znaleźć miejscówkę gdzie da się utrzymać nawet lekki ciężarek albo koszyczek - a to będzie okazją do nauki gdzie ryby się gromadzą i dlaczego to robią etc.
Swoją drogą bardzo gustowna koszulka :thumbup:
-
Proponuje zostać przy bacie. Możesz zawsze kupić dłuższy bat.
Po drugie kto powiedział że na bata łapie się małe rybki???? Poszukaj na forum że koledzy ciągną nawet karpie (oczywiście mocne baty).
Chcesz syna uczyć łapać na dalszych odległościach? Jeżeli nie, to po co wędka z kołowrotkiem. No chyba że dla prestiżu.
Ja bym pozostał przy bacie, a zakup wędki z kołowrotkiem odłożyłbym na przyszłość.
Chyba, że zakup wędki z kołowrotkiem traktować jako trening na sucho nauki zarzucania, a nie łapania, aby dziecko się nie zniechęciło splątaniami, bo na pewno będą.
Jak chcesz sprawić mu niespodziankę, to poszukaj spławików wykonywanych ręcznie np. w oryginalnych opakowaniach, ale pozostań przy bacie.
-
Chyba nie masz dzieci :) Jeżeli obiecał to mały pewnie chciał bo gdzieś widział albo chce jak tata. Moja córka ma bata i wędkę z kołowrotkiem dla spokoju.
-
Jak byś pozostał przy bacie to zmień zestaw na trochę mocniejszy i da się obskoczyć większe ryby. Mój mały (5 lat) łowił w tym roku, na bata 5 m karpiki takie 2 kg. Super sprawa i emocje. Żyłka główna 0.2, przypon 0.18 do tego mocny haczyk i dawaliśmy radę. Płotki też można na to oczywiście łowić. Dodatkowo zestaw na grubszej żyłce ma mniejsze tendencje plączące co oszczędza mi dużo zdrowia :)
-
Koledzy bardzo dobrze radzą , pozostanie przy bacie będzie najlepszym rozwiązaniem. Jak by nie patrzeć jest to najprostszy zestaw , który najmniej się plącze i i łowienie nim będzie dla 7 latka najlepszym rozwiązaniem. Może wydłużyć do 5 metrowego kija. Może bardziej niech się skoncentruje nad budową zestawu , gruntowaniem łowiska, prowadzeniem zestawu , składem i konsystencją zanęty. Na kołowrotek jeszcze przyjdzie czas. Lepiej niech chłopak się dobrze bawi nad wodą , niż denerwuje, że coś się znowu poplątało.
-
Koledzy, powiem z perspektywy ojca, który jest autorytetem dla syna: Co ojciec powie (w sensie obieca) - tak będzie. Choćby się waliło, paliło, a ojciec miałby o suchym chlebie i wodzie przez miesiąc żyć.
Ten, który nie widział rozczarowania, zawodu w oczach dziecka, nie wie co znaczy dane ojcowskie słowo. Dlatego, skoro "tata obiecał" to taka wędka MUSI być. Zatem proszę o odrobinę wyrozumiałości i akceptacji tego, czego oczekuje Autor tematu.
-
Masz rację. Myślę że większość jest tu ojców i każdy z nas jak coś obiecał to MUSI to zrobić.
Chodzi tylko, aby maluch po zachłyśnięciu się nową wędką nie rozczarował się trudnością jej obsługi.
-
Dzieciak ma dostać wędkę z kołowrotkiem i basta ;)
Nawet jak byście dali jemy najdroższe baty to nie jest wędka z kołowrotkiem >:O
Tatuś obiecał , młody zakodował i KONIEC :D :beer: :thumbup:
-
Ok. Sprawy techniczne typu gruntowanie, prowadzenie, budowa zestawu to jeszcze za wcześnie dla niego. Łowienie na koszyczek również. Obawiam się, że samo łowienie na spławik na wodzie stojącej mogłoby go zniechęcić jakby nie było brań. Chłopak jeszcze bardzo niecierpliwy, na miejscu nie usiedzi i lubi jak coś się dzieje. Póki co jedynie łowił ukleje na rzece na przeplywankę, blisko brzegu...w miejscu bezpiecznej, płytkiej plaży rzucając w wodę głębokości ok. 50cm. Faktycznie dobrym rozwiązaniem jest pogrubienie zestawu i kontynuacja zabawy z bacikiem. Może będzie miał szczęście jak ostatnio, kiedy miał niespodziewane branie większej ryby, która go zaskoczyła bo widziałem jak mu wędkę z rąk przechyliła. Szarpnął wędkę szybko do góry jak to z ukeljakmi robił i zerwał najzwyczajniej żyłke na oporze ryby. Podekscytowany był na maksa po tym, bo od razu chciał rosowke na hak (też mu powiedziałem, że na rosówke większy ryby się łowi :p).
Wędka z kołowrotkiem wzięła się z tego, że widział jak świnki łowiłem na grunt i też chciał takie ryby. Obiecałem mu więc, że w przyszłym roku będzie miał wędkę z kołowrotkiem, na którą będzie mógł łowić większe ryby, bo tylko z kołowrotkiem można " rzucić tak daleko". Dlatego taką wedeczke i tak mu kupię nawet jeśli będzie za mały by umieć ją jeszcze obsługiwać. :)
Myślałem by w przyszłym roku zabrać go na niewielki staw, gdzie mógłby się pobawić z plotkami, ale tam będzie problem z bacikiem bo musiałby przerzucić pas roślin przy brzegu. Dlatego też myślałem o splawiku na kołowrotku.
-
Hehe. Skąd ja to znam. Mój mały uważa, że najważniejsze w wędkarstwie jest żeby rzucać jak najdalej dlatego też mnie męczy o kołowrotek :)
-
Wędka z kołowrotkiem wzięła się z tego, że widział jak świnki łowiłem na grunt i też chciał takie ryby. Obiecałem mu więc, że w przyszłym roku będzie miał wędkę z kołowrotkiem, na którą będzie mógł łowić większe ryby, bo tylko z kołowrotkiem można " rzucić tak daleko". Dlatego taką wedeczke i tak mu kupię nawet jeśli będzie za mały by umieć ją jeszcze obsługiwać. :)
No to finito, kołowrotek i wędka musi być kupiona i nie ma przeproś :) A tata niech się cieszy że syn potrafi obserwować i z tych obserwacji wyciągać logiczne wnioski. I tutaj zaczyna się mały problem bo dzieciak jest bystry i nie będzie miał problemu z zauważeniem różnicy między sprzętem którego używa tata a którego używa on. Ta różnica będzie musiała zostać wytłumaczona tak żeby nie urazić małej "dumki" i jednocześnie tak żeby żadna inna alternatywa nie wchodziła w grę. A że z "płetfalami" ma niewyrównane rachunki to widać na zdjęciu powyżej - żaden siedmiolatek nie łowił by stojąc na bosaka na kamieniach gdyby nie rzeczny "zew krwi" :D :thumbup: :beer:
Co do "rzucania daleko" - najlepiej pokazać że to nie jest zawsze prawda ;) Tłumaczenia nie pomogą ale jak młody przedwieczny zobaczy jak tato ciągnie dużą rybę bezpośrednio spod nóg to natychmiast w małej głowie zaczną kręcić się kółeczka :)
-
Wędka z kołowrotkiem wzięła się z tego, że widział jak świnki łowiłem na grunt i też chciał takie ryby. Obiecałem mu więc, że w przyszłym roku będzie miał wędkę z kołowrotkiem, na którą będzie mógł łowić większe ryby, bo tylko z kołowrotkiem można " rzucić tak daleko". Dlatego taką wedeczke i tak mu kupię nawet jeśli będzie za mały by umieć ją jeszcze obsługiwać. :)
No to finito, kołowrotek i wędka musi być kupiona i nie ma przeproś :) A tata niech się cieszy że syn potrafi obserwować i z tych obserwacji wyciągać logiczne wnioski. I tutaj zaczyna się mały problem bo dzieciak jest bystry i nie będzie miał problemu z zauważeniem różnicy między sprzętem którego używa tata a którego używa on. Ta różnica będzie musiała zostać wytłumaczona tak żeby nie urazić małej "dumki" i jednocześnie tak żeby żadna inna alternatywa nie wchodziła w grę. A że z "płetfalami" ma niewyrównane rachunki to widać na zdjęciu powyżej - żaden siedmiolatek nie łowił by stojąc na bosaka na kamieniach gdyby nie rzeczny "zew krwi" :D :thumbup: :beer:
Co do "rzucania daleko" - najlepiej pokazać że to nie jest zawsze prawda ;) Tłumaczenia nie pomogą ale jak młody przedwieczny zobaczy jak tato ciągnie dużą rybę bezpośrednio spod nóg to natychmiast w małej głowie zaczną kręcić się kółeczka :)
No ba...w końcu nie bez kozery jest synem ojca o takim nicku :P
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/2742_03_11_21_4_35_12.jpeg)
-
Może tutaj jakiś wątek założymy o pisaniu Howarda Phillipsa ? Też jestem fanem.
-
Może tutaj jakiś wątek założymy o pisaniu Howarda Phillipsa ? Też jestem fanem.
Jest wątek o książkach ;)
-
A może jakaś delikatna bolonka 4m plus kołowrotek taki 2000 🤔🤔🤔
-
Teleskop chłopak już ma. Może się już uczyć rzutów z kołowrotkiem. Jak się zniechęci danego dnia, może zawsze wrócić do łowienia uklejek na teleskopie.
Myślę, że optymalny byłby jakiś picker do 3 m o wadze poniżej 200 g. Da się tym łowić na spławik a młody prędzej, czy później będzie chciał spróbować łowienia z gruntu, jak tata.
Zaproponowałbym Robinson STINGER METHOD FEEDER 3.00m 10-45g, szczytówką węglową 2oz powinno dać się połowić na spławik, cena nieco powyżej stówki np. tu https://feedersklep.pl/robinson-stinger-method-feeder-3-00m-10-45g.html (https://feedersklep.pl/robinson-stinger-method-feeder-3-00m-10-45g.html).
Jedyna wada, dla niektórych, to długość transportowa 158 cm ale myślę, że w każdy samochód się jakoś zmieści. Do tego jakiś budżetowy kołowrotek do 100 zł o wielkości 2000 - 3000 oraz wadze do 300 g i będzie zestaw uniwersalny na parę lat.
-
Dobrze Tomba prawi :thumbup: :beer: Taką wędeczką dzieciak obskoczy i wody stojące i rzeki (jak tata powie gdzie rzucać) a wędzisko będzie służyć do matury albo i dłużej.
-
Podłączę się pod wątek, bo jestem w podobnej sytuacji jak autor. 8 lat, bata już ma.
Wędka w sumie wybrana: Jaxon Float Academy Tele Bream 3,80 lub 4 m. Ma służyć pd spławik na wody stojące i na początek może przystawka na rzece. Z czasem poduczę go wypuszczanki.
Mam jednak problem z wyborem kołowrotka. Musi być niedrogi i niezbyt ciężki. Najpierw pomyślałem o Ryobi Ecusimie 2000, ew. Virtusie, bo sprawdzona konstrukcja, 5 lat gwarancji, jednak nie wiem czy nie za mały, a 3000 jednak dla dziecka za ciężki. Potem wypatrzyłem Okumę Alaris lub Altera 3000 i tu niewiele mogę powiedzieć, bo mało opinii (mam Okumę Travertine i w sumie jestem zadowolony). Dziś w sklepie miałem w rękach Robinsona Suzuka 208 i sprawiał dobre wrażenie, ale również opinii o nim nie znalazłem.
Proszę o poradę.
-
Musi być niedrogi i niezbyt ciężki. Najpierw pomyślałem o Ryobi Ecusimie 2000, ew. Virtusie, bo sprawdzona konstrukcja, 5 lat gwarancji, jednak nie wiem czy nie za mały, a 3000 jednak dla dziecka za ciężki.
Ecusima 2000 a 3000 to ledwo 50g różnicy, a 3000 dodatkowo lepiej wyważy kij i zestaw będzie "lżejszy" niż przy 2000 i lecącym na pysk.
-
Ja bym się nie bał rozmiaru 2000 pod spławik, a Ryobi ma proste i sprawdzone kołowrotki. Moim ulubionym jest Amazon z tylnym hamulcem (rozmiar 2500), ale i Tresor daje radę. Ecusimę mam tylko ciężką, na gruntówce, ale mniejsze modele też pewnie są ok.
Jeśli jednak idziesz w rozmiar 3000 i zależy ci na wadze, to celuj w Okuma Ceymar. Okuma dość skutecznie schodzi z wagą w swoich modelach i naprawdę przyjemnie się tym kręci.
-
To widzę, że w miarę dobrze kombinuję. Ceymar niestety jest poza budżetem, bo to już prawie 2 razy tyle co Ecusima Virtus czy Alaris/Altera. Gdzieś trzeba postawić granicę.
Może ktoś jeszcze ma jakąś propozycję?
-
Też to kiedyś przechodziłem, dlatego teraz wziąłbym jakiegoś pickera pod siebie, bo jak to w tych czasach bywa szybko może się okazać że wędkowanie jednak przegra z komputerem ;)
-
Heh ;) Biorę pod uwagę taka ewentualność.
Nie łowię na grunt, ale tego Jaxona Tele Breama chętnie zagospodaruję 8)
-
Kupiłem tego Tele Breama w wersji 4m i do tego dobrałem Okumę Alaris ATE-30 i mogę polecić takie zestawienie.
Wyszedł naprawdę fajny zestaw za niewielkie pieniądze. Sam bym połowił ;D