Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: Azymut w 14.12.2021, 14:13
-
Oglądając i czytając filmy Luka dotyczące techniki wagglerowej, zauważyłem, że zawsze stosuje on technikę necenia typu "mało i często".
Tymczasem na filmie instruktażowym na YouTubie wspomina Luk, że w technice wagglerowej są różne techniki i sposoby nęcenia, niestety wątek ten nie był już nigdy poruszany w żadnym kolejnym filmie.
Stąd moje pytanie, jakie są inne skuteczne techniki nęcenia w wagglerze?
Zdrówko :beer:
-
Możesz tradycyjnie rzucić duże kule punktowo i poczekać aż zwabi ryby+ donęcać kulami jak zaczyna się robić mniej brań. Czasem do tego też stosuje donecanie co kilka minut robakami/kukurydza z procy. Zdarzało mi się też ładować najpierw kule a później używać mało/często + dostrzeliwac robaki/kukurydzę. Na nic więcej niestety nie wpadłem podczas moich przygód z wagglerem. Zapewne różnica jest w częstotliwości i wielkości wrzucanych kul do wody.
-
Co prawda nie łowię wagglerem, ale przy feederze klasycznym sprawdzało mi się donęcanie w czasie łowienia małymi wałeczkami z zanęty, tej samej, którą nabijam koszyk. Wałki średnicy 1, 1,5cm, wysokości 1,5 cm. Strzelam z procy.
Oczywiście, mowa tu o rekreacyjnym łowieniu, bo jak wiemy zawody w klasyku rządzą się swoimi prawami.
-
Każde łowisko jest inne ;)
Ja z reguły walę 3-4 kule wielkości pomarańczy , po ok 1 h leci 1 plus co 30 minut kilka robali z procy :D
Na moim łowisku się sprawdza ;)
-
Oczywiście kule znam. Być może jest to jakaś opcja, choć osobiście nie lubię babrać się w ziemi, i z tego co można wyczytać i zobaczyć na filmach z UK jest ona w tamtejszym wędkarstwie rzadko używana.
Wydaje mi się też że o ile na dalszych dystansach można sobie pozwolić na większy hałas, nęcąc na przykład kulami pomarańczy/spombem, to przy odległościach rzędu 5-12 metrów od brzegu, uważam za błąd. Przynajmniej w feederze na tak bliskie dystanse o niebo lepiej sprawdzały mi się proce, niż kule, szklanki czy inne sposoby nęcenia obficie.
Po mojemu jeśli w feederze dyskrecja owocowała lepszymi wynikami w strefie przybrzeżnej, to tym bardziej przełoży się to na wyniki w wagglerze.
Jeśli się mylę to poprawcie mnie :beer:
-
Na swoim łowisku łowię 5-10 m od brzegu , normalnie walę kule do wody i po 30-40 minutach z reguły pojawiają się ryby .
Jeśli chodzi o hałas , to czasami stoimy w 3-4 przy moich wędkach, są śmichy chichy i ryby o dziwo biorą , też byłem w szoku ;D
-
No okej.
Czyli są dwie opcje necenia: mało i często, oraz kule.
A jakieś inne opcje? Komuś są znane inne techniki nęcenia w wagglerze? :)
-
Z czasów, gdy jeszcze łowiłem na wodach stojących, lina zawsze nęciłem mało i rzadko. Ze dwie kulki ciemnej zanęty wielkości brzoskwini, z siekanym czerwonym robakiem, do tego luzem garść kukurydzy albo grochu. I potem już cisza. Po dwóch godzinach znowu garść ziarna.
-
Po mojemu jeśli w feederze dyskrecja owocowała lepszymi wynikami w strefie przybrzeżnej, to tym bardziej przełoży się to na wyniki w wagglerze.
Bardzo prawdziwe stwierdzenie.
Zauważyłem że liny są znacznie bardziej nieufne i wyczulone na plusk wody, podchodzą bardzo późno w pole nęcenia, najlepsze efekty dawało mi obfite nęcenie kulami z zanęty i ziemi (w ilości 3-5) a następnie podawanie już samym koszykiem ziaren w to miejsce i nie ruszanie koszyka, na haku 16 z przyponem 14 był uwieszony czerwony i skórka z kukurydzy (która była składnikiem mieszanki ziaren).
W sumie średnia czekania na lina to około 15-20 minut, nie próbowałem wędkować na 2 kije, wydaje mi się że i tak po ściągnięciu ryby jest taki szum i zamęt że ryby odskakują na pewien czas.
Znam numery z nęceniem w jednym miejscu i zarzucaniem pustego koszyka metr do półtora obok, ale nie przynosiło mi to ryb, ale każda woda jest inna.
Ale żeby nie było offtopu to dodam tylko że pod waggler tak samo nęcę kulami (jednak czymś te ryby trzeba zawołać i substancja aromatyczna jest właśnie w kulach, miałka/drobna zanęta i ziemia) ale naturalnie na hak wchodzi tylko kukurydza, i tą samą strzelam z procy. Nie wiem czemu u mnie pellet nie chce zaskoczyć na wagglerze, wiem że to pzw ale cholera, tam karpiarze ładują tego tyle, że nie ma bata by ryba tego nie znała, jednak z wagglera tylko kukurdza lub biały/najlepiej czerwony.
-
Łowiąc przy brzegu nie stosuje zanęt ,tylko mix ziaren ,pellet 2mm i duża ilość robactwa w tym caster i cięte czerwone albo rosówki ,wszystko podaje z procy albo ręką jak jestem w stanie :beer:
-
Nie chodzi mi o partykuły, ale o technikę nęcenia.
Czy poza mało i często, oraz alternatywy w postaci kul, są jeszcze inne, skuteczne techniki nęcenia białorybu w technice wagglerowej, na wodzie stojącej?
-
Nie chodzi mi o partykuły, ale o technikę nęcenia.
Czy poza mało i często, oraz alternatywy w postaci kul, są jeszcze inne, skuteczne techniki nęcenia białorybu w technice wagglerowej, na wodzie stojącej?
Albo dajesz mało albo dajesz dużo. Albo dajesz rzadko, albo dajesz często. Z tych 4 parametrów musisz sobie wybrać (najlepiej metoda prób i błędów) te które będą się sprawdzać w danym miejscu o danej porze roku pod konkretne ryby. Uniwersalnej metody nie ma
Na zawodach gdzie hałas jest duży a konkurencja jeszcze większą ważne jest by wyróżnić się czymś z tłumu więc do wody idzie masa towaru tak by sąsiad nie polowil. Czasem, chociaż rzadko, wygrywa ten który daje ostrożnie, bo np ryby nie żerują albo jest ich mało.
W rekreacyjnym wędkowaniu zwykle nie ma takiej presji, można dać mniej i spokojnie czekać na ryby. Potem też można powalczyć o to by nie uciekły więc moze się okazać że na początku dużo i rzadko, a potem już tylko mało i często.
Oczywiście jest jeszcze opcja regularnego necenia danej miejscówki, ale to osoba kwestia. W przypadku łowienia na wagglera również się oczywiście sprawdzi i to raczej bardzo dobrze ;) Sypiesz jakiś czas regularnie, ryby się przyzwyczajają że żarcie jest zawsze,a potem nagle w dniu łowienia dajesz mało i ryby w szoku, że żarcia nie ma i biorą na to co im podasz 8) Tyle teoria :P
-
O to chodzi Cobi ,lepiej bym tego nie ujął :bravo: :thumbup: :beer:
-
Być może zostałem źle zrozumiany, albo po prostu nikt z kolegów (podobnie jak ja) nie wyszedł z wiedzą odnośnie wagglera poza duet "mało i często" vs "kule zanety".
Bardziej liczyłem na opis techniki wagglerowej która u nas nie jest być możne znana lub popularna, a np w takim UK praktykowana z powodzeniem przez tamtejszych spławikowców.
Idealnym przykładem niech będzie tu artykuł Luka z głównej strony...
https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/splawik/dobbing-czyli-zimowe-szukanie-ryb-matchowka
... gdzie pokazuje technikę niszową, mało popularna w Polsce, a jednak skuteczną i często używaną przez tamtejszych wedkarzy.
Żałuję, że Luk osobiście nie udzielił się w tym wątku, podobnie jak Mateo, czy Selektor bo na ich wiedzę liczyłem w pierwszej kolejności.
-
Stary spakuj się i wyjedź na Wyspy ,odkryjesz wszelkie techniki waglera :beer:
Myślałem, że forum "Spławik i Grunt", i bardziej szczegółowo dział poświęcony technice spławikowej, będzie właśnie tym miejscem gdzie mniej doświadczony w tym zakresie wędkarz, szuka informacji u kolegów po kiju. :)
Cóż, chyba za dużo emotikonek :beer: przełożyło się u kolegi na realne upojenie alkoholowe i wszelkie towarzyszące temu objawy psychiczno - fizyczne. :)
-
Spławik odchodzi do lamusa, teraz tylko kolorowe kulki i pellety o 1000 smakach świata... ;)
-
Ja myślę ,że ty masz poważne problemy ze sobą i ze swoim angielskim światem ,może psycholog pomoże ;)
-
Azymut tak na logikę to ja nie widzę innej możliwości niż zmiana ilościowo/prędkościowa. Chodzi o wrzucanie czegoś do wody, możemy wrzucać albo dużo albo mało, możemy albo często albo rzadko nie ma więcej opcji wyboru.
-
Tak, tak. Masz rację Pr00.
Może źle wyraziłem swoje myśli, bo bardziej chodziło mi o technikę łowienia wraz z jakąś adaptacją nęcenia pod to.
Jak na przykład w feederze mamy metodę, klasyczny koszyczek, bombkę, itp itd, tak myślałem, że w wagglerze są (choć zapewne też istnieją jak sądzę) różne sposoby. Na przykładzie artykułu Luka można zaczerpnąć nowej wariacji wędkowania z użyciem wagglera.
Choć być może podział
- bat/tyczka,
- waggler,
- slider,
w pewien sposób wyczerpuje temat, podobnie jak nęcenie mało i często oraz kule (w dowolnej krzyżówce) zamykają temat necenia pod spławik. :thumbup:
-
Zanęcanie przy łowieniu z opadu i lift method będzie diametralnie różne. W pierwszym przypadku trzeba użyć czegoś co opadnie szybko na dno np kukurydzy. W drugim używam zanęty spożywczej z dodatkiem konopii prażonych.
Że o zestawie nie wspomnę ;)
Nie wiem czy zrozumiałem co autor miał na myśli.
-
Weźmy za przykład jeszcze raz wspomniany w wątku artykuł Luka o zimowym wagglerze.
Jest tam w skrócie mowa o łowieniu aktywnym, bez necenia, przy użyciu głównie białych/chleba/kukurydzy. Częste przerzucanie zestawu w różne partie wód, na różne głębokości itp itd.
Czyli w dużym skrócie opis jakiejś techniki, sprzętu do niej, plus taktyki nęcenia, bądź jej braku.
I głównie wątek założyłem z myślą o właśnie takich przykładach adaptacji wagglera pod różne pory roku, warunki nad wodą, czy na przykład selekcję gatunku.
Czyli teraz przykład prosto z mojej głowy (być może głupi, ale chodzi o zobrazowanie), czyli na przykład użytkownik "x" odpisuję, że w pory letnie jest taktyka wagglerowa polegająca na użyciu krótkich np. 9 cm wagglerów, z krótkim gruntem 50-80 cm gdzie łowimy w toni, wcześniej nęcąc to miejsce rozmoczoną zaneta z dodatkiem małych cząstek ziaren, bądź innych partykuł, które wolno opadając w toni (w chmurze zanety) mają być celem ataku ryb, jak również kamuflarzem przynęty.
To przykład z mojej głowy, wymyślony i napisany w 2 minuty, więc proszę tego nie brać poważnie, ale o taki przykład technik+taktyk necenia, mi chodzi w tym wątku.
-
Tutaj wchodzimy jeszcze w mieszanki, kiedyś kombinowałem z zanętą która była wymieszana z szybko pracującymi dodatkami i robalami tak aby tworzyła chmurę przy kontakcie z wodą. To był akt skrajnej desperacji kiedy już nic nie brało więc postanowiłem zwabić chociaż drobnicę żeby się nie nudzić. Odwrotnie też kombinowałem z twardymi kulami z z kukurydą zalegającymi na dnie tak aby dłużej się rozpuszczały i coś zwabiły po za mikrusami.
Co do niestandardowych rozwiązań to ja uwielbiam łowić wagglerem na krótkie wędki jeśli mi głębokość łowiska pozwala, nawet kosztem użycia większego spławika. Tak samo lubię łowić karpie na Waggler na komercjach.
-
Zanęcanie przy łowieniu z opadu i lift method będzie diametralnie różne. W pierwszym przypadku trzeba użyć czegoś co opadnie szybko na dno np kukurydzy. W drugim używam zanęty spożywczej z dodatkiem konopii prażonych.
Że o zestawie nie wspomnę ;)
Nie wiem czy zrozumiałem co autor miał na myśli.
Chyba odwrotnie? Przy łowieniu z opadu chyba nie zależy nam na szybkim opadaniu zanęty, a przy łowieniu z dna liftem jak najbardziej.
-
Dokładnie tak jak piszesz :thumbup: :beer: Dzięki za spostrzegawczość :)
-
Musiałem tu troszkę posprzątać :)
Waggler to spławik umocowany na stałe, więc nie mieszajmy tu sliderów, czyli spławików do metody odległościowej, to na początek. Co do nęcenia to mamy ich kilka rodzajów, ale przede wszystkim są to - nęcenie pozytywne i negatywne. Pozytywne to duża ilość towaru i zazwyczaj osiąga się to za pomocą kul. Ryba wtedy zbiera się i wyżera to co jej podaliśmy. Działą to głównie na rybnych łowiskach i w dniach kiedy żeruje ona bardzo dobrze. Negatywne to mała ilość przynęt, i tu można wymienić technikę 'mało i często', czyli strzelanie partykułami/robactwem z procy, ewentualnie zapodanie kul z ziemią lub gliną, z małą ilością 'towaru'.
Waggler ma tę specyfikę, że opad jest raczej wolniejszy (mała waga wagglera to mało obciążenia na żyłce), przez co ostatni etap opadu jest dość powolny. Dzięki temu przy technice nęcenia 'mało i często' przynęta imituje opadające robaki, pellety czy ziarna. Ryby mają wiele zmysłów i wyczuwają to co opada, często też wiedzą, że należy się spieszyć. Dlatego przy małej ilości pokarmu zaczynają mocno o niego rywalizować, przez co stają się mniej ostrożne. O wiele gorzej wypada to w przypadku nęcenia pozytywnego. Tu można ryby łatwo spłoszyć, gdyż jest ich często większa ilość, do tego mając sporo rzeczy do wyboru niekoniecznie muszą się zdecydować na nasza przynętę. Dlatego nęcenie negatywne jest tak dobre, bo dopasowujemy się do apetytu ryb i do tego możemy zmieniać miejscówki, rotując między kilkoma naprzemiennie. Przy pozytywnym nęceniu raczej przywiązujemy się do danego miejsca i jak ryba odejdzie jest czas 'posuchy'. Trudno nęcić inne miejsce sporą ilością towaru.
Absolutnie nie należy tu mieszać technik nęcenia z typowo polskich zawodów wyczynowych. Po pierwsze ryby jest mało i jest to drobnica zazwyczaj, po drugie wielka presja sprawia, że ryba się odsuwa. Początek nęcenia to bombardowanie wody. Waggler natomiast to technika dużo spokojniejsza. Na tego typu imprezach raczej nie ma sensu jej stosować, gdyż tyczka jest o wiele skuteczniejsza, i można użyć o wiele cieńszej żyłki jak i lepiej kontrolować zestaw i opadanie przynęty.
Zaletą nęcenia mało i często jest przede wszystkim prostota. Można pojechać na ryby z białymi, kukurydzą i małą ilością zanęty i świetnie połowić, bez kombinowania z ziemiami, glinami, sitami i tak dalej. I nie jest to wcale lepsza technika, po prostu w wielu przypadkach bardzo skuteczna. Około 10 lat temu dominowała odległościówka i większość dopasowywała się do jednego modelu łowienia spławikiem, który dodatkowo był bardzo ciężki (oprócz łowienia siermiężnego z wielkim spławikiem). Samo zaś łowienie na dystansie i konieczność długiego przygotowania sprawiają, że to technika bardzo wymagająca. Waggler to coś prostszego, do tego łowić można na dystansie krótkim wręcz pod nogami, jak i dalej. Przy odległościówce zaś łowiło się daleko i zazwyczaj poza zasięgiem strzału z procy. Stąd waggler wciąż nie jest tak popularny jak powinien. Bo to jest podstawowa technika spławikowa, której rozwinięciem jest odległościówka, nie na odwrót . Tak samo jak technika mało i często to podstawa. To w Polsce większość filmów i artykułów robiona byłą przez wyczynowców związanych z firmami produkującymi zanęty, więc sypano dużo. W ten sposób zdecydowana większość wędkarzy uwierzyła, że wyniki to nęcenie dużymi ilościami :) Zwłaszcza na uwagę zasługuje fakt braku zrozumienia zasad nęcenia, gdy ktoś donęca kulami pomimo braku brań. Nie ma to za wyjątkowymi wypadkami żadnego sensu i tylko zanieczyszcza wodę i jeszcze bardziej odstrasza. Dane mi to było przetestować wielokrotnie, gdzie przy moim comebacku do wędkarstwa w UK ten sposób nęcenia był bardzo kiepski w porównaniu z wędkarzami łowiącymi obok.
I są to zasady uniwersalne, nie ma znaczenia czy to UK, Polska czy Włochy. Po prostu musimy się dopasować do ryb. A najlepsze to właśnie mało i często. Nic nie stoi na przeszkodzie przy dobrym apetycie ryb zmienić to na nęcenie pozytywne.
-
Dzięki Luk! :thumbup:
Planujesz jakieś artykuły spławikowe wrzucić na główna stronę w najbliższym czasie?
-
Niestety, skupiam się na walce o lepsze PZW :) Kończy się etap walki w kołach, zaczyna w okręgach, to najważniejsze batalie. Trzeba więc odpowiednio zadziałać.
Ja napisałem i tak bardzo dużo o spławiku, a informacje o nęceniu czy o 'mało i często' są na forum czy w artykułach umieszczone kilka razy co najmniej. Ale Mateo może napisze coś o sliderze, na którym się skupiał ostatnimi laty :)
-
Po przeczytaniu całego watka pozwolę sobie podzielić się moimi przemyśleniami i doświadczeniem. Od razu zaznaczam, że niczego nie rozwiążę ale mam nadzieje zwrócić Waszą uwagę na to jak bardzo skomplikowany temat poruszyliśmy. Sztuka nęcenia to bardzo wiele zmiennych, które w dużej mierze decydują o naszych sukcesach lub porażce podczas łowienia.
Mam na myśli następujące kwestie, które tylko częściowo poruszyliście w tym wątku:
1. Całkowita ilość mieszanki zanętowej zużytej podczas łowienia w danej jednostce czasu
2. Ilość zanęty vs wypełniacz (ziemia, glina)
3. Praca mieszanki lub jej brak
4. Sposób domoczenia mieszanki i spoistość kul (kule mogą rozbijać siè o powierzchnię, ale też docierać w całości na dno)
5. Granulacja zanęty - frakcje duże, pellet, kukurydza vs małe tworzące zaledwie chmurkę zapachową
6. Kolor zanęty - stonowana lub kolorowa jak pieczywo fluo, w kolorze dna czy na zasadzie kontrastu?
7. Ilosc robaków w mieszance (żywe, ruszające się czy martwe - mrożone/pażone)
8. Aromaty, jakie i czy wogóle?
9. Częstotliwość i sposób podawania zanęty w łowisko (częściowo omówione w wątku)
10. Pora roku?
11. Gatunek poławianej ryby?
12. Rodzaj dna i ruch wody
13. Czas spędzony na łowisku: 3- godz sesja czy 3-dniowa zasiadka?
14 Inne specyficzne kwestie danego łowiska etc…
To tak na szybko niektóre tylko elementy składające się na technikę nęcenia i decyzje, które każdy łowiący musi podjąć. Dodam, że decyzje te będą każdorazowo inne w zależności od warunków panujących nad wodą (pora roku, gatunek i ilość ryb w łowisku etc…) Dlatego tez odpowiadając na główne pytanie o technikę nęcenia przy wagglerze można by stworzyć dla młodszych kolegów ogólne wytyczne uwzględniające np. poruszone powyżej kwestie w rozbiciu choćby tylko na pory roku, rodzaj łowiska (jezioro, kanał, rzeka) i gatunek poławianej ryby - to mógłby być solidny punkt wyjścia do dalszego kombinowania ;-) Dla mnie ten temat jest bardzo interesujący.
Pozdrawiam.