Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Miwol w 14.05.2022, 23:05
-
Dzisiaj przeszedłem chrzest z hakami bezzadziorowymi i chcę się podzielić tym doświadczeniem. Post jest kierowany głównie do tych, którzy się nad tym zastanawiają i myślą, że to takie straszne. Sam ogólnie bałem się tego. Zamierzałem wrócić do zadziorowców, gdyby to było takie trudne i spróbować ponownie po doszkoleniu się. Wszystkie przypony mam zawiązane na haczykach Wide Gape Specialist z mikrozadziorem. Dzisiaj postanowiłem skoczyć na głęboką wodę i kombinerkami zagiąłem zadzior w haczykach, których miałem zamiar używać.
Pierwsze branie, chwila walki i spinka. Ryba nawet na chwilę nie dostała luzu, więc pomyślałem, że może mam za mały haczyk (#14) do pelletu 8 mm i zmieniłem na rozmiar większy.
To był mój pierwszy błąd - źle dobrany rozmiar haczyka do przynęty.
Drugie branie. Niestety miałem bardzo ważny telefon i nie zdążyłem na czas podnieść wędki, więc ryba wyczepiła się.
To był mój drugi błąd - dałem rybie szansę na wypięcie się, a ona z niej skorzystała.
Następnie miałem trzy brania i wszystkie 3 karpie (38, 40 i 47 cm) wylądowały w podbieraku. Hol wyglądał tak, jakbym miał założony zadziorowiec - wystarczyło, żeby ryba nie miała luzu.
Najlepsze w hakach bezzadziorowych jest to, że dwukrotnie haczyk wbił się w siatkę podbieraka i za każdym razem wyczepienie go trwało poniżej sekundy i podbierak w żaden sposób nie ucierpiał.
Zupełnie inaczej jest w przypadku zadziorowców - wyczepianie trwa długo, a w podbieraku włókna się uszkadzają i może pozostać ślad w postaci dziury.
Ogólnie jestem zadowolony z używania haków bezzadziorowych i nie zamierzam wracać do zadziorowców. Wydaje mi się, że popełniłem wszystkie błędy, które można było popełnić. To było dużo łatwiejsze i mniej problematyczne niż mi się wydawało.
Jeśli nadal się boicie przejść na bezzadziorowce, to powiem jedno. Jeśli używając zadziorowców, jesteście w stanie wyholować rybę bez żadnych spinek, to jesteście gotowi na bezzadziorowce. Próbujcie, co macie do stracenia - najwyżej zmarnujecie jeden dzień. Bywają większe tragedie.
Pytanie do starych bezzadziorowych wyjadaczy - czy przychodzą Wam do głowy jeszcze jakieś błędy podczas używania bezzadziorowców?
P.S.
To forum odkryłem niecały rok temu i studiowałem (i nadal studiuję) je regularnie - rzeczytałem chyba wszystkie posty z działu "grunt". Chcę wszystkim podziękować. Moja wiedza na temat wędkarstwa znacznie wzrosła, a co za tym idzie, skuteczność łowienia zdecydowanie się poprawiła. Kiedyś karp trafiał się od święta, a teraz to standard.
-
Ja łowię na gotowe bezzadziorowe, ryb nie zabieram, więc jak się wypnie to nawet lepiej, bo nie będę musiał się brudzić.
A haki bezzadziorowe mają wiele plusów, jak tylko sobie przypomnę jak wbiłem cały hak z zadziorem w palec to wiadomo...
Spinki się zdarzają i będą się zdarzać, ale ryba generalnie lepiej się trzyma tych haków.
-
Od dawna stosuję tylko bezzadziorowe. Dzisiaj polowilem trochę okoni i gdybym miał haki z zadziorami to pewnie parę ryb musiałby pływać do góry brzuchem. Chociaż węgorza wypuściłem z obciętym przeponem. Pewnie i tak poradzi sobie szybciej niż gdyby musiał pływać z hakiem z zadziorem.
-
Od lat stosuje bezzadziorowe i nie zmienię zdania :) Plusy to łatwe wyhaczanie ryby, podbieraka i spodni. Czasami ryba sama wypina się w podbieraku i ułatwia zadanie.
Zdarza się, że ty by spadają ale nie widzę większej różnicy. Łatwość wyhaczania mi to wynagradza.
Okonie skłoniły mnie do zmiany haków i jeżeli ktoś się waha niech pomyśli ile razy odcinał przypon albo ryba pływała do góry brzuchem.
-
Zadziorowe lepiej wpinają się w rybę moim zdaniem. No i cała gama zalet, które zostały już podane :) Ryby nie spadają jeśli nie popełnimy jakiegoś głupiego błędu.
-
W tym roku wykupiłem łowisko na którym właściciel mocno upiera się przy haczykach bezzadziorowych. Mimo że łowię na mikrozadziory które wypinają się z ryby na raz, stosuje odkażacz to i tak "albo jest zadzior albo to nie ma". W moich sprawdzonych hakach spłaszczyłem zadzior kombinerkami i tutaj pojawiają się pierwsze problemy. Wczoraj na feederze miałem kilka brań w których szczytówka jasno sygnalizowała branie, zacięcie i nic, pusto. Na wędce karpiowej typowa rolka, ryba jedzie ja zacinam i pusto...
W czym może tkwić problem ? Czy haki bezzadziorowe mają inną budowę niż też z zadziorem? Jesteście w stanie polecić jakieś sprawdzone haki w rozmiarze 6 i 10/12?
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka
-
Drennan Wide Gape Specialist, Guru QM1, Kamasan b911 i t360.
Problemem może być podajnik zamontowany na sztywno. Kiedy ryba trzęsie łbem, haczyk potrafi się wypiąć. Najlepszy jest pół przelot - podajnik przelotowo i 10 cm nad nim stoper.
-
Zadziorowe lepiej wpinają się w rybę moim zdaniem. No i cała gama zalet, które zostały już podane :) Ryby nie spadają jeśli nie popełnimy jakiegoś głupiego błędu.
Lepiej wpinają czy lepiej trzymają rybę?
-
W tym roku wykupiłem łowisko na którym właściciel mocno upiera się przy haczykach bezzadziorowych. Mimo że łowię na mikrozadziory które wypinają się z ryby na raz, stosuje odkażacz to i tak "albo jest zadzior albo to nie ma". W moich sprawdzonych hakach spłaszczyłem zadzior kombinerkami i tutaj pojawiają się pierwsze problemy. Wczoraj na feederze miałem kilka brań w których szczytówka jasno sygnalizowała branie, zacięcie i nic, pusto. Na wędce karpiowej typowa rolka, ryba jedzie ja zacinam i pusto...
W czym może tkwić problem ? Czy haki bezzadziorowe mają inną budowę niż też z zadziorem? Jesteście w stanie polecić jakieś sprawdzone haki w rozmiarze 6 i 10/12?
Ostatnio trafiłem na jeden film z karpiarzem, który pokazywał, że haki z odgiętym oczkiem lepiej zacinają w łowieniu z gruntu (lub przy pellet wagglerze) ponieważ hak agresywniej wbija się w rybi pysk, pod większym kątem. Haki z prostym oczkiem natomiast mogą rozcinać skórę,nie wbijając się dobrze lub właśnie trzymając tylko skórki.
Na zdjęciu jest QM1 z Guru podany jako przykład. Sprawdziłbym więc jakich haków używasz. Sam też to testuję i póki co nie narzekam. Na rzece używam Wide Gape-ów z mikrozadziorem i teraz będę kombinował z hakami mającymi odgięte oczka. ALbo znajdę takie zamienniki albo spróbuję siłowo odgiąć oczko :)
(https://imagizer.imageshack.com/v2/640x480q90/922/SIuBqU.jpg) (https://imageshack.com/i/pmSIuBqUj)
Podstawowym testem powinno być przesuwanie przyponu po dłoni. Jeśli hak wbija się w skórę, zwłaszcza pod mocnym kątem, agresywnie, to jest dobrze. Wtedy trzeba szukać przyczyn pustych brań gdzie indziej.
Oczywiście są inne 'zmienne' tutaj, warto jednak szukać przyczyn niezacinanych brań
-
Myślę że to kwestia ilości ryb (i brań). Przy przerzucaniu kilkunastu karpi na komercji pewnie że lepiej mieć haki bez zadziora, szybciej i ryba ma niepokiereszowany pysk. A na takiej Wiśle (czy na większości wód PZW) zadzior się przydaje bo ile większych ryb średnio tak na sesję się trafia?
-
Rzeka to jest inna sprawa. Wszystko tam lata, do tego przypony długie.
Na wodzie stojącej nie wrócę do zadziorów. Prawie zawsze kupię haki specjalnie z zadziorami, które potem zaginam/łamię. Na haku zostaje drobne wybrzuszenie, które lepiej się w rybie trzyma. Ale w ogóle się nie trzyma w podbieraku, spodniach czy innych rzeczach. Czasem, jak zapomnę zagiąć zadzior i mi się haczyk w coś wbije, to mnie jasny szlag trafia. Nie wiem, po co ktoś specjalnie się na takie akcje naraża, ale niech sobie robi, jak chce.
Samo odhaczanie ryby w podbieraku to też inna opowieść. Często sama już jest odhaczona.
-
W tym roku wykupiłem łowisko na którym właściciel mocno upiera się przy haczykach bezzadziorowych. Mimo że łowię na mikrozadziory które wypinają się z ryby na raz, stosuje odkażacz to i tak "albo jest zadzior albo to nie ma". W moich sprawdzonych hakach spłaszczyłem zadzior kombinerkami i tutaj pojawiają się pierwsze problemy. Wczoraj na feederze miałem kilka brań w których szczytówka jasno sygnalizowała branie, zacięcie i nic, pusto. Na wędce karpiowej typowa rolka, ryba jedzie ja zacinam i pusto...
W czym może tkwić problem ? Czy haki bezzadziorowe mają inną budowę niż też z zadziorem? Jesteście w stanie polecić jakieś sprawdzone haki w rozmiarze 6 i 10/12?
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka
W Twoim wypadku zrobiłbym prosty test, kupił paczkę Guru lub Prestona gotowych przyponów z hakami nr 12 (najbardziej uniwersalny) i tu poczynił obserwacje, bo jak sam wiążesz, to możesz popełniać jakiś prosty błąd co powoduje spinki (puste brania)=obracanie haka w rybim pysku, eliminując błędnie zawiązany przypon poczynisz obserwacje.
Ja 2 lata temu przeszedłem na bezzadziory, łowię właśnie Guru i Prestonami gotowcami, czasami sam coś uwiążę, ale na hakach przeznaczonych do tego, chociażby QM1 których trochę gdzieś leży, czy inne markowe. Przejście było na tyle łagodne, że nie zauważyłem zupełnie, że gubię ryby, natomiast co widoczne, mniej krwi z rybiego pyska, mniejsze dziury po wyhaczeniu, zniknął problem haczenia haków w podbieraku czy za bluzę/kurtkę. Od dwóch lat również (choć to kwestia dojścia do wprawy a nie przyponów, choć po części tak, ze względu na właściwy dobór do przynęty) zacząłem łowić w końcu satysfakcjonujące ilości ryb na metodę, gdzie w jeden sezon wjeżdża dużo więcej niż w 3 poprzednie. Te błędy o których wspominam wyżej da się zauważyć na komercyjnych łowiskach, że przychodzę z kolegą, ja połowię, on również jeszcze z jedna osoba na zbiorniku jakieś pojedyńcze ryby, a inni schodzą o kiju. Ale w ub. sezonie chyba nawet tu wklejałem zdjęcie jesiotra takiego z 6-7kg, wyjęty na przypon 0,19 i hak 14, a w pysku miał urwany hak 4 może 6 (wielki) i plecionkę 0,20, gdzie takowa ma wytrzymałość z 3 razy większą niż moje 0,22 na które łowiłem wtedy. Więc przypon, potem żyłka i wędka muszą ze sobą "grać" i wtedy spinki się ogranicza do minimum.
-
Stosuje gotowe przypony na plecionce od Mikado od 3 lat mnie nie zawodziły stąd to zdziwienie że po zagięciu haka takie akcje. Kupię gotowe przypony od Prestona i zobaczę jak efekty. Jakieś konkretne modele polecasz?
Z podbierakiem nie mam problemów od kiedy przesiadłem się na gumowany.
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka
-
Stosuje gotowe przypony na plecionce od Mikado od 3 lat mnie nie zawodziły stąd to zdziwienie że po zagięciu haka takie akcje. Kupię gotowe przypony od Prestona i zobaczę jak efekty. Jakieś konkretne modele polecasz?
Z podbierakiem nie mam problemów od kiedy przesiadłem się na gumowany.
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka
Ja właśnie jadę na tych przyponach, więc problem musi tkwić gdzieś indziej.
-
Zadziorowe lepiej wpinają się w rybę moim zdaniem. No i cała gama zalet, które zostały już podane :) Ryby nie spadają jeśli nie popełnimy jakiegoś głupiego błędu.
Lepiej wpinają czy lepiej trzymają rybę?
Wpinają, co przekłada się również na trzymanie ryby. Kiedyś robiłem testy i bezzadziory zawsze były głębiej wbite.
-
Zadzior przeszkadza w głębokim wbijaniu haczyka? To może być mocny argument dla kogoś kto się waha.
-
Uważam, że tak przy słabym zacięciu się ryby.
-
W moim przypadku test to ok. 2 tyg łowienia z różnymi hakami stąd taki wnioski. Oczywiście nie musi być to prawdą, jednak w moim wypadku bezzadziory lepiej wbijały się w rybie pyski. Podchodząc do tego czysto na łebski rozum to IMO ma to sens, gdyż uwypuklenie na prostym ostrzu (wygięte do dołu) musi w jakimś stopniu stawiać opór podczas wbijania haka. A w przypadku samozacięcia w metodzie jest to dosyć istotne.
-
Ja akurat jeśli chodzi o metody gruntowe to już od paru ładnych lat używam tylko i wyłącznie haków bez zadziora. Ale przy metodzie spławikowej nie wiem dlaczego hak bezzadziorowy mi się nie sprawdza, mam bardzo dużo spadów. Zmieniłem wędki, haczyki i nadal nie wiem czemy z haków z zadziorem ryba mi nie spada. Niby w jednej jak i w drugiej metodzie holowanie ryby przebiega w podobny sposób ale jednak. Może popełniam jakiś błąd, może coś robię nie tak... Nadal będę robił testy to coś wyjdzie w praniu ( miejmy nadzieję). Bo jednak mniejszą krzywdę rybie wyrządza hak bez zadziora a o to chyba chodzi.
-
Ja akurat jeśli chodzi o metody gruntowe to już od paru ładnych lat używam tylko i wyłącznie haków bez zadziora. Ale przy metodzie spławikowej nie wiem dlaczego hak bezzadziorowy mi się nie sprawdza, mam bardzo dużo spadów. Zmieniłem wędki, haczyki i nadal nie wiem czemy z haków z zadziorem ryba mi nie spada. Niby w jednej jak i w drugiej metodzie holowanie ryby przebiega w podobny sposób ale jednak. Może popełniam jakiś błąd, może coś robię nie tak... Nadal będę robił testy to coś wyjdzie w praniu ( miejmy nadzieję). Bo jednak mniejszą krzywdę rybie wyrządza hak bez zadziora a o to chyba chodzi.
Te mikro zadziory w małych haczykach nie wyrządzają praktycznie żadnych "szkód". Głównym problemem małych haczyków jest ich rozmiar i cienki drut z jakiego są one wykonane. Tną one strasznie pyski a w połączeniu z cienką plecionką na przyponie to już jest dramat 🙄.
-
Te mikro zadziory w małych haczykach nie wyrządzają praktycznie żadnych "szkód". Głównym problemem małych haczyków jest ich rozmiar i cienki drut z jakiego są one wykonane. Tną one strasznie pyski a w połączeniu z cienką plecionką na przyponie to już jest dramat 🙄.
Jakie masz dowody na te teorie? Bo powiela to zdanie wielu karpiarzy, ale mają cechę wspólną, nie łowili karpi na feedery z małymi hakami. Ja używając federa miałem wiele większych karpi, w tym na haki nr 18 nawet, i żadnego cięcia pysków nie było, nigdy. Natomiast miejsce wbicia się haka jest praktycznie niewidoczne. Gdy zobaczyłem jak znajomy karpiarz kłuje karpie to zdębiałem, wielki hak z zadziorem robi dziury jak cholera, krwawiące często. Stąd mam mieszane uczucia tutaj.
I podstawowe rzeczy. Pierwsza to taka, że w Polsce większość haczyków z bardzo cienkiego drutu po prostu nie jest w stanie wytrzymać i się prostuje, zostaje tylko kilka firm które robią haki małe ale mocne. A te są sprawdzone bardzo dobrze. W UK są łowiska, gdzie są karpie mające po kilkanaście kilo i łowi się je na tyczkę czy feedera i problemu nie ma. Co jak co ale nie dopuszczono by do używania haków które szkodzą rybom. A mowa o na przykład hakach carp margin z Drennnana, które są nawet w rozmiarze 20!
Moim zdaniem przyczyną rozcinania pysków jest co innego. Podstawowy problem to sytuacja, gdy ryba leży w podbieraku przygniatając podajnik i cienkim przyponem rozcina sobie bok pyska. Zwłaszcza niebezpiecznie jest gdy pushstop przejdzie przez oczko. Nie pomagają też podajniki w których łącznik ciężko wychodzi (jak w Drennanach). Drugi powód to oczywiście atomowe zacięcia. Ostatnio widziałem na zawodach jak kilku wędkarzy nie zwija normalnie zestawu ale zacina wpierw (Polak i Litwin). To nie jest dobry nawyk. No i trzecia rzecz to właśnie hak który nie wbija się pod dużym kątem w pysk ale rozcina tylko skórę. Tego nie brałem pod uwagę wcześniej. To brakujące ogniwo w mojej teorii :)
Na pewno jednak nie powinno się winić małych haków przy problemie rozciętych pysków. Zwłaszcza, że kij feederowy ma bardzo mocną amortyzację i nie ma mowy o holu siłowym, co jak najbardziej ma miejsce przy karpiówkach, nie wspomnę o użyciu plecionki która jest mega popularna przy wywózkach. Dorzucając do tego częste picie alkoholu, nie czarujmy się - karpiarze tu brylują, to mamy częste przypadki holu pod wpływem, co oznacza brak pewnej kontroli. Może nie mam doświadczenia takiego, ale myślę, że wielu feederowców podziela moje zdanie. Natomiast polecam każdemu karpiarzowi który mówi o ranieniu ryb przez małe haki pokazać zdjęcia po dziurach jakie robią haki z zadziorami, zwłaszcza te duże (jest teraz trend do używania dużych haków) jak nr 2. W takim ujęciu uważam zwłaszcza takie oskarżenia za hipokryzję. Bo jak dla mnie to były kratery wręcz, często krwawiące. Nie dyskutuję tu o skuteczności takich haków, bo jak najbardziej są skuteczne, ale nie o tym mowa.
Dlatego przy feederze bezzadziorowce to podstawa. Jak ktoś ma zastrzeżenia polecam usuwanie zadziora, wtedy taki hak ciut lepiej trzyma. Znam kilka łowisk w UK, które zabraniają takich modyfikacji :) Przy spławiku sprawa wygląda inaczej, dobrze amortyzująca matchówka i dopasowana żyłka sprawiają, że spadków jest mało. Ale zbyt mocna żyłka i może być już całkiem inaczej. Natomiast na rzece ryby częściej się wypinają, bo walczą często mocniej i spinają 'wywijając młynki' w końcowej fazie holu. Ten problem jednak znika przy rybach cięższych, wtedy żyłka jest odpowiednio napięta i amortyzacja wędki nie pozwala na wypinanie się ryb. Jednak procent spadków jest jakiś, dlatego zdecydowanie preferuję haki z zadziorami na rzece.
-
Adekwatna sytuacja jest z plecionką. Nadal istnieje jakieś dziwne przekonanie, że sama w sobie rani ryby i powstają z tego tytułu niczym nie poparte zakazy. A jak zwykle problemem jest tutaj czynnik ludzki i nieumiejętne holowanie.
-
No tak, ale wprowadzając taki zakaz, eliminujesz możliwość wystąpienia tego czynnika.
Bo innym rozwiązaniem jest edukowanie każdej osoby pojawiającej się na łowisku. Potem kontrola.
Kto to ma robić?
Sam jestem za wolnością jak największą w życiu, ale gdybym był właścicielem łowiska, to pewnie też takie zakazy bym wprowadzał. Smutne to, ale co zrobisz?
-
Równie dobrze można wprowadzić zakaz zacinania z krzyża, siłowych holi itp :P Powoduje to takie same (jak nie większe) szkody. No ale wszystkim nie dogodzisz niestety.
-
Ja bym się tam nie bał bezzadziorowców, nawet w rzece i na spławik. Sam od lat tylko takich używam i spady mam sporadyczne - w zasadzie 100% z nich to moje błędy w holu, a konkretnie po prostu danie rybie "luzu". Jest też w tym część wędkarskiego funu: dajesz rybie szansę na sportową walkę, nie przez stosowanie cienkiej żyłki, którą może zerwać i pływać dalej z hakiem w pysku, tylko przez wykorzystanie twojego błędu.
Jedyny przypadek naprawdę wymagający haka z zadziorem, to łowienie na czerwonego robaka bądź rosówkę, o ile nie chcesz czymś blokować albo stosować skomplikowanych schematów nabijania robactwa na hak.
-
Panowie można zrobić szereg zakazów, ale to nie zwalczy problemu, bo na łowiskach komercyjnych karpie są łowione bardzo często, karpiom ledwo się pysk zagoi a zaraz znowu jest na haczyku i tak kilka - kilkanaście razy za sezon. Pysk potem z bliznami i zrostami jest już osłabiony i łatwo o szersze rozdarcie nawet bez siłowego holu czy zacinania. Do tego dochodzą zawody, na niektórych komercjach są organizowane bez przerwy, na zawodach mimo, że dużo pojawia się zawodowców to karpie łowi się na czas, byle szybko do podbieraka i do siatki, ryby też obrywają bo pyski jak już pisałem są osłabione/ledwo zagojone. I potem łowi się karpie praktycznie bez dolnej wargi.
-
Akurat na komercjach haki bez zadziora mają największy sens - właściciel komercji który nie zabroni używania haków z zadziorem i nie będzie tego zakazu egzekwował z większym wigorem niż hiszpańska inkwizycja marnie skończy pod względem biznesowym - bo przecież nikt nie chce łowić ryb ze zmasakrowanym pyskiem.
-
Równie dobrze można wprowadzić zakaz zacinania z krzyża, siłowych holi itp :P Powoduje to takie same (jak nie większe) szkody. No ale wszystkim nie dogodzisz niestety.
Zacinanie z krzyża to chyba największa głupota jaką widziałem nad wodą. Jeżeli ktoś zacina w ten sposób bo ma stępione haczyki mogę podzielić się ostrymi.
Można zrozumieć siłowy hol kiedy łowi się blisko zaczepów.
-
Zacinanie z krzyża to chyba największa głupota jaką widziałem nad wodą.
Zwykle to wygląda tak że wędka sobie a "wędkarz" sobie a jak sygnalizator zaczyna ciągle piszczeć lub rzadziej wędzisko giąć się w pół to następuje "szarża słoni Hannibala" zakończona potężnym zacięciem. Rozwiązanie jest proste jeśli ktoś nie umie opanować emocji niech "se" tyłek do krzesła przykręci a wędzisko umieści w zasięgu ręki.
A co do siłowych holi to są siłowe hole i "siłowe hole" gdzie mimo że hamulec oddaje żyłkę to "wielki biały łowca" mimo to próbuje ją nawinąć na kołowrotek. Osobiście uważam że rybę trzeba wyholować najszybciej o ile jest to sensowne i bez zbędnych ceregieli.
-
Jedyny przypadek naprawdę wymagający haka z zadziorem, to łowienie na czerwonego robaka bądź rosówkę, o ile nie chcesz czymś blokować albo stosować skomplikowanych schematów nabijania robactwa na hak.
Ostatnio łowiłem na kamasany b911 w rozmiarze 12 i dendrobena i to znacznych rozmiarów wcale mi nie spadała. No ale to w kanale było. W rzece kombinowałem z rosówką z pushstopem i było ok. Najgorzej jest chyba z przynętami typu "trupek" - też kombinuję z włosem.
-
Akurat na komercjach haki bez zadziora mają największy sens - właściciel komercji który nie zabroni używania haków z zadziorem i nie będzie tego zakazu egzekwował z większym wigorem niż hiszpańska inkwizycja marnie skończy pod względem biznesowym - bo przecież nikt nie chce łowić ryb ze zmasakrowanym pyskiem.
Niekoniecznie. Zależy jaki ma model "biznesowy". Znam komercje, gdzie na jesieni stawy są spuszczane a wiosną uzupełniane "świeżakami", a jesienne rybki pokaleczone po całym sezonie idą na stół.
-
Łowię tylko na bezzadzorowe ale tylko wody stojące i feeder, głównie metoda. Robale można zakładać na push stopa.
Mały, słabo zahaczony haczyk potrafi rozerwać wargę ale nie pół pyska, jak widziałem rybę prawdopodobnie zaciętą z "pleców" hakiem karpiowym.
Ale też na małe haczyki holuje się delikatniej i stosuje się delikatniejsze przypony. Na mocniejsze przypony zakładam większe i grubsze haczyki, oczywiście bezzadziorowe.
Czasem mam dudletowe branie. Podczas, gdy holuję rybę na pierwszej wędce, na drugiej ryba walczy. Jak sobie odpuści to najczęściej się wypina. I to mnie cieszy, bo mam nadzieję, że jak zerwie zestaw, to cokolwiek byłoby tam uwiązane, to się uwolni. Przy zdzierze nie ma szans, jeśli nie zerwie przyponu.
-
Zacinanie z krzyża to chyba największa głupota jaką widziałem nad wodą.
Zwykle to wygląda tak że wędka sobie a "wędkarz" sobie a jak sygnalizator zaczyna ciągle piszczeć lub rzadziej wędzisko giąć się w pół to następuje "szarża słoni Hannibala" zakończona potężnym zacięciem. Rozwiązanie jest proste jeśli ktoś nie umie opanować emocji niech "se" tyłek do krzesła przykręci a wędzisko umieści w zasięgu ręki.
Jeżeli wędka się wygina to ryba ciągnie za koniec robaka :D Tylko zacięcie z dużym rozmachem gwarantuje skuteczne zahaczenie ryby :)
Z jednej strony warto by było zwrócić komuś uwagę a z drugiej lepiej pilnować swoich spraw.
-
Zacząłem ten wątek, aby przekonać jeszcze nieprzekonanych, że haczyki bezzadziorowe nie są takie złe i nie trzeba się ich bać. Nie chciałem wywołać kolejnej wojny polsko polskiej.
Proszę abyście wymienili błędy, które można popełnić podczas używania tychże haków, aby przejście było bezbolesne. Bardzo możliwe, że i ja skorzystam i nauczę się czegoś nowego.
-
Zacząłem ten wątek, aby przekonać jeszcze nieprzekonanych, że haczyki bezzadziorowe nie są takie złe i nie trzeba się ich bać. Nie chciałem wywołać kolejnej wojny polsko polskiej.
Proszę abyście wymienili błędy, które można popełnić podczas używania tychże haków, aby przejście było bezbolesne. Bardzo możliwe, że i ja skorzystam i nauczę się czegoś nowego.
Haki bezzadziora wybaczają mniej błędów. Nie można dać rybie luzu oraz trzeba "wczuć" się w hol - Przekładać wędkę sprawnie i na pełnym naprężeniu. Jeśli ryba się dobrze wpięła i nie ma rozwalonego ryjka, to nie ma opcji, że coś spadnie.
Bezzadziorowca trzeba po prostu założyć i po próbować :) Na 90% nie wrócisz do haków zadziorowych (Jesli mówimy o feederze i wodach stojących)
-
Nie chciałem wywołać kolejnej wojny polsko polskiej.
Ależ nie wywołałeś :) Warto i trzeba używać haków bez zadziora w każdym wypadku kiedy ma to sens - a jak wędkarz holuje ryby prawidłowo czyli nie daje "dziadom" nawet centymetra luzu na żyłce (co wcale nie oznacza siłowego holu bo oprócz amortyzacji wędziska jest jeszcze hamulec kołowrotka) ryby spadają wcale nie częściej niż z hakami z zadziorem. A czasem spadają - taki już urok tego sportu :)
Jeżeli wędka się wygina to ryba ciągnie za koniec robaka :D Tylko zacięcie z dużym rozmachem gwarantuje skuteczne zahaczenie ryby :)
No ;D Ale tak na logikę... Wędziska teraz to nie są bambusy, żyłki (już nie wspominając o plecionkach) wytrzymałe również haki nie są zrobione z igły. Więc jeśli "wędkarz" zacina tak jakby chciał wyrwać rybę z wody to biorąc pod uwagę bezwładność obciążenia oraz zdobyczy no i rybę która już z wbitym haczykiem ciągnie linkę w przeciwną stronę to co puści? Wędzisko? Linka główna? Przypon? Haczyk? Czy rybi pysk?
-
Teoretycznie puścić może dowolny element zestawu ale to ryba jest na przegranej pozycji. Niektórych można jeszcze nawrócić.
-
Przy dużej metodzie też stosujecie haki bezzadziorowe? Stosuje do dużej metody przynęty 15mm więc haki też już są większe(6). Poleci ktoś fajne bezzadziory w tym rozmiarze ?
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka
-
Ja wczoraj złowiłem amura 63 cm na haczyk Wide Gape Specialist rozmiar 12 na pellet Sonubaits Spicy Sausage 8 mm. Bardzo dobre haki, nie rozginają się i wielu Forumowiczów je używa.
Polecane też są Guru QM1, Kamasan B911 (z X są z grubszego drutu) oraz T360, Preston PR-C1 i masa innych. Jest o tym osobny wątek - https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=17.0
-
Ja wczoraj złowiłem amura 63 cm na haczyk Wide Gape Specialist rozmiar 12 na pellet Sonubaits Spicy Sausage 8 mm. Bardzo dobre haki, nie rozginają się i wielu Forumowiczów je używa.
Polecane też są Guru QM1, Kamasan B911 (z X są z grubszego drutu) oraz T360, Preston PR-C1 i masa innych. Jest o tym osobny wątek - https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=17.0
Teraz coraz mniej łowię na metodę, ale trochę przechwaliłeś te haki WGS, amur 63cm, to jeszcze mały amurek, taki 90cm+ dopiero daje przy brzegu, szansa na wyholowanie na takim haczyku zawsze jest, ale w większości przypadków zostanie wyprostowany. Szkoda że nie mam zdjęcia jak po 10 s holu wyglądał WGS w rozmiarze nr 10. Guru qm1 to samo, większe ryby je prostują nawet na miękkich kijach. Guru MWGB ten dopiero daje radę i szanse z rybami 10+.
-
Ja wczoraj złowiłem amura 63 cm na haczyk Wide Gape Specialist rozmiar 12 na pellet Sonubaits Spicy Sausage 8 mm. Bardzo dobre haki, nie rozginają się i wielu Forumowiczów je używa.
Polecane też są Guru QM1, Kamasan B911 (z X są z grubszego drutu) oraz T360, Preston PR-C1 i masa innych. Jest o tym osobny wątek - https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=17.0
Teraz coraz mniej łowię na metodę, ale trochę przechwaliłeś te haki WGS, amur 63cm, to jeszcze mały amurek, taki 90cm+ dopiero daje przy brzegu, szansa na wyholowanie na takim haczyku zawsze jest, ale w większości przypadków zostanie wyprostowany. Szkoda że nie mam zdjęcia jak po 10 s holu wyglądał WGS w rozmiarze nr 10. Guru qm1 to samo, większe ryby je prostują nawet na miękkich kijach. Guru MWGB ten dopiero daje radę i szanse z rybami 10+.
Potwierdzam. Drennany przy dużej rybie klękają. Guru z serii MWG to pancerne haki.
-
Jeszcze nie było mi dane walczyć z takim okazem, ale mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi.
Sugeruje się tym, co wyczytałem na tym forum.
-
Szkoda stracić rybę życia, bo się haczyk wyprostuje ;)
-
Nie lubię QM1, bo się dość łatwo prostują. Dużo lepsze o bardzo dobrym kształcie z odgiętym oczkiem są Kamasany T360. Kamasan B911 X i Drennan, bardzo do siebie podobne, są dobre i dość mocne ale prawdziwym mocarzem jest Guru MWG. Jak łowię karpie na haki 16 to tylko MWG, inne nie wytrzymują. Z większych, bardzo mocnych bezzadzorowców to np. Guru Super XS EYED Barbless ale warto poszperać w ofertach innych firm, Browning, Korum, Preston, jest w czym wybierać.
-
Ja wczoraj złowiłem amura 63 cm na haczyk Wide Gape Specialist rozmiar 12 na pellet Sonubaits Spicy Sausage 8 mm. Bardzo dobre haki, nie rozginają się i wielu Forumowiczów je używa.
Polecane też są Guru QM1, Kamasan B911 (z X są z grubszego drutu) oraz T360, Preston PR-C1 i masa innych. Jest o tym osobny wątek - https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=17.0
Teraz coraz mniej łowię na metodę, ale trochę przechwaliłeś te haki WGS, amur 63cm, to jeszcze mały amurek, taki 90cm+ dopiero daje przy brzegu, szansa na wyholowanie na takim haczyku zawsze jest, ale w większości przypadków zostanie wyprostowany. Szkoda że nie mam zdjęcia jak po 10 s holu wyglądał WGS w rozmiarze nr 10. Guru qm1 to samo, większe ryby je prostują nawet na miękkich kijach. Guru MWGB ten dopiero daje radę i szanse z rybami 10+.
Potwierdzam. Drennany przy dużej rybie klękają. Guru z serii MWG to pancerne haki.
Nie wiem co się stało z hakami Drenann WGS, ale jakościowo podupadły
Nie wiem czy fabryka nie wypuściła jakiejś wadliwej partii
Już tłumaczę:
Używam ich od około 5 lat i pomimo stosowania rozmiarów 14, 12, sporadycznie 10 i regularnej styczności z bonusami 10kg i czasem więcej, do późnej jesieni zeszłego roku nigdy mi się ten hak nie rozgiął. Właśnie na jesień pierwszy haczyk w rozmiarze 12 z tej serii mi się rozgiął na karpiu 13kg (udało się go doholować), natomiast w tym sezonie to już jakiś dramat. Na ostatnich 3 wypadach z metodą podobna sytuacja nastąpiła ponad 10 razy (sic!), i co ciekawe to nie tylko na bonusach ale i na ładnych, około 2kg linach 
Na chwilę obecną schodzę z zapasu tych haczyków i będę używał docelowo Matrix MXC-4 i Guru MWG, a na testy mam jeszcze Kamasany T360 x-strong. Na mniejsze ryby (do 10kg) zostają ze mną haki Preston MCM-B które dobrze się wpinają i trzymają rybę.
Wysłane z mojego AGS2-L09 przy użyciu Tapatalka