Parę miesięcy temu zachorowałem na kawę po turecku. Tradycyjną.
Do tygielka sypię zmieloną kawę i zalewam zimną, surową wodą. Tygielek stawiam na palnik. Grzeję do momentu spienienia się/zagotowania. Zdejmuję tygielek z palnika i odstawiam, aby troszkę przestygło. Ponownie stawiam na palnik i gotuję drugi raz.
Kawa gotowa. Fusy zostają w tygielku.
Nie parzę w ten sposób kawy na codzień, ale okazjonalnie. Smak jest mocniejszy, bardziej wyrazisty. Polecam spróbować.
Tygielek:
(https://www.calvado.com/media/catalog/product/t/y/tygielek-do-kawy-po-turecku-kuchenprofi-0-2-l-KU-1010772802.jpg)
Parę miesięcy temu zachorowałem na kawę po turecku. Tradycyjną.
Do tygielka sypię zmieloną kawę i zalewam zimną, surową wodą. Tygielek stawiam na palnik. Grzeję do momentu spienienia się/zagotowania. Zdejmuję tygielek z palnika i odstawiam, aby troszkę przestygło. Ponownie stawiam na palnik i gotuję drugi raz.
Kawa gotowa. Fusy zostają w tygielku.
Nie parzę w ten sposób kawy na codzień, ale okazjonalnie. Smak jest mocniejszy, bardziej wyrazisty. Polecam spróbować.
Tygielek:
(https://www.calvado.com/media/catalog/product/t/y/tygielek-do-kawy-po-turecku-kuchenprofi-0-2-l-KU-1010772802.jpg)
Cała sztuka w tej metodzie parzenia polega na tym, żeby kawy nie zagotować.