Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Zbigniew Studnik w 18.07.2023, 01:59
-
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/1151_18_07_23_1_55_50.jpeg)
Plecionka czy żyłka? Co jest lepszym materiałem przyponowym w method feeder ? Powyższe pytanie co jakiś czas powraca. Obsewrując dyskusje na ten temat wiadać ,że w przytłaczającej większości przeważają zwolennicy żyłki.
Na starcie zaznaczam ,że to moje subiektywne zdanie. Jest poparte wieloletnimi testami oraz przemyśleniami. Co nie zmienia faktu ,że nie musicie się ze mną zgadzać 😉
Swoje pierwsze zestawy budowałem w oparciu o przypony z żyłki. Topowi angielscy producenci oferują gotowe przypony żyłkowe. Wielu polskich prekursorów twierdzi ,że jeśli "methoda" to tylko przypon z żyłki. Skąd zatem pomysł użycia plecionki ?
Specyfika mojego łowienia (dystansowa methoda na wielkich zaporówkach) powoduje ,że na jednej zasiadce łowię najczęściej dziesiątki ryb. Oddaje wiele rzutów i mimo ,iż przeważają ryby do 2 kg to w każdej chwili mogę się spodziewać ryby kilkudziesięcio- kilogramowej.
Od początku żyłka miała dla mnie wiele wad. Najważniejszymi były :
- duża podatność na uszkodzenia
- szybkie odkształcenia często przy nabijaniu podajnika
- krótka żywotność i utrata wytrzymałości.
Wiele dużych ryb straciłem w momencie gdy po kilku małych rybach na przynętę pokusił się olbrzym. Hol trwał co raz dłużej aż w końcu żyłka nie wytrzymywała.
Jakie są zarzuty w stosunku do plecionki ?
- może powodować uszkodzenia rybiego pyska
- gorsza prezentacja przynęty
- wynalazca methody używał żyłki.
Cieńka plecionka spinigowa jak najbardziej może być dla ryby niebezpieczna i rozciąć jej pysk w czasie holu. Problem jednak rozwiązują karpiowe plecionke przyponowe które moim zdaniem są dla ryb bezpieczne nie mniej niż żyłki. Co do prezentacji przynęty nie chciałem się sugerować swoimi odczuciami . Kilka sezonów łowiłem jednym zestawem na żyłkę , drugim na plecionke i nie zauważyłem większej ilości brań na zestaw żyłkowy. Wynalazca methody łowił na żyłkę ale z nas może dowolnie modyfikować klasyczne zestawy i łamać schematy - liczy się efekt.
A teraz zalety zalety stosowania plecionki.
- olbrzymia wytrzymałość i długa żywotność zupełnie nie porównywalna z żyłką
- większa odporność na podwodne przeszkody
- dużo mniejsze opory stawiane rybie przy zasysaniu przynęty
- brak pamięci , nie wypycha przynęty z podajnika
- możliwość stosowania plecionek maskujących w kolorze dna.
Dzięki przyponom z plecionki udało mi się wyholować między innymi suma na 180 cm oraz karpia na 19,5 kg i to wszystko na wielkich głębokich wodach naturalnych.
Zachęcam wszystkich do dyskusji i podzielenia się swoją opinią.
-
Zgodzę się Zbyszku z tobą ,sam używam plećki na przypony od jakiegoś czasu,wygrubianie żyłki przyponowej pogarsza według mnie prezentacje przynęty,dobra plecionka i sposób wiązania,ja bagnet wiąże na pętli jak D rig albo z push stopem na włosie,mam mniej spinek i pewność że da radę przy większej rybce ;)
-
:thumbup:
Od lat tylko plećka.
-
Możesz napisać jakiej plecionki używasz?
-
W moim przypadku tylko plecionka, przede wszystkim zmusił mnie do tego rybostan, od leszczyny po amury i karpie 20+. Często 10+.
-
Generalnie plecionka, ale na żyłki nie wiem czemu mam więcej brań, a mówiąc dokładnie na fluorocarbon.
Z tym, że łowię na grubą średnicę, bo przeważnie 0.33mm lub 0.40mm - prezentacja nie najlepsza, ale może dzięki temu, że przynęta się nie wyróżnia daje mi to więcej brań niż cieńsza żyłka bądź plecionka.
Przypony z żyłki mniejszej jak 0.25mm na PZW nie mają sensu, chyba, że masz otwartą wodę bez trzciny, zarośli.
-
Wszystko ok, kiedy mówimy o prywatnym wędkowaniu. Na zawodach jest zabroniona, są również łowiska na których jedt bezwzględny zakaz jej stosowania. Poza tym, pletka ok, ale wystarczająco gruba by nie cięła pyska. Sam jednak używam żyłki od 0.19 do 0.22. Częściej zmieniam przypon, palcem przytrzymuję żyłke przy nabijaniu podajnika (odnośnie zagięć).
-
Od kilku sezonów używam Drennana Gravel Braid i końcówek jakie mi zostały po krótkim romansie z karpiowaniem, chyba Prologic Super Snake FS, i generalnie raczej już nic tego nie zmieni.
Na zawody nie jeżdżę, na PZW nie ma problemu, a na komercji, którą czasem odwiedzam właściciel jest normalny.
-
Co do przemyśleń Zbyszka - tylko plecionka. Nie przejmuję się gorszą prezentacją przynęty, gdyż używam dość pracochłonnego podczas wiązania przyponu, zestawu. Mianowicie używam plecionki 25lb, ale włos zakańczam wkrętką od Prestona. Z tym, że włos mam wykonany z plecionki 0,06mm. Ponadto nie łączę wkrętki z pętelką włosa "na sztywno", tylko ma to bardzo duży stopień swobody. Zatem przynęta może swobodnie balansować na takim układzie. Rzetelność wymaga jednak zaznaczenia jednej kwestii - nie używam gumek. Skłamałbym pisząc, że nie mam ich w ogóle (tak jako zawiązanych już przyponów, jak i znajdujących się w przyborniku), ale stanowią one bardzo znikomy procent zastosowania. Jednakże pragnę zaznaczyć, że owe gumki również wiązane są na włosie ze wspomnianej plecionki. Stosuję przynęty dające się wkręcić - czy to malutkie kulki, czy to dumbells'y. Znakomitą większość stanowią u mnie przynęty od Sonubites, a jak powszechnie wiadomo są one bardzo twarde. Jednakże traktuję je solą fizjologiczną i mam ten kłopot z głowy.
Nie demonizowałbym tak plecionki do do "cięcia rybich pysków" - może przez fakt, że jako przyponu używam właśnie plecionki karpiowej.
Należy wspomnieć (o czym Zbyszek napisał), że plecionka ma tę świetną zaletę, że nie wypycha przynęty z podajnika, z co za tym idzie - mamy pięknie przygotowaną pułapkę.
(...)Poza tym, pletka ok, ale wystarczająco gruba by nie cięła pyska. Sam jednak używam żyłki od 0.19 do 0.22(...)
Tu się z Kolegą nie zgodzę. Stosuję, nie zawsze używam plecionki jako przyponu do metody, przypony oparte na fluorocarbonie 0,20mm, lub 0,25mm. Do tego włos wykonuję techniką jak opisałem to powyżej. Jednakże do istoty mojego sprzeciwu - żyłka (czy też fluorocarbon) potrafi rozciąć rybie pysk. Zwłaszcza, gdy mamy "wariata" na haku i łowimy na ograniczonej przestrzeni, a tym samym musimy przytrzymać rybę. Pomimo, iż miałem dość delikatny zestaw z oparty na pikerze 40gr., podajniku 20gr. i przyponie z fluorokarbonu 0,20mm - zdarzyło się, że ryba miała rozcięty pysk.
Ponadto zadam pytanie - czy cienka żyłka użyta do przyponu (mam na myśli średnice 0,18mm, 0,20mm) nie będzie równie groźna dla rybiego pyska, jak plecionka? Na podstawie własnych obserwacji uważam, że tak. Wystarczy zobaczyć, jak łatwo cienka żyłka wżyna się w skórę podczas naciągania. Wielokrotnie miałem rozciętą skórę właśnie przez żyłkę. Nawet 0,30mm potrafi rozciąć skórę podczas próby uwolnienia zestawu z zaczepu poprzez owinięcie żyłki wokół dłoni.
Dlatego Koleżanki, Koledzy - apeluję o troszkę więcej pokory i chłodnej analizy czy aby żyłka użyta jako przypon nie rozetnie znacznie bardziej pyska. Osobiście uważam, że żyłki również potrafią równie skutecznie rozciąć rybie pysk. I mając na uwadze powyższe, plecionek o średnicach 0,10mm, 0,12mm używam w klasyku jako linki głównej, plecionki 0,06mm do budowy włosa, a plecionkę 25lb (bardzo przypadła mi do gustu plecionka Sakana C.A.R.P. Tactical) jako przypon w łowieniu na metodę.
[EDIT]
Załączam zdjęcie przyponu, którego budowa bazuje na: Haczyk Korda nr 10, plecionka Sakana C.A.R.P. Tactical 25lb, włos z plecionki Mikado Fine Braid 0,06mm, wkręt (bajonet) Preston Innovations
-
U mnie Korda super natural 18 lbs to podstawowa plecionka ,jestem mega zadowolony ,przerabiałem też ESP i Mikado jakiś czas temu, jednak Korda według mnie dużo lepsza :thumbup:
-
Cięcie pyska przez przypon.
Akurat ten temat to dla mnie trąci mitem.
Haczyk najczęściej jest płytko zahaczony.
-
Chyba jednym z najważniejszych "za" do używania żyłek ma być fakt, że to przypon celowo ma być najsłabszym elementem zestawu, by podczas zerwania ryba dalej pływała ewentualnie z samym hakiem (przy bezzadziorowym dodatkowo wypadnie) i jest uwolniona. Oczywiście przy zestawach przelotowych mocniejszy przypon zmienia tyle, że ryba może pływać do czasu uwolnienia z jakimś odcinkiem linki głównej, ewentualnie jak to się splącze to z podajnikiem-i tu bym upatrywał głównej różnicy. Sama prezentacja przynęty wg mnie pomijalna patrząc na filmy co się dzieje w wodzie jak ryba żeruje. Teoria super pułapki przy metodzie to jedno, a praktyka jak to wpada do wody, opada na dno i ryby się przy tym kręcą to druga kwestia.
-
Cięcie pyska przez przypon.
Akurat ten temat to dla mnie trąci mitem.
Haczyk najczęściej jest płytko zahaczony.
Z doświadczenia - kiedyś porobiłem przypony na Mikado Octa chyba 0,1 (albo cieńszej) i karpikom rozcinały pyski. Teraz stosuję gotowce od Mikado. Są one wiązane na dość cienkiej plećce, ale nigdy nie zdarzyło mi się nimi rozciąć rybie pyska. Nawet takim sporo powyżej 10 kg, które musiałem zatrzymywać na chama.
-
Chyba jednym z najważniejszych "za" do używania żyłek ma być fakt, że to przypon celowo ma być najsłabszym elementem zestawu, by podczas zerwania ryba dalej pływała ewentualnie z samym hakiem (przy bezzadziorowym dodatkowo wypadnie) i jest uwolniona. Oczywiście przy zestawach przelotowych mocniejszy przypon zmienia tyle, że ryba może pływać do czasu uwolnienia z jakimś odcinkiem linki głównej, ewentualnie jak to się splącze to z podajnikiem-i tu bym upatrywał głównej różnicy. Sama prezentacja przynęty wg mnie pomijalna patrząc na filmy co się dzieje w wodzie jak ryba żeruje. Teoria super pułapki przy metodzie to jedno, a praktyka jak to wpada do wody, opada na dno i ryby się przy tym kręcą to druga kwestia.
Jeśli taki argument (słabszy przypon od linki głównej) ma być koronnym - w mojej opinii to żaden argument.
Najpierw piszesz o tym, że pęka przypon i ryba pływa (po jakimś czasie traci) z haczykiem w pysku i kawałkiem przyponu. Chwilę później poruszasz kwestię zestawów przelotowych.
Wiele łowisk komercyjnych nakazuje stosowanie bezpiecznych zestawów, zabrania stosowania wszelakiej maści krętlików, łączników pomiędzy podajnikiem a szczytówką. Bo właściciele mają pojęcie, że to właśnie przypon jest tu najmocniejszym ogniwem. A zaznaczyć trzeba, że piszemy tu o metodzie, gdzie mamy relatywnie cienką linkę główną (oddawanie dalekich rzutów) z przyponem strzałowym. Nie wyobrażam sobie łowić linką główną 0,18mm i wykonać w myśl zasady "Przypon strzela pierwszy" wspomniany z żyłki 0,15mm.
Teoria o słabszym przyponie ma uzasadnienie w przypadku łowienia klasykiem, czy też zestawem spławikowym. W przypadku metody - nie do końca. Jeśli w ogóle.
-
Idea przyponu cieńszego od żyłki głównej nie wywodzi się z dbania o bezpieczeństwo ryb, tylko z dbania o portfel wędkarza. Bo pochodzi z czasów, gdy wszystko w łeb dostawało, a niewiele było w sklepach i drogie. Więc lepiej było stracić przypon, niż cały zestaw z koszykiem/spławikiem plus kilkanaście/dziesiąt metrów żyłki.
-
Toteż miałem na myśli Michale pisząc powyżej. Wszak taniej wychodzi stracić kawałek przyponu z haczykiem, niźli cały zestaw. A i z pewnością możemy mówić tu o czasie, jaki musiałby być poświęcony na odbudowanie całego zestawu (czy to spławikowego, czy też "klasyka") w kontekście zawodów. Ale nie tu i o tym :)
-
Przypon zawsze będzie słabszy od głównej żyłki ze względu na węzły. Nie ma sensu stosować mniejszej średnicy niżeli żyłka główna bo tylko osłabia zestaw.
-
Jak zawsze? U mnie w metodzie jest zawsze mocniejszy od głównej.
I dwa. Jeśli zrobisz przypon z tej samej żyłki co masz główną, bo węzły... To przecież na głównej też masz węzeł.
-
Co do cięcia pysków... jak 3 lata temu zacząłem z metodą to nasłuchałem się i używam żyłki. Sam NIGDY nie używałem przyponów z plecionki - może zmieniłbym zdanie... ale raczej zostanę przy żyłce. Rozciętych pysków przy "swoich" rybach zauważyłem może kilka dosłownie kilka. Co do różnicy wytrzymałości... przypon linka główna... jeśli to jest 0,19-0,22 do 0,24-0,26 to mimo wszystko wydaje mi się, że logicznie powinien strzelić pierwszy :) Zestawu nigdy nie straciłem, przypony owszem... na ogół jak się krzątałem i poszło do klipa na podpórkach. I jednak wydaje mi się, że do method feedera używamy miększych wędek (już same kije pozwalają na sporą amortyzację).
I chyba najważniejsze... ja nie piszę o PZW. Może kiedyś spróbuję na Zalewie Zegrzyńskim z metodą, póki co tan u mnie był tylko klasyk.
-
Przypon zawsze będzie słabszy od głównej żyłki ze względu na węzły. Nie ma sensu stosować mniejszej średnicy niżeli żyłka główna bo tylko osłabia zestaw.
Rozumiem, że masz na myśli to, że przypon i linka główna są wykonane z tego samego materiału, ale przypon będzie osłabiony z uwagi na to, że pracuje przy samym dnie i jest bardziej narażony na uszkodzenia?
-
Czy wycienianie przyponu nie jest kwestia poławianego gatunku ryby , idąc z Batem nad wodę za płotkami ,nie będę wygrubiał przyponu bardziej jak żyłka główna,często gęsto wycienianie powoduje większa ilość brań ,ale przy metodzie gdzie celem jest karp i większe ryby nie widzę sensu bawić się w cienkie przypony :beer:
-
Jak zawsze? U mnie w metodzie jest zawsze mocniejszy od głównej.
I dwa. Jeśli zrobisz przypon z tej samej żyłki co masz główną, bo węzły... To przecież na głównej też masz węzeł.
To samo miałem pisać, przy jednakowej średnicy przyponie i żyłce głównej, to jest 50:50 co strzeli. Bo węzeł jest na głównej żyłce też. A węzeł bez węzła przy haczyku jest najmocniejszy.
Wysłane z mojego SM-A336B przy użyciu Tapatalka
-
Jak zawsze? U mnie w metodzie jest zawsze mocniejszy od głównej.
I dwa. Jeśli zrobisz przypon z tej samej żyłki co masz główną, bo węzły... To przecież na głównej też masz węzeł.
To samo miałem pisać, przy jednakowej średnicy przyponie i żyłce głównej, to jest 50:50 co strzeli. Bo węzeł jest na głównej żyłce też. A węzeł bez węzła przy haczyku jest najmocniejszy.
Wysłane z mojego SM-A336B przy użyciu Tapatalka
Przy przyponie masz 2 węzły, więc nie rozumiem czemu piszesz 50:50. Do tego przy oczku następuje olbrzymie tarcie, gdy żyłka się rozciąga. U mnie najwięcej przyponów pęka właśnie przy oczku, ale to też wina, że nie zmieniam przyponów po kilku rybach.
-
Chyba jednym z najważniejszych "za" do używania żyłek ma być fakt, że to przypon celowo ma być najsłabszym elementem zestawu, by podczas zerwania ryba dalej pływała ewentualnie z samym hakiem (przy bezzadziorowym dodatkowo wypadnie) i jest uwolniona. Oczywiście przy zestawach przelotowych mocniejszy przypon zmienia tyle, że ryba może pływać do czasu uwolnienia z jakimś odcinkiem linki głównej, ewentualnie jak to się splącze to z podajnikiem-i tu bym upatrywał głównej różnicy. Sama prezentacja przynęty wg mnie pomijalna patrząc na filmy co się dzieje w wodzie jak ryba żeruje. Teoria super pułapki przy metodzie to jedno, a praktyka jak to wpada do wody, opada na dno i ryby się przy tym kręcą to druga kwestia.
Jeśli taki argument (słabszy przypon od linki głównej) ma być koronnym - w mojej opinii to żaden argument.
Najpierw piszesz o tym, że pęka przypon i ryba pływa (po jakimś czasie traci) z haczykiem w pysku i kawałkiem przyponu. Chwilę później poruszasz kwestię zestawów przelotowych.
Wiele łowisk komercyjnych nakazuje stosowanie bezpiecznych zestawów, zabrania stosowania wszelakiej maści krętlików, łączników pomiędzy podajnikiem a szczytówką. Bo właściciele mają pojęcie, że to właśnie przypon jest tu najmocniejszym ogniwem. A zaznaczyć trzeba, że piszemy tu o metodzie, gdzie mamy relatywnie cienką linkę główną (oddawanie dalekich rzutów) z przyponem strzałowym. Nie wyobrażam sobie łowić linką główną 0,18mm i wykonać w myśl zasady "Przypon strzela pierwszy" wspomniany z żyłki 0,15mm.
Teoria o słabszym przyponie ma uzasadnienie w przypadku łowienia klasykiem, czy też zestawem spławikowym. W przypadku metody - nie do końca. Jeśli w ogóle.
Żadnym koronnym, łowię zazwyczaj na żyłkowe sam wiążę, ale posiadam kilka na plećkach. Odniosłem się tylko do logiki, że zestaw przypon mocniejszy z plećki od żyłki głównej może spowodować przy niekorzystnym splocie wydarzeń zdarzenie takie, że-pęka główna ileś metrów od pocz.zestawu, bo ryba weszła w zaczepy i ją przytrzymaliśmy i zostaje nam w wodzie ryba mająca hak, przypon z plećki, podajnik i kawał żyłki, który po splątaniu może zrobić kołtun. Przy odwrotnej sytuacji, gdy przypon jest słabszy od reszty-sytuacja nie będzie miała miejsca. Sama dywagacja akademicka na zasadzie co stać się może a nie musi, a na wielu łowiskach komercyjnych regulują regulaminy jak i czym można łowić, np. zakaz plecionek, ale żyłka główna nie mniej niż...
-
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. Uważam, że taki przypon jak i kulka na nim, lepiej pracują i się prezentują. Ponadto żywotność takiego przyponu jest znacznie dłuższa względem odpowiednika z żyłki. Co do zrywania samego przyponu to kwestia materiału i wiązań. W moim przypadku, na zaczepach, 8/10 zerwań to sam przypon. Co do samych pysków - Ryby zawsze był całe i zdrowe.
W przypadku przyponów karpiowych używam mieszańców z przewagą fluorocarbonu, ale to inna historia. Łowię tylko z rzutu, więc 80% przyponu to sztywny fluoro dla zapobiegnięcia splątań.
-
Żadnym koronnym, łowię zazwyczaj na żyłkowe sam wiążę, ale posiadam kilka na plećkach. Odniosłem się tylko do logiki, że zestaw przypon mocniejszy z plećki od żyłki głównej może spowodować przy niekorzystnym splocie wydarzeń zdarzenie takie, że-pęka główna ileś metrów od pocz.zestawu, bo ryba weszła w zaczepy i ją przytrzymaliśmy i zostaje nam w wodzie ryba mająca hak, przypon z plećki, podajnik i kawał żyłki, który po splątaniu może zrobić kołtun. Przy odwrotnej sytuacji, gdy przypon jest słabszy od reszty-sytuacja nie będzie miała miejsca. Sama dywagacja akademicka na zasadzie co stać się może a nie musi, a na wielu łowiskach komercyjnych regulują regulaminy jak i czym można łowić, np. zakaz plecionek, ale żyłka główna nie mniej niż...
Owszem, jest to dywagacja czysto akademicka, bo większość z nas używa haków bezzadziorowych, lub ewentualnie z mikrozadziorem. A te stosunkowo łatwo jest odpiąć.
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. Uważam, że taki przypon jak i kulka na nim, lepiej pracują i się prezentują. Ponadto żywotność takiego przyponu jest znacznie dłuższa względem odpowiednika z żyłki. Co do zrywania samego przyponu to kwestia materiału i wiązań. W moim przypadku, na zaczepach, 8/10 zerwań to sam przypon. Co do samych pysków - Ryby zawsze był całe i zdrowe.
W przypadku przyponów karpiowych używam mieszańców z przewagą fluorocarbonu, ale to inna historia. Łowię tylko z rzutu, więc 80% przyponu to sztywny fluoro dla zapobiegnięcia splątań.
W pełni się z tym zgadzam. Bo dla metody łowiąc ciężką metodą właśnie stosuję przypony z plecionki, o której wcześniej wspomniałem. Co do łowienia z rzutu i zestawu "typowo-karpiowego" również używam takiego "kombinowanego " przyponu.
Kwestia rozciętego pyska ryby to w głównej mierze kwestia wędkarza i jego umiejętności. Jak pisałem wcześniej - nawet żyłka może spowodować uszkodzenia pyska.
-
Jak zawsze? U mnie w metodzie jest zawsze mocniejszy od głównej.
I dwa. Jeśli zrobisz przypon z tej samej żyłki co masz główną, bo węzły... To przecież na głównej też masz węzeł.
Przypon z tej samej żyłki w metodzie będzie słabszy, bo jest krótki...
-
Jak zawsze? U mnie w metodzie jest zawsze mocniejszy od głównej.
I dwa. Jeśli zrobisz przypon z tej samej żyłki co masz główną, bo węzły... To przecież na głównej też masz węzeł.
Przypon z tej samej żyłki w metodzie będzie słabszy, bo jest krótki...
Zaraz nam tu Koko wyjaśni, że nieprawda :D
Ale zgadzam się. Pod warunkiem, że mówimy o nagłych szarpnięciach. Wtedy szybciej pęknie niż długa żyłka. Przy stopniowym rozciąganiu nie ma to znaczenia. Przynajmniej tak to widzę kaprawym oczkiem mojej wyobraźni.
-
Ale Koledzy zapominacie o jednym - przypon nie jest przywiązany do sztywnej plecionki, ale do rozciągliwej żyłki, która dodatkowo wspomagana jest przez amortyzację wędziskiem. Więc wytrzymałość przyponu i żyłki głównej (przy założeniu, że jest to ten sam materiał i żadne z nich nie posiada defektów) śmiem przypuszczać, że będzie taka sama.
-
Również nie zauważyłem, żeby długość przyponu miała wpływ na jego podatność do zerwań. Wiadomo, dowód anegdotyczny, ale nadal. Natomiast w przypadku skutecznych zacięć to już byśmy mogli podyskutować :P
-
Ale Koledzy zapominacie o jednym - przypon nie jest przywiązany do sztywnej plecionki, ale do rozciągliwej żyłki, która dodatkowo wspomagana jest przez amortyzację wędziskiem. Więc wytrzymałość przyponu i żyłki głównej (przy założeniu, że jest to ten sam materiał i żadne z nich nie posiada defektów) śmiem przypuszczać, że będzie taka sama.
No nie, bo przypon jest przywiązany do łącznika i ma kilka cm długości, a główna tyle ile zarzuciliśmy 15-30-50m zatem przy szarpnięciu trochę inny rozkład sił będzie na krótki i długi odcinek żyłki, ale jak już wspomniano mamy tu fizyka koko, który akademicko nam wyłoży i rozwieje wszelkie wątpliwości. Moje "snucia" są tylko z praktyki, że zawsze najpierw tracę przypon, nie zestaw z główną, nawet gdy tenże był tej samej średnicy (0,22 pod większe ryby).
-
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. a splątań.
Ledi, to zrób eksperyment. Zawiąż przypon na plećce 0,06. I wtedy ze zdziwieniem stwierdzisz, że brak Ci umiejętności ;)
Naprawdę, przerabiałem to i wniosków nie wziąłem z sufitu.
-
No nie, bo przypon jest przywiązany do łącznika i ma kilka cm długości, a główna tyle ile zarzuciliśmy 15-30-50m zatem przy szarpnięciu trochę inny rozkład sił będzie na krótki i długi odcinek żyłki, ale jak już wspomniano mamy tu fizyka koko, który akademicko nam wyłoży i rozwieje wszelkie wątpliwości. Moje "snucia" są tylko z praktyki, że zawsze najpierw tracę przypon, nie zestaw z główną, nawet gdy tenże był tej samej średnicy (0,22 pod większe ryby).
Obawiam się, że nie rozumiem. Przecież łącznik nie jest przytwierdzony do jakiegoś punktu w ziemi (i tym samym osobno pracuje przypon, a osobno pracuje linka główna), tylko łączy dwa elementy zestawu i przenosi obciążenie i to obciążenie powinno rozkładać się na całej długości równomiernie.
Pękanie zaś przyponów (w mojej ocenie) spowodowane może być dwiema kwestiami. Albo uszkodzenie przyponu (najbardziej jest narażony, gdyż najbliżej dna - geometria), albo zestaw zamontowany "na sztywno" - sam tak straciłem kilka przyponów, które zostały urwane wskutek sztywnego osadzenia łącznika w budowie podajnika.
-
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. a splątań.
Ledi, to zrób eksperyment. Zawiąż przypon na plećce 0,06. I wtedy ze zdziwieniem stwierdzisz, że brak Ci umiejętności ;)
Naprawdę, przerabiałem to i wniosków nie wziąłem z sufitu.
Ale ja nie muszę robić eksperymentów bo od wielu sezonów tak łowie. I nie używam plecionek 0.06, tylko 15-25 lbs. Nigdy nie uszkodziłem rybie pyska w sposób jaki tutaj próbuje być przedstawiany. Stąd mam takie a nie inne wnioski. Żyłki, plecionki i inne bajery to tylko elementy. Na głównym planie jest zawsze człowiek i to od niego zależy finalny rezultat. W tym przypadku okaleczenie ryby przez nieumiejętny hol.
-
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. a splątań.
Ledi, to zrób eksperyment. Zawiąż przypon na plećce 0,06. I wtedy ze zdziwieniem stwierdzisz, że brak Ci umiejętności ;)
Naprawdę, przerabiałem to i wniosków nie wziąłem z sufitu.
Ale ja nie muszę robić eksperymentów bo od wielu sezonów tak łowie. I nie używam plecionek 0.06, tylko 15-25 lbs. Nigdy nie uszkodziłem rybie pyska w sposób jaki tutaj próbuje być przedstawiany. Stąd mam takie a nie inne wnioski. Żyłki, plecionki i inne bajery to tylko elementy. Na głównym planie jest zawsze człowiek i to od niego zależy finalny rezultat. W tym przypadku okaleczenie ryby przez nieumiejętny hol.
No ale przecież wnioski masz błędne :D Stosujesz grube plecionki i stwierdzasz, że cienkie plecionki tną pyski przez nieumiejętne hole. To Ci piszę, że cienkimi ciąłem, przerzuciłem się na grubsze i takiego problemu nie ma. Nie zyskałem z sesji na sesję nagle +150 punktów doświadczenia do umiejętności.
-
Plećki na przypon tylko powyżej 0,14 reszta dla mnie to zbrodnia :P
-
Cięcie pysków przez przypony z plecionek to wynik nieumiejętnych holi. Powtarzałem to wielokrotnie i nadal będę powtarzać. Na metodę używam tylko i wyłącznie takich przyponów. a splątań.
Ledi, to zrób eksperyment. Zawiąż przypon na plećce 0,06. I wtedy ze zdziwieniem stwierdzisz, że brak Ci umiejętności ;)
Naprawdę, przerabiałem to i wniosków nie wziąłem z sufitu.
Ale ja nie muszę robić eksperymentów bo od wielu sezonów tak łowie. I nie używam plecionek 0.06, tylko 15-25 lbs. Nigdy nie uszkodziłem rybie pyska w sposób jaki tutaj próbuje być przedstawiany. Stąd mam takie a nie inne wnioski. Żyłki, plecionki i inne bajery to tylko elementy. Na głównym planie jest zawsze człowiek i to od niego zależy finalny rezultat. W tym przypadku okaleczenie ryby przez nieumiejętny hol.
No ale przecież wnioski masz błędne :D Stosujesz grube plecionki i stwierdzasz, że cienkie plecionki tną pyski przez nieumiejętne hole. To Ci piszę, że cienkimi ciąłem, przerzuciłem się na grubsze i takiego problemu nie ma. Nie zyskałem z sesji na sesję nagle +150 punktów doświadczenia do umiejętności.
No dobra, ale to nie zmienia faktu, że plecionka jako ogół jest zła, jest błędnym stwierdzeniem. Bo właśnie w taki sposób zaczynają się takie tematy a następnie daleko idące stereotypy. To trochę jak by stwierdzić, że każdy pies jest agresywny bo konkretna rasa jest. Co do pletki 0.06 to osobiście nie widzę większego sensu zakładania jej na przypon, bo to strzeli na pierwszym lepszym kamieniu.
-
A to oczywiście. Często widzę stwierdzenie, że "plecionka tnie pyski". Wtedy od razu śpieszę z wyjaśnieniem, że to gówno prawda, jeśli się używa odpowiedniej.
-
Jeśli ktoś używa plecionki typowej do spinningu do tego cienkiej to będzie cieła pyski jak żyletka. Odpowie plecionki przyponowe mają inny splot i są grubsze.
-
Ledi według mnie ma rację. Pysk najczęściej tnie nieumiejętny hol. Do tego ilość splotów w plecionce też robi różnicę. Ja polecam czterosploty.
To była moja zmora zrywania lechów w zielu. Hol boczny,nad ledwie lustrem wody i do tego bardzo płynny,i rozcinanie/gubienie ryb mocno zminimalizowałem.
Co do pytania pletka czy plecionka,to nie jest to czarno biały wybór. Kwestia łowiska,regulaminu,tego jak chcemy zaprezentować zestaw.
Sam stawiam na plecionke .
-
Co do pytania pletka czy plecionka,to nie jest to czarno biały wybór. Kwestia łowiska,regulaminu,tego jak chcemy zaprezentować zestaw.
Zgadzam się. Na Dzierżno będę dzisiaj szykował przypony z plecionki, póki co 0.10 4x, testowałem ją w zeszłym roku i nie widziałem obrażeń u ryb, gdzie np. żyłką 0.18 w listopadzie na komercji pociąłem karpiowi 7kg wargę :facepalm: Jeśli z tą pletką na DD będę widział obrażenia u ryb to kupię przyponową 15lb, aczkolwiek jak ledi napisał, umiejętny hol, nie szarpanie na siłę kijem i nie powinno być problemów. Żyłka na takich zbiornikach i przy takich rybach nie ma sesnu, za dużo strat, a 0.30 na przyponie mija się z celem. Również na moim przydomowym no killu łowiąc pod starym tarliskiem przy zaczepach ryby wymuszają na mnie plecionkę, ale wszędzie tam, gdzie można sobie pozwolić na odejście ryby nawet kilkadziesiąt metrów można śmiało łowić na żyłkę. Główny atut plecionki to wytrzymałość zarówno na zerwanie jak i uszkodzenia mechaniczne, choćby od podajnika co przy prestonach jest u mnie normalką, a przy arc uszkodzeń nie mam - plastik vs metal.
-
Od siebie dodam, że łowię od początku na plecionki na przyponach i nie miałem przypadku pocięcia rybie pyska. Moim pierwszym i na razie ostatnim są przyponówki z Drennana o wytrzymałościach 8, 10 i chyba 12 lub 15 lb. Żadna nie spowodowała uszkodzenia pyska karpia.
-
No nie, bo przypon jest przywiązany do łącznika i ma kilka cm długości, a główna tyle ile zarzuciliśmy 15-30-50m zatem przy szarpnięciu trochę inny rozkład sił będzie na krótki i długi odcinek żyłki, ale jak już wspomniano mamy tu fizyka koko, który akademicko nam wyłoży i rozwieje wszelkie wątpliwości. Moje "snucia" są tylko z praktyki, że zawsze najpierw tracę przypon, nie zestaw z główną, nawet gdy tenże był tej samej średnicy (0,22 pod większe ryby).
Obawiam się, że nie rozumiem. Przecież łącznik nie jest przytwierdzony do jakiegoś punktu w ziemi (i tym samym osobno pracuje przypon, a osobno pracuje linka główna), tylko łączy dwa elementy zestawu i przenosi obciążenie i to obciążenie powinno rozkładać się na całej długości równomiernie.
Pękanie zaś przyponów (w mojej ocenie) spowodowane może być dwiema kwestiami. Albo uszkodzenie przyponu (najbardziej jest narażony, gdyż najbliżej dna - geometria), albo zestaw zamontowany "na sztywno" - sam tak straciłem kilka przyponów, które zostały urwane wskutek sztywnego osadzenia łącznika w budowie podajnika.
Zrób próbę, 10 przyponów i 15m żyłki z tego samego materiału, zaczep hak o przeszkodę i ciągnij, podziel się wynikami.
-
Również uważam, że krótki przypon pęknie szybciej niżeli główna żyłka obie o tej samej średnicy. Stosowałem przez wiele lat cieńszy przypon, ale tyle co ja ryb na tym straciłem to zacząłem stosować przypony zrobione z żyłki głównej i mi nigdy główna nie pękła, a tylko przypon. O ile rozumiem stosowania cieńszego przyponu do bata od głównej, żeby nie uszkodzic kija tak do gruntu uważam, że to nie ma sensu.
-
Z wpisów w tym wątku uwidoczniły się wątpliwości dotyczące wzajemnych relacje w wytrzymałościach krótkich i długich odcinków żyłki.
Załóżmy, że mamy dwa odcinki identycznej żyłki. Jeden (przypon) niech mierzy 10 cm, a drugi (żyłka główna) 50 m czyli 5 000 cm. Żyłka jest nowa bez uszkodzeń i ma rozciągliwość 20 % w momencie jej zerwania. Załóżmy także, że zastosowane węzły mają większą wytrzymałość niż żyłka.
Wykonujemy poniższe doświadczenia.
Odcinki żyłki obciążamy oddzielnie
Żyłka podczas obciążania wydłuża się, Załóżmy, że wykonując próbę wytrzymałości na żyłce 10 cm jej zerwanie nastąpi przy jakimś obciążeniu F1, a długość w tym momencie wyniesie 12 cm.
Długa żyłka zerwie się przy takim samym obciążeniu F1, a w momencie zerwania jej długość wyniesie 60 m.
Wytrzymałości na zerwanie obu odcinków są identyczna, bo obie pękną przy tej samej sile. :) Natomiast długą żyłkę dużo trudniej będzie nam zerwać. Dla długiej musimy wykonać znacznie większą pracę rozciągając ją na drodze 10 m pod coraz większym obciążeniem.
Praca potrzebna do zerwania długiej jest 500 razy większa niż dla krótkiej. :o
Podstawowa zasada: wytrzymałość linki na zerwanie nie zależy od jej długości.
Przypon, podajnik, żyłka główna
Łączymy te trzy elementy i zakładamy, że podajnik jest na sztywno. Czyli podczas obciążenia łącznik nie rozłączy się.
Ryba obciąża statycznie cały nasz zestaw siłą F2 i niech taka siła wywołuje w naszej zastosowanej żyłce 15-sto procentowe rozciągnięcie. Na każdy element zestawu działa taka sama siła rozciągająca wymuszona przez rybę. Przypon wydłuży się o 1,5 cm, a żyłka główna o 7,5 m. Podajnik przenosi tylko siłę.
Zachodzi pytanie która żyłka pęknie wcześniej, jeśli statyczna siła obciążająca zbliży się do siły F1 zrywającej obie żyłki. :-\
Prawdopodobieństwo, że najsłabszy element obu żyłek znajduje się w odcinku długim jest 5000/10= 500 razy większe niż w przyponie. Pęknie więc najpewniej przy takim statycznym obciążeniu żyłka główna.
Sytuacja jednak zmieni się, jeśli ryba podczas naciągu siłą statyczną F3 wykona przyspieszenie ( szarpnięcie) o wartości a w kierunku od wędkarza.
Wtedy w chwili tego przyspieszenia na przyponie powstanie dodatkowa siła równa praktycznie m*a, gdzie m jest masą podajnika. W początkowej chwili szarpnięcia siła na przyponie wyniesie więc m*a+F3, a na żyłce głównej F3.
Jeśli przed szarpnięciem naciąg statyczny F3 od ryby był o m*a mniejszy od siły zrywającej F1, to szarpnięcie spowoduje zerwanie przyponu, a nie żyłki głównej.
Dla szarpnięcia o przyspieszeniu ziemskim dodatkowa siła działająca na przypon liczbowo równa jest masie m podajnika i proporcjonalnie będzie większa wraz z przyspieszeniem.
:)
-
:thumbup:
Zastanawiam się, czy tu jeszcze nie zachodzi taka kwestia: Jak mamy silne szarpnięcie ryby, która w trakcie jej trwania pokona np. 1 metr, to jak najbardziej krótki odcinek żyłki przyponowej może się już rozciągnąć do momentu, w którym pęknie. A długi odcinek do wędkarza... Ryba musiałaby jeszcze płynąć kilka metrów, żeby doszło do jego zerwania.
Bo powolnie ciągnięcie to jest sprawa jasna - siły oddziałują takie same na oba odcinki.
-
Koko :thumbup:
Czyli w sumie źle nie robię stosując zasadę przypon 0,19-0,22 główna 0,24-0,26 ;) Tak jak wspomniałem wcześniej, nie straciłem nigdy zestawu, przypony i owszem :)