Spławik i Grunt - Forum
INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: warcianin w 28.02.2024, 06:59
-
Witam jakoś ostatnio wzięło mnie na przemyślenie na temat wyjazdu jestem ciekawy waszych zdań oraz doświadczeń.
Fajnie jeśli pojawił by się też temat zarobków, kosztów utrzymania, najmu itp.
Czy do danego wybranego przez was kraju wyjechali byście na stałe Czy tylko na parę lat?
Jak z obywatelstwem itp chciał bym aby było wszystko w miarę fajnie rozwinięte w wątku.
-
Nie wiem czy polecać UK dzisiaj, bo nie jest już tu tak dobrze jak w innych krajach 'zachodu' UE po brexicie, wciąż jednak żyje się łatwiej niż w Polsce jeśli masz pracę odpowiednią i mieszkasz w odpowiednim rejonie. Nikomu nie polecam Londynu, bo to opcja chyba tylko dla tych, co mają dobry fach lub chcą pracować w korpo czy City. Tu jest zdecydowanie zbyt drogo, jest tłoczno, zrobiło się mniej bezpiecznie. CO innego w innych miastach lub miasteczkach, jest dużo taniej a zarobki wcale nie są dużo niższe. Jest faktem, że w UK brakuje ludzi do pracy, i nie ma tu problemu ze znalezieniem czegoś. Dla osób z budowlanki popyt jest duży, podobnie dla lekarzy, informatyków.
Odnośnie pogody, to jest łagodniejsza niż w Polsce, przez co można wędkować cały rok :) Latem nie ma takich upałów, zimą mrozów, mnie to strasznie odpowiada, bo zwłaszcza upały mnie męczą. Ludzie są ogólnie pozytywnie nastawieni do Polaków i nie powinno być żadnych problemów tutaj. Oczywiście nie polecam komuś w Belfaście, mieście katolików i protestantów, mieszkać po stronie protestanckiej, zwłąszcza obnoszać się ze swoją religijnością 8)
Minusem jest emerytura. Nie wierzę, że Brytole będą wypłacać szczątkowe emerytury jeżeli pracujesz ponad 10 lat i wracasz do Polski. Są mistrzami w rzucaniu kłód pod nogi (czyli program z serii: proszę przedstawić takie a takie dokumenty). Dlatego radzę to przemyśleć. Bo można wpaść na kilka lat nauczyć się języka, jakiegoś fachu, nabrać doświadczenia - spoko. Jednak jak widzę ilu Polaków siedziało tu po kilkanaście lat - to mi trochę ich żal, bo wg mnie będą mieli problem z emeryturą, w Polsce z racji mniejszej ilości odprowadzonych składek. Dlatego polecałbym kraje EU jak już, bo tu się jest chronionym wspólnymi przepisami.
No i nie jest łatwo teraz tutaj się 'osiedlić', trzeba załatwić sobie wizę i tak dalej, znać język, mieć załatwioną pracę.
Ogólnie: nie polecam UK, o ile się chce osiedlić tu na stałe. Brexit sporo pozmieniał, dla Polaków chcących wyemigrować na jakiś czas zdecydowanie lepsze są kraje EU.
-
Jak już bym miał wyjeżdżać to na pewno nie UE, bo będzie dalej się siedziało w tym samym szambie + zaraza z Afryki. Osobiście gdybym tylko miał możliwość załatwienia stabilnej pracy w USA to nie zastanawiamy się 5 min, pakujemy paszporty i zostawiamy Europę na zawsze. Jedyny kraj, do którego mógłbym/chciałbym wyjechać wraz z żoną.
-
Luk a mógł byś skrobnąć coś o kosztach utrzymania? I jak dokładniej ma się teraz z osiedleniem? Nie powiem bo UK mnie kusi chociaż właśnie obawiałem się tych nowych 0ogladow religijnych itp.
-
Jak już bym miał wyjeżdżać to na pewno nie UE, bo będzie dalej się siedziało w tym samym szambie + zaraza z Afryki. Osobiście gdybym tylko miał możliwość załatwienia stabilnej pracy w USA to nie zastanawiamy się 5 min, pakujemy paszporty i zostawiamy Europę na zawsze. Jedyny kraj, do którego mógłbym/chciałbym wyjechać wraz z żoną.
Byłeś w Stanach ? Moim zdaniem troche za bardzo generalizujesz. Pracowałem z Amerykanami dość długo, sam też odwiedziłem kilka miast w USA. Nie jest tam tak kolorowo, patrząc na ogólną jakość życia i ceny, służba zdrowia, podatki czy cena nauki to dla Europejczyka może być duże zdziwienie, zarobki i warunki pracy też są rażąco inne niż u nas. Ja z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że o ile w jakiejś małej społeczności mógłbym mieszkać to do dużego miasta znacznie wolę te Polskie/Europejskie.
-
Jak już bym miał wyjeżdżać to na pewno nie UE, bo będzie dalej się siedziało w tym samym szambie + zaraza z Afryki. Osobiście gdybym tylko miał możliwość załatwienia stabilnej pracy w USA to nie zastanawiamy się 5 min, pakujemy paszporty i zostawiamy Europę na zawsze. Jedyny kraj, do którego mógłbym/chciałbym wyjechać wraz z żoną.
Byłeś w Stanach ? Moim zdaniem troche za bardzo generalizujesz. Pracowałem z Amerykanami dość długo, sam też odwiedziłem kilka miast w USA. Nie jest tam tak kolorowo, patrząc na ogólną jakość życia i ceny, służba zdrowia, podatki czy cena nauki to dla Europejczyka może być duże zdziwienie, zarobki i warunki pracy też są rażąco inne niż u nas. Ja z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że o ile w jakiejś małej społeczności mógłbym mieszkać to do dużego miasta znacznie wolę te Polskie/Europejskie.
:thumbup:
Katys, po 5 latach byś wrócił i ziemię całował. Masz wyobrażenie o Stanach sprzed przynajmniej 30 lat. Przynajmniej.
Ale natura przepiękna... Można się tam przeprowadzić, jak się ma kilka baniek na koncie. A nie do pracy i układania sobie życia.
-
Tak gwoli ścisłości, o USA pisałem pod swoim kątem zawodowym czyli specjalista/manager z nastoletnim doświadczeniem gdzie roczna zarobki to 150k+ USD rocznie co w stanach jest już dobrym wynikiem, mimo tego takie zarobki nie pozwalają na szaleństwa. Same studia dla dziecka to +/- 100k rocznie, oczywiście tam to trochę inaczej wygląda bo dzieciaki biorą kredyty na sobie na kilkanaście lat żeby spłacić uczelnie, programy dopłat też są dość rozbudowane, mimo wszystko to bardzo duży wydatek dla większości osób.
Nie wypowiem się jak to wygląda przy innych zarobkach bo znam tylko perspektywę mi podobnych (sam myślałem kiedyś o wyjeździe). Na stanowiskach typowo fizycznych zapewne jest jeszcze gorzej, i oszczędza się pieniądze jedynie znacznie ograniczając komfort życia.
-
Powiem tak jako zwykły "amerykański Kowalski" nie chciał byś żyć w tym kraju. Bez dobrego ubezpieczenia zdrowotnego dla ich służby medycznej jesteś nikim. Sprawy urlopowe w US w szczególności dla młodych ludzi wyglądają bardzo nieciekawie model pracy półniewolniczej. Sporej części Amerykanów nie stać na spędzenie urlopu poza ich krajem ponieważ koszty lotu do Europy czy innych krajów sa dla nich zbyt duże (pomijam takie kraje Kanada czy Hawaje). Na stare lata jak już dzieci odchowali czy są na emeryturze to zaczynają turystykę poznawcza innych kontynentów.
-
Mam sporo rodziny od strony żony w Szwajcarii.
Często udaje się być tam raz do dwóch w roku.
Nudne choć stabilne, czyste, zrozumiałe, bezpieczne miejsce do życia.
-
Mam sporo rodziny od strony żony w Szwajcarii.
Często udaje się być tam raz do dwóch w roku.
Nudne choć stabilne, czyste, zrozumiałe, bezpieczne miejsce do życia.
Powiadają ze Szwajcaria to kraj starych ludzi :) . Jest pare minusow zycia w tym kraju zakup własnego mieszkania - młodzi ludzie mogą o tym jedynie pomarzyć tam funkcjonuje model wynajmu lokali, mieszkań. Będziesz spuszczał w nocy wodę w klozecie zaraz zaczynają się skargi do administracji budynku ze zakłócasz cisze nocna spore koszty utrzymania dziecka. Na plus Szwajcarzy bardzo mocno przestrzegają przepisy, zarządzenia itp. Duzy porządek i czystość wysoka jakość życia i duże koszty utrzymania w tym kraju.
-
Witam jakoś ostatnio wzięło mnie na przemyślenie na temat wyjazdu jestem ciekawy waszych zdań oraz doświadczeń.
Fajnie jeśli pojawił by się też temat zarobków, kosztów utrzymania, najmu itp.
Czy do danego wybranego przez was kraju wyjechali byście na stałe Czy tylko na parę lat?
Jak z obywatelstwem itp chciał bym aby było wszystko w miarę fajnie rozwinięte w wątku.
Temat rzeka . Odpowiedź jak zawsze brzmi :"to zależy"
Jeśli masz wysokie kwalifikacje,np. z dziedziny IT , czy jesteś lekarzem albo siedzisz w prawie lub obrocie nieruchomościami to na pewno nie UE , podatki szczególnie w Skandynawii zjedzą cię .
Jeśli jesteś specem - budowlańcem ( ale naprawdę samodzielnym wykonawcą ) dobrym spawaczem , mechanikiem , elektrykiem to też więcej zarobisz w USA , na bliskim wschodzie ( Kuwejt, Emiraty , Arabia ) .
Jeśli szukasz pracy jako pracownik niewykwalifikowany to ... oczywiście że Jewropa . Moja obecna żona ( Polka ma się rozumieć ) mieszkała w latach 1998-2009 w Atenach .
Pracowała jako sprzątaczka , potem pomoc biurowa .
Na wynajęcie mieszkania w Atenach pracowała wtedy 5-7 dni . Kolejne 5-7 pracowała na koszty utrzymania, resztę wysyłała do Polski i przebalowała ( miała w chwili wyjazdu 18 lat ) .
Pokaż mi takie drugie miejsce na świecie gdzie jest świetna , pogoda , super jedzenie , pogodni ludzie i życie polega na ciągłych imprezach i zwiedzaniu miejsc i wysp i to przy pracy sprzątaczki .
Mówię o czasach pierwszej dekady tego wieku , być może teraz jest troszkę inaczej , ale żona nadal utrzymuje kontakty z Grekami i mogę każdego zapewnić że nasze media na temat Grecji , kryzysu itd .pierdolą takie same głupoty jak na każdy inny temat .
Uwierzcie mi że w Polsce to za 100 lat nie będzie tego komfortu życia jaki jest tam nawet obecnie , mimo że oficjalnie PKB / per capita mamy wyższe !
Dobre jaja ...
-
Mam sporo rodziny od strony żony w Szwajcarii.
Często udaje się być tam raz do dwóch w roku.
Nudne choć stabilne, czyste, zrozumiałe, bezpieczne miejsce do życia.
Powiadają ze Szwajcaria to kraj starych ludzi :) . Jest pare minusow zycia w tym kraju zakup własnego mieszkania - młodzi ludzie mogą o tym jedynie pomarzyć tam funkcjonuje model wynajmu lokali, mieszkań. Będziesz spuszczał w nocy wodę w klozecie zaraz zaczynają się skargi do administracji budynku ze zakłócasz cisze nocna spore koszty utrzymania dziecka. Na plus Szwajcarzy bardzo mocno przestrzegają przepisy, zarządzenia itp. Duzy porządek i czystość wysoka jakość życia i duże koszty utrzymania w tym kraju.
Wynajem zamiast własnego mieszkania/domu to raczej trend ogólnoświatowy, który faktycznie w Szwajcarii jest już mocno ugruntowany.
Jeśli chodzi o koszty wynajmu rzeczywiście są relatywnie spore nawet do szwajcarskiego wynagrodzenia. Rodzina jest tam trochę rozsiana i w zależności od kantonu/regionu płacą 1600-1800-2000 francoli miesięcznie.
Reszta jest naprawdę zaskakująco akceptowalna. Elektronika na przykład jest jeden do jednego co u nas.
Uwielbiam ten kraj i nienawidzę jednocześnie ale gdybym miał nóż na gardle nie zastanawiałbym się ani chwili gdzie wyjechać.
-
Nad wodę na ryby.
-
W obecnych czasach inflacji to chyba nie ma żadnego kierunku na wyjazd w celach zarobkowych dla szarego człowieka.
To już nie te czasy co jechało się do UK i po 5 latach wracałeś z partnerem i stawiałeś dom w Polsce.
Jak masz fach w rękach to bierzesz pracę tam, gdzie dostajesz lepsze warunki pracy i tyle.
Z drugiej strony jak masz kasę to dużo ludzi ucieka do Azji południowej (Tajlandia, Kambodża) i żyją z dala od wyścigu szczurów.
Osobiście, gdybym mógł wybrać kraj, w którym bym chciał żyć to oczywiście wybrałbym USA.
Ktoś napisze, że drogie ubezpieczenie, wynajem i koszty życia. Zgodzę się, ale z drugiej strony ten kraj wyprzedza ludzkość o 30 lat.
Masz tam niesamowite możliwości rozwoju jak w żadnym innym kraju.
Na pewno jest to lepsze niż żyć w Polsce, gdzie system emerytalny za 15 lat gruchnie, bo nie będzie miał kto robić na emerytów patrząc na ilość urodzeń.
A wszelkie dyskusje na temat zrównania wieku emerytalnego dla kobiet są ucinane jak w jakimś ciemnogrodzie.
-
Sorry ale mam wrażenie, że osoby chcące wyjechać do USA, nie mają pojęcia o warunkach życia tam. Oczywiscie biorę pod uwagę że pracownicy niewykształceni/ niewyspecjalizowani mogą tam mieć lepiej, jednak uważam, że mając studia i jako taka etykę pracy wystarczy zmienić miasto żeby sobie poprawić byt.
-
Czytając ten wątek dochodzę do wniosku, że ludzie chcący emigrować to w większości mało ambitni pracownicy jak i ludzie, żeby było tanio, żeby się nie napracować, żeby jako tako funkcja zdrowia funkcjonowała, ja mam pytanie, jaka jest różnica w którym kraju będziesz wegetował skoro ambicji nie masz żadnych ?. Średnio rozgarnięta osoba to i nawet w Afryce na pustyni by sobie poradziła.
Ale do tego trzeba zaparcia i chęci samorealizacji i rozwoju.
-
Czytając ten wątek dochodzę do wniosku, że ludzie chcący emigrować to w większości mało ambitni pracownicy jak i ludzie, żeby było tanio, żeby się nie napracować,
Weź się rozpędź, ściana sama się znajdzie :facepalm:
-
Sorry ale mam wrażenie, że osoby chcące wyjechać do USA, nie mają pojęcia o warunkach życia tam. Oczywiscie biorę pod uwagę że pracownicy niewykształceni/ niewyspecjalizowani mogą tam mieć lepiej, jednak uważam, że mając studia i jako taka etykę pracy wystarczy zmienić miasto żeby sobie poprawić byt.
Nie do końca chodzi o zarobki w Polsce oraz poprawienie bytu. Bo nie zarabiam źle, ale są rzeczy które mnie mocno denerwują a to co się tu dzieję to jakoś mnie nie przekonuje aby zostać w PL
-
Sorry ale mam wrażenie, że osoby chcące wyjechać do USA, nie mają pojęcia o warunkach życia tam.
W pełni się z Tobą zgadzam.
-
Czytając ten wątek dochodzę do wniosku, że ludzie chcący emigrować to w większości mało ambitni pracownicy jak i ludzie, żeby było tanio, żeby się nie napracować, żeby jako tako funkcja zdrowia funkcjonowała, ja mam pytanie, jaka jest różnica w którym kraju będziesz wegetował skoro ambicji nie masz żadnych ?. Średnio rozgarnięta osoba to i nawet w Afryce na pustyni by sobie poradziła.
Ale do tego trzeba zaparcia i chęci samorealizacji i rozwoju.
Ciężko się nie zgodzić z kolegą katystopej 😄. Gwarantuje że ambicje jak i zarobki mam większe niż ty i twoja wypowiedź. Między innymi to że człowiek chce wyjechać poznać nauczyć się czegoś już jest ambicją oraz motywacja jak i rozwijaniem Się. Kolejna sprawa nikt nie wymaga aby wszystko było podane na tacy, wątek jest po to aby podyskutować na ten temat za przeciw itp, aby nie wdepnąć na minę zorientować się jak jest w danych krajach czego można się spodziewać itp. Nikt niczego nie oczekuje tak jak pracuje tu tak mam zamiar pracować tam jeśli dojdzie do skutku wyjazdu.
-
i ja też, myślę że w USA lekko nie jest
mam tam sporo rodziny, milionerzy mają fajnie, klasa średnia coraz trudniej, a pozostali ciężko
-
Jeszcze czekam, jak ktoś poleci Kanadę... :D
-
Sorry ale mam wrażenie, że osoby chcące wyjechać do USA, nie mają pojęcia o warunkach życia tam. Oczywiscie biorę pod uwagę że pracownicy niewykształceni/ niewyspecjalizowani mogą tam mieć lepiej, jednak uważam, że mając studia i jako taka etykę pracy wystarczy zmienić miasto żeby sobie poprawić byt.
Nie do końca chodzi o zarobki w Polsce oraz poprawienie bytu. Bo nie zarabiam źle, ale są rzeczy które mnie mocno denerwują a to co się tu dzieję to jakoś mnie nie przekonuje aby zostać w PL
Jak najbardziej rozumiem. Mi też się średnio podoba sytuacja, ale musiałyby wystąpić bardzo niesprzyjające warunki geopolityczne żeby mnie zmusiły do wyjazdu. Do życia na stałe wybrałbym UK ale to ze względu na język i za sprawą tego łatwość aklimatyzacji i mimo wszystko bardziej Europejskiego systemu. Francja, Włochy czy Hiszpania mają swoje uroki ale w każdym mi coś nie leży, a to mentalność(Włochy, Hiszpania) a to język (niestety francuski jest mega trudny). Bardzo lubię Szwecję ale niestety nie mój klimat, gdyby nie ustrój polityczny Węgry byłyby fajna alternatywą.
Dla mnie taka operacja byłaby dość ciężka, o ile żona i dziecko dadzą radę bez problemu tak zbycie nieruchomości i zostawienie tutaj rodziców to większy problem.
-
Zarobkowo najkorzystniej pracować w PL dla USA, ale tu mowa o specjalistach IT głównie i/lub zawodach z pracą zdalną
Zarobkowo z przesiedleniem-Szwajcaria już była, dodałbym Australię i niektóre miejsca Nowej Zelandii-to 3 miejscówki, które mógłbym rozważyć, do rozwoju osobistego i mieszkania.
Stricte życiowo-w sensie pozapitalać jeszcze 5-10 lat w PL, zwiększyć przychód pasywny i potem sobie wyemigrować do kraju ciepłego i taniego, niekoniecznie popularnego turystycznie ;) i tam przed 60 przejść na emeryturę pełną gębą, czyli lenistwo i hobby. Problemem mogłoby się okazać, że jak człowiek nauczył się zapitalać całe życie to taki zupełny luz mógłby doprowadzić do zapaści zdrowotnej w postaci np. zawału, co często się zdarza, gdy ktoś ma stresującą pracę i odchodzi na emeryturę i jest odpływ adrenaliny. A tej skutecznie dostarcza prowadzenie działalności w PL.
Obecnie osobiście uważam, że w PL nie żyje się źle, rzekłbym nawet, że ludziom żyje się dobrze w stosunku do innych krajów UE chociażby. Dostęp do rynku pracy mamy spory, specjaliści zarabiają naprawdę spore kwoty, których nie przejadają, inwestują. Problem jaki zauważam to rozwarstwienie, które będzie postępowało zważywszy chociażby na to, że Ci co inwestują nadwyżki kupują nieruchomości, a te ceny mają takie, że przez stopy % i małą dostępność kredytów młodych nie stać na zakup, więc wynajmować muszą od tych inwestujących.
-
Najbardziej przekonuje mnie UK Szwecja oraz Szwajcaria kraje które najbardziej było by mi chyba po drodze i najbardziej bym się zaklimatyzował w UK teraz tylko 0roblem z wizami itp.
-
Co do UK, to wiele zależy od rejonu zamieszkania, bo chodzi o ceny domów lub ich wynajęcie. Za 3 pokojowy dom do wynajęcia w Londynie, w jakieś dzielnicy w 3 czy 4 strefie, trzeba zapłacić z 2500 do 4000 za miesiąc. Bez opłat. Więc jest już spory 'sufit'. Taki dom w Nottingham to już 700-900 funtów za miesiąc :) DO tego w Londynie płaci się za parking pod domem, ogólnie parkowanie kosztuje sporo (darmo to na godzinę czy dwie pod marketem), transport tez jest drogi, to z 100-150 funtów miesięcznie, jak się jeździ po wielu strefach, to dwa razy tyle. Do tego masa korków, wiele dzielnic jest kiepskich, może być niebezpiecznie. Dlatego stolicę UK odradzam.
Co do życia w spokojniejszych rejonach to już jest dużo lepiej, bo jest przede wszystkim taniej i można żyć na poziomie. Ale trzeba mieć lepszą pracę niż taka z najniższymi stawkami, bo będzie ciężko. WIelu Polaków żyło po kilka osób w jednym pokoju, oszczędzali na wszystkim, i wiadomo, było tanio; Ale jak się ma rodzinę i trzeba wynając dom, to już łatwo nie jest. Typowe zarobki to około 1400 - 2000 funtów na rękę. Jeżeli pracuje też druga połówka, to już jest spoko. Nie mając długów starcza na normalne życie, gdzie się ma samochód, jeździ na wakacje.
Stawka godzinowa od kwietnia tego roku, minimalna, to 11.44 funta na godzinę. Od tego płąci się podatek 20%, czyli dość mało, ogólnie VAT wynosi na Wyspach 20%, więc jest lepiej niż w Polsce. Pomocnik budowlany zarabia około 13-15 funtów na godzinę, mając już fach można wyciągnąć z 20 na godzinę lub więcej. CO ważne, tutaj Angole często są leniwi a jakość woła o pomstę do nieba, więc można łatwo być wybitnym, zwłaszcza z polskim podejściem. Zazwyczaj pracodawcy cenią Polaków. Pracownicy w sklepach, hurtowniach, barach czy restauracjach zarabiają raczej ciut więcej niż najniższa stawka, w biurze to z 2-3 funty więcej (na godzinę). Słabo zarabia się w słuzbie zdrowia (chyba, że jest się lekarzem), nieciekawie też wyglądają zarobki w przedszkolach, w szkołach jest trochę lepiej, ale kokosów nie ma i stres też jest niemały.
Służba zdrowia jest chyba już gorsza niż w Polsce. CO prawda pracownicy są dużo milsi, ale przez brexit i covid jest straszne obciążenie, co skutkuje exodusem pracowników, którzy idą do innych branż. Podatki i ich rozliczanie za to to duży plus. Nie ma zamordyzmu jak w Polsce, gdzie za źle złożony podpis czy drobną pomyłkę chcą cię pozamiatać. Emerytura to 67 lat, przy czym ten wiek będzie zwiększany. Wiele osób przechodzi jednak na wcześniejsze jeżeli chcą. Przy czym typowa emerytura jest dość niska, wielu emerytów ciężko wiąże koniec z końcem.
Praktycznie w każdym mniejszym mieście jest polski sklep spożywczy, zazwyczaj dobrze wyposażony, polskie produkty są też w większości marketów. Żywność jest w cenie umiarkowanej, można kupować taniej w Aldi czy Lidlu. Czteropak piwa 440 ml jak Fosters czy Budwaiser to koszt około 5-6 funtów, czyli za godzinę pracy przy stawce minimalnej można kupić sobie 6-7 browarów, czyli jest podobnie jak w Polsce. Wielu Polaków wynajmuje w kilka osób domy czy mieszkania, i jest sporo ofert, gdzie można znaleźć pokój, cena zależy od lokalizacji. Anglia to bogatsze południe i biedniejsza północ, tak więc ktoś szukający domu w Brighton czy Londynie może płacić kilka razy więcej niż za chatę w Nottingham czy Manchesterze. Ja polecam właśnie te mniej zamożne rejony, bo domy są dużo tańsze. Przy czym należy unikać złych miejsc :) Najgorszym miastem w UK jest Grimsby, Blackpool, Middlesborough, Birmingham czy Bradford, i radziłbym takie miejsca omijać. Jasne, są tam lepsze dzielnice, ale jest dużo przestępstw. Polacy nie tworzą skupisk jak wiele innych nacji czy grup etnicznych, można by rzec, że jesteśmy wszędzie.
Co do języka, to angielski jest różny w zależności od rejonu. Taki najbardziej zbliżony do BBC English to południe i okolice Londynu, w centrum i na północy akcent robi się trudniejszy i można mieć kłopoty ze zrozumieniem typowego Brytola. Warto mieć to na uwadze, bo adaptacja może potrwać dłużej. Można się nieźle naciąć w takim Newcastle chociażby.
Jeżeli chodzi o jakość życia, to UK jest krajem wg mnie przyjaznym. Jest dużo luzu, w pracy czy na ulicy nikt nie będzie nikogo zaczepiał z racji wyglądu czy upodobań, Brytole są bardzo tolerancyjni i nie wkłądają nosa w nie swoje sprawy zazwyczaj. Finansowo też nie jest źle, wg mnie poziom życia jest średnio-wysoki jeżeli się pracuje. Litr paliwa to około 1.45 funta za benzynę i 1.55 funta za diesla, więc tutaj jest lepiej niż w Polsce, bo można kupić bodajże dwa czy trzy razy więcej paliwa za godzinną stawkę.
-
Super to opisałeś Luk mocno naświetliło to sprawę co z czym się je na co zwrócić uwagę oraz co jest istotne jakich lokalizacji szukać.