Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: Sych w 21.10.2024, 14:48
-
Witam. Jaka jest różnica między splawikami firmy Drennan Insert Crystsl a VisiWag?? Widzę,że VisiWag 7 mają grubsza antenkę bo aż 5mm? Ktoś ich używał? Które Wam się lepiej sprawdzały?
-
Ja używam Visi wag 2, 5 i nie mam im nic do zarzucenia. Crystal insert są dostępne bez obciążenia, visi wag niestety nie. Ponadto crystal insert mają wymienną antenkę. Ogólnie to oba modele są bardzo dobre, wybierzesz to co ci przypasuje.
-
W Crystalach antenki są wyjmowane, co umożliwia zmianę koloru lub długości (dostępne firmowe zestawy antenek), a także zastosowanie firmowych świetlików Night Lights.
Rodzina Visi Wag obejmuje tylko modele typu loaded, czyli dociążone, ale oferuje większy zakres gramatur oraz grubości antenek + ich wyraziste malowanie (przydatne zwłaszcza przy braniach podnoszonych).
-
Seria Visi u mnie przebiła wszystko co było do tej pory. To doskonałe spławiki, w wielu wersjach, bo jest kilka grubości antenek, różne gramatury. Antenka mająca różne kolory to ideał, bo widzę kiedy ryba jest w pobliżu zestawu, mam wyraźnie pokazane brania podnoszone. To najlepsze wagglery na rynku, bardzo dopracowane. Trudne do zajechania, nie nasiąkające wodą. Sam jestem ciekaw czy Drennan wypuści coś co przebije tę serię, skoro są tak bliskie ideału :)
-
Łuk, są lepsze niż Crystal? Te ponoć miały być najlepsze ze względu na przezroczystość / niewidzialność dla ryb?
-
Nie ma co przesadzać, znacznej róznicy w braniach nie zauważyłem nawet między przezroczystymi a klasycznymi spławikami z balsy. Według mnie największe znaczenie ma grubość antenki i wyporność spławika. Bierz visi wag jakie ci odpowiadają i będziesz zadowolony.
-
Dokładnie tak samo uważam. Nie można też zapominać o odpowiednim rozłożeniu obciążenia bo bez tego nawet najlepszy spławik nie pomoże.
-
Nie ma co przesadzać, znacznej róznicy w braniach nie zauważyłem nawet między przezroczystymi a klasycznymi spławikami z balsy.
Różnica jest olbrzymia. Przede wszystkim spławiki Drennana są bardzo trwałe i nie toną, natomiast balsa to jeden wielki problem, bo po czasie są pęknięcia i antenka się zanurza, co sprawia, że nie widzimy brań. Używając spławików plastikowych problemu z ich trwałością czy użyciem nie ma. Balsa to ciągłe wkurzanie się, kombinowanie. W przypadku wagglerów 'ołówkowych' to przeżytek. Tak jak żarówka LED przewyższa te starego typu :)
Łuk, są lepsze niż Crystal? Te ponoć miały być najlepsze ze względu na przezroczystość / niewidzialność dla ryb?
Spławiki VisiVag to rozwinięcie crystali, ich ulepszona wersja. Plastik jest szarawy, zaś antenka lepiej pokazuje brania podnoszone dzięki malowaniu w dwa rażące kolory. Jest większy wybór spławików pod kątem antenek, i tu dostępne są trzy grubości, więc można lepiej się dopasować pod kątem odległości i wzroku.
-
Mogę potwierdzić co po wyższe. Przetestowałem oba typy spławiki i spisują się bardzo dobrze. Jest jeszcze jeden spławik Drennan'a który przewyższa (moim zdaniem) wymienione, jest to spławik DRIFTBEATER. Przetestowałem przez ponad 50 lat praktyki spoko spławików, zaczynając od gęsiego, samoróbki z kory i ... mógł bym sporo ich wymienić ;) Jednak wymieniony ulubienic nie ma sobie równych.
-
Driftbeater ma ograniczone zastosowanie i moim zdaniem mógłby być dłuższy. Co nie zmienia faktu, że sięgam po spławiki tego typu kiedy tylko mogę.
-
Jakie ograniczenia masz na myśli?
-
Driftbeater został zaprojektowany do dennego łowienia większych ryb z użyciem pokaźnego obciążenia kotwicząco-sygnalizacyjnego (brania podnoszone, dystansowy wariant lift-metody), zwłaszcza w warunkach dryfu (stąd cieniutka antena): https://online.fliphtml5.com/czsc/qwpt/#p=1 (https://online.fliphtml5.com/czsc/qwpt/#p=1).
Biorąc pod uwagę przewidzianą konstrukcję zestawu oraz grubaśną/wyporną końcówkę, Driftbeater nie zastąpi klasycznych wagglerów typu insert, które oferują znacznie większą czułość (zwłaszcza przy braniach "topionych" lub łowieniu z opadu), a przy tym występują także w odmianie dociążonej oraz odmianie umożliwiającej wymianę antenek i zastosowanie świetlików (rodzina Crystal).
-
Tak na marginesie Mark Wintle stwierdził kiedyś, że w swojej kilkudziesięcioletniej karierze w zawodach wagglerowych, nie widział aby ktoś odważył się stosować te spławiki ;)
-
Tak na marginesie Mark Wintle stwierdził kiedyś, że w swojej kilkudziesięcioletniej karierze w zawodach wagglerowych, nie widział aby ktoś odważył się stosować te spławiki ;)
Masz na myśli spławik Drift Beater ? A może po prostu były zabronione w zawodach ;)
Koledzy, wędkuję od 65 lat, używałem przeróżne spławiki i ... do bata używam 60-letniego kolca Jeżozwierza i nadal twierdzę że jest nie do zastąpienia. Natomiast co do wagglera ,przeszedłem drogę kilkunastu spławików i w/g mnie najlepszy jest Drift Beater!
Z mojej strony - OF TOPIC w temacie!
-
Tak chodziło mi o ten. Nikt tu nie neguje osobistych odczuć, bo chyba każdy z nas ma swoje ulubione spławiki, a co niektórzy jedynie w zeszłym miesiącu kupili ich kolejnych kilkadziesiąt sztuk ;) Po co? O to chyba trzeba spytać kupującego, choć pewnie on sam nie wie po co ;) Wracając do tematu, to Modus fajnie opisał do czego używa się te spławiki. Pamiętam też świetne wpisy koko sprzed wielu lat, tu na forum, na temat łowienia w dryfie. A teraz przypomniałem sobie, że oprócz pewnej książki, to jeszcze tu widziałem "recenzję" tego spławika
-
W tym roku zamierzam testować drift beater w zestawie przegruntowanym nastawiając się na karpie,liny. Ciekawi mnie przegrubiona końcówka antenkiprzy braniach typowo "zatapianych" czy będzie przeszkadzać to rybkom???
-
Absolutnie nie będzie przeszkadzać, z praktyki mogę Ci powiedzieć że są dwa rodzaje brań - jedne to bardzo energiczne i zatapiające antenkę, zacinać trzeba szybko. Drugie branie to taka zabawa ryby, trochę podniesie przynętę - końcówka się wynurzy trochę przytopi. Tu trzeba troszkę poczekać i zacinać jak końcówka jest wyraźnie uniesiona lub jak jest zatopiona. Zwłaszcza lin lubi się tak bawić, nie każde branie będzie skuteczne. Niemniej zabawa jest przednia ;)
-
Nie podzielałbym tego optymizmu Ben :) Obecnie są filmy podwodne pokazujące zachowania ryb przy łowieniu na spławik, i widać na nich jak ryby wypluwają przynętę. Zajmuje to trochę czasu, jednak pozbywają się jej, więc jest pewien czas na zacięcie. Na spławiku driftbeater ciężko będzie takie branie zobaczyć.
Nie twierdzę, że spławik ten jest zły, jednak jest on raczej do innego zastosowania niż typowy waggler. Bo tutaj nęcimy czymś, co mamy na haku, strzelając z procy czy nęcąc ręką, polegamy na opadzie i należy prowokować ryby do brania. Przy głębokości około 1.5 metra zestaw ustawia się w przeciągu kilku sekund (zależy od ilości śrucin i ich wielkości) - to znaczy jest to czas kiedy przynęta dociera na dno, jednak spławik pokaże brania od razu, bo często brania mogą być podczas opadu. I tu nigdy w życiu nie poleciłbym spławika z taką antenką jak driftbeater.
W tym roku zamierzam testować drift beater w zestawie przegruntowanym nastawiając się na karpie,liny.
Jeżeli lubisz, to spoko :) Jednak na karpie i liny nie jest to najlepsza technika. Lepszy jest typowy waggler, gdzie możesz łowić z toni lub pellet waggler gdzie się polega na mocnym nęceniu i łowieniu w toni lub feeder. Jeżeli szukasz czegoś skutecznego, to feeder zawsze będzie lepszy niż zestaw przegruntowany, to znacznie skuteczniejsza pułapka. Lepiej jest przy łowieniu na dwie wędki, bo jeden zestaw może być przegruntowany, gdzie rzadko się zarzuca, drugą wędką można zaś łowić aktywnie. I jest magia spławika :)
Jeśli miałbym określić skuteczność i porównać taką Metodę do zestawu przegruntowanego w łowieniu karpi i linów, to dałbym Metodzie pięć do sześciu razy większą skuteczność, czyli na pięć ryb złowionych feederem, jedna wpadłaby na driftbeatera. I zapewne dlatego nie widziałem nikogo w UK, kto by łowił w ten sposób.
-
Ok Lucjan, zgadzam się z Tobą, ale ... moje łowisko jest dość specyficzne. Małe leśne bajorko pełne zaczepów, gdzie bywają nie przewidywalne zawirowania powietrza które powodują powierzchniowe ruch wody. Powstaje też spora falka, na tyle duża że spławik czasami znika pod wodą. Mam w swoich zapasach kilka spławików waggler i jakoś się do nich zniechęciłam. Co do połowu feeder, ilość urwanych koszyków zniechęciła mnie do tej metody. Nie powiem kilka linków złowiłem. Jakiś czas temu przeglądając filmiki na You Tube trafiłem na ten filmik (https://www.youtube.com/watch?v=Ob5qDGGEt_w). Kupiłem z ciekawości taki spławik i po pierwszych próbach, stał się moim ulubieńcem. Teraz kilka słów o metodzie nęcenia a później łowienia. Moim celem jest lin, a nęcę pszenicą i łowię też na pszenicę którą parzę w termosie i podkręcam dipem własnego pomysłu i roboty. Nęcę strzelając z procy pszenicą, kilka mieszków po przyjeździe nad wodę zanim rozwinę sprzęt. Technika łowienia identyczna jak na zalinkowanym filmiku.
Zeszło roczny wynik (wcześniejszych nie pamiętam ale było też sporo) w linach to, 7 linów w przedziale wymiarowym 25-45cm (wszystkie trafiły s powrotem do wody) oraz nie zliczona ilość płoci i wzdręg 10-25cm która również wróciły do wody.
A dlaczego polecam wymieniony spławik, bo sprawdza mi się bardzo dobrze. A kilka klasycznych wagglerów, kilku firm odpoczywa w szufladzie.
-
Łowię podobnie i też wolę takie spławiki. Wędkarstwo to nie tylko wanna z karpiami i każdy może znaleźć coś dla siebie.
-
Na spławik łowię tylko z pontonu dlatego feeder i metoda odpada. Drift beater wraz zestawem przegruntowanym głównie dlatego,że mamy sporo wietrznych dni w Polsce. Drugi zestaw będzie wersja lżejsza typowo wagler.
-
Zestaw nie musi być przegruntowany ale trzeba dobrze dobrać śruciny do wyważenia antenki i będzie pokazywała każdy kontakt ryby z przynętą. Pojedynczy biały na haku.
-
Zgadza się, używam spławika o wyporności 2,4g jako obciążenie używam oliwkę Drennana 2,25g na żyłkę. Odległość od spławika 1/3 głębokości (brania z opadu) a śrucinę sygnalizacyjną i kotwiczącą Nr.4 0,2g zaraz za przyponem. Zestaw wyważam tak żeby sygnał był lekko nad dnem lub, leżał na dnie ale antenka powinna być zanurzona. Przypon jest krótki ~ 15cm. Przy taki wyważeniu zestawu widać każde branie i delikatne/ostrożne podnoszone/wystawiane że o energicznym z zanurzeniem nie wspomnę :)
Podstawą dobrych połowów jest nęcenie/przyzwyczajenie ryby do przynęty o jakimś zapachu/smaku.
-
Ja mam zawsze problem z tymi splawikami z dociążeniem i wolę te bez.
-
Zestaw nie musi być przegruntowany ale trzeba dobrze dobrać śruciny do wyważenia antenki i będzie pokazywała każdy kontakt ryby z przynętą. Pojedynczy biały na haku.
Nic mi do tego jak kto łowi, to ma nam sprawiać przyjemność :) Moja uwaga dotyczyła samego sensu użycia driftbeaterów, po co zostały stworzone. Do zestawów przegruntowanych. Dlatego takie visi wagglery będą o wiele skuteczniejsze przy typowym łowieniu na wagglera. Stąd moja uwaga :)
A co do brań Michał, to nie jest do końca tak jak piszesz. Ja nie łowię wagglerem tylko na wannach z karpiami ale na różnych łowiskach. I powiem ci jedno, u mnie branie ryby małej czy większej jest podobne, i należy zacinać przy zanurzeniu antenki o około 1-2 cm. Jeżeli uważasz, że dreaftbeater będzie tu lepszy, to ja mam poważne wątpliwości, tym bardziej jak będziesz łowił na jednego białego. Oczywiście, że się da tak łowić, jednak wg mnie jest to utrudnianie sobie życia. Rozumiem jeszcze, jeżeli łowi się na większym dystansie i leszcze. Ale spławiki te mają małą wyporność i nie jest łatwo nimi daleko zarzucić. Do tego są bardzo delikatne, i przy mniejszym gruncie wprowadzenie ryby do podbieraka z tym spławikiem skończyć się może jego uszkodzeniem. I teraz - warto zrozumieć istotę problemu. Otóż na driftbeaterach nie widać małego zanurzenia antenki, bo jest ona strasznie cienka. Można wystawić tylko jej końcówkę co prawda, ale znów jest ona dość duża. Dlatego wagglery ołówkowe z antenkami pokażą branie o wiele lepiej. Jeżeli dochodzi do tego trwałość związana z materiałem, to tym bardziej plastikowe spławiki będą lepsze, bo nie będą tonąć jak te z balsy, są trwalsze. Kolejna przewaga to obciążenie. Przy plastikach można korzystać z wersji obciążonych, co znacznie ułatwia życie, sprawia, że zmiana głębokości jest prostsza, jest mniej śrucin na żyłce.
Driftbeatery mają te zalety, że dobrze się sprawią na wodzie otwartej, z falą, zwłaszcza na większych zbiornikach, i można wtedy dobrze widzieć antenę czyli brania. Tutaj typowy waggler się nie sprawi dobrze. Idealne właśnie do łowienia leszczy, bo ten gatunek uwielbia wietrzną pogodę.
-
Zgadzam się, że driftbeater nie nadaje się do brań zatapianych bo wyważa się do kulki która nie pokaże przytopienia. Driftbeater sprawdza się kiedy ryba bawi się przynętą i podnosi zanim połknie i odpłynie. Antenka ma o wiele mniejszą średnicę i wynurzy się zdecydowanie więcej a kulka podniesiona kilka centymetrów ponad powierzchnię wody jest dużo bardziej widoczna niż kilka milimetrów antenki. Nie mam problemów ze wzrokiem ani koncentracją ale lubię szukać alternatywnych sposobów albo wyważać otwarte drzwi jeśli ktoś woli w ten sposób.
Jeden biały na haku albo pszenica. Można łowić w ten sposób płocie i leszcze zacinając po wynurzeniu antenki do korpusu. Na lina warto poczekać aż zatopi po podniesieniu.
Nie rozumiem narzekania na spławiki z balsy i nabieranie wody. Używam od lat, wielu modeli i jakoś mnie to nie spotyka. Jeżeli są dobrze pomalowane to lakier nie pęka i spławik zachowuje się tak samo po latach od zakupu. Jedyny ujemny minus to jakość samej balsy i powtarzalność produkcji. Drewno ma różną gęstość i poszczególne partie mogą różnić się od siebie wypornością pomimo takich samych wymiarów. Plastik nie ma tego problemu i stąd biorą się zachwyty.
Wersje dociążone występują w plastikowych i drewnianych modelach. Drewniane mają zdecydowanie więcej kształtów ale są droższe bo proces produkcji trwa dłużej.
Nasz rodzimy Ekspert ma w ofercie driftbeatera z dociążeniem i taki 3ld+3g poleci trochę dalej.
Napisałem na początku, że driftbeater ma ograniczone wykorzystanie i moim zdaniem kończy się na łowieniu z dna, leszczy przy wietrznej pogodzie i na tym co napisałem powyżej.
-
Przeczytałem wpis kilkukrotnie i mam inne zdanie, ale jak to w przysłowiu "każda sójką swój ogonek chwali". Wspomniałeś: "Nasz rodzimy Ekspert ma w ofercie driftbeatera z dociążeniem i taki 3ld+3g". Przyznam się bez bicia że akurat tego spławika nie testowałem. Mam prawie bliźniaczy spławik firmy "LORPIO", po próbowałem jak się tym łowi i to jak by porównać Syrenkę do Suzuki. Za gruba antenka, korpus odwrotnie usytuowany :-\ Dopowiem Ci że dużo lepszy spławik jest z pióra gęsiego ;) Proponuję zakończyć dyskusję bo nie wniesie nic nowego w temacie :-X - ja zdania nie zmienię, a spławik spełnia moje oczekiwania w 100%.
-
A ja proponuję żebyś zszedł na ziemię bo nikt nie próbuje Cie przekonać do zmiany zdania. Wątpię, żeby komukolwiek robiło różnice w jaki sposób łowisz ryby ;)
Dyskusja zeszła w tym kierunku i to wszystko.
-
A ja proponuję żebyś zszedł na ziemię ...
No to mam pytanie - po co jest to forum? Jak nie można nic podpowiedzieć pytającemu? Wyrazić swojego zdania, opinii, doświadczeń? Oj chyba jestem już za stary ???
-
A ja proponuję żebyś zszedł na ziemię ...
No to mam pytanie - po co jest to forum? Jak nie można nic podpowiedzieć pytającemu? Wyrazić swojego zdania, opinii, doświadczeń? Oj chyba jestem już za stary ???
Ben dla mnie Twój wpis był pomocy. Ogólnie używałem do tej pory albo Crystale, albo Visiwagi i często mnie wkurzało, że przy fali mają one skłonność do dryfowania. Uwielbiam spławiki Drennana za prostotę w obsłudze dzięki adapterowi, wymiennym antenkom i obciążeniom. Driftbeater z tego co czytam muszę również mieć pod ręką.
-
Dzięki "cthulhu" za miłe słowo :) Przyznam się że przez chwilę byłem w delikatnym szoku, już chciałem prosić o BANA i wykasowanie wszystkich moich wpisów, jednym słowem :facepalm: Ale jak trza bedzie to się dostosuję ;)
-
A ja proponuję żebyś zszedł na ziemię ...
No to mam pytanie - po co jest to forum? Jak nie można nic podpowiedzieć pytającemu? Wyrazić swojego zdania, opinii, doświadczeń? Oj chyba jestem już za stary ???
Napisałeś tak jakby ktoś próbował Cie przekonać do zmiany zdania. Po co mielibyśmy to robić?
To nie kwestia wieku a czytania ze zrozumieniem :beer:
Pomysłem założyciela pewnie była wymiana poglądów a nie udowadnianie swojej racji i przekonywanie innych. Tak mi się wydaje.
-
Ja to odebrałem jak wymianę swoich opinii każdego z osobna. Każda była przydatna.
-
O czym tu dyskutować? ;)
Driftbeater został zaprojektowany (przez Petera Drennana) jako element zestawu, który ma niewiele wspólnego z klasycznym zestawem wagglerowym, gdzie zdecydowana większość obciążenia jest przy/w spławiku, co ma umożliwić uzyskanie łagodnego opadu. Przeznaczenie zestawu z Driftbeaterem to łowienie większych ryb (lin, leszcz, karp) z dna, na większym dystansie i nieco większej głębokości, w warunkach dryfu/wiatru - wtedy przewidziane rozłożenie obciążenia oraz połączenie bulwiastego korpusu i cienkiej antenki z okazałą końcówką jak najbardziej ma sens.
Na co komu tego rodzaju spławik, oliwka i duża śrucina kotwicząca, gdy chcemy np. łowić płocie w toni lub ostrożne karasie w nieodległym i niezbyt głębokim miejscu, a problem z dryfem nie występuje? Wtedy ewidentnie lepszy będzie np. Visi Wag 2 lub standardowy Insert Crystal z zupełnie inaczej rozłożonym obciążeniem.
-
{...}
Na co komu tego rodzaju spławik
{...}
Zapytam - a kto bogatemu zabroni będąc nagim wskoczyć w pokrzywy :P
A na poważnie ... bo mi się podoba i co komu do mojego gustu ;)
-
Mógłbyś podać jakąś linke do spławika Lorpio o którym pisałeś?
-
Mógłbyś podać jakąś linke do spławika Lorpio o którym pisałeś?
Qrcze nie wiem czy znajdę, spławik kupiłem na szybko w lokalnym sklepie. Wiesz co jak znajdę gdzieś w necie to podeślę Ci linka. Jak nie to zrobię fotkę i wyślę na PW. A tak na marginesie - i mnie pokrywa się kurzem ;)
-
Dziękuję.
Wygrzebałem spławik Drennan canal special. Crystal waggler z antenką w kształcie kolca :)
-
Bo mi się podoba i co komu do mojego gustu
Właśnie o to chodzi, że nic. Co innym forumowiczom po deklaracjach czyjegoś "gustu", którym nie towarzyszy racjonalne uzasadnienie wygłaszanych twierdzeń o wyższości Driftbeatera nad innymi spławikami Drennana ani rozumienie przeznaczenia i ograniczeń zestawów z Driftbeaterem? ;)
-
Bardzo ciekawa dyskusja, zainspirowany zamówiłem oba typy spławików aby na własny użytek zweryfikować to i owo :)
-
Bardzo ciekawa dyskusja, zainspirowany zamówiłem oba typy spławików aby na własny użytek zweryfikować to i owo :)
Mam nadzieję że podzielisz się piniami i spostrzeżeniami ;)
-
Oczywiście, jeżeli będę miał się czym podzielić :) Pozdro
-
A ja proponuję żebyś zszedł na ziemię ...
No to mam pytanie - po co jest to forum? Jak nie można nic podpowiedzieć pytającemu? Wyrazić swojego zdania, opinii, doświadczeń? Oj chyba jestem już za stary ???
Nie odbieraj tego w ten sposób. Każdy łowi jak chce, warto jednak dzielić się spostrzeżeniami, bo może to każdemu pomóc. Ja szlifuję wagglera od kilkunastu lat i przechodziłem przez różne etapy, sprawdzałem różne sposoby nęcenia, przynęty. I teraz mam bardzo dobre wyniki, sprawdza mi się to praktycznie zawsze. Nie każdy musi tyle testować, więc piszę o swoich spostrzeżeniach. Jednak ostatnio rewolucyjne są filmy podwodne, bo one pokazują jak się zachowują ryby naprawdę, nie jak sobie to wyobrażamy :)
Michał, co do balsy, to jest ona zdecydowanie gorszym materiałem. Oczywiście teraz od kilku lat używa się lepszego lakieru, jednak nawet on nie będzie w stanie zapobiec mikropęknięciom i nasiąkaniu wodą. Problemem jest to, że przy spławiku ołówkowym powinno się wystawiać 1 do 2 cm antenki nad wodę. Więc po pewnym czasie taki z balsy będzie tonął. Przy plastikach nie ma tego problemu. A jest to bardzo frustrujące, bo praktycznie uniemożliwia łowienie.
Spławiki do odległościówki zazwyczaj mają większą wyporność, dlatego ten problem jest zdecydowanie mniejszy. Pewnym rozwiązaniem jest wazelina, którą można smarować antenkę zwiększając wyporność spławika, ale to wciąż męczenie się.
Nasi rodzimi producenci tez mają ołówkowe wagglery w swej ofercie jakby co. Ale nie czarujmy się, to spławiki dużo gorsze, do tego tu chodzi też o obciążenie wstępne.
-
Spoko Lucjan, co do Twojego szlifowania wagglera to przyznam się bez bicia że wiele skorzystałem oglądając Twoje filmiki. Miałem dosyć długą przerwę w moczeniu kija. Nadal w szufladzie leżą spławiki które prezentowałeś. Po jakimś czasie i wielu próbach i doświadczeniach wypracowałem swoją metodę która mi najbardziej pasuje. Wkurzyła mnie pewna opinia i narzucacie swojego "widzi mi się" ... nie ważne kto, co i jak. Łowię jak lubię i nadal będę tak łowił, podzieliłem się swoim doświadczeniem i tyle w temacie. Zainteresowałeś mnie tymi filmikami, czy mogiem ;) poprosić jakiegoś linka?
-
Co do spławików z balsy to faktycznie więcej z nimi problemów niż pożytku (przynajmniej w moim wykonaniu). Ciągłe zatapianie się i wtedy nie wiem czy dałem za dużą przynętę, czy to branie czy spławik już nasiąkł wodą. Dramat i frustracja.
-
Cześć. Łowię wagglerami typu loaded insert crystal (Drennana) oraz spławikami typu drift beater oraz zwykłymi ołówkami od Drennana. W przypadku tych pierwszych, kupowałem dodatkowe antenki (obecnie chyba nie ma ich w sprzedaży) w kształcie takim jakie mają spławiki drift beater. Łowię max 20 m od brzegu. Stosując spławiki drift beater umieszczam 60/70% obciążenia przy spławiku, przypon 15 cm i zaraz zanim śrucinka sygnalizacyjna (najczęściej łowię lekko przegruntowując, ale to też zależy od rodzaju dna).
Widzę każdy rodzaj brania, unoszone czy zatapiane (dostrzegam nawet lekkie przytopienie pogrubionej antenki i nie jest prawdą, że tego nie widać). Bardzo szybko nauczyłem się kiedy należy zacinać. Szkoda, że te zapasowe antenki są niedostępne bo pogrubiona antenka (łezka, kropla) w połączeniu z wagglerem loaded insert crystal sprawiało, że był to mój ulubiony rodzaj spławika. Pozdrawiam ;)
-
Czyli łowisz bardzo podobnie jak ja, w swojej praktyce używałem jakiś czas spławika "PUDDLE CHUCKER" Nr12 3g + 3No4, z antenką podobną jak ma DRIFTBEATER. Swego czasu też dał mi sporo rybek, obecnie lekko nadwyrężony leży jako pamiątka w szufladzie :)
-
Widzę każdy rodzaj brania, unoszone czy zatapiane (dostrzegam nawet lekkie przytopienie pogrubionej antenki i nie jest prawdą, że tego nie widać).
Powiem tak wydaje Ci się, że widzisz ;) Sam uprawiam freediving, kręciłem też filmy podwodne. Są też kanały wędkarskie, które mają filmy podwodne m.in. dobrym kanałem na youtubie jest kanał takiego Białorusina, zapomniałem jak on się nazywa. Obecnie chyba mieszka w Polsce i pracuje dla Flagmana, bo widziałem go wczoraj na Rybomanii. Jest na nich dobrze pokazane, że np. takie płocie nie są wcale głupie - przynajmniej jak nam się wydaje. Ilość brań, których nie zobaczysz na spławiku jest naprawdę znaczna, tym bardziej przy metodzie lift.
-
Widzę każdy rodzaj brania, unoszone czy zatapiane (dostrzegam nawet lekkie przytopienie pogrubionej antenki i nie jest prawdą, że tego nie widać).
Powiem tak wydaje Ci się, że widzisz ;) Sam uprawiam freediving, kręciłem też filmy podwodne. Są też kanały wędkarskie, które mają filmy podwodne m.in. dobrym kanałem na youtubie jest kanał takiego Białorusina, zapomniałem jak on się nazywa. Obecnie chyba mieszka w Polsce i pracuje dla Flagmana, bo widziałem go wczoraj na Rybomanii. Jest na nich dobrze pokazane, że np. takie płocie nie są wcale głupie - przynajmniej jak nam się wydaje. Ilość brań, których nie zobaczysz na spławiku jest naprawdę znaczna, tym bardziej przy metodzie lift.
Mam już wprawione oko, dostrzegam nawet 1 mm przytopienia. Nie mam sytuacji, że wyciągam zestaw a przynęta jest oskubana.
Kojarzę tego Pana, oglądałem kilka jego filmów (zwłaszcza gdzie są dwa kadry: zachowanie spławika i ujęcie spod wody) Swoją drogą, fajne ma te ujęcia. Miłego dnia :)
-
Przede wszystkim masz dobrze złożony zestaw bo samo wprawne oko to za mało :)
-
Zgadzam si e z Tobą w 100% ale jest pewne ale. Co innego jest łowić z t/zw marszu a co innego po dłuższym nęceniu. Ja stosuję taką zasadę - nęcę regularnie tym samym oraz przynętę/zanętę podkręcam zawsze tak samo - i to działa.
-
..........................
..........................
..........................
Michał, co do balsy, to jest ona zdecydowanie gorszym materiałem. Oczywiście teraz od kilku lat używa się lepszego lakieru, jednak nawet on nie będzie w stanie zapobiec mikropęknięciom i nasiąkaniu wodą. Problemem jest to, że przy spławiku ołówkowym powinno się wystawiać 1 do 2 cm antenki nad wodę. Więc po pewnym czasie taki z balsy będzie tonął. Przy plastikach nie ma tego problemu. A jest to bardzo frustrujące, bo praktycznie uniemożliwia łowienie.
Spławiki do odległościówki zazwyczaj mają większą wyporność, dlatego ten problem jest zdecydowanie mniejszy. Pewnym rozwiązaniem jest wazelina, którą można smarować antenkę zwiększając wyporność spławika, ale to wciąż męczenie się.
.........................
.........................
.........................
Dużo łowiłem na spławiki z balsy. Owszem zdarzały się przypadki ich uszkodzeń, ale nie był to dla mnie problem zasadniczy. 8)
Czy balsa jest zdecydowanie gorszym materiałem na spławiki niż plastik? Wszystko zależy od przyjętych kryteriów oceny. :)
Z pewnością jeśli tym kryterium jest duża praktyczność i trwałość oraz odporność na uszkodzenia, to plastik trzeba uznać za lepszy. :D
Jeśli zaś za kryterium przyjąć precyzję wskazań, to lepszym materiałem jest balsa. :D
Wynika to z jej bardzo małej gęstości, a szczególnie w odniesieniu do małych wyporności spławika. Dla wielu wędkarzy łowiących dla relaksu i przyjemności taka różnica jest mało istotna, ale dla zapaleńców dążących do perfekcji oraz zawodników już nie. 8)
Nasiąkanie wodą spławika z balsy przez mikropęknięcia powoduje wzrost jego wagi. Waga ta, włącznie z całym obciążeniem na żyłce, musi być skompensowana objętością spławika pod wodą, a więc część długości antenki zostanie przytopiona. Im antenka ma mniejszą średnicę, tym więcej przytopienia. Sławiki o większej wyporności mają najczęściej antenki o większych średnicach i ich przytopienie jest przez to mało widoczne. :)
Posmarowanie antenki wazeliną nie zwiększa wyporności, ale powoduje zwiększenie siły napięcia powierzchniowego na styku z wodą. Pojawia się pamięć położenia antenki oraz strefa nieczułości działania spławika. W strefie tej spławik nie zmieni swego położenia mimo zmiany siły działającej na niego przez rybę. Jest to zjawisko mało znaczące, jednak przy precyzyjnym łowieniu spławikami z bardzo cienkimi antenkami ukrywa subtelny kontakt z rybą. :(
Więcej na ten temat jest pod adresem:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2067.msg128211;topicseen#msg128211
:)
-
A ja z rozrzewnieniem wspominam spławiki z pióra gęsiego - bo w sklepach nic innego nie było ;) J mogę się pochwalić że na pamiątkę mam taki spławik, i że jest nadal nadający się do łowienia, oraz kilka surowych piór do wykorzystania. Qurcze a może tak powtórka z rozrywki :-\
-
Właśnie odkurzam zestawy pod spławik i zauważyłem, że wszystkie moje Visi Wagi delikatnie się odkształciły i nie są proste. Były przechowywane w plastikowej tubie razem z innymi. Pozostałe plastikowe np. Crystale bez żadnych zmian. Nie żeby się zrobiły jakieś z nich banany, ale po prostu lekko odchodzą od pionu. Chciałem tylko podpytać czy macie podobnie, bo ogólnie chyba nie powinno to wpływać na prace spławika podczas brań, skoro dawniej się łowiło na kolce jeżozwierza lub gęsie pióra , które też równe nie są. A może nie powinno tak się dziać, hmmm?
-
Łowię na gęsie pióro, na inserty oraz batem 5m na kolec jeżozwierza - mi te wygięcia nie przeszkadzają :)
-
Właśnie odkurzam zestawy pod spławik i zauważyłem, że wszystkie moje Visi Wagi delikatnie się odkształciły i nie są proste. Były przechowywane w plastikowej tubie razem z innymi. Pozostałe plastikowe np. Crystale bez żadnych zmian. Nie żeby się zrobiły jakieś z nich banany, ale po prostu lekko odchodzą od pionu. Chciałem tylko podpytać czy macie podobnie, bo ogólnie chyba nie powinno to wpływać na prace spławika podczas brań, skoro dawniej się łowiło na kolce jeżozwierza lub gęsie pióra , które też równe nie są. A może nie powinno tak się dziać, hmmm?
Żaden z moich ok. 30 Visi Wagów nie skrzywił się.