Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: pawciobra w 06.11.2015, 14:48
-
Witam,
Zastanawiam się czy koło, do którego nalezę może wnieść w regulamin amatorskiego połowu ryb dodatkowe zakazy.
Otóż chciałbym wnioskować ze swoimi znajomymi aby nasze koło od nowego roku wprowadziło całkowity zakaz zabierania okoni z łowiska np. na okres 3 lat.
Pomysł narodził się w mojej głowie i poprało go paru moich kolegów po kiju, ponieważ jest zauważalny zanik okonia w rzece, na której wędkujemy. Powodem takiego stanu naszym zdaniem jest łowienie okoni przygotowujących się do tarła, a w tym roku między styczniem, a lutym widywaliśmy jak wędkarze łowili sztuki do 40cm. i zabierali do domów okonie napąpowane ikrą po brzegi.
Chcielibyśmy też wnioskować o zrobienie odcinka rzeki "no kill" gdzie można jeszcze spotkać medalowe klenie, brzany oraz jazie, których z roku na rok również coraz mniej widać.
Może ktoś z was spotkał się już z takimi pomysłami i mógłby się podzielić jak wygląda sytuacja ze zgłaszaniami takich wniosków.
Pozdra :)
-
Jasne, że możecie wnioskować. Na koniec roku na walnym złożycie wniosek o to co chcecie. Jeśli przejdzie przez głosowanie wszystkich obecnych na zebraniu to macie sprawę załatwioną. Może jeszcze być taka możliwość a nawet będzie że zarząd twojego koła podda tą uchwałę pod głosowanie zarządu okręgu i wtedy sprawa będzie załatwiona na 100%. My wprowadziliśmy w ten sposób zakaz połowu szczupaka i karpia przez okres 2 lat na jednym łowisku. Teraz jest też sprawa " No kill" chcemy aby ten zbiornik był tylko sportowy. Ale jak wyjdzie zobaczymy (mam nadzieje że przejdzie, podstawa to siła głosujących.Czasami warto zebrać kolegów, koleżanki z koła zrzeszyć się na walne i przyjść i wtedy można sporo załatwić). Problem polega w tym że wielu ludzi ma to wszystko w d...
-
U mnie np na wodzie kołowej jest zakaz zabierania amura i to się sprawdza, sami wędkarze pilnują siebie. Jeden był co chciał zabrać amura do domu to w ciągu minuty obok niego stało 3 kolegów po kiju.
-
Piękna i słuszna idea . O ile się orientuję to można takie coś wprowadzić . Sprawa nie jest prosta bo musi się odbyć głosowanie a następnie papier powinien zatwierdzić okręg . Jak widzisz droga pełna pułapek , złych duchów i czarownic :D
Z całego serca życzę Kolego powodzenia .
-
Chętnie zrobiłbym tak samo u siebie z okoniem, też go ludzie łowią przed tarłem, a ikrę uważają za przysmak... dość mam słuchania jak je dobrze na patelni zrobić... tylko u mnie za dużo właśnie takich "mam wyj***ne"... więc pewnie byłoby ciężko...
W każdym razie trzymam kciuki za Twoją sprawę.
-
Jeżeli koło jest opiekunem łowiska to wystarczy poddać taki wniosek pod głosowanie na walnym zgromadzeniu członków jeżeli wniosek otrzyma większość to staje się obowiązującym przepisem
-
A czy jeśli nie zatwierdził tego zarząd okręgu to zakaz ten dotyczy tylko członków tego Koła. Tak było u mnie w kole. Jedno koło które jest prawnym opiekunem wody wprowadziło zakaz łowienia,ale nie zatwierdził tego ZO i zakaz dotyczył tylko członków tego koła.
-
A czy jeśli nie zatwierdził tego zarząd okręgu to zakaz ten dotyczy tylko członków tego Koła. Tak było u mnie w kole. Jedno koło które jest prawnym opiekunem wody wprowadziło zakaz łowienia,ale nie zatwierdził tego ZO i zakaz dotyczył tylko członków tego koła.
To jest tak głupie, że aż śmieszne ;D
(Piszę o zaistniałej sytuacji, nie o Twoim wpisie!)
-
Warto dodać, o czym wspomniał Daniel, że jeśli nie zatwierdzi tego Okręg, to przepis ten będzie dotyczył tylko członków koła.
Faktem jest, że w niektórych kołach podejmuje się takie uchwały, nagłaśnia sprawę (np. wieszając różne regulaminy nad wodą) i bazuje się na niedoinformowaniu wędkarzy spoza koła, którzy też się zaczynają do tego stosować ;) Może jednak znaleźć się ktoś, kto będzie bardziej zorientowany w temacie. Wszystkie zmiany zatwierdzone przez okręg podawane są w książeczkach zezwoleń przy opisie danej wody.
Ja kiedyś po raz pierwszy byłem na takim stawie PZW, gdzie członkowie podjęli sobie uchwałę, że wolno tam tylko łowić na spławik. Nie miałem o tym pojęcia, zarzuciłem jedną gruntówkę i jedną spławikówkę. Po chwili pojawił się wędkarz z odznaką SSR. Człowiek ten niestety nie miał pojęcia jak to wszystko działa. Był przekonany, że zakaz dotyczy wszystkich wędkarzy.
-
Warto dodać, o czym wspomniał Daniel, że jeśli nie zatwierdzi tego Okręg, to przepis ten będzie dotyczył tylko członków koła.
Faktem jest, że w niektórych kołach podejmuje się takie uchwały, nagłaśnia sprawę (np. wieszając różne regulaminy nad wodą) i bazuje się na niedoinformowaniu wędkarzy spoza koła, którzy też się zaczynają do tego stosować ;) Może jednak znaleźć się ktoś, kto będzie bardziej zorientowany w temacie. Wszystkie zmiany zatwierdzone przez okręg podawane są w książeczkach zezwoleń przy opisie danej wody.
Ja kiedyś po raz pierwszy byłem na takim stawie PZW, gdzie członkowie podjęli sobie uchwałę, że wolno tam tylko łowić na spławik. Nie miałem o tym pojęcia, zarzuciłem jedną gruntówkę i jedną spławikówkę. Po chwili pojawił się wędkarz z odznaką SSR. Człowiek ten niestety nie miał pojęcia jak to wszystko działa. Był przekonany, że zakaz dotyczy wszystkich wędkarzy.
Czyli musiałem pouczać strażnika SSR?
Szczyt... :-\
-
Doskonałym wyjściem jest w prowadzenie osobnej opłaty za możliwość połowu na wodzie koła
Można w tedy wprowadzić zdrowy regulamin
mieć w pływ na to czym sie zarybia
kto łowi w takiej wodzie
poprostu czysta przyjemność....
Sam łowie na wodzie mojego koła pzw fakt trzeba zapłacić druga karte oprocz pzw koszt niemaly kilka stowek ale panowie jest radość , przyjemność
-
Doskonałym wyjściem jest w prowadzenie osobnej opłaty za możliwość połowu na wodzie koła
Można w tedy wprowadzić zdrowy regulamin
mieć w pływ na to czym sie zarybia
kto łowi w takiej wodzie
poprostu czysta przyjemność....
Sam łowie na wodzie mojego koła pzw fakt trzeba zapłacić druga karte oprocz pzw koszt niemaly kilka stowek ale panowie jest radość , przyjemność
Właśnie , to co pisze Maciek . Jednak można ale o co chodzi , o kasę ? Maciej , jaka to woda i czy NK ?
-
Woda pzw dla członków mego koła
nie rozumiem co znaczy NK....
-
No Kill - nie zabijaj ;)
E: Priv :thumbup:
-
Doskonałym wyjściem jest w prowadzenie osobnej opłaty za możliwość połowu na wodzie koła
Można w tedy wprowadzić zdrowy regulamin
mieć w pływ na to czym sie zarybia
kto łowi w takiej wodzie
poprostu czysta przyjemność....
Sam łowie na wodzie mojego koła pzw fakt trzeba zapłacić druga karte oprocz pzw koszt niemaly kilka stowek ale panowie jest radość , przyjemność
Zrobiliście sobie prywatną komercję na państwowej wodzie, tak mam to odczytywać?
-
Proszę o takie pytanie do kilkuset kół wędkarskich pzw w całym kraju, które maja swoje wody i o nie dbają.
-
Mi się wydaje, że Maciek ma na myśli Sekcję, która powstała na bazie koła PZW.
-
Proszę o takie pytanie do kilkuset kół wędkarskich pzw w całym kraju, które maja swoje wody i o nie dbają.
Ale to nie stanowi o sile związku tylko o jego słabości, skoro w ramach działalności statutowej nie potrafi wypełniać swojej misji i nie pozwala wam i innym w tamach tej działalności dbać o to o co i tak powinniście dbać.
Nie traktuj tego personalnie ale systemowo.
Do tego dochodzi bariera ekonomiczna wytworzona przez związek dotycząca dostępu do wędkarstwa, co zauważył rzecznik praw obywatelskich w swojej interpelacji w sejmie. Jako obywatel mam nadzieję, że sprawa prędzej czy później znajdzie swoje rozwiązanie.
-
zrobiliście sobie prywatną komercję na państwowej wodzie, tak mam to odczytywać?
- W moim mieście trzy koła (2 byłe kopalniane i jedno kolejowe) posiadają takie wody - (w sumie 8 stawów) i żeby na nich łowić trzeba wnieść dodatkowa opłatę, okoliczne miasta na Śląsku chyba też posiadają takie wody.
Przykład jednego z nich (łowiłem na tych stawach wiele lat): http://smwtarka.pl/
prywatną komercję na państwowej wodzie - Ci, którzy tam łowią i wnoszą dodatkową opłatę tak nie uważają. Okoliczni "mięsiarze", których w mojej okolicy nie brakuje oczywiście mają inne zdanie. ;)
-
Proszę o takie pytanie do kilkuset kół wędkarskich pzw w całym kraju, które maja swoje wody i o nie dbają.
Ale to nie stanowi o sile związku tylko o jego słabości, skoro w ramach działalności statutowej nie potrafi wypełniać swojej misji i nie pozwala wam i innym w tamach tej działalności dbać o to o co i tak powinniście dbać.
Nie traktuj tego personalnie ale systemowo.
Do tego dochodzi bariera ekonomiczna wytworzona przez związek dotycząca dostępu do wędkarstwa, co zauważył rzecznik praw obywatelskich w swojej interpelacji w sejmie. Jako obywatel mam nadzieję, że sprawa prędzej czy później znajdzie swoje rozwiązanie.
Rzecznik musi wpierw zobaczyć co się dzieje z polskimi wodami... Bo opłaty w Polsce są zbyt małe aby zadbać o wody, przy poziomie eksploatacji na jaki pozwala RAPR i brak kontroli.
Cumbajszpil, zauważ, że w ciągu kilkunastu lat rozwalono większość polskich wód. Zobacz w wynikach znad wody, mającym na ten rok imponujące ponad 400 stron, ile złowiono linów i karasi pospolitych. Tragicznie mało, pospoliciaków to już w ogóle jak kot napłakał, kilka, może kilkanaście?
To co robią wędkarze u mjmaćka, to najzwyklejsze branie spraw w swoje ręce, bronienie się przed szarą polską rzeczywistością. Ja mam nadzieję, że rzecznik poszuka sobie innych spraw... ;D
-
Ależ wiem, że rozwalono wiele wód sam ponad 40 lat z przerwami, spędziłem na wakacjach nad małym mazurskim jeziorem i widzę jak zostało zdewastowane przez rybaków.
Być może enklawy PZW to krok, który przybliży nas do odtworzenia naszej pięknej przyrody w całym kraju, ale ja chyba tego już nie doczekam, bo w tym tempie to nie starczy mi życia i pieniędzy 8)
Wolałbym jednak, żeby prawo było jednakowe dla wszystkich.
-
A ja łowię nad jeziorem które należy do 3 różnych kół, jakoś nie widzę żebym musiał dopłacać żeby połowić z przeciwległego brzegu. Pieniędzy jak już powinno się szukać gdzie indziej.
-
Być może enklawy PZW to krok, który przybliży nas do odtworzenia naszej pięknej przyrody w całym kraju, ale ja chyba tego już nie doczekam, bo w tym tempie to nie starczy mi życia i pieniędzy 8)
Wolałbym jednak, żeby prawo było jednakowe dla wszystkich.
Prawo musi być jednakowe da wszystkich, zgodzę się. Ale nie może być to prawo pozwalające na rabunek zasobów jakimi są ryby. Jeżeli będzie jedna opłata na całą Polskę, to wtedy wędkarze z okręgu katowickiego szybko spacyfikują wody sąsiednich okręgów. Skąd kasa na zarybianie wtedy? To taki mały przykład...
Bo rzecznik sprawdza pewne rzeczy pod jednym kątem tylko... Jeżeli byłaby opcja jednej składki za 600 PLN, ciekawe jakby przyjęli to wędkarze i ci co skierowali sprawę do rzecznika? Bo nie ma takiej możliwości, aby za 200 PLN lub połowę tego (emeryci) mieć dobre wody. Jest to niewykonalne, chyba, że wprowadzi sie model angielski (złap i wypuść). No ale tu rzecznik też zareaguje...
Czy rzecznik może zażądać aby każdy obywatel mógł rąbać sobie drzewa tyle ile chce? Nie może, bo lasy i drzewo nie są do takiego wykorzystania, państwo sprawuje nad tym kontrolę i słusznie, bo lasów bysmy już nie mieli. Z rybami jednak tak nie jest, prawo jest kulawe tutaj i pozwoliło na wyjałowienie polskich wód, bo nie ma limitów miesięcznych lub rocznych. Emeryt siedzący codziennie nad wodą za 120 PLN rocznie, może łowić średnio z 50 kilo ryb miesięcznie. Nonsens! To może działać w Kanadzie lub Szwecji, gdzie ludzi jest bardzo mało na kilometr kwadratowy, w Polsce jednak absolutnie nie... Potrzeba limitów lub zdrowego rozsądku, trzeba obostrzeń. Ja nie widzę powodu aby dawać emerytm zniżkę jeżeli biorą ponad stan. W sklepie nie ma zniżki 50% na mięso z racji bycia emerytem... To nie jest przeciwko starszym osobom wcale, to jest rachunek ekonomiczny. Bo w ramach jednej składki powinno się zabrać tylko pewna ilość ryb i ani dudu więcej, chyba, że japónców lub jakiegoś innego chwastu (sumiki, tołpygi itp). Jak ktoś zabiera więcej, powinien płacić więcej...
Najlepiej aby wodami opiekowało się koło i ono miało swoje składki, niech będzie konkurencja... Wtedy mógłbyś należeć tam gdzie chcesz. Lepsze koła miałyby więcej kasy i lepsze wody, inwestowałyby w ryby, infrastrukturę wędkarską. Słabe koła byłyby tanie i miały słąbe wody... W jednych można by brać ryby do domu, jak leci lu z limitami, w innych byłoby C&R. Rynek i konkurencja załatwiłyby wszystko. A to co nie wchodzi pod wody kół, może należeć do okręgu.
Rzecznik i jego decyzja to może być gwóźdź do trumny dla polskich ryb. Osoby co skierowały tę sprawę do rzecznika albo nie rozumieją o co chodzi, albo ich zamrażarki nie są pełne w 100%, i kombinują jak to zmienić :) Nie ma mowy aby były ryby i było tanio. Trzeba siać aby zbierać, bez siania plony są przez jakiś czas tylko, później zaś pozostaje echo w wodzie, narzekania na rząd, PZW itd i kłusowników oczywiście...
-
Luk, to co napisałeś sprawia, że zaczynam myśleć, że doszło już do takiej sytuacji i takiego momentu w czasie, który w efekcie doprowadzi do uwłaszczenia się kół i okręgów na majątku PZW i będziemy mieli tylko łowiska prywatne należące do stowarzyszeń lokalnych. :o
Swoją droga bardzo podoba mi się pomysł Z C&R na wszystkich wodach, ale do tego nie potrzebuję ani organizacji ani gospodarstw rybackich bo posiadanie karty wędkarskiej jest prawem administracyjnym. Winietę na połów powinienem móc kupić od jednostki administracyjnej na danym terenie za pomocą SMSa lub w kiosku albo w sklepie spożywczym w danej miejscowości lub gdziekolwiek, o ile władzom lokalnym zależy abym do nich przyjeżdżał.
Prawo musi być jednakowe da wszystkich, zgodzę się. Ale nie może być to prawo pozwalające na rabunek zasobów jakimi są ryby. Jeżeli będzie jedna opłata na całą Polskę, to wtedy wędkarze z okręgu katowickiego szybko spacyfikują wody sąsiednich okręgów. Skąd kasa na zarybianie wtedy? To taki mały przykład...
ciach
Dobrze wiesz, że nie o to chodzi, a raczej o to, że w ramach tego samego dostępu do wód i wędkowania opłata za to jest różna dla zrzeszonych i niezrzeszonych choć obowiązki jednych i drugich nad wodą są takie same.
opcję składki z 600 zł to ja już mam na Mazowszu ale dla niezrzeszonych. I co? mam poczuć więc wybrańcem bo należę do "równiejszych" albo jestem stary?
http://ompzw.pl/skladki_2015_r_,296.html
o takim czymś mówię.
Dyskusja powinna odbywać się w tym temacie
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2575.30 ,
w którym też coś skrobnąłem. Jak widać wszystko jest połączone. ;)
-
Teraz kumam o czym pisałeś, rzecznik bada więc obydwie rzeczy :D
Mi się wydaje, że tutaj samo PZW sobie szkodzi. Bo powinni zabiegać o wędkarzy. W wielu regionach pojawi się problem związany z demografią, to kwestia kilku lat. Ilość wędkarzy się zmniejsza, rośnie liczba tych korzystających ze zniżek. Dotknie to bardzo mocno właśnie PZW. Teraz napędzają swoja polityką biznes właścicielom łowisk komercyjnych, powstają stowarzyszenia... Trudno będzie za parę lat związkowi konkurować, ich wody nie stają się lepsze wcale. Już teraz na forum wiele osób nie opłąca składek W PZW.
To dziwne, że tam nie ma kogoś, kto by potrafił myśleć przyszłościowo. Znając życie, w pewnym momencie będzie już za późno.
Inna sprawa, że PZW ślizga się z działalnością. Pobiera opłaty nie płacąc podatków. Dlatego między innymi nie rozwija się system poboru opłat przez internet, poprzez pocztę... To taka szara strefa. Włodarzom związku zależy aby trwać w takiej rzeczywistości. Pojedynek z minister sportu tak naprawdę wygrali, są pewni swojej pozycji. Ciekawe czy nowy rząd będzie tez taki łagodny...
Ciekawy jestem w ogóle czy nie warto zwrócić się o pomoc do Kukiza tutaj. Pamiętam jak moja znajoma, jego sąsiadka przez wiele lat, opowiadała jakc często jeżdził na ryby, na długie, nawet kilkudniowe sesje. Powinien się dobrze orientować w temacie :)