Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: Danteforum w 04.06.2025, 13:34
-
Cześć,
proszę Was o pomoc bo kończy mi się cierpliwość.
Kupiłem nowa wędkę i kołowrotek. Robinson TX4 i w/w Contest Match. Jest to moja druga wędka w karierze.
W pierwszej wędce przy pierwszym nawijaniu w życiu nie było problemów. Garnek, pokrywka, woda, Ludwik. Nawinięte idealnie.
Niestety robię to samo z kołowrotkiem Robinsona i jest tragedia.
Nawet podczas nawijania robią się warkocze przy szpuli.
Jak już idzie dobrze to idę na łowisko. Dwa rzuty i jest warkocz na warkoczu. Wystarczy delikatny luz a żyłka skręca się 80x.
Zmarniwalem już 3 żyłki. Trabucco, Dragon i MatchPro.
Przeczytałem i obejrzałem wszystko. Co dalej?
Proszę o pomoc bo każde wyjście to katorga. Próbuję zmień i robaka to żyłka owija szczytowe i nic nie mogę zrobić.
-
Ciężko stwierdzić. Mamy tu cały bardzo długi wątek o skręcaniu żyłki. Są tam naukowe wnioski, że ono nie zależy od kołowrotka...
No a ja kiedyś też miałem taki kręcioł, który ze wszystkiego robił świński ogon. Nic nie pomagało.
Ten wątek:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8870.0
-
Mam takiego Contest Match FD 3510 i jestem nim mile zaskoczony, ładnie układa i zwija żyłkę. Może masz masz uszkodzoną rolkę prowadzącą albo źle złożoną.
-
Cześć,
proszę Was o pomoc bo kończy mi się cierpliwość.
Kupiłem nowa wędkę i kołowrotek. Robinson TX4 i w/w Contest Match. Jest to moja druga wędka w karierze.
W pierwszej wędce przy pierwszym nawijaniu w życiu nie było problemów. Garnek, pokrywka, woda, Ludwik. Nawinięte idealnie.
Niestety robię to samo z kołowrotkiem Robinsona i jest tragedia.
Nawet podczas nawijania robią się warkocze przy szpuli.
Jak już idzie dobrze to idę na łowisko. Dwa rzuty i jest warkocz na warkoczu. Wystarczy delikatny luz a żyłka skręca się 80x.
Zmarniwalem już 3 żyłki. Trabucco, Dragon i MatchPro.
Przeczytałem i obejrzałem wszystko. Co dalej?
Proszę o pomoc bo każde wyjście to katorga. Próbuję zmień i robaka to żyłka owija szczytowe i nic nie mogę zrobić.
Nie martw się, bo nie zmarnowałeś żyłek. :)
Każdą skręconą można całkowicie odkręcić bez szkody dla niej. Oczywiście jeśli nie została trwale zdemolowana przez powstałe warkocze.
Pod tym adresem są podane sposoby odkręcania:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=18495.msg495582;topicseen#msg495582
Warto zrozumieć co powoduje skręcanie żyłki i każdej innej linki. Skręcanie przez kołowrotek ze stałą szpulą zawsze będzie, ale zrozumie istoty tego zjawiska pozwala nad nim całkowicie panować. ???
Generacja skręceń trwałych na żyłce nie zależy od typu i jakości kołowrotka, :o ale wyłącznie od średnicy jego szpuli. Generacja ta nie zależy także od jakichkolwiek parametrów linki. Skręcenia te powstają głównie wtedy kiedy linka schodzi z obracającej się szpuli kołowrotka, np. podczas pracy hamulca. Nie zależą one także od jakichkolwiek parametrów linki. :)
Podczas zwijania linki powstają dodatkowo skręcenia tymczasowe generowane przez rolkę kołowrotka. ???
Dla wędkarza są one widoczne na nieskręconej żyłce i rosną w miarę zwijania. Im większa siła oporu tym ich więcej powstaje.
Zatarte rolki o kształcie łukowatym ( takich kołowrotków jest coraz mniej) generują mniej skręceń :o niż rolki sprawne. Rolki z innym kształtem niż łukowaty generują natomiast więcej skręceń przy zatarciu, a mniej kiedy są sprawne.
Aby ograniczyć liczbę powstających skręceń tymczasowych należy zwijać zestaw z minimalnym naciągiem, a więc stosować pompowanie. :)
Jeśli na nieskręconej przed zarzuceniem żyłce nie ma skręceń stałych, a są tymczasowe, to wystarczy zarzucić zestaw na odległość wcześniejszą i napiąć przed zwinięciem żyłkę. Skręcenia znikną, ale oczywiście przy ponownym zwijaniu z dużą siłą pojawią się znowu. :( Przy zwinięciu z małą siłą będzie ich znacznie mniej.
Skręcenia tymczasowe sumują się z trwałymi.
Proponuję abyś zapoznał się na początek z kompendium wiedzy na temat skręceń żyłki znajdującym się pod adresem:
https://splawikigrunt.pl/artykuly-i-porady/sprzet/skrecenia-zylki
oraz tak jak napisał Mosteque prześledził szczególnie końcowe wpisy wątku:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8870.0
:)
Modyfikacja wpisu.
Nie opisałeś szczegółowo jak nawijasz żyłkę. Nawet jeśli nawijasz ją ze skręceniami, to i tak są one na tyle małe, że nie mogą powodować później na łowisku aż takich opisanych złych skutków.
-
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź. Zaraz prześledzę linki. Żyłkę nawijam w taki sposób, że umieszczam ją w wąskim pojemniku. Stawiam pionowo, wlewam wodę z płynem do naczyń. Na żyłce za pierwszym razem był ten plastik z oczkiem wokół szpuli żeby nie spadała. Za drugim razem nawijałem bez tego plastiku. Za pierwszym razem ustawiłem tak by żyłka wychodziła od góry, za drugim żeby od dołu.
Przekładam przez przelotkę dolnika. Za pierwszym razem tylko to, za drugim z ścierką żeby mocniej napiąć. Przed robię jeszcze podkład z żyłki 0.20mm i łączę zderzakowym z 0.16mm główną.
Robiłem na kilka sposobów 3 razy. Przy ostatnim zauważyłem, że jak na chwilę się zatrzymam to żyłka się skręca ale nie przy kołowrotku lecz przy szpuli. Odkręciłem to, ale po nawinięciu kolejnych metrów znów się zaczyna kręcić.
Na łowisku rzucam wagglera na kretliku przelotowo, zanurzam żyłkę. Zwijam ja dość szybko cały czas napięta. Jak biorę spławik w rękę żeby np. zmienić robaka i zrobię lekki luz gdzie szczytowa nie jest napięta to żyłka od razu obraca się wokół szczytowki i nie mogę nic zrobić. I tak za każdym razem.
I o dziwo jak nawijałem swoją pierwszą żyłkę. Preston Max Float na kołowrotek Daiwa Fuego. Wrzuciłem żyłkę do garnka z przykrywką na złożonej wędce w całości. Nawinałem i jest idealnie. Nic się nie dzieje. A teraz mam minimalnie większe doświadczenie, droższy sprzęt i jest tragedia.
Nawet teraz jak wezmę kołowrotek w rękę i ściągnę lekko żyłkę to robi się helikopter i od razu warkocze. Żyłka kręci się jak szalona. Choć za którymś razem zauważyłem że z kołowrotka schodzi dobrze, ale przy 2,3 rzutach i ściągnięciach zaczyna się bardzo mocno skręcać.
Niestety żyłki poszły do kosza bo szlag mnie trafia i w nerwach ściągam je ręcznie...
Az z nerwów zamówiłem dziś nowy taki sam kołowrotek żeby zobaczyć czy to nie wina mojego egzemplarza skoro daiwa fuego nawinelo się idealnie. Różnica tam było bez podkładu i mniejsza szpula.
-
Jeśli szpulę ustawiasz w garnku pionowo i żyłka schodzi z niej w prawo patrząc na czoło szpuli, to ulega skręceniu osiowemu w lewo jeden raz na długość jednego obwodu nawoju. Jest to źle.
Jeśli schodzi w lewo, to skręca się w prawo, ale to także w Twoim przypadku nie jest dobrze.
Ustaw szpulę tak aby przy nawijaniu obracała się ona wokół swojej wzdłużnej osi.
Na forum są wątki omawiające szczegółowo nawijanie żyłki na kołowrotek.
:)
-
Tak też ją układam. Za pierwszym razem wbiłem długopis w szpulę w garnku i obracała się wokół osi. Teraz wrzucam do wąskiego naczynia i stoi pionowo.
To jest z wiem i robię. Ale nie ma to znaczenia. Bo na łowisku jest porażka.
-
Dante... Wyślij Koko ten kołowrotek do badań.
Z tego, co piszesz, wynika niezbicie, że to on kręci żyłkę jak szalony. A Koko uważa, że kołowrotki same z siebie żyłki nie skręcają (znaczy, wszystkie robią to tak samo).
-
Czegoś takiego nigdy nie twierdziłem. ???
Właśnie kołowrotki o stałej szpuli same z siebie skręcają żyłkę podczas nawijania i zarzucania. Początkowe nawinięcie żyłki jest najczęściej takie, że na zarzuconej nie ma skręceń, a na kołowrotku są.
Problem polega nie na tym, że nie można zakłócić bilansu skręceń powstających w cyklach pracy nawijanie odwijanie (zarzucanie), bo wtedy skręcenia na zarzuconej się pojawią.
Mimo, że bilans skręceń na całej pracującej żyłce jest zerowy, to na zwijanej pojawiają się skręcenia tymczasowe w lewo powodowane przez rolkę i rosną one wraz z maleniem długości żyłki niezwiniętej. Przy prawidłowym zwijaniu są one niewielkie, ale przy dużym naciągu podczas zwijania mogą być wręcz demolujące.
Wielokrotnie opisywałem od czego tymczasowe zależą i jak je minimalizować.
:)
-
Mam nowy kołowrotek ten sam model. Dziś nawinę tak jak pierwszą żyłkę, czyli w garnku, z przykrywką i cała wędka złożoną. Zastanawia mnie to, że nawijają żyłkę wcześniej kręciła się ona na wyjściu ze szpuli a nie bliżej kołowrotka. Czy nie lepiej by było jakby żyłka leżała luzem w wodzie ale pionowo i kręciła się wokół własnej osi samoistnie odkręcając się wtedy kiedy trzeba? Bokiem nie zejdzie bo jest ten plastik blokujący.
Może za dużo człowiek kombinuje. Złożyć wędkę, szpulę wrzucić do jeziora i nawijać. W razie potrzeby przytrzymać jeszcze szmatka żeby się prostowała i była mocniej napięta.
-
Czegoś takiego nigdy nie twierdziłem. ???
Właśnie kołowrotki o stałej szpuli same z siebie skręcają żyłkę podczas nawijania i zarzucania. Początkowe nawinięcie żyłki jest najczęściej takie, że na zarzuconej nie ma skręceń, a na kołowrotku są.
Problem polega nie na tym, że nie można zakłócić bilansu skręceń powstających w cyklach pracy nawijanie odwijanie (zarzucanie), bo wtedy skręcenia na zarzuconej się pojawią.
Mimo, że bilans skręceń na całej pracującej żyłce jest zerowy, to na zwijanej pojawiają się skręcenia tymczasowe w lewo powodowane przez rolkę i rosną one wraz z maleniem długości żyłki niezwiniętej. Przy prawidłowym zwijaniu są one niewielkie, ale przy dużym naciągu podczas zwijania mogą być wręcz demolujące.
Wielokrotnie opisywałem od czego tymczasowe zależą i jak je minimalizować.
:)
Nie rozumiemy się. Twierdziłeś, że kołowrotek nie skręca sam z siebie żyłki, jak to kolega opisuje - czyli w sposób tragiczny, że nie da się łowić. W innych wątkach pisałem Ci ja i jeszcze ktoś, że mieliśmy takie kołowrotki. Bo że ogólnie zwijanie żyłki na kołowrotek ją skręca, to rozumiem i wiem. Napisałem o tym w nawiasie.
Czy ja coś pochrzaniłem w Twoich wcześniejszych wypowiedziach?
-
Mam nowy kołowrotek ten sam model. Dziś nawinę tak jak pierwszą żyłkę, czyli w garnku, z przykrywką i cała wędka złożoną. Zastanawia mnie to, że nawijają żyłkę wcześniej kręciła się ona na wyjściu ze szpuli a nie bliżej kołowrotka. Czy nie lepiej by było jakby żyłka leżała luzem w wodzie ale pionowo i kręciła się wokół własnej osi samoistnie odkręcając się wtedy kiedy trzeba? Bokiem nie zejdzie bo jest ten plastik blokujący.
Może za dużo człowiek kombinuje. Złożyć wędkę, szpulę wrzucić do jeziora i nawijać. W razie potrzeby przytrzymać jeszcze szmatka żeby się prostowała i była mocniej napięta.
Przeważnie wrzucam żyłkę do dużego gara, szpula w nim lata, jak chce, przy nawijaniu. I nie ma większych problemów ze skręcaniem.
-
Nawijam żyłkę prosto ze szpuli. I od razu wychodzi skręcona. O co chodzi?
-
Ale przytrzymuje mocno palcem i z tego co widzę to na kołowrotek nawija się poprawnie bo jak ściągnąłem trochę z kołowrotek to się nie skręca jak na zdjęciu.
-
Ja parę lat temu miałem kołowrotek Robinson method runner(teraz nie pamiętam dokładnie nazwy).
Miałem tam identyczne objawy co do skręcania żyłki.
Lekkie poluzowanie powodowało powstawanie warkoczy, oplatało szczytówkę itp, nawet na żyłce nawiniętej prosto ze szpulki.
Kombinowałem z różnymi żyłkami, zmieniałem zestawy, ale problem cały czas był.
Po sezonie nawet w ramach gwarancji wysłałem ten kołowrotek do serwisu Robinsona.
W zasadzie serwis problemu nie widział w pracy kołowrotka, ale wymienili mi na nowy.
Szczęście nie trwało za długo, bo po pierwszym nawinięciu żyłki znowu pojawiły się warkoczyki i splątania.
Straciłem cierpliwość do tego sprzętu i przestałem go używać.
Ja uważam że akurat wina leżała po stronie kołowrotka, bo teraz używam budżetowych kołowrotków Okuma i tam w zasadzie problem z tak mocnymi skręcenia mi nie występuje.
-
Kupiłem drugi taki sam z możliwością zwrotu. Dziś nawijam dwie różne żyłki i jutro idę testować. Jak okaże się, że po kilku rzutach jest to samo to oddaje to dziadostwo i kupuje coś innego. Mam Daiwe Fuego i nic się nie dzieje.
-
Zauważyłem dziś że po jednym dniu żyłka na kołowrotku zrobiła się jakaś taka karbowana. Niby się nie płacze specjalnie ale nie jest ślizga lecz taka falowane pod palcem.
-
Zauważyłem dziś że po jednym dniu żyłka na kołowrotku zrobiła się jakaś taka karbowana. Niby się nie płacze specjalnie ale nie jest ślizga lecz taka falowane pod palcem.
pewnie rolka kiepsko kreci :/
-
Zauważyłem dziś że po jednym dniu żyłka na kołowrotku zrobiła się jakaś taka karbowana. Niby się nie płacze specjalnie ale nie jest ślizga lecz taka falowane pod palcem.
Jak nawijałes żyłkę, to była bardzo napiętą?. Bo wygląda na to, jakby kolejne zwoje odcisły się na sobie. Zarzuć zestaw, potrzymaj w wodzie niech się trochę naprostuje i zwiń na spokojnie, zobacz co się zmieniło.
Edyta
Jeszcze jedno, zostaw te garnki w kuchni i nawijaj tą żyłkę tak jak zalecają czołowi producenci kołowrotków, poniżej Daiwa i Shimano. Teoretycznie też będzie skręcona ale na tyle mało że nie robią się jakieś makarony i inne cuda.
(https://i.ibb.co/RFd83h2/20250607-075129.jpg)
(https://i.ibb.co/C5mbcmv4/20250607-074944.jpg)
Jakby nadal było coś nie hallo , zobacz czy np. rolka kolowrotka się nie zacina.
-
Coś jest nie tak z tymi Robinsonami, już dawno pisałem tez tu na forum o kołowrotku Robinson Feeder FD 4010, tragicznie skręcał żyłkę. Trzy razy odsyłany na reklamację do Robinsona i naprawa ciągle polegała na wymianie łożyska w rolce, a kołowrotek dalej skręcał żyłkę. W sklepie gdzie kupiłem nie chcieli wierzyć dopóki dwa takie same zakupione przez gościa który kupił je pod zawody methodowe nie wróciły do sklepu z ta samą wadą. Oddali mi pieniądze -tak to się zakończyło. Nie piszcie mi że źle nawijałem żyłkę bo mam w tej chwili już 10 różnych kołowrotków Daiwy i nigdy w żadnym taki problem nie występował.
-
A no właśnie...
Kupiłem drugi ten sam kołowrotek i jest to samo. Tym razem żyłka Górka Match. Jutro odsyłam ten kołowrotek, a ten co mam będę próbował reklamować.
Na kołowrotku Daiwa Fuego mam pierwsza w życiu nawiniętą żyłkę. Zrobiła się na niej już spirala bo od 3 miesięcy co weekend napierniczam i nawet 1cm się nie skręciła. A wiadomo jak łowi początkujący... Ciągle coś zaczepiałem, urwałem itd.
-
Czy waszym zdaniem Preston Magnitude będzie się nadawał do matcha? Bo chyba trzeba szukać czegoś innego aniżeli Robinson...