Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Zbigniew Studnik w 18.12.2015, 20:47
-
Jako że leszcz jest moim ulubionym gatunkiem i celem zasiadek a największym wędkarskim marzeniem jest pobicie rekordu Polski :D Często rozmawiam z wędkarzami i słyszę różne opowieści mniej lub bardziej wiarygodne :) Szczególnie na Jeziorze Żywieckim , Zalewie Rybnickim czy Pławniowicach słyszy się o 90 cm leszczach niektórzy utrzymują ,że złowili metrowe a inni idą jeszcze dalej :D Sam nie widziałem leszcza dłuższego niż 70 cm. A obecny rekord polski ma tylko 73 przy wadze 7,41. Czy jest szansa ,że leszcz może osiągnąć metr długości i nie jest to zwykła fantazja wędkarzy?
-
Takie w jez, Żywieckim łowi MjMaciek,trzeba jego spytać
-
Witaj Zbyszku można wiedzieć skąd jesteś? Miejscówki podajesz Ślaskie......
-
Co do tematu nie chodzi mi o rozmiary leszcza w wymienionych przeze mnie akwenach tylko generalnie. Jestem z Rybnika ale dużą część czasu spędzam w domku w Tresnej Małej 400m od Jeziora Żywieckiego i łowię głównie w tamtych rejonach.
-
Rozmiar zależy od akwenu u mnie sporo było łopat ale to historia , w dawnych czasach sporo łowiłem leszczy 3 kg , trafiały sie i 4 kg -mój max 95 cm 4,5 kg
W tym sezonie to prawdziwa nędza była po prostu lecha wyłowiono i tyle......
Coś zostało ale to już nie te czasy kiedy codziennie łopaty się łowiło.
-
95 cm. To olbrzym marzę o takim okazie rekord polski w długości pobił byś o prawie 20 cm. Jeśli można wiedzieć kiedy go złowiłeś i w jakich okolicznościach. Co do jeziora Żywieckiego i leszczy nie mogę narzekać chociaż głównie na ilość a nie jakość.(żaden powyżej 60 cm). Z. A w najlepszym dniu 5 października między 8 a 12 rano złowiłem 14 sztuk wszystkie między 2 a 2,3 kg oczywiście po za jednym wróciły do wody. Generalnie myślę że zawdzięczam to dłuższemu nęceniu i odludnej miejscówce bez konkurencji.
-
W samo południe słońce grzało mocno, tafla na wodzie miesiąc sierpień.
-
95 cm Panie ja największego złowiłem 54 cm ale wiadomo mazury :)
-
Czyli jeśli złowiłeś Leszcza o długości 95cm. To opowieści o metrowcach albo przynajmniej mała ich część może być prawdziwa :) Mój rekord to niestety tylko 66 cm. Mam nadzieje że w przyszłym sezonie uda się go pobić.
-
Słyszałem opowieści o białasach (ewenement ja tylko braziaki duze widziałem) ponad 100 cm ale wagowo miały ponad 5 kg to było ze 20 lat temu nie wiem czy to prawda czy tylko opowieści.
Teraz po prostu takich wymiarów nie dorastają bo je zdążą zeżreć i tyle......
-
Waga ważna ale dla mnie długość jest bardziej miarodajna bo wtedy odpowiednie zdjęcie na tle miarki weryfikuje wszystko a wagę wędkarz może dowolnie fałszować. Swoją drogą aż ciężko mi wyobrazić sobie metrowego leszcza który waży tylko 5 kg. Co do jeziora Żywieckiego jeśli łowiono tam takie potwory to powinny dalej być choć na pewnie nie w takich ilościach jak kiedyś. Duże akweny mają to do siebie że mogą na prawdę zaskoczyć i na większości zbiorników powyżej 1000 ha pływają rekordowe ryby.
-
Widze że masz dużo zapału woda weryfikuje chęci troszke zostało 2-2,5 kg
Ale to naprawde cmentarz jezeli chodzi o rybostan.
-
Tak zapału mi nie brakuje tym bardziej ,że tak naprawdę od połowy tego sezonu mogłem rozwinąć skrzydła (wcześniej równoległa praca i studia , finanse) blokowały moje wędkarskie plany. To prawda te 2,5 kg to przynajmniej dla mnie w Żywieckim bariera której w tym sezonie nie mogłem przekroczyć mimo ,że sztuk w granicach 2100-2400 złowiłem kilkadziesiąt. A moja rekordowa sztuka 66 cm miała tylko 3 kg i padła w 2007 roku.
-
Ja też obserwuję różne wagi leszczy. Na pewno trzeba brać pod uwagę okres w jakim się łowi. Bo ja najcięższe mam przed tarłem - co nie jest dziwne zresztą. Ale pomimo to, i tak są wypasione sztuki, jak tez i żyletki. W Polsce chyba wiele leszczy choruje (tasiemiec ?) - i są bardzo chude - w wynikach nie raz były leszcze 1 kg i 50 cm, co u mnie jest nie do pomyślenia raczej.
Ciekawa sprawa tez jest taka, że leszcze w UK, z rzadko obławianych żwirowni są największe i najcięższe. Na komercjach nie dorastają jednak zazwyczaj do 65 cm (najczęściej jest to 50-55 cm), w rzekach zaś też tych dużych jest jakby mniej (powyżej 70 cm). A na żwirowniach (gravel pit) są po prostu największe byki. Interesujące jest tez to, że tam woda jest zazwyczaj czysta, populacje ryb zaś skromniejsze. Co widzę jakiś okaz w gazecie, to jest to żwirownia. Myślę, że w Polsce jeziora i zaporówki będą miejscami gdzie są największe łopaty. Niestety trzeba to wszystko mierzyć tez presją wędkarską... Na pewno u siebie będziesz w stanie łowić piękne sztuki, pomyślałbym o nęceniu długoterminowym...
-
Nęcenie długo terminowe to podstawa i lokalizacja ryb na tak wielkim zbiorniku no i wiara w sukces . W jednym z twoich filmów jeśli dobrze kojarzę mówisz ,że na łowisku którym akurat łowisz występują nawet 10 kg leszcze chyba ,że coś pokręciłem. Przy tej wadze leszcz chyba musi przekroczyć metr. Chociaż wszelkie źródła ichtiologiczne podają 70 parę cm i 5-6 kg wagi. Swoją drogą dziwna obsesja na bicie tych rekordów :)
-
Co do nęcenia to zobaczcie co robi u siebie na jeziorze Bogdan Barton, ma swój kanał na YT. Wiem wiem cały czas tak sypie, wie gdzie łowić i nie wszędzie to będzie działać, ale chłop łowi naprawdę prosto i grubo, a przy tym skutecznie i piękne prosiaki ;)
-
BB łowi na swoich sprawdzonych miejscach, karmi jak trzeba codziennie, dlatego jego łowienie należy traktować z przymrużeniem oka (jak by sypał kukurydzę a nie makaron, ryba by świetnie reagowała na kukurydzę, to samo byłoby z pelletem itd). Ma rybaków na swoim jeziorze, ale oni nie zawsze dorwą się do leszczy z głębokich miejscówek.
Same sposoby łowienia używane przez niego są dość 'dziwne'. Jak słyszę o lowieniu wielkich płoci na hak nr 2 to rozumiem, że on nie łowi na wielu łowiskach :D Bo u mnie by złapał co najwyżej żarłocznego okonia w ten sposób albo zaczep :)
Na pewno jednak do takiego łowienia jak na j.Żywieckim jego porady się świetnie sprawdzą, gorzej z łowieniem na feedera :) Też pomyślałbym o wytypowaniu jakiegoś miejsca i lekkim sypaniu tam. Ja swoje najlepsze wyniki miałem jak się sesja kończyła. Jestem pewien, gdybym na swoim Sonning Pit siedział nad wodą 48 godzin a nie 24, to łowiłbym jeszcze więcej. Regularność i wytrwałość to idealny przepis na sukces.
-
Pomijając haki, bo ryby które łowi może faktycznie haczyka nie widziały i są ufne, przyzwyczajone do dużych przynęt. Ale bardzo mnie zdziwiła idea łowienia na spławik na 11 metrach.
Fakt, używa bolonki a tam przelotki są spore, mimo wszystko myślę że stoper z żyłki, którego używa po kilku rzutach czy holu ryby przesunął by się, no chyba że ma tak pazerne ryby że nie dba o grunt..
-
Co do BB oglądałem chyba wszystkie jego filmy. Generalnie gość ma olbrzymią wiedze choć jego sposoby zupełnie mi nie leżą. Kilka razy testowałem takie ciężkie łowienie z miernym skutkiem(ale same sposoby nęcenia i przygotowania zanęty stosuję). No i na jego rekordy patrzę trochę z przymróżeniem oka jako na reklamę siebie jako przewodnika. Ponieważ nie wyobrażam sobie ,że osoba żyjąca z wędkarstwa przepuściła by okazja na swoją darmową promocje zgłaszając rekord polski (leszcz 7,15 którym często chwali się na swojej stronie). Zdjęcia jego największych okazów są bez miarki i jakości lekko wątpliwej chociaż jednoznacznie ich nie kwestionuje. Co do moich doświadczeń z leszczami najlepsze efekty miałem z delikatnymi zestawami (przypony 0,08-0,12) i haczykami 14-20. Jednak przypadki łowienia olbrzymich leszczy na zestawy karpiowe z kulkami 20mm świadczy ,że nie jedna droga do sukcesu :)
-
Jakiej ryby by nie łowił chudszy zestaw zawsze da lepsze efekty moim zdaniem, nie tylko jeśli chodzi o leszcze, płocie i liny i inne "ostrozne" ryby ale i karpie oraz drapieżniki.
-
A ja trochę obronię Bogdana Bartona.
Że nęci regularnie to prawda. Zdecydowanie tego nie ukrywa.
Pytanie czy systematyczne nęcenie to aż taki problem. Pan Bogdan w jednym ze swoich filmików wspomina, że przed laty kiedy miał mało czasu, tylko raz w tygodniu nęcił swoją miejscówkę. Po zakończonym łowieniu w łowisku sypał bodajże worek łubinu... Koszt nie jest znowu aż tak wielki. Sam bez znalazłem worek łubinu w cenie 60zł. Na pewno można taniej w większej ilości. I przypuszczam że "jedynie" pół worka tygodniowo też zrobi robotę...
Odnośnie zestawów. Pan Bogdan twierdzi że rybę "guzik obchodzi" zestaw.
Uważam że zdecydowanie nie jest to uniwersalna rada. Sam choćby przy łowieniu lina "świruję" ze spławikami 0,2-0,5g itp itd.
Jednak na dużych jeziorach to najpewniej prawda że ogólna "grubość" zestawu jest mało istotna. Mało tego. Gruba zanęta i "ciężki" zestaw pozwalają łowić selektywnie. W części tego tupu akwenów stosując finezyjne zestawy i sypką zanętę nie uwolnimy się od drobnicy. Wiem o czym mówię. Miałem okazję tego doświadczyć.
Trzeba brać pod uwagę fakt, że rady Pana Bogdana dotyczą łowienia w dużych i nadal rybnych jeziorach.
-
Grzesiek, zgadzam się w 100%. Nikt tu nie atakuje BB ani nie krytykuje jego wiedzy. Łowi tak jak się u niego najlepiej sprawdza a o to właśnie chodzi w wędkarstwie :) Co do tego worka łubinu to byłbym bardzo ostrożny. Do takich taktyk musimy być pewni że w wodzie jest na tyle ryb, żeby to w miarę szybko "odkurzyly" i nie skisło to na dnie. Nie tylko jeśli chodzi o łubin ale każda zanętę w takich ilościach, bobik, makaron, kuku czy zanętę sypką.
-
Dokładnie systematyczne nęcenie jest możliwe przy niezbyt wielkiej ilości czasu i w wodach z presją wędkarską czego jestem przykładem. Ilość oraz rodzaj zanęty trzeba przetestować samemu w końcu to cały urok wędkarstwa. Ze swojego doświadczenia nie zawsze ilość przekładała się na efekty. A ucząc się na przykładach ludzi z forum w przyszłym sezonie planuje testować mieszanki wysoko proteinowe na bazie peletów i karm dla psów kotów , mączek rybnych itp.
Wracając do tematu waszym zdaniem jest możliwe ,że leszcz może osiągnąć metr długości. Może ktoś z was widział taki okaz osobiście bądź słyszał z wiarygodnego źródła.
-
Nigdy nie widziałem, nigdy nie słyszałem o leszczach większych niż 70. U mnie w okolicy oczywiście ale świętokrzyskie nie ma prawie wód, a rybnych to już wg... Na kilku stawach na których łowie leszcz jest skarłowaciały i ciężko o większego niż 30cm. No i oczywiście dominuje karp.. Dlatego skupiam się raczej na ilości niż na okazach :)
-
Nikt nie atakuje BB. Raczej wskazujemy, że jego łowienie odbywa się w specyfczny sposób na stałych miejscówkach.
Większość z nas łowi z doskoku, z brzegu. I tutaj porady BB się nie sprawdzają po prostu. Nie każde jezioro ma głębokość do kilkunastu metrów, nie każda woda ma górki podwodne i takie spady.
Co do zestawów, to ja absolutnie uważam, że nie ma sensu łowić lekko większego leszcza, i przy gruntowych połowach pajęczynowe przypony niczego nam nie dają. Leszcz żeruje w specyficzny sposób, pływa nad dnem i pikuje po wybrane kąski. Dlatego przynęta musi być odpowiednia. Stosując torebki PVA stwierdzam, że to najlepsza rzecz do łowienia leszczy, mamy pewność, że nasza przynęta ma dobre towarzystwo ziaren czy pelletów.
-
Oglądając twoje filmy jestem w szoku ,że na takie zestawy masz tyle ryb. Do swoich pajęczynowych przyponów doszedłem doświadczalnie. Przy każdym łowieniu staram się kombinować z zestawami zanętami itp. Bardzo rzadko łowie dwoma wędkami z identyczną zanętą i zestawem. Co do przyponów bardzo często miałem sytuacje ,że na jednej wędce z przyponem 0,08 są brania z częstotliwością co 5 min max na drugiej wędce z przyponem 0,12 całkowity zanik brań lub bardzo rzadkie. Przy odchudzeniu zestawu pojawiają się brania(tego typu sytuacje najczęściej zdarzały się poza pełnią sezonu. Bardzo często większe znaczenie niż grubość przyponu miała wielkość haczyka bądź nawet grubość drutu z którego był wykonany.
Nie zamierzam jednak z uporem trzymać się tak cieńkich przyponów tylko testować dalej. Poza tym hol 3 kg leszcza na 0,08 to nie lada stres :D. A złowienie leszcza marzeń 7-8 kg na taki zestaw było by chyba nie możliwe.
-
Wystarczy mieć 300m żyłki i z 5 ha wody bez zaczepów :D
-
Sam lata uprawiałem ogródki czyli miejscowki
wiosna jedno miejsce , lato drugie miejsce, jesien trzecie miejsce
raz dziennie towar dowozilem lodzia lowiska oddalone od brzegu nieraz mialem okolo kilometra
bojka z butelki i tak sie lowilo wielu moich kolegow do dzis tak lowi z lodzi.....
ryby sie przyzwyczajaly chodzily na lowisko z dokladnoscia do polo godziny
lowilo sie piekne lechy , karpie , plocie
ale te czasy to zmieszchla przeszlosc
teraz poostaje tropienie niedobitkow byc czujnym na zazdrosne oczy i miec nosa do ryb
-
Maciek, przykre to co piszesz, polska rzeczywistość :-\ Faktycznie, trzeba mieć czujne oczy!
Co do zestawów, jeżeli położysz przypon na dnie, to ryby się wcale nie płoszą. Na zawodach takie odchudzanie może mieć sens, aby łowić wszystko, jednak normalnie lepiej nie ryzykować. Lin, karp, duży leszcz - i po rybie...
Jak dla mnie najważniejsze jest nęcenie. W tym roku wyraźnie zaobserwowałem, że do leszcza trzeba mieć z czym podejść. Jeżeli są obok przynęty ziarna czy pellety, może też zanęta, to wtedy brań jest o wiele więcej.
Zbyszek, polecam próby z zestawami z dłuższymi przyponami i torebkami PVA, oraz dużą Metodę z ESP w połączeniu z siatką PVA. W ten sposób sprowadzisz zestawy na dno, przynęta będzie miała idealną prezentację. Jakich zestawów używasz? Stosujesz rurki antysplątaniowe?
-
Zgadzam się w 100%ze necenie to podstawa oczywiście w granicach rozsądku,a nie pakowanie ton zanety do wody. Z własnych doświadczeń wiem ze kilkudniowe necenie przynosi naprawdę wspaniałe rezultaty, ktoś może powiedzieć ale tam w UK jest dużo ryb i łatwo się łapie nic bardziej mylnego. Na rzece na której tu łapie przez kilka dni systematycznie donecalem swoje miejsce i naprawdę ku zdziwieniu angoli którzy łowili drobnicę ja ciągnąłem naprawdę fajne leszki. I dokładnie tak jak pisze Luk wcale nie stosowałem ekstremalnie cienkich zestawów po prostu testowałem przynęty to pelety to robale i inne cuda aż wkoncu się trafiło. Także jak pisałem wcześniej necenie necenie i jeszcze raz necenie i testowanie rożnego rodzaju przynęt to przynosi efekty
-
Zgadzam się w 100%ze necenie to podstawa oczywiście w granicach rozsądku,a nie pakowanie ton zanety do wody. Z własnych doświadczeń wiem ze kilkudniowe necenie przynosi naprawdę wspaniałe rezultaty, ktoś może powiedzieć ale tam w UK jest dużo ryb i łatwo się łapie nic bardziej mylnego. Na rzece na której tu łapie przez kilka dni systematycznie donecalem swoje miejsce i naprawdę ku zdziwieniu angoli którzy łowili drobnicę ja ciągnąłem naprawdę fajne leszki. I dokładnie tak jak pisze Luk wcale nie stosowałem ekstremalnie cienkich zestawów po prostu testowałem przynęty to pelety to robale i inne cuda aż wkoncu się trafiło. Także jak pisałem wcześniej necenie necenie i jeszcze raz necenie i testowanie rożnego rodzaju przynęt to przynosi efekty
Wcale Kolego mnie to nie dziwi , że przy długotrwałym nęceniu świetnie połowiłeś . Przy rybostanie Waszych wód takie działanie może skutkować wyprawą życia . Chciałbym widzieć wyniki jakby Lucjan nęcił na tym zbiorniku przez tydzień , w miejscu gdzie łowił ? Podoba mi się ta woda i widać , że ma wielki potencjał .
-
Jedrula tu niemal każda woda ma potencjał ponieważ jest tu inna kultura wędkowania. Po prostu ryba wraca do wody wiec ona tam jest nie mowię ze w PL jest inaczej bo czasy się zmieniły i ludzka mentalność tez się zmieniła ale jest jeszcze wiele przypadków gdzie wszystko z haczyka trafia do worka. Nie muszę daleko szukać mój wujek jest właśnie z tej starej szkoły gdzie ryby było dużo i wszystko się brało. Zawsze mu powtarzam ze jest normalnym klusownikiem bo inaczej nie można tego nazwać.
-
Wiem Kolego , że tam jest inna kultura wędkarska , chociażby z filmów Luka . Tam ryby się szanuje, a do tego słucha się wędkarzy , nie wspomnę o przepisach jakie obowiązują . Oczywiście to temat rzeka i nie na ten wątek . Powiem tylko tyle , bardzo Wam zazdroszczę :(
-
Jedrula w PL wszystko idzie w dobrym kierunku ludzie się uczą jak szanować to co nas otacza. I nie masz czego zazdrościć bo z twojego zdjęcia profilowego widać ze tez piękne łopaty lowisz wiec chyba nie jest tak zle pozdrawiam
-
Idzie ku dobremu mówisz ? Oby brachu Twoje słowa stały się prorocze :fish: :bravo:
-
Mam taka nadzieje O:)
-
Idzie, idzie tylko trzeba dostrzegać te zmiany.
-
Ja swojego czasu piękne leszcze łowiłem w Holandii na kanałach. Tam to można było leszczy połowić :) Ale w Polsce też nie jest najgorzej. Na Śląsku jest gliwicki, gzie wiosną i jesienią można złowić fajne łopaty, jest kanał Dwory w Oświęciumiu. Nie jest najgorzej. Myślę też, że z roku na rok będzie coraz lepiej właśnie dlatego, że zmienia się nieco kultura wędkarska. Nie ma co narzekać, trzeba dostrzegać to co jest dobre.
-
Nareszcie ktoś mnie poparł
-
Stas nie on jeden przecież pisałem i chociaż nie mieszkam w PL to wszyscy moi znajomi którzy tam wędkują maja inne podejście do wędkowania niż to było kilkanaście albo kilka lat temu, ale zboczyliśmy z tematu. Moim skromnym zdaniem chociaż nie jestem żadnym ekspertem w tej dziedzinie dobra zaneta i przynęta na leszcza "dużego" leszcza są pelety, wiem ze w Polsce to nie jest jeszcze zbyt popularne ale napewno efekty by dało. Ponecic troszkę tymi paletami przyzwyczaić rybę i można popróbować. Jest to jedna z lepszych przynęt bo swietnie selekcjonuje rybę byle szkrab na to nie weźmie. Uważam ze warto spróbować pelet w zanecie pelet na włosie może dać efekty ale to tylko moje skromne zdanie
-
Troszkę uganiam się za leszczami ,ale w takich wodach jak moje dodawanie peletu jakoś nie wpływa na wielkość ryb,ale zapach już tak kilka leszczy udało się złowić ale nęcenie bardzo grubą zanętą no i zapach,robak,dodatki
-
Nareszcie ktoś mnie poparł
Staszek, ja nie uważam, że w Polsce jest tylko i wyłącznie gorzej. Jest lepiej, z roku na rok, jednak widać duży postęp, wszędzie. To co się pogarsza to stan wód, ilość ryb. Przepisy są złe, nie są w stanie zapewnić, że ryb jest tyle samo, z roku na rok ich powoli ubywa, przynajmniej na większości wód. Wędkarze biorą, ale mają do tego prawo, szkoda jednak, że wielu nie chce dopuścić do siebie myśli, że jak zaberetują wszystko co złowią, to nie pomogą. Bo fakt, że łowi/zabiera się zgodnie z przepisami nie oznacza, że ryb przybędzie. Do tego jeszcze dochodzi wypełnianie rejestrów, często szczątkowe. Fajnie jakby ludzie myśleli o tym że ryby nie spadają z nieba, nie pojawiają się same z siebie. Jak zabraknie dorosłych osobników, to nie będzie tarła, a bez tego będzie słabiutko...
A co do pelletów - będąc w Polsce robię kilkudniowe warsztaty na Odrze i sprawdzę co opolskie ryby lubią a czego nie :) Spróbuję przekonac je do pelletów i kulek, cel - złowić brzanę :)
-
Chciałbym widzieć wyniki jakby Lucjan nęcił na tym zbiorniku przez tydzień , w miejscu gdzie łowił ? Podoba mi się ta woda i widać , że ma wielki potencjał .
Ta woda jest poddana olbrzymiej presji wędkarskiej. Pomimo, że połowiłem za każdym razem jak byłem (może raczej - nie zblankowałem)- wcale nie było łatwo. Na tej wodzie właśnie często stałe nęcenie nie musi przynieść pożądanych efektów, ryba jest płochliwa, zaś wielu gości nęci codziennie - i ryba ma specyficzne zwyczaje. Wielkie ilości kulek proteinowych i pelletów to problem, nie wiem czy nęcenie ziarnami jest tak skuteczne - wędkarze, głównie karpiarze, przyzwyczaili rybę do wysokobiałkowej diety. O iloe pellety się rozpuszczają, kulki już nie... :)
-
Chętnie poczytam wnioski z nad Oderki,co do reszty już się nie wkręcę w tą dyskusje,Fakt trochę wędkarze mogli by rybkom odpuścić,Ale na razię na brak wrażeń wędkarskich nie narzekam
-
Właśnie zabieram się za mielenie ,spróbuje jutro leszcza złapać w grudniowej wodzie i na słodko taki test.gorzej bo nie mam grama zanęty,pójdą wafle,aller,ziemia z jokiem,fluo całość na big shocie.Idę po całości ale z pickerem oczywiście
-
Moj rekord leszcza to 74 cm niestety wagi nie miałem przy sobie ani aparatu 1999 rok jeziorko niedaleko Paryża. Dos specyficzny zbiornik 42 h. Głębokość ok 6 m, bez dużej presji wedkarskiej spowodowanej tym ze mimo dość dużej populacji ryb nie każdy zwraca uwagę na warunki głębokości oraz specyfikę zbiornika. Od 1999 roku miałem dość długą przerwę w wędkowaniu w tym zbiorniku ze względu na powrót do kraju. Ponownie tam zaczolem wędkować od 2013 niestety popelenilem wiele błędów min za lekkie koszyczki zbyt mało klejąca zanęta i wyniki były ale tylko plocie takie od 30 cm do 40 cm. Dopiero zmiana taktyki dość ciężka zanęta denna Sensas Fond zmieszany z Sensab Breme lub Super Breme oraz atraktory leszczowe lub Carmel zaczęły działać. Koszyczki nawet 50 g. Brak czasu na wielodniowe nęcenie i tak dawał oczekiwane efekty. Wyniki 20 szt i więcej w wymiarze 50-65 cm. Zbiornik znany jest z potężnych karpi i sumów. Podczas rozmów z karpiniarzami dowiedziałem się ze podczas zasiadek w nocy łowili na kulki 22 mm i większe leszcze pomiędzy 80- 90 cm.
-
Leszcze potężne :)
Luk co do zestawów nie używam rurek anty splątaniowych najczęściej łowie na zwykły przelot z fragmętem skręconej żyłki lub na asymetryczną pętle rzadziej pater noster. Do tej pory moje główne łowiska miały około 10-12m głębokości więc metoda odpadała. Dopiero od tego sezonu łowię na większej ilości wód i powoli testuje metodę w dużej mierze dzięki twoim filmom. Siatki z pva nigdy nie używałem ale na pewno zaczne.
Na zalewie Rybnickim najlepszy okres połowu wielkich leszczy to koniec stycznia i luty więc sezon leszczowy na dobre zaczynam już nie długo. (Teraz biorą głównie sztuki 40 cm od czasu do czasu 50-55)
A co do Polskich wód z jednej strony ciężko nie przyznać racji ,że ryb nie przybywa ale z drugiej odkąd pamiętam (łowie od 15 lat) wędkarze narzekają i mówią że 5 czy 10 lat temu to były ryby. A efekty tak naprawdę mają podobne. Obserwując swoje wyniki to z sezonu na sezon są lepsze wraz z poprawą techniki i strategi łowienia. Wiadomo do wyników Angielskich czy Holenderskich mi daleko ale kilka sesji w tym sezonie gdzie łowiłem po 10-15 łopat 50-58 cm i blisko kilkudziesiąt sztuk leszczowej drobnicy dodają motywacji.
-
Zbyszku powidasz, że na Rybniku dopiero się zacznie ? :) Miód dla moich uszu ;D
-
Zbyszku powidasz, że na Rybniku dopiero się zacznie ? :) Miód dla moich uszu ;D
Sprawdzimy to stary ;)
-
Przynajmniej tak twierdzą miejscowi. Ale nawet teraz można do bólu nałowić się leszczyków do 40 cm i płoci 25-30 i jest szansa na bonus w postaci karpika lub leszcza 50+. Ale łopat o jakich tutaj piszemy na razie nie widać.
-
Tak jak Jędrek pisze sprawdzimy to w terenie :D Nie żebym reklamę robił ale Zbyszku musisz wiedzieć, że Jędrula na dużych leszczach zęby stracił ;D
Tak więc jego nos wędkarski plus Twoje doświadczenia na tej wodzie dają nam przewagę :) :) :)
-
W takim razie czekam na wspólne polowanie na łopaty :). Ja będe łowił jutro jeśli złapie coś godnego uwagi na pewno wstawię fotki.
-
Trzymam brachu kciuki :thumbup: i czekam na relację ;)
-
No to powodzenia na Rybniku, ryba ta ma rozmiary XXL podobno, więc jest na czym bić rekordy!
Zbyszek, co do wyników to w Polsce wiele osób ma je lepsze, bo technika wędkarska idzie do przodu. Ilość sprzedanych podajników do Metody przenosi się na ilość odławianych ryb, niestety tych nie przybywa w wodzie. Całe szczęście, że wielu z nas wypuszcza połów! :D Pomimo tego ja uważam, że z roku na rok ubywa ryb dużych, dających najwięcej potomstwa, co się odbija ujemnie na kolejnych populacjach, co odczujemy za kilka lat, co mamy już teraz... Zarybia się na potęgę karpiem, który się nie rozmnaża, przeszkadza natomiast inny rybom w tarle.
Za złą politykę płacimy już teraz, a to nie jest jeszcze dno...
-
Największe łopaty widziałem na Rzeczycach. Koledzy takie po 5 kg mieli jako przyłów podczas zasiadek karpiowych.
Przed powodzią w 2010 można było obserwować je na tarle i na moje oko wiele było tam okazów > 80 cm.
-
Co do polityki zarybieniowej to racja zupełnie nie rozumiem ciągłego zarybiania karpiem. Żeby to zmienić musi chyba dojść do zmiany pokoleniowej bo większość emerytów w moich stronach aż trzęsie się za karpiem i nie chce słyszeć o zarybieniu czym innym niż karp, sandacz, szczupak. Jeśli mówisz, że to nie dno to boję się myśleć jak może być.
Co do leszczy w Rzeczycach, mówisz wiele sztuk 80 + czyli były, ale nie chciały brać przynajmniej to jakaś nadzieja okazy są tyle trzeba je podejść.
Co do elektrowni Rybnik i tamtejszych okazów byłem tam może z 10 razy od listopada tego roku i nie widziałem żeby ktoś złowił coś godnego uwagi. Dzisiaj na około 30 wędkarzy którzy łowili w zasięgu wzroku padło parę leszczyków i płotek + szczupak 42 cm. U mnie płotka za płotką plus leszczyki więc cały czas coś się działo ale trudno to nazwać sukcesem jak żadna ryba nie przekroczyła 500 g. Chociaż można się było pobawić.
-
Co do leszczy to prawda miedziane są krótsze a grubsze
Rekord szwecji 8,34 kg
(http://i1.wp.com/drennantackle.com/thelatest/wp-content/uploads/2015/09/tobias-bream.jpg?resize=640%2C426)
A poniżej nie zgłoszony rekord polski 76 cm
(http://images77.fotosik.pl/176/100f867664726a72gen.jpg)
Polska Łopata zaatakowała na spina na 3 cm gumę
-
Dwa lata temu widziałam na moim zalewie tarło leszcza w trzcinach. Na początku myślałem, że to jakiś pies tam wparował. To były potwory...
A przez cały ten rok poza karpiami złowiłem 3 wypierdki. Fajnie mieć świadomość, że one tam są :)
-
Dwa lata temu widziałam na moim zalewie tarło leszcza w trzcinach. Na początku myślałem, że to jakiś pies tam wparował. To były potwory...
A przez cały ten rok poza karpiami złowiłem 3 wypierdki. Fajnie mieć świadomość, że one tam są :)
Fakt , to jest wkurzające . Niestety na wodach PZW dużego leszcza jest mało , dodatkowo ta cholera ma humory jak kobieta w ciąży . Najważniejszą rzeczą przy łowieniu łopat na jeziorze , to poznać dno zbiornika i obserwować wodę przy zmierzchu i świcie . Jak już znajdziemy ich skrzyżowanie i stołówkę , to jest naprawdę wielkie prawdopodobieństwo sukcesu . Już się nie mogę doczekać wiosny :'(
-
Ja też, jest już plan bicia rekordu leszcza, po tegorocznych doświadczeniach z PVA i Hybridem, łopaty są bez szans :D
-
O to mi chodziło zakładając ten temat. Potwierdzenia ,że rekord Polski jest jak najbardziej do pobicia i ,że w naszych bezrybnych wodach żyją jeszcze potwory jak te na zdjęciach a nawet większe. Najbardziej w leszczu podoba mi się to ,że można je łowić cały sezon. Fajnie jak by na forum powstał mały ranking naszych leszczowych okazów było by to fajną motywacją do pobijania swoich własnych rekordów i opracowywania taktyk zasiadek :)
-
Zbyszku nie ma problemu, żebyś założył właśnie taki wątek. Na pewno miło będzie podzielić się swoimi wynikami połowu leszka.
-
O to mi chodziło zakładając ten temat. Potwierdzenia ,że rekord Polski jest jak najbardziej do pobicia i ,że w naszych bezrybnych wodach żyją jeszcze potwory jak te na zdjęciach a nawet większe. Najbardziej w leszczu podoba mi się to ,że można je łowić cały sezon. Fajnie jak by na forum powstał mały ranking naszych leszczowych okazów było by to fajną motywacją do pobijania swoich własnych rekordów i opracowywania taktyk zasiadek :)
Również twierdzę że rekord kraju jest do pobicia. Myślę że 8-10kg leszcze pływają w niejednej wodzie.
Tylko z leszczem ciężki temat. W dużych jeziorach bardzo trudno go zlokalizować. Bo z tego co wiem te największe, najstarsze łopaty mają swoje szlaki. I raczej rzadko żerują wspólnie z młodszymi rocznikami. Namierzenie ich jest bardzo trudne.
Natomiast w mniejszych zbiornikach, wielkie leszcze są niesłychanie ostrożne i płochliwe. To wiem na pewno. Wiadomo że prawie każda duża ryba jest płochliwa, ale wielkie leszcze w relatywnie małej wodzie to jedna z najpłochliwszych ryb. Nie specjalizuję się w łowieniu leszczy, ale mam ciekawe doświadczenia, a konkretniej obserwacje dotyczące wielkich leszczy w małych jeziorkach. Tylko dzięki tarle wiedziałem o ich istnieniu w wodzie którą często odwiedzałem od około 20 lat...
Raczej nie pasjonuje mnie łowienie leszczy, ale do ogromnych łopat mam wielki respekt. To jedna z najtrudniejszych do złowienia ryb.
-
Ta fakt, łatwo się ich nie łowi...Na pewno pomagają dłuższe sesje nad wodą i dobre nęcenie. Mam nadzieję, ze uda mi się w przyszłym sezonie zrobić kilka podwójnych nocek, właśnie w pogoni za leszczem XXL...
To co ja zauważyłem, to fakt, że działają odpowiednio dobrane zestawy. Angole masę leszczy 70+ cm łowią na imitacje kukurydzy pływające, moczone w betalinie. Mam zamiar tego spróbować właśnie.
-
Dokładnie zauważyłem to samo, kiedy dodałem do peletu imitacje kukurydzy leszki lepiej podchodziły, coś w tym jest
-
Może to mieć związek z wielokrotnie podkreślanym na forum wpływem żółtego koloru na leszcze ;)
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Dokładnie zauważyłem to samo, kiedy dodałem do peletu imitacje kukurydzy leszki lepiej podchodziły, coś w tym jest
Co to jest ta imitacja kukurydzy ? Sztuczna kukurydza ?
-
Jest jej kilka rodzajów. Są mniejsze i większe (corn i maize). Na dywanach zanętowych zestaw z dwoma ziarnami (sztuczna i prawdziwa) kukurydzy daje super efekty. Ja na Walthamstow trafiłem tak jedną łopatę, ale bez betaliny :D
-
Ta fakt, łatwo się ich nie łowi...Na pewno pomagają dłuższe sesje nad wodą i dobre nęcenie. Mam nadzieję, ze uda mi się w przyszłym sezonie zrobić kilka podwójnych nocek, właśnie w pogoni za leszczem XXL...
To co ja zauważyłem, to fakt, że działają odpowiednio dobrane zestawy. Angole masę leszczy 70+ cm łowią na imitacje kukurydzy pływające, moczone w betalinie. Mam zamiar tego spróbować właśnie.
Dzisiaj znajomy na Rybniku łowił na pellet z betainą i miał dwie wielkie rybki na haku . Niestety przegrał oba hole .
-
Jest jej kilka rodzajów. Są mniejsze i większe (corn i maize). Na dywanach zanętowych zestaw z dwoma ziarnami (sztuczna i prawdziwa) kukurydzy daje super efekty. Ja na Walthamstow trafiłem tak jedną łopatę, ale bez betaliny :D
Rozumiem , czyli imitacja to kuku z tworzywa sztucznego . To znam :)
-
Dokładnie zauważyłem to samo, kiedy dodałem do peletu imitacje kukurydzy leszki lepiej podchodziły, coś w tym jest
To teraz się mocno zdziwiłem . Kolego , sypiesz do pelletu plastikową kuku i karmisz tym ryby ?
-
Osobiście używam sztucznej kukurydzy, która działa jak pop up unosi mi lekko pelet i wtedy jest lepiej widoczny tak sadze bo wyniki miałem lepsze niż bez,ale to tylko moje skromne zdanie
-
Nie kolego zakładam na włos :thumbup:
-
Osobiście używam sztucznej kukurydzy, która działa jak pop up unosi mi lekko pelet i wtedy jest lepiej widoczny tak sadze bo wyniki miałem lepsze niż bez,ale to tylko moje skromne zdanie
No teraz rozumiem , myślałem , że do zanęty dosypujesz plastikową kuku heheh :D
-
;D
-
To prawda podejście wielkich ryb to nie lada wyzwanie leszczy szczególnie. Totalnie zaskoczyliście mnie z tą sztuczną kukurydzą. Myślicie ,że tylko dzięki pływalności jest tak dobra w porównaniu z naturalną ? Do tej pory u mnie pellet nawet nie zbliżył się do skuteczności robaków aż dziwię się ,że macie na niego takie fajne wyniki.
-
Zbyszek, po prostu w UK ryby są przyzwyczajone do peletu więc nic dziwnego że chłopaki mają lepsze efekty na takie przynęty :)
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Myślę, że pelet powinien być podstawą takiego podejścia.
Mieszanka peletów 2, 4 ,6 mm plus duża kukurydza, ale kuku tylko i wyłącznie jeżeli będziesz na nią próbował łowić i w niedużej ilości. Żeby nie skisla na dnie.
Pelet pracuje ładnie, uwalnia tłuszcze w wodzie i rozpuści. Necenie peletem pomoże przytrzymać stado łopat dłużej małe kaloryczne kąski leżące na dnie.
Nie uwierzę w coś takiego, że ktoś nie miał wyników na pelet. Po prostu próbował za krótko, należy pamiętać że pelet ma różny czas pracy. Jeden zacznie pracować po 2h inny po 4, wszystko należy robić z głową i przemyśleć. A filmy Luka to encyklopedia wiedzy jak się dobrać do łopat :)
-
Postanowienie na przyszły sezon to zmienić totalnie podejście i pójść w zanęty wysoko proteinowe i pellety. Jestem strasznie ciekawy wyników bo ten sezon jest zadowalający tylko jeśli chodzi o ilość ale nie jakość. Do tej pory wzorowałem się na zawodnikach wyczynowych (ze spławika) i najczęściej stosowałem właśnie taki sposób nęcenia tradycyjne słodkie zanęty dużo robaka i delikatne zestawy. Ale widzę ,że wędkarstwo nie stoi w miejscu.
Co do moich prób łowienia na pellet ograniczało się do tego ,że kupiłem paczkę halibuta 8mm z dinamite baitsa i komplet gumek. Nęcąc tradycyjną zanęta z robakami na jedną wędkę zakładałem robaka na drugą pellet na gumce. Po 5-6 ryba na robaki i nawet dotknięcia na pellet rezygnowałem. Próbę powtórzyłem kilkakrotnie. Teraz myślę ,że podstawa to pellet w zanęcie + inna zanęta na bazie mączek rybnych. Może macie jeszcze jakieś inne sugestie
-
Myślę, że pelet powinien być podstawą takiego podejścia.
Mieszanka peletów 2, 4 ,6 mm plus duża kukurydza, ale kuku tylko i wyłącznie jeżeli będziesz na nią próbował łowić i w niedużej ilości. Żeby nie skisla na dnie.
Pelet pracuje ładnie, uwalnia tłuszcze w wodzie i rozpuści. Necenie peletem pomoże przytrzymać stado łopat dłużej małe kaloryczne kąski leżące na dnie.
Nie uwierzę w coś takiego, że ktoś nie miał wyników na pelet. Po prostu próbował za krótko, należy pamiętać że pelet ma różny czas pracy. Jeden zacznie pracować po 2h inny po 4, wszystko należy robić z głową i przemyśleć. A filmy Luka to encyklopedia wiedzy jak się dobrać do łopat :)
To się okaże po zapowiadanych testach Luka na Odrze w Opolu.Woda wodzie nie równa,u mnie kanał kanałowi nie równy.A pellety na pewno pomagają utrzymać rybkę to sprawdzone nawet na Pzw
-
Wiecie, na pewno wiele jeszcze nauki przede mną. Ale myślę, że te największe sztuki nigdy nie podejdą do zanęconych, obleganych rybnie miejsc. To, jak je mój kolega określa "Samotniki" . Nie chodzą stadnie. Takie sztuki trzeba znaleźć w ich miejscówkach. Inaczej są nie osiągalne. Recepty na to nie ma. Mowa o naszych wodach.
-
Myślę, że pelet powinien być podstawą takiego podejścia.
Mieszanka peletów 2, 4 ,6 mm plus duża kukurydza, ale kuku tylko i wyłącznie jeżeli będziesz na nią próbował łowić i w niedużej ilości. Żeby nie skisla na dnie.
Pelet pracuje ładnie, uwalnia tłuszcze w wodzie i rozpuści. Necenie peletem pomoże przytrzymać stado łopat dłużej małe kaloryczne kąski leżące na dnie.
Nie uwierzę w coś takiego, że ktoś nie miał wyników na pelet. Po prostu próbował za krótko, należy pamiętać że pelet ma różny czas pracy. Jeden zacznie pracować po 2h inny po 4, wszystko należy robić z głową i przemyśleć. A filmy Luka to encyklopedia wiedzy jak się dobrać do łopat :)
To co napisałeś to droga do sukcesu w tym sezonie na wodzie ogólnie dostępnej PZW wyjołem kilkaset sztuk leszcza 1,5kg -2kg akurat takie w tej wodzie są .
Neciłem pelletem o nucie rybnej , neutralnej , słodkiej leszcze zakochały sie w pellecie.
Stalii bywalcy tej wody byli w szoku widzac ile jest w tej wodzie leszcza .... uwazali ze lecha tam jsst malo oni lowili na, robactwo , dmuchany ryz , makaron
-
Arunio ,prawda czarnuchy chodzą swoimi ścieżkami i czasami w zaskakujących porach.
-
Staś. Dla tego tak długo żyją! :)
-
Zgadzam się stas1 i Arunio ale mi bardziej chodziło o złowienie z dużą powtarzalnoscia dużych leszczy.
Bo raczej nie ma sposobu na to jak złowić rekordowego leszcza :)
-
:thumbup:
-
Z moich obserwacji, to takie do 3 kg. chodzą w małych stadach(kilka sztuk) Są niezmiernie ostrożne. Spinka nawet przy stadku 2 kilówek potrafi skutecznie zgasić brania na długo.
-
Dokładnie największym sukcesem byłoby dla mnie co roku wyjąć kilka leszczy na złoty medal lub powyżej 70 cm(bo tak naprawdę długość ryby uważam za najbardziej wiarygodną). Często bywa ,że ryba na rekord kraju to przypadkowy sukces bądź przyłów ludzi zupełnie nie zainteresowanych tą rybą. Jak chociażby tegoroczny rekord polski z października 73 cm -7,41 złowiony przez zapalonego łowce drapieżników który raz w roku wybrał się na leszcze złowił go na gruby zestaw w obleganej miejscówce bez przygotowania :D
-
Pelet to świetna przynęta i zaneta , ale rybę trzeba przyzwyczaić do niej i tyle
-
Myślę, że pelet powinien być podstawą takiego podejścia.
Mieszanka peletów 2, 4 ,6 mm plus duża kukurydza, ale kuku tylko i wyłącznie jeżeli będziesz na nią próbował łowić i w niedużej ilości. Żeby nie skisla na dnie.
Pelet pracuje ładnie, uwalnia tłuszcze w wodzie i rozpuści. Necenie peletem pomoże przytrzymać stado łopat dłużej małe kaloryczne kąski leżące na dnie.
Nie uwierzę w coś takiego, że ktoś nie miał wyników na pelet. Po prostu próbował za krótko, należy pamiętać że pelet ma różny czas pracy. Jeden zacznie pracować po 2h inny po 4, wszystko należy robić z głową i przemyśleć. A filmy Luka to encyklopedia wiedzy jak się dobrać do łopat :)
"ale kuku tylko i wyłącznie jeżeli będziesz na nią próbował łowić i w niedużej ilości. Żeby nie skisla na dnie."
Jeżeli woda nie jest jakimś grajdołem linowo-krasiowym, raczej nie ma takiej możliwości aby kukurydza, czy jakiekolwiek inne ziarno skisło. Choćby i wsypać towaru nawet dwa duże wiadra.
A mówimy tu o leszczach, dużych leszczach, które potrafią dobrze zjeść.
Zdecydowanie nie reklamuje tutaj WB, ale chłopaki zrobili dobrą robotę. Filmik daje do myślenia.
Choć tytuł tutaj przewrotny :D
-
Wiecie, na pewno wiele jeszcze nauki przede mną. Ale myślę, że te największe sztuki nigdy nie podejdą do zanęconych, obleganych rybnie miejsc. To, jak je mój kolega określa "Samotniki" . Nie chodzą stadnie. Takie sztuki trzeba znaleźć w ich miejscówkach. Inaczej są nie osiągalne. Recepty na to nie ma. Mowa o naszych wodach.
Arku masz rację wiele razy miałem sytuacje że na upadzie ustawiło się kilka łodzi coś sie połowiło ale to średnie sztuki , te większe podchodziły tylko w tedy gdy byłem sam na miejscu zwłaszcza w tygodniu.
Co do powtarzalnosci z notatek roku do roku trudno powturzyc takie same warunki poczawszy od glebokosci lowie na zaporowkach i wachania sa, straszne co do pogody w jednym roku powodz w drugim roku upaly.
Co do przynet od 3kg do ponad 4kg glownie na kule jako przylow a jak polowalem za lechem pellet 8mm halibutowy lub krylowy
Miejscowke obstawialem tydzien na rozruch kasza, potem peczak , potem kuku i groch w czwarty dzien pellety po tygodniu lowilem .
W leszczowisku najwazniejsze jest miejsce czyli odpowiednie uformownie dna , glebokosc oraz czas to trzeba juz w praktyce sprawdzic jedna woda daje wyniki w samo poludnie na upale , drugie przed, switem , trzecie w nocy i to wszystko, w jednym akwenie....
Moim zdaniem duze leszcze w przedziale 2kg-do 3,5 kg i powyzej uwielbija rybne nuty zanety wstawiane w słup oraz jako nosnik zapachu i smaku oleje rybne.
-
Bo z tymi leszczami XXL jest podobnie jak płociami 40+
Żerują, tylko nie tam gdzie my łapiemy, nie wtedy kiedy łapiemy i nie na to na co łapiemy i tylko w ściśle określonych warunkach udaję się mam zmaksymalizowac prawdopodobieństwo powodzenia. Nie licznym udało się namierzyć i rozpracować czy to lechony czy płociska w rozmiarze XXL i na szczęście. Nie sądzę, by chcieli się tą wiedzą podzielić . Widząc to co się wokoło dzieję to nie na się co dziwić.
-
Pewnie swoje tajemnice ma każdy
-
Wiecie, na pewno wiele jeszcze nauki przede mną. Ale myślę, że te największe sztuki nigdy nie podejdą do zanęconych, obleganych rybnie miejsc. To, jak je mój kolega określa "Samotniki" . Nie chodzą stadnie. Takie sztuki trzeba znaleźć w ich miejscówkach. Inaczej są nie osiągalne. Recepty na to nie ma. Mowa o naszych wodach.
Arku masz rację wiele razy miałem sytuacje że na upadzie ustawiło się kilka łodzi coś sie połowiło ale to średnie sztuki , te większe podchodziły tylko w tedy gdy byłem sam na miejscu zwłaszcza w tygodniu.
Co do powtarzalnosci z notatek roku do roku trudno powturzyc takie same warunki poczawszy od glebokosci lowie na zaporowkach i wachania sa, straszne co do pogody w jednym roku powodz w drugim roku upaly.
Co do przynet od 3kg do ponad 4kg glownie na kule jako przylow a jak polowalem za lechem pellet 8mm halibutowy lub krylowy
Miejscowke obstawialem tydzien na rozruch kasza, potem peczak , potem kuku i groch w czwarty dzien pellety po tygodniu lowilem .
W leszczowisku najwazniejsze jest miejsce czyli odpowiednie uformownie dna , glebokosc oraz czas to trzeba juz w praktyce sprawdzic jedna woda daje wyniki w samo poludnie na upale , drugie przed, switem , trzecie w nocy i to wszystko, w jednym akwenie....
Moim zdaniem duze leszcze w przedziale 2kg-do 3,5 kg i powyzej uwielbija rybne nuty zanety wstawiane w słup oraz jako nosnik zapachu i smaku oleje rybne.
Cóż. Przemówiły efekty i doświadczenie. Maciek Dzięki za post. :thumbup:
-
Maciek ,ja ty coś powiesz to już na :thumbup:
-
I właśnie po to są takie fora jak to żeby sobie pomagać i dzielić się wiedza
-
Powiem wam że lechy brąziaki to trudni przeciwnicy bedą dni kiedy beda sie schylac a beda dni kiedy w toni bedamstaly na echo, bedzie lawica pieknie widoczna i beda miec nas w pompie.
Na moich wodach stada sa zrujnowane duze lopaty wogole nie podchodza w miejscowki niegdys odwiedzane co roku.
Gdy z ławicy lecha zostanie odlowiony trzon braziakow trudno odzyskac pojownie takie stado.
Osobiscie uwazam ze rocznikowo leczy podchodza wpierw idzie przedszkole potem sredniaki.
A gdy pojawia sie mocne bablowanie zwlaszcza z lodzi to super widac wiadomo ze prosiaki weszly i ryja.
Z lat wiem jedno sypialnia leszcza to nie stolowka leszcza trasa przeplywu moze sie stac stolowka ale trzeba duzo pracy wlozyc ahy tak bylo.
-
Naprawdę jestem wam wdzięczny za tyle ciekawych wypowiedzi teraz głowa ,aż pęka mi od pomysłów. Bardzo pomógł mi Maciek który również łowi na Jeziorze Żywieckim gdzie złowił potwora 95cm. Liczę ,że w najbliższych latach ktoś z forum takiego złowi i wstawi zdjęcie :)
-
Naprawdę jestem wam wdzięczny za tyle ciekawych wypowiedzi teraz głowa ,aż pęka mi od pomysłów. Bardzo pomógł mi Maciek który również łowi na Jeziorze Żywieckim gdzie złowił potwora 95cm. Liczę ,że w najbliższych latach ktoś z forum takiego złowi i wstawi zdjęcie :)
Zbyszku odbyłem kilka rozmów wczoraj i dziś z moimi kolegami z żywieckiego zestawilem je z twoimi informacjami - bardzo ciekawa analiza powstala ....
Temperatura wody ... glebokosc a co za tym idzie przenikalnosc swiatla plus dotlenienie -to droga do dobrania sie w tak trudny rok jak ten zerowanie ryb przy tak ekstremalnych temperaturach to ciezka sprawa.
-
Ja bym myślał tutaj nie tylko o nęceniu, ale także o wietrze. Jest on podstawą, i leszcz lubi ciepły wiatr z południowego zachodu. Samo ustawienie się twarzą do takiego wiatru daje już dużo, choc wielu nie lubi tak łowić. Jeżeli pomyslimy o tym jak ryba zachowuje się w łowisku, to na wielu wodach, będzie ona podążala w miejsca, gdzie fala i ruch wody gromadzi osady. Nie musi być to sam brzeg, po na półce będzie żerował karp i lin, leszcz raczej będzie penetrował stoki górek dalej od brzegu.
Łowca leszczy powinien myśleć dokładnie jak karpiarz i robić podobnie. Obserwować łowisko wpierw. To podstawa. Ruch wody, działanie słońca to pierwsza rzecz. Druga to spławy. Bo leszcz spławia się tam gdzie żeruje, nawet jak jest głęboko (przynajmniej takie są moje obserwacje do 5 metrów). Jeżeli ktoś poobserwuje wodę z lornetką przez godzinę, dwie, to może uzyskać dokładne namiary na stada.
Następna rzecz - badanie dna. Leszcz lubi twarde dno. Na takim najlepiej podawać ziarna czy pellety, robić dywan. To kolejny 'fundament'. Nie lubi on zielska, i znalezienie wolnego miejsca, twardego - to większe szanse na sukces. Leszcze są stadnymi zwierzakami i przemierzają spore odległości w poszukiwaniu pokarmu, na filmach widać na jakiej prędkości to robią... Jeżeli dojdzie do tego zapach i kolor - naprowadza się je łatwiej (ryba nie musi wcale pływać z pyskiem przy dnie, często robi to będąc znacznie wyżej). Dlatego marker jest tak przydatny, bo samo obstukanie dna i wytypowanie miejsca feederem jest raczej niemożliwe. Pamiętajmy, że łowimy duże leszcze daleko, i plecionka musi być aby przekazać czytelnie rodzaj dna.
Kolejna rzecz - odległość. Czytam artykuły poświęcone dużym leszczom, i zdecydowanie te największe łowi się daleko od brzegu. Potrzeba więc mocnego sprzętu (dlatego z łódki jest o wiele łatwiej), często kij 3.60 z kołowrotkiem 4000 i żyłką to za mało. Muszą to być już większe młynki, warto tez zaadoptować plecionkę, koniecznie ze strzałówką z żyłki, odpowiednie koszyki. O ile dutch method jest OK, to jednak wolałbym karpiówki do takich zadań. Bo tutaj lepiej zarzucać rzadziej, ale konkretniej (duża Metoda na przykład). Ponadto duży leszcz to ryba nocna głównie, i karpiówka z alarmem to logiczny wybór na nocne zasiadki.
Kolejna rzecz to nęcenie i przynęty. Leszcze jedzą dużo, i nie podchodzą do byle czego. Jak towaru jest mało, to często jest branie i ryba odpływa. DLatego trzeba się umiejętnie dopasować. Tutaj znowu marker /spod jest OK, bo jeżeli mamy brania, to trzeba tez donęcać. Wiele leszczy żyje w duzych stadach, aby złowić te największe sztuki, trzeba mieć możliwość dobrania się do nich, a to najlepiej jest robić po prostu łowiąc wiele z nich. Może byc 60+ cm, jedna za drugą, aż wpadnie 70cm... Bez konkretnego nęcenia się nie obejdzie, chyba, że liczymy na farta. Oczywiście - trzeba też wiedzieć kiedy nie donęcać :D
Z przynęt bazowałbym na kolorze żółtym, stąd kukurydza i wszelkie bałwanki działają tak dobrze, zwłaszcza w wersji pop up. Spróbowałbym tez gumowe imitacje namaczać w różnego rodzaju roztworach, betalina, alkohol, dipy - to działa bardzo dobrze. Podstawą jest używanie torebek PVA, dodawanych do takiej przynęty. Nie jest wtedy ona osamotniona, i jest większa szansa, że ryba się tym zainteresuje. Kulki i pellety tez dobrze działają, jednak tutaj nie zawsze taka przynęta wabi skutecznie. Woda stojąca to nie rzeka, gdzie ryba porusza sie pod prąd lustrując dno i czując zapach tego co przed nią. Tutaj bazuje na wzroku, na tym co się podnosi kilka cm nad dnem. Jeżeli pomyślimy, to leszcz jest pół metra-metr nad dnem i ma duży zasięg wzroku, wybiera często to co odróżnia się od dna i wygląda jak pokarm, pikując i sprawdzając. Według mnie dlatego przy dużych sztukach ma to spore znaczenie, i często kolor żółty lub podniesienie przynęty nad dno da lepsze efekty, niż na przykład maskujący się na dnie pellet halibutowy (ale ten jak jest w otoczeniu innych pelletów z torebki PVA, wygląda już lepiej i jest łatwiejszy do zauważenia). Warto samemu kombinować z przynętami i ich kolorem lub zapachem...
Brania... Tutaj też trzeba mieć świadomość tego jak bierze leszcz. Nie ma zazwyczaj pięknych odjazdów, i gry hamulca, leszcz to rytmiczne pociągnięcia, biorące się z tego, że po zacięciu szarpie on łbem próbując pozbyć się przynęty. Boleśnie przekonałem się o tym na Sonningu, nie łowiąc wiele w nocy... Okazało się, że na alarmie były to przesuniećia się hangera, rytmicznie góra-dół, alarm często nawet tego nie rejestrował. Niestety, odległość i żyłka tłumi brania bardzo mocno. Zauważyłem to dopiero nad ranem, jak było jasno. A miałem w nocy piknięcia, i zapewne kilka brań. Nie donęcałem, bo myślałem, że ryby nie ma w łowisku...
Polecałbym haki z mikrozadziorem, Wide Gape z Drennana jest idealny - rozmiar 4,6 i 8 świetnie się spisze, jest on o wiele tańszy niż haki karpiowe (4 razy tańszy), a równie mocny, i ma genialny profil.
Z zestawów polecam Metodę ESP i feederowe z dłuższymi przyponami, ewentualnie typowo karpiowe zestawy z ciężarkiem. Metoda jest genialna, bo mamy coś ekstra dla leszcza. Lubi on zanętę, i jeżeli na dywanie z ziaren i pelletów położymy podajnik, ryba nie powinna się długo wzbraniać... Zestawy z przyponami dłuższymi - 50-100 cm też są OK, ważne aby dać torebkę PVA (pellety lub ziarna, mogą też być białe, rozdrobnione kulki proteinowe) i naciągnąć przypon. To u mnie poprawiło wyniki o kilkaset procent. Od kiedy naciągam przypon, samozacięcie jest pewne i brania czytelne, sam zestaw równie skuteczny jak Metoda (czasem nawet skuteczniejszy). Zestawy karpiowe też są bardzo dobre, zwłaszcza do przynęt podnoszonych.
Tyle ode mnie w temacie... Jestem pewien, że w Polsce jest wiele łowisk z wielkimi leszczami. Jako, że są ostrożne, rzadko padają łupem wędkarzy. Te największe będą i tak łowione przez karpiarzy, a oni zwracają ryby wodzie. Warto rozmawiać właśnie z nimi robiąc wywiad, często podadzą nam wiele ciekawych rzeczy (o leszczach będą chcieli mówić więcej zapewne, jak rozmawiacie, to powiedzcie na początku, że wypuszczacie ryby, to wiele pomoże).
Mi zajęło sporo czasu znalezienie wód z dużymi leszczami. Zasięgałem języka, pytałem, analizowałem. Przyszły sezon mam o wiele łatwiejszy, bo mam już pojęcie, gdzie na moich zbiornikach siedzi ryba, znam już głębokość, układ dna, więc mam nadzieję na udane łowy. Według mnie idealna pora to marzec-maj, nie ma zielska na dnie, ryba zaś przed tarłem ostro żeruje, noc jest dłuższa, mniejszy jest więc ruch na wodzie i ryba czuje się znacznie pewniej. Jesień to też świetny czas - ale w moim przypadku na rzekach. Najlepsze leszczowe wody stojące są już obrośnięte, nie znam jeszcze na tyle dobrze miejscówek, aby wiedzieć gdzie są czyste miejsca, wolę rzeki jednak (brzana, brzan, brzana)...
-
Na moich wodach karpiarze łowią głównie z wywózki po 200-400m. Co do twoich metod metod widzę ,że mają dużo wspólnego z karpiowaniem i może tędy właśnie droga. Nie wiem czemu, jestem wstanie z wielu rzeczy zrezygnować i wiele zmienić poza wędką z drgającą szczytówką jakoś mam obsesję na jej punkcie :D. Co do plecionki i strzałówki z żyłki jest w ogóle realne żeby przy tylu małych przelotkach w feederze połączyć żyłkę z plecionką w sposób nie przeszkadzający w rzutach? Szkoda ,że puki co żyłki do feederasą dużo bardziej popularne i nie znalazłem filmu po Polsku który by coś ciekawego na ten temat wnosił.
-
Na feedera pada znacznie mniej leszczy XXL niż na karpiówki (najlepiej te czulsze 2.5-2.75 lb), co dla mnie jest oczywiste. Łowienie w nocy feederem to mała udręka, o wiele lepszy jest alarm. W tym sezonie zrobiłem wiele nocek i sam wiem co to znaczy czuwać przy świetlikach a co przy alarmach. Karpiówki montuje się w prosty sposób, feedery już nie, ponadto wiele stanowisk jest wąskich i nie ma miejsca na szerokie rozstawianie się z długimi wędkami. Rozwiązaniem jest feeder i alarm, ustawiany pod kątem 45 stopni (mowa o wodach stojących)...
Na leszcza jednak wolę używać dużych podajników, o łącznej masie z miksem w granicach 80-120 gram. Tu też wygodniejsze są karpiówki.
Alarmy muszą być lepsiejsze, to znaczy z opcją ustawienia czułości, która musi być tutaj maksymalna, tak aby każde pociągnięcia dało pisk.
I się łowi...
-
Ja generalnie nie jestem specjalistą od połowu leszczy. W większych ilościach łowiłem je tylko w przeszłości na Wiśle (odcinek Oświęcim - Kraków, parę różnych miejscówek) i na Dunajcu (Tropie, Zakliczyn) - ale to były raczej małe sztuki, do 40 cm czasami tylko trochę większe. Łowiłem głównie na płatki owsiane i pinki, oraz zestawy z telewizorkami. Jednak moi koledzy, z którymi czasami jeździłem mają na koncie duże sztuki, powyżej 70 cm, kilkukilogramowe.
Rozmawiałem niedawno z jednym młodym wędkarzem, którego jako wędkarza poznałem w tym roku. Byli w trzy osoby na Wiśle chyba gdzieś niedaleko Jankowic (o ile dobrze pamiętam), łowili tradycyjnie: kule zanętowe, drgająca szczytówka, pinki w telewizorku i pinki na małym haczyku. Mają takie miejsce gdzie normalnie łowią sztuki średnich wymiarów (nawet nie wiem czy zabierają czy wypuszczają - nie zapytałem). I przeżyli szok: weszło im stado leszczy 70 cm +. I powyciągali ....
Zachęcony waszymi postami (informacje w nich zawarte są, uważam na bardzo wysokim poziomie):
- pogadam z jednym z nich o szczegółach połowów,
- może się z nimi z dwa razy wybiorę w przyszłym roku i wtedy napiszę o swoich spostrzeżeniach (może się komuś choć trochę przydadzą), ja już jednego z nich zabrałem na ryby i pokazałem "moc" FM - więc jest szansa na rewanż ;)
-
Jak najbardziej wszystkie sposoby i przemyślenia mile widziane. Też chciałbym żeby kiedyś weszło mi w zanęte stado leszczy 70 + :D
Luk przyznaje racje drgająca w nocy zdecydowanie mniej wygodna. Ale świetlik + alaram i da rade. Wiadomo wartość użytkowa karpiówek do tego rodzaju wędkowania jest zdecydowanie większa.
-
Wszystko się zgadza, świetliki męczą w nocy i jest to dość ciężkie łapanie. Zaś druga strona medalu ale to moje zdanie wędki karpiowe są dość sztywne, a nie zawsze podchodzą nam duże sztuki leszcza, wiec ciągniecie takiego 40taka to ogólnie żadna przyjemność, za to na feederku już go troszkę czuć i jest więcej zabawy a o to chyba chodzi
-
Jeśli męczy was świetlik zobaczcie ten patent : http://www.wedkarnia.pl/mobile/podswietlana-tablica-do-feedera-led-metal-browning,id139671.html
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Ja lubię świetliki nocą, ale na rzekach :D Problemem jest ustawienie feederów na wodzie stojącej. Tablica to już w ogóle kosmos... Często nie ma jak się dobrze rozłożyć w nocy, ponadto dwa feedery to max, przy karpiówkach jest łatwiej, można używać trzech.
Główny plus alarmów to możliwość nie siedzenia przy kijach, można nawet spać w namiocie, jak jest centralka to już w ogóle wygoda. Można też robić pewne rzeczy, oczy są wolne...
Kiedyś sam próbowałem nocki z feederami i nie ma tej wygody. Ja łowię z kosza i rano lepiej mi jest jak już złożyć karpiówki i łowić z kosza, jak jest ciemno to gdy ryba nie bierze zawsze coś się człowiek prześpi i rano są dodatkowe siły. Tablica jest do jednej wędki tylko...
Dlatego na leszcza XXL preferuję karpiówki lub brzanówki z alarmami :)
-
Korum 2 lb ma już niewiele mniejsze przelotki od karpiówek i przy leszczu na ostatniej zasiadce 59 cm ale dużo chudszym od tego co złowił Lucjan 61 cm około mój miał maks 3 kg była frajda z holu. Nie było to tępe holowanie tak jak na karpiowce, więc zgodzę się tutaj z przedmówcą że do leszcza XXL kij brzanowych będzie jak znalazł jeżeli chodzi o moc i to że posiada większe przelotki od feedera a to już masa plusów.
-
Wędka feeder typu Cormoran gf z dużymi przelotkami poradzi sobie z każdym leszczem,bez przesady :beg:
-
Z leszczem poradzi sobie każdy kij praktycznie... :)
-
Koledzy chwalą przelotki duże dlatego dałem przykład zwykłego feedera który ma na prawde duże przelotki,
-
Z leszczem poradzi sobie każdy kij praktycznie... :)
Dokładnie , w ubiegłym roku łowiłem łopaty batem 8m , główna żyłka 0,16 z przyponem 0,12 . Największy miał 62 cm i było to lipiec .
-
Na takiego bata to musiało być fajne uczucie! :)
-
Na takiego bata to musiało być fajne uczucie! :)
Fakt , jest trochę roboty . Chodził około 7-8 minut . Duży minus taki , że taka ryba wypłoszy resztę łopat z łowiska gdy mamy małe pole łowienia . Ja wędkowałem na cyplu i szybko odciągnąłem rybę aby coś fajnego jeszcze weszło , dobra taktyka bo brały :)
-
Wędka feeder typu Cormoran gf z dużymi przelotkami poradzi sobie z każdym leszczem,bez przesady :beg:
Nie chodzi mi o kij czy da radę, tylko o to że duże przelotki lepiej współgrają z alarmem :)
-
:thumbup:
-
Mają większe stopki dzięki czemu żyłka na sygnalizatorze jest bardziej wcisnieta w rolkę i lepiej przekazuje ruch żyłki.
-
Panowie jak jest duży Lech to czy duże czy małe przelotki nie grają roli na sygnalizatorze po prostu gnie kija i tyle
-
Problemem są zarzuty. Karpiówki są konstruowane do dalekich zarzutów, pierwsze przelotki w tańszych modelach mają 40 mm, w droższych 50 mm. To się przekłada na zarzuty, dlatego Staszek pisał o specjalnych feederach. Normalny feeder nie dość, że nie zarzuca większych podajników, to też nie ma zasięgu. Niestety karpiówka jest mało czuła, i trzeba uważać przy ściąganiu żyłki aby nie przesunąć podajnika, łatwo go 'rozwalić'.
Brzanówka z Korum ma duże przelotki, to duży plus...
-
Wiem ze to nie ten wątek, ale która brzanowe wędzisko byś polecił Luk bo na nowy sezon chciałbym ogarnąć coś fajnego na Tamke
-
Mała ciekawostka.
Do 1977 rekord świata i angli w rozmiarze zlowionego leszcza wynosił 80 cm i 5,840 kg
Obecny rekord UK wynosi 10,28 kg ustanowiony w 2012r. Czyli prawie dwa razy tyle!
Jak to rozumieć? Warunki klimatyczne bardziej sprzyjają zwiększeniu masy przez leszcza?
Postęp technik wędkowania? Czy karmienie peletami i innymi wysoko proteinowymi karmami?
Jakie jest wasze zdanie.
Dodam tylko, że podobne sztuki są dość regularnie zgłaszane. Za każdym razem są to leszcze "miedziane"
Aktualny rekord został zlowiony w zbiorniku "Ferry Lagoon" hrabstwo Cambridgeshire przez Scota Crook'a
Wyglądał tak.
(http://tcfmagazine.com/media/k2/items/cache/fdde1da287ef645878d672d35edb2d9e_XL.jpg)
I dla zestawienia rekord z 77'
(http://s3.postimg.org/jhivqzh6b/DSC_0040.jpg)
-
Mi się wydaje karpiarze i ich nęcenie ile wlezie aby całe wiadro.
-
Samej zanęty ma w sobie za 2 kilo.
-
Kulki proteinowe, pellety i ziarna robią swoje... :D Faktycznie, teraz łopaty są grube i ciężkie! Pamiętajmy jednak o tym, że często wyniki pochodzą obecnie przed tarłem. Łowcy rekordów właśnie wtedy polują zawzięcie.
-
Ja dzisiaj na rosyjskim forum trafiłem na takiego 9-cio kilowego ,więc widać że leszcze rozrastają się na całym świecie :)
-
Kulki proteinowe, pellety i ziarna robią swoje... :D Faktycznie, teraz łopaty są grube i ciężkie! Pamiętajmy jednak o tym, że często wyniki pochodzą obecnie przed tarłem. Łowcy rekordów właśnie wtedy polują zawzięcie.
Został zlowiony 7 kwietnia więc coś w tym jest.
-
Jak bym nie widział zdjęć to bym nie uwierzył :D. Co do leszczy przeprowadziłem ostatnio sporo rozmów z wędkarzami i sporo opowiada o olbrzymach widzianych w czasie tarła ocenianych nawet na ponad 10 kg tyle ,że złowić w widzieć to duża różnica.
Ten leszcz z Rosji wygląda jak potwór ciekawe jaką ma długość. Mieć coś takiego na kiju :)
-
Na Rybniku mają ku temu warunki czemu nie, zrzuty ciepłej wody plus karpiarze z paszą. Tylko na Rybniku z brzegu nie połowi, łódki nie można tylko zdalnie sterowana wchodzi w grę a tym samym odpada zestaw Feederowy i konieczna staje się plecionka i bardzo delikatny hanger.
-
Liczę ,że przed tarłem uda się jakiegoś większego bliżej brzegu trafić. Poza tym będę próbował różnych miejsc i zanęt. Co do odległości to niestety powyżej 50 m łowi się już bardzo nie komfortowo. Plan na przyszły sezon to przynajmniej 3 zbiorniki. Zobaczymy jak wyjdzie :D
-
Według mnie ten ruski leszcz nie ma 9 kg i ma niewiele ponad 80 cm . Ryba jest sfotografowana na wyprostowanych rękach , do tego proszę spojrzeć na rozstaw palców lewej ręki łowcy - 10-11 cm ? Wystarczy przyłożyć tą miarę i wychodzi prosty rachunek . Oczywiście to nie zmienia faktu , że ryba jest bardzo duża .
E: Po głębszej analizie myślę , że łopata ta ma 87-88 cm . Ale za Chiny Ludowe nie 9 kg :D
-
Faktycznie jak się przyjrzeć zdjęcie mylące. Nie ma to jak zdjęcie z widoczną miarką. Bo wagę wędkarz może podać dowolnie i nie ma jak tego zweryfikować.
-
Panowie na zdjęcie wpadłem przypadkowo ,miara nie była podana tylko waga .Tak czy siak trzeba przyznać że rybka piękna.
-
Rekord UK jest podobny, około 9 kilogramów. Spodziewam się, że może zostać pobity w 2016, bo karpiarze dokarmiają łopaty skutecznie ;) Teraz wiele zbiorników ma leszcze powyżej wagi 7 kilogramów, i co roku są tam zasiadki gości specjalizujących się w łopatach właśnie. Karpiarze oczywiście też takie łowią.
Ogólnie ryby rosną i rosną w UK. Okoń i kleń tuczone na rakach sygnałowych, karpiowate na pelletach i kulkach.
I tak myslę, że we Francji są największe sztuki. Oni mają jednak świetny klimat i nie przepadają za jedzeniem ryb słodkowodnych. To sprzyja 'okazom'...
-
A jak bym wam powiedział, że widziałem leszcza 108 cm 11.2 kg to byście uwierzyli?
Admin: Pliz zwróć uwagę na pisownię :bravo:
-
Rekord UK jest podobny, około 9 kilogramów. Spodziewam się, że może zostać pobity w 2016, bo karpiarze dokarmiają łopaty skutecznie ;) Teraz wiele zbiorników ma leszcze powyżej wagi 7 kilogramów, i co roku są tam zasiadki gości specjalizujących się w łopatach właśnie. Karpiarze oczywiście też takie łowią.
Ogólnie ryby rosną i rosną w UK. Okoń i kleń tuczone na rakach sygnałowych, karpiowate na pelletach i kulkach.
I tak myslę, że we Francji są największe sztuki. Oni mają jednak świetny klimat i nie przepadają za jedzeniem ryb słodkowodnych. To sprzyja 'okazom'...
Francja ewentualnie Hiszpania...
-
Rekord UK jest podobny, około 9 kilogramów. Spodziewam się, że może zostać pobity w 2016, bo karpiarze dokarmiają łopaty skutecznie ;) Teraz wiele zbiorników ma leszcze powyżej wagi 7 kilogramów, i co roku są tam zasiadki gości specjalizujących się w łopatach właśnie. Karpiarze oczywiście też takie łowią.
Ogólnie ryby rosną i rosną w UK. Okoń i kleń tuczone na rakach sygnałowych, karpiowate na pelletach i kulkach.
I tak myslę, że we Francji są największe sztuki. Oni mają jednak świetny klimat i nie przepadają za jedzeniem ryb słodkowodnych. To sprzyja 'okazom'...
Luk, tak trochę z innej beczki ale takie pytanie mi od dawna po głowie chodzi. Czy w UK wędkarze biorą ryby? Są jakieś limity czy wszędzie jest no kil ?
-
Poszperałem troszeczkę i przepraszam za w prowadzenie w błąd ,nie jest to leszcz złowiony w Rosji , tylko w Anglii w 2013 w tym artykule jego waga jest potwierdzona.
http://www.gofishing.co.uk/Angling-Times/Section/News--Catches/General-News/Monster-20lb-bream-taken/
-
Poszperałem troszeczkę i przepraszam za w prowadzenie w błąd ,nie jest to leszcz złowiony w Rosji , tylko w Anglii w 2013 w tym artykule jego waga jest potwierdzona.
W takim razie to ten sam leszcz który jest zgłoszony jako aktualny rekord tylko zlowiony w innym terminie.
Tutaj też ten sam ma pounda mniej
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/872_24_12_15_5_17_41.jpeg)
Swoją 25 nocek blank i dalej jeździł ma tytanową psyche koleś :)
-
Luk, tak trochę z innej beczki ale takie pytanie mi od dawna po głowie chodzi. Czy w UK wędkarze biorą ryby? Są jakieś limity czy wszędzie jest no kil?
Raczej nikt nie bierze ryb oprócz imigrantów... Wątpię aby ktoś ruszył leszcza, jego ilość śluzu sprawia, że dla Angola byłaby to ostatnia ryba do wzięcia.
Co do leszcza, to jednak musimy miec tez na uwadze, że w Polsce mamy kilka razy więcej wód niż w UK, zwłaszcza głębszych jezior, które są zamieszkiwane przez ten gatunek. W UK wiele leszczy XXL zostaje złowionych na dużych odległościach (zobaczcie - ten rekord UK złowiony został na prawie 300 metrrach), w Polsce grunciarze jednak rzadko kiedy łowią dalej niż na 50 metrach. Duży leszcz to głównie noc, a z łódki na spławik, tak jak bardzo skutecznie łowi Bogdan Barton, łowi się za dnia. Kto wie, czy dużych leszczy najwięcej w Polsce nie łowią spinningiści... ;D
-
108 cm i 11,2 kg :D Nie wykluczam ale póki nie zobaczę to nie uwierzę. Mam nadzieje ,że w przyszłym sezonie ktoś z naszego forum złowi jakiś okaz pond 6 kg chociaż :D I ,że ruszy ranking rekordów na naszej stronce.
-
Będziemy się starali
-
"108 cm i 11,2 kg :D Nie wykluczam ale puki nie zobaczę to nie uwierzę. "
To bardzo prawdopodobne.
Ja również słyszałem o leszczu bodaj 106 cm złowionym w tym roku w Polsce. Informację taką przekazał mi karpiarz ze śląska od którego kupowałem wędki. Wędki kupiłem w pięć minut, ale później chyba z godzinę rozmawialiśmy o rybach. Między innymi pojawił się temat leszczy. Wędkarz ten podał mi nawet nazwę jeziora w którym owe monstrum było złowione. Jednak nie pamiętam jego nazwy (Nie że nie chcę powiedzieć. Naprawdę nie pamiętam). Ryba była złowiona przez karpiarza. Oczywiście możliwie "po cichu" wróciła do wody. Chodziło rzecz jasna o ochronę miejscówki.
Kilka miesięcy temu, na naszym forum ktoś wspominał o leszczu 95cm. Chyba Gieniu. I co ciekawe o tym leszczu, także wspominał karpiarz z którym rozmawiałem.
Myślę że człowiek ten nie miał żadnych powodów, aby koloryzować i robić tzw. "wrażenie"...Różnie to bywa, ale w tym przypadku to raczej mało prawdopodobne.
W opowieściach o ponad 100cm leszczach w naszych wodach, moim zdaniem jest bardzo duże ziarno prawdy.
-
To torchę polowanie na potwora z Loch ness :D Niby dużo ludzi twierdzi ,że widziało :)
Absolutnie nie kwstionuje tylko szkoda ,że nikt takich potworów nie zgłasza. Rekord długości w wędkarskim świecie to marne 76 cm. Na Polskich forach ineternetowych np. na rybki net rekordy też w granicach 75 cm. A tutaj nagle przeskok na metr. Rozumiem ochronę miejscówek ale sama informacja że ktoś złowił takiego leszcza w akwenie 1000 ha nic nie daje.
Z drugiej strony nie każdy łowi dla rekordów i chce się afiszować. Dla mnie cała zabawa w pobijaniu swoich życiówek(w leszczu niestety tylko 66 cm ) robieniu im zdjęciu planowaniu strategi na przyszły sezon itp. Cóż każdy czerpie radość z czegoś innego.
-
Odpowiem Ci, przykładem bardziej z mojego podwórka. W latach 80tych nasz oficjalny krajowy rekord suma wynosił nieco ponad 60kg. Ryba była złowiona w okolicach Szczecina. Łowcą był bodajże Jan Marzec z Gryfina.
A "wszyscy" sumiarze wiedzieli że są łowione znacznie większe ryby. I to w zasadzie na tym samym łowisku, czyli w delcie Odry. Z całą pewnością już wówczas padły wąsacze ponad 100kg. Podobnie na Wiśle. Tylko nikt ich wtedy nie zgłaszał.
Nie upieram się tym samym, że ponad metrowe leszcze w polskich wodach są prawdziwe. Uważam jedynie że to dość prawdopodobne.
-
Ciężko mi to zanegować bo wiele wiarygodnych osób mi to mówiło. Nawet mjmaciek w tym temacie zresztą pisał ,że złapał w Żywieckim leszcza 95 cm około 4,5kg.
Ciekawi mnie to z tego względu bo przeglądając rekordy Anglii ,Niemiec itp pojawiają się leszcze blisko 10 kg tyle że wszystkie poniżej 85 cm. Poza tym żadna encyklopedia czy opracowanie ichtiologiczne nie podaje ,że taka długość jest możliwa. Myśle ,że wyczerpaliśmy temat w 100 % teraz nie pozostajnie nic innego jak tylko złowić taką łopate i wstawić zdjęcie na forum. Od długiego czasu jest to mój wędkarski cel.
-
Ja dodam przykład z życia moi koledzy w dawnych czasach gdy karpiowali zabierali jedna , dwie ryby z miejscówki w celach badawczych. Po sekcji okazywało się że karp np. 12 kg po dokonaniu sekcji w środku miał około 2 kg ikry , około 1kg muszli , o tłuszczu nie wspomnę.
I teraz jak to zestawie z lechem złowionym przed tarłem a w tedy dużo dużych leszków łowi to masa tarłowej mamy jest o ileś kg cięższa od wytartej mamusi.......
-
Muszli?
-
Muszli?
Tak niestrawionych skorup muszli czarnego małża pisali chlopaki jak sie nazywa u nas mowia na to malze tak po góralsku ...... :P
-
Czyli żrą ślimaki bez względu na skorupę! :)
-
Czyli żrą ślimaki bez względu na skorupę! :)
Arku przecież jest sporo kulek tzw. Chrupek w srodku w kuli sa skorupki z kurzych jak pokruszone....
Takie kule w smaku , zapachu, konsystencji maja przypominac wlasnie naturalne muszle...
u mnie te malrze dorastaja do wielkosci dłoni pytaniem jest jak karpiszon potrafi to wciagnac bo rozgrysc to na 100% rozgryzie zebem gardlowym
-
Racicznica jest raczej niezbyt duża, więc nie dziwota że można to pożerać, ale o wieele większe?
-
Racicznica jest raczej niezbyt duża, więc nie dziwota że można to pożerać, ale o wieele większe?
Coś takiego w necie znalezlem u mnie sa podobne
http://m.wm.pl/2014/07/n/5-1-203459.jpg
-
To Szczeżuja! Potrafi być ogromna. Pożyteczny filtrator naszych wód.
-
To Szczeżuja! Potrafi być ogromna. Pożyteczny filtrator naszych wód.
W smaku jak ostryga, tylko czuć mułem, bueee... Z grilla też szału nie ma. Nie polecam 😒
-
Dowcipniś! ;D :thumbup:
-
Dowcipniś! ;D :thumbup:
Arunio, ja to pisałem poważnie :-[ Muszę się chyba przestroić 👀
-
Sorki! Ja sobie skojarzyłem Szczeżuję wielkości dłoni pożeraną przez Karpia. Bez urazy!
-
Sorki! Ja sobie skojarzyłem Szczeżuję wielkości dłoni pożeraną przez Karpia. Bez urazy!
A jaka tam uraza? Z drugiej strony na australijskich forach już kilkukrotnie czytałem o odgryzionych przez karpie dłoniach wędkarzy, którzy próbowali je humanitarnie wyhaczyć. Stąd też obowiązuje tam całkowity zakaz darowania karpiom życia.
-
Z tych filmów można wynieść dużo wiedzy na temat połowu wielkich leszczy.
Jak i wiele waszych rad się w tym filmie znajduje.
Część pierwsza
Cześć druga
Miłego oglądania :)
-
Mam nadzieję, że od następnego weekendu temat znowu się ożywi ;)
-
Niestety póki co oczekiwania przewyższają realia :D
-
Sorki! Ja sobie skojarzyłem Szczeżuję wielkości dłoni pożeraną przez Karpia. Bez urazy!
A jaka tam uraza? Z drugiej strony na australijskich forach już kilkukrotnie czytałem o odgryzionych przez karpie dłoniach wędkarzy, którzy próbowali je humanitarnie wyhaczyć. Stąd też obowiązuje tam całkowity zakaz darowania karpiom życia.
To nie tak. Australia to kraj który po prostu jak tylko może broni się przed gatunkami inwazyjnymi takimi jak karpie czy króliki i ...wielbłądy. Chcą wytępić króliki zarażali je wirusem który potem przeskoczył na rodzime zwierzęta i musieli szczepić gatunki rodzime. Zapewniam Cię że nikt w Australii nie przejąłby się tym że karp odgryzł komuś rękę (niezależnie od tego że to raczej bajka) Gdyby jakiś miejscowy Jack stracił przyrodzenie w czasie miłości francuskiej z misiem koala, nikt bym tam nie nakazał tępienia koali.
-
Szacunek 😁.
-
Zapewniam Cię że nikt w Australii nie przejąłby się tym że karp odgryzł komuś rękę (niezależnie od tego że to raczej bajka)
Karp nie może odgryźć ręki z powodu budowy otworu gębowego. Powstała miejska legenda i wielu wierzy.
-
Co tu się odgrzebało?