Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: FilipJann w 10.01.2016, 16:33
-
Wydaje mi się, że Luk wspomniał w jednym ze swoich filmów o zmiękczaniu żyłki.
I teraz chciałbym zapytać, jak i w czym to zrobić? Czy coś może pójść "nie tak"? Czy można to zrobić z każdą żyłka? Czy taki zabieg ma jakieś minusy? :)
-
Myślę że smarowanie jakimś olejkiem typu wazelina w płynie lub czymś podobnym powinno pomóc plecionce , a czy żyłka też będzie podatna na działanie jakiegoś natłuszczającego środka ?
-
Żyłkę można trochę zmiękczyć poprzez wyparzanie. Zanurzenie szpulki z żyłką w gorącej, prawie wrzącej wodzie. Dosłownie na kilka sekund.
Trochę to pomaga. Żyłka po tym zabiegu również nieco lepiej tonie.
Są również wady tego sposobu. Zbyt długie zanurzenie może spowodować nawet pęknięcie szpuli z żyłką. Pod wpływem ciepła zwiększ swoją objetość. Bodaj dwa razy już tego doświadczyłem. Dotyczy to grubszych żyłek.
Cienkie natomiast łatwo przegrzać. Spowoduje to jej osłabienie.
Sposób z wyparzaniem wymaga pewnej praktyki.
Jestem ciekaw, Waszych innych sprawdzonych pomysłów...
-
Pierwsze słyszę o zmiękczaniu żyłek. Trochę jednak byłbym się skutków ubocznych w opisanych przez was Panowie metodach, zwłaszcza z gorącą wodą. Łatwo sobie wyobrazić jak taka żyłka 'przegrzana' będzie pękać.
Ale w sumie to po co zmiękczać tą żyłkę? Nie zauważyłem żeby jakiekolwiek współczesne żyłki radziły mnie w oczy sztywnością, może te najgrubsze ale w końcu takie mają być,sztywne i mocne. Chodzi wam o żyłki główne czy np przypony do methody?
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Ja w porzednim sezonie przed nawinieciem żyłek na kołowrotki zrobiłem mały test.
Pierwszą żyłkę moczyłem przez kilka minut w gorącej wodzie z płynem do naczyń Efekt żyłka świetnie układała się na szpuli jej parametry wytrzymałosciowe nie ucierpiały. Ten sposób mogę polecić.
Drugi sposób żyłkę przez kila minut trzymałem we wrzątku. Efekt szpula uległa deformacji i był problem z nawijaniem. Parametry nie uległy pogorszeniu. Tego sposobu nie polecam.
-
Pierwsze słyszę o zmiękczaniu żyłek. Trochę jednak byłbym się skutków ubocznych w opisanych przez was Panowie metodach, zwłaszcza z gorącą wodą. Łatwo sobie wyobrazić jak taka żyłka 'przegrzana' będzie pękać.
Ale w sumie to po co zmiękczać tą żyłkę? Nie zauważyłem żeby jakiekolwiek współczesne żyłki radziły mnie w oczy sztywnością, może te najgrubsze ale w końcu takie mają być,sztywne i mocne. Chodzi wam o żyłki główne czy np przypony do methody?
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
Dość łatwo jest zepsuć cienką żyłkę.
Systematycznie wyparzaliśmy przed laty żyłki karpiowe. O dużych średnicach. Zazwyczaj 0,35. Zdecydowanie nie robiły się słabsze. Podobno nawet po wyparzeniu zyskują wytrzymałości na węźle. Jednak nigdy tego dokładnie nie sprawdzałem.
Ale na pewno żyłki poddane gorącej kąpieli stawały się bardziej jedwabiste, i lepiej tonęły. Jednak, jak zaznaczyłem, wymaga to pewnej praktyki.
-
Dzięki za odpowiedź! Tak myślałem że chodzi głównie o węzły. Z tym łatwiejszym zatapianiem wydaje mi się że może to mieć związek z rozpuszczaniem jakiejś wypornej powłoki zewnętrznej lub po prostu z pozbyciem się tłuszczu/smarów i zanieczyszczeń poprodukcyjnych. Chyba że temperatura wpłynęła jakoś na strukturę cząsteczkową polimerów, choć to mało prawdopodobne, może po prostu wierzchnie warstwy się delikatnie nadtopily i stąd gładkość i łatwość tonięcia.
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Ostatnio „przedobrzyłem”, może się komuś ta informacja przyda:
Właśnie jesienią chciałem połowić płoci na jednym z łowisk na odległościówkę i pickera leszczy. Jesień, więc trzeba było wymienić żyłki na nowe. Ponieważ chodziło o różne metody połowu, to do jednego gara włożyłem różnej grubości i różnych firm żyłki by je zmiękczyć i odtłuścić.
Włożyłem je do zimnej wody, dodałem płynu do naczyń i zacząłem podgrzewać prawie do 80 st.C. Wyłączyłem, pozostawiłem do wystygnięcia do 40 st. C. Wszystko dotychczas było dobrze.
Znów zacząłem podgrzewać, ale do zagotowania wody, wyłączyłem gaz i zostawiłem do ostygnięcia na noc.
Rano wnioski:
Niektóre szpule niektórych firm zdeformowały się, ale można było odwinąć żyłkę.
Napisy, czyli naklejki na szpulach niektóre pozostały nietknięte, inne prawie całkowicie się zniszczyły. Wyszło na to, że grubość żyłki musiałem określać mikrometrem. Natomiast wytrzymałość określałem wagą, czyli odcinek żyłki zaopatrywałem w dwie pętle, jedną zahaczałem za imadło, drugie za hak wagi i ciągnąłem, aż żyłka pękła. Teraz odczytywałem pomiar.
Żyłki na pewno zrobiły się miększe, śliskie jak karpiówki, pięknie toną, ale co z wytrzymałością? Szczerze mówiąc nie wiem czy są zmiany w porównaniu z żyłką pierwotną sprzed nagrzewania. Jednak porównując z tabelami wytrzymałości danych przekroi, nie odbiegały od typowych wytrzymałości.
Wiosną zrobię więcej testów, kiedy będę wymieniać żyłki.
-
Ostatnio „przedobrzyłem”, może się komuś ta informacja przyda:
Właśnie jesienią chciałem połowić płoci na jednym z łowisk na odległościówkę i pickera leszczy. Jesień, więc trzeba było wymienić żyłki na nowe. Ponieważ chodziło o różne metody połowu, to do jednego gara włożyłem różnej grubości i różnych firm żyłki by je zmiękczyć i odtłuścić.
Włożyłem je do zimnej wody, dodałem płynu do naczyń i zacząłem podgrzewać prawie do 80 st.C. Wyłączyłem, pozostawiłem do wystygnięcia do 40 st. C. Wszystko dotychczas było dobrze.
Znów zacząłem podgrzewać, ale do zagotowania wody, wyłączyłem gaz i zostawiłem do ostygnięcia na noc.
Rano wnioski:
Niektóre szpule niektórych firm zdeformowały się, ale można było odwinąć żyłkę.
Napisy, czyli naklejki na szpulach niektóre pozostały nietknięte, inne prawie całkowicie się zniszczyły. Wyszło na to, że grubość żyłki musiałem określać mikrometrem. Natomiast wytrzymałość określałem wagą, czyli odcinek żyłki zaopatrywałem w dwie pętle, jedną zahaczałem za imadło, drugie za hak wagi i ciągnąłem, aż żyłka pękła. Teraz odczytywałem pomiar.
Żyłki na pewno zrobiły się miększe, śliskie jak karpiówki, pięknie toną, ale co z wytrzymałością? Szczerze mówiąc nie wiem czy są zmiany w porównaniu z żyłką pierwotną sprzed nagrzewania. Jednak porównując z tabelami wytrzymałości danych przekroi, nie odbiegały od typowych wytrzymałości.
Wiosną zrobię więcej testów, kiedy będę wymieniać żyłki.
Wychodzi na to, że ma to same plusy, byle by to robić z głową :)
A może Kolega zdradzić jakie to żyłki? Głównie chodzi mi o półkę cenową i producenta. Chcę mieć porównanie czy jakość materiałów ma tu znaczenie, tj czy drogie żyłki inaczej się zachowują po takim zabiegu. ;)
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Pierwsze słyszę o zmiękczaniu żyłek. Trochę jednak byłbym się skutków ubocznych w opisanych przez was Panowie metodach, zwłaszcza z gorącą wodą. Łatwo sobie wyobrazić jak taka żyłka 'przegrzana' będzie pękać.
Ale w sumie to po co zmiękczać tą żyłkę? Nie zauważyłem żeby jakiekolwiek współczesne żyłki radziły mnie w oczy sztywnością, może te najgrubsze ale w końcu takie mają być,sztywne i mocne. Chodzi wam o żyłki główne czy np przypony do methody?
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
Luk, (o ile dobrze pamiętam) w filmie wspominał coś o lepszym układaniu się żyłki na szpuli oraz mniejszej podatności na skręcanie. Dokładnie nie pamiętam, tak więc, p. Lucjanie, prosimy o obszerną odpowiedź O:)
-
O ile pamiętam to były poradniki na yt o waglerze.
-
Dawidzie, nie pamiętam jakie to były żyłki, inaczej bym wspomniał. Były różne około 10 szpulek. I droższe, ale przeważnie tanie około 12 zł (często żyłkę zmieniam, więc taki gatunek mnie zadawala).
Powiem inaczej: nie mam swoich ulubionych żyłek. Ot coś przeczytam, idę do sklepu i kupuję. Na szpuli kołowrotka mam napisane tylko: grubość, wytrzymałość i ilość. Nic więcej.
Pomijam fakt, że kupuję też w odcinkach 600 i 1000 metrowych, ale te, to rzeczywiście moje "klasówki" specjalnego znaczenia.
-
Czy takie podgrzewanie żyłki nie wpływa niekorzystnie na jej strukturę?.
-
Ja nawijam żyłkę na kołowrotek w ten sposób, że wkłądam szpulę do ciepłej/gorącej wody (z 50 stopni) na 30 minut -godzinę, później zaś po nawinięciu, wkładam samą szpulę do gorącej wody z mydłem na kilka godzin/noc. Rano na sesji mam idealnie nawinięta żyłkę. Ciepła woda pomaga w ułożeniu się żyłki, przy nawijaniu zwracam uwagę na to czy zwijam żyłkę w dobrą stronę. Jeżeli w dobrą, to po wypuszczeniu jej mam literę U lub coś podobnego, jeżeli się skręca, wtedy odwracam szpulę.
Mi się taka technika sprawdza, żyłka po takim ułożeniu w ciepłej wodzie ładnie się układa na szpuli, nie wysypuje się nawet jak się otworzy kabłąk na dłużej. A pierwsze zarzuty pickerem to rekordy świata ;D Leci jak przy kiju 3.60 metra :)
Ważne jest, aby sprawdzać czy szpula ma smar. Ja daję tylko tyle wody do miseczki, aby zakryć żyłkę, staram się nie zatapiać głęboko szpuli, płukać czy coś takiego, bo smar się może wymywać (detergenty plus ciepła woda to powodują).
-
Tak właśnie, dwie wyraźne cechy żyłki po wygrzaniu w wodzie z płynem do naczyń (jak w moim przypadku), to pozbycie się żyłki efektu sprężyny, czyli żyłka staje się miękka, taka "lejąca sję" niczym żyłki, które stosuję na przypony, a druga sprawa, to odtłuszczenie.
Temperaturą chyba przedobrzyłem, ale jak wspomniałem, efektów ubocznych co do samej żyłki nie zauważyłem (pewnie okaże się to po jakimś czasie np. czy nie będzie się szybciej starzeć, przecierać).
-
Mirek, 80 stopni to chyba mogło być za dużo (ale nie wiem bo nie sprawdzałem). Są na pewno żylki którym może to zaszkodzić, jakies Hi-Viz, powlekane itp. Ja nie wymyśliłem oczywiście tego sposobu z wodą, tak robi wielu Angoli. Wcześniej miałem problemy z' niepokorną' żyłką, teraz tylko i wyłącznie męczy mnie skręcanie się żyłki, przy mocniejszych sesjach. Ale ciężarek Gardnera do odkręcania i przesiadka na Shimaniaki zrobiły też swoje :)
-
Oczywiście Lucjanie, zdaję sobie sprawę, że 80 st., to dużo, a ja przecież drugim razem zagotowałem żyłkę (?)...
Z drugiej strony patrzę na ten zabieg przez pryzmat "odpuszczania" - tak się nazywa bodajże proces po hartowaniu - czyli stabilizacja i zmiękczanie struktury poprzez wygrzewanie w niższej znacznie temperaturze, niż hartowanie. Ma to swoje logiczne uzasadnienie, ale uprzedzam, że jest to tylko moja spekulacja dyletanta, bo lepiej na ten temat powiedział by jakiś kowal z zawodu.
Wiesz przecież Lucjanie, że poprzez takie poszukiwania czasami wpada się na proste, ale jakże genialne rozwiązania. A kimże my Wędkarze jesteśmy? Ciągle poszukujemy, ciągle się uczymy, ciągle ponosimy porażki i w tym jest to całe piękno.
-
Dokładnie! :D
-
Ja nawijam żyłkę na kołowrotek w ten sposób, że wkłądam szpulę do ciepłej/gorącej wody (z 50 stopni) na 30 minut -godzinę, później zaś po nawinięciu, wkładam samą szpulę do gorącej wody z mydłem na kilka godzin/noc. Rano na sesji mam idealnie nawinięta żyłkę. Ciepła woda pomaga w ułożeniu się żyłki, przy nawijaniu zwracam uwagę na to czy zwijam żyłkę w dobrą stronę. Jeżeli w dobrą, to po wypuszczeniu jej mam literę U lub coś podobnego, jeżeli się skręca, wtedy odwracam szpulę.
Mi się taka technika sprawdza, żyłka po takim ułożeniu w ciepłej wodzie ładnie się układa na szpuli, nie wysypuje się nawet jak się otworzy kabłąk na dłużej. A pierwsze zarzuty pickerem to rekordy świata ;D Leci jak przy kiju 3.60 metra :)
Ważne jest, aby sprawdzać czy szpula ma smar. Ja daję tylko tyle wody do miseczki, aby zakryć żyłkę, staram się nie zatapiać głęboko szpuli, płukać czy coś takiego, bo smar się może wymywać (detergenty plus ciepła woda to powodują).
"później zaś po nawinięciu, wkładam samą szpulę do gorącej wody z mydłem na kilka godzin/noc. "
Ale dotyczy to chyba tylko kołowrotków z tylnym hamulcem?
-
Wszystkich... czasami jak jest smar to zaklejam górę taśmą aby woda się tam nie dostawała.
-
Pierwsze słyszę o zmiękczaniu żyłki (wygrzewaniu itd.). Można kupić miękką żyłkę taką jak Browning CeneX, ale miękkie żyłki są słabsze od tych sztywniejszych tej samej średnicy.
-
Temat zmiękczania żyłki poruszany był także w innych działach na naszym forum. Z zamieszczonych wpisów wynika, że stosujący ten zabieg wędkarze umieszczają szpule zakupowe lub kołowrotkowe z żyłką w gorącej lub wrzącej wodzie na czas od kilku sekund do wielu godzin. Wymieniane są pozytywne własności żyłki po takim jej potraktowaniu takie jak lepsze układanie się podczas nawijania, ograniczenie spadania grubych ze szpuli kołowrotka, większy zasięg rzutów, mniejsza podatności na skręcanie się. :)
Aby dowiedzieć się jak jest w rzeczywistości przeprowadziłem szereg testów na uchwycenie zmian po takim zabiegu.
Metodyka testów.
Testowałem kilka rodzajów żyłek: Trabucco XPS 0,165 mm, Mikado 0,22 mm i o nieznanych nazwach 0,16 mm, 0,28 mm oraz 0,3 mm.
Odcinki żyłek o długości ok. 1,5 m luźne lub nawinięte na specjalną szpulkę wkładałem do garnka z wodą o temperaturze ok. 90 stopni na czas 15 minut. Temperatura była podtrzymywana. Po wyjęciu wykonywałem niektóre pomiary i powtarzałem je po ok. dobie. Wykonałem także szereg testów sprawdzających skuteczność zmiękczania dla temperatur ok. 60 stopni i czasu moczenia 6 minut.
Nie moczyłem w wodzie szpul z żyłkami z uwagi na uciążliwość takich testów.
W sumie podczas testów sprawdzałem wytrzymałość liniową na zerwanie, rozciągliwość, pamięć kształtu, zmiany w skręceniach osiowych, miękkość, szybkość tonięcia.
Temperaturę 90 stopni wody dla zasadniczych testów przyjąłem celowo wysoką aby ewentualnie można było łatwiej ujawnić niekorzystne skutki takiego traktowania żyłki.
Wytrzymałość liniowa na zerwanie
Pomiary wykonywałem wagą sprężynową z dokładnością ok 0,05 kg. Wytrzymałość sprawdzałem po upływie 1 doby od moczenia żyłki w gorącej wodzie i u żadnej nie stwierdziłem zmniejszenia siły zrywającej w stosunku do stanu przed testem.
Rozciągliwość
Dobę po sparzeniu mierzyłem rozciągliwość dla kilku wybranych obciążeń oraz dla siły zrywającej żyłkę. Nigdzie nie wystąpiły różnice w tych parametrach pomiędzy żyłką parzoną i nową.
Pamięć kształtu
Stopień zniekształcenia (pamięć kształtu) danej żyłki po pobycie na szpuli kołowrotka zależy od siły naciągu z jaką została ona nawinięta. Przy większej sile zniekształcenia po rozwinięciu są małe, a przy luźnym nawinięciu są duże, patrz:
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8870.msg479561;topicseen#msg479561
Zauważyłem, że w wyniku procesu zmiękczania żyłki zniekształcenia spiralne wynikające z obecności na szpuli kołowrotka są wzmacniane. Natomiast na swobodnych odcinkach zachowują się niejednoznacznie i nowe zniekształcenia łagodnieją, a stare nie.
Miękkość
Czynnikiem zmiękczającym żyłkę jest oddziaływanie wody. Wyższa temperatura jedynie przyspiesza to zmiękczanie. Bez wody, ale przy oddziaływaniu dużej temperaturze żyłka nie jest zmiękczana.
Miękkość żyłki oceniamy subiektywnie „na oko”. Podczas testu powinniśmy mieć jednak jakiś obiektywny pomiar tego parametru dający informację jak się ona zmienia w czasie w stosunku do żyłki nie poddanej parzeniu.
Jak więc zmierzyć obiektywne, a nie „na oko”, że w wyniku sparzenia żyłki wzrosła jej miękkość?
Do tego celu wykorzystałem zależność miękkości od sprężystości.
Załóżmy więc, że weźmiemy 3 m odcinek żyłki, znajdziemy środek odcinka i jedną połówkę sparzymy. Po wyjęciu z wody cały odcinek skręcimy osiowo np. 60 razy i na koniec lekko chwilowo napniemy aby skręcenia się rozłożyły. Jeśli sparzona połowa ma mniejszą sprężystość (większą miękkość), to na niej odłoży się większa liczba skręceń niż na drugiej. Policzymy ilości skręceń. Stosunek ilości skręceń będzie miarą różnicy w miękkości obu połówek. Po policzeniu całość jest rozkręcona, a jeśli chcemy po jakimś czasie stwierdzić jak zmieniła się miękkość, to ponownie skręcamy tyle samo razy i liczymy ile jest skręceń na połówkach (wystarczy na jednej).
Okazało się, że ilości tych skręceń dla odpowiedniej połowy odcinka kilka minut po teście były bardzo zbliżone dla wszystkich testowanych żyłek. Przy 60 całkowitych skręceniach wynosiły ok. 40 dla odcinka parzonego i 20 dla odcinka nieparzonego, czyli 40/20. Wartości te odpowiadały maksymalnemu zmiękczeniu każdej testowanej żyłki i były już stałe niezależnie od dalszego wzrostu temperatury lub wydłużania czasu moczenia połówki odcinka.
Po wyjęciu z wody zmiękczenie żyłki stopniowo zanika i po ok. 6 godzinach w temperaturze pokojowej ginie całkowicie, a rozkład skręceń na połówkach ma wartości 30/30.
Dla wszystkich testowanych żyłek zmiana liczby skręceń, a więc i zmiękczenia po wyjęciu z wody , przebiegała z minimalnymi różnicami następująco.
po wyjęciu z wody 41/19
po 2 godz. 36/24
po 4 godz. 34/26
po 6 godz. 31/29
Przy zmiękczaniu luźnych żyłek w wodzie o temperaturze ok. 24 stopni, a także 4 stopni czas osiągnięcia maksymalnej miękkości ( wskaźnik skręceń ok. 40/20) dla wszystkich testowanych wynosił ok.2 godziny.
Skręcenia
Należy podkreślić, że miękkość żyłki podczas łowienia nie wpływa na ilości powstających jej skręceń osiowych. Natomiast kiedy jest miększa (mniej sprężysta), to przy takiej samej liczbie skręceń osiowych ma mniejsze tendencje do tworzenia splotów. Jak mówią wędkarze mniej „skręca się”.
Czyli w czasie kiedy żyłka jest zmiękczona będzie mniej „skręcać się” niż kiedy nie jest.
Odcinki 1,5 m żyłek skręcałem osiowo 30 razy, nawijałem na szpulkę i wkładałem do wrzątku. Po 15 minutach i odwinięciu okazało się, że na żyłce jest tylko ok. 9 skręceń. Pozostałe uległy anihilacji. Po 2 dobach wróciło jeszcze jedno skręcenie. Tak więc z 30 skręceń zostało 10 i to już nie zmieniło się po następnych 5 dobach.
Co ciekawe taki wynik był bardzo podobny dla wszystkich testowanych żyłek. :o
Żyłka na zakupionej szpuli jest najczęściej bez skręceń i w przypadku potraktowaniu ją gorącą wodą pod tym względem nic się nie zmienia.
Jeśli nową żyłkę nawiniemy na szpulę kołowrotka w typowy sposób taki aby po zarzuceniu była bez skręceń, to na szpuli będzie skręcona osiowo w lewo raz na jeden obwód. Umieszczenie szpuli kołowrotka z tak nawiniętą żyłką w gorącej wodzie spowoduje zanik dużej ilości tych skręceń. Przy zarzuceniu zestawu schodząca żyłka jest odkręcana w prawo raz na obwód i tych odkręceń będzie więcej niż pozostało w lewo po sparzeniu. Zarzucona żyłka będzie więc skręcona w prawo i to może kogoś zaskoczyć.
Jednak takie umiarkowane skręcenia w prawo są korzystne, bo stanowią pewien zapas na powstające w trakcie łowienia skręcenia w lewo.
Tonięcie
Wykonałem szereg pomiarów porównujących czas tonięcia odtłuszczonych odcinków żyłek zmiękczonych i niezmiękczonych. Możliwa do uzyskania dokładność pomiarów nie pozwoliła stwierdzić różnic między nimi pod tym względem.
Wnioski
1 Czynnikiem zmiękczającą żyłkę jest woda. Jej wyższa temperatura znacznie przyspiesza proces, ale nie zmienia maksymalnego zmiękczenia w stosunku do temperatury niskiej.
2 Zmiękczenie jest efektem czasowym. Zanika całkowicie po ok. 6 godzinach jeśli żyłka nie ma kontaktu z wodą.
W wodzie o temperaturze pokojowej, jak również 4 stopni, maksymalne zmiękczenie następuje po czasie ok. 2 godzin. Czas ten nie zależał dla testowanych żyłek od ich średnicy.
Tak więc łowienie zmiękcza stopniowo żyłkę aż do maksymalnego stopnia jaki uzyskuje się podczas parzenia.
3 Sama temperatura bez wody nie zmiękcza żyłek.
4 Zmiękczanie w wysokiej temperaturze skręconej osiowo żyłki powoduje bezpowrotną utratę części skręceń rzędu 60-70 %.
5 Nawet wysoka temperatura wody rzędu 95 stopni i kilkunastominutowe parzenie nie wpłynęły na zmniejszenie wytrzymałości lub zmianę rozciągliwości testowanych żyłek.
6 Stopień rozmiękczenia żyłki można sprawdzać przy pomocy pomiarów rozkładu skręceń opisany wyżej.
7 Nie stwierdziłem większej prędkości tonięcia zmiękczonej żyłki.
8 Wykonałem również zmiękczania żyłek w temperaturze 60 stopni przez czas 6 min. Zmiękczenia były również maksymalne dla wszystkich średnic, a ubytek skręceń wynosił jak dla warunków z punktu 4.
9 Osobiście nigdy nie zmiękczałem żyłek do łowienia i mam wątpliwości czy krótkie czasowo parzenie szpuli zakupowej o dużej pojemności z bardzo ściśle fabrycznie nawiniętą wieloma warstwami żyłką spowoduje skuteczne nawilżenie jej głębszych warstw.
Dla szpuli kołowrotka z uwagi na zupełnie inne nawinięcie skuteczność ta będzie znacznie lepsza.
Aby zmiękczenie było skuteczne dla nawiniętej żyłki musi ona przebywać w gorącej wodzie kilka kilkanaście minut aby całość się nagrzała i zwilżyła. Zanurzenie na kilka sekund nie wystarczy.
W zimnej wodzie powinna natomiast moczyć się kilka godzin.
10 Zmiękczona i mokra żyłka na szpuli dłużej utrzyma swoje cechy niż luźna.
11 Z testów wynika, że ewentualne zmiękczanie żyłki ma jakiś sens jeśli wykonane będzie krótko przed łowieniem zanim efekty znikną. Skromne zalety tego zabiegu będą istotne tylko na początku łowienia, bo po ok. 2 godzinach i tak żyłka rozmięknie w wodzie.
:)
-
Dobra robota :bravo: :thumbup: