Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => Sposoby i pomysły na zmiany => Wątek zaczęty przez: mirgag w 13.01.2016, 12:04
-
Jednym z celów tego wątku jest zrozumienie przez nas potrzeb osób niepełnosprawnych w sprawach wędkarstwa, rekreacji oraz próba wsparcia osób dotkniętych różnymi formami i stopniem niepełnosprawności.
Musimy mieć świadomość, że jesteśmy jednym z nielicznych stowarzyszeń jakim jest PZW w Polsce, gdzie niestety nie obowiązują jeszcze przepisy dotyczące infrastruktury dostosowanej dla osób niepełnosprawnych (wzorce zaciągnęlibyśmy choćby z Francji). Owszem, różne stowarzyszenia, ale też koła PZW tworzą stanowiska dla niepełnosprawnych na swoich wodach, ale wiemy, że są to kosztowne sprawy i często nie każde koło na to stać.
Ponieważ kiedyś, kiedy robiliśmy rekultywację jednego ze stawów PZW, stanęliśmy przed takim właśnie problemem. Jakoś to rozwiązaliśmy, ale mam prośbę do Kolegów:
1. Jeśli są u Was, na Waszych wodach stanowiska wędkarskie dla niepełnosprawnych, zróbcie zdjęcie i pokażcie tutaj, jak Wy, czy Wasze koło rozwiązało ten problem.
2. Czy występujecie z inicjatywą, by umożliwić wędkarzom niepełnosprawnym dojazd do łowiska, organizację stanowiska itd., itd.
Zróbmy Koledzy taką „burzę mózgów” i opisujcie Koledzy wszystko, co mogłoby pomóc naszym Kolegom wędkarzom, którzy często wstydzą się prosić o pomoc, często zamknęli się w swoich czterech ścianach a my o nich zapomnieliśmy.
Trzeba Im pomóc, by później mogli pomagać sobie sami i niech takim wzorcem dla nas i naszych niepełnosprawnych, czyli sprawnych inaczej Kolegów będzie ten oto Gościu…
-
To może ja zacznę jako pierwszy gdyż sam jestem osobą niepełnosprawną ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Najczęściej nie oczekujemy cudów wiadomo że nikt nie wybuduję dla jednej osoby super podjazdów bo pochłonęło by to budżet koła na cały rok.
Ale jeżeli są schody tak jak na moim ulubionym łowisku którymi trzeba zejść z parkingu aby dostać się na łowisko to niech będą one przynajmniej całe i posiadały bajerkę która dla mnie jest bardzo ważna z powodu jej braku muszę robić dodatkowe 400 m na piechotę ze sprzętem
druga sprawa to pomosty albo są połamane albo nie stykają się z brzegiem tylko aby na nie wejść trzeba dać spory krok. Następna sprawa to sam dojazd do wodę przez brak kultury ludzie wjeżdżają mimo zakazu nad samą wodę. przez co powstają różnego rodzaju szlabany czy pachołki uniemożliwiające wyjechanie osobie niepełnosprawnej w celu rozpakowania się i wyjechania
-
U mnie w kole, na łowiskach licencyjnych, są porobione przy samym parkingu stanowiska dla niepełnosprawnych. Nie są to stanowiska zarezerwowane dla takich osób, mogą tam wędkować również inni, jednak jeśli taka osoba jest nad wodą lub się tam pojawi to ma oczywiście prawo tam usiąść. Są to miejsca wyłożone kostką, utwardzone. Niby takie nic, ale jednak coś jest.
-
Na jednym z moich jezior jest stanowisko dla osoby niepełnosprawnej . Miejsce jest oznaczone , niepełnosprawny ma prawo przejechać samochodem przez wał i zaparkować przy wodzie . Podłoże miejscówki jest wyłożone płytami chodnikowymi i są poręcze . Zdjęcia nie posiadam .
-
Tak na chwilę z "zaświatów" - świetny problem poruszyłeś Mirku :bravo:. Sam przyznam się, że wg orzeczenia lekarza sądowego jestem osobą niepełnosprawną z ograniczeniem kończyny w przedziale 30-50% o stopniu umiarkowanym... Nie lubię o tym pisać i do tego wracać, daję sobie jakoś radę :beer:
Na łowisku na którym łowie w lesie są dwa specjalne pomosty dla jednego Pana co porusza się na wózku - on jako jedyny może także podjechać pod sam pomost, drużką "wyjeżdżoną przez auto" aby móc się rozpakować jak najbliżej wody i aby auto było w pogotowiu - facet ma pasję i każdy to szanuję, a że woda w środku lasu to i leśniczy przymyka na Niego oko nie wlepiając mandatu. Kiedyś może wrzucę fotkę.
Pozdrawiam
-
Dziękuję Wam, że rozwijacie temat. Oczywiście każdy pomysł, każdy problem osób niepełnosprawnych chętnie poznam i proszę pisać.
Teraz mam drugie pytanie do budowlańców i ślusarzy. Niżej wrzucam zdjęcie z sieci (nie znam autora) i uważam, że taka miejscówką byłaby wzorcowa. Co o tym myślicie i jak oceniacie takie rozwiązanie?
Ponadto, ile kosztowałoby wylanie betonu (ile go by było trzeba) i ile kosztowałyby prace ślusarskie (te poręcze z metalowych rur?).
Skąd mogę pozyskać fundusze - proszę o adresy, kontakty, pomysły...
-
Na łowisku w Błoniu (niedaleko Warszawy) także znajduje się dogodne miejsce.
http://niepelnosprawni-wedkarze.pl/index.php/na-rybach/18-pomost-dla-niepelnosprawnych-wedkarzy
-
Mój kolega ma brata (nie znam Go osobiście), który jest niepełnosprawnym wędkarzem, poruszającym się na wózku. Z tego co wiem łowi ryby z wielka pasją a nawet startuje w zawodach. Czy chcecie żebym jakoś Go zachęcił do odwiedzin naszej strony? Może On by napisał na ten temat coś ciekawego i pouczającego.
-
Jasne Mirku, dobry pomysł :thumbup:
Tylko trzeba to zrobić delikatnie i bez "litości" jako takiej. Najgorsze dla takich osób jest traktowanie ich w sposób wyjątkowy, oni chcą się czuć normalnymi. Nadgorliwość gorsza do faszyzmu.
-
Mirku, świetny pomysł. Taki człowiek, to może być kopalnią wiedzy.
Tak wiem Dawidzie, jak traktować ludzi niepełnosprawnych - tak ja pełnosprawnych.
-
Mirku, świetny pomysł. Taki człowiek, to może być kopalnią wiedzy.
Tak wiem Dawidzie, jak traktować ludzi niepełnosprawnych - tak ja pełnosprawnych.
Nie chciałem absolutnie kolegi pouczać, zwróciłem tylko uwagę na ten fakt.
Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka
-
Ok. W najbliższym czasie pogadam z kolegą i pokażę Mu naszą stronę.
-
Na łowiskach na których łowię jest jedno stanowisko dla niepełnosprawnych. Postaram sie w weekend zrobić zdjęcia.
Co do funduszy na zbudowanie lub przystosowanie takiego stanowiska to pozostaje inicjatywa koła wędkarskiego w porozumieniu z samorządem powiatowym (PCPR) lub inicjatywa fundacji bądź stowarzyszenia zajmującego się rehabilitacją osób niepełnosprawnych (organizacje pozarządowe).
http://www.pfron.org.pl/pl/programy-i-zadania-pfr/program-partnerstwo-dla/2990,Program-quotPartnerstwo-dla-osob-z-niepelnosprawnosciamiquot-tresc-Programu.html
-
DObry temat Mirek! :thumbup:
Ja powiem o przykładach łowisk komercyjnych i klubowych w UK...
Przede wszystkim dla niepełnosprawnych robi się drogi dojazdowe, nie ma często przeszkód nie do pokonania dla wózka. Wokół łowiska droga czy ścieżka jest zazwyczaj szeroka i utwardzona. Najbliżej parkingu znajdują się stanowiska dla niepełnosprwnych, tak aby niemusieli oni pokonywać dużych odległości, mają tez bliżej do ubikacji. O ile zwykły pomost jest mniej więcej o powierzchni 2 x 2 metry, to ten dla niepełnosprawnych ma 2 x 4 metry.
Na kilku łowiskach sa toalety, często przystosowane dla niepełnosprawnych, takie większe toi toi'e, w których można tańczyć...
Kilka razy widziałem osoby na wózkach łowiące ryby, i jest to przyjemny widok, bo widać, ze mają frajdę. Na pewno się da zrobić małym kosztem kilka poprawek, które moga pomóc. Chociażby utwardzić drogę na najbliższe stanowisko.
-
Dawidzie, chcę każdej informacji, więc i ta jest cenna, choć zasadę znałem.
Mirku, będę wdzięczny.
Radku, już odnotowuję Twoje sugestie. Podałeś link, gdzie mogę podeprzeć się podstawami prawnymi o randze międzynarodowej. Super, dzięki.
Lucjan, popatrz, nie pomyślałem o toalecie. No tak, „nie rozumie bogaty biednego”… aż mi wstyd. Podstawowa sprawa, a nawet o tym nie pomyślałem. Dzięki Lucjan. Rozumiesz teraz, czemu potrzebuję Waszej pomocy...
-
Dzięki Mirku za założenie tematu.
Ja przytoczę takie zdarzenie sprzed lat może dwudziestu.
Sparaliżowanego po porażeniu przez prąd pana przywiozła nad wodę żona. Postawiła wóz jakieś 7 metrów od wody. Pomogła mu wysiąść, usiąść nad brzegiem jeziora i założyć wędki. Brzeg był ogólnie dostępny dla aut (polna droga wokół jeziora).
Po pewnym czasie nad wodą zjawił się ówczesny prezes koła wędkarskiego, który był jednocześnie strażnikiem SSR.
W bardzo wulgarny sposób naskoczył na niepełnosprawnego wędkarza i powiedział, że auto musi stać 10 metrów od wody. Wędkarz (kiedyś - przed wypadkiem - krzepki chłop) rozpłakał się i poprosił żonę, żeby zabrała go do domu. Pamiętam, że i mnie łzy stanęły w oczach. Przykro było na to patrzeć. Wędkarz nigdy potem już nie wybrał się na ryby.
Dziś nie ma go już wśród nas. Nie ma już także prezesa-strażnika. To wspomnienie pozostało w mojej głowie.
-
Jejku! Nie jestem Tytanem. Ale czemu ten prezes wrócił o własnych nogach do auta? Któryś z nas by leżał!Sory Mat! Ale wszystko ma swoje granice! Nie ma tu ikony oddającej moje podejście, Choć z natury jestem służbistą!!!!
-
Myślę że ułatwienie w dostępie do łowiska i platforma dla osób ograniczonych fizycznie jest najważniejsza.
W UK widziałem patent, że na końcu platformy (pegu, pomostu, stanowiska jak zwał tak zwał) wybetonowane były schodki do wody.
Może to takim osobom pomoc w podebraniu ryby czy naczerpaniu wody do zanety (a nawet zamieszczenia kosza na ryby patrząc na to że w Polsce można brać :fish:)
Pamiętajmy że nie każdy inwalida jest na wózku są także ludzie mający problem z rękoma.
Myślę też że jak pozwalają na to finanse można zrobić jakiegoś rodzaju zadaszenie żeby taka osoba mogła wedkowac w gorszych warunkach a nie musiała mordować się z namiotem czy parasolem.
I myślę, że koniecznym by było odpowiednie oznakowanie takiego stanowiska z zakazem użytkowania osobom dla których nie było to przeznaczone.
Idąc dalej tym tokiem myślenia jakąś rampa dla osób na wózku łowiących z łódki? To już mój wymysł nawet czegoś takiego nie widziałem.
-
Mateo, niezły przykład... :-\ Cięzko się czyta, ten prezesina mocno przesadził!
-
Jejku! Nie jestem Tytanem. Ale czemu ten prezes wrócił o własnych nogach do auta? Któryś z nas by leżał!Sory Mat! Ale wszystko ma swoje granice! Nie ma tu ikony oddającej moje podejście, Choć z natury jestem służbistą!!!!
Wiem. Może dziś postąpiłbym inaczej. A wtedy... No cóż. Nie zrobiłem nic. Ten prezes był prezesem mojego koła. Pamiętam jak się cieszył, kiedy wygrywałem pierwsze zawody okręgowe, odwiedzałem go nieraz w domu. Zawsze życzliwie się do mnie odnosili z żoną.
Widać więc, że człowiek potrafi w różnych sytuacjach mieć różne oblicza. Dobrze oddaje to ciekawy film z 2004 roku, który przy tej okazji polecam - Crash (Miasto gniewu). Dobry film, który pokazuje różne sytuacje życiowe jednostki i różną naszą ocenę innych ludzi w zależności od zaistniałej sytuacji.
Kolejna historia, tym razem współczesna.
Mam 72-letniego znajomego, który z racji zaawansowanej dyskopatii, ledwo się porusza. Jest jednak zapalonym wędkarzem (łowi zawsze jedną wędką na spławik - głównie płocie). Kiedy stan jego układu ruchu dramatycznie się pogorszył, postanowił złożyć wniosek o specjalne zezwolenie dla inwalidy. Stanął na odpowiednich komisjach i przyznano mu kartę inwalidy. Karta ta upoważnia go do wjazdu na drogi z zakazem wjazdu.
Nad jednym jeziorkiem jest uliczka z zakazem. Wjechaliśmy zatem w tę uliczkę i zaparkowaliśmy z boku. Po pewnym czasie jakiś facet (najpewniej mieszkaniec jednego z pobliskich domów) przyszedł do nas i powiedział - Nie widać, że tu nie wolno wjeżdżać?!
Pan Witek odparł, że jest inwalidą i posiada zezwolenie. Na co jegomość odparł - Na pewno! Każdy mówi, że ma zezwolenie!
Po 10 minutach zjawił się radiowóz. Policjanci skontrolowali pana Witka i powiedzieli, że wszystko jest w porządku i może tu wjeżdżać autem, posiadając to zezwolenie.
Po paru godzinach zjawił się inny facet i sytuacja się powtórzyła. Wykrzyczał coś, jadąc rowerem i za 10 minut była policja.
Taki scenariusz pojawiał się za każdym razem, kiedy przyjeżdżaliśmy nad tę wodę.
Teraz pan Witek już tam nie jeździ, bo mówi, że nie ma już ochoty słuchać słów rzucanych przez ludzi i ciągłych kontroli policji.
Nigdy wcześniej nie sądziłem, że Polacy potrafią tak szybko reagować i wzywać policję, kiedy widzą, że dzieje się - ich zdaniem - coś niezgodnego z prawem.
-
Świetne historie Mateuszu, sam również byłem świadkiem złego traktowania przez Strażników osoby niepełnosprawne, jak również (przecież podkreślam i daję za wzór właściwego postępowania Straż z województwa lubuskiego) widzę strażników mądrych i... doświadczonych, przy tym POINFORMOWANYCH. Co przez to rozumiem? Otóż Strażnicy muszą mieć stosowne szkolenia i nie te, w których uczy się, jak złupić wędkarza, ale takie, gdzie uczą podstaw prawa z praktycznym ich zastosowaniem. A przede wszystkim, należy uczyć kultury nad wodą - tak właśnie, kultury (nie będę tematu tego rozwijać).
Jestem za tym, by osobom niepełnosprawnym nadać ustawowe przywileje, których nie będzie dowolnie interpretować ani durny prezes, ani Strażnik, ani Policjant.
-
Na moich okolicznych wodach nie mam miejsc dla niepełnosprawnych wędkarzy. Na jednym ze zbiorników łowi Pan Wacek. Gość ma niedowład lewej ręki i nogi. Cały majdan - ograniczony do minimum - transportuje rowerem. Miał nad zalewem swoje miejsce, gdzie mu było łatwo się dostać. Niestety jakiś idiota kilka lat temu poprawiając brzegi zasypał to miejsce i powstał stromy brzeg. Nikt Panu Wackowi nie zajmował jego miejscówki chyba, że było wiadomo, że łowi gdzie indziej. Wszyscy, którzy go znają starają się mu pomóc jak ma jakiś problem nad wodą. A to zawiąże się haczyk, a to podbierze rybę czy pomorze w holu. Prawdopodobnie gdyby nie wędkarstwo gościa by już nie było wśród żywych.
Niestety u nas nie myśli się o niepełnosprawnych wędkarzach.
-
Jak to dobrze czytać to forum i wasze opinie.
Kolejny dobry plan na poprawę jakości naszego łowiska. Stworzenie miejsc dla niepełnosprawnych!
Chodzi mi tu o zaczęty przeze mnie wątek http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2907.0
U nas oczywiście nie ma udogodnień dla niepełnosprawnych!!! Oby się to zmieniło.
Dziękuję, że ten temat powstał! TO JEST BARDZO WAŻNE, normalnie mnie oświeciło!
-
Adamie, przeczytałem teksty linku, który podałeś. Rozumiem, że nadal jesteś pracownikiem samorządowym, a to znaczy, że masz duże możliwości przeforsować pewne decyzje, ale też nauczyć się czegoś, co daje pożądane i pozytywne skutki.
Mam do Ciebie tylko jedną prośbę: kiedy Twoje pomysły urealnisz, daj nam znać i… naucz nas, jak to się robi, pokaż problemy z którymi walczyłeś i jak je rozwiązałeś. Tylko wtedy, kiedy będziemy wzajemnie się wspierać, uczyć, możemy wpłynąć szerzej na naszą wędkarską rzeczywistość.
-
Adamie, przeczytałem teksty linku, który podałeś. Rozumiem, że nadal jesteś pracownikiem samorządowym, a to znaczy, że masz duże możliwości przeforsować pewne decyzje, ale też nauczyć się czegoś, co daje pożądane i pozytywne skutki.
Mam do Ciebie tylko jedną prośbę: kiedy Twoje pomysły urealnisz, daj nam znać i… naucz nas, jak to się robi, pokaż problemy z którymi walczyłeś i jak je rozwiązałeś. Tylko wtedy, kiedy będziemy wzajemnie się wspierać, uczyć, możemy wpłynąć szerzej na naszą wędkarską rzeczywistość.
Na pewno będę informował o wszystkim. Co udało się załatwić a co nie.
Jak na razie to moją prace w Kole PZW można określić jako walkę z wiatrakami :/
Projekty są oczywiście napisane. Złożone (część). Czekam na odpowiedź. Zobaczymy co z tego wyniknie!
Jeśli chodzi o niepełnosprawnych. To chciałbym zrobić 10-15 pomostów by można było wygodnie i bezpiecznie usiąść.
Będzie to dla wszystkich. Lecz w regulaminie będzie zastrzeżenie, że dwa takie stanowiska będą musiały pozostać wolne w razie przyjazdu osoby niepełnosprawnej.
-
Ambitny jesteś. Życzę Ci powodzenia.
-
Adam, z tymi pomostami dla niepełnosprawnych to idealna rzecz właśnie u Ciebie! Jeżeli chcecie zrobić nowoczesne łowisko PZW, to taka idea jest jak najbardziej na miejscu :thumbup:
-
Właśnie wróciłem z zebrania swojego koła. Było to zebranie podsumowujące oraz przygotowujące się do zebrania sprawozdawczego za rok 2015.
Na dzisiejszym zebraniu złożyłem wniosek o wybudowanie 10 pomostów dla osób niepełnosprawnych.
Na całe szczęście większość zagłosowała na TAK !!! :) Jestem już krok do przodu. Teraz walka o dofinansowanie. Jeśli dofinansowanie nie przejdzie będziemy robić ze swoich środków.
Dzięki dwóm młodym osobom które nie dawno weszły do zarządu udało się to pchnąć! :)
-
Właśnie wróciłem z zebrania swojego koła. Było to zebranie podsumowujące oraz przygotowujące się do zebrania sprawozdawczego za rok 2015.
Na dzisiejszym zebraniu złożyłem wniosek o wybudowanie 10 pomostów dla osób niepełnosprawnych.
Na całe szczęście większość zagłosowała na TAK !!! :) Jestem już krok do przodu. Teraz walka o dofinansowanie. Jeśli dofinansowanie nie przejdzie będziemy robić ze swoich środków.
Dzięki dwóm młodym osobom które nie dawno weszły do zarządu udało się to pchnąć! :)
No to gratulacje.
-
Przygotowuję materiały pod względem prawnym, więc dokopałem się do Konwencji, która jest pod adresem http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/18398 i kliknąć trzeba na Konwencja Osób Niepełnosprawnych i pobrać na komputer.
Niektórym osobom ta informacja może się przydać...
-
Witam, jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się na wózku inwalidzkim. Startując w zawodach wędkarskich dla osób niepełnosprawnych odwiedziłem już kilka łowisk w Polsce i jadąc na takie zawody nie mam złudzeń, że nad wodą będą przystosowane miejsca dla wszystkich startujących na wózkach dlatego zawsze jest ze mną opiekun i mam z sobą specjalną platformę, którą opiekun rozkłada i mnie na nią wwozi i podaje potrzebne mi rzeczy "z reguły wszyscy wózkowicze startujący w zawodach mają takie platformy". Wędkując rekreacyjnie zawsze jestem sam i staram się podjechać autem jak najbliżej wody, miejsce w którym wędkuje musi być równe ''wypoziomowane" bez pochyłości i dziur żebym mógł tam wjechać wózkiem i bezpiecznie siedzieć nie musi to być wylany beton czy kostki wystarczy kawałek równej skoszonej trawy i żeby lustro wody było blisko mnie żebym mógł sam podebrać podbierakiem rybę. Dla mnie barierka nad wodą nie jest konieczna choć wiadomo, że jak jest to jest bezpieczniej. Fajnie, że poruszacie ten temat i dostrzegacie w swoich szeregach osoby niepełnosprawne.
-
Dziękuję Pientak, że się odezwałeś. Twoje sugestie mówią mi, że wiele stanowisk można wykonać własnym sumptem, czyli poprzez pracę samych wędkarzy danego koła. Wystarczy przystosować teren, utwardzić np. trawą, zrobić dojazd. To nie są duże pieniądze, to tylko chęci ...
Jak na razie, my wędkarze mamy problem z leśnikami, którzy w lasach postawili barierki i inne szlabany, by... no właśnie, dlaczego? Leśnicy uważają się prawie za właścicieli tego, co jest wspólne, bo oni są - podobnie jak my dzisiaj - tylko zarządcami danego dobra Państwa.
Notuję...
-
Pientak - dzięki i :thumbup:
-
Pientak - dzięki i :thumbup:
-
Jak na razie, my wędkarze mamy problem z leśnikami, którzy w lasach postawili barierki i inne szlabany, by... no właśnie, dlaczego? Leśnicy uważają się prawie za właścicieli tego, co jest wspólne, bo oni są - podobnie jak my dzisiaj - tylko zarządcami danego dobra Państwa.
To jest tak: wędkarze uważają, że mają problem z leśnikami, a leśnicy uważają, że mają problem z wędkarzami. Zawodowo napiszę tak: można się dogadać, nawet z nadleśniczym. I wiele spraw można załatwić, nawet tych, które wymagają akceptacji z W-wy.
Prywatnie, jako wędkarz, nie dziwię się leśnikom. Jesteśmy postrzegani jako banda śmiecących wokół siebie chlejusów, którzy mają wszystko w d..., bo opłacili kartę. To są fakty. I nie dziwię się pewnemu dystansowi, z którym traktują nas pracownicy LP.
Sądzę jednak, że w tak społecznej kwestii, jaką jest dostęp do wód osób mniej sprawnych fizycznie, nawet leśnicy przełamią swoje stereotypy. Trzeba tylko szarpać jak Reksio za nogawkę :)
-
Piszesz:
„Zawodowo napiszę tak: można się dogadać, nawet z nadleśniczym”. Otóż nie chcę się dogadywać z nadleśniczym, leśniczym, jego żoną ani córką.
- Chcę dojechać lasem do łowiska nawet pomiędzy tymi niesprzątniętymi od lat stertami brudów, których w lasach jest zatrzęsienie. Jeśli wędkarze są brudasami, to kim są leśnicy ze swoimi stertami brudów? My swoje i nie swoje brudy sprzątamy. Oni brudasami zostają od lat… a do tego przestępcami, którzy zabraniają autorytatywnymi decyzjami dostępu do dróg leśnych. My do wód nikomu dostępu nie zabraniamy.
„Prywatnie, jako wędkarz, nie dziwię się leśnikom. Jesteśmy postrzegani jako banda śmiecących wokół siebie chlejusów, którzy mają wszystko w d..., bo opłacili kartę. To są fakty”.
- Nie, to nie są fakty, tylko opinie. A poza tym patrz wyżej…
-
Mirosławie, pozwól, że odpowiem Ci jutro - mecz w zanadrzu, a i piwko muszę jeszcze kupić. A potem będzie nyny :)
-
Pozwolisz, że odniosę się do kilku kwestii :)
Piszesz:
„Zawodowo napiszę tak: można się dogadać, nawet z nadleśniczym”. Otóż nie chcę się dogadywać z nadleśniczym, leśniczym, jego żoną ani córką.
Przyznaję, użycie przeze mnie słowa „dogadać” miało cokolwiek niezręczny charakter, choćby z uwagi na pewną dwuznaczność sformułowań zawierających ten wyraz. Podobnie ma się rzecz ze słowem „załatwiać”. Oczywiście, chodziło mi o znalezienie pewnego kompromisu pomiędzy dwiema stronami, który jest możliwy, o ile w rozmowie używa się argumentów.
Co do żony, czy córki leśniczego, to – o ile są ładne – mógłbym nawet spróbować się dogadać. Mam tylko pewną obawę, czy byłbym szybszy od kulki, którą mógłby mnie leśniczy poczęstować.
- Chcę dojechać lasem do łowiska nawet pomiędzy tymi niesprzątniętymi od lat stertami brudów, których w lasach jest zatrzęsienie. Jeśli wędkarze są brudasami, to kim są leśnicy ze swoimi stertami brudów? My swoje i nie swoje brudy sprzątamy. Oni brudasami zostają od lat… a do tego przestępcami, którzy zabraniają autorytatywnymi decyzjami dostępu do dróg leśnych. My do wód nikomu dostępu nie zabraniamy.
Ja też chciałbym zawsze dojechać wygodnie do łowiska. Niestety, a może na szczęście, przepisy prawa jasno formułują, kiedy z takiego dojazdu można skorzystać. Polecam lekturę rozdziału 5 ustawy o lasach. W świetle tych przepisów nazywanie pracowników Lasów Państwowych przestępcami jest, delikatnie mówiąc, cokolwiek nieuprawnione. Tym bardziej, że ich ustawowym obowiązkiem jest m.in. ochrona powierzonego w zarząd mienia Skarbu Państwa.
Na las należy patrzeć jako na całość, na kompletny ekosystem, którego integralnym elementem jest także przykładowa leśna droga. Czy jazda samochodem po lesie służy ochronie tego ekosystemu? Śmiem wątpić. Czy jazda samochodami po terenach leśnych, a tym samym umasowienie korzystania z lasów, może przyczynić się do eskalacji szkód? Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Wystarczy mi kilka spotkań z nielegalnie (bo w lesie) uprawiającymi swe hobby kierowcami terenówek, quadów, czy motorów krosowych. A znajomość ludzkiej natury podpowiada, że pełne otwarcie lasów dla zmotoryzowanych, skończyłoby się dewastacją terenów leśnych. Wystarczy wyobrazić sobie sezon grzybowy.
Ja rozumiem, że Tobie chodzi wyłącznie o dojazd na łowisko. Jednak dla uporządkowania pewnych spraw powyżej przedstawiłem w skrócie ten przeciwstawny punkt widzenia. A ponieważ unormowania prawne stawiają leśników na uprzywilejowanej pozycji, to jedynym rozwiązaniem jest rzeczowe i spokojne przedstawianie Lasom Państwowym swoich argumentów. Z tego, co wiem, Okręg w Gorzowie Wlkp. do takiego porozumienia z LP w kilku przypadkach doszedł. A więc można…
Odnosząc się do pozostałej części Twojej wypowiedzi, w której nazwałeś leśników brudasami, mogę tylko napisać, że jest to bardzo dla nich krzywdzące. I jeżeli ktoś śmieci w lesie, to przede wszystkim użytkownicy terenów leśnych i mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy organizują sobie nielegalne wysypiska śmieci. Może łatwiej będzie Ci zrozumieć specyfikę pracy w lesie po przeczytaniu tego bloga http://lesniczowka.blox.pl/html
„Prywatnie, jako wędkarz, nie dziwię się leśnikom. Jesteśmy postrzegani jako banda śmiecących wokół siebie chlejusów, którzy mają wszystko w d..., bo opłacili kartę. To są fakty”.
- Nie, to nie są fakty, tylko opinie. A poza tym patrz wyżej…
Chciałbym uściślić coś, co chyba Ci umknęło. Napisałem, że „Jesteśmy postrzegani jako banda śmiecących wokół siebie chlejusów, którzy mają wszystko w d..., bo opłacili kartę.” Nie napisałem, że jesteśmy brudasami i chlejusami, tylko, że jesteśmy tak postrzegani. I to jest fakt (o tym postrzeganiu), niestety, a nie opinia.
I jeszcze jedno – przede wszystkim istotą sprawy, jak rozumiem, jest rzekomy brak dostępu do łowisk dla osób niepełnosprawnych. Jeżeli tak, to ustawodawca w art. 29 ustawy o lasach taki dostęp zabezpiecza, cyt.:
„Art. 29.1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi do ich potrzeb.”
Pozdrawiam :fish:
-
Kalesiak Kolego, na taką odpowiedź - mówiąc szczerze - liczyłem. Doskonale rozumiałem to, co napisałeś więc i ja ująłem rzecz humorystycznie (zauważyłeś, że ja ze wszystkiego się śmieję bo taki ze mnie człowiek, nie stwarzam sobie drogi pod górkę).
PS:
1. Jeśli nas postrzegają (opiniują), to nie jest to fakt, tylko i wyłącznie opinia. Ale to szczegół...
2. Przestępcami są ci, co nie przestrzegają przepisów (tych miałem na myśli), a jeśli ktoś działa zgodnie z przepisami które są niezgodne z Konstytucją, to nie są to przepisy, tylko papier toaletowy i tak należy je traktować. Oznacza to, że pomiędzy Leśnikami a Wędkarzami powstał konflikt interesów, który należy rozwiązać ustawowo, a nie poprzez "dogadanie".
Co to znaczy dyskutować z inteligentną osobą?...
PS2: A co myślisz o zakazie wjazdu na Pomorsku na drogę za wałem od strony lasu w obydwie strony? Kto jest właścicielem tej drogi? Kto postawił tam zakaz wjazdu? Może wiesz, bo kogo pytam, to nic nie wie? Na dzień dzisiejszy te znaki zakazu wjazdu mają taką samą wartość jak napis na płocie - dup*a...
-
Mirek to weź klucz 13 i go zdejmij.
Za smarkacza z kumplami dorobilismy znak (w sensie zdjelismy z innego miejsca i przenieslismy w nasze) przejścia dla pieszych w drodze do szkoły by nie dokładać sobie kilkuset metrów do najbliższego przejścia. Znak wisi z dobre 10 lat :)
Nie ma znaku nie ma zakazu.
-
1. Jeśli nas postrzegają (opiniują), to nie jest to fakt, tylko i wyłącznie opinia. Ale to szczegół...
Doprecyzujmy więc: jest to fakt o opinii :)
PS2: A co myślisz o zakazie wjazdu na Pomorsku na drogę za wałem od strony lasu w obydwie strony? Kto jest właścicielem tej drogi? Kto postawił tam zakaz wjazdu? Może wiesz, bo kogo pytam, to nic nie wie? Na dzień dzisiejszy te znaki zakazu wjazdu mają taką samą wartość jak napis na płocie - dup*a...
Odpowiadam, bo się dowiedziałem :) A więc:
Uprawnienia właścicielskie na podstawie decyzji o ustanowieniu trwałego zarządu w stosunku do działki 676/5 (bo o niej mowa) pełni Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Przebieg granic tej działki można sobie obejrzeć na stronie www.geoportal.gov.pl. Jak widać obejmuje ona starorzecze oraz wały przeciwpowodziowe. A ponieważ starorzecze to jes trwale połączone z Odrą, zaliczane jest do wód płynących. Z kolei grunty pod wodami płynącymi z mocy przepisów ustawy Prawo wodne stanowią własność Skarbu Państwa, stąd i takie uprawnienia RZG które powstało na mocy rozporzędzenia z 2002 r. do wspomnianej ustawy.
Analogicznie - właścicielem drogi pomiędzy wałem a starorzeczem jest Skarb Państwa w trwałym zarządzie RGZW.
Zakaz przejazdu przez wał wynika wprost z treści art. 88n ustawy Prawo wodne. Zresztą, na stronie okręgu PZW Zielona Góra było swego czasy wyjaśnienie w tej kwestii.
Ale... Technicznym utrzymaniem wału, naprawą, konserwacją itd... zajmuje się w omawianym przypadku Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Zielonej Górze. I to tenże zarząd postawił znaki zakazu, zresztą zgodnie z prawem.
Ustęp 3 art. 88n dopuszcza możliwość zniesienia wyżej opisanego zakazu przez marszałka województwa. W rozmowie z przemiłą Panią Kierownik :flowers: odniosłem wrażenie, że nie powinno być z tym problemu. Należy tylko do LZMiUW złożyć stosowny wniosek, wpłacić 10 zł, poprzeć wniosek jakąś sensowną argumentacją, a tu można nawypisywać od zasad współżycia społecznego do powszechnego prawa do korzystania z wód, a następnie poczekać na - mam nadzieję - pozytywną decyzję. Zniesienie zakazu przejazdu przez wał umożliwi poruszanie się drogą pomiędzy wałem a starorzeczem. Sam wniosek najlepiej gdyby został złożony przez Okręg, który powienien reprezentować interesy wędkarzy. A na ile poznałem naszego Prezesa, to nie powinien mieć oporów. :)
Inną sprawą jest, że odpowiednie znaki winny wskazywać, w których miejscach przejazd przez wał jest dozwolony. Niestety, ministerstwo jeszcze nie opracowąło projektu takiego znaku :beg:
I to by było na tyle, jak mawiały szadoki.
-
Ty Kalesiak i kilku Tobie podobnych... i po co nam rząd z milionem nic nie robiących urzędników w tym pół miliona tępych jak but.
Dziękuję Ci uprzejmie jak cholera, za wyczerpującą odpowiedź. Teraz będę rozgryzać to, co napisałeś.
-
Ty Kalesiak i kilku Tobie podobnych... i po co nam rząd z milionem nic nie robiących urzędników w tym pół miliona tępych jak but.
Dziękuję Ci uprzejmie jak cholera, za wyczerpującą odpowiedź. Teraz będę rozgryzać to, co napisałeś.
Jest gitara. Zawsze chętnie pomogę, tym bardziej, że ugryzłeś temat, który już mnie podrzucił jesienią, gdy mieliśmy tam zawody i zapytałem kawał drogi z majdanem. :beer:
-
Oto stanowisko dla osób niepełnosprawnych na łowisku Bogdanka w woj. łódzkim.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/370/4256183_stanowisko_1[1].jpg/140) (http://zmniejszacz.pl/galeria/56aced4d0f337/bez-nazwy/4256183) (http://zmniejszacz.pl/zdjecie/370/4256184_stanowisko_2[1].jpg/140) (http://zmniejszacz.pl/galeria/56aced4d0f337/bez-nazwy/4256184)
-
No trochę żenujące jest to stanowisko, specjalnie to się nie postarali. Jak dla mnie to wygląda jak sztuka dla sztuki.
-
Albo mi się zdaje albo jest pochylone w stronę wody.. A co za tym idzie jest niebezpieczne :/ No osobiście nie dopuścił bym tego stanowiska jako dla niepełnosprawnych.. Ale to tylko moje zdanie. Z boku powinny być jakieś barierki dla ułatwienia. I kilka innych ułatwień..
-
Panowie pozwolę się w trącić w temat ,bo znam to łowisko bardzo dobrze, to nie jest stanowisko tylko parking dla samochodów osób niepełnosprawnych.
Stanowisko na tym łowisku znajduję się obok parkingu i jest wyłożone płytkami i ma z przodu wymurowaną barierę zabezpieczającą .
Fakt ,jest teraz dosyć podniszczone ,ale to z winy chuliganów >:O,którzy jeździli po nim samochodem.
-
Hmm to dużo zmienia. Tak więc cofam to co napisałem bo niewiem jak wygląda stanowisko do wędkowania a nie parkowania :)
-
To jeszcze raz tam podjadę i obejrzę dokładniej ale nic innego oprócz tych płyt nie widziałem.
-
To jeszcze raz tam podjadę i obejrzę dokładniej ale nic innego oprócz tych płyt nie widziałem.
Bo musisz Radku kierować się w stronę "rybaczówki "i jest tam miejsce wydzielone dla osób niepełnosprawnych .
Z tego co pamiętam wyłożone jakimiś płytkami (gresem czy czymś takim) i murkiem z przodu , tylko jakiś czas temu jakiś młody "baran " nie wyhamował i zawis autem na tym murku nad wodą .
Czy szkody zostały już naprawione tego nie wiem, ale jak będę na rybach to aż podjadę zobaczyć.
-
Byłem dziś na łowisku i jeżeli znalazłem właściwe miejsce (czekam na potwierdzenie Maćka) to nie odważył bym się na nim wędkować będąc osobą np. na wózku inwalidzkim.
Spad jest zbyt duży.
Pomoc i nadzór osoby trzeciej jest nieodzowna.
Natomiast kiedy popada deszcz to wydaje mi się, że te płytki są bardzo śliskie.
Tak jak Maciek pisał stanowisko zostało zdewastowane i czeka na odbudowę.
Sorry za słabe zdjęcia ale już się ściemniało.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/371/4263889_IMG_20160131_162726527_HDR[1].jpg/140) (http://zmniejszacz.pl/galeria/56ae2b542085c/bez-nazwy/4263889) (http://zmniejszacz.pl/zdjecie/371/4263890_IMG_20160131_162734870_HDR[1].jpg/140) (http://zmniejszacz.pl/galeria/56ae2b542085c/bez-nazwy/4263890) (http://zmniejszacz.pl/zdjecie/371/4263891_IMG_20160131_162704420[1].jpg/140) (http://zmniejszacz.pl/galeria/56ae2b542085c/bez-nazwy/4263891)
-
Tak zgadza się to jest to (a raczej było ) stanowisk dla osób niepełnosprawnych.
-
OMG ! Dla mnie żenada, bardziej przypomina kawałek łaźni z czasów komuny :'(
-
To już lepiej jakby tego nie było niż ma być w takim stanie :/
-
Zgadzam się z przedmówcami. tak się składa, że od 18 lat zajmuję się dystrybucją płytek.
Czysty beton byłby tu bardziej porowaty i dzięki temu również mniej śliski.
Do przejechania się na takich płytkach wystarczy rosa, nie potrzeba nawet deszczu.
Chyba faktycznie lepszy byłby naturalny brzeg trawiasty zabezpieczony jakąś konstrukcją z desek.