Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Zakupy => Wątek zaczęty przez: Brodzio w 12.02.2016, 09:38
-
Witam wszystkich :)
Z racji tego, że w przyszłym tygodniu będę miał przyjemność być w Londynie, pomyślałem sobie czy nie warto zrobić tam jakichś zakupów wędkarskich. I tu moje pytanie.... Co warto kupić w UK żeby nie przepłacać w PL ? Chodzi mi głównie o akcesoria gruntowe, spławikowe i ogólnie sprzęt niewielkich gabarytów (przynęty, koszyczki itp) abym bez problemu mógł się zabrać z tym do samolotu.
Z góry dzięki za wszystkie pomocne odpowiedzi.
-
Tylko gdzie chcesz jechać w Londynie sklepy zamknięte.
-
Kop3k,
Mógłbyś rozwinąć swoją wypowiedz ?
-
Brakuje tutaj sklepów wędkarskich. Czynsze sa wysokie i sklepy to małe klitki, zatęchłe dziury, których jest kilka (taka jest prawda). Jeżeli chcesz pojechać do dobrego sklepu a masz transport - to polecam Aldershot i Gold Valley Lakes, lub też Apollo Centre w Godalming, na łowisku Marsh Farm.
Wizyta w zwykłym sklepie może Cię rozczarować. Ostatni dobry sklep padł miesiąc temu - Gerrys of Wimbledon, właściciel przeszedł na emeryturę i bardziej opłacało mu się sprzedać lokal pod inny biznes niż go przekazać komuś... Smutne ale prawdziwe.
Polskę czeka to samo, wiele sklepów wędkarskich zniknie z rynku, już działają 'po kosztach'. Teraz trzeba się specjalizować, mieć dobrą obsługę i asortyment aby konkurować ze sklepami internetowymi niestety.
-
W ciągu ostatnich 3 miesięcy zamknęli 4 większe a moim zdaniem najlepsze sklepy. Zostały tylko popierdółki czysto karpiowe.
-
I polski sklep na Acton :)
-
Jestem zaszokowany. ???
A jak jest w Niemczech, podobnie?
-
No coż... trochę się rozczarowałem. Nie wiedziałem że sprawa ze sklepami w Londynie tak wygląda. W takim razie raczej będę musiał zrezygnować z mojego planu. A na dość dalekie i czasochłonne wycieczki raczej nie będę miał czasu. Zostaje nasz sklep Drapieżnik :P
Dzięki Panowie za szybką i treściwą odpowiedz :)
-
Możesz skoczyć do Angling Direct
Unit 4, Eleanor Estate, Trust Rd, Waltham Cross EN8 7HF
20 minutowy dojazd pociągiem ze stacji Stratford i sklep 100 metrów od stacji.
Sklep jest ogromny i ma dwa piętra :) obsługa miła i pomogą coś dobrać jedyne co na minus to, że nie znają słowa rabat:)
-
Brakuje tutaj sklepów wędkarskich. Czynsze sa wysokie i sklepy to małe klitki, zatęchłe dziury, których jest kilka (taka jest prawda). Jeżeli chcesz pojechać do dobrego sklepu a masz transport - to polecam Aldershot i Gold Valley Lakes, lub też Apollo Centre w Godalming, na łowisku Marsh Farm.
Wizyta w zwykłym sklepie może Cię rozczarować. Ostatni dobry sklep padł miesiąc temu - Gerrys of Wimbledon, właściciel przeszedł na emeryturę i bardziej opłacało mu się sprzedać lokal pod inny biznes niż go przekazać komuś... Smutne ale prawdziwe.
Polskę czeka to samo, wiele sklepów wędkarskich zniknie z rynku, już działają 'po kosztach'. Teraz trzeba się specjalizować, mieć dobrą obsługę i asortyment aby konkurować ze sklepami internetowymi niestety.
Luk,
Zastanawiając się nad Twoją wypowiedzią odnośnie zajścia tego samego procesu w PL. To patrząc optymistycznie, te zjawisko powinno spowodować spadek cen towaru. Będzie to bowiem ważny czynnik postrzegany przez klienta w odniesieniu do Sklepu.Może ktoś wpadnie na jakiś pomysł poważniejszych pakietów lojalnościowych, lub tym podobnych rzeczy :) . Wydaję mi się że w Polsce jest jeszcze niższa dbałość o klienta (niż w UK). Nazwijmy to wszystko- standardami sprzedaży :)
-
To już widać, chociażby na forum :D Kupujący wybierają lepsze dla nich miejsca...
Póki co w Polsce jest jeszcze pełno sklepów ze sprzedawcami o mentalności Pani Sklepowej jak za komuny. Najgorszy jest brak wiedzy i niechęć przed 'nowym'. Wielu właścicieli obudzi się przez to któregoś dnia z ręką w nocniku. Sprzedawanie tanich zanęt, rurek antysplątaniowych i tego co najtańsze to nie jest recepra na sukces.
Zostaną najsilniejsi lub najlepsi, z korzyścią dla klienta.
W UK jest inaczej. Sklepy zamykane są bo właściciele odchodzą na emeryturę (80% przypadków) i także dlatego, że wędkarzy jest mniej, więcej kupują przez internet. Poziom wiedzy jest bardzi wysoki, od każdego prawie sprzedawcy można się wiele nauczyć, znają okoliczne wody i mają swoje 'myki'... Powiedzą gdzie usuąść, gdzie zarzucić, na co łowić...
W Polsce połowa sprzedawców ma pojęcie 'mgliste', wielu nie wędkuje. Wyjątek to duże miasta - tam zatrudnia się osoby związane z wędkarstwem, często z wyczynem. Takie mam przynajmniej doświadczenia - przykładem może być masa sklepów 'zoologiczno-wędkarskich'. Wiele się nie można po nich spodziewać...
-
Zgadzam się z Tobą Luk,
A więc nic tylko patrzeć, czy się zmienia na lepsze... ;D
-
Póki co w Polsce jest jeszcze pełno sklepów ze sprzedawcami o mentalności Pani Sklepowej jak za komuny.
Znam 2 takie miejsca w mojej okolicy. Nie wędkarskie shopy ,ale jednak.
Wchodzisz,mówisz grzecznie: dzień dobry :)
A kobita na to : CZEGO !!! ??
Na pytanie w stylu : a czy jest taki w innym kolorze ?
Pada odpowiedź : TO CO WIDAĆ !!!
Zawsze się zastanawiam czy kiedyś mi powie : kupuj albo spier... :P ;D