Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: rococo1234 w 24.02.2016, 00:37

Tytuł: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: rococo1234 w 24.02.2016, 00:37
Panie i panowie -zasadnicze pytanie -wolicie jak ktoś Wam nadaje na  ucho ::) , czy wolicie na ryby jechać solo? Przyznam się szczerze , osobiście lubię ciszę :D.Czasami zabieram jednego lub dwóch kumpli i parę piw i- odreagowujemy rok w pracy :P.Rzadko to się zdarza bo pracujemy zmianowo i  co najmniej  na dwóch etatach (taki porąbany zawód wybraliśmy) :P .Niemniej raz do roku odchamiamy się(ale cicho nad wodą).Generalnie wyprawy solo przynoszą mi więcej frajdy (odpoczynku)i ryb. A jak jest u Was?
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Marcin w 24.02.2016, 00:40
Częściej jestem na rybach sam, ale odpowiednie towarzystwo absolutnie mi nie przeszkadza. Chociaż o takie jest ciężko, ale się trafia :) 
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Nedia w 24.02.2016, 01:12
O dobre towarzystwo wędkarskie dziś niestety ciężko, no chyba, że przyjaciel, bądź dobry kumpel też wędkują. Może mam pecha ale często spotykałem się z zawiścią wędkarską. Może nadmiar szczęścia (jak to wielu nazywa) w zawodach wędkarskich oraz łowienie okazów było przyczynkiem ku temu abym tak dziś postrzegał ludzi spotykanych na rybach. Oczywiście zdarzyło mi się poznać nader wartościowych ludzi traktujących podobnie jak ja tą pasję. Z jednym z takich chłopaków mimo różnicy wieku kilka lat "karpiowałem". Były to bardzo mile wspominane przeze mnie lata z kilku powodów a najważniejszymi było to, że nie było zawiści - brania były przemienne bez względu, na którą wędkę. Decyzje gdzie, jak i kiedy łowić były dyskutowane a przez to dwa razy wartościowsze. I do tego te nocne polaków rozmowy przy szklaneczce  whisky. Jakoś jednak drogi się rozeszły. Teraz jeżdżę z moim psem Akita Inu i nie ma problemu z brakiem towarzystwa dobrego kompana. Czasami też towarzyszy szczególnie w nocnych, letnich wyprawach żona, która totalnie nie zna się na wędkarstwie (ceny za to zna dobrze). Tak w ogóle to zawsze miernikiem dobrego towarzystwa było dla mnie jedno - czy milcząc przez dłuższą chwilę w towarzystwie osoby, z którą łowię nie nudzę się i nie myślę o tym jak podtrzymać rozmowę. Jak milczenie przechodzi bezmyślnie, nie wytrąca z wcześniejszych dyskursów to znak, że jest ok.
Oczywiście wypady z dobrą paczką celem odreagowania nagromadzonego stresu są inną kwestią.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.02.2016, 02:07
Ciekawe spostrzeżenia Nedia! :D

Ja lubię łowić i sam, jak tez w towarzystwie. Nie wiem czy Wy tez tak macie, ale dla mnie 12 godzin na rybach mija zawsze jak by to ktoś przewijał, człowiek zacznie łowić i zaraz musi się zbierać. Nie nudzę się sam, ale w towarzystwie tez oczywiście jest super. W moim przypadku odbywa się to kosztem nagrywania filmów, wiele razy tak dobrze się rozmawiało, że nie było czasu nagrywać ;)

Jako, ze moja druga połowa odmawia spędzania czasu nad wodą ze mną (ja uważam, że to dobra rzecz, bo nie cierpię marudzenia- a ryby zawsze najlepiej biorą jak kobieta chce już iść do domu), znalazłem fajny sposób na nocki - radio. Łowiąc samemu dodaje ono otuchy, ponadto słuchając takiego BBC4, gdzie nie ma reklam i muzyki, można się dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Już nie mogę się doczekać tych nocek, z radiem w tle... Oby tylko alarm grał częściej :D
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: alexart w 24.02.2016, 06:42
Jak jadę na kilka bądź kilkanaście godzin to wolę jeździć sam.
Przeważnie siadam w takim miejscu, aby było za ciasno na dosiadanie się. ;)
Z kolei nocki wolę w towarzystwie. Zawsze może się coś tam
wydarzyć. Poza tym ... :beer:... kimnie się na parę minut człowiek i pewność
jakoś wzrasta, że ktoś czuwa .
Luk muszę w tym roku wypróbować patent z radiem. :D :thumbup:
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Artur Kraśnicki w 24.02.2016, 06:52
Często jeżdżę na nocki to biorę jednego kumpla wcześniej teście mi towarzyszył ale zdrowie mu już nie pozwala co do tego czy sam czy z kimś to jak bierzesz kompana i cicho siedzi tak jak ty to super się łowi ale jak kompan się trafi przypadkowy i tarabani gratami to >:O
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Geo w 24.02.2016, 07:01
Lubię sam wędkowac i nie ma problemu jak totalnie nikogo nie ma w okolicy - cisza, ptaki, woda...  tylko dla mnie. Żonę zabrałem tylko jeden, jedyny raz i nigdy więcej: CO TY W TYM WIDZISZ??? Kumpel czasami się wybierze ale to rzadkość. Od zeszłego roku na bliższe i krótsze wyprawy zabieram syna lub córkę ale też czasami jeszcze nie rozumieją o co tu chodzi - oczywiście jak ryby nie biorą. Ogólnie zazwyczaj łowię sam, czasami ktoś się zabierze ze mną i też mi to nie przeszkadza.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: tokruczk w 24.02.2016, 07:20
Ja jadę zawsze w towarzystwie taty, razem zaczęliśmy wędkowanie i tak zleciało już parę latek, teraz to ja częściej namawiam tatę na ryby, ale jak pojedzie to nigdy nie żałuje. We dwóch zawsze wypoczniemy jest cisza i nikt nie woła po godzinie do domu.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 24.02.2016, 07:28
Najczęściej chodzę sam. Jeżeli już idę z kimś, to musi to  być osoba, która potrafi zachować się nad wodą. Czasami zabieram ze sobą szwagra (głupio jest powiedzieć nie), to wtedy jest kabaret. Drze japę, łazi po wodzie jak lodołamacz Wiera, zarzuca wędki na krzyż. >:O Przez kilka lat chodziłem ze swoim uczniem. Mądry chłopak ale skończył szkołę i chodzi swoimi ścieżkami.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: glizdziarz w 24.02.2016, 08:04
Generalnie wolę nad wodę jeździć sam. Czasem zabieram córkę, która stawia pierwsze kroki w wędkarstwie i idzie głownie w stronę spina.
Ze względu na pracę i liczne obowiązki cały tydzień przebywam z dużą ilością osób i po prostu muszę w ciszy odreagować i czasem coś przemyśleć. Niemniej jak trafi się doborowe towarzystwo ludzi, którzy rozumieją się bez zbędnego gadania lub jak kto woli nadają natych samych falach to i owszem.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: aro w 24.02.2016, 08:04
Ja przeważnie wędkuje ze znajomymi którzy też są pochłonięci naszą pasją, nie przeszkadzamy sobie wspólnie bo każdy jest skupiony na swojej wędce. Jeżeli chodzi o zabieranie znajomych nie wędkujących to unikam tego jak ognia na wodach pzw , a jak jade na komercje zabieram żonę syna kilku znajomych i w tedy jest czas żeby porozmawiać wypić :beer: i też połowić , ale umuwmy się że ryby wtedy zchodzą na drugi plan :D
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: HUNTI w 24.02.2016, 08:36
Najcześciej chodzę sam,ale nie wypuszczam już się w odludne miejsca. Jak jest się samemu na "dzikim", odludnym łowisku coś może się wydarzyć i może być potrzebna pomocna dłoń, ramie. Kiedyś w chaszczach nad Wisła skręciłem nogę, ledwie doszedłem do jakiejś drogi gruntowej skąd zabrał mnie inny wędkarz, obcy, ale akurat wracający z ryb. Gdyby nie on, nie wiem jak długo bym czekał. Dalej nie mogłem iść.....
Lubię usiąść z kumplem, ale takim nie gadatliwym....
Jak jeżdzę sam patent z radiem stosuje od wielu lat....


Wysłane z mojego iPad przez Tapatalk
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: maniek w 24.02.2016, 08:51
W polsce jeżdziłem z ojcem,a po rzeprowadzce do Uk jeżdże przeważnie sam,choć od zeszłego roku to się zmieniło i coraz częściej jeżdże z chłopakami z PAA :D
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 24.02.2016, 08:57
W polsce jeżdziłem z ojcem,a po rzeprowadzce do Uk jeżdże przeważnie sam,choć od zeszłego roku to się zmieniło i coraz częściej jeżdże z chłopakami z PAA :D
I oby częściej :)
Ja byłem tylko raz na 3 dobowej zasiadce łowiłem  sam i powiem żeby ryby wtedy nie dopisywaly byłoby nudno.
Za dnia na parę godzin mogę skoczyć sam i jest wtedy bez problemu jednak kiedy w grę wchodzi nocka bądź kilka nocek preferuje już jechać w kilka osób.
Bo jest:
Bezpieczniej
Można z kimś porozmawiać
Można podzielić się sprzętem w sensie nie musimy targać tyle gratów kuchenki itd.
No i jest komu podebrać te monstra :)
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 24.02.2016, 09:45
Osobiście jak byłem młodszy to zawsze potrzebowałem towarzystwa. Z biegiem czasu przestało mi to przeszkadzać  jak mam jechać sam. Nie powiem , bo jestem towarzyski i lubię tez z kimś pojechać nad wode, zawsze jest się do kogo odezwać.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: DvD w 24.02.2016, 10:16
Ja bardzo lubię towarzystwo nad wodą, ale ktoś musi mieć pojęcie o wedkarswie, tak żebym tłumacząc mu coś nie musiał robić tego od podstaw. Mam tylko jednego takiego kumpla i to wyskoczymy 1-2 razy w roku.. Chłopak łapie w lot wszystko o czym mówię o wagglerze i gruncie choć całe życie jest karpiarzem. Próbowałem Filipa tu wkręcić, w sensie na forum, ale jakoś nie dał się przekonać :(
I tak jak mówicie - musi to być ktoś z was kim swobodnie się milczy.

Całe moje życie jeździłem z dziadkiem, on mnie wprowadził w wędkarstwo. Jednak ja się niejako rozwinąłem, między innymi dzięki Wam, a dziadek został w miejscu. Chyba to różnica pokoleń, on już jest (nie obrażajac nikogo) niereformowalny. Zbyt uparty przy swoim. Już kilka lat temu zaprzestałem prób nauczenia go czegokolwiek. Nawet fakt, że ja łowię na sesji 15 ryb, a on 2 nie zmienia jego podejścia, bo ryba mniejsza niż karp 1kg to nie ryba.. Dlatego jeśli jadę z nim na ryby to wybieram stanowisko kilkadziesiąt metrów obok.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: pawel79ozo w 24.02.2016, 12:00
Przeważnie jeżdżę z moim przyjacielem Jaśkiem. Preferujemy inne metody ja cast a on karpiarstwo . Wiosną siadamy na feedery i wkurzamy mięsiarzy wypuszczając karpie z jesiennego lub późniejszego wiosennego zarybienia .Zawsze zdrowa rywalizacja ,wymiana informacji , wniosków na zasiadce i czerpanie z tego przyjemności a nie mięsa .Zawsze staramy się jeździć razem nawet jak on zarzuca karpiówki a ja latam po zbiorniku za drapieżnikiem . Moja małżonka mówi na niego "druga żona"
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: dominik9166 w 24.02.2016, 12:22
Ja jeżdżę zawsze z kuzynem :) on łowi na karpiówki a ja na method feeder.

Wysłane z mojego LG-H320 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.02.2016, 13:07
Ja jeżdżę zawsze z kuzynem :) on łowi na karpiówki a ja na method feeder.

Wysłane z mojego LG-H320 przy użyciu Tapatalka

I kto łowi więcej?  :)
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 24.02.2016, 13:46
Zapewne Metoda  :)
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Nedia w 24.02.2016, 14:03
Dobór towarzystwa, w którym przyjdzie nam spędzić czas nad wodą jest chyba najważniejszym elementem aby ten czas był przyjemny. Niczym są bowiem super brania super ryb gdy nad uchem skowyt a jad zazdrości tryska zatruwając atmosferę. Oczywiście mówię o sytuacji gdy dane nam jest takiego doboru dokonać. A co z sytuacjami od nas niezależnymi. Gdy np łowimy w błogiej ciszy a tu nagle zjawia się na sąsiednim stanowisku osoba, która o dziwo chce się nagle zaprzyjaźnić, rozmawiać o rzeczach mało w danej chwili dla nas istotnych, która wchodzi nam z butami nie tylko w łowisko ale i życie. Co Panowie robicie wtedy, mówicie gościowi aby się gonił, grzecznie prosicie o danie spokoju czy może zwijacie "majdan". Niestety coraz mniej miejsc odosobnionych, coraz więcej wczasowiczów, gapowiczów, spacerowiczów itp, itd. Ja nie potrafię sobie niestety poradzić i zapanować nad emocjami (taka już konstrukcja psychofizyczna). Najpierw grzecznie proszę a gdy nie działa, działam. Zapewne na forum wielu jak ja doświadcza w czasie swych eskapad wędkarskich fałszywych gratulacji i rzekomych ekscytacji naszymi osiągami. Niestety nadal mało ludzi poważnie traktuje wędkarstwo a przez to łowią mniej lub wcale a tych co robią to dobrze postrzega się jako intruzów. A jak do tego wypuszcza się zdobycz to aż czuć w powietrzu jad zawiści. A może się mylę, może mi tylko dane jest spotykać takie sytuacje nad wodą. W ubiegłym roku zaniechałem dalszego obcowania z karpiówkami przez takich właśnie ludzi. Ludzi, którzy za nic mają trud zanęcenia miejsca, ilość poniesionych z tym kosztów. Wolałem zrezygnować z własnego pomostu, na którym cyklicznie łowiłem piękne liny, karasie złociste gdyż moje argumenty słowne nie działały a alternatywą było danie parę klapsów co w konsekwencji byłoby irracjonalne gdyż odniesiona z tego korzyść raczej była by niewspółmierna do ewentualnych strat.
Długi ten mój wywód ale może macie jakieś cenne rady na takich podbieraczy cudzych pomysłów, pasożytów żerujących na wędkarskiej uczciwości.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: dominik9166 w 24.02.2016, 14:08
Ja jeżdżę zawsze z kuzynem :) on łowi na karpiówki a ja na method feeder.

Wysłane z mojego LG-H320 przy użyciu Tapatalka

I kto łowi więcej?  :)
Metoda łowi więcej.
Ale karpiówki większe :D

Wysłane z mojego LG-H320 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: DvD w 24.02.2016, 14:15
Do rękoczynów niegdy nie doszło, ale jeśli ktoś mi przeszkadza ewidentnie specjalnie, czy to zarzucając za blisko czy za dużo gada, nie omieszkam zwrócić uwagi na ten fakt. Najpierw grzecznie, jeśli nie skutkuje zdarzało mi się np wyjąć spina i zciągnąć delikwentowi zestaw.

Wszelkie upomnienia z racji wieku osoba taka przeważnie kwituje słowami "milcz gówniarzu"..
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: glizdziarz w 24.02.2016, 14:44
Gdzieś widziałem śmieszną fotkę ale nie mogę znaleźć. Wędkarz za plecami miał wbity w ziemię kołek a do niego przybita tabliczkę z napisem: 

"NIC NIE BIERZE!!"

Może by to pomogło na nachalnych?
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Pyza w 24.02.2016, 15:10
Witam
ja w większości wyjazdów na ryby, jeżdżę sam, dlatego, że ponad rok czasu pracuje w 4-brygadowym systemie pracy. 4 dni pracuje, 1 dzień w wolny i tak w kółko... Raz w miesiącu mam weekend - sobotę i niedzielę wolną. Dlatego przeważnie jeżdżę w tygodniu, gdy mam wolne, zaś moi koledzy pracują. I po prostu ciężko jest się zgrać... Jadąc samemu na ryby nie jesteśmy uzależnieni od drugiej osoby, kiedy chcemy wracamy i to jest moim zdaniem +.
Jadąc na noc, to fakt, że w towarzystwie jest raźniej, bezpieczniej, przyjemniej :) nawet jak ryba nie bierze, można porozmawiać. Ale tak jak ja mówiłem, mam wolne tylko na tygodniu, także na ryby jeżdżę sam...

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 24.02.2016, 16:34
Gdy jeździłem na treningi to oczywiście z kimś, czasami wole jechać sam a czasami z kolegą, znajomym, obligatoryjnie na nockę z kimś sam sobie nie będę polewał ;D :P
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: pio19681 w 24.02.2016, 17:33
Lubię jeździć na rybki sam. Nie mam problemu ze zmianą łowiska czy powrotem do domu. Nie oznacza to jednak, że nie jeżdżę z kolegami. Owszem. W wąskim, sprawdzonym przez lata składzie.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: rococo1234 w 24.02.2016, 18:26
Wyskrobałem dziś piękny elaboracik na telefonie i...ni ma.Wydawało mi się że  wysłany, no trudno.Na rybcie lubię jeżdzić sam ,wtedy odpoczywam  i mam czas dla siebie. Nie znaczy to że z nikim nie rozmawiam , wręcz przeciwnie .Nad wodą poznaję  wielu ciekawych ludzi z którymi wymieniamy spostrzeżenia, doświadczenia i opinie.Ale w granicach rozsądku, szanuję ich spokój a oni mój.Kiedy siedzę i kontempluję przepiękne okoliczności przyrody mam częstych gości w postaci różnych myszowatych :D zbierających np. kukurydzę którą upuściłem .Na wędce przysiada  na odpoczynek piękny zimorodek,czy też szalona wiewióra buszująca w krzakach leszczyny za moimi plecami wyrywa mnie z drzemki >:O ;).To jest piękne.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: piotrek123321 w 24.02.2016, 18:33
A ja na ryby jeżdżę sam bo nie mam z kim  u mnie z znajomych nikt nie łowi próbowałem kilku nauczyc łowic ale nikomu sie to nie spodobało ale juz sie przyzwyczaiłem  troche nudno jak sie jedzie  na 2-3 dni ale jakies radio i mozna siedzieć :p
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Druid w 24.02.2016, 21:01
To czy chcę łowić sam czy z kimś zależy od metody połowu. Jeśli wybieram się łowić metodami gruntowymi i rzucać daleko od brzegu nie przeszkadza mi czyjeś towarzystwo . Jeśli natomiast uskuteczniam cichą zasiadkę schowany za trzcinkami i zamaskowany łowiąc batem przy brzegu  wtedy  nie ma mowy bym łowił z kimś , po prostu wiem że nic godnego nie złowię

Większość czasu spędzonego na rybach jestem sam. Powiem też że trochę się to zmieniło gdy zapisałem się do naszego forum bo poznałem kilku kapitalnych kolegów z którymi można łowić siedząc obok siebie i zupełnie mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie !
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 24.02.2016, 21:17
Lubię być nad wodą sam bo wtedy się wyciszam. Są takie dni gdy tego potrzebuję i nie jest nawet ważne czy coś złowię.
Ale z drugiej strony lubię dobre towarzystwo nad wodą. Kogoś z kimś można pogadać i pomilczeć. Dobrze gdy jest ktoś kto podbierze rybę, zrobi zdjęcie itp.
Poprzez to forum poznałem kilku kolegów których obecność nie dość, że nie przeszkadza to jeszcze poprawia nastrój.
Pozdrowienia dla tych z którymi dotychczas połowiłem :-)
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 24.02.2016, 21:34
Jeżeli zgrają się terminy, chęci, metody połowu, to jedziemy w kilka osób, góra 3-4, ale raczej umawiamy się na miejscu i każdy dojeżdża sam, chyba że jest dość daleko. Sporadyczne były przypadki, żebyśmy łowili obok siebie. Z reguły każdy bierze manele i idzie albo podjeżdża, gdzie chce. Na Odrze każdy zajmuje swoją główkę, na jeziorze odrębny pomost. Z reguły po paru godzinkach robimy przerwę i spotykamy się na jakimś małym grillu, czy ognisku. A potem znowu każdy w swoją stronę :) Dla mnie to fajna opcja, bo z jednej strony nikt Ci nie przeszkadza, a z drugiej - wiesz, że np. 100-200 m dalej siedzi kumpel, który pomoże, jakby co.

Inną opcją są spotkania, gdzie z góry wiadomo, że wiodącym jest charakter towarzyski, jak np. u kumpla na komercji. Nie ma wtedy cykania i nie ma co liczyć na spokój. Choćbym nie wiem, jak się bunkrował, to wiem, że za 10 minut będzie wizyta i Polaków rozmowy :) A to też ma swój urok.
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 24.02.2016, 21:46
Kiedyś a było to przed 2000r jeździliśmy z kolegami na ryby w piatek a wracaliśmy w niedzielę. Większość z nas w tych czasach nie nie miało żony. Było nas 10 chłopa a jechaliśmy na trzy samochody dwa osobowe i jeden żuk gdzie na pace były dwie stare wersalki dwa stare fotele. Był też mały koksownik i trochę węgla. Ekipa była zgrana nigdy nie było żadnych zgrzytów i co ważne wszyscy wędkowali tylko metodą gruntową i spinning. Zawsze ktoś coś powiedział ktoś się przespał inny ktoś czuwał było z kim i do kogo zagadać. Teraz aż tak bardzo już nie jest jednak ja zawsze lubię z kimś pogadać czasami pomóc lub ktoś mi pomorze
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 24.02.2016, 21:58
Ja zawsze jeżdżą z kolegami. Albo ja i taki Daniel, albo Dawid, albo we trójkę. Jestem optymistyczny nastawiony do życia i uwielbiam sie śmiać, żartować. Dobre towarzystwo to podstawa. Mozna sie wymienić przynęta, komuś cos zabraknie to pomoże. Jeden wezmę podbierak, drugi proce, 3 grilla na kiełbaski. Jednego tata zawiezie, drugiego odbierze, póki nie mamy jeszcze 18(brakuje niecały roczek )Raz byłem sam
Na spinningu, tez fajnie samemu, ale jednak z kimś o wiele lepiej. I bezpieczniej. I miłej. Po tygodniu zawału w szkole, lubie "wyciszyć sie" śmiejąc. Taki abstrakcja. Zawsze jest ubaw po pachy, bo a to jeden do wody prawie wlatuje, a to drugi niechcący wędkę złamie . Albo zepsuje krzesło . Jest bardzo zabawnie. Chwile niezapomniane do końca życia . A samemu? Samemu to w nocy śpię, póki jeszcze nie mam zony . Takze stawiam na kolegów definitywnie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Tytuł: Odp: Na ryby - sam czy z kimś?
Wiadomość wysłana przez: FilipJann w 24.02.2016, 22:08
A ja tam lubie samemu jeździć... Uwielbiam denerwować łowiących obok (ale tak pozytywnie) i później tylko na całym łowisku słychać "chłopak (czasami też młody) znowu coś ciągnie" :D Gdy jadę samemu to muszę się bardziej wysilić, żebg były efekty i to jest fajne :)
 

Ale często też jeżdżę z kolegą... Ale wtedy to rozrywka na pierwszym planie :D Co najmniej raz na godzine śmiejemy się przez kilkanaście minut(raz prawie się udusiłem gdy mój kolega holował kaczkę :-[) :D Zawsze coś głupiego (a czasem mądrego) wpadnie do głowy :)

Ogólnie - każdy wyjazd na ryby jest zajebisty 8)