Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Zakupy => Wątek zaczęty przez: Martinus w 15.03.2016, 00:12
-
Tak jakoś od jakiegoś czasu zastanawia mnie, czy założenie własnego interesu, w tym przypadku sklepu wędkarskiego, miałoby sens i byt funkcjonowania??
Ktoś coś może wie, jak to w rzeczywistości wygląda??
-
Witaj. Mój Wujek ma 2sklepy I hurtownie wędkarską i w sezonie jet ok ale jak idzie zima to jest tzw martwy sezon który trzeba czasem przewegetować bo nic sie nie dzieję. Ale jak to mówią nie spróbujesz, nie dowiesz sie :P
-
Tak jakoś od jakiegoś czasu zastanawia mnie, czy założenie własnego interesu, w tym przypadku sklepu wędkarskiego, miałoby sens i byt funkcjonowania??
Ktoś coś może wie, jak to w rzeczywistości wygląda??
Do odważnych Świat należy :D
-
Jeszcze parę lat temu to był bardzo dobry biznes, i nie sądzę, że tak nie jest nadal. Jednakże w owej chwili stacjonarne sklepy nie mają szans z potężnymi sklepami internetowymi. Jeśli w okolicy nie ma takiego sklepu to można spróbować, lecz na dzień dobry ja osobiście skupił bym się na akcjach lojalnościowych, aby utrzymać swoich usługobiorców. Fajną rzeczą jest także specjalizowanie się w jakimś elemencie, czego sklepy internetowe nie są w stanie zaproponować przykładowo:. zawsze świeże robaki z możliwością kupowania na litry, czy coś w tym stylu. Na pewno pominąłem w swojej wypowiedzi wiele ważnych aspektów, ale najważniejszym czynnikiem są klienci i jak oni będą to będzie dobrze.
-
Dasz radę jak lubisz rozmawiać z ludźmi i będziesz dobrze doradzał :)
-
Chcesz konkurować w necie z najlepszymi - z milion pln na początek na towar...
Sklep stacjonarny - jeśli masz w okolicy dobry zbiornik, a nie ma dobrego sklepu, to wystartujesz. U mnie w mieście są 4 sklepy wędkarskie (2 stricte i 2 przy akwarystycznym). Wszystkie jakoś przędą, ale żeby to był biznes życia to nie powiem. Ostatnio jeden z właścicieli zatrudnił się na stacji benzynowej i w dni, w które tam pracuje, w sklepie siedzi jego żona. Na szczęście jest kobieta zorientowana w temacie.
-
Stacjonarny, ale bez sprzedaży z necie może być ciężko. Najlepiej, jakbyś postarał się i dobrą lokalizację np obok fajnej dużej wody.
-
A ja stanę trochę w opozycji do tego co piszecie, bo uważam, że każdy biznes rządzi się tymi samymi prawami ekonomii, czyli
1. Jakość
2. Serwis - dostępność towaru i jakość obsługi
3. Cena
Nikt w żadnym biznesie nie jest w stanie mieć wszystkiego na miejscu, więc pisanie, że 1 mln trzeba w towar włożyć, moim zdaniem jest bez sensu, tutaj wszystko zależy od targetu jaki obierzemy. Jeśli interesuje nas przeciętny klient z portfelem wielkości 200 PLN miesięcznie, to nie próbować sprzedać mu kołowrotka za 600 PLN i zanęty za 50 PLN, bo to się nie uda. Trzeba dostosować ofertę do klienta.
U mnie w mieście jest salon samoobsługowy, który dobrze prosperuje, bo każdy lubi sobie wejść, pooglądać, dotknąć, nawet jeśli się nie zna i uważam, że to był dobry pomysł na tego typu sklep, pomimo tego, że w okolicy jest kilka sklepów wędkarskich, ale żaden z nich nie daje możliwości samodzielnych zakupów.
A jeśli chodzi o sklepy internetowe, to ostatnio podczas postoju na stacji w Podgaju, w drodze nad morze :) miałem możliwość posłuchać, jak dwóch panów rozmawiało o założeniu sklepu internetowego i co mnie całkowicie rozłożyło na łopatki, to fakt, że jeden z nich stwierdził, że potrzebuje tylko kilku tysięcy i telefonu, aby mieć asortyment jak w markecie... Jak się nad tym dobrze zastanowić, to rzeczywiście są sklepy, które mają wszystko prawie od ręki, oraz takie, co mają zapisane w regulaminie czas realizacji 48h, co może wskazywać na fakt, że jeden z nich ma towar na stanie i zamrożone w nim pieniądze, a drugi codziennie jeździ do hurtowni i na bieżąco realizuje zamówienia klientów.
Chcieć to znaczy móc, trzeba tylko chcieć. Oczywiście gwarancji sukcesu nikt nie zapewni. Trzymam kciuki.
-
Jak każdy biznes i ten niesie ze sobą ryzyko utopienia kasy. Który wędkarz nie marzy o prowadzeniu takiego sklepu.No ale marzenia marzeniami,a życie życiem.Musisz zadać sobie pytanie czy jeszcze jeden sklep wędkarski w Twojej okolicy jest potrzebny i czy już istniejącym czegoś brakuje.Jeśli chodzi o internetowe sklepy to uważam,że konkurencja jest bardzo duża.Będziesz musiał zainwestować dużo w reklamę.
-
Bardziej myślałem o sklepie stacjonarnym niż inter. bo z tymi to ciężki bój ;) Moja miejscowość to kiedyś wieś , teraz od kilku lat zrobiło się miasto ;) Nie ma sklepu wędkarskiego z prawdziwego zdarzenia , a do najbliższego jest 30 km ( w jedną stronę ) , później następny to 50 km . W okolicy sporo kół wędkarskich , a w mojej miejscowości (najbliżej) są (tylko) 2 piękne zbiorniki , ale to nie znaczy że nie ma ich więcej :P tylko troszkę dalej . Wędkarzów jest sporo, ale tych przeważnie kwotowo do max 300 zł . Trzeba się dobrze zastanowić żeby nie umoczyć ;)
-
Niestety, ale robiłem kiedyś biznesplan takiego sklepu wędkarskiego i wyszło marnie. Tzn. niskie dochody przy ogromnych nakładach na zatowarowanie i reklamę. Jedyną opcją jaką widzę to sklep wędkarski, ale mega wyróżniający się na polskim rynku. Np., gdyby kolega otworzył punkt Aliexpress. Tzn., w sklepie są wystawione w gablotach przykładowe rzeczy - wędki, kołowrotki, żyłki itd. Ale klient ma do dyspozycji kilka stanowisk komputerowych, gdzie może zamówić bezpośrednio towar, ale nie do własnego domu tylko właśnie do twojego punktu. Można ustalić wtedy jakąś marżę i lecieć hurtowo. To może być przykład z kosmosu ale pokazuję o jakie wyróżnienie chodzi.
Drugą sprawą są automaty vendingowe - takie co to sprzedają batoniki i picie. Kiedyś na youtubie u Marka Malmana ktoś napisał, że jadąc niedaleko Pyrzyc, na stacji benzynowej znanej sieci, był dział wędkarski. Można było kupić dosłownie wszystko i też ze średniej półki, nie tylko taniochę. Do czego zmierzam. Możesz opatentować taką sprzedaż vendingową np. zanęt, robaków, spławików, wobblerów itd. Koszt postawienia takiej maszyny z towarem to ok 30-40 tys.zł. Podpisujesz umowę z jakąś siecią np. stacji czynnych 24h i ładujesz swoje automaty w pobliżu większych łowisk, rzek itd.
-
Marcin
Musisz zrobić sobie biznes plan i ustalić założenia. W twoim przypadku główną częścią działalności powinno być sezonowe, jak mniemam prowadzenie sklepu wędkarskiego, z ukierunkowaniem na średniozamożnego klienta, czyli pewnie 70-80% oferty to będzie Jaxon,Mikado,Konger czy też York a pozostałe 20% średnia, wyższa półka, ale max jedna, dwie firmy, czyli np. Drennan i powiedzmy Lorpio :)
W przypadku sklepu stacjonarnego, najważniejsze dla Ciebie będzie moment rozpoczęcia działalności, oraz warunki płatności jakie wynegocjujesz u producentów i hurtowników.
Robiąc bilans kosztów i przychodów wyjdzie Tobie, czy biznes, przy odpowiednich założeniach się opłaci, czy też nie. Oczywiście życie zweryfikuje plan w ciągu najbliższych dwóch lat, bo nie możesz zakładać, że przez dwa lata biznes będzie przynosił zyski, bo nawet jeśli, to powinieneś inwestować wszystkie w rozwój. O stabilnej, własnej, marce będziesz mógł mówić po minimum 3-4 latach od rozpoczęcia działalności.
Nie wiem jaka jest marża na sprzęcie wędkarskim, ale domyślam się, że min 50%, tak więc można łatwo wszystko obliczyć i podjąć świadomie decyzję. Oczywiście im lepszym będziesz klientem dla producentów, ty lepsze warunki dostawy i płatności uzyskasz i więcej zarobisz.
-
Wydaje mi się, że:
Na początku będziesz sprzedawał rzeczy za kilka, kilkanaście złotych, toteż będzie Ci potrzebne zabezpieczenie finansowe na minimum 3 miesiące. Zusy, opłaty najmu, reklama, zaopatrzenie.
Największe pieniądze są z karpiarstwa i spinningu. O ile karpiarstwo to cięższy temat, o tyle w spinning możesz wejść od razu.
Nie pchałbym się też już na starcie w sprzęty typu wędki czy kołowrotki. Na początku akcesoria najczęściej używane. Zanęty, w tym przynęty i pellety, haki, koszyki, ogółem drobnica, przynęty spinningowe, żyłki.
Możesz postarać się o dotacje z powiatowego urzędu pracy, o ile nie miałeś własnej działalności w ciągu ostatnich 5 lat. Można dostać 18 albo 21 tysięcy, wystarczy na początek na rzeczy potrzebne i zaopatrzenie.
Mógłbyś spróbować czegoś oryginalnego, jak na przykład Corona Fishing. Niestety nic takiego oryginalnego co mógłbyś wykorzystać nie przychodzi mi do głowy.
W perspektywie kilku pierwszych miesięcy jak ludzie już poznają Twój sklep możesz zacząć się bawić w grubszy sprzęt. Bo jak ludzie nie będą go mieli to pójdą do konkurencji. Bardzo ważne są też robaki, to będziesz sprzedawał absolutnie najczęściej.
Ogólem z całą pewnością będzie to ciężki temat. Zrób sobie rozeznanie jakich wędkarzy jest u Ciebie najwięcej i do nich dostosuj ofertę.
-
U mnie w mieście jest salon samoobsługowy, który dobrze prosperuje, bo każdy lubi sobie wejść, pooglądać, dotknąć, nawet jeśli się nie zna i uważam, że to był dobry pomysł na tego typu sklep, pomimo tego, że w okolicy jest kilka sklepów wędkarskich, ale żaden z nich nie daje możliwości samodzielnych zakupów.
Wg mnie ten salon szału nie robi, bo nawet oferta koszyczków do feedera nie powala - przewaga Jaxon, a i ceny są dość wysokie za tę samoobsługę - np. zobacz sobie, po ile u nich Daiwa Yank N Bank Feeder.
Ogólnie niby są w tym naszym mieście duże sklepy, a nawet pokrowca nie można obejrzeć, bo jest totalna lipa, czy to w tym salonie, czy np. Leszczu firmy niby w gnieździe Jaxona, a nawet oferta tej firmy fizycznie w sklepie tyle, co kot napłakał. Już nie wspomnę o bardziej wyszukanych markach i potem 90% zakupów to internet....
Sklep wędkarski to bardzo ciężki temat, tym bardziej dziś spotykasz się z różnymi problemami, choćby narzucenie, po ile masz towar dany sprzedawać, bo jak nie, to nie dostaniesz,, ale o tym już kiedyś pisałem.
Nie jest to łatwy kawałek chleba każdy wędkarz o tym pomyślał, a pozostaje taki sklep mieć nielicznym będącym w temacie od lat lub z kontaktami - wtedy dobre ceny może a tak trzeba sobie na nie zapracować latami...
Już nie wspomnę, jakie potężne kwoty trzeba mieć, by być przedstawicielem zagranicznej marki na PL... MEGA luksus, dom z wielką działką byś postawił...
Kiedyś pytałem jednego ze znajomych, mających takowy sklep, dlaczego nie wchodzi w temat wyczynu - tyczki itp. - mówił: daj spokój, potem będą mi latać z reklamacjami, połamanymi elementami, same problemy, ja wolę zwykłych gliździarzy" i na nich robi pieniądze, ale to sklep od lat.
-
Sklep wędkarski to ciężki temat w dzisiejszych czasach. Według mnie trzeba się w czymś dobrze wyspecjalizować, mieć odpowiednia ofertę. Można na przykład mieć wszystko do Metody, różne podajniki, gotowe przypony, kije, haki... Trzeba się wyróżniać. Warto też sprzedawać przez internet, dobra strona i sklep na necie to podstawa, może być też alledrogo.
Niezmiernie ważną rzeczą jest sztuka sprzedaży, coś co w Polsce niekoniecznie jest praktykowane. Fundamentam jest właściwe zachowanie się do klienta. Jak mawiają stare zasady, podstawą jest poznanie potrzeb klienta, poznanie jaką kwotę chcę przeznaczyć na zakup, zaproponowanie mu na koniec odpowiedniej oferty - dopasowanej do oczekiwań i portfela. Reguła 80/20 w tym przypadku polega na tym, że 80% mówi klient, 20% sprzedawca. Sprzedawca zadaje pytania, klient odpowiada, i wiadomo na koniec czego szuka. Sprzedawca więc przedstawia kilka opcji - i sam klient dokonuje wyboru.
NIestety zazwyczaj polski sprzedawca gada, gada i gada, próbując wcisnąc coś klientowi, co on uważa za słuszne. Niestety, często klient chce wydać 300 PLN a nie 600 - i takie gadanie tylko oddala ewentualną transakcję. Dobry sprzedawca chce poznać potrzebę klienta, kiepski będzie gadał i popisywał się wiedzą, lub co jest niezmiernie powszechne - wciskał dany produkt. A podstawą sukcesu jest zadowolenie kupującego z nabytego towaru. Zadowolony klient powróći, zazwyczaj reklamując sklep i sprzedającego lepiej niż najlepsza reklama. Jeżeli zaś ktoś ma coś co mu wciśnięto, co zazwyczaj nie spełni jego oczekiwan, to mamy do czynienia z niezadowoleniem. Klient czuje się oszukany i raczej nie zagląda do danego sklepu ponownie, lub jest bardzo nieufny.
Dlatego wiedza jak sprzedawać, jest tutaj bardzo istotna. Bo renomy nie trzeba zdobywać tylko poprzez ilośc towaru lub ceny, o wiele lepiej uzyskać ją poprzez świetną i fachową obsługę.