Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Mateo w 20.03.2016, 01:47
-
Panowie, ciekaw jestem, jakie są wasze doświadczenia w łowieniu na czerwone robaki na włosie wędką z drgającą szczytówką.
Ja do tej pory, łowiąc na czerwone robale (dendrobenę), używałem wędki z sygnalizatorem i hangerem (bombką).
Zwykle zakładam 2 lub nawet 3 największe (nr 4) dendrobeny bezpośrednio na hak lub na włos. Daję wtedy nieco większy zwis na hangerze, żeby odróżnić podskubywania drobnicy od konkretnego brania. Lin lub karp zwykle nie szarpią, tylko wolniej i stanowczo jadą do kija.
Przy drgającej szczytówce tyle luzu już nie ma. Żyłka jest naprężona przez szczytówkę. Obawiam się czy nie będzie to skutkować tym, że drobnica będzie łatwiej zeskubywać dendrobenę z włosa. Również większa ryba może pochwycić za część robaków, nie wessać ich w całości, a na szczytówce już zobaczymy ugięcie.
Rozmawialiśmy kiedyś na ten temat z Lucjanem. Temat wydał mi się ciekawy, więc pomyślałem, że założę ten wątek.
-
Dendrobena na włosie to ciekawy temat. Jak dla mnie to idealna przynęta leszczowa, jedna z najlepszych, rewelacyjna przy zestawach z koszykiem (czy to na trokach, pętlach, czy też prostych) i dłuższych przyponach.
Wielu wędkarzy wychodzi z założenia, że na leszcza musi być zanęta leszczowa. Według mnie zanęta to tylko składowa 'sukcesu', bo równie ważne są tutaj dodatki. Leszcz to stadna ryba, i aby je zatrzymać, oprócz zanęty musi być coś ekstra. Jeżeli więc użyjemy siekanej dendrobeny, martwych białych, kasterów - to wtedy właśnie dwie dendrobeny na włosie zrobią 'grę'.
Ta przynęta jest selektywna. To nie są dwa białe na haku nr 16, lub ochotki na cienkiej 18tce, tutaj poluje się na większą rybę.
Istotna jest jedna rzecz. Dwie ucięte dendrobeny wydzielają 'sok', który jest naturalnym atraktorem. Jeżeli więc mamy do czynienia ze stadem leszczy, które są 30-60 cm nad dnem i poruszają się dość szybko, taka przynęta jest naturalnie celem ataku, brania powinny być szybkie. Zwłaszcza, że leszcz zazwyczaj pikuje na przynętę. To ważna rzecz, bo komuś może się wydawać, że ryba spokojnie sobie wcina zanętę lub dodatki. U leszczy jednak, które są ruchliwe i przemieszczają się w stadzie, krążąc nad dnem, atrakcyjność przynęty jest bardzo istotna. Inną podstawową przynętą leszczową będą dwa lub trzy ziarna kukurydzy na włosie.
Oczywiście inne gatunki też się skuszą, ryby są oportunistami, i jeźeli coś jest większego, to będą zazwyczaj zaczynały od takiego kąska. Zwłaszcza stadne ryby tak robią, rywalizując między sobą.
W UK dendrobena na włosie staje się podstawową przynetą grunciarzy łowiących na leszczowych zbiornikach. Nie ważne jaka pora roku - przynęta ta ma podobną, bardzo wysoką skuteczność. U mnie na Tamizie działa bardzo dobrze, aczkolwiek teraz wiem, że popełniałem błąd, nęciłem zbyt mało.
Jeżeli tylko rzeka nie rwie mocno (wtedy porywa zbyt szybko), kastery będą świetnie uzupełniać dendrobenę na włosie.
Wiele razy ktoś mnie pytał o najlepszą zanętę na leszcza - ludzie skupiają się na dodatkach, atraktorach. Jeżeli jednak mamy kastery i siekaną dendrobenę, w dobrej ilości zmieszanej z zanętą (najlepiej z dodatkiem mączek - leszcz je uwielbia) - to mamy idealną kompozycję, gdzie dendrobena na włosie powinna zawsze działać.
Jeżeli chodzi o samo zacinanie, to goły hak zapewnia lepszą penetrację rybiego pyska, zazwyczaj następuje tutaj samozacięcie, lepsza jest też prezentacja przynęty. Nie trzeba stosować dużych haków. Dobrym przykładem skuteczności może być rosówka - która zakładana na hak daje dużo brań pustych. Po prostu przynęta często przeszkadza w zacięciu. Przy dendrobenie na włosie taki leszcz 50 cm zasysa ją bez problemu, goły hak więc zadziała o wiele lepiej. Nawet jeżeli ryba wypluwa całość, czując hak, to on powinie się wbić. Tutaj trzeba tylko dopasować odpowiednio wielkość haka, nr 10-12 powinien być idealny, włos natomiast trochę dłuższy niż zazwyczaj, bez dwóch zdań konieczny jest push stop, nie polecam zabaw z igłami.
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/922/GUhPSH.jpg) (https://imageshack.com/i/pmGUhPSHj)
-
Szukam filmu jak zakłada sie dendrobene na włos.
-
Szukam filmu jak zakłada sie dendrobene na włos.
Tu jest pokazane od 11m10s
-
Jeszcze tego nie stosowałem (bo nie łowiłem na gumki) ale w tym sezonie spróbuję zakładać takiego gumowatego dumbelka Dynmite i przyciskać do niego dendrobenę gumką - tym rozwieraczem do gumek.
Jeśli robal nie wylezie spod tej gumki albo się nie udusi, to powinno działać i byłoby najprostsze.
(http://www.ukmatchangler.com/match/images/bait/dynamite/nuggets/1.jpg)
-
Ok.dzięki.
-
Ja Dendrobeny zakładam przez Push Stop. Jak robaki są w dobrej kondycji i Push Drennanowski,nie ma z tym problemu.
-
W UK dendrobena na włosie staje się podstawową przynetą grunciarzy łowiących na leszczowych zbiornikach. Nie ważne jaka pora roku - przynęta ta ma podobną, bardzo wysoką skuteczność. U mnie na Tamizie działa bardzo dobrze, aczkolwiek teraz wiem, że popełniałem błąd, nęciłem zbyt mało.
Jeżeli tylko rzeka nie rwie mocno (wtedy porywa zbyt szybko), kastery będą świetnie uzupełniać dendrobenę na włosie.
Wiele razy ktoś mnie pytał o najlepszą zanętę na leszcza - ludzie skupiają się na dodatkach, atraktorach. Jeżeli jednak mamy kastery i siekaną dendrobenę, w dobrej ilości zmieszanej z zanętą (najlepiej z dodatkiem mączek - leszcz je uwielbia) - to mamy idealną kompozycję, gdzie dendrobena na włosie powinna zawsze działać.
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/922/GUhPSH.jpg) (https://imageshack.com/i/pmGUhPSHj)
Jeśli chodzi o kastery to tylko trzeba pamiętać by do zanęcania wybierać te tonące ;)
Co do dendrobeny,czerwonych robaczków żadna zanęta ich nie zastąpi jestem przekonany że jeśli walniemy najlepszą mieszankę a obok robale w glinie/ziemi leszcze będą w tym drugim miejscu. Wiem jakie miałem wyniki kiedy wraz z zanętą szło dużo czerwonych a jakie kiedy ich nie było ...Szkoda tylko, że nie jest to tania "zanęta" chyba, że ktoś może sobie pozwolić na produkcję.
-
A jak u Was z braniami na szczytówce?
Często zdarza Wam się, że drobnica ciągnie za sam koniec i są puste zacięcia?
-
A jak u Was z braniami na szczytówce?
Często zdarza Wam się, że drobnica ciągnie za sam koniec i są puste zacięcia?
Dokładnie tak. Na moich wodach nie ma opcji na włos zakładać czerwonych, bo w kilka minut drobnica się z nimi rozprawi .
-
-
Ja łowiłem dzisiaj na pinkę i dendrobenę, na zmianę. Brania były tylko na pinkę, jak to wyjaśnić? Tłusta dendrobenka była na włosie, obcięta ponad siodełkiem, hak numer 12, pinka była na haku 16, trzy sztuki. Długość, i grubość przyponu taka sama. A jednak brały tylko na pinkę.
-
Dendrobena nie zawsze będzie lepsza...
-
No tak, racja. Dziwi mnie tylko, że różnica była aż tak ogromna.
A powiedz mi Luk, w UK ktoś łowi na pinki?
-
Oczywiście, że łowi. Pinka jedna jest używana przez wyczynowców tylko, służy do łowienia mniejszych ryb, zazwyczaj na naturalnych łowiskach, na kanałach, rzekach. Biały robak jest podstawową przynętą.
Ja na dendrobenę na włosie mam o wiele mniej brań. Drobnica wcale mocno tu nie dokucza, trudniej jest jej też uszkodzić ją. Jeżeli jednak założę jedną na hak, brań jest o wiele więcej, ale zazwyczaj to maluchy.
Łowiąc na wielu łowiskach i nęcąc mało i często białymi, dendrobena to o wiele gorsze brania. Jeżeli jednak siekam ją i dodaję do miksu, działa lepiej. To chyba normalna rzecz, że rybę łatwiej oszukać jeżeli dajemy pokrewny towar do tego co jest na haku.
Pamiętajmy też, że dendrobena na włosie jest selektywna przynętą. Założone dwa robaki skuszą raczej większą rybę.
-
Warto dodać, że również lin uwielbia czerwone robaki.
Ja w zeszłym polowałem na lina, używając na jednej wędce dużej dendrobeny. Krasnopiórki nie dawały mi spokoju. Nawet 3 dendrobeny nr 4 były obgryzane i krasnopiórki waliły hangerkiem o kij tak mocno, że czasem bałem się czy blank nie pęknie. Po pewnym czasie w końcu krasnopiórka się zawieszała na haku.
Jedyną metodą, żeby połowić na czerwone robaki było zastosowanie haka nr 4 z zadziorami na trzonku i nanizanie robaków na ten hak i żyłkę. To powodowało, że nie było takich szarpnięć, jak w przypadku pozostawionych wolnych końców robaków. Trzeba jednak było co 15-20 minut zestaw ściągnąć, bo często okazywało się, że mimo braku wskazać, na haku jest tylko kawałek robaka.
-
W tym roku będę musiał spróbować znęcić duże leszcze siekaną dendrobeną i kasterami. Właściwie to jeszcze nigdy nie udało mi się połowić na te przynęty, u mnie wszyscy używają tylko białe robaki, ewentualnie pinki. Nie mniej jednak wierzę w te przynęty. Będę musiał sobie zamówić z pól litra kastera i dendrobeny i wybrać się na nockę.
A jak siekacie robaki do koszyka, robicie z nich raczej miazgę czy tylko tak trochę? I od czego może zależeć jak mocno je siekać?
-
Tutaj trzeba się wykazać też pomyślunkiem... Jeżeli potniesz dendrobenę w dużej ilości, to często za jakiś czas traci ona swoje właściwości. Dlatego lepiej robić to partiami. Tutaj tez zależy ile towaru idzie do wody. Bo Angol pokaże Ci na filmie, że sieka pół kilo na dzień dobry, ale okazuje się potem, że leszcza jest sporo, bo to komercja, i on to zużywa strasznie szybko. Chyba dobrze jest mieć pewien 'poziom' - czyli na pierwsze zarzuty można sporo zanęcić, później zaś docinać co pewien czas.
Grubość jest istotna. Na dużego leszcza kawałki 1-2 cm są najlepsze. Jeżeli łowisz mniejsze sztuki, wtedy można pociąć dendrobenę drobniej.
Łowiąc na Tamizie, często używałem kombinacji dendrobena bez głowy na haku, plus jeden lub dwa białe. Miałem na to sporo brań mniejszych ryb, szybko mi ściągały przynętę lub wysysały białego. Jednak dwie dendrobeny na włosie są bardzo odporne na uszkodzenia. Brań miałem mniej, ale jak już to były łopaty.
Jeżeli łowisz na dwa kije sam zobacz jak dwie przynęty - jedna na włosie a druga na haku z białym, działają i jakie dają ryby. Ja tak robię czasami aby się coś działo :)
-
Dendrobena działała mi tylko na rzece. Na jeziorkach, stawach - jakoś nie...
-
Jeśli chodzi o cięcie, to ja zwykle, nastawiając się na lina, leszcza, karpia, tnę na kawałki po ok. 2 cm.
Większe powodują, że ciężej jest uformować towar w koszyku. Może zbyt łatwo się rozwalać. Oczywiście, wszystko zależy od mieszanki. Tak więc tutaj generalizuję. Tak sobie właśnie pomyślałem, że ciekawą opcją mogłyby być martwe dżdżownice.
-
Cytat z tekstu Steve'a Ringers'a:
"One thing I have learnt on England duty is that how you chop your worms can make a massive difference to what you catch. I used to pretty much always ‘mince’ them and couldn’t understand why anglers from other countries were consistently catching bigger fish. It wasn’t until I watched a Dutch angler one day and noticed his feeder looking like a hedgehog as he cast out. There were long chunks of worm hanging from the feeder and it was clear he had barely even chopped them. It was no coincidence that he was catching quality fish and I have since taken that on board."
Zastanawiam się więc, czy dwucentymetrowe kawałki nie są jednak za małe?
-
Hej,
Ja w ubiegłym sezonie dawałem na włosie stosując pushstopa całe rosówki (takie grube kluski po 10 - 15 cm) czasem się wieszały leszcze i karpiki, ale dokuczliwe było szarpanie robaka przez drobnicę. Z czasem zasugerowany filmem Luka zacząłem skracać tak do 5 cm maksymalnie żeby troszkę mniej było szarpania a więcej pozytywnych brań.
Poniżej jako ciekawostkę wrzucam filmik (pewnie już znany) jak lin zasysa całą długą rosówkę i raczej to obrazuje, że długość nie stanowi problemu - jak rybka ma ochotę na robaczka to go ładnie zasysa :)
Ps. Dziś rozpocząłem sezon zbierania rosówek 15 ładnych sztuk w 15 minut pod blokiem. No i mina Żony gdy powiedziałem, że idę na spacer zbierać robaki - bezcenna :)
-
Ale wciągnął tego robala, jak ja makaron z rosołu :)
-
Pany macie jakiś sposób na zakładanie dendrobeny na włos, aby wyeliminować szarpnięcia drobnicy za robaka co powoduje fałszywe brania? Wczoraj łowiłem na "layin-on" z wykorzystaniem dwóch większych dendroben (długość ok. 5 cm) na włosie i zdarzało się, że drobnica skubała robaki co powodowało zanurzenia albo wynurzenia spławika. Po zacięciu okazywało się, że na haczyku ryby nie było.
-
Pany macie jakiś sposób na zakładanie dendrobeny na włos, aby wyeliminować szarpnięcia drobnicy za robaka co powoduje fałszywe brania? Wczoraj łowiłem na "layin-on" z wykorzystaniem dwóch większych dendroben (długość ok. 5 cm) na włosie i zdarzało się, że drobnica skubała robaki co powodowało zanurzenia albo wynurzenia spławika. Po zacięciu okazywało się, że na haczyku ryby nie było.
Hop-siup.
-
Tak zwany kebab rig.
-
Jako nastoletni adept wędkarstwa, podpatrzyłem jak zakładają rosówkę na hak węgorzowy. Pierwsze przekucie jest w miejscu zgrubienia, później w zależności od wielkości robaka kilkukrotne "zawinięcie" i ponowne przekucie. Powinien powstać pęczek z dwoma poruszającymi się końcami. Kiedyś jeździłem na nocki za węgorzem i ten sposób sprawdzał się. Nie wiem czy dobrze to opisałem - a zademonstrować nie mam jak ;)
Jak zastosujesz większy haczyk o dłuższym trzonku (podobny do węgorzowego) z zadziorem, powinno się udać. Włos bym sobie odpuścił, PUSHSTOPS "rozwali" ci robaka a z gumką można spróbować i przełożyć dwa, trzy razy. Czy się sprawdzi - nie wiem :(
-
Kiedyś Luk w swoich filmach pokazywał, jak zakładać dendrobenę na włos. Nie rozwalała się i wytrzymywała wiele ryb. O ile się nie mylę, to był film z 2017 lub 2016 roku na jakimś łowisku. W pierwszej kolejności przejrzyj filmy o łowieniu leszczy.
-
Tak zwany kebab rig.
{...}
Znowu nauczyłem się czegoś nowego - sprawdzę.
-
Ja zawsze zakładam dwa czerwone robaki na pushstop, i jest to moja najlepsza przynęta na większe ryby w moich łowiskach. Pushstop (Drennan) zakładam na igłę i przebijam robaka przez siodełko składam go na pół i przebijam ponownie tak samo postępuje z kolejnym robakiem. Tak założone robaki rozcinam w miejscach złożenia. Co ciekawe taka "ośmiornica" u mnie całkowicie eliminuje drobnice.
-
Pytanko uzupełniające - stosujecie robaki kopane, czy dendrobene - jeżeli to jaki rozmiar?
Jak pogoda się ustabilizuje, pojadę na moje bajorko i sprawdzę.
-
Użytkuję dendrobenę o rozmiarze średnim na włos.
Dzięki pany :beer:
-
Pogoda ustabilizowała się, wczoraj kupiłem dwa opakowania dendroneny roz. 4 i 3. A ... wcześniej zawiązałem 4-ry przypony z pushstops'ami i o 7-dmej byłem nad wodą. Dwa przypon "zmajstrowałem" tak że po trzykrotnym przekuciu robala, powstawał wijący się pęczek. Drugi zaś z dwoma pushstops'ami w odległości ~ 2cm, wchodziły 3 dendroneny. Nad wodą byłem ok 2,5h ... do czasu aż wszystkie robaki mi nie "wyszły".
Zestaw ze skrętką ok. 6cm (przelotowo) i oliwką ołowianą 15g, przypon 15cm. Jakie efekty - A NO LIPA, drobnica obskakiwała "mięsko" i szarpała żyłką. Żadnego konkretnego brania. Po ustaniu szarpań, wyciągałem oskubany z dendoroneny zestaw.
Wniosek - na moim "łowisku" (czytaj bajorze) to się nie sprawdzi, być może na komercji gdzie drobnica ... może przegrać z większą rybą się sprawdzi.
Wracam do kukurydzy na włosie i pęczaku na haczyku ;)