Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: koras w 13.06.2016, 13:12
-
Drodzy współforumowicze, jak w Waszych okręgach wygląda kontakt z Państwową Strażą Rybacką?
Ja miałem w sobotę nieciekawą sytuację, która wymagała interwencji PSR. Na moim zezwoleniu widnieje hasło: "Zauważyłeś kłusownictwo? Dzwoń: " i tam podane numery do posterunku rejonowego straży oraz do komendy wojewódzkiej. No to dzwonię na rejonowy... pierwszy, drugi, piąty, dziesiąty raz, za każdym razem po ok. 5 sygnałach odzywa się automat z głosem przypominającym prezesa partii obecnie rządzącej...
Pomyślałem, że trzeba w takim razie zgłosić się do "wyższej instancji", więc dzwonię do komendy wojewódzkiej. Tam nawet brak sygnału oczekiwania, od razu odzywa się automat: "przepraszamy, ale nie możemy teraz odebrać telefonu".
Co robić w takiej sytuacji? Policja? Kolega zadzwonił, mówił, że go spławili, że nie mają w tej chwili wolnych patroli do takich interwencji, a w ogóle to trzeba zgłaszać do straży rybackiej. Pozostaje chyba delikwenta po staropolsku pogruchotać...
Wygląda na to, że PSR ma w soboty wolne, a kłusownicy niekoniecznie... A może PSR w ogóle istnieje tylko teoretycznie, na papierze? To nawet całkiem prawdopodobne, zważywszy, że w tym roku na 25 wyjazdów na wody PZW nie miałem jeszcze ani razu kontroli.
-
Niestety, w Polsce jest tak mało funkcjonariuszy PSR, że wcale mnie nie dziwi Twoja przygoda. Trzeba niestety zawracać gitarę policjantom, nie ma innej opcji.
-
A może PSR w ogóle istnieje tylko teoretycznie, na papierze? To nawet całkiem prawdopodobne, zważywszy, że w tym roku na 25 wyjazdów na wody PZW nie miałem jeszcze ani razu kontroli.
ja przez jakieś 17 lat kariery wędkarskiej nie miałem ani jednej kontroli :)
-
ja tam widzę światło w tunelu ... mam odcinek warty gdzie na 10 wizyt miałem 8 kontroli (psr/policja) widać jak komuś zależy to i porządku się pilnuje
-
Też nie dalej jak tydzień temu z kumplem byliśmy świadkami akcji, gdzie 2 mięsiarzy łowiło na 3 wędki, jeden na 4 ale nie szło się dodzwonić nigdzie.. Trochę niefajnie tak kablować, no ale cholera jak mają być ryby? :/ we dwóch do czterech cześków z browarem trochę strach podejść uwagę zwrócić..
-
A może PSR w ogóle istnieje tylko teoretycznie, na papierze? To nawet całkiem prawdopodobne, zważywszy, że w tym roku na 25 wyjazdów na wody PZW nie miałem jeszcze ani razu kontroli.
ja przez jakieś 17 lat kariery wędkarskiej nie miałem ani jednej kontroli :)
Ja miałem niedawno 2 kontrolę w życiu. Pierwsza była w wieku lat 14-tu bodajże - nawalony skarbnik koła "przetrzepał" towarzycho nad stawem klubowym,bo zaczęły się przepychanki o miejsca.
Teraz była to kontrola "na poważnie" ,czyli właśnie funkcjonariusze PSR.
Oczywiście kontrola miała miejsce kilka dni po zarybieniu karpikiem.
Skończyło się upomnieniem na piśmie (czerwonym długopisem ! :P ) i wnioskiem do koła z prośbą o ukaranie.
"Zasłużyłem" sobie tym,iż w rejestrze połowów nie miałem poziomych kresek w niewypełnionych kratkach tabelki :D
Tak więc....
PSR...
Może to podobna służba do SOK lub Straży Miejskiej. Tacy po prostu "poborcy podatkowi". Kroją oczywiście tylko przeciętnego obywatela. Na zbira brak im odwagi bądź kompetencji .
Ok. Zapędziłem się. Przepraszam jeśli kogoś urażam tak źle pisząc o wyż. wym. służbach.
Po prostu takie mam doświadczenia i spostrzeżenia co do tych służb w mojej okolicy,poparte wiedzą i własnymi doświadczeniami.
-
Trochę niefajnie tak kablować, no ale cholera jak mają być ryby?
Dawid ja bym tego nie rozpatrywał w kategorii kablowania. Wiem, że w naszym społeczeństwie z przyczyn "historycznych" nie lubi się osób "kablujących", ale czasy się zmieniły. Tutaj akurat Ci goście ewidentnie łamali prawo i działali na szkodę wszystkich. Czy gdybyś widział, że kumplowi ktoś zwija samochód spod bloku to też byś się zastanawiał czy "kablować"?
Inna sprawa, że jak z resztą sam zauważyłeś, nawet gdybyś podszedł i zwrócił uwagę, to była spora szansa dostać w dziób, albo w najlepszym przypadku usłyszeć kilka niekulturalnych zwrotów :(
-
Osobiście często dostaję mandaty za niewypełnianie rejestru (nie wypełniam świadomie, gdyż nie jestem księgowym PZW i nikt mi za to nie płaci), ale co do fachowości i uprzejmości strażników z którymi się spotkałem, nie mam zastrzeżeń.
Ponadto często kontrolowany jestem na nockach po północy. A wynika to z tego, że lubię dzicz, więc kontrolują ewentualnie tereny zagrożone kradzieżą.
I chwała PSR (którą mam na myśli czyli w lubuskim) za to.
No może mam jedną uwagę: Panowie Strażnicy w dolnośląskim, jak nocą wchodzicie na główkę, to róbcie to ciszej, nie tupcie swoimi buciorami niczym stado baranów.
No i ta postawa (ubrani w sztormówki) niczym Rambo, szeroko ręce, nogi w rozkroku... tylko jeb*nąć w pysk.
-
Hi h no to dobre takich widywałem ale tylko na filmach YT :D kawałek munduru i już władza do głowy.
A do czego zmierzam PSR w wielu rejonach to w większości miejscowi wędkarze którzy tylko czasami sprawdzą po to żeby mieć u siebie w notesiku odnotowaną kontrolę (bo ich też z tego rozliczają).
Sytuacja taka tego roku siedząc nad wodą łowię leszcze odziwo pięknie wchodziły tego dnia obok siedzi dwóch chłopaków, wyciągneli japońca taki ok 35 38 cm dosyć ładny i jeden z nich poszedł do samochodu po siatkę, po czym rybka wylądowała w wodzie.
Po drugiej stronie siedział jeden dosyć mocno podpity koleś któremu nie podobało się to że my coś wyciągamy a on nie zaczął wykrzykiwać że ja chowam ryby do samochodu i tamtych dwóch też, po czym po krótkiej wymianie zdań mało nie wpadając do wody pobiegł na drugi zbiornik.
Po 5 minutach ledwo idąc z jakimś Panem ok 60 lat rzuca oskarżenia że, ja i tych dwóch łapiemy ryby i do samochodu chowamy co było oczywiście nieprawdą. Po czym pan "strażnik" (trzeźwy) pyta czy tak faktycznie było ja zaprzeczyłem po czym wyjąłem suchą siatkę z bagażnika i dałem mu zajrzeć nawet do niego po czym skrzętnie przeszukał samochód obok to jedyne za co mógł się przyczepić to to że chłopaki nie wpisali do rejestru rybki.
Ale to że ten koleś ledwo chodził pił na zbiorniku śmiecił butelkami, krzyczał i zakłócał spokój było normalne (a było dlatego że to pewnie sąsiedzi bo mówili sobie po imieniu mimo tego że mógł być jego wnukiem)
Tak że jak dla mnie PSR to powinny być osoby postronne w większości, a mało takich kontroli niestety tak czy inaczej. I niestety właśnie dlatego nie będzie rybek w wodach PZW bo miejscowi mogą wszystko a jak ktoś normalnie przyjedzie posiedzieć i nie będzie brał nawet jednej rybki to jest uważany za najgorszego kłusownika.
A wracając do kontaktu to kiedyś próbowałem na numery podane na tablicach to niestety ale zero odzewu :/
-
kburza
Na jakiej podstawie poddałeś się taim sugestiom ? facet pokazał blache SSR, bO NIE KTÓRZY TUTAJ MYLĄ TE DWIE POZYCJE.
Dopóki mi taki strażnik nie pokaże swoich dokumentów to ja mu swoich nigdy nie pokazuje.
Wszak , rzadki widok SSR LUB PSR.
Wżyciu bym nie otwieram takim frajerom bagażnika i pokazywał siatki ;), a jeszcze jak jeden z nich był na bani to mogli by mnie nie ładnie mówiąc w du.. pocałować.
Najgorsze jest to , że w tych szeregach społeczników są prawdziwi kłusole i to potrafią w biały dzień ściągać paliki.
Swojaków się nie czepiają , a ludzi potrafią straszyć policją,PSR,sądem koleżeńskim.
-
Koledzy, opowiadając "takie historie", robimy strażnikom "wilczą przysługę". To są sporadyczne przypadki jak również taki, z jakim ja się spotkałem w województwie dolnośląskim.
Chcemy, by strażnicy pilnowali wód, to nie róbmy im "koło pióra". Przypadki nadużycia władzy zgłaszać do komendanta, lub prokuratora (groźby bezprawne art. 191 kk, przekroczenie uprawnień, nadużycie władzy art. 231 kk).
Nie mniej, strażnik nie ma prawa kontrolować samochodu (traktujesz taki incydent jako napaść i walisz chama brechą), a ewentualnie strażniczka w takim przypadku jedynie co może zrobić, to loda.
-
Panowie, czytając te wpisy nachodzą mnie pewne myśli...
Po pierwsze - wszyscy narzekamy na to samo! Brak kontroli nad wodami. Chyba czas ruszyć coś w tej sprawie. Co myślicie o jakieś większej akcji, a jakimś konkretnym wniosku do samego PZW o zwiększenie kontroli, poprzez przeznaczenie na ten cel kasy, daniu możliwości kontrolowania wędkarzy większej ilości osób? Jak dla mnie PSR ma być od walki ze zorganizowanym kłusownictwem, jeżeli mieli by oni jeżdzić na akcje którymi byłoby 'łapanie' tych co łowią na trzy wędki, to byłoby przegięcie (ktoś kto łowi na trzy wędki i przestrzega limitów nie czyni aż takiej szkody), marnowanie paliwa i czasu tych gości. Od tego powinno być samo PZW, które powinno mieć swój numer i swoje lotne brygady.
W ogóle jak długo można narzekać Panowie? Nie czujecie się tak jak ja trochę jak dzieci w piaskownicy? Przestańmy marudzić i zażądajmy czegoś konkretnego, jest teraz na to dobry czas, wierchuszka PZW otrzymała spory cios od wędkarzy i powinniśmy ich przycisnąć.
Uważam, że nie jest złą inwestycją w PZW przeznaczyć trochę kasy na jakiś system informacji - jakim byłaby jakieś 'biuro', z gośćmi odbierającymi telefony i kierującymi sprawy dalej, jeżeli nie byłoby nikogo - wtedy automat przyjmowałby zgłoszenia. Tutaj nie ma mowy o tym, że 'kasy nie ma' - bo taka 'infolinia' zwróciłaby się z nawiązką. Nie stać nas na to aby wciąż łamano prawo nad wodą!
Tak w ogóle wyobraźcie sobie, że z jakiegoś rejonu napływają zgłoszenia o łamaniu prawa. Wtedy można zorganizować jakąś akcję, wiadomo gdzie dzieje się źle, można zadziałać. Jeżeli taki 'dyspozytor' miałby zgłoszenia, mógłby spokojnie przekazać sprawę dalej - a jest i policja, i PSR, szefowie okręgów (tak, ochrona wód PZW to tez ich obowiązek), osoby z SSR. My jako wędkarze nie wiemy do kogo dzwonić, tutaj zaś można wypracować szybki system reagowania. Oczywiście w innych krajach coś takiego funkcjonuje.
I jeszcze jedno. Kontrole to nie wszystko. Trzeba zacząć tępić pewne nawyki... Wyobraźcie sobie akcję podczas połowu zarybieniowych karpików, w której bierze udział kilkudziesięciu strażników, wpadających w tym samym momencie na daną wodę. Jeżeli wlepili by sporo mandatów po takiej akcji, to byłaby nauczka. Obecnie takowej nie ma, kilku SSRowców to za mało przecież, ci co kłusują spokojnie mogą się zawinąć, wpada tylko kilka osób.
Po prostu - obecny system jest zły. Warto pomyśleć jak to zmienić, zażądać od ZG konkretów. To oni mają to załatwić - bo jeżeli jakiś goguś z Twardej w gajerze ma powtarzać niczym katarynka, że się nie da, prawo zabrania, ichtiolodzy to, ministerstwo tamto - to może najwyższy czas aby zmienił zawód, co? Potrzeba nam takich gości, co działają i robią, a nie gadają w kółko, że 'się nie da'. Ja nie znam przypadków aby ktoś z wędkarzy uważał, że jest dobrze. Nawet jeżeli są kontrole, to pewne rzeczy, zachowania wcale się nie zmieniają. A właśnie zadaniem kierownictwa PZW jest takie zarządzanie związkiem, aby zadowolić jak najbardziej szeregowych jego członków. Oni póki co to raczej robią sobie z nas jaja. Udają, że coś robią w tej kwestii, a przecież mają na takie cele i kasę, i media, którymi można też wpływać na wędkarzy... Nie wspomnę nawet o tym, że mogliby żądać większych funduszy na PSR, poprzeć taki wniosek setkami tysięcy podpisów... A tutaj co? Na Kanale Żerańskim powstaje odcinek no kill, a na jego ujściu prezes okręgu Bedyński stawia sieci. Ktoś z nas robi 'wała', nie uważacie? I jeżeli ktoś mi powie, że wpierw mam chodzić na zebrania w kole, to ja od razu powiem, aby nie pisał tu tego nawet. Bo to nie ta instancja.
Tak w ogóle, to jeżeli byśmy stworzyli jakiś wniosek o coś, żądania, to wtedy ZG musi się do tego ustosunkować. Obecnie to sobie tylko gadamy, ot, takie forumowe pitu-pitu :) Co myślicie o jakimś konkretnym działaniu?
-
Ja jestem jak najbardziej za. Tylko jaką by to miało formę?
-
Są miejsca, gdzie te kontrole są częste nawet nocą (znam takie, sam tam łowię i o ile nie jestem kontrolowany bo jestem znany, to widzę strażników), i są miejsca, gdzie kontrole są sporadyczne. Wynika to z tego, że złodziej nie postawi sieci tam, gdzie łowi dużo wędkarzy.
Uważam, że sporadyczne łamanie prawa przez strażników wynika z braku właściwych szkoleń, bo strażnicy, to tacy sami wędkarze jak my. Tylko Oni chcą coś więcej zrobić dla wędkarzy niż tylko łowić.
Czyli jak mówisz Lucjanie, zmiany powinny być systemowe, a nie na szczeblu podstawowym. Zmiany winny zmierzać na ochronie wód, a nie na łupieniu wędkarzy z kasy. Zmiany winny być zasadnicze, bo strażnik łupi wędkarza, a kasa idzie do wojewody, który dzieli ją na premie swoich urzędników. Tutaj jest cały ten bandytyzm urzędniczy.
No i te nieżyciowe zakazy, które naszego wędkarstwa nie rozwijają, debilne przepisy, które wprowadził ówczesny minister Kalinowski (nasrał w ustawy i awansował jak to zwykle bywa w Polsce).
Czyli trzeba iść dalej i powyrzucać decydentów, którzy awansują za szkodzenie. Rozliczyć ich, powsadzać do więzienia. I od tego trzeba zacząć.
Winny nie jest wykonawca (choć można się od głupich rozkazów wymigać), ale decydent, który nakazuje jak tutaj strażnikom takie zachowanie a nie inne.
-
Uważam, że jako wędkarze powinniśmy zażądać od PZW konkretnych działań zmierzających do poprawy sytuacji nad wodami, chodzi mi konkretnie o kontrole i o przestrzeganie przepisów.
Powinno się:
- przeznaczyć większe środki na SSR, chociażby poprzez zwiększenie składki, o 10-20 PLN. Te pieniądze powinny zostać wykorzystane do opłacenia ludzi, paliwa, narzędzi itp. Trzeba zwiększyć liczbę kontroli nad wodami, samo się to nie zrobi. Chętnych nie powinno brakować, potrzeba natomiast takich rzeczy jak paliwo, komórki, ubiór itp. Należy wykonać nabór i zrobić w każdym okręgu lotne grupy, najlepiej na poziomie kół (kontrolujących własne wody) jak i samego okręgu.
- zwiększyć kary stosownie do wykroczenia. Łamanie regulaminu polegające na jakieś pomyłce w rejestrze to nie to samo, co przyłapanie kogoż na zabieraniu ryb. Powinno się karać mocniej, zwłaszcza poprzez takie rzeczy jak na przykład utrata zniżki, godziny do odpracowania, w mocniejszych przypadkach usuwać z PZW. Bo recydywistów nie ma sensu 'posiadać' w swoich szeregach.
- stworzyć telefon alarmowy, opłacany przez PZW - czyli wędkarzy. Powinni być tam ludzie odbierający telefony i kierujący daną sprawę dalej, jeżeli zgłoszeń jest dużo, powinien byc automat zgłoszeniowy. Dzięki tym ludziom można by mieć obraz i skalę problemów w Polsce, kierować ludzi tam, gdzie potrzeba (czyli jeżeli więcej jest aktów kłusownictwa w okręgu katowickim, tam powinno się robić jeszcze więcej kontroli i nalotów, wiadomo na jakie zbiorniki). Zebrane informacje mogłyby być przekazywane do okręgów i kól, które same tez mogłyby się lepiej przygotować.
Macie inne postulaty?
Takie właśnie 'myśli' można odpowiednio ubrać w słowa, przesłać wędkarzom w Polsce za pomocą YT, FB i innych mediów społecznościowych - i zapodać do PZW. Im mocniej będziemy naciskać, tym bardziej oni się będą uginać i będa robic to czego chcemy. Być może czas, aby zmiany następowały dzięki takim metodom. Władze PZW to działacze, ta droga iśc nie można, zatrzymamy sie na kołach. Prezesa okręgu olsztyńskiego usunięto bo był niewygodny, co pokazuje, że nawet gdy pojawia się ktoś w okręgu chcący zmian, można go zniszczyć. Trzeba więc cisnąć oddolnie!
-
Ale po co inwestować kase w "społeczniaków" , którzy w gruncie rzeczy nic nie mogą zrobić
-
PSR u mnie działa prężnie. Z reguły są to partole mieszane 2 PSR i funkcjonariusz policji. Często ich widzę i znają się na robocie. (Pozdrawiam z Łowicza). Niestety nie przeskoczą braków kadrowych. Jest ich za mało. Mimo iż starają się to nadrobić jest to syzyfowa praca. Szacunek dla waszej roboty panowie.
-
PSR u mnie działa prężnie. Z reguły są to partole mieszane 2 PSR i funkcjonariusz policji. Często ich widzę i znają się na robocie.
Pozazdrościć. U mnie od jakiś 5-6 lat z PSR jest jak z UFO. Podobno ktoś gdzieś kiedyś widział, ale nie znam osobiście takiej osoby, na własne oczy nie widziałem, nie ma śladów ich działalności i nie wiadomo, czy w ogóle istnieją.
-
kburza
Na jakiej podstawie poddałeś się taim sugestiom ? facet pokazał blache SSR, bO NIE KTÓRZY TUTAJ MYLĄ TE DWIE POZYCJE.
Dopóki mi taki strażnik nie pokaże swoich dokumentów to ja mu swoich nigdy nie pokazuje.
Wszak , rzadki widok SSR LUB PSR.
Wżyciu bym nie otwieram takim frajerom bagażnika i pokazywał siatki ;), a jeszcze jak jeden z nich był na bani to mogli by mnie nie ładnie mówiąc w du.. pocałować.
Najgorsze jest to , że w tych szeregach społeczników są prawdziwi kłusole i to potrafią w biały dzień ściągać paliki.
Swojaków się nie czepiają , a ludzi potrafią straszyć policją,PSR,sądem koleżeńskim.
Oczywiście wylegitymował się dokładnie jako PSR a siatkę pokazałem mu żeby mi nerwów nie psuł i dał już spokój :)
A ten drugi to jakiś lokalny żulek z karta pzw ten sie trzymał na szczęście z daleka bo się chyba obawiał mojej reakcji :D
A co do wniosku do ZG PZW popieram, i najlepiej jak by to była grupa osób które akurat nie pochodzą z danej miejscowości gdzie się łowi bo wiadomo sąsiada nie ukara :/
-
A może trzeba odejść od modelu SSR , i na akweny szczególnej troski wynajmować firmy ochroniarskie? ;D
-
A może trzeba odejść od modelu SSR , i na akweny szczególnej troski wynajmować firmy ochroniarskie? ;D
Od dawna o tym piszę. "Renoma" jak w pociągach raz-dwa dziennie i po tygodniu byłby porządek.
-
O! O! To jest myśl
-
A jak by nie rozumieli to biała pałka z lat 80 zomo i wpierdziel :D ale jak by było tak 1 czy 2 razy dziennie to uciekali by w popłochu z wód PZW i tak po 1000 zł kary najlepiej i żeby nie mogli odrobić tego społecznie tylko zapłacić i to by nauczyło co niektórych :)
-
A jak by nie rozumieli to biała pałka z lat 80 zomo i wpierdziel :D ale jak by było tak 1 czy 2 razy dziennie to uciekali by w popłochu z wód PZW i tak po 1000 zł kary najlepiej i żeby nie mogli odrobić tego społecznie tylko zapłacić i to by nauczyło co niektórych :)
Nie potrzebne żadne pały. 300 zł kary dwa razy (bo za pierwszym razem na pewno nie dotrze) z rzędu, zapewne dwa dni z rzędu, i problem w magiczny sposób rozwiązany.
-
Taka kara też by była odpowiednia popieram :) ale cieżko by było żeby co dziennie kontrolowali :/
-
Chodzi o to, żeby kłusownicy wiedzieli, że ktoś wody pilnuje, bo w obecnej sytuacji kłusownictwo występuje w biały dzień i to w miejscach uczęszczanych przez wędkarzy. Z PSR nie można się skontaktować, a policja nie zawsze reaguje.
Pewnie, można typa pogonić, ale nigdy nie wiesz na kogo trafisz i można napytać sobie biedy.
-
Z tego co wiem, kilkakrotnie były propozycje skierowane do niektórych ZO na temat zatrudnienia firmy ochroniarskiej, z naciskiem na wody pstrąga i lipienia ,ale zostawało to bez odzewu ,raczej unikano tego tematu tłumacząc się niesamowitym wzrostem kosztów. :)
-
Taka kara też by była odpowiednia popieram :) ale cieżko by było żeby co dziennie kontrolowali :/
Nie widzę problemu. Już jeden mandat dziennie pokrywa dniówki dwóch kontrolujących. Oczywiście z czasem wystarczyłaby kontrola raz na kilka dni.
-
A jak by nie rozumieli to biała pałka z lat 80 zomo i wpierdziel :D ale jak by było tak 1 czy 2 razy dziennie to uciekali by w popłochu z wód PZW i tak po 1000 zł kary najlepiej i żeby nie mogli odrobić tego społecznie tylko zapłacić i to by nauczyło co niektórych :)
Nie potrzebne żadne pały. 300 zł kary dwa razy (bo za pierwszym razem na pewno nie dotrze) z rzędu, zapewne dwa dni z rzędu, i problem w magiczny sposób rozwiązany.
Co to jest 300 zł kary????
-
Taka kara też by była odpowiednia popieram :-) ale cieżko by było żeby co dziennie kontrolowali :\
Nie widzę problemu. Już jeden mandat dziennie pokrywa dniówki dwóch kontrolujących. Oczywiście z czasem wystarczyłaby kontrola raz na kilka dni.
Przecież ta kasa nie trafi do nich tylko do skarbnika a potem rozleje się po korycie.. Pewnie dostaliby 10x tyle roboty a kasy +10% to i nikomu by się nie chciało latać codziennie.. Żeby ta kasa w jakimś procencie faktycznie szła do strażników (na straż, nie bezpośrednio do kieszeni) to może byłoby tyle chętnych ile potrzeba.
-
A jak by nie rozumieli to biała pałka z lat 80 zomo i wpierdziel :D ale jak by było tak 1 czy 2 razy dziennie to uciekali by w popłochu z wód PZW i tak po 1000 zł kary najlepiej i żeby nie mogli odrobić tego społecznie tylko zapłacić i to by nauczyło co niektórych :)
Nie potrzebne żadne pały. 300 zł kary dwa razy (bo za pierwszym razem na pewno nie dotrze) z rzędu, zapewne dwa dni z rzędu, i problem w magiczny sposób rozwiązany.
co to jest 300zł kary????
Mało? Wystarczy moim zdaniem. To więcej niż składka roczna a kłusole to przeważnie ludzie nie ukrywajmy, którym się nie przelewa to i ta kwota zaboli. Oczywiście nie raz na 5 lat, tylko 2 razy w ciągu tygodnia. Mnie by to okrutnie zabolało jako studenta :P
-
Taka kara też by była odpowiednia popieram :-) ale cieżko by było żeby co dziennie kontrolowali :\
Nie widzę problemu. Już jeden mandat dziennie pokrywa dniówki dwóch kontrolujących. Oczywiście z czasem wystarczyłaby kontrola raz na kilka dni.
Przecież ta kasa nie trafi do nich tylko do skarbnika a potem rozleje się po korycie.. Pewnie dostaliby 10x tyle roboty a kasy +10% to i nikomu by się nie chciało latać codziennie.. Żeby ta kasa w jakimś procencie faktycznie szła do strażników (na straż, nie bezpośrednio do kieszeni) to może byłoby tyle chętnych ile potrzeba.
Rozmawiamy o wynajęciu firmy ochroniarskiej.
-
To nic nie zmienia. Dalej pieniądze trafią do urzędu, jeśli wg do PZW.. W takim razie kto tą firmę ma wynająć? Okręg? Czy gmina/miasto? Okręg powie że kasy nie ma, a urząd, że wodą opiekuje się pzw i kolo się zamknie. Mam nadzieję, że w moim rozumowaniu jest błąd..?
-
A jak by nie rozumieli to biała pałka z lat 80 zomo i wpierdziel :D ale jak by było tak 1 czy 2 razy dziennie to uciekali by w popłochu z wód PZW i tak po 1000 zł kary najlepiej i żeby nie mogli odrobić tego społecznie tylko zapłacić i to by nauczyło co niektórych :)
Nie potrzebne żadne pały. 300 zł kary dwa razy (bo za pierwszym razem na pewno nie dotrze) z rzędu, zapewne dwa dni z rzędu, i problem w magiczny sposób rozwiązany.
co to jest 300zł kary????
Mało? Wystarczy moim zdaniem. To więcej niż składka roczna a kłusole to przeważnie ludzie nie ukrywajmy, którym się nie przelewa to i ta kwota zaboli. Oczywiście nie raz na 5 lat, tylko 2 razy w ciągu tygodnia. Mnie by to okrutnie zabolało jako studenta :P
oczywiście , ze mało, bo stereotyp kłusownika z lat ubiegłych miną, przecież on na tym kasę trzepie, ryby handlują .
Nawet drobnica idzie na paszę na zwierząt.
Więc co to jest 300zł da takiego człowieka co z jednego zaciągu sieci zarobi w ciul , więcej?
Dwa przykłady
Ubiegły rok kłusownik z kartą miał 4 sandały w siacie( dwa wiecej niż limit)
dostał 200zł mandatu plus zabrano mu dwa zandery .
Miały wszystkie ponad 3kg wiec policzyć nie trudno , że wyjdzie na plus .
Sumy sprzedawane na wesela do wedzenia to też była jego sprawa .
Niestać takich na mandaty po 200 czy 300zł ???
Przykład drugi
oSTATNI DŁUGI WEKEND SPEDZIŁEM nad Soliną
Mieliśmy ochotę na pstrąga na grilla .
Sąsiad gospodyni nie gdzie mieszkaliśmy , miał staw z tęczakami.
Pytamy się jego moscia ile za pare sztuk .
A on na to co będziecie jedli hodowlaną świnie , jak mam dzikie potoki .
Cała zamrażarka potoków .
Skąd je wziął złowił na wędkę? Jak najbliższy san był odcinkiem no kill ???
-
Szczerze o tych 300 zł to pisałem w kontekście łamania przepisów typu ryby ponad limit czy w okresie ochronnym, ale w przypadku wędkowania. Oczywiście masz rację, taryfikator powinien być dopasowany do stopnia szkodliwości, za takie rzeczy jak mówisz powinni dostawać z 5 tyś. Nie można ujednolicać chyba i robić jednej kary za każde złamanie regulaminu tak?
-
zgadza się powinny być większe taryfikatory dostosowane do czynu
Jednak ja osobiscie jestem przeciwny SSR nAJEJ MIEJSCE powinny być większe nabory do PSR na etacie z odpowiednią pensją.
Przeciez dzięki tym większym karom można ich utrzymać .
Więcej ludzi, większy obszar skontrolują.
PSR ma uprawnienia
ssr może jedynie ich zawiadomić bo sami nic nie mogą.
-
No i wiemy jak działa, a raczej nie działa SSR, nie są wyszkoleni, panuje kumoterstwo i kolesiostwo..
-
... a kto pracuje społecznie, ten ma gówno wiecznie, więc musi dorobić na kłusownictwie.
-
Mi się przypomniała akcja z zimy. Przyjechało dwóch funkcjonariuszy na kontrolę. Jeden z wędkujących w długą. Funkcjonariusze za nim. On w auto i ruszył prosto na nich. Jakby nie uskoczyli do rowu to by ich rozjechał. Wyszli z rowu i pobiegli do auta. Wrócili po 15 minutach i dokończyli kontrolę. Byli mocno wkurzeni, bo niestety uciekł im ten wędkarz. Słyszałem jeszcze jak gadali, że dopadną tego drania.
Przykra sytuacja. Takich ludzi powinni ostro karać.
Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
-
Tak w ogóle, to jeżeli byśmy stworzyli jakiś wniosek o coś, żądania, to wtedy ZG musi się do tego ustosunkować. Obecnie to sobie tylko gadamy, ot, takie forumowe pitu-pitu :) Co myślicie o jakimś konkretnym działaniu?
Luk. Idea jak najbardziej słuszna tylko czy aby wykonalna ?. Uważam, że żadne petycje listy czy inne formy nacisku ze strony samych wędkarzy niczego nie zmienią. Ten głos po prostu zaginie wśród wielu innych im podobnych kierowanych do władz PZW.
My - cała "wędkarska brać" nie mamy żadnej karty przetargowej (tak jak kolejarze, pielęgniarki, górnicy i inni) którą moglibyśmy wyłożyć na stół i zgłaszać nasze żądania. Czy nam się to podoba czy nie ... bardzo często ze spuszczonymi "łbami" i totalnym wkur......ieniem ...znów idziemy nad wodę i znów myślimy Dlaczego jest tak a nie inaczej.
Tak sobie myślę, że nawet gdyby zlecono wzmożone kontrole łowisk, zwiększono na ten cel środki to i tak niewiele to zmieni a proceder kłusowniczy trwał będzie nadal.
Jedynym ( moim zdaniem) rozwiązaniem, aczkolwiek pozostającym trochę w sferze marzeń jest to aby wędkarze nie byli jedynie zwykłymi użytkownikami wody ale jej OPIEKUNAMI !!!.
Każdy doskonale wie, że najbardziej dbamy i troszczymy się o to co posiadamy. Wielu wielu ludzi żyje jeszcze w przekonaniu, że jeśli "To nie jest moje to nic mnie nie obchodzi". Tutaj tkwi kluczowy problem. Problem ŚWIADOMOŚCI.
Na nic zdadzą się akcje informacyjne, biuletyny, wprowadzanie zasady "NO KILL" dopóki nie zmieni się ŚWIADOMOŚĆ.
Jeśli wędkarze byliby opiekunami wód ... wiele by to zmieniło, bo nikt tak jak sami wędkarze (mam na myśli tych przez duże "W") nie zna realiów stanu naszych wód. Żaden z "działaczy" nie wie że np. gdzieś w niewielkim zbiorniku który jest pod władaniem PZW stan liczebny szczupaka wynosi zaledwie kilka sztuk a leszcza są tysiące i coś z tym trzeba zrobić aby zachować równowagę !!!. Ten "działacz" wiedział nie będzie, ale wędkarze - na pewno. Gdyby w tej sytuacji wędkarze byli opiekunami wody jestem przekonany, że jakieś kroki zostały by przedsięwzięte ... a tak. Wiele z naszych wód jest w podobnej sytuacji bo nie ma kto się nimi zajmować bezpośrednio - nie tylko pośrednio.
Panowie. Zawiązujcie się w kluby i koła lub łaczcie te istniejące w większe jednostki pamiętając o zasadzie że "W kupie siła". Działajcie pod egidą Waszych okręgów i niech zarządy okręgowe przejmują opiekę nad wodami PZW na ich tyretorium, bo jeśli sami nie zadbamy o nasze wody nikt za nas tego nie zrobi. I być może to jest jedynym rozwiązaniem.....
Mam pomysł, a nawet opracowany mały plan jak to można zorganizować, żeby wszyscy (poza kłusolami) na tym zyskali. Ale to jest zbyt długi temat jak na jeden post.....
-
Bardzo mądre słowa Kolego! :thumbup: :beer:
Czekamy zatem na oddzielny temat ;)
-
Bardzo mądre słowa Kolego! :thumbup: :beer:
Czekamy zatem na oddzielny temat ;)
Żadne mądra słowa Dawidzie. To jest to o czym większość z nas wie lub myśli ... ale na tym się kończy.
-
A no niestety tak jest, zawsze dużo gadki i mało roboty.. :(
Tak jak piszesz zmiany w świadomości to podstawa. I już to się zmienia. Ostatnio spinninguję sporo w miejscach dobrze dostępnych i zagaduję każdego wędkarza którego spotkam. Średnio połowa jest chętna do rozmowy i większość z nich widzi, że ryb nie ma, że powinno się je wypuszczać, to już coś. Mają czasem braki wiedzy choćby jak dana ryba wpływa na wodę, takie zarybienia karpiem i japońcem na przykład. Zawsze staram się coś wyjaśnić, przekonać kogoś delikatnie do wypuszczania ryb czy przybliżyć wyspiarski model wędkarstwa używając rzeczowych argumentów. Ludzie chcą słuchać i to się liczy. Za kilka lat będzie lepiej jeśli chodzi o najniższy poziom - szarego wędkarza.
Wszystko byłoby fajnie, tyle że jeśli nawet taki delikwent zacznie sam bardziej dbać o ryby to nie pójdzie na zebranie koła i nie podniesie ręki kiedy padną jakieś propozycje odnośnie zmian, albo pójdzie ale uzna, że koledzy tego nie robią to on też.
Tu właśnie to o czy pisałeś - "Nie moje, mam to gdzieś" albo gorzej "Za mojego życia ryb nie braknie", bo i takie krótkowzroczne argumenty słyszałem :(
-
Dokładnie Tak.
Zapomniałem jednak wspomnieć, że teraz my jako wędkarze mamy ogromną szansę na większe zaangażowanie i zjednoczenie się . Mamy przecież internet i nieograniczone możliwości kontaktu !!!!. Należy jedynie uruchomić tą "maszynę"....
-
Ponoć w PZW jest obecnie około 8,5 tys. strażników SSR.
Ciekawe ilu jest czynnych funkcjonariuszy PSR.
Jeśli ktoś znajdzie takie dane, to chętnie bym się dowiedział.
-
A może trzeba odejść od modelu SSR , i na akweny szczególnej troski wynajmować firmy ochroniarskie? ;D
Od dawna o tym piszę. "Renoma" jak w pociągach raz-dwa dziennie i po tygodniu byłby porządek.
A jakie uprawnienia ma ochroniarz ? Przecież żaden z nich nie ma możliwości wylegitymowania a tym bardziej nałożenia mandatu. W pociągach i MZK np jak jest tzw kanar to on wzywa ochronę jak ma jakiegoś kogoś bez biletu. A ochrona wzywa policję. Innej możliwości nie ma - o ile SSR ma prawo do żądania dokumentów do uprawiania APR to taki ochroniarz praktycznie praw już takich nie ma.
Postulaty odnośnie SSR powinny być skierowane równolegle do starostw, policji i PZW. PSR do wojewody, policji i PZW. A dlaczego tak? Bo SSR to organizacja powołana najczęściej na wniosek PZW poprzez starostwo. Jak wszyscy zauważyli praktycznie nie posiadająca jakiś znaczących uprawnień i dlatego jednocześnie pismo do starosty ( tej samej treści do policji w celu wsparcia ). PSR powołuje wojewoda i dlatego powinno pisać się do wojewodów oraz wiadomo do policji w celu wsparcia.
Tak ogólnie temat SSR jest dość śliski - przez kilku znanych mi z for wedkarskich strażników i brygady typu OSA i moje umiejętne wykazanie, że nader często działają poza granicami prawa cierpi całe SSR, które wierzę, że składa się z normalnych ludzi. Jak dołożyć do tego jeszcze to co mnie kilka razy spotkało nad wodą od SSR mój obraz tejże jest prawie tożsamy ze słowami uznanymi ogólnie za obraźliwe :P Dlatego ja uważam, że SSR należy rozwiązać .
JK
-
Gdy jeszcze jeździłem pociągami NIGDY nie widziałem interwencji, która nie zakończyłaby się wypisaniem mandatu. Miałeś bilet i ew. legitymację, ok. Coś było nie tak, kara.
-
Kiedyś tak było - w tej chwili zależy gdzie. Np w SKM Warszawa jest tak jak pisałem.
JK
-
Przecież ochroniarz nie ma prawa żądać od Ciebie dokumentów,może jedynie ładnie się uśmiechnąć i zadzwonić na policje ;)
Więc nie bardzo rozumiem jak mieli by pilnować wód??
-
Plus byłby w częstotliwości. To straszyło by kłusowników. Ale fakt co bardziej asertywny by powiedzial że nie okaże dokumentow a jak po wezwaniu policji wszystko ok to koszty na kogo?
-
Tak, jak pociągów. Widocznie się da, skoro się da.
-
Plus byłby w częstotliwości. To straszyło by kłusowników. Ale fakt co bardziej asertywny by powiedzial że nie okaże dokumentow a jak po wezwaniu policji wszystko ok to koszty na kogo?
O to chodzi .
I ciężko było by zebrać takie ekipy ochroniarskie .
Aby ludzie w nich myśleli.
A nie jakieś karki bez mózgu lub dziadki dorabiający do emerytury.
-
przecież ochroniarz nie ma prawa żądać od Ciebie dokumentów,może jedynie ładnie się uśmiechnąć i zadzwonić na policje ;)
Więc nie bardzo rozumiem jak mieli by pilnować wód??
Dokładnie o tym mówię :)
Czy częstotliwość kontroli jest ważna ? Ważne jest aby winni wiedzieli, że spotka ich surowa kara i będzie nieuchronna.
Kilka dni temu na chyba Animal Planet oglądałem program o strzażnikach przyrody w USA i tak: Jeżdżą w pojedynkę, jak trzeba skują delikwenta, wszelkie dokumenty i zezwolenia każą sobie okazywać. I kilka ciekawostek :
- np połów krabów w okresie ochronnym do roku więzienia i 5 000 dolarów kary. Gość łowił kraby w pułapki ale jak sam przyznał gapnął się, że jest okres ochronny i je wypuścił. Tylko dlatego, że się przyznał dostał mandat 150 dolców ???
- Towarzystwo łowiło wędkami ale jeden miał pozwolenie na kuszę. Ten od kuszy chwilę potrzymał wędkę łowiąc ryby ( namierzony lornetką ) - chyba 200 dolców kary.
- W barze w okresie ochronnym znalazł strażnik łososia już śmierdzącego. Właściciel dostał chyba 3 000 dolców i wezwanie da sądu. A że się nie stawił został aresztowany i doprowadzony.
- Młody chłopak strzelił z broni do jelenia i go zabił bo ten podszedł za blisko do posesji. Tylko dlatego, że się przyznał zabrano mu pozwolenie na polowania dożywotnio, chyba z 1 000 dolców kary i wezwanie do sądu.
Można ? Można ???
Kilka lat temu widziałem film na YT ( nie mogę go znaleźć ) - strażnicy chyba w Anglii namierzyli Ukraińców jak łowili szczupaki niewymiarowe. Zabrali im totalnie wszystko - ponton, wędki, cały osprzęt pontonu, przyczepkę i samochód.
Można ? Można ???
JK
-
Ot całe sedno sprawy , brak kar, brak służb i mamy co mamy.
-
Treść wpisu usunięta przez użytkownika.
-
Piękna sprawa. Prawo jest prawo.
-
O to właśnie chodzi. O konkretne kary i ich egzekwowanie.
Kłusolom chodzi o kasę, nie tylko tym, co rozstawiają sieci albo łowią bez karty, ale też tym co biorą ryby ponad limit i poniżej wymiaru - bo im się musi karta zwrócić. Dlatego też z reguły łowią na najtańszy sprzęt, używają najtańszych zanęt, żeby się zwróciło.
Jeśli kary będą srogie, a kontrole częste, to zwyczajnie przestanie się to opłacać. Zjawisko pewnie nie zaniknie, ale zostanie zredukowane.
-
Treść wpisu usunięta przez użytkownika.
-
U nas jest prawo dla złodziei i cwaniaków. I ochrona danych osobowych - żadnego zbira nie można ujawnić, no bo "prawa człowieka".
-
Treść wpisu usunięta przez użytkownika.
-
Zawierając umowę teoretyzując ,pomiędzy jakimś tam ZO a firmą ochroniarską dotyczącą ochrony wód ,nadaje się uprawnienie dotyczące reprezentowania i określonych kompetencji w razie łamania regulaminu PZW zgodnych z Ustawą. W momencie zauważenia wykroczenia pracownicy ochrony mogą udzelić upomnienia lub w sytuacjach skrajnych mają obowiązek wezwać policję i sporządzić protokół ,tak samo jak np.w przypadku kradzieży w sklepie. Najważniejsze jednak jest działanie prewencyjne , nie oszukujmy się największe straty to kłusownictwo -ustawianie siatek wszelkiego rodzaju ,czy działalność elektryków.Można to zostawić tak jak jest nie robiąc nic ,można tez spróbować, może warto pójść w tym kierunku.
-
Mylisz się jakby :P
Ustawa reguluje sprawy kontroli wędkarzy.
" Wędkarz łowiący ryby ma obowiązek poddać
się kontroli prowadzonej przez:
a) funkcjonariuszy Policji,
B) strażników Państwowej Straży Rybackiej,
c) strażników Społecznej Straży Rybackiej,
d) strażników Straży Ochrony Mienia PZW,
e) strażników Państwowej Straży Łowieckiej,
f) strażników Straży Leśnej,
g) strażników Straży Parków Narodowych i Krajobrazowych,
h) funkcjonariuszy Straży Granicznej,
i) uprawnionego do rybactwa, na użytkowanych
przez niego wodach."
Ja ogólnie jestem przeciwny, żeby wędkarza mogły kontrolować jakieś dziwne służby oprócz ustawowych. Do tych dziwnych zaliczam też SSR.
Co do znajomości tematu przez SSR:
W pewnym mieście, w wędkarskim młody człowiek kupuje spławiki żywcowe, kotwiczki i wolframowe przypony. Jeden z klientów zadaje pytanie - a po co ci te rzeczy. Chłopak zdziwiony - no na żywca będę łowił. Klient - a kartę masz ? - No mam i mam 15 lat. A to nie wiesz, że na żywca możesz łowić od 16 roku życia ? Na to ja - ciekawe gdzie jest to zapisane? Na to kolega tego dociekliwego - nie dyskutuj bo to strażnik i jest nim już 15 lat :thumbdown: >:O Niestety byłem dociekliwy i poprosiłem o zapis tego strażnika. Wiadomo, że nie znalazł ale mnie przypadkiem znalazł na rybach ale to inna historia ;)
Rzecz miała się dwa lata temu.
JK
-
Punkt D. Czy istnieje taka instytucja, czy jest to właśnie zapis o ochroniarzach wynajętych przez PZW? Jak ich zwał, tak zwał. Myślę, że to jest właśnie taka furtka.
-
No chyba ,nie do końca się mylę ,przy stworzonym łowisku specjalnym przez ZO i stworzonym nowym regulaminie danego łowiska ,można zamieścić uchwałą Zarządu punkt ,że do kontroli upoważnia na podstawie umowy firme ochroniarską .Przy zezwoleniu .odpłatnym każdy z wędkujących podpisuje kwit w którym jest adnotacja mówiąca ,że każdy z wędkarzy zapoznał się z tym regulaminem ,potwierdzonym własnym podpisem ., czyli akceptuje to ,że firma ochroniarska ma prawo kontrolować łowiących. ;D Kwestia chęci i opinii prawnej :P
-
JKarp zapomniałes dopisać jeszcze słynne oststnio OSY ;D
Też jestem tego zdania, że SSR nie powinno istnieć.
A co do firm ochroniarskich to niby na jakiej podstawie miały by być podpisywane z nimi umowy?
Przecież nikt nie mógłby im dać , żadnych uprawnień
-
JKarp zapomniałes dopisać jeszcze słynne oststnio OSY ;D
Też jestem tego zdania, że SSR nie powinno istnieć.
A co do firm ochroniarskich to niby na jakiej podstawie miały by być podpisywane z nimi umowy?
Przecież nikt nie mógłby im dać , żadnych uprawnień
No patrz, a jednak jakoś działają...
-
W Polsce działa dużo rzeczy tylko ile z nich ma podstawy prawne?
-
Drodzy współforumowicze, jak w Waszych okręgach wygląda kontakt z Państwową Strażą Rybacką?
Ja miałem w sobotę nieciekawą sytuację, która wymagała interwencji PSR. Na moim zezwoleniu widnieje hasło: "Zauważyłeś kłusownictwo? Dzwoń: " i tam podane numery do posterunku rejonowego straży oraz do komendy wojewódzkiej. No to dzwonię na rejonowy... pierwszy, drugi, piąty, dziesiąty raz, za każdym razem po ok. 5 sygnałach odzywa się automat z głosem przypominającym prezesa partii obecnie rządzącej...
Pomyślałem, że trzeba w takim razie zgłosić się do "wyższej instancji", więc dzwonię do komendy wojewódzkiej. Tam nawet brak sygnału oczekiwania, od razu odzywa się automat: "przepraszamy, ale nie możemy teraz odebrać telefonu".
Co robić w takiej sytuacji? Policja? Kolega zadzwonił, mówił, że go spławili, że nie mają w tej chwili wolnych patroli do takich interwencji, a w ogóle to trzeba zgłaszać do straży rybackiej. Pozostaje chyba delikwenta po staropolsku pogruchotać...
Wygląda na to, że PSR ma w soboty wolne, a kłusownicy niekoniecznie... A może PSR w ogóle istnieje tylko teoretycznie, na papierze? To nawet całkiem prawdopodobne, zważywszy, że w tym roku na 25 wyjazdów na wody PZW nie miałem jeszcze ani razu kontroli.
Kolego Marcinie.
Z tego co pamiętam chyba w każdym województwie nas w kraju jest taka instytucja jak Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Rybackiej. Jako jednostka nadrzędna sprawuje kontrolę nad posterunkami terenowymi i wydaje mi się że skoro nie miałeś możliwości nawiązać kontaktu ze strażnikami z terenowego posterunku wypadało by o tym fakcie powiadomić tych trochę wyżej oczywiście tych którzy maja swoją siedzibę najbliżej miejsca tego zdarzenia. PSR jest swego rodzaju policją która służy nam wędkarzom i w mojej ocenie strażnicy z komendy wojewodzkiej czy tez z oddziału terenowego powinni przyjąć zgłoszenie i podjąć czynności prawne. Kiedy już nikt naprawdę nic nie zrobi o takim zdarzeniu ja bym powiadomił okręg wędkarski pisemnie z jednoczesnym powiadomieniem ZG PZW po to by oni własnie zajęli w tej sprawie stanowisko.
-
Kolego Marcinie.
Z tego co pamiętam chyba w każdym województwie nas w kraju jest taka instytucja jak Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Rybackiej. Jako jednostka nadrzędna sprawuje kontrolę nad posterunkami terenowymi i wydaje mi się że skoro nie miałeś możliwości nawiązać kontaktu ze strażnikami z terenowego posterunku wypadało by o tym fakcie powiadomić tych trochę wyżej oczywiście tych którzy maja swoją siedzibę najbliżej miejsca tego zdarzenia.
Ależ oczywiście, tak zrobiłem i napisałem o tym :)
Pomyślałem, że trzeba w takim razie zgłosić się do "wyższej instancji", więc dzwonię do komendy wojewódzkiej. Tam nawet brak sygnału oczekiwania, od razu odzywa się automat: "przepraszamy, ale nie możemy teraz odebrać telefonu".
Fakt, nie sprecyzowałem o jaką komendę wojewódzką chodzi, ale właśnie chodziło o komendę straży rybackiej.
Napisałem również maila na adres posterunku terenowego, komendy wojewódzkiej (straży rybackiej) i centrali PZW mojego okręgu. Od soboty brak odzewu.
-
Marcin nie baw się w pisanie maila tylko opisz całą sytuację i prześlij listem poleconym najlepiej też wysłac drugi list do wiadomości ZG PZW. Z tego co wiem pisanie maila jest dobre ale do porozumiewania się pomiędzy prywatnymi firmami a instytucje państwowe oczekują na oficjalne pismo z adresem do korespondencji w celu udzielania odpowiedzi.
-
Nie bardzo rozumiem , w dobie gospodarki rynkowej ,dwa podmioty podpisują miedzy sobą umowę cywilno -prawną dotyczącą ochrony konkretnego akwenu i ustalają warunki i zasady obowiązujące obie strony oraz wędkarzy .Każda agencja ochrony ma licencje czyli prawnie jest umocowana do pełnienia takich funkcji.ZO zleca im ochronę i określa warunki na jakich ma funkcjonować przyszła współpraca ,oczywiście zgodna z obowiązującym prawem.Poprzez regulamin chcący łowić w takim akwenie są zapoznani z wymogami ustalonymi wcześniej ,jeśli ktoś nie chce, łowi gdzie indziej ,nie ma żadnego przymusu, tak jak z wyborem sieci komórkowej ,czy popisywaniem umowy na usługi tv. :D Tu nie ma żadnego łamania prawa.
-
Nie bardzo rozumiem , w dobie gospodarki rynkowej ,dwa podmioty podpisują miedzy sobą umowę cywilno -prawną dotyczącą ochrony konkretnego akwenu i ustalają warunki i zasady obowiązujące obie strony oraz wędkarzy .Każda agencja ochrony ma licencje czyli prawnie jest umocowana do pełnienia takich funkcji.ZO zleca im ochronę i określa warunki na jakich ma funkcjonować przyszła współpraca ,oczywiście zgodna z obowiązującym prawem.Poprzez regulamin chcący łowić w takim akwenie są zapoznani z wymogami ustalonymi wcześniej ,jeśli ktoś nie chce, łowi gdzie indziej ,nie ma żadnego przymusu, tak jak z wyborem sieci komórkowej ,czy popisywaniem umowy na usługi tv. :D Tu nie ma żadnego łamania prawa.
Dokładnie! Składając podpis i odbierając zezwolenie na dane wody, akceptuję regulamin i z automatu wyrażam zgodę na kontrole uprawnionej do tego straży, ochrony itp. Dla mnie zrozumiałe działanie i do przyjęcia.
-
Dokładnie tak. :D
-
Nie bardzo rozumiem , w dobie gospodarki rynkowej ,dwa podmioty podpisują miedzy sobą umowę cywilno -prawną dotyczącą ochrony konkretnego akwenu i ustalają warunki i zasady obowiązujące obie strony oraz wędkarzy .Każda agencja ochrony ma licencje czyli prawnie jest umocowana do pełnienia takich funkcji.ZO zleca im ochronę i określa warunki na jakich ma funkcjonować przyszła współpraca ,oczywiście zgodna z obowiązującym prawem.Poprzez regulamin chcący łowić w takim akwenie są zapoznani z wymogami ustalonymi wcześniej ,jeśli ktoś nie chce, łowi gdzie indziej ,nie ma żadnego przymusu, tak jak z wyborem sieci komórkowej ,czy popisywaniem umowy na usługi tv. :D Tu nie ma żadnego łamania prawa.
Tylko czy na coś takiego znajdzie się kasa. Ćwoki na stanowiskach resztki włosów będą sobie wyrywać jak się dowiedzą że koryto im się ukróciło
-
Nie bardzo rozumiem , w dobie gospodarki rynkowej ,dwa podmioty podpisują miedzy sobą umowę cywilno -prawną dotyczącą ochrony konkretnego akwenu i ustalają warunki i zasady obowiązujące obie strony oraz wędkarzy .Każda agencja ochrony ma licencje czyli prawnie jest umocowana do pełnienia takich funkcji.ZO zleca im ochronę i określa warunki na jakich ma funkcjonować przyszła współpraca ,oczywiście zgodna z obowiązującym prawem.Poprzez regulamin chcący łowić w takim akwenie są zapoznani z wymogami ustalonymi wcześniej ,jeśli ktoś nie chce, łowi gdzie indziej ,nie ma żadnego przymusu, tak jak z wyborem sieci komórkowej ,czy popisywaniem umowy na usługi tv. :D Tu nie ma żadnego łamania prawa.
Tylko czy na coś takiego znajdzie się kasa. Ćwoki na stanowiskach resztki włosów będą sobie wyrywać jak się dowiedzą że koryto im się ukróciło
Pewnie, że się nie znajdzie :thumbdown: Tak sobie tylko marzymy :(
-
Tak ,to jest problem ,ale z drugiej strony warto byłoby dopłacić parę złoty na łowisko ,gdzie jest gwarancja prawidłowej gospodarki zarybieniowej i wiadomo ,że akwen jest dopilnowany przez odpowiednie służby. Oby tylko jeden w kazdym okręgu. :-[
-
A to już inna inszość. PZW ma w dupie stan polskich wód. I tak płacimy, po co mają marnować kasę na jakieś kontrole.
Myślę, że rozmawiamy tu raczej o stowarzyszeniach lub drobnych kołach, w których ludziom zależy i chcieliby znaleźć jakiś sposób na skuteczne kontrole i ukrócenie kłusownictwa.
-
Może jeszcze ja coś napiszę ;)
1. Kontrolowanie wędkarzy określa Ustawa. Nie może więc być mowy o jakiś ochroniarzach. Chyba, że dotyczy to tylko prywatnych wód ( łowisk komercyjnych itd ) oraz łowisk specjalnych PZW na które jak masz chęć to jedziesz a jak nie to nie. I to tu można zastosować zdanie " Dokładnie! Składając podpis i odbierając zezwolenie na dane wody, akceptuję regulamin i z automatu wyrażam zgodę na kontrole uprawnionej do tego straży, ochrony itp. Dla mnie zrozumiałe działanie i do przyjęcia."
2. Punkt D - "Gdzieś jest lecz nie wiadomo gdzie" .... taka straż. Ma ona uprawnienia ponoć jak PSR.
3. Owszem SSR działa w wielu miejscach wręcz książkowo ale tylko dlatego, że ktoś pomyślał i na patrole chodzą z PSR lub policją.
4. O OSACH i innych tego typu komandach kilka razy na innych portalach się wypowiedziałem. Nawet w polemikę włączył się ktoś z tej OSY. Ciężki przypadek - tylko zgłoszenie oficjalne na policję uświadomi ich jak łamią prawo albo trafią na specjalistę od sztuk walki i prawa użycia ŚPB ( środki przymusu ).
JK
-
Ciesze sie ,że się w końcu zrozumieliśmy ,podsumowując jest możliwość zatrudnienia firmy ochroniarskiej ,zależy to tylko od nazewnictwa zagospodarowanych wód , a tak naprawdę jest to tylko w gestii włodarzy PZW. :D pzdr serdecznie.
ps.można wszystkie akweny podporządkować pod łowiska SPECJALNE.
-
O to chodzi właśnie na łowiskach specjalnych,komercjach możecie sobie nawet stróży wynająć.
Na ogólnodostępnych wodach pzw ochroniarz będzie mógł się jedynie ładnie uśmiechnąć
-
I to jest własnie tragiczne. :-[
-
Ciesze sie ,że się w końcu zrozumieliśmy ,podsumowując jest możliwość zatrudnienia firmy ochroniarskiej ,zależy to tylko od nazewnictwa zagospodarowanych wód , a tak naprawdę jest to tylko w gestii włodarzy PZW. :D pzdr serdecznie.
ps.można wszystkie akweny podporządkować pod łowiska SPECJALNE.
No nie zrozumieliśmy się niestety.
Powtórzę:
Kto może kontrolować wędkarzy określa ustawa. Jest w gestii sejmu zmienić te zapisy.
Niestety nie można wszystkich łowisk zrobić jako specjalne. Pomijam fakt, że PZW na dzierżawionych przez siebie wodach za które my płacimy tworzy łowiska za które jeszcze raz trzeba płacić żeby tam łowić.
A tu tak w skrócie :
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81owisko_specjalne
JK
-
To ,że ustawa ta jest taka jaka jest , nie przekresla możliwości i rozwiązań które moga wejść w życie dla dobra ogółu wwedkarzy ,wszystkie łowiska mogą mieć status specjalnych ,tylko jest kwestia do których należało by dopłacić a do których nie ...Finansowanie i dzielenie środków na utrzymanie ich ze składek wędkarzy nie zamyka absolutnie takich rozwiązań.Rzeczywiście nie rozumiemy się wcale. :-[ Czy dla normalnego wędkarza wyjazd na łowisko specjalne do którego nie musi dopłacać ma jakieś znaczenie?
-
To ,że ustawa ta jest taka jaka jest , nie przekresla możliwości i rozwiązań które moga wejść w życie dla dobra ogółu wwedkarzy ,wszystkie łowiska mogą mieć status specjalnych ,tylko jest kwestia do których należało by dopłacić a do których nie ...Finansowanie i dzielenie środków na utrzymanie ich ze składek wędkarzy nie zamyka absolutnie takich rozwiązań.Rzeczywiście nie rozumiemy się wcale. :-[ Czy dla normalnego wędkarza wyjazd na łowisko specjalne do którego nie musi dopłacać ma jakieś znaczenie?
Ma, dla niezrzeszonego ...
-
Dopłata była by konieczna, przecież za darmo nikt nie bedzie tego pilnował, jakies szkolenie tez trzeba było im zrobić
-
To ,że ustawa ta jest taka jaka jest , nie przekresla możliwości i rozwiązań które moga wejść w życie dla dobra ogółu wwedkarzy ,wszystkie łowiska mogą mieć status specjalnych ,tylko jest kwestia do których należało by dopłacić a do których nie ...Finansowanie i dzielenie środków na utrzymanie ich ze składek wędkarzy nie zamyka absolutnie takich rozwiązań.Rzeczywiście nie rozumiemy się wcale. :-[ Czy dla normalnego wędkarza wyjazd na łowisko specjalne do którego nie musi dopłacać ma jakieś znaczenie?
Ma, dla niezrzeszonego ...
Wiesz, ile obecnie na studni PZW płaci niezrzeszony za dzień łowienia?
-
Wiem
http://ompzw.pl/skladki_2016_r_,268.html
I proszę bez uwag o opłacalności przynależności do pizetłu >:(