Spławik i Grunt - Forum

MEDIA i MULTIMEDIA => Prasa wędkarska => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 24.08.2016, 07:58

Tytuł: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 24.08.2016, 07:58

http://forum.wedkuje.pl/post/sum-z-jzywieckiego-250-cm-57-kg/865249

Natrafiłem na artykuł z serii opowieści dziwnych treści ....
Fakty które miały miejsce
Sum złowiony waga 74kg miara 214 cm - największy na tresnej złowiony do tej pory
Sum został zjedzony ( ot taka prawda - jak było czy żył , czy sprzedany został dla kasy - nie wiem ... nie interesuje mnie to) - zdjęcie na fejsie jest faktem https://www.facebook.com/siudy/photos/a.1241718725839563.1073741832.609512702393505/1241719699172799/?type=3&theater
Złowił go jeden człowiek - fakt nastawia się na suma od kilku lat ...

Pytanie po co powstaję takie opowieści - a do tego populacja kijanki na tresnej spowodowała degradacje już zniszczonego rybostanu - w artykule jest konkluzja pana z pzw - wpuścić  z powrotem do wody .......
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 24.08.2016, 09:18
Bezmyślność, ta fotka powala na nogi .
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.08.2016, 09:25
Ja żałuję, że polscy ichtiolodzy nie badają wędkarskich wód i nie wiedzą jaki wpływ ma sum na populacje różnych zbiorników. Wody dzielą się na różne rodzaje, i nie każdy gatunek rozwija się dobrze w danej (wody szczupakowo-linowe, sielawowe etc.), więc dobrze byłoby wiedzieć co się dzieje gdy na przykład zarybia się sumem intensywnie. W Polsce takie zarybienia miały miejsce (intensywne), i na pewno większe populacje suma są niepożądane, trzeba też uwzględniać zmiany w rybostanie powodowane gospodarką wędkarską a'la PZW.

Ja uważam, że właśnie u nas nie ma jasno sprecyzowanej polityki odnośnie kilku rzeczy. Bo jak to jest, że można kupić tołpygę? Ten gatunek powinien być zakazany, podobnie jak kilka innych. Powinniśmy mieć kilkanaście razy więcej ichtiologów, rozsianych po całej Polsce, pracujących albo dla RZGW albo dla PZW. Wody powinny być przebadane bardzo dokładnie i na ich podstawie powinno się zalecić odpowiednie zmiany w operacie rybackim.

Mnie zaskakuje, że forumowi ichtiolodzy używali argumentu, że 'ryba jest'. Na podstawie jakiś tam badań wysnuwali daleko idący wniosek, sprzeczny całkowicie z wędkarskimi obserwacjami i odniosłem wrażenie, że uważali, iż w większość wód podciągali pod to. Jak dla mnie był to dowód, że absolutnie nie mają odpowiednich 'narzędzi' do badań, lub też postawiono diagnozę złą, ewentualnie taką, która odnosiła się tylko do tamtej wody, nie do większości w Polsce. Bo ogólnie możemy stwierdzić z całą pewnością, że na większości wód PZW ryby 'nie ma'.

W UK jest tak, że są pewne ustalenia i nie ma 'że boli'. Sum to gatunek inwazyjny, sandacz również. Ichtiolodzy go usuwają, monitorują dane wody i nie ma zlituj się, nie ma patrzenia na to co chcą wędkarze. Oczywiście model brytyjski jest inny - ale przepisy są przejrzyste. Wędkarze też są na tyle świadomi, że nie chcą suma. Rok temu na rzece Loddon, której odcinek dzirżawiło RDAA, złowiono suma około 15 kg. W tym samym roku brzan i kleni stwierdzono bardzo mało, z eldorado zrobiło się jałowo. Nie twierdzę, że sum zeżarł te brzany i klenie - ale na pewno nie powinien się tam znajdować (te prawdopodobni umknęły w bezpieczne miejsca jak to mają we zwyczaju, ale tarło mogło zostać skutecznie zakłócone).  Na rzece Severn na nocnej zasiadce wędkarz polujący na brzany stoczył walkę życia i złowił suma 30 kg. I znowu konsternacja, co takie bydlę tam robiło?

Wędkarskie środowisko w Polsce podzieliło się mocno jeżeli chodzi o sumy. Ci co je łowią, uważają, że ryby te nie wyrządzają szkód, ci co łowią ryby którymi się żywi sum, uważają coś odwrotnego często. Na pewno 'prawda' leży gdzieś pośrodku. Szkoda, że nie ma w tym wszystkim właśnie naukowego odniesienia się do problemu. Bo daną wodę można zbadać jeżeli się obserwuje niepokojące zmiany i odpowiednio zadziałać. Ale kto ma to zrobić, kto ma zapłacić? Każdy żałuje pieniędzy, a później efektem są i tak jałowe wody.

Moim zdaniem brak świadomości to nie tylko coś co cechuje wędkarzy. PZW (władze), RZGW, IRŚ, politycy - oni również nie wiedzą co się dzieje. To zresztą sami widzimy, po stanie naszych wód. Dla mnie o tyle jest to dziwne, ze przypomina mi to sytuację, gdzie rodzice, nauczyciele i lekarz uważają, że dziecko nie jest chore, ale tak naprawdę żadne nie przyjrzało się uważniej czy coś mu dolega. Dzieciak skarży się coraz bardziej, ale wszyscy uważają, że jest OK. To chore - takie rzeczy tylko w Polsce. Dlaczego nikt nie wyciąga wniosków ze słabnącej popularności Mazur. Kto zarybia sumem Wisłę, Solinę? Dlaczego nie można usunąć ochrony suma jeżeli ten wyrządza szkody i jest niepożądany (idiotyzm - okres ochronny i wymiary nie powinny wtedy obowiązywać). Dlaczego zarybia się japońcem i nie broni rodzimych gatunków? Takich pytań jest mnóstwo niestety.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 24.08.2016, 12:14
Luk a nie prościej zaprosić naszych konsumentów ryb ?
Rozwiążą problem z sumami, sandaczami i wszystkim o co tylko zostaną poproszeni, nawet z boleniami bo ponoć w boczku pieczony jest pyszny :P

Polscy Ichtiolodzy pracują dla PZW więc jak miałby inaczej wyglądać audyt wód? Oni piszą prawdę  - ryby są ...Przynajmniej w momencie odłowu kontrolnego :-[
JK
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: koras w 24.08.2016, 12:38
nawet z boleniami bo ponoć w boczku pieczony jest pyszny :P

Niedługo nauczą się przyrządzać g...o tak, żeby było pyszne... Pewnie jak ryb już braknie.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.08.2016, 12:41

Niedługo nauczą się przyrządzać g...o tak, żeby było pyszne... Pewnie jak ryb już braknie.

Boleń pieczony w boczku, brzana w śmietanie... Rzeczywiście, wszystko da się przyrządzić ;)
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.08.2016, 12:52
Znad wody:
- panie, uklejki w occie są bardzo dobre

- kurde, tylko jazgarza dziś złowiłem...
- a wie pan, jaka jest dobra zupa z jazgarza?

- te małe krąpiki to są bardzo dobre na pulpety. W maszynkę do mięsa trzeba tylko odwrotnie wsadzić ostrze, to się ości wokół niego zawijają

- ja to nie mam tutaj pozwolenia, ale słyszałem, że tylko 2 pstrągi dziennie można zabrać. (zdanie w trakcie 5 minut powtórzone kilka razy z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem)

Wszystkie powyższe wypowiedzi poprzedzone opowiesciami, jak to dawniej ryby całymi bagażnikami wywozili, a teraz to panie nie biorą...
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: makaro w 24.08.2016, 15:57
o uklejkach słyszałem że nazywane są frytkami ???
to chyba na głębokim tłuszczu je robią
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: pio19681 w 24.08.2016, 16:18
Zupa z jazgarzy jest wyśmienita. Potwierdzam. Specjalistami w jej gotowaniu są Rosjanie. Lubią ją też Niemcy. Swojego czasu kupowali w Świnoujściu od polskich ,,wędkarzy" okoniki i jazgarze za 5 marek za kilogram. Tak, marek. Dawne czasy.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Majki w 24.08.2016, 16:28
(https://naforum.zapodaj.net/thumbs/cccf0ba072a4.png) (https://naforum.zapodaj.net/cccf0ba072a4.png.html)

No nie wierze >:O

Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 24.08.2016, 16:31
W UK jest tak, że są pewne ustalenia i nie ma 'że boli'. Sum to gatunek inwazyjny, sandacz również.

Mam wrażenie, że ich stosunek brytyjskich wędkarzy do sandacza uległ zmianie. Jak przyjechałem do UK (mija 10 lat) to słyszałem od nich, że jak złowię sandacza to mam go zeżreć, ewentualnie zakopać a teraz już tego nie słyszę. Ewentualnie wiedzą, że należę do rodu, który żre wszystko w wodzie więc dwa razy mi nie trzeba powtarzać co zrobić z sandałem >:O
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.08.2016, 17:08
Tu chodzi o ichtiologów i Environment Agency. Mają w nosie wędkarzy i sandacza odławiają i usuwają - dlatego piszę, że się nie patyczkują z tym co myślą łowiący, robią swoje. W Polsce natomiast macha się ręką na zarybienia pewnymi gatunkami.

Masz rację, wędkarze sandacza polubili (łowić), w zeszłym roku największy klub w UK, Birmingham AA wprowadził przepis zabraniający zabierania go. Dotychczas można było odławiać wszystko - jako gatunek inwazyjny. Ale z tego co wiem, to EA nie chce się zgodzić aby uznać zandera za gatunek rodzimy. Co roku pływają kanałami i odławiają sandacza prądem, są to podobno spore ilości. Dlatego jak się łowi na Grand Union Canal, to zazwyczaj są to sztuki do kilograma.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 24.08.2016, 17:13
Ciekawe że brzana nie jest gatunkiem inwazyjnym.

Kiedyś Angole przytaczali mi jakieś zatrważające statystyki o tym ile sandacz zjada ryb. Z moich wiadomości i doświadczenia wynika, że raczej zjada chore ryby, albo wręcz zdechłe.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.08.2016, 17:33
Dawniej, teraz w sumie też - zawody na kanałach były czymś popularnym, startowało w nich sporo ludzi, kilka razy w tygodniu. Łowili białą rybę oczywiście. Sandacz zrobił małe 'przemeblowanie' w rybostanie, i rzeczywiście trochę ryb ubyło. Ale z tego co wiem, to wyparł lekko szczupaka też, i wszystko jako tako wróciło do normy. Aczkoliwek 'matchowcy' sandacza dalej nie lubią. Teraz jest boom na spinning i drop shota, i zaczyna zależeć wędkarzom na sandaczu, Polacy tez należą do klubów i chcą go łowić, więc powstaje coraz większa presja na uznanie go za gatunek nieinwazyjny. Rodzimym nie będzie, bo jest ponad 50 lat dopiero w UK :)

A brzana? Faktycznie - zarybiono nią kilka miejsc i się rozpleniła. Ale występowała na Wyspach. Jednak przemeblowanko w rybostanie uczyniła... Jakby nie było, to jedna z najbardziej pożądanych ryb rzecznych teraz. Tez jest boom... Sam w nim uczestniczę :)

Daavid, a jedziesz na zawody brzanowe BTW?
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 24.08.2016, 17:45
Dawniej, teraz w sumie też - zawody na kanałach były czymś popularnym, startowało w nich sporo ludzi, kilka razy w tygodniu. Łowili białą rybę oczywiście. Sandacz zrobił małe 'przemeblowanie' w rybostanie, i rzeczywiście trochę ryb ubyło. Ale z tego co wiem, to wyparł lekko szczupaka też, i wszystko jako tako wróciło do normy. Aczkoliwek 'matchowcy' sandacza dalej nie lubią. Teraz jest boom na spinning i drop shota, i zaczyna zależeć wędkarzom na sandaczu, Polacy tez należą do klubów i chcą go łowić, więc powstaje coraz większa presja na uznanie go za gatunek nieinwazyjny. Rodzimym nie będzie, bo jest ponad 50 lat dopiero w UK :)

A brzana? Faktycznie - zarybiono nią kilka miejsc i się rozpleniła. Ale występowała na Wyspach. Jednak przemeblowanko w rybostanie uczyniła... Jakby nie było, to jedna z najbardziej pożądanych ryb rzecznych teraz. Tez jest boom... Sam w nim uczestniczę :)

Daavid, a jedziesz na zawody brzanowe BTW?


Nie, ale wiem o zawodach. Może kiedyś się skuszę. Póki co zawsze na ryby wybieram się przed brzaskiem i łowię tylko parę godzin. Takie czasy....

Naprawdę brzana była w UK?
Wiem, że nigdy nie było i nie ma bolenia, a miętus ponoć gdzieś tam był ale bardzo dawno to było ...

Cofając się w czasie to można powiedzieć, że w UK to i karp jest gatunkiem inwazyjnym :)
Znam małe kanały, gdzie wg relacji starych wędkarzy były kiedyś zawody a teraz wszystko pozarastało. Lin tam się pięknie rozmnożył...
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.08.2016, 17:56
Wasze opowieści brzmią jak z bajki. Jest boom na dany gatunek, więc się go chroni i jest go coraz więcej. U nas jak jest boom na coś (czy raczej pójdzie fama, że gdzieś biorą) to po sezonie już nic tam nie pływa... :(
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 24.08.2016, 18:01
Brzana w UK faktycznie jest. W PL jest wyzarta
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.08.2016, 08:43
Brzana w Polsce nie jest wyżarta. Rwie zestawy i nie daje się łowić, bo większość wędkarzy nie potrafi łowić w nurcie, lokują zestawy zazwyczaj tam gdzie woda jest spokojna, tam będzie co najwyżej kleń.

Jeżeli jednak 'dziady' nauczą się ją łowić, to będzie katastrofa. Zeżrą wszystko, nie ważne czy to truje czy nie...

Myślałem o tym, aby po powrocie do Polski założyć klub łowców brzan, i promować łowienie tego gatunku i wypuszczanie oczywiście. Ochronę stanowisk tarłowych, zarybianie. To myślę zrobiłoby dużo dobrego. W UK wielu karpiarzy przekwalifikowało się i łowi brzany. To rosnąca grupa wędkarzy, zwłaszcza, ze brzana rośnie i jest w wielu wodach. Jeżeli na rzekach pojawią się pellety ryby też dostaną kopa i będą ładnie rosły. Właśnie plusem tych przynęt jest to, że są tak naprawdę karmą dla ryb, i dają duże przyrosty wagi.

Tutaj trzeba też myśleć o odcinkach no kill na rzekach. Jeżeli wypali wszystko z Wrocławiem i Kanałem Burzowym, to będzie można rozszerzać tę ideę na inne odcinki polskich rzek. Jest o co walczyć...
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.08.2016, 08:52
Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 25.08.2016, 09:02
Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...

Słuszna uwaga !  - zauważyłem że nawet metoda staje się skutecznym narzędziem do pozyskiwania mięsiwa ...
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.08.2016, 09:10
Michał, kiedys o tym myślałem dużo. Jednak po kilku rzeczach które zauważyłem, promocja czegoś rodzi też modę. Jeżeli pokazuje się te ryby, ich piękno, siłę i uczy jak je traktować i o nie dbać, to aż tak źle być nie powinno.

Cholera, trzeba przełamać jakoś ten impas i tę żądzę walenia w łeb wszystkiego, nawet jak jest paskudne w smaku a lodówka i tak pełna żarcia. Mamy być jak partyzanci?

Myśłałem też o tym co zrobiło się z polskim wyczynem. Ludzie z tego kręgu zamknęli się, nie chcąc zdradzać swoich sekretów nikomu. Powstała lekko hermetyczna grupa, do której trudno było się dostać. Górek mocno to rozszczelnił i wiele pokazał, ale i tak myślę, że trochę późno. Teraz liczba wyczynowców będzie raczej się zmniejszać, wielu będzie natomiast karpiarzy, feederowców. To samo może być i z ludźmi łowiącymi brzany - jeżeli da się im wiedzę - to raczej zaszczepi się też dobre nawyki. Mało jest raczej karpiarzy biorących karpie do domu.

I jeszcze jedno. Mam wrażenie, ze mięsiarze (czyli ci co biorą wszystko co złowią) to taka grupa, która oszczędza, i za cholerę nie chce wejść w to co nowe. Tacy ludzie mają biedę w umyśle, i nie do końca będą inwestowali w coś nowego. Będą dalej łowić brzany na kukurydzę (powodzenia chłopaki) lub przynętę wszechczasów - kanapkę kukurydza i białe... :D

Lucjan, byłbym bardzo ostrożny promowaniem skutecznych technik połowu tego gatunku w naszym kraju...

Słuszna uwaga !  - zauważyłem że nawet metoda staje się skutecznym narzędziem do pozyskiwania mięsiwa ...

Niestety - tak jest. Dlatego trzeba działać... Metoda w ciągu najbliższych kilku lat skutecznie przetrzebi ryby tam gdzie są. Szybciej tez odławiane będą karpie z z zarybień.  Ale co robić? I tak wiele zmieniliśmy dzięki temu forum, według mnie poszedł mocny impuls. Takich jak my będzie przybywać. Oby w postępie geometrycznym :D
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: koras w 25.08.2016, 09:28
Zauważcie, koledzy, że metoda też nie jest tania. Artykuły potrzebne do niej są droższe niż tanie zanęty Trapera i koszyk z rurką. Metoda nie daje również stuprocentowych wyników, czasami nic nie bierze i tyle. Podejrzewam, że wielu delikwentów nie złowi nic raz, drugi, ewentualnie parę niezbyt dużych rybek i będą sobie pluć w brodę, że wydali tyle pieniędzy, bo "na roboka też biero".
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.08.2016, 09:43
Masz rację koras! Metoda często na początku przygody jest przyczyną frustracji... Ci o słabych nerwach rezygnują.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 25.08.2016, 15:31
LUK, może brzanę znajdziesz w Odrze, Wiśle.
 Byłem na odcinku Nysy Kłodzkiej, niegdyś słynącej z brzan. Nie ma nic. To samo jest na innych wodach PZW z innymi rybami. Metoda metodą, to jednak zmodyfikowana i ulepszona metoda na sprężynę. W Polsce żadna metoda znacznie nie pomoże w dobrych wynikach bo tam ryb nie ma. Dwadzieścia lat temu i wcześniej ryb był opór, mimo topornego sprzętu.  Moim zdaniem sytuację może uratować tylko upowszechnienie się metody no kill plus zmiana sposobu zarybiania. Do tej pory większość zarybień polega na wpuszczeniu karpia takiego łapiącego wymiar. Po paru miesiącach po tych rybach nie ma śladu.


BTW. LUK, jak jest z zarybieniami w UK? Wiem, że jakieś tam pstrągi albo lipienie bywają wpuszczane, ale co z resztą ryb?
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.08.2016, 15:40
LUK, może brzanę znajdziesz w Odrze, Wiśle.
 Byłem na odcinku Nysy Kłodzkiej, niegdyś słynącej z brzan. Nie ma nic. To samo jest na innych wodach PZW z innymi rybami. Metoda metodą, to jednak zmodyfikowana i ulepszona metoda na sprężynę. W Polsce żadna metoda znacznie nie pomoże w dobrych wynikach bo tam ryb nie ma. Dwadzieścia lat temu i wcześniej ryb był opór, mimo topornego sprzętu.  Moim zdaniem sytuację może uratować tylko upowszechnienie się metody no kill plus zmiana sposobu zarybiania. Do tej pory większość zarybień polega na wpuszczeniu karpia takiego łapiącego wymiar. Po paru miesiącach po tych rybach nie ma śladu.


BTW. LUK, jak jest z zarybieniami w UK? Wiem, że jakieś tam pstrągi albo lipienie bywają wpuszczane, ale co z resztą ryb?

 :thumbup: Tak to niestety wygląda.
Tytuł: Odp: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....
Wiadomość wysłana przez: RafałOrłoś w 25.08.2016, 21:46
ten wątek to na początku dziwnej treści był, później nawet to kulinarny, więc chciałbym nawiązać :-) byłem ostatnio w okolicy Rawicza na miłym klubowym łowisku, a co się tam nałowiłem...:-) no UK i NL tyle że w Polsce, ale wracając do dziwnych opowieści. Po drodze na łowisko zajechałem do miejscowego sklepu, małego samu, chodzę między półkami, coś tam wrzucę do koszyka, a to kiełbaskę a to piwko, potem znowu piwko ;-) i niespodziewanie, na dziale mięsnym, za szkłem chłodziarki widzę takie cóś, jakieś takie rybki, małe, jak szprotki, ale takie powykręcane, jakby smażone w głębokim oleju, no i nazwa na karteczce z szpilką...."piwoszki". Hmmm, lekko przetarłem oczy, bo już 40-tka minęła dość dawno i niejedno widziałem :-) ale piwoszek to nie, pomyślałem, piwo już mam, ale piwoszek do tego to nie, więc zwracam się z zapytaniem do młodej sprzedawczyni, przepraszam a te...rybki to co to jest? Ona lekko zmieszana odpowiada, to takie rybki, ja drążę dalej, ale co to za rybki?, ona w odpowiedzi, że nie wiem ale panowie kupują ;-) no a że czas naglił, zbliżał się wieczór, a do łowiska miałem jeszcze parę kilometrów, mówię, to ja poproszę tak z 20 deko. Na łowisku szykuję się do nocki, jest ciepło, lipcowa pora, parno, duszno, miejsce zanęcone, wędkarz z naprzeciwka "zapalił już świetliki", a ja spocony i lekko umęczony rozsiadłem się w  końcu w fotelu, z lodówki pojawiło się piwko, patrzę na przyrodę w nieustającym zachwycie i...zaraz, zaraz, przypomniałem sobie o piwoszkach...:-)