Spławik i Grunt - Forum

INNE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: shmuggler w 02.09.2016, 15:46

Tytuł: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 02.09.2016, 15:46
Osobiście uważam,że wędkarstwo to nie gadżeciarstwo. Te wszystkie echosondy,sygnalizatory brań itd,a do tego jeszcze taki spławik bluetooth. Co to się dzieje? Wędkarz to łowca,poszukuje się ryby,chodzi za nią,szuka,wypatruje wodę. Te wszystkie wędkarskie wspomagacze tylko psują cały urok i odbierają satysfakcję z tej pięknej pasji. Jakby np. myśliwy zamiast chodzić po lesie i szukać zwierzyny puścił drona na rozpoznanie terenu, a następnie mu prześle skan na jakiś smartfon czy tablet z dokładnym położeniem dzika czy jelenia. Totalna masakra. Świat coraz bardziej goni do przodu to i wymyśla się  wszelakiego rodzaju "wspomagacze". Tylko zadać trzeba sobie zasadnicze pytanie,czy tak naprawdę to wszystko jest aż tak bardzo niezbędne i potrzebne?

Nie chcę,nie lubię i nie poddam się populizmowi.
Myśliwi od dawna nie chodzą po lesie. Trochę nietrafione porównanie.
Siedzą na ambonach i czekają aż im coś wyjdzie. Są oczywiście polowania w lesie, ale myśliwi czekają na to co ludzie z nagonki im wypłoszą z lasu.

Ostatnio było głośno o upolowaniu niedźwiedzia. Myśliwy zapłacił. Niedźwiedzia przywieźli, otoczyli. Myśliwy oddał dwa strzały do przerażonego niedźwiedzia i tyle.
To ja już wolę sondy i drony niż mieli by nurcy mi na hak ryby zakładać.

Myśliwi jak chodzą po lesie to szukają śladów kłusownika lub karmią zwierzynę.
Oni tym się różnią od wędkarzy (i chwała im za to), że dbają aby pogłowie się zgadzało.

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.09.2016, 15:52

Myśliwi jak chodzą po lesie to szukają śladów kłusownika lub karmią zwierzynę.
Oni tym się różnią od wędkarzy (i chwała im za to), że dbają aby pogłowie się zgadzało.

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
Bo doszło do tego, że wybito prawie wszystko, co się rusza. Wzięto się za prawo, wprowadzono odpowiednie przepisy, ochronę, za kłusowanie w lesie kary są naprawdę konkretne. Do tego zwierzę po sezonie/dwóch nadaje się do odstrzału.

A ryby? Głosu nie mają. Woda to jest czarna dziura. Nikt nie wie, co się w niej mieści, ale "wszystkich ryb wędką nie wybierzesz". Do tego ryby, które nas interesują, przeważnie rosnąć muszą z 10 lat. Niektóre znacznie więcej...
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 02.09.2016, 16:24

Myśliwi jak chodzą po lesie to szukają śladów kłusownika lub karmią zwierzynę.
Oni tym się różnią od wędkarzy (i chwała im za to), że dbają aby pogłowie się zgadzało.

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
Bo doszło do tego, że wybito prawie wszystko, co się rusza. Wzięto się za prawo, wprowadzono odpowiednie przepisy, ochronę, za kłusowanie w lesie kary są naprawdę konkretne. Do tego zwierzę po sezonie/dwóch nadaje się do odstrzału.

A ryby? Głosu nie mają. Woda to jest czarna dziura. Nikt nie wie, co się w niej mieści, ale "wszystkich ryb wędką nie wybierzesz". Do tego ryby, które nas interesują, przeważnie rosnąć muszą z 10 lat. Niektóre znacznie więcej...
Tylko tutaj dużo myśliwi zrobili. Sami walczą z kłusownikami. Za zabicie zwierzaka bez odstrzału jest wydalenie z koła.
Koło szanujące się nikogo takiego nie weźmie.
Myśliwi dbają o to, żeby mieli na co polować. Ostatnio jest mało zajęcy i ściągają z zagranicy, żeby odbudować liczebność populacji.

Mam nadzieję, że kiedyś dożyje czasów, że wędkarze sami będę pilnować porządku.

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.09.2016, 16:26
Ale tu potrzebne jest prawo! Teraz możesz sobie zabić 130-centymetrowego szczupaka i jeszcze dostaniesz nagrodę od WW. Albo zrobią z ciebie bohatera w Teleekspresie...
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.09.2016, 16:54
Dyskusja o myśliwych i wędkarzach tutaj: http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=5443.0
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 02.09.2016, 17:20
Ale tu potrzebne jest prawo! Teraz możesz sobie zabić 130-centymetrowego szczupaka i jeszcze dostaniesz nagrodę od WW. Albo zrobią z ciebie bohatera w Teleekspresie...

Prawo samo się nie zmieni ;(
Ja staram się zmienić otoczenie. Często ludzie śmieją się, że jeżdżę na ryby i nie zabieram. Kilka osób już nie zabiera wszystkiego jak leci.
Takie moje małe zwycięstwo ;)

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Max_NO w 02.09.2016, 19:23
Proszę Kolegów którzy nie mają pojęcia o myśliwskie o zaprzestanie bezsensownych wypowiedzi typu "myśliwy siedzi tylko na ambonie" itp itd, sam jestem myśliwym i nie wsmak mi czytanie takich komentarzy na ulubionym forum wędkarskim, a kłócić się i udowadniać swoje racje mija się z celem :) Pozdrawiam serdecznie

Wysłane z mojego SM-T805 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.09.2016, 20:06
Czy jako myśliwy mógłbyś przybliżyć trochę procesy, jakie zaszły, by pojawiło się więcej zwierzyny? Jakie zmiany w prawie wprowadzono? Zapewne "Wam" było łatwiej, bo myślistwo to takie trochę elitarne hobby, pewnie uprawia je wielu polityków i wpływowych osobistości, a wędkarstwo w Polsce kojarzone jest raczej ze starymi dziadkami, co nie mają nic do roboty.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 02.09.2016, 20:27
Proszę Kolegów którzy nie mają pojęcia o myśliwskie o zaprzestanie bezsensownych wypowiedzi typu "myśliwy siedzi tylko na ambonie" itp itd, sam jestem myśliwym i nie wsmak mi czytanie takich komentarzy na ulubionym forum wędkarskim, a kłócić się i udowadniać swoje racje mija się z celem :) Pozdrawiam serdecznie

Wysłane z mojego SM-T805 przy użyciu Tapatalka
Przepraszam, ale troszkę źle zrozumiałeś moje posty.

Osobiście podziwiam myśliwych z zaprzyjaźnionego koła. Dużo pracy wkładają w utrzymanie zwierzyny.

Ps: są koła gdzie nie można chodzić po lesie za zwierzyną ;)

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Max_NO w 02.09.2016, 20:40
Zmiany w prawie czy wpływowi politycy moim zdaniem jest to tylko mała cząstka sukcesu. Bardzo dużą rolę odegrali sami myśliwi i koła łowieckie. Swoją pracą, determinacją i WŁASNYMI środkami materialnym utrzymuje się populację na optymalnym poziomie (inna sprawa jest z dzikiem), sam pamiętam jak za dzieciaka przedzieralem się przez śnieg z workiem kieszonki na plecach, a aby zwierzynie w mocną zimę pomóc. Państwo w tym temacie nam nie pomaga, a już nie wspomnę o pseudo ekologach, którzy posiadając zerową wiedzę mają najwięcej do powiedzenia. Według mnie problem w wedkarstwie polega na tym, że ludzie nie potrafią się zorganizować, wpłynąć własną siłą przebicia na decyzję podejmowane za naszymi plecami. Dla przykładu podam iż na moim obwodzie w którym poluje zaszło podejrzenie że ktoś klusuje, szybko wyznaczono dyżury i noc w noc przez bite 3 tygodnie każdy z myśliwych miał dyżur aż udało się dopaść gościa. To co się wyprawia w chwili obecnej w PZW nie wróży wedkarstwu, ani rybom świetlnej przyszłości.

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 02.09.2016, 20:46
Zmiany w prawie czy wpływowi politycy moim zdaniem jest to tylko mała cząstka sukcesu. Bardzo dużą rolę odegrali sami myśliwi i koła łowieckie. Swoją pracą, determinacją i WŁASNYMI środkami materialnym utrzymuje się populację na optymalnym poziomie (inna sprawa jest z dzikiem), sam pamiętam jak za dzieciaka przedzieralem się przez śnieg z workiem kieszonki na plecach, a aby zwierzynie w mocną zimę pomóc. Państwo w tym temacie nam nie pomaga, a już nie wspomnę o pseudo ekologach, którzy posiadając zerową wiedzę mają najwięcej do powiedzenia. Według mnie problem w wedkarstwie polega na tym, że ludzie nie potrafią się zorganizować, wpłynąć własną siłą przebicia na decyzję podejmowane za naszymi plecami. Dla przykładu podam iż na moim obwodzie w którym poluje zaszło podejrzenie że ktoś klusuje, szybko wyznaczono dyżury i noc w noc przez bite 3 tygodnie każdy z myśliwych miał dyżur aż udało się dopaść gościa. To co się wyprawia w chwili obecnej w PZW nie wróży wedkarstwu, ani rybom świetlnej przyszłości.

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
O tym pisałem wyżej ;)

To co zrobili myśliwi powinno dać wędkarzom do myślenia.

Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam jeżeli Cię uraziłem

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Max_NO w 02.09.2016, 20:47
Nie szkodzi faktycznie mogłem źle odebrać to co miałeś na myśli :)
Pozdrawiam

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Druid w 03.09.2016, 10:36
U mnie myśliwi też narzekają . Mało tego - jeżdżą polować do Czech.
Chodzi o chore prawo które zabrania strzelać do szkodników - wron, srok . Przez to nie ma u nas prawie wcale zajęcy , kuropatw a bażanty nie wyprowadzają młodych bo 99% zostaje zeżarta przez wrony lub sroki. Podobny temat jak nasz wędkarski z kormoranami ,,które są pięknymi ptaszkami i trzeba je chronić " Widać jednak z tych działań że pseudoekolodzy mają się dobrze i są na tyle silni że udaje im się wywierać wpływ na prawo
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Tadek w 03.09.2016, 14:59
Z góry przepraszam za wulgaryzmy.

Mam inne spojrzenie na brak zajęcy, nie wspominając o dzikich królikach.
Pamiętacie może sprawę, z lat 90-tych, histerii na temat wścieklizny wśród lisów. Wyłożono wtedy sporo trutki w lasach. Chore egzemplarze padły, zaczął się rozród zdrowych osobników. Lisy namnożyły się i obecnie migrują do miast. Liczba lisów spowodowała ekstremalnie niską ilość zająca, a dzikiego królika, w liczbie multum, można jedynie spotkać we Francji (niemal każde rondo poza miastem), trochę mniej w Hiszpanii i Anglii. Podobna sprawa jest z kuropatwami i bażantami, choć głównym niszczycielem jest tu człowiek.
W latach 70-90 miałem w niedalekiej odległości od domu (skraj Szczecina) całe hektary pól uprawnych i nieużytków rolnych. Były też spore sady. W końcu lat 90 sady wycięto. Przyprawiło mnie to o sporą depresję, jak bezmyślny jest człowiek.
Wraz z wycięciem jednego sadu, dosłownie tysiące ptaków straciło miejsca lęgowe (niejednokrotnie słyszałem tam wilgę, bażanta i inne). Były tam też zające, para lisów, para borsuków i stanowiska dzienne saren. Teraz nic nie ma. Głucho.
Idąc 500m od sadów w stronę miasta, zlikwidowano kilka hektarów pól uprawnych i nieużytków. Na tych nieużytkach, przez parę dekad, a kończąc na latach 2005, występowały pustułki, sporadycznie myszołowy, bociany, ale najważniejsze były derkacze. Derkacz jest gatunkiem bardzo rzadkim lub na wyginięciu. Teraz nie ma tam nic, bo z dupy wzięci decydenci, fachowcy i urzędnicy lekką ręką ustanowili tam nowy cmentarz. Nota bene - nowy cmentarz jest również inwestycją z dupy, bo już na starcie realizacji projekt wstrzymano na około 10 lat. Wody gruntowe są tam za wysoko. Nie przeszkodziło to jednak wznowić i ukończyć budowę. Nikt nie zajął się badaniami ekologicznymi, ani geologicznymi. Derkacze, sarny, itp. zniknęły.
Sam, pracując jakiś czas temu w geodezji, napotkałem na odcinku budowy gazociągu (1-2 lata temu oddany do użytku) stanowisko traszki i kumaka nizinnego. Gatunków o ekstremalnie niskiej populacji w Polsce. Strażnicy przyrody zajęli się tematem (odłowiono i przeniesiono, co nie zmienia faktu, że miejsce lęgowe - polne bajorko - pozostało w rejonie budowy gazociągu). Jednak gazociąg (inwestycja rządowa) nie zmienił biegu, bo ma w dupie ginące w Polsce gatunki zwierząt.

Wydawaniem nowego prawa i ustalaniem większych kar za kłusownictwo niczego się nie zdziała.
Mam znajomego leśniczego. Gość z rodziną mieszka w leśniczówce, w lesie. Do wsi jest godzina marszu. Las, cicho, sielanka.
Ów leśniczy nie ma tak na prawdę narzędzi do zwalczania kłusowników. Zna ich nazwiska, miejsce zamieszkania. Co z tego?
Praktycznie rzecz ujmując, aby ukarać kłusownika, to trzeba go złapać w momencie rozkładania wnyków.
Inne chwile, np. spotkanie w lesie z wnykami, martwą zwierzyną absolutnie nic nie daje. Zawsze jest wymówka, że znalazł i niesie do leśniczego.
Inna sprawa, że leśniczy nie ma pewności, że pewnej nocy jego dom nie spłonie, a dzieciaki będą mogły bezpiecznie dotrzeć do szkoły we wsi.

W latach 90, przez krótki okres mieszkałem i udzielałem się w stacji ornitologicznej Świdwie. Ścisły rezerwat ptaków wodnych. Absolutny zakaz wstępu, nie wspominając o całkowitym zakazie połowu ryb z jeziorze Świdwie. Strefa ochronna otaczająca jezioro ma 100 lub 500 m (nie pamiętam - 20 lat temu). I co z tego? Ludność z pobliskich wsi łowiła/kłusowała tam ryby. W okresie, w którym tam mieszkałem, policja w prawie 100% uporała się z kłusownikami, co nie zmienia faktu, że ludzka debilność i dyletanctwo nie znała i nie zna granic, jest nieuleczalna.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: katmay w 03.09.2016, 15:22
Zwierzyna jest. Czasami nawet za dużo. U mnie w okregu urzadzono odstrzał lisa. Słusznie, bo bylo go za dużo. Może ze 50-70  sztuk jak nie więcej upolowali. Eko bulwers na całego. Pojawiły się za to zające. W końcu.
Lisy mam na swoim terenie od 10 lat. Jedna potężna jama. Wyjść chyba 3 jak nie 4. Na powierzchni 20x25m. Znowu 20 metrów od domu w krzakach co roku zajace się kocą. Musiałem ogrodzić oczko, bo w zeszłym roku mi się 3 małe utopiły.
2 lata temu na końcu działki złomiarze ukradli mi furtkę zimą. Miałem wstawiać nową, ale jak na wiosnę sarny zrobiły sobie tam porodówkę, to musiałem zrezygnować.
Jeże w garażu to już norma. W oczku niezwykle żadki gatunek grzebiurzki. Kijanki mają łepek wielkości 1.5x1 cm.
Wszysto chroni prawo. 
Problem z rybami jest taki, że można je zaliczyć do gatunków niepoliczalnych. Nie da się jednoznacznie stwierdzić jaka jest populacja. Jak by było latwo to stwierdzić jak jest źle to i prawo by się znalazło.
Ale jedyni eksperci są na utrzymaniu tych, którzy wypuszczają rybaków nanswoje wody a nie powinni. A rynostan jest taki, jak się w papiet wpisze.

Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Rosa w 03.09.2016, 16:23
Panowie! Tak żeby było jasne- leśniczy to nie zawsze myśliwy. To nie jest jakiś wyższy rangą polujący. Leśniczy zajmuje się lasem, a nie tym co w nim żyje. W szeregach myśliwych nie ma dyrektorów. Jest w każdym kole ''łowczy'', ale nawet najmłodszy czlonek koła może łowczego doprowadzić do pionu jeżeli jest taka potrzeba. Co do odstrzalu drapieżników, to trochę tu mijacie się z prawdą. Kolega wcześniej napisal, że polowanie to nie tylko siedzenie na ambonie... Chodzilo o podchód, czy o np. prace spoleczne? Jeżeli kolega jest selekcjonerem, to raczej nie biega po lesie z dubeltówką, a zajmuje wysiadkę zaopatrzony w broń o dość innych możliwościach.. Co do kłusownictwa, to jest to całkiem inna bajka w porównaniu do wędkarstwa. W polsce kłusowników zwierzyny którzy robią to w celach zarobkowych można policzyć na palcach jednej ręki. Ambony, to nie jest jedyne co myśliwi budują.. Prace społeczne są obowiązkowe dla każdego! Ja np. nie mając mozliwości uczestniczenia w pracach społecznych udostępniam kawałek ziemi na której siana jest kukurydza i topinambur dla dzików. Dzieki temu mniej dzików robi szkody na polach uprawnych. Tak! To my wypłacamy odszkodowania rolnikom w przypadku kiedy dziki zniszczą ich uprawy. Ktoś wyżej napisał, że jest to sport elitarny! To nie jest sport... To nie jest też hobby dla najbogatszych.. To jest coś dla wytrwałych i konsekwentnych. Myślistwo charakteryzuje się tym, że jest to profesja przekazywana z ojca na syna. Żeby dostać się do koła trzeba mieć oficjalnego wprowadzającego. Oczywiście w każdym kole są wyjątki gdzie ktoś bardzo bogaty jest niemal pożądany i wtedy wprowadzający jest tylko na papierze. W tym co napisał Druid jest tylko ziarnko prawdy... Mitem jest, że sroka, albo wrona wytrzebia populacje kuropatwy i bażnta. Zresztą, 99% ludzi nazywa gawrona wroną.. A na koniec- Nie myślcie, że myśliwy sobie odstrzelić wszystko co zobaczy! Nie myślcie też, że zabiera to do domu nic nie płacąc.. Zwierzyna upolowana jest wyceniana przez łowczego i za każdy kg trzeba zapłacić.. Myslistwo różni się tym od wędkarstwa, że zanim zacznie się polować trzeba mieć już ogromną wiedzę...
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Rosa w 03.09.2016, 16:36
A jeżeli chodzi o polowanie w Czechach, to jest to dla mnie dziwne, Ponieważ są to polowania ''dewizowe'' na które mało kogo stać! Np. niemcy którzy często przyjeżdżają do nas w maju kiedy mamy ciszę w terenie- płacą za każdy GRAM ustrzelonej przez siebie(:D:D:D:D:D:D) zwierzyny. Śmiech stąd, ze tki dewizowiec często oddaje broń podprowadzającemu żeby potem chwalić się przed innymi niemcami jakiego to on pieknego kozła strzelił. Prawda jest taka, że są wyprowadzani w łowisko gdzie podprowadzający doskonale wie nawet o której wyjdzie taki kozioł( kozioł-samiec sarny to jedyne zwierze które co do minuty wychodzi zawsze w tym samym miejscu). Polowania dewizowe to dość droga przyjemność, więc Ci którzy jeżdżą do czech muszą dość dobrze ciągnąc swoje biznesy...
Inną rzeczą jest polowanie ''na zaproszenie'', ale to są wyjątki i praktycznie sie nie zdażają..
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.09.2016, 17:45
A na koniec- Nie myślcie, że myśliwy sobie odstrzelić wszystko co zobaczy! Nie myślcie też, że zabiera to do domu nic nie płacąc.. Zwierzyna upolowana jest wyceniana przez łowczego i za każdy kg trzeba zapłacić.. Myslistwo różni się tym od wędkarstwa, że zanim zacznie się polować trzeba mieć już ogromną wiedzę...
Ale to ja właśnie o tym. Zwierzęta widać, są chronione, gdy jakieś się zabije, trzeba to oficjalnie zgłosić, a potem zapłacić za mięso. Każdy z myśliwych ma swoje limity na odstrzał. Jak jest jakiś piękny jeleń w lesie, to go myśliwi nie ustrzelą przecież...

A w wędkarstwie - jak pisałem wyżej. Rybę często ponad 20-letnią można sobie za 200 zł rocznie zabić i jeszcze dostać nagrodę od pzw. Oczywiście w ramach tych 200 zł można takich ryb zabijać codziennie ile tam chory limit sprzed 40 lat pozwala. Czyli np. 4 liny po 60 cm dziennie. Bo liny są, jest bajorko, to pod powierzchnią jak się 4 zabije, pojawiają się 4 następne po 15-20 lat. I tak przez 365 dni w roku. A jak się nie pojawiają, to znaczy, że przestały brać. A wcześniej tak ładnie brały. Dziwne...

Aha, pisał tu ktoś wcześniej, że myśliwi się zebrali i... A wędkarze to się nie zbierają? Są strażnicy SSR, którzy mogą sobie chodzić i udzielać grzecznych upomnień, bo gówno mogą. A jak się złapie jakiegoś gnoja z siatami na gorącym uczynku, to dostanie 300 zł kary albo w ogóle nic, bo przecież to jest biedny żuczek i skąd on weźmie... Rzeki potrują, to zapłacą za zarybienie, może. I co z tego, a za ile lat te ryby z zarybienia osiągną rozmiary, którymi będziemy się mogli pochwalić w Wynikach znad wody?
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Rosa w 03.09.2016, 19:37
Mostque to nie jest tak, że każdy myśliwy ma limit. Jest określona ilość zwierzyny którą trzeba odstrzelić. Jeżeli jest to w danym roku np. 23 sztuki sarny, a myśliwych jest na danym obwodzie 35.. To sorry, ale nawet jak jeden strzeli 10 sztuk na początku sezonu, to pozostałym zostanie już tylko 13... To nie jest tak, że przypada limit na głowę. To jest konkretnie wyliczone ile sztuk powinno zostać odstrzelonych. Jeżeli chodzi o dzika, to nie zawsze są limity. W ramach ciekawostek powiem Wam, że każdae poroże na koniec sezonu jest wyceniane przez komisję wojewódzką i pomijając fakt, że za nieprawidłowe spreparowanie ( niedostatecznie biała czaszka) można dostać jeden czerwony punkt, to za dwa czerwone mozna się pożegnać z polowaniem selekcjonerskim na dwa lata. Wystarczy, że dolne odnogi poroża kozła są dłuższe niż 3cm i to myśliwy musi wiedzieć zanim strzeli w nocy z odległości np. 200m. Oczywiście kóś pomyśli, że nie da się tego zmierzyć przed strzałem.. Odpowiedź jest prosta- nie będąc pewnym nie oddaje się strzału. Wędkarstwo od myślistwa różni się tym, że myśliwy nie może strzelać do sztuk mocnych i nadających się do rozpłodu- oczywiście mowa tu o jeleniu, koźle i innych które noszą coś na głowie. A co do zajęcy, to tak jak kolega wyżej pisal nie ma ich! W moim rejonie powódź w 97r załatwila sprawę na długo, więc teraz nikt nie strzela do tych nielicznych.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.09.2016, 19:45
Mostque to nie jest tak, że każdy myśliwy ma limit. Jest określona ilość zwierzyny którą trzeba odstrzelić. Jeżeli jest to w danym roku np. 23 sztuki sarny, a myśliwych jest na danym obwodzie 35.. To sorry, ale nawet jak jeden strzeli 10 sztuk na początku sezonu, to pozostałym zostanie już tylko 13... To nie jest tak, że przypada limit na głowę. To jest konkretnie wyliczone ile sztuk powinno zostać odstrzelonych. Jeżeli chodzi o dzika, to nie zawsze są limity. W ramach ciekawostek powiem Wam, że każdae poroże na koniec sezonu jest wyceniane przez komisję wojewódzką i pomijając fakt, że za nieprawidłowe spreparowanie ( niedostatecznie biała czaszka) można dostać jeden czerwony punkt, to za dwa czerwone mozna się pożegnać z polowaniem selekcjonerskim na dwa lata. Wystarczy, że dolne odnogi poroża kozła są dłuższe niż 3cm i to myśliwy musi wiedzieć zanim strzeli w nocy z odległości np. 200m. Oczywiście kóś pomyśli, że nie da się tego zmierzyć przed strzałem.. Odpowiedź jest prosta- nie będąc pewnym nie oddaje się strzału. Wędkarstwo od myślistwa różni się tym, że myśliwy nie może strzelać do sztuk mocnych i nadających się do rozpłodu- oczywiście mowa tu o jeleniu, koźle i innych które noszą coś na głowie. A co do zajęcy, to tak jak kolega wyżej pisal nie ma ich! W moim rejonie powódź w 97r załatwila sprawę na długo, więc teraz nikt nie strzela do tych nielicznych.

Pisząc o limicie, źle się wyraziłem. Chodziło mi o limit ogólnie, że jest. Bo inaczej zwierzynę się wytępi jak... ryby w jeziorze.
Ale generalnie mam nadzieję, że wszyscy dostrzegają różnicę.
Pisałem wcześniej, że to jest hobby elitarne. W sumie tak jest. Nie chodziło mi o pieniądze.
I teraz zobaczcie - to mniej więcej wszystko tak ewoluuje. Kiedyś szedłeś do lasu po drzewa do palenia. Potem wprowadzono zakazy, bo lasy zaczęły znikać. Był bunt i zdziwienie. Przecież drzewa są dla wszystkich, jak to. Ze zwierzyną trochę inaczej, bo była "pańska" chyba od zawsze i byle chłop nie mógł sobie jelenia zabić. Z biegiem wieków/lat wprowadzono różne obostrzenia i zakazy dotyczące dóbr ogólnych, bo po prostu ludzi zrobiło się za dużo, a tych dóbr za mało. Objęto ochroną drzewa i krzewy, często w sposób graniczący z absurdem. W zasadzie pod tym względem nietknięte pozostały tylko ryby... I mamy, co mamy. I cały czas jest bunt, że "zapłaciłem ciężkie pieniądze" i nie mogę z kolegami ostatniego stada leszczy w rzece wytłuc, bo biorą...
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Rosa w 03.09.2016, 19:51
Masz rację kolego. Nawet chrustu nie wolno zbierać w lesie. Zabierajac suchy pokarm dla korników leżący w pośród lisci zmuszasz korniki do atakowania zdrowych drzew.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 19.09.2016, 12:08
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gazeta-wyborcza-wieksze-uprawnienia-dla-mysliwych/1meq94
Proszę bardzo. Myśliwi dbają o swoje prawa. A w przypadku wędkarstwa mamy XIX wiek.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 19.09.2016, 12:21
Uważasz to za prawa? Przecież to kpina z prawa, myśliwy będzie teraz "bogiem", jak się uprze to Ciebie z nad stawu w lesie wyrzuci, a o właścicielu lasu nie wspomnę :o ??? :facepalm:
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 19.09.2016, 12:29
Mnie nie chodzi o treść tej ustawy/prawa. Mnie chodzi o to, że oni coś robią. A w przypadku wędkarstwa prawo nawet nie przewiduje wędkarskiego użytkowania wody.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: koras w 19.09.2016, 12:39
Cytuj
według nowych przepisów myśliwi będą mogli wyprosić z należącego do skarbu państwa lasu każdego, kto ich zdaniem będzie utrudniał polowanie

To ja poproszę o takie uprawnienia dla wędkarzy ;)
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 19.09.2016, 12:41
To powinno być akurat oczywiste, że na wodzie dzierżawionej przez związek wędkarski wędkarz ma więcej praw niż osoba na skuterze wodnym.
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: koras w 19.09.2016, 12:55
Gdyby to nie był związek "wędkarski" tylko z nazwy, to kto wie...
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 19.09.2016, 12:56
W tym wypadku tylko pretensję do Okręgów PZW to oni w imieniu wędkarzy podpisują umowy dzierżawy od RZGW i albo nikt zapisów umów nie respektuję albo umowy są źle sporządzone.
A wracając do myśliwych niech ktoś zdefiniuję "utrudniał polowanie", bo nikt z nas do lasu nie wejdzie ;D
Tytuł: Odp: O myśliwych i wędkarzach
Wiadomość wysłana przez: koras w 19.09.2016, 13:03
W tym wypadku tylko pretensję do Okręgów PZW

Na pewno się przejmą... U mnie okręg ma trudności z wywalczeniem dojazdu samochodem nad wodę, więc o dodatkowych uprawnieniach dla wędkarzy nie ma mowy ::)