Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Mosteque w 05.09.2016, 07:37

Tytuł: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.09.2016, 07:37
Wczoraj wieczorem odwoziłem teścia do Warszawy i w drodze powrotnej postanowiłem podjechać do Pruszkowa na rybki. W prognozie pogody wiatr do 15 m/s, jakieś tam opady. Do przeżycia, zwłaszcza że pod drzewami będę siedział...

Spokój i cisza. Gdy się ściemniło na horyzoncie zaczęło grzmieć. Non stop pomruki i błyski. Udało mi się nawet uchwycić jeden rozbłysk telefonem:
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/482/6027077_20160904_202620.jpg)

Potem troszkę pokropiło i przeszło.

Nagle zaczęło nieźle lać i usłyszałem dziwny szum.  Po chwili zaczęło nieźle wiać i musiałem na stoliku przytrzymać pojemnik z podajnikami i przynętami... a potem takie uderzenie wiatru było, że przewróciłem się z elektrostatykiem! Pierdzielnęło tak, jakby jakaś atomówka walnęła. Złapałem, co miałem pod ręką i dyla do auta. Grad zaczął walić straszny. Siedzę w tym aucie, zasypało mnie liśćmi tak, że kompletnie nic nie widziałem. Tylko ciągle szum... po jakiś 5 minutach, otworzyłem drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje. No to tylko w pół sekundy zalało mi samochód. Siedzę dalej...
Po jakichś 10 minutach już tylko normalnie padało. Wychodzę... i widzę apokalipsę. Cypel z trzcin, przy którym łowiłem, przestał istnieć. Ciężko się poruszać, bo wszędzie na około leżą gałęzie i spore konary. Chodzę w ogóle po 5-centymetrowej warstwie gradu.
Moja miejscówka to rwący potok. Dosłownie 10 cm od dolnika wędek leży zwalony konar, którego nawet nie mogłem ruszyć, ledwo wyciągnąłem spod niego pokrowiec. Na moim stolik zwalone drzewo, ale tak sprytnie, że gałęziami małymi je przygniotło i nic mu się nie stało. Obok podbierak rozłożony. I był to jedyny fragment w okolicy, na którym nic nie leżało :D
5 metrów od mojej miejscówki potężna wierzba płacząca złamana. Dalej połamane ogromne drzewa. Gdyby coś takiego spadło na moje auto, to by mnie strażacy wycinali po kawałku...
Pierwszy podmuch zerwał mi czapkę z latarką (chyba doleciała do Warszawy. Ostap, jak ją znajdziesz, to moja!), więc wszystko po ciemku... Nawet udało mi się znaleźć większość pojemniczków z przynętami, bo jak ruszałem zwalonym drzewem, to grzechotały :D
Poskładałem sprzęt tak na kopa do bagażnika, byle wlazło, i wyjeżdżam z moje nory. I tak ledwo się to udało, bo musiałem gałęzie pousuwać i jechać rwącą rzeką.

Ale dopiero jak wyjechałem na otwarty teren, zobaczyłem ogrom zniszczeń. Drzewa powyrywane z korzeniami takie, co dwóch ludzi by nie objęło. Wszystko do wody poleciało. Skarpy z korzeniami stoją na 3 metry w górę...

Nie wiem naprawdę, jak to możliwe, że mi się nic nie stało. Nie mówiąc już o moich wędkach, podbieraku, stoliku... W sumie straciłem tylko tę czapeczkę. Chyba, bo jeszcze nie przejrzałem sprzętu.

Czekam na zdjęcia z neta z Parku Mazowsze. Wczoraj po prostu nogi mi się trzęsły i pojechałem od razu do domu.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 05.09.2016, 07:44
???  Witamy w śród żywych Michale.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.09.2016, 07:45
Poważnie, miałem takiego fuksa, że szok...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 05.09.2016, 08:12
Przeżyłem kilka takich trudnych sytuacji nad wodą, teraz z tego się śmieję, ale wtedy nie było mi/nam do śmiechu :rain:
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 05.09.2016, 08:18
Czasami sami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak przyroda potrafi być niebezpieczna.
Nigdy nie zapomnę samotnej nocy na wyspie nad Wisłą, gdy około pierwszej w nocy metr od mojego namiotu zwaliło się drzewo podgryzione przez bobry ... , ale leszcze rano wynagrodziły mi strach com się go najadł 8)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.09.2016, 08:25
No właśnie zapomniałem wspomnieć o najważniejszym :P 5 leszczyków złowiłem. Największy 45 cm :D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: seba284 w 05.09.2016, 08:29
Wczoraj wieczorem odwoziłem teścia do Warszawy i w drodze powrotnej postanowiłem podjechać do Pruszkowa na rybki. W prognozie pogody wiatr do 15 m/s, jakieś tam opady. Do przeżycia, zwłaszcza że pod drzewami będę siedział...

Spokój i cisza. Gdy się ściemniło na horyzoncie zaczęło grzmieć. Non stop pomruki i błyski. Udało mi się nawet uchwycić jeden rozbłysk telefonem:
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/482/6027077_20160904_202620.jpg)

Potem troszkę pokropiło i przeszło.

Nagle zaczęło nieźle lać i usłyszałem dziwny szum.  Po chwili zaczęło nieźle wiać i musiałem na stoliku przytrzymać pojemnik z podajnikami i przynętami... a potem takie uderzenie wiatru było, że przewróciłem się z elektrostatykiem! Pierdzielnęło tak, jakby jakaś atomówka walnęła. Złapałem, co miałem pod ręką i dyla do auta. Grad zaczął walić straszny. Siedzę w tym aucie, zasypało mnie liśćmi tak, że kompletnie nic nie widziałem. Tylko ciągle szum... po jakiś 5 minutach, otworzyłem drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje. No to tylko w pół sekundy zalało mi samochód. Siedzę dalej...
Po jakichś 10 minutach już tylko normalnie padało. Wychodzę... i widzę apokalipsę. Cypel z trzcin, przy którym łowiłem, przestał istnieć. Ciężko się poruszać, bo wszędzie na około leżą gałęzie i spore konary. Chodzę w ogóle po 5-centymetrowej warstwie gradu.
Moja miejscówka to rwący potok. Dosłownie 10 cm od dolnika wędek leży zwalony konar, którego nawet nie mogłem ruszyć, ledwo wyciągnąłem spod niego pokrowiec. Na moim stolik zwalone drzewo, ale tak sprytnie, że gałęziami małymi je przygniotło i nic mu się nie stało. Obok podbierak rozłożony. I był to jedyny fragment w okolicy, na którym nic nie leżało :D
5 metrów od mojej miejscówki potężna wierzba płacząca złamana. Dalej połamane ogromne drzewa. Gdyby coś takiego spadło na moje auto, to by mnie strażacy wycinali po kawałku...
Pierwszy podmuch zerwał mi czapkę z latarką (chyba doleciała do Warszawy. Ostap, jak ją znajdziesz, to moja!), więc wszystko po ciemku... Nawet udało mi się znaleźć większość pojemniczków z przynętami, bo jak ruszałem zwalonym drzewem, to grzechotały :D
Poskładałem sprzęt tak na kopa do bagażnika, byle wlazło, i wyjeżdżam z moje nory. I tak ledwo się to udało, bo musiałem gałęzie pousuwać i jechać rwącą rzeką.

Ale dopiero jak wyjechałem na otwarty teren, zobaczyłem ogrom zniszczeń. Drzewa powyrywane z korzeniami takie, co dwóch ludzi by nie objęło. Wszystko do wody poleciało. Skarpy z korzeniami stoją na 3 metry w górę...

Nie wiem naprawdę, jak to możliwe, że mi się nic nie stało. Nie mówiąc już o moich wędkach, podbieraku, stoliku... W sumie straciłem tylko tę czapeczkę. Chyba, bo jeszcze nie przejrzałem sprzętu.

Czekam na zdjęcia z neta z Parku Mazowsze. Wczoraj po prostu nogi mi się trzęsły i pojechałem od razu do domu.
Miałeś ogromne szczęście , że nic się Tobie nie stało. Przyroda to potężny żywioł , przy niej jesteśmy tacy malutcy.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 05.09.2016, 09:36
Oooo....
Fajna pogoda do łowienia.
Szkoda, że mnie nie było. ;-)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 05.09.2016, 10:04
Trochę przygód nad wodą miałem, głównie nad rzekami.

Ale aż takiej "przygody" nie przeżyłem.
Dobrze, ze z Tobą jest OK. :D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: katmay w 05.09.2016, 10:06
Masz coś pecha do pogody w tym roku...
Dobrze, że cały wróciłeś.
To, że sprzęt ocalał to tylko bonusik od losu.

Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 05.09.2016, 10:12
Powiem krótko, miło Cię widzieć na forum :thumbup: dobrze, że miałeś blisko do auta.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 05.09.2016, 10:16
Uf... Dobrze, że nic Ci się nie stało. W Legionowie przez kilka chwil też się zadziało i na szczęście nic się nie stało.
JK
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 05.09.2016, 12:07
Szczęście że na auto nic nie spadło...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: MarioG w 05.09.2016, 13:30
Michał to po prostu dziecko szczęścia jest.
Przy takiej wichurze wyjść z autem i sprzętem w całości to prawdziwy cud.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Oman w 05.09.2016, 15:18
Mnie ostatniego lipca piorun uderzył w dom w którym byłem. Nikomu nie życzę...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.09.2016, 16:12
Są już foty
http://wiadomosci.wpr24.pl/silny-wiatr-lamal-drzewa;28896.html
Każde ze zdjęć przy wodzie jest zrobione na zbiorniku, na którym łowiłem. Te wielkie drzewa to właśnie wokół mnie padały...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 05.09.2016, 19:07
Michale, miejmy nadzieję, że tak straszne wydarzenie nie spowoduje, że Twoje życie radykalnie się zmieni. Oby tylko nie doszło do jakiegoś niekontrolowanego uduchowienia :) Cóż, będziesz miał co opowiadać przy piwie :beer:

Dobrze, że tak to się skończyło, bo nie uśmiecha mi się dymać z wieńcem w okolice Warszawy. Uf ;)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 05.09.2016, 19:40
Sytuacja nieciekawa.
Dobrze,że skończyła się dla Ciebie "przestrogą" ze strony natury,a nie czymś tragicznym.

Kojarzy mi się ta sytuacja z historią opowiadaną przez jednego z kolegów ojca,również wędkarza.
Mianowicie,kilka lat temu (być może pamiętacie takie zdarzenie) okolice Częstochowy i Lublińca spustoszyła trąba powietrzna. Mieszkałem wówczas jeszcze u rodziców(dość blisko Lublińca),akurat tak się złożyło,że byliśmy w domu sami z żoną.Była wówczas w ciąży. Nie wiedziałem co się konkretnie działo,ale gdy o 16-tej zrobiło się ciemno jak nocą i deszcz padał poziomo,udaliśmy się do piwnicy :-\
W tym samym czasie kolega ojca był na rybach,na stawie położonym w lesie,w miejscowości pod Lublińcem.Las po przejściu trąby wyglądał makabrycznie.Koleś tymczasem w trakcie tej nawałnicy spierniczał po lesie w ciemnościach,bo trąba przechodziła dosłownie 300-500m od stawu.Najgorsze jest to ,że nie miał innej możliwości by uciec ,bo jedyna droga wyjazdu została zawalona- auto więc odpadło,telefony nie działały. Wóz miał zniszczony,sprzęt wędkarski porzucił,i w zasadzie go nie odzyskał,bo został poniszczony błotem,śmieciami,gałęziami i co tam jeszcze latało w powietrzu. "Rybaczówka" na stawie zmieniła lokalizację,mniej więcej o 20m...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.09.2016, 20:22
Jacku, w mej psychice nic się nie zmieniło. Nadal jestem nienormalny. Dziś bardzo chciałem tam znowu pojechać i umieścić podajnik przy zwalonym drzewie...

Czesiu, najlepsze jest to, że ja w ogóle nie miałem świadomości tego, co się wokół dzieje. Zatrzasnąłem się w aucie, zasypało mnie liśćmi i wiedziałem tylko, że pada grad.

Naprawdę stał się cud jakiś. Straciłem tylko czapkę, dziś się doszukałem, że jeszcze zniknął mi pojemniczek z wiertełkami. Jak wyjeżdżałem stamtąd, to nawet zauważyłem wiszące kawałek dalej na drzewie moje wiaderko z naklejką SiG i je sobie zdjąłem :D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.09.2016, 22:49
Ale przygoda! Cholera, jak w jakimś 'Oszukać przeznaczenie'!  Dobrze, że nic Ci się nie stało! :beg:
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: skowron.krystian w 05.09.2016, 23:32
Dobrze, że jesteś.
Klimatowe zdjęcie :)

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 05.09.2016, 23:37
To się nazywa prawdziwe wędkowanie! :)
Takie zdarzenia pozostają w pamięci. Będziesz potem opowiadał wnukom.
Oczywiście, najważniejsze, że jesteś cały!
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Hubert w 06.09.2016, 03:27
Życie > sprzęt. Dobrze, że Ci się nic nie stało. Po za tym, to już dobra historia na lata 8)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Ostap w 06.09.2016, 06:12
Grubo

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: cumbajszpil w 06.09.2016, 07:27
Michale,
Się mi wydaje, czy nic nie napisałeś o zanetach jakie stosowałes? ;)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.09.2016, 07:41
Akurat chwilę prze akcją rozrobiłem sobie Green 50:50 M&P z resztką jakiegoś Marine od BT. Jak spieprzyłem do auta, byłem bardzo niezadowolony, że mi do wiaderka napada :D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: cumbajszpil w 06.09.2016, 08:01
No tak przepadło,  a wiaderko na drzewie. Następnym razem daj zieloną Harisona. Będzie przynajmniej taniej. ;D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.09.2016, 08:03
Ale bez efektów specjalnych :P
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Nathaniel w 06.09.2016, 08:48
Mialeś farta :D
 
p.s. przeprowadziłeś sie już ?Lokalizacja Jaktorów :D
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.09.2016, 08:55
Tak, ale na razie u teściów koczujemy. Jeszcze malowanie, łazienki i tego typu sprawy.
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: iras-m66 w 06.09.2016, 10:41
Efekty specjalne to były na żywo :D
A ja to sobie z balkonu podziwiałem na P.Pd. nieźle było. Dobrze że cały jestes i nawiązując do Jacka, wieniec w kwiaciarni zostaje ;)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.09.2016, 06:10
Z kronikarskiego obowiązku śpieszę donieść, że wróciłem wczoraj na moją miejscówkę. Ku swej radości, znalazłem pudełeczko z wiertełkami :D Jednak radość ma trwała krótko, bo po rozłożeniu wędek, napełniłem 20 g koszyczek zanętą i chciałem rozpocząć nęcenie. Jednak przy pierwszym, dość delikatnym zarzucie jeden z moich wysłużonych pikerków złamał się w połowie :'( Musiał jednak czymś konkretnym wtedy oberwać...
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 09.09.2016, 06:15
Michał nie przejmuj się. Będzie okazja kupić nowy :)
Tytuł: Odp: Armagedon w Pruszkowie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 09.09.2016, 06:17
Michał nie przejmuj się. Będzie okazja kupić nowy :)
Też tak pomyślałem. Tylko przeraża mnie trochę kwestia dokonania odpowiedniego wyboru :D
Napisałem też do serwisu Dragona, może uda się jedną sekcję wędki dokupić...