Spławik i Grunt - Forum
MEDIA i MULTIMEDIA => Prasa wędkarska => Wątek zaczęty przez: Luk w 23.01.2015, 20:47
-
Mazurski Wędkarz to bardzo ciekawa strona WWW, jedna z najbardziej opozycyjnych wobec PZW w Polsce. Artykuły tam zawarte sa pisane przez znawców tematu, bardzo często demaskujących działania Zarządu Głównego PZW, Instytutu Rybactwa Śródlądowego czy też Ministerstwa Rolnictwa.
Polecam ten artykuł:
http://mazurskiwedkarz.pl/grodzenie-ciekow-wodnych/
Zapewniam Was, że 3/4 wędkarzy w Polsce nie ma pojęcia tak naprawdę co wyrabia PZW... Mam nadzieję, że coraz więcej zda sobie sprawę, co kryje się za pewnymi rzeczami...
-
Artykuł z 2013r., niemniej jako że z natury jestem nieśmiały, to lubię przez penetracją dostać chociaż buziaka, albo usłyszeć "kocham Pana"... To co robi PZW to najzwyklejsza kradzież. Zarządzać gaciami a nie wodami i rybostanem. Skończy się tak, że nie będzie gdzie wędkować oprócz rzek i komercji. Przegrywają wszystkie przetargi na dzierżawę jezior, bo gospodarstwa rybackie prowadzą bandyckie odłowy i dają lepsze ceny. Najciekawsza rzeka na Warmii - Łyna jest pocięta tak, że ciężko się połapać jakie pozwolenie na odcinkach 5-6km. Moja żona się ze mnie śmieje, że gdybym tyle samo kasy wydawał na świeże ryby co na wędkarstwo to srałbym kawiorem.. Panowie, wędkarstwo w Polsce umiera i to jest fakt, a jakość wód jest tego jedną z przyczyn.
-
Ten artykuł, to takie małe Deja Vu z naszych poprzednich rozmów. Myślę, że autorzy chcą skruszyć gruby mur gołymi pięściami. O ile ciężko się z nimi nie zgodzić (poza matematycznymi błędami), to robią burzę, z której nie będzie żadnych efektów. Myślę, że należy przedstawiać propozycje, które rozwiązują (lub próbują rozwiązać) problem. Na razie widzę w tym taką histerie małego dziecka, które nie dostało lizaka w sklepie. My dawaliśmy propozycje w innym wątku, już nie będę się powtarzał.
-
Nie wiem czemu ale PZW kojarzy mi się z PZPR . Tyle że to drugie zdechło a to pierwsze żyje i ma sie dobrze mimo transformacji
-
tak jak rozmawialiśmy z Kolegą bigdom na spotkaniu - wystarczyłoby zrobić kilka akwenów tylko dla wędkarzy, bez odłowów i z rygorystyczną kontrolą i małymi limitami do zabrania. Na reszcie niech robią co chcą. Odławianie migrującej ryby to dla mnie nic innego jak zwyczajne "świniobicie".
A PZW mi bardziej kojarzy się z PZPN ;)
-
tak jak rozmawialiśmy z Kolegą bigtom na spotkaniu - wystarczyłoby zrobić kilka akwenów tylko dla wędkarzy, bez odłowów i z rygorystyczną kontrolą i małymi limitami do zabrania. Na reszcie niech robią co chcą. Odławianie migrującej ryby to dla mnie nic innego jak zwyczajne "świniobicie".
A PZW mi bardziej kojarzy się z PZPN ;)
Racja. Tylko, że zamiast limitów zrobić No Kill. Nie dlatego, że taka moda, ale dlatego, że C&R jest dużo łatwiejsze do kontroli co czyni ją bardziej efektywną.
Oczywiście nie mówię tu o wszystkich łowiskach.
-
Bigdom - myślałem o tym że stowarzyszenie warto budować w połączeniu z Mazurskim Wędkarzem właśnie. To co oni mają to - wiedza, dane, pewne zaplecze polegające na znajomości funkcjonowania PZW (b znaja to od środka). Niestety związani są z lokalna społecznością, okręgiem - dlatego często do takiego protestu może się nie przyłączyć ktoś ze Śląska czy Małopolski... A przecież dotyczy to tak naprawdę każdego.
Na pewno świetnie demaskuja politykę PZW, IRŚ, Ministerstwa Rolnictwa. Jako wędkarz mam po prostu obawy - że wydarza się coś, na co nie mamy wpływu. Ktoś decyduje za nas - robiąc na tym kasę. Przykład węgorza (polecam ich artykuły) to juz w ogóle przekręt. Nie wiem ile osób zdaje sobie sprawę z faktu, że jest to gatunek zagrożony wyginięciem. U nas zarybia się nim ale zazwyczaj najwięcej tam gdzie są rybacy. Takie grodzenie to już katastrofa. Nie wiem - chyba tylko kraje jak Ukraina i Białoruś mogą tak postępować. U nas nawet nie ma 'kultury' aby tę rybe wypuszczać, a powinno to robić właśńie PZW. Miesiąc ochronny to jest śmiech na sali.
-
Zgadza się. Należy sprawy nagłaśniać. Patologie trzeba piętnować.
Ja tylko sie boję, że para po prostu pójdzie w gwizdek, gdyż nie widzę racjonalnego planu naprawczego. Od razu mówi się, że trzeba to i tamto, nie mówi się konkretnie jak.
Może jestem trochę na to przeczulony, bo w swojej pracy zawodowej często miałem "doradców", którzy mówili co mam zrobić. Gdy się pytałem jak ma to zrobić, to odpowiadali, że to moja sprawa, a oni się na tym nie znają.
Stąd moje obawy i moje przeświadczenie, że jak sie mówi co trzeba zrobić, to jeszcze powinno się wiedzieć jak.
Porywanie się z motyką na słońce kończy się tylko zadyszką i niczym innym niestety.
-
jak zauwazylem od kilku lat PZW ,IRS itd na poczatku roku robia walne zebrania,konferencje,co i jak bedziemy robic,jak bedzie wspaniale,a moim zdaniem jest,to mydlenie oczu ludziom,bo co roku to samo powtarzaja,a potem cisza,a za rok trzeba znowu ludziom naopowiadac i tak wkolko od paru lat,a ryby zaczyna ubywac zwlaszcza na warmii i mazurach :( jesli dalej tak bedzie,to nie wroze dobrej przyszlosci :-\
-
Ja jestem w stanie nawet pojechac pod sejm zeby pikietowac za delegalizacja PZW albo za powaznymi zmianami w funkcjonowaniu tej chorej organizacji
-
Ja jestem w stanie nawet pojechac pod sejm zeby pikietowac za delegalizacja PZW albo za powaznymi zmianami w funkcjonowaniu tej chorej organizacji
koks, super, doceniam poświęcenie. Jakie niby miały być to zmiany? Konkretnie.
-
Temat stary, ale zobaczcie foto:
http://wrzesnia.info.pl/g/wrze%C5%9Bnia/item/3853
.....