Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: grzesiek76 w 05.11.2016, 20:57
-
Przez wiele lat rekord Polski w szczupaku należał do Wacława Biegana. Złowiona przez niego ryba w roku 1976, miała masę 24,10 kg przy 128 cm długości.
Niedawno, przed kilkoma laty rekord ten został unieważniony. Powód - ryba nie ma deklarowanej masy.
Myślę, że stwierdzono to wyłącznie na podstawie fotografii. Bo raczej nie ma innej możliwości.
Jest to pierwsze zdjęcie. Ten Pan w czerwonej bluzie.
Rekord przyznano Marianowi Powlaczukowi. Jego szczupak miał masę 20,80 kg przy długości 130 cm. Rok 1970.
Fotografia czarno - biała.
Dla porównania dołączam jeszcze fotografię oficjalnego rekordu świata IGFA. Szczupak o masie 25 kg i długości 138 cm (prawdopodobnie 138 cm). Łowcą jest Lothar Louis.
Ostatnia fotografia. Czarno - biała. Pan w okularach.
Do czego zmierzam, - Mam pewne wątpliwości, czy anulowanie rekordu Wacława Biegana, było sprawiedliwe i uzasadnione.
Zakładam, że jego ryba jednak mogła mieć masę 24,10 kg. Tak jak deklarował łowca.
Ale nie sugerujcie się moją opinią.
Ocieńcie sami.
-
Nie wiem. Na pewno jest dłuuuugi, ten od Biegana.
Ale ten drugi od góry patrzy łowcy w oczy - chyba, że .. już nie żyje :(
-
Osobiście uważam, że niesłusznie to unieważnili. Wszystko pewnie przez to, że pozostałe szczupce fotografowane były z boku i wyraźnie widać jakie są grube. Ten szczupak p. Biegana jest trzymany pod nieco innym kątem, co optycznie go pomniejsza.
Tak czy inaczej patrzę na to ze smutkiem. Te rekordy nigdy nie zostaną pewnie pobite.
-
(...) Złowiona przez niego ryba w roku 1976, miała masę 24,10 kg przy 128 cm długości.
(...)
Jego szczupak miał masę 20,80 kg przy długości 130 cm. Rok 1970. (...)
1976, 1970.. I to chyba mówi wszystko o naszych wodach ;)
-
No i muszę Was przeprosić. Może trochę w zbytnim pośpiechu napisałem ten wątek, a może i moja pamięć nieco zawodzi...
W czym rzecz. - Pan Biegan swojego szczupaka złowił w roku 1976. Ale kiedy dokładnie? No właśnie.
Dopiero po napisaniu wątku, zacząłem kojarzyć, że ryba ta została złowiona jesienią.
Późną jesienią. Sprawdziłem to. Dokładnie 30 listopada 1976 roku.
Skąd więc zieleń na fotografii, która uparcie funkcjonuje w internecie??
Wykluczone, aby zdjęcie to było zrobione 30 listopada. A nawet prędzej 1 grudnia. Bo z tego co pamiętam, Pan Biegan branie omawianego szczupaka miał około godziny 16-ej. A walka z ryba trwała 3 godziny. Więc zdjęcie najpewniej zrobił 1 grudnia.
Na szczęście jestem posiadaczem niezłej kolekcji starych czasopism wędkarskich. W tym Vademecum Wędkarza - styczeń 1990.
W gazetce tej jest obszerny wywiad z Wacławem Bieganem, a także jest fotografia "prawdziwego" szczupaka.
Przyznaję, że może to zmieniać postać rzeczy.
Szczupak tutaj wygląda już inaczej.
Dołączam fotografie czasopisma, które przed chwilą wykonałem.
Mój błąd. Ale też po raz kolejny przekonałem się jak mało wiarygodny bywa internet.... :)
-
Szczupak wyraźnie mniejszy, w gazecie wygląda na jakieś 10 kg może trochę więcej no chyba że łowca jest olbrzymem. Co do rekordów to generalnie nie sposób zweryfikować wagi dlatego dla mnie najbardziej obiektywna i przekonująca jest długość ryby, wyraźne zdjęcie na tle miarki i wtedy nie ma żadnych kontrowersji.
Tak jak wyżej pisaliście szkoda że ten rekord nie zostanie szybko pobity bo to co się dzieje w naszych wodach to kpina na zalewie rybnickim w tym sezonie widziałem trochę sandaczy, szczupaków ponad 70 cm z których ani jeden nie wrócił do wody ............. ludzie aż trzęsą się na widok mięsa i potrafią godzinami rozprawiać jak rybę przyrządzą jakby nie mieli co jeść.
-
To co to za szczupiec na tym zdjęciu z pierwszego posta? Ten domniemany rekord? Wygląda dużo okazalej niż ten z gazety..
-
Nie wiem jak było w latach 70, ale w latach 80, aby zgłosić rekord należało pojechać z rybą do najbliższego Koła Wędkarskiego gdzie po pomiarach wydawano zaświadczenie. Dodatkowo wykonać zdjęcie swoje z rybą (raczej u fotografa, bo któż wtedy miał aparat) oraz zdjąć kilka łusek (nie pamiętam ile) z okolic płetwy grzbietowej.
To wszystko należało wysłać do Wiadomości Wędkarskich i po jakimś czasie przysyłali odznakę Rekordowa Ryba i imienne potwierdzenie, że dany osobnik może nosić tą odznakę (były złote, srebrne i brązowe - decydowała waga ryby). Następnie można się było oglądać w którymś z nr. Wiadomości Wędkarskich :)
Ps.
Z perspektywy czasu oceniam, że kumpelstwo i powiązania w PZW mogły wypaczać rekordy. Szczególnie, że w tamtych czasach za flaszkę można było wiele uzyskać, choć dzisiaj w niektórych środowiskach się nic nie zmieniło.
-
Ja jestem zdania, że wiele rekordów z dawnych lat, to była naciągana historia.
Nie twierdzę, że nie było ryb w polskich wodach, czy były małe. Pamiętam jeszcze lata 80-te i to co można było z wody wyłowić. Większa była wówczas szansa złowić okaz.
Tak czy inaczej nie tylko tego szczupaka anulowano. O uszy obiła mi się płoć, nie wiem czy czasem nie sum i sandacz.
Pomijając wszelkie aspekty mięsiarstwa w tej dyskusji, to i tak uważam, że pojęcie rekordu jest dość specyficzne. W jednym zbiorniku szczupak 100cm, to może być naprawdę spasiona locha o wielkiej wadze, w innym ma 110 i przypomina węgorza wręcz.
Więc uznać rekord wagi ? Czy lepiej długości? No bo i pierwszy, i drugi, to okazy...
-
Czesiek ma rację. Anulowano także kilka innych rekordów.
Piszę z pamięci, ale powinno się zgadzać:
Płoć 2,20 kg. Tadeusz Szkaradek. Bardzo stary rekord z roku 1963. Płoć okazała się jaziem.
Sandacz 15,40 kg. Łowcą był również Wacław Biegan. Rok 1980. Podobno brak było fotografii ryby. Jedynym dowodem była zasuszona głowa.
Kleń. Dokładnie już nie pamiętam. Ale ponad 6 kg. Pan Felis. Imienia już nie pamiętam. Również roku złowienia. Kleń okazał się amurem.
Sum. Tak, był jeden przypadek anulowania rekordu tej ryby. Sum ważył 74,60 kg i był złowiony przez Janusza Tymkowskiego, bodajże w roku 1992.
Rekord odebrano wędkarzowi, dlatego że dwukrotnie przyłapana go na kłusownictwie. Dokładnie szarpaku.
To szersza historia.
Pan Janusz bez wątpienia był znakomitym wędkarzem. Miał bodaj na rozkładzie ponad 40 sumów powyżej 20 kg. W owych czasach był to sensacyjny wynik.
Sumy faktycznie łowił wędką. Pełną Germinę 270 cm i modyfikowaną katuszką! Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno zdecydowaną większość złowił zgodnie z regulaminem na wędkę. Miał ogromną ilość świadków, kiedy holował ogromne sumy z pontonu na Wiśle.
Zresztą nie tylko sumy. Pan Janusz był bardzo wszechstronnym wędkarzem. Na zamówienie "pod aparat" łowił kapitalne kilkukilogramowe leszcze. Słynął także z brzan. Miał ponad 5-kilogramowe brzany na rozkładzie.
Poza tym szczupaki. Pewnie część z Was pamiętam reportaż z WW, kiedy na zaproszenie przyjechał do Polski znakomity brytyjski łowca szczupaków Bob Cox. Zorganizowano pokazowe łowienie, gdzie Cox "rywalizował" właśnie z Tymkowskim! I Janusz okazał się lepszy! Fakt, że Cox używał martwej ryby, a Tymkowski żywca.
Pan Janusz, w pierwszej połowie lat 90-tych złowił także ponad 20-kilogramowego szczupaka! Na zalewie Zegrzyńskim. Byli świadkowie. Rekord ten oczywiście wymazano z tabeli rekordów.
Karpie, amury...
Bardzo wszechstronny wędkarz, ogromnego kalibru. Wiem, że mogę narazić się tym stwierdzeniem bardzo wielu osobom. Ale powiem to - Moim zdaniem Tymkowski, swoimi wędkarskimi umiejętnościami bił na głowę większość współczesnych wędkarskich "gwiazdorów". Nie tylko polskiego, ale nawet europejskiego formatu.
Niestety miał także słabość do kłusownictwa. Konkretnie szarpaka. Z tego co wiem głównie leszcze szarpał. Ale co za różnica.
Postać Pana Janusza budzi we mnie skrajnie przeciwstawne emocje.
Z jednej strony ogromny szacunek za olbrzymią wiedzę i prawdziwie mistrzowskie umiejętności.
Z drugiej strony ogromny niesmak. Nie znoszę kłusowników. A chyba zwłaszcza szarpakowców....
C.D.N.
-
Zapewne każdy z nas ma przemyślenia na temat rekordów uznawanych na podstawie wagi. Moja filozofia jest prosta: nie jestem zwolennikiem ważenia dużych ryb, bo nie zawsze są ku temu warunki. Nie wszyscy są łowcami, którzy mają bzika na punkcie etyki. Zabawa powinna polegać na mierzeniu ryb, to wszystko. Gdy widzę piękny okaz, który wisi na haczyku wagi, to robi mi się słabo.
Odnośnie rekordu szczupaka, proszę: https://zgorzelec.info/#!/news/11461
A teraz to: http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,najwiekszy-szczupak-w-polsce-szczupak-255-kg-aktualizacja,79147 :o
Takie zabawy są dobre, owszem, ale dla dżentelmenów.
-
Gdzieś na strychu mam WW z lat 80-tych gdzie p. Biegan mówił w wywiadzie zę złowił szczupaka 37kg ale niestety nie mógł tego potwierdzić przez świadków . Złowił w jeziorze Śniadrwy . Postaram się poszukać tego numeru .
-
Szczupak którego najpewniej masz na myśli, został złowiony w Rabie koło Podolan. Rok 1956.
Wacław Biegan twierdzi że ryba ważyła dokładnie 37,50 kg. Ale ile w tym prawdy....
Być może narażę się na ironiczne uśmiechy części kolegów, ale wierzę że taka ryba mogła istnieć.
Pytanie tylko, czy faktycznie została złowiona wędką.
Największy szczupak którego wielkość jest absolutnie wiarygodna i potwierdzona, miał 30,50 kg. Został złowiony siecią w prywatnej wodzie, przez Arno Wilhelma.
Co ciekawe ryba liczyła zaledwie 14 lat!
Wnioskuję więc że 30 kg, nie jest granicą możliwości tego gatunku.
-
Według moich prywatnych informacji oba rekordy Biegana zostały anulowane z powodu również prywatnego (ponoć "przy kielichu") przyznania się wędkarza, że obie rekordowe ryby zostały tak naprawdę zakupione u mazurskich rybaków, którzy złowili je siecią. Biegan wymyślił do nich bajeczkę, jakoby obie zostały złowione na żywą żabę i tak to poszło w Polskę a potem w świat.
-
O Stary, to się nagrzebałeś - 9 lat 8)