Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: JKarp w 10.03.2017, 11:32

Tytuł: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 10.03.2017, 11:32
Kup sobie 2-3 sztuki zamiast piwka :) lepiej mieć niż zapłacić stówkę.
Czy posiadanie wypychacza reguluje RAPR czy ustawa ?
Jak RAPR to o żadnej stówki być nie może...

Wypychacz - temat rzeka. Straszenie przez SSR brakiem, oburzenie jak ktoś mówi, że może być patyczek... Brak konkretów rodzi takie dyskusje.
Na wielu komercjach ( na wszystkich w zasadzie ) jasno jest powiedziane jaki podbierak, jaki worek , jaka mata, ba...jaka żyłka, haczyk....i nikogo to nie dziwi. PZW ma ogólną impotencję czyli niemoguncję jęsli chodzi o precyzowanie swoich pomysłów...

Haczyk bez zadziora - dyskusja się odbyła. Nie ma dowodów na to, że jest taki super za to są dowody, jakie sieje zniszczenie.
Jedynie jestem w stanie się zgodzić co do ryb drapieżnych - mają twarde pyski i zapięty haczyk nie jest w stanie się przesunąć tnąc pysk jak skalpelem.
Na temat samych rtejestrów - czy są potrzebne to widać tam, gdzie nie są wymagane. Jakby ktoś nie wiedział po co i dlaczego są:
Co chyba trzy lata uprawniony do rybactwa ma obowiązek pokazać jak prawidłowo prowadzi gospodarkę. Żeby to zrobić obarczono wędkarzy w zapisy co , jakie duże duże i gdzie się łowi. Poza tym brak rejestrów ( czytaj brak udowodnienia o prowadzonej gospodarce ) skutkuje utratą dotacji UE. Ot i cała prawda o potrzebie rejestrów. Stąd też tak drakońskie kary za brak wpisu.
JK
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 11:36
Haczyk bez zadziora sieje zniszczenie?? ???
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.03.2017, 11:42
Haczyk bez zadziora sieje zniszczenie?? ???

JKarp przedstawił kiedyś wnioski, z których wynikało, że brak zadziora sprawia, iż haczyk w rybim pysku się przemieszcza i po prostu go tnie. Hak z zadziorem siedzi w miejscu.

Myślałem o tym. Mój hak bez zadziora jak przebije rybie pysk na wylot, też siedzi w miejscu. Wyniki badań są prawdopodobnie takie, a nie inne, bo karpiarze stosują haki 6-2, które za każdym razem przebijają rybie pysk na wylot, więc się nie ruszają po prostu. Haki bezzadziorowe stały się "modne" u metodowców i feederowców, a tam haczyki stosuje się znacznie mniejsze. Często taki haczyk wbija się tylko w wargę, ale nie przebija jej na wylot, i podczas walki rybi pyszczek łatwiej jest rozdzierany. W tym przypadku (nieprzebicia na wylot) brak zadziora może mieć znaczenie, bo on ten haczyk w miejscu trzyma. Ale gdy hak przebija wargę na wylot, nie ma znaczenia czy jest w nim zadzior czy go nie ma.  Oprócz tego, że hak z zadziorem w trakcie przebijania się robi większy otwór.

Tak to widzę, a czy dobrze? Nie wiem. Stosuję mikrozadziory. Poszedłem na kompromis.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 10.03.2017, 11:50
Lepiej bym tego nie ujął.
Tak trochę nie w temacie - haki z i bez zadziora, kulki we wszystkich kolorach, leadcore do łowienia na piasku , mule i w roślinności ...To wszystko jest dla wędkarza bo czyż rybie ktoś powiedział na temat koloru leadcore, koloru przyponu, haczyka itd. Kiedyś stosowałem plećkę Cormorana przyponową taką ceglastą i karpie o tym nie wiedziały chyba, że to plecionka...Te super węzły zbudowane z niezliczonej ilości elementów... Zapominamy, że łowimy na przynęty w odpowiednim miejscu a nie na zestawy...
JK
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 11:50
Ja zawsze zaginam a najczęście łowię na przepływankę, a z tego co wiem, zadzior właśnie rozcina otwór, który jest normalnie punktowy, gdy zadzioru nie ma, więc tkanki nie są uszkodzone, więc się nie rozrywają w takim stopniu jak przy zadziorze... Założywszy, że hak faktycznie pójdzie na wylot. Tak to widzę ja, a jak jest to nie wiem...
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 10.03.2017, 11:52
Ja zawsze zaginam a najczęście łowię na przepływankę, a z tego co wiem, zadzior właśnie rozcina otwór, który jest normalnie punktowy, gdy zadzioru nie ma, więc tkanki nie są uszkodzone, więc się nie rozrywają w takim stopniu jak przy zadziorze... Założywszy, że hak faktycznie pójdzie na wylot. Tak to widzę ja, a jak jest to nie wiem...

Chodzi o to jak w trakcie holu ryby haczyk rozdziera tkankę i powstałą wtedy dziurę. Nie tylko po zacięciu.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 10.03.2017, 11:57
Hak bez zadziora jest jak skalpel w pewnych wypadkach. Wbity tnie miękką tkankę - hak z zadziorem (też stosuję mikro) się zakotwicza i choć wydawało by się, że robi dużą dziurę jednak w porównaniu do haka bez zadziora to jest pikuś.
Efekt haków bez zadziora widać na komercjach - ryby mają strasznie poranione pyski. Co prawda ten sam efekt daje użycie plecionki bez strzałówki dlatego na wielu komercjach jest zakaz używania plecionek jako linek głównych i haków bez zadziora. Wprowadza się też obowiązek używania bezpiecznego klipsa żeby ryba w przypadku zaczepu nie stała jak ten koń upalowany na łące a po wypięciu ciężarka mogła odpłynąć.
JK
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 10.03.2017, 11:59
:thumbup: 
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 10.03.2017, 12:00
Haki bez zadziora są przeważnie smuklejsze, więc łatwiej tną rybi pysk, nie możemy przewidzieć co weźmie i na jaki hak, sandacz na kulkę też się zdarza. Mały smukły hak bez zadziora, duży karp i się może zdarzyć, chyba nikt nie robi tego specjalnie ;)
Ja też na kompromis poszedłem i używam mikrozadziorowych.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.03.2017, 12:03

Efekt haków bez zadziora widać na komercjach - ryby mają strasznie poranione pyski.
JK

Trochę nam się offtop zrobił, ale... tutaj się nie zgodzę. To jest efekt zacinania z krzyża przez różnych idiotów. Najczęściej ze sztywnymi karpiówkami (przepraszam, nie piszę tutaj o karpiarzach, tylko o ludziach, którzy mają sprzęt karpiowy, a pojęcia o łowieniu uklejek nie mają nawet).
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 10.03.2017, 12:04
Od blisko 4 lat stosuję tylko haki bez zadziora i nie zdążyło mi się uszkodzić nimi pyska czy też 'wnętrzności' rybie.
Mam za to kilka nie miłych wspomnień z hakami z zadziorem głównie przy okazji głęboko zaciętych Okoni.
Cała Anglia i nie tylko jest w błędzie zakazując zadziora na większości łowisk?
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 10.03.2017, 12:17
Od blisko 4 lat stosuję tylko haki bez zadziora i nie zdążyło mi się uszkodzić nimi pyska czy też 'wnętrzności' rybie.
Mam za to kilka nie miłych wspomnień z hakami z zadziorem głównie przy okazji głęboko zaciętych Okoni.
Cała Anglia i nie tylko jest w błędzie zakazując zadziora na większości łowisk?
Przewrotnie zapytam.
Czy umiesz zacinać z krzyża? Jak nie umiesz to Ci wierzę.

Edit:
Czytałem gdzieś, pewnie tu na forum, że w Niemczech z powodu, ochrony rybich pysków i aby przypadkiem nie pływały poranione, niezbędnym wyposażeniem wędkarza jest pałka do walenia ich w łeb.
Wielkość haka, kształt, zadzior lub jego brak nie mają znaczenia. Skrajności zawsze są słabe.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: bigdom w 10.03.2017, 12:18
Od blisko 4 lat stosuję tylko haki bez zadziora i nie zdążyło mi się uszkodzić nimi pyska czy też 'wnętrzności' rybie.
Mam za to kilka nie miłych wspomnień z hakami z zadziorem głównie przy okazji głęboko zaciętych Okoni.
Cała Anglia i nie tylko jest w błędzie zakazując zadziora na większości łowisk?

Jeno cała Anglia na łowiskach ma z reguły C&R. U nas tego przepisu nie ma. Więc jak ryba idzie na patelnię, to zadzior jest jej mniejszym problemem.

Co oczywiście oznacza, że brak zadziora jest dobry w każdym przypadku, a zadzior tylko w metodzie stricte mięsiarskiej. Ja sam stosuje jednak haczyki z zadziorami (w przypadku dużego zadziora trochę go zaginam, by był jak najmniejszy) z bardzo głupiego powodu: nie idzie ich kupić w stacjonarnym sklepie. Teraz to sie troszkę zmienia i asortyment jest szerszy, to i ja się poszerzę o takie haki :)

Z mojej obserwacji jednak wynika, że pokaleczone pyszczki ryb częściej są efektem braku odpowiedniego wypychacza, niż zadziorów.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 12:35
Czyli wychodzi na to, że spece z PZW są w błędzie skoro nakazują u mnie do sztucznych przynęt na Dunajcu i nie tylko zaginać zadziory lub stosować haki bez zadziorów, tak?
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 10.03.2017, 12:44
Jeno cała Anglia na łowiskach ma z reguły C&R. U nas tego przepisu nie ma. Więc jak ryba idzie na patelnię, to zadzior jest jej mniejszym problemem.

Nie, w UK nie ma C&R tylko są obwarowanie i normą jest, że wypuszczasz bo to hobby a nie sposób zdobycia jedzenia.
Na prywatnych można ustalić (prawie) wszystko co się chce.

Cytuj
Co oczywiście oznacza, że brak zadziora jest dobry w każdym przypadku, a zadzior tylko w metodzie stricte mięsiarskiej.
:facepalm:

Cytuj
Ja sam stosuje jednak haczyki z zadziorami (w przypadku dużego zadziora trochę go zaginam, by był jak najmniejszy) z bardzo głupiego powodu: nie idzie ich kupić w stacjonarnym sklepie. Teraz to sie troszkę zmienia i asortyment jest szerszy, to i ja się poszerzę o takie haki :)

Bardzo dobrze robisz :bravo: Mikro zadzior jest już szeroko dostępny.

Cytuj
Z mojej obserwacji jednak wynika, że pokaleczone pyszczki ryb częściej są efektem braku odpowiedniego wypychacza, niż zadziorów.
Tak i z powodu zacinania z "krzyża" oraz mega siłowego holu.

Edit:
Czytałem gdzieś, pewnie tu na forum, że w Niemczech z powodu, ochrony rybich pysków i aby przypadkiem nie pływały poranione, niezbędnym wyposażeniem wędkarza jest pałka do walenia ich w łeb.
W DE jest zakaz przetrzymywania ryb i jak złapiesz wymiarową musisz ją zabić. Żeby zabić szybko musisz mieć pałkę.
Pseudo ekolodzy to wywalczyli. :facepalm:
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 10.03.2017, 12:47
@Kadłubek dzięki za sprostowanie.
I nie nadużywaj  :facepalm: głowa Cię w końcu rozboli. :P
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 12:52
Siłowy hol jest akurat wskazany w C&R, ponieważ ciut bardziej skaleczony pyszczek jest mniej szkodliwy niż zakwaszenie i stres powodowany przedłużającym się holem. Nie mówię, że trzeba łowić dyszlem od wozu i linką od wyciągarki samochodowej, ale nie ma co z 0,12 szukać głowatki czy karoia. Oczywiście mowa o żyłce.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Mati C w 10.03.2017, 12:52
Znawcą nie jestem ale dla mnie zadzior powstrzymuje wysunięciu się haka w pozycji nazwijmy ja pionowej. Rwanie wargi jest następstwem ciągnięcia w poziomie i tu w mojej opinii zadzior czy jego brak nie ma znaczenia.
Niestety zgodzić się muszę i wielokrotnie to widziałem że dopiero jak ryba na brzegu to się patyki skrobie. ' Ale zażarła je...' da się usłyszeć..
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 10.03.2017, 12:56
Siłowy hol jest akurat wskazan w C&R, ponieważ ciut bardziej skaleczony pyszczek jest mniej szkodliwy niż zakwaszenie i stres powodowany przedłużającym się holem. Nie mówię, że treba łowić dyszlem od wozu i linką od wyciągarki samochodowej, ale nie ma co z 0,12 szukać głowatki czy karoia. Oczywiście mowa o żyłce.

No to trzeba ustalić co to jest siłowy hol :). Ja piszę o takim co ciągnie ile fabryka dała przez cały czas używając grubego zestawu.

@Kadłubek dzięki za sprostowanie.
I nie nadużywaj  :facepalm: głowa Cię w końcu rozboli. :P

Proszę uprzejmie :D
Na głowę są leki ale po co się truć :P
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 13:13
Siłowy hol jest akurat wskazan w C&R, ponieważ ciut bardziej skaleczony pyszczek jest mniej szkodliwy niż zakwaszenie i stres powodowany przedłużającym się holem. Nie mówię, że treba łowić dyszlem od wozu i linką od wyciągarki samochodowej, ale nie ma co z 0,12 szukać głowatki czy karoia. Oczywiście mowa o żyłce.

No to trzeba ustalić co to jest siłowy hol :). Ja piszę o takim co ciągnie ile fabryka dała przez cały czas używając grubego zestawu.
To tutaj się jak najbardziej zgodzę.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: bigdom w 10.03.2017, 13:17
Cytuj
Co oczywiście oznacza, że brak zadziora jest dobry w każdym przypadku, a zadzior tylko w metodzie stricte mięsiarskiej.
:facepalm:

Czyżbym nie miał racji?
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 10.03.2017, 13:21
Cytuj
Co oczywiście oznacza, że brak zadziora jest dobry w każdym przypadku, a zadzior tylko w metodzie stricte mięsiarskiej.
:facepalm:

Czyżbym nie miał racji?

Czyli każdy kto używa zadziora to mięsiarz?
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: bigdom w 10.03.2017, 13:29
Czyli każdy kto używa zadziora to mięsiarz?

Będziemy sobie tłumaczyć przez pół dnia co miałem na myśli? Przecież wiadomo, że to uproszczenie, a nie pejoratywne określenie kogokolwiek. Sam stosuję takie haki, wypuszczam ryby i nie widzę powodu do obrazy, jak ktoś określi haki z zadziorem mięsiarskimi.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: kshell66 w 10.03.2017, 13:47
Czyli każdy kto używa zadziora to mięsiarz?

Zadzior nie ma tu nic do rzeczy. Jak lubisz mięso to jesteś mięsiarz :D Jeśli lubisz piwo jesteś piwosz :D
Dziś jest piątek więc nie gadamy już o mięsie.
Dziś ryby albo jajka ;D
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: jurek w 10.03.2017, 14:01
Słyszałem, że szwagier to nie rodzina, ale że ryba to nie mięso ? ;)
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 10.03.2017, 14:03
I poznałem nowe słowo: pejoratywny. :D
Zawsze to nowe doświadczenie ;)

Kaszanka nie wędlina szwagier nie rodzina.
Z rybą nie ma nic wspólnego to powiedzenie.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: kshell66 w 10.03.2017, 14:10
Słyszałem, że szwagier to nie rodzina, ale że ryba to nie mięso ? ;)
Jakby ktoś pytał rodzice i dzieci to rodzina. Żona to obca baba :-)

Co do ryby to był żart aby trochę rozluźnić atmosferę. A bierze się stąd, że w moim rodzinnym domu w czasie postu nie jadło się mięsa ale ryba była wyjątkiem. W związku z tym mówiło się, że ryba to nie mięso.

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 14:11
Słyszałem, że szwagier to nie rodzina, ale że ryba to nie mięso ? ;)
Jakby ktoś pytał rodzice i dzieci to rodzina. Żona to obca baba :-)

Co do ryby to był żart aby trochę rozluźnić atmosferę. A bierze się stąd, że w moim rodzinnym domu w czasie postu nie jadło się mięsa ale ryba była wyjątkiem. W związku z tym mówiło się, że ryba to nie mięso.

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
U mnie też tak jest...
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: jurek w 10.03.2017, 14:19
Oj tam, oj tam, ja też żartowałem. :D A wracając do tematu, to zawsze myślałem, że stosując hak bezzadziorowy łatwiej wyjmuje się go z pyszczka, niż taki z zadziorem i ... tyle. A tu taka gorąca dyskusja rozgorzała, że aż weszło na przestrzeganie postu. :D
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: koras w 10.03.2017, 14:26
Mikrozadzior, jak już wspomniano, jest dobrym kompromisem. Proponuję również używanie zestawów samozacinających, gdy jest to możliwe. Ja przy metodzie mam podajniki zablokowane i prawie zawsze mam idealnie zaciętą rybę za dolną wargę i łatwo jest ją uwolnić od haka.

Co do rozwalonych pyszczków na komercjach - myślę, że jest to spowodowane raczej tym, że dana ryba zostaje złowiona wiele razy. Na PZW większość ryb zostaje złowiona tylko raz. Zapewne siłowy hol i zacinanie godne dalekomorskich łowców marlinów też swoje do tego dokładają.
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 10.03.2017, 14:30
Nie obrażam się tylko pytam.
Ja stosuję mikro zadziory i kotwice przy spinnie z większymi zadziorami choć nie są to duże zadziory.


OT:
Co do zakazów jedzenia mięsa: w Biblii macie przepisy+doktryna KK (np. bóbr to ryba bo ma łuski)
Zniesiono je chyba w '62 podczas Sobory Watykańskiego II i można jeść mięso w piątek ale nie jest to zalecane. Tradycyjnie się nie je. Podobnie jest z wigilią - tradycja nie nakaz.

Wątek nie jest o przepisach kościelnych!
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: aroo04 w 10.03.2017, 14:42
Nie wchodźmy w religiie... Czarna mafia i tak robi co chce..
Tytuł: Odp: O przepisach słów kilka
Wiadomość wysłana przez: bigdom w 10.03.2017, 17:55
Nie jestem ekspertem kulinarnym, ale kumpel kiedyś pracował na kuchni w szpitalu i tam, wg wykresów dietetycznych śledź nie był traktowany jako ryba. Rybę można było podawać raz w tygodniu. Z wyjątkiem śledzia właśnie.