Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Kafarszczak w 12.06.2017, 14:48
-
http://www.rybomania.pl/skandaliczne_zachowanie_pseudo_wedkarzy_na_zbior,348.html
-
Pier... sqr...!!! Brak mi słów.
I co im teraz grozi? Niska szkodliwość społeczna? Brak paragrafów? Sędzia, który pomyśli: "O co tyle zachodu? Przecież to tylko ryby"?
Tak naprawdę powinna być jakaś tajna bojówka, która przychodzi, spuszcza wpier... i znika niczym zwierz we mgle. Bez jednego słowa.
-
Pewnie dostaną śmiesznie niskie mandaty i po sprawie. Podejrzewam, że nawet się nie przejmą i nie zapłacą. Powinni dla takich przywrócić karę chłosty, wtedy przynajmniej poczekają aż dupska przestaną boleć, zanim zrobią to ponownie.
-
Na każdym łowisku no kill tak będzie.... trzeba by jednego strażnika na 5 wędkarzy to może... kradną ryby na komercjiach to i na na kill będą kradli, taki naród polski.
-
Proponuję poprawić tytuł wątku. ;)
-
Pewnie nie wiedzieli, że to nokil.
-
Pewnie nie wiedzieli, że to nokil.
I dlatego się dziwili, że to woda PZW, a ryba jest i to w dużych ilościach. I nawet od razu ją filetowali sku****ny.
-
:facepalm: .... myślę, że powinni z nimi zrobić to samo, odciąć łby i wypatroszyć.... jeszcze woda "no kill".
Czemu brali na wodzie no kill ? - bo jest ryba (i też dlatego bo są spaczonymi idiotami, cebulami poszukującymi darmowego rybiego mięsa którego mogą nabrać w olbrzymich ilościach, takich ludzi nie da się naprawić)
Czemu jest ryba - bo nie można brać
Czemu nie łowią na zwykłych wodach PZW - bo nie ma ryby
Czemu nie ma ryby - bo można brać..... Takie błędne koło.
-
Dostaną może grzywnę i cóż z tego.
Potraktują to jak mandat od drogówki.
Wyrok i skazanie za kradzież - nic innego.
Ogłoszony do publicznej wiadomości. Najlepiej ogłoszenia ze zdjęciem w miejscu zamieszkania oraz okolicy - Złodziej.
Rozwieszane przez rok na koszt delikwenta. Jak go nie stać, to obowiązek informowania sąsiadów osobiście, jak w Stanach pedofile.
( Nie wiem jak jest w tej kwestii u nas. )
Jakby tak kilka razy w roku zapukał do sąsiadów informując, że jest złodziejem, to może by się taki ..... czegoś nauczył.
-
Ręce po prostu opadają :facepalm: >:O
-
Upierd...ć ten pusty łeb prz samej dupie, nasrać tylko do szyi i wypier...ć takie śmiecie na wysypisko odpadów - jak kto woli - może być do szamba - z adnotacją - Tu leży ta złodziejska świnia - srał nań pies... Brak słów
-
Wyrok i skazanie za kradzież - nic innego.
Ogłoszony do publicznej wiadomości. Najlepiej ogłoszenia ze zdjęciem w miejscu zamieszkania oraz okolicy - Złodziej.
Pomysł niezły, ale przy obecnym podejściu patusów, t.j. "sądowe k...", to pewnie skończyłoby się na przechwałkach kto ile takich wyroków ma i nic sobie z nich nie robi niczym waćpan Łaszcz. No bo przecież ryby ukraść się nie da, skoro same się mnożą i są wszystkich (a znam ludzi którzy za takie uważają nawet to co pływa W PRYWATNYM stawie). A jak nie da się ukraść, to żaden ze mnie złodziej i to klika sędziowska się uwzięła.
Jak dla mnie trzeba wprowadzić obowiązkowy przepadek mienia, czyli sprzętu wędkarskiego, i grzwyny liczone za kilogram ryby w typowo sankcyjnej wysokości - np 500 zł.
-
Upierd...ć ten pusty łeb prz samej dupie, nasrać tylko do szyi i wypier...ć takie śmiecie na wysypisko odpadów - jak kto woli - może być do szamba - z adnotacją - Tu leży ta złodziejska świnia - srał nań pies... Brak słów
No a jaka kara równolegle miałaby obowiązywać za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem?
-
Tu reakcja powinna być jednoznaczna: zabrać kolesiom karty wędkarskie, ukarać dożywotnim zakazem członkostwa w PZW i dodatkowo naprawdę solidna kara finansowa. Jak by debil dostał ze 20 tys. zł grzywny zamienne na dwa lata robót publicznych, to by mu się we łbie przewietrzyło.
-
Tu reakcja powinna być jednoznaczna: zabrać kolesiom karty wędkarskie, ukarać dożywotnim zakazem członkostwa w PZW i dodatkowo naprawdę solidna kara finansowa. Jak by debil dostał ze 20 tys. zł grzywny zamienne na dwa lata robót publicznych, to by mu się we łbie przewietrzyło.
Popieram w całej rozciągłości :D
-
Srał pies na debila. Taka kara ma istotne znaczenie profilaktycznie. Jak Mietek dostanie 20 tys. i będzie to spłacał przez 5 lat, to Marianowi zwieracze puszczą na samą myśl, by zaryzykować.
-
Srał pies na debila. Taka kara ma istotne znaczenie profilaktycznie. Jak Mietek dostanie 20 tys. i będzie to spłacał przez 5 lat, to Marianowi zwieracze puszczą na samą myśl, by zaryzykować.
Dokładnie tak. Karta przestanie się zwracać ;-)
-
Upierdo....łapy przy samej dupie i problem z głowy :D
-
I jak tu się dziwić , że właściciele łowisk prywatnych są podejrzliwi w stosunku do wędkarzy odwiedzających ich łowiska , jak dzieją się takie sytuacje.U mnie pewien starszy Pan zamkną łowisko bo był nagminnie okradany, łowisko piękne , dużo ryb a wejście 5 zł,szkoda . Żałosne to wszystko >:O
-
Upierd...ć ten pusty łeb prz samej dupie, nasrać tylko do szyi i wypier...ć takie śmiecie na wysypisko odpadów - jak kto woli - może być do szamba - z adnotacją - Tu leży ta złodziejska świnia - srał nań pies... Brak słów
No a jaka kara równolegle miałaby obowiązywać za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem?
Jurku odnoszę wrażenie, że zbyt dosłownie odebrałeś mój post :P Brzmi on drastycznie, ale wiadomym jest, że nikt z nas nie dopuściłby się tego. Faktem jednak jest, że na wielu płaszczyznach nasze prawo wypadałoby poprawić, bo jest niedopracowane. Przede wszystkim należałoby dokładnie przeanalizować co jest czynem niskiej szkodliwości społecznej - bo jeżeli w myśl ustawy kłusownictwo (jakie by nie było) jest niskim czynem społecznym, to tu pies pogrzebany.
Na takich delikwentów, jak Ci z artykułu, aby podobnych sytuacji unikać w przyszłości powinna być nałożona grzywna w wysokości powiedzmy 20 000 zł, albo 100 krotności ceny za kilogram (wg cennika - np 1 kg karpia - 12zł) złowionej ryby, odebranie karty wędkarskiej lub jej czasowe wstrzymanie (dla przykładu - delikwent trzyma ryby w siatce - nie ważne, że do zważenia czy fotografowania po łowieniu - półroczne wstrzymanie karty - sytuacja w odniesieniu do łowisk "no kill") oraz wyrok w zawieszeniu (i tu niezbędne są zmiany w przepisach zarówno RAPRu jak i kodeksu karnego - oba powinny się uzupełniać i zawierać przepisy wyraźnie podkreślające, iż kłusownictwo jest przestępstwem, a nie jak nie raz u nas interpretują - wykroczeniem).
Takie jest moje podejście do tej sprawy i ogólnie do całego kłusownictwa. Jeżeli kłusownictwo nie będzie kosztowne i nieopłacalne dopóty kłusoli i innego podobnego ścierwa nam nie zabraknie...
-
G... będzie z kary. Zakwalifikują jako czyn o niskiej szkodliwości. Wykroczenie a nie przestępstwo, bo pewnie szkody wg policji nie przekroczą ileś złotych. Debile dostaną grzywnę (śmiesznie małą w porównaniu z wyrządzonymi szkodami) do zapłacenia i tyle.
Powinno się ich ogłuszyć pałą w łeb, obedrzeć ze skóry (zamiast z łuski), upie... łby i wypatroszyć. Następnie puścić wolno.
-
Upierd...ć ten pusty łeb prz samej dupie, nasrać tylko do szyi i wypier...ć takie śmiecie na wysypisko odpadów - jak kto woli - może być do szamba - z adnotacją - Tu leży ta złodziejska świnia - srał nań pies... Brak słów
No a jaka kara równolegle miałaby obowiązywać za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem?
Jurku odnoszę wrażenie, że zbyt dosłownie odebrałeś mój post :P Brzmi on drastycznie, ale wiadomym jest, że nikt z nas nie dopuściłby się tego. Faktem jednak jest, że na wielu płaszczyznach nasze prawo wypadałoby poprawić, bo jest niedopracowane. Przede wszystkim należałoby dokładnie przeanalizować co jest czynem niskiej szkodliwości społecznej - bo jeżeli w myśl ustawy kłusownictwo (jakie by nie było) jest niskim czynem społecznym, to tu pies pogrzebany.
Na takich delikwentów, jak Ci z artykułu, aby podobnych sytuacji unikać w przyszłości powinna być nałożona grzywna w wysokości powiedzmy 20 000 zł, albo 100 krotności ceny za kilogram (wg cennika - np 1 kg karpia - 12zł) złowionej ryby, odebranie karty wędkarskiej lub jej czasowe wstrzymanie (dla przykładu - delikwent trzyma ryby w siatce - nie ważne, że do zważenia czy fotografowania po łowieniu - półroczne wstrzymanie karty - sytuacja w odniesieniu do łowisk "no kill") oraz wyrok w zawieszeniu (i tu niezbędne są zmiany w przepisach zarówno RAPRu jak i kodeksu karnego - oba powinny się uzupełniać i zawierać przepisy wyraźnie podkreślające, iż kłusownictwo jest przestępstwem, a nie jak nie raz u nas interpretują - wykroczeniem).
Takie jest moje podejście do tej sprawy i ogólnie do całego kłusownictwa. Jeżeli kłusownictwo nie będzie kosztowne i nieopłacalne dopóty kłusoli i innego podobnego ścierwa nam nie zabraknie...
;)
-
Ludzie, spokojnie! To tylko ryby!
Fakt, że zrobili to celowo i za to powinni dostać wysoką karę pieniężną! Drugi raz by tak nie zrobili gdyby musieli zapłacić po 20 klocków na łeb i wykluczenie dożywotnie z pzw.
Znam ludzi co za głowę wychodzili po 5 latach i jak czytam co niektórzy chcieliby zrobić tym niby wędkarzom to sam nie wiem co o tym myśleć.
Nie nakrecajcie się tak mocno.
-
:bravo:
-
Ludzie, spokojnie! To tylko ryby!
Fakt, że zrobili to celowo i za to powinni dostać wysoką karę pieniężną! Drugi raz by tak nie zrobili gdyby musieli zapłacić po 20 klocków na łeb i wykluczenie dożywotnie z pzw.
Znam ludzi co za głowę wychodzili po 5 latach i jak czytam co niektórzy chcieliby zrobić tym niby wędkarzom to sam nie wiem co o tym myśleć.
Nie nakrecajcie się tak mocno.
Haha Ostap to jest tylko wyrażanie frustracji na zaistniałą sytuację :P Samosądy nie w modzie :P Wyraz oburzenia na to, że i tak im ujdzie płazem - muszą być kary wysokie (nie wspomniane już samosądy :P ), wtedy problem kłusownictwa zacząłby wymierać śmiercią naturalną :)
-
Ja pójdę w inną stronę i zadam pytanie (być może retoryczne, bo ja nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć) - może ktoś mi odpowie?? U mnie na wsi jest mały zbiornik (ok. 1,2ha), który kilkanaście lat temu należał do PZW, a potem przeszedł we władanie gminy. Utworzono sekcję wędkarską i kto chce tam łowić płaci rocznie ok. 150zł. Oczywiście ryby można brać, ale zrzeszeni w klubie sami zrobili sobie regulamin - BARDZO RYGORYSTYCZNY i każdy musi go przestrzegać pod groźbą relegowania z klubu. Dodam, że każdy pilnuje każdego. Znam przypadki rocznego zakazu połowu dla kilku delikwentów (po takim rocznym zakazie nie łamali już przepisów). Znam też 'wędkarzy' którzy łowią na tym zbiorniku i przestrzegają regulaminu, a zbiorniki PZW traktują jako swoistą odskocznię od tych rygorystycznych przepisów i robią na tych zbiornikach tak naprawdę co chcą, łącznie z przenoszeniem ryb złowionych na akwenach PZW do stawu gminnego (pomijam skutki takiego postępowania i to co może się zdarzyć po takim przeniesieniu ryb)... Ja się pytam, dlaczego tak jest?? Czy ci delikwenci nie mogliby przenieść takich WYUCZONYCH u siebie na wsi zasad na wody PZW??
PS.
Uważam, że taki delikwent, który naruszył zasady na danym zbiorniku powinien być tymczasowo relegowany z szeregów PZW, natomiast jeśli doszłoby do recydywy - relegowany dożywotnio i dodatkowo jakaś duża kara finansowa. Myślicie, że gdyby kilku pseudo-wędkarzy dostałoby kilkutysięczne mandaty i sprawę odpowiednio by nagłośniono, to nie odstraszyłoby to innych?? Ja myślę, że tak. Zdaje mi się jednak, że jak zwykle będzie to niska szkodliwość społeczna i może skończy się na pouczeniach. Obym się mylił :facepalm: :facepalm:
-
I weź tu stwórz łowisko no-kill !
-
I weź tu stwórz łowisko no-kill !
Trzeba by wywiesić tabliczkę: "Zasada no-kill dotyczy wyłącznie łowionych ryb. Do kłusowników i złodziei strzelamy ostrą amunicją".
;)
-
G... będzie z kary. Zakwalifikują jako czyn o niskiej szkodliwości. Wykroczenie a nie przestępstwo, bo pewnie szkody wg policji nie przekroczą ileś złotych. Debile dostaną grzywnę (śmiesznie małą w porównaniu z wyrządzonymi szkodami) do zapłacenia i tyle.
Tu takiej kwalifikacji nie będzie. To po pierwsze ;)
2) Po drugie Kodeks wykroczeń daje możliwość ukarania sprawcy w sytuacji o której mowa w tym artykule grzywną w wysokości do 5 tysięcy złotych zgodnie z ogólnymi dyrektywami wymiaru kary z art. 33 kodeksu wykroczeń czyli:
Art. 33.
§ 1. Organ orzekający wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę za dane wykroczenie, oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu i biorąc pod uwagę cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma ona osiągnąć w stosunku do ukaranego.
§ 2. Wymierzając karę, organ orzekający bierze pod uwagę w szczególności rodzaj i rozmiar szkody wyrządzonej wykroczeniem, stopień winy, pobudki, sposób działania, stosunek do pokrzywdzonego, jak również właściwości, warunki osobiste i majątkowe sprawcy, jego stosunki rodzinne, sposób życia przed popełnieniem i zachowanie się po popełnieniu wykroczenia.
Pomijam tu kwestię warunków majątkowych, sposobu życia przed popełnieniem wykroczenia itd. bo to się dopiero ustala, ale jak słyszy się o konfidenctwie od takiego złapanego łebka to z jego zachowania już po popełnieniu wykroczenia wprost wynika, że gościu nic sobie z tego nie robi, więc można mu przywalić wyższą grzywnę...by zrozumiał (są świadkowie na tę okoliczność więc sąd da im wiarę bo to służby, im zawsze sądy dają wiarę, no chyba że są kamery zainstalowane w paralizatorach ;) )
A teraz przechodzimy do ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym (na marginesie to jest cyrk, że w tym kraju do połowu wędką stosuje się przepisy tego legislacyjnego gniota jakim jest ta ustawa. Już z tytułu jej wynika do kogo powinna ona być adresowana a do kogo nie)
Ustawa dla rybaków oprócz samej grzywny umożliwia (dodatkowo) podanie orzeczenia o ukaraniu do publicznej wiadomości, na koszt ukaranego . Czyli oprócz grzywny można jeszcze na koszt takiego łebka orzec o opublikowaniu np. na stronie internetowej PZW, Wiadomości Wędkarskich i jeszcze z 2 innych portali internetowych wędkarskich, że pan Ździsiek Nowak zamieszkały w.... został w dniu tym i tym ukarany za..... (Środek karny prosty jak budowa cepa, a jakże skuteczny, tylko nie wiedzieć czemu niestosowany przy wykroczeniach, gdy z art. 28 kodeksu wykroczeń i ustawy dla rybaków, która się odwołuje do wykroczeń wprost wynika, że jest taka możliwość).
3) Po trzecie ustawa dla rybaków umożliwia w razie ukarania za wykroczenie jeszcze dodatkowe orzeczenie o obowiązku naprawienia szkody, na wniosek pokrzywdzonego, czyli PZW.
4) Oprócz przepadku tego leciwego sprzętu, który widać na zdjęciach ustawa dla rybaków pozwala dodatkowo na orzeczenie o trwałym odebraniu karty wędkarskiej
Mało? Problem jest w tym, że w tym kraju często są odpowiednie środki tylko nikt ich nie stosuje, coś jak obecnie jest z konstytucją, trybunałem konstytucyjnym i ułaskawieniami w każdym możliwym momencie ;)
Na marginesie bardzo zaciekawiła mnie kwestia uprawnień Społecznej Straży Rybackiej w związku z tą "akcją", a więc z ciekawości wszedłem na stronę PZW a tam.... tadam jest o uprawnieniach np. w punkcie trzecim jest mowa o bardzo istotnej kwestii:
"Strażnik podczas dokonywania kontroli jest zobowiązany być trzeźwy - (gdy wędkarz wyczuje od strażnika woń alkoholu, to ma prawo odmówić okazania karty wędkarskiej i powinien powiadomić Policje o takim fakcie)".
Ludzie w jakim my kraju żyjemy? Odpowiem Wam...teoretycznym.
-
:'(
-
"Strażnik podczas dokonywania kontroli jest zobowiązany być trzeźwy - (gdy wędkarz wyczuje od strażnika woń alkoholu, to ma prawo odmówić okazania karty wędkarskiej i powinien powiadomić Policje o takim fakcie)".
Ludzie w jakim my kraju żyjemy? Odpowiem Wam...teoretycznym.
Akurat w tym zdaniu, co widzisz złego imienniku? Każdy z nas jako pracownik, ma obowiązek stawić się trzeźwy i wypoczęty na stanowisku pracy. Ja czułbym dyskomfort, jakby mi podchmielony strażnik się wymądrzał. Wybacz, wiem że zdanie wyrwane z kontekstu. Ale nie umiałem się powstrzymać. Dziękuję za twoje zaangażowanie na forum.
-
"Strażnik podczas dokonywania kontroli jest zobowiązany być trzeźwy - (gdy wędkarz wyczuje od strażnika woń alkoholu, to ma prawo odmówić okazania karty wędkarskiej i powinien powiadomić Policje o takim fakcie)".
Ludzie w jakim my kraju żyjemy? Odpowiem Wam...teoretycznym.
Akurat w tym zdaniu, co widzisz złego imienniku? Każdy z nas jako pracownik, ma obowiązek stawić się trzeźwy i wypoczęty na stanowisku pracy. Ja czułbym dyskomfort, jakby mi podchmielony strażnik się wymądrzał. Wybacz, wiem że zdanie wyrwane z kontekstu. Ale nie umiałem się powstrzymać. Dziękuję za twoje zaangażowanie na forum.
Luzik, ale nie wydaję Ci się, że do tego nie potrzeba jakiś szczególnych regulacji w zakresie zapisów w regulaminach itd., bo tak po prostu każdy to chyba powinien wiedzieć i znać konsekwencje walenia alko przed lub w pracy.
-
Trochę śmieszne bo strażnik SSR nie jest czyimś pracownikiem, to trochę śmieszne.
Bo wyobraźmy sobie, jest lato siedzisz sobie w ogrodzie i pijesz radlera.
Dzwoni telefon z informacją że ktoś filetuje ryby na brzegu i w takiej okoliczności mam powiedzieć rozmówcy sorry stary ale wypiłem piwo nie mogę?
-
Może po prostu SSR kiedyś strasznie piła :-) myślę, że niektórzy ten punkt potrafili by wykorzystać aby podnieść ciśnienie strażnikowi. Powiedzą, że nie pokażą karty bo czują od niego alkohol :P
-
Trochę śmieszne bo strażnik SSR nie jest czyimś pracownikiem, to trochę śmieszne.
Bo wyobraźmy sobie, jest lato siedzisz sobie w ogrodzie i pijesz radlera.
Dzwoni telefon z informacją że ktoś filetuje ryby na brzegu i w takiej okoliczności mam powiedzieć rozmówcy sorry stary ale wypiłem piwo nie mogę?
Sami widzicie i tak źle i tak niedobrze ;) Ach te regulacje.
-
Mam sporo wątpliwości, jak patrzę na ulice i jako kierowca komunikacji miejskiej, odczuwam niemal co rano zapach maciejki ;) w autobusie. W tedy zastanawiam się, ile z tych osób przeszło by alkotest przed podjęciem zmiany. Ale to już tak na marginesie. Nie zbijam Cię z tropu pierdołami. Świetne i super rzeczy nam tu wyciągasz, o których większość z nas pojęcia nie ma. :beer:
-
Trochę śmieszne bo strażnik SSR nie jest czyimś pracownikiem, to trochę śmieszne.
Bo wyobraźmy sobie, jest lato siedzisz sobie w ogrodzie i pijesz radlera.
Dzwoni telefon z informacją że ktoś filetuje ryby na brzegu i w takiej okoliczności mam powiedzieć rozmówcy sorry stary ale wypiłem piwo nie mogę?
Każdy normalny i odpowiedzialny człowiek nie wsiądzie za kółko nawet po szklance piwa.
Jak ktoś się podejmuje takiej funkcji to normalnym być powinna trzeźwość takiego człowieka.
-
Jednoczesnie kazdy ma prawo do chwili dla siebie.
Ma prawo się napić, wyjechać czy być na imprezie rodzinnej.
To tylko społeczna funkcja a nie wysoko opłacany etat.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Dawno się z Prezesem nie zgadzałem ;) :thumbup:
-
Trochę śmieszne bo strażnik SSR nie jest czyimś pracownikiem, to trochę śmieszne.
Bo wyobraźmy sobie, jest lato siedzisz sobie w ogrodzie i pijesz radlera.
Dzwoni telefon z informacją że ktoś filetuje ryby na brzegu i w takiej okoliczności mam powiedzieć rozmówcy sorry stary ale wypiłem piwo nie mogę?
Oczywiste, że nie możesz interweniować jako strażnik. Skoro dobrowolnie godzisz się być strażnikiem, to i dobrowolnie musisz się godzić, że będąc nietrzezwym nie wolno Ci interweniować w roli strażnika; ale jako obywatel - jak najbardziej. Możesz, np. wezwać policję.
-
Jednoczesnie kazdy ma prawo do chwili dla siebie.
Ma prawo się napić, wyjechać czy być na imprezie rodzinnej.
To tylko społeczna funkcja a nie wysoko opłacany etat.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
Nie zwalnia to jednak z obowiązkowego bycia trzezwym podczas interwencji.
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
-
Jednoczesnie kazdy ma prawo do chwili dla siebie.
Ma prawo się napić, wyjechać czy być na imprezie rodzinnej.
To tylko społeczna funkcja a nie wysoko opłacany etat.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
Oczywiście, że tak.
Nie oznacza to jednak, że ma być pod wpływem skoro nie może być.
To, że robi to społecznie nie oznacza, że może być dziabnięty.
Spójrzcie co robią dzieciom pijani rodzice a nie tu o jakiś marnych kilku chwastach (karpiach) piszecie.
-
Chodzi mi o to ze straznik nie musi byc na kazde wezwania.
A jak umoczył dzioba to siedzi w domu.
Proste i logiczne.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
-
Chodzi mi o to ze straznik nie musi byc na kazde wezwania.
A jak umoczył dzioba to siedzi w domu.
Proste i logiczne.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
Z tym się zgadzam w 100%
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
I wszystko jasne.
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
I wszystko jasne.
Raczej wszystko ciemne :P
-
Panowie. Strażnik SSR jest społecznikiem, nie jest zatrudniony na etacie i nie musi być na każde wezwanie. Strażników SSR jest w powiecie setki. Przy każdym kole jest SSR. Jeśli coś dzieje się nad wodą, jest jakiś sygnał to informacja kierowana jest do właściwych komendantów grup terenowych lub komendantów w kołach. Komendant informuje swoich strażników i wtedy podejmowana jest interwencja. Zaznaczam, że nikt, kto jest pod wpływem alkoholu nie może i nie powinien brać udziału w takich czynnościach. Z prostego powodu - w momencie wykonywania czynności jest się funkcjonariuszem publicznym podległym staroście lub właściwemu organowi nadzorującemu a także co bardzo ważne - zachowanie strażnika, jego wiarygodność muszą być nienaganne i nie do podważenia. Jest to sytuacja bardzo logiczna i uzasadniona. Jeśli ktoś nie musi brać w czymś udziału, wypił a mimo to decyduje się na kontrolę - jest to skrajna głupota.
U Nas nie ma możliwości by którykolwiek strażnik kontrolował pod wpływem alkoholu. Nawet po jednym, przysłowiowym piwku. Każdy tego pilnuje, każdy wie czy spożywał i nikt nigdy nie zdecyduje się na kontrolowanie w stanie po spożyciu. To jest po prostu nie na miejscu - strażnik powinien cechować się nienaganną postawą, kulturą osobistą ale też musi być gotowy na różne sytuacje ze strony wędkarzy. Ludzie próbują różnych sztuczek, manewrów, nierzadko się kłócą, grożą, trzeba wzywać Policję. Oskarżają o różne rzeczy. Ja osobiście zawsze jestem gotowy w takim przypadku na wezwanie Policji, muszę być gotowy na to by poddać się badaniu alkomatem, jeśli wędkarz coś próbuje insynuować by później "bronić" się w najróżniejszy sposób. Ma do tego prawo. Ja ze swojej strony muszę zrobić wszystko, by być wiarygodnym i bez zarzutu. Prowadzenie czynności kontroli po spożyciu to rzecz niedopuszczalna i nie tylko było by obrazą wobec wędkarzy ale też głupotą.
Jeśli ktoś Ci wmówi, że jesteś nietrzeźwy w czasie kontroli to jest w stanie obalić wszystkie zarzuty dotyczące wykroczeń, które ujawniłeś. Zasada jest jedna - piłeś - nie bierzesz udziału w kontroli. I to jest zasada bez wyjątków. Tym bardziej jest to sztywna zasada, bo kontrole są dobrowolne i społeczne. Udział w nich nie jest obowiązkowy a odbywa się na zasadzie ewentualnych potrzeb czy chęci strażników. Straż działa również na zasadzie harmonogramu kwartalnego, gdzie są określone sztywne terminy kontroli wraz z ich dokładną godziną - jednak i tutaj skład patrolu jest dowolny.
No i jedna zasada. Jeśli już jest taki zapis - to należy go przestrzegać. Nie wyobrażam sobie bym kontrolował ludzi, punktował za wykroczenia czy uchybienia a sam robił coś, co jest niezgodne z zasadami określającymi sposób wykonywania przeze mnie czynności czy ogólnie - zasadami zdrowego rozsądku i kultury osobistej. Strasznie nie lubię hipokryzji, w związku z tym w życiu stosuję jedną zasadę - zaczynam od siebie, dopiero później mogę rozmawiać o czyichś błędach, brakach, nieprawidłowościach. Dzięki temu nigdy nie mam sobie nic do zarzucenia ale też czuję, że w jakimś stopniu postępuję zgodnie ze swoim sumieniem i sprawiedliwie.
-
Panowie. Strażnik SSR jest społecznikiem, nie jest zatrudniony na etacie i nie musi być na każde wezwanie. Strażników SSR jest w powiecie setki. Przy każdym kole jest SSR. Jeśli coś dzieje się nad wodą, jest jakiś sygnał to informacja kierowana jest do właściwych komendantów grup terenowych lub komendantów w kołach. Komendant informuje swoich strażników i wtedy podejmowana jest interwencja. Zaznaczam, że nikt, kto jest pod wpływem alkoholu nie może i nie powinien brać udziału w takich czynnościach. Z prostego powodu - w momencie wykonywania czynności jest się funkcjonariuszem publicznym podległym staroście lub właściwemu organowi nadzorującemu a także co bardzo ważne - zachowanie strażnika, jego wiarygodność muszą być nienaganne i nie do podważenia. Jest to sytuacja bardzo logiczna i uzasadniona. Jeśli ktoś nie musi brać w czymś udziału, wypił a mimo to decyduje się na kontrolę - jest to skrajna głupota.
U Nas nie ma możliwości by którykolwiek strażnik kontrolował pod wpływem alkoholu. Nawet po jednym, przysłowiowym piwku. Każdy tego pilnuje, każdy wie czy spożywał i nikt nigdy nie zdecyduje się na kontrolowanie w stanie po spożyciu. To jest po prostu nie na miejscu - strażnik powinien cechować się nienaganną postawą, kulturą osobistą ale też musi być gotowy na różne sytuacje ze strony wędkarzy. Ludzie próbują różnych sztuczek, manewrów, nierzadko się kłócą, grożą, trzeba wzywać Policję. Oskarżają o różne rzeczy. Ja osobiście zawsze jestem gotowy w takim przypadku na wezwanie Policji, muszę być gotowy na to by poddać się badaniu alkomatem, jeśli wędkarz coś próbuje insynuować by później "bronić" się w najróżniejszy sposób. Ma do tego prawo. Ja ze swojej strony muszę zrobić wszystko, by być wiarygodnym i bez zarzutu. Prowadzenie czynności kontroli po spożyciu to rzecz niedopuszczalna i nie tylko było by obrazą wobec wędkarzy ale też głupotą.
Jeśli ktoś Ci wmówi, że jesteś nietrzeźwy w czasie kontroli to jest w stanie obalić wszystkie zarzuty dotyczące wykroczeń, które ujawniłeś. Zasada jest jedna - piłeś - nie bierzesz udziału w kontroli. I to jest zasada bez wyjątków. Tym bardziej jest to sztywna zasada, bo kontrole są dobrowolne i społeczne. Udział w nich nie jest obowiązkowy a odbywa się na zasadzie ewentualnych potrzeb czy chęci strażników. Straż działa również na zasadzie harmonogramu kwartalnego, gdzie są określone sztywne terminy kontroli wraz z ich dokładną godziną - jednak i tutaj skład patrolu jest dowolny.
:bravo: :thumbup:
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
I wszystko jasne.
Raczej wszystko ciemne :P
Kolega M. coś nie w sosie ?
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
I wszystko jasne.
Raczej wszystko ciemne 
Kolega M. coś nie w sosie ?
Nie wiem skad taki pomysl.
Michal zawsze w sosie. Choć może dziś w ciemnym.
Zawsze jednak lepiej być w ciemnym sosie niż w czarnej dupie :-)
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Panowie. Strażnik SSR jest społecznikiem, nie jest zatrudniony na etacie i nie musi być na każde wezwanie. Strażników SSR jest w powiecie setki. Przy każdym kole jest SSR. Jeśli coś dzieje się nad wodą, jest jakiś sygnał to informacja kierowana jest do właściwych komendantów grup terenowych lub komendantów w kołach. Komendant informuje swoich strażników i wtedy podejmowana jest interwencja. Zaznaczam, że nikt, kto jest pod wpływem alkoholu nie może i nie powinien brać udziału w takich czynnościach. Z prostego powodu - w momencie wykonywania czynności jest się funkcjonariuszem publicznym podległym staroście lub właściwemu organowi nadzorującemu a także co bardzo ważne - zachowanie strażnika, jego wiarygodność muszą być nienaganne i nie do podważenia. Jest to sytuacja bardzo logiczna i uzasadniona. Jeśli ktoś nie musi brać w czymś udziału, wypił a mimo to decyduje się na kontrolę - jest to skrajna głupota.
U Nas nie ma możliwości by którykolwiek strażnik kontrolował pod wpływem alkoholu. Nawet po jednym, przysłowiowym piwku. Każdy tego pilnuje, każdy wie czy spożywał i nikt nigdy nie zdecyduje się na kontrolowanie w stanie po spożyciu. To jest po prostu nie na miejscu - strażnik powinien cechować się nienaganną postawą, kulturą osobistą ale też musi być gotowy na różne sytuacje ze strony wędkarzy. Ludzie próbują różnych sztuczek, manewrów, nierzadko się kłócą, grożą, trzeba wzywać Policję. Oskarżają o różne rzeczy. Ja osobiście zawsze jestem gotowy w takim przypadku na wezwanie Policji, muszę być gotowy na to by poddać się badaniu alkomatem, jeśli wędkarz coś próbuje insynuować by później "bronić" się w najróżniejszy sposób. Ma do tego prawo. Ja ze swojej strony muszę zrobić wszystko, by być wiarygodnym i bez zarzutu. Prowadzenie czynności kontroli po spożyciu to rzecz niedopuszczalna i nie tylko było by obrazą wobec wędkarzy ale też głupotą.
Jeśli ktoś Ci wmówi, że jesteś nietrzeźwy w czasie kontroli to jest w stanie obalić wszystkie zarzuty dotyczące wykroczeń, które ujawniłeś. Zasada jest jedna - piłeś - nie bierzesz udziału w kontroli. I to jest zasada bez wyjątków. Tym bardziej jest to sztywna zasada, bo kontrole są dobrowolne i społeczne. Udział w nich nie jest obowiązkowy a odbywa się na zasadzie ewentualnych potrzeb czy chęci strażników. Straż działa również na zasadzie harmonogramu kwartalnego, gdzie są określone sztywne terminy kontroli wraz z ich dokładną godziną - jednak i tutaj skład patrolu jest dowolny.
No i jedna zasada. Jeśli już jest taki zapis - to należy go przestrzegać. Nie wyobrażam sobie bym kontrolował ludzi, punktował za wykroczenia czy uchybienia a sam robił coś, co jest niezgodne z zasadami określającymi sposób wykonywania przeze mnie czynności czy ogólnie - zasadami zdrowego rozsądku i kultury osobistej. Strasznie nie lubię hipokryzji, w związku z tym w życiu stosuję jedną zasadę - zaczynam od siebie, dopiero później mogę rozmawiać o czyichś błędach, brakach, nieprawidłowościach. Dzięki temu nigdy nie mam sobie nic do zarzucenia ale też czuję, że w jakimś stopniu postępuję zgodnie ze swoim sumieniem i sprawiedliwie.
Dokładnie o to mi cały czas chodziło!
Pięknie opisana funkcja strażnika.
Pileś? Nie jedziesz na akcje. Proste.
Brawo! Za ten wpis
-
Myślę, że nie warto już rozmieniać tej kwestii na takie drobne i trzeba powrócić do tematu.
Czy można się będzie jakoś dowiedzieć, jaka kara spotkała tych... delikwentów?
Do czego Ci to potrzebne?
A Tobie do czego potrzebne wiedzieć, do czego mi potrzebne?
I wszystko jasne.
Raczej wszystko ciemne 
Kolega M. coś nie w sosie ?
Nie wiem skad taki pomysl.
Michal zawsze w sosie. Choć może dziś w ciemnym.
Zawsze jednak lepiej być w ciemnym sosie niż w czarnej dupie :-)
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
Jak kto woli :P
-
...
Do czego Ci to potrzebne?
Michał chce wiedzieć jaka kara go czeka za rybkę, którą na zlocie zażyczyła sobie do zjedzenia jego córka :)
-
Ktoś wie jak sprawa się potoczyła dalej ?
-
Jak prawa nie zmienimy to takie byd..o będzie dalej się panoszyć.Czesi sobie poradzili,prawdopodobnie kłusownictwo jest przestępstwem a nie małą szkodliwością społeczną.Delikwent do aresztu i w ciągu 24h osądzony,daję głowę że w ciągu dwóch lat sprawa uległa by dużej poprawie.